Hennecke Kardel Hitler ZAŁOŻYCIELEM IZRAELA?

Hennecke Kardel Hitler ZAŁOŻYCIELEM IZRAELA? Oficyna Wydawnicza FULMEN” Warszawa 1995 Tytuł oryginalu: ADOLF HITLER - BEGRÜNDER ISRAELS Oficyna Wydawnicza FULMEN - POLAND” Sp.z o.o. OO-955 Warszawa 15 Skr.poczt. 65 ISBN: 83-86445-02-5 Spis treści: Informacja o Autorze 11 Wstęp 13 Rodzina tułaczy 19 Wiedeński włóczęga 26 Ochotnik na front, który nie chciał służyć w wojsku 41 „Aleja postanowiłem zostać politykiem” 48 „Żydzi są naszym nieszczęściem” 64 Main Kampf - dzieło z Landsbergu nad rzeką Lech 75 Jego walka - amerykańska historia sukcesu 83 Socjaliści opuszczają NSDAP” 99 Zamiast rewolucji uroczyste przejęcie władzy 107 Wszystko idzie dobrze 118 Doktor Moreli; osobisty lekarz i co z tego wyszło 131 Nikt nie chce Żydów Hitlera 136 Przeliczyli się - odpowiadamy ogniem 153 Akcja germańskiego zakonu pod przywództwem żydowskich mieszańców 186 Ostateczne rozwiązanie: Izrael 199 5 OD WYDAWCY „Eichmann wspominał - a nie ma powodów, by mu nie wierzyć - że Żydzi znajdowali się nawet wśród szeregowych członków SS. choć sam fakt żydowskiego pochodzenia takich ludzi jak: Heydrich, Mikh, Hans Franki in. był sprawą ściśle poufną - wiedziała o tym jedynie garstka ludzi...” (Hannah Arendt, Eichmann w Jerozolimie, ZNAK, Kraków 1987, s.228). Z biegiem lat o tych faktach dowiadywały się coraz szersze rzesze ludzi, tak jak w niedalekiej przeszłości o zbrodni katyńskiej - i tych, którzy za nią stali - wiedziało wbrew oficjalnej propagandzie każde polskie dziecko już w szkole podstawowej. Dzisiaj o licznych Żydach wśród notabli III Rzeszy Niemieckiej oraz o finansowaniu partii hitlerowskiej przez te same żydowskie banki, które wcześniej finansowały Lenina, Trockiego i Stalina otwarcie mówi się wśród badaczy historii najnowszej. Niemniej informacje te nadal wzbudzają emocje i dodatkowe komentarze typu: „Zamierzano całkowicie wyniszczyć europejskich Żydów. Wykonawcą tego był jeden z najbardziej wpływowych nazistów, szef policji bezpieczeństwa i SD, SS-obergruppenfahrer, kierownik Głównego Urzędu Bezpieczeństwa SS, Heydrich, który sam, choć brzmi to niewiarygodnie i zarazem straszliwie, był w 50 % potomkiem żydowskiego narodu, czyli półżydem „. (Otto Ogiermann, Do ostatniego tchu, EDITIONS DU DIALOGUE, Paryż 1983, s.72). Dla nas nie brzmi to ani niewiarygodnie, ani straszliwie. Takie są fakty, a z faktami się nie dyskutuje. Hennecke Kardel przytacza w trzymanej przez Państwa książce wiele faktów pozornie już dziś powszechnie znanych, ale pierwszy raz w polskim przekładzie, w jednym miejscu zgromadzonych i wydanych. Ilość poważnych źródeł, do których dotarł Autor, sprawin, że książka broni się sama i jest inspiracją do dalszego studiowania poruszonych tutaj spraw. Niewątpliwie jest ona godnym uwagi uzupełnieniem naszej wiedzy na temat Adolfa Hitlera i jego Tysiącletniej Rzeszy. Praca ta, pisana przez niemieckiego autora, nie pozbawiona jest niemieckiej optyki wydarzeń, niekiedy trudnej do przyjęcia dla polskiego czytelnika. Ale jest to dodatkowy atut i zaleta tej książki, gdyż nieczęsto możemy zapoznać się z tak wnikliwą, choć pisaną z niepolskich pozycji, analizą pewnych faktów z historii najnowszej. Taką arcyciekawą próbą całościowego spojrzenia na fenomen Żydów czynnie współtworzących najbardziej chyba antyżydowski system w historii jest niniejsza pozycja. Twórca idei syjonistycznej Teodor Herzl sugerował w 1896 roku w swojej programowej broszurze Der Judenstaat (Państwo Żydowskie), iż nie mogło być mowy o narodzeniu się politycznego syjonizmu bez antysemityzmu. Dlatego później jego uczniowie nieraz uciekali się do antysemickich prowokacji, aby integrować ogół Żydów wokół często niepopularnej wśród nich idei syjonistycznej. Niemiecki badacz historii najnowszej Hennecke Kardel stawia w niniejszej książce tezę podobną - choć dalej idącą, że bez dojścia w demokratycznych wyborach Hitlera do władzy w Niemczech i rozpętania przez niego antysemickiej nagonki, a później t.zw. „Ostatecznego Rozwiązania” kwestii żydowskiej nie powstałaby w tak krótkim czasie polityczna koniunktura dla zrealizowania syjonistycznych planów - odbudowy po wiekach diaspory Państwa Izrael. Nas Polaków te fakty, połączone przez Autora w całość nie szokują, gdyż niejednokrotnie mogliśmy zetknąć się z tą niczym nie uzasadnioną sympatią Żydów w stosunku do naszych wrogów: Niemiec i komunizmu. Było tak w czasie I wojny światowej i wojny z bolszewikami w 1920 roku. w 1939, gdy Żydzi witali bramami triumfalnymi nie tylko oddziały Armii Czerwonej, ale także i Wehrmachtu, a przecież i współcześnie, gdy oskarżani jesteśmy o autorstwo Holocaustu. Wzajemna miłość niemiecko-żydowska trwa natomiast przez wieki, tak że nawet po brawurowej akcji Mossadu z 11V. 1960 roku porwania z Argentyny hitlerowskiego zbrodniarza wojennego żydowskiego pochodzenia Adolfa Eichmanna i po pokazowym procesie, na którym skazano go na śmierć, odezwały się w Izraelu głosy w jego obronie. Na przykład słynny filozof i pisarz żydowskiego pochodzenia, znawca chasydyzmu Martin Buber nazwał egzekucję Eichmanna „błędem o wymiarach historycznych „ gdyż jego zdaniem powstała sytuacja mogła „przyczynić się do wymazania winy odczuwanej przez wielu młodych ludzi w Niemczech Jaki interes ma żydowski intelektualista w przezwyciężaniu poczucia winy, w której wychowuje się urzędowo niemiecką młodzież od czasu II wojny światowej? Gdzie jest sens historii, w której na scenie naprzeciw siebie stają potęgi inspirowane przez dc facto te same idee, gdyż ezoteryczne źródła nazizmu nie różnią się specjalnie od ezoterycznych źródeł syjonizmu? Po której stronie powinniśmy w historii stawać, gdy tak jak w H wojnie światowej mamy do wyboru antychrześcijańskie potęgi: narodowo-socjalistycze Niemcy, komunistyczną Bolszewię, masoński Zachód. Wydaje się, iż jedyną receptą jest po prostu pozostać sobą, aby i inni sobą pozostać mogli. Nasze czasy bowiem - jak pisał zmarły niedawno działacz i ideolog narodowy Wojciech Wasiutyński – są czasami odrodzenia tożsamości oraz uczuć narodowych i religijnych, a nie jak chcieliby niektórzy końcem religii i nacjonalizmu. Dlatego musimy pogodzić się z paradoksami historii tym, że polskie Ziemie Zachodnie powróciły do Polski także dzięki Stalinowi, a Państwo Izrael tak szybkie powstanie po H wojnie światowej zawdzięcza także Hitlerowi. I dobrze się stało, że Ziemie Odzyskane należą do Polski, a powstanie państwowości żydowskiej upodabnia naród żydowski do innych narodów. Nie było więc przypadkiem, że polscy narodowcy widzieli Sojusznika w kwestii emigracji Żydów z Polski do Palestyny i ideowego - przyjaciela w żydowskim nacjonaliście Włodzimierzu Żabotyńskim, 8 9 twórcy i przywódcy i-uchu syjonistycznego, o czym warto pamiętać stając przy grobie Dmowskiego na warszawskim Bródnie, czy przy grobie Żabotyńskiego na palestyńskiej górze Syjon. RAFAŁ T. MOSSAKOWSKI 10 Wydawca INFORMACJA O AUTORZE Hennecke Kardel to niemiecki badacz historii najnowszej. Urodził się w 1922 roku w rodzinie archiwisty w Szlezwiku Holsztynie. Maturę zdał w czasie wojny, by potem walczyć z bolszewikami na Wschodzie jako oficer piechoty. Odznaczony Krzyżem Rycerskim pod Leningradem. W pierwszych latach powojennych był partyzantem w krajach bałtyckich. W latach 50-tych pracuje jako kupiec w Hamburgu, a w latach 60-tych handluje w Afryce Północnej. Lata 70-te powięcil podróżom po świecie i wówczas pod ich wpływem w latach 1973-1974 pisze trzymaną w Pastwa rękach książkę. Poza tym opublikował m.in. książki p.t.: Historia 170-tej Dywizji Piechoty” i Chusta” (Das Tuch”). 11 WSTĘP W 1973 roku na pewnej wyspie na Atlantyku spotkałem oficera sztabowego, z którym 30 lat wcześniej brałem udział w oblężeniu Leningradu - wraz z przedstawicielami wielu innych narodów europejskich. Jego rodzice, wiedeńscy Żydzi odbywający w momencie wybuchu I Wojny Światowej podróż morską, zostali na tej wyspie internowani a potem osiedlili się na niej na stałe. Kiedy whisky wypita w kasynie koszar piechoty rozwiązała języki, zapytałem mego towarzysza: Amigo, jak ty czystej krwi Żyd możesz nosić na swojej piersi ordery i odznaczenia ze swastyką?” Na co on odpowiedział czysto wiedeńskim dialektem: „No, poskrob no kiedyś po Hitlerze, to zobaczysz, że wyjdzie na wierzch taki sam wiedeński Żyd jak ja„. W dwa tygodnie później małym włoskim frachtowcem udałem się do Buenos Aires. W kawiarniach i prywatnych mieszkaniach rozmawiałem z kilkoma Żydami, których w tym mieście żyje około miliona. Podczas wieczornej popijawy w Chaco od tzw. zbrodniarzy wojennych usłyszałem: Hitler austriackim mieszańcem żydowskim? Boże zlituj się! Toż przecież Eichmann, którego tu złapali, był czystej krwi Żydem 13 Kiedy później w Andach wykształcona, żydowska antysyjonistka wykrzyknęła w mojej obecności ze złością: „Ten Ben Gurion to drugi Hitler”, postanowiłem rzeczywiście „poskrobać po Hitlerze” i dowiedzieć się, czy istnieje jakiś związek pomiędzy niewyjaśnionym do końca pochodzeniem Hitlera, a utworzeniem państwa Izrael, którego nie było przez dwa tysiące lat i które powstało nagle dokładnie w trzy łata po śmierci Hitlera. Trzeba być bardzo pewnym swoich racji, by tak jak czyni to Maser, uznawany za niemieckiego „papieża” w dziedzinie badań nad Hitlerem, uznać tę kwestię za rozwiązaną: wszyscy przodkowie Hitlera, który, będąc raczej wyjątkową koncentracją przebiegłości, energii i inteligencji, odcisnął swe piętno na historii świata, byli według Masera, skromnymi prowincjuszami pochodzącymi z okolicy zwanej Waldyiertel i nie ma tu żadnych niejasności czy komplikacji, gdyż wątpliwości w kwestii żydowskiego pochodzenia nieślubnego dziadka Hitlera nazwiskiem Frankenberger zostały wyjaśnione przez trzech analfabetów: Romedera, Breitenedera i Paukha, i przez dokument opatrzony trzema krzyżykami, ale bez wymaganego podpisu proboszcza. Czyż Hitler nie powiedział swemu prawnikowi Hansowi Frankowi (zresztą synowi żydowskiego adwokata z Brambergu), że od swojej babki Anny Schickigruber wie na pewno, iż jej syn Alois, ojciec Hitlera nie jest owocem jej związku z Zydem Frankenbergerem? Dlaczego w takim razie ów Frankenberger przez 14 lat płacił na nieślubnego Aloisa? Co zaś się tyczy opowiadania Hitlera o jego babce, to należy wziąć pod uwagę fakt, że kiedy się urodził, ona dawno już nie żyła. Maser, który przyznaje, że „o fuehrerze Wielkich Niemiec nie powiedziano jeszcze ostatniego słowa”, dochodzi do następującego wniosku: „Hitler wiedział, iż od końca 1941 roku (koniec błyskawicznych zwycięstw w moskiewskim śniegu i równoczesne przystąpienie USA do wojny) tylko dlatego każe walczyć i umierać, aby odwlec decyzję o samobójstwie „. 12 To dalece fałszywy wniosek. Bowiem dokładnie w tym momencie kiedy wojna stała się wojną na dwa fronty, co stało się przyczyną klęski, Hitler wezwał do siebie najbliższego człowieka Reinharda Tristana Eugena Heydricha, którego ojciec nazywał się Suess i o którym Reichsfuehrer SS Himmler powiedział, że „przezwyciężył w sobie Żyda „ 3 Hitler zlecił szefowi policji Heydrichowi tzw. ostateczne rozwiązanie kwestii żydowskiej. I tylko dzięki zniszczeniu żydowskiej egzystencji, stare marzenie o „stworzeniu ojczyzny dla całego narodu żydowskiego spełniło się w kilka lat później”. Genealogiczne dociekania Masera spotkały się z gwałtownym sprzeciwem nowej gwiazdy w dziedzinie badań nad Hi tle- rem, Joachima Festa, który w rok później stwierdził: „Maser nie może oczywiście udowodnić swojej tezy. Mimo to nadaje swoim argumentom formę dowodów. Równie wątpliwe są wszystkie inne jego argumenty „. Po tym całkowicie słusznym stwierdzeniu, cała sprawa staje się nagle dla Festa zupełnie prosta: „Zresztą w tym kontekście kwestia, kto był dziadkiem Hitlera jest naprawdę drugorzędna „. Całą kwestię żydowskiego pochodzenie uznaje Fest za nie wartą zainteresowania.5 W tym miejscu należy zgłosić stanowczy protest. Niewiele zrozumie z historii XX wieku, nie pojmie okoliczności powstania państwa Izrael i tego wszystkiego, co nastąpiło potem ten, kto nie chce zajmować się ojcem Hitlera mającym przypuszczalnie pochodzenie w połowie żydowskie, którego fuehrer uważał za „alkoholika” i którego „strasznie się wstydził zmuszony wyciągać go z zadymionych i obskurnych knajp „. Nie będziemy mogli zrozumieć postępowania Hitlera, jeśli nie uwzględnimy jego bezgranicznej nienawiści, jaką darzył swoich pobratymców. Niekochany i zapewne znienawidzony ojciec oraz pochodzący z nieprawgo łoża dziadek są głównymi postaciami pozwalającymi zrozumieć późniejszego Hitlera. Jego doświadczenia z Zydami w Wiedniu, a potem w okresie pierwszej wojny światowej i w monachijskiej Republice Rad są tylko dodatkowym potwierdzeniem spełniającym rolę ornamentu. Po 150 latach nie da się w sposób bezdyskusyjny udowo15 dnić, że Żyd Frankenberger był dziadkiem Hitlera ze strony ojca. Ale jest rzeczą absolutnie pewną, że Hitler wiedział o pieniądzach, jakie Frankenberger płacił na utrzymanie jego ojca Aloisa. Równie pewne jest to, że lęk przed posiadaniem dziadka Życia nie opuszczał go przez cale życie wpływając w ogromnym stopniu na wszystkie jego działania. W przeciwieństwie do wielu historyków nie przeceniam wagi wywiadowczych i urzędowych dokumentów, z których wiele zniszczonych zostało przez jednych po 1933 rokuj przez drugich po roku 1945. Wiele też zostało ukrytych lub sfałszowanych. Posługując się zdrowym rozsądkiem analizuję osobiste wspomnienia i wrażenia wiarygodnych świadków, obojętnie czy są to ludzie starzy, Żydzi czy tzw. zbrodniarze wojenni. Literatura przedmiotu zawarta w przypisach pozwoli czytelnikowi wyrobić sobie własny sąd o przedstawionych wydarzeniach. Pewien nowojorski sędzia po długim procesie krzyknął z wściekłością do oskarżonej, którą właśnie uniewinnił: „Nie życzę sobie Pani Dziękuję Panu, Panie Sędzio”. Brakowało tylko jednego ogniwa w łańcuchu dowodów, aby Panią skazać za zamordowanie męża!” Nie jestem aż takim skrupulantem. Do 1933 roku otwarcie mówiono i pisano o przypuszczalnym żydowskim pochodzeniu Hitlera. Jego związki z kobietami żydowskiego pochodzenia były przedmiotem żartobliwej krytyki. Po 1933 roku zaczęto w Niemczech traktować tę sprawę coraz bardziej ostrożnie, a za granicą dyskretniej. Po 1945 roku żaden ze zwycięzców dokonujących re-edukacji” narodu niemieckiego nie zdradzał najmniejszej nawet chęci, by choć słówkiem wspomnieć o udziale Żydów w żydowskim nieszczęściu. Udział Żydów w realizacji zrodzonego w Wiedniu młodzieńczego marzenia Hitlera, aby uczynić Europę judenfrei” poprzez utworzenie w arabskiej Palestynie państwa żydowskiego, jest dziś uparcie i celowo tuszowany zarówno przez starych narodowych socjalistów jak i syjonistów czyli, by tak rzec, nazionistów. W tych kręgach nikt nie rozważa możliwości, że Hitler wcale nie był narodowym socjalistą, lecz zdradził tę szlachetną ideę, która narodziła się w okopach I Wojny Światowej i przy pomocy różnych krętactw podporządkował ją swej nienawiści do pobratymców czyniąc z niej narzędzie swej antyżydowskiej obsesji. Nietrudno udowodnić, że ideologia narodowego socjalizmu sama w sobie nie jest i być nie musi antyżydowska. Wystarczy przypomnieć wydarzenia w Argentynie w 1973 roku. Wówczas to Peron powróciwszy do władzy mówi otwarcie czego chce a jego zwolennicy piszą na murach: socialismo nacional”. Najważniejszym ministrem Perona próbującym wyciągnąć gospodarkę z bagna, w które wepchnęli ją wojskowi, był „premier d/s gospodarczych” Ber Gelbard - Żyd urodzony w Polsce. Nieszczęśliwe połączenie Osobistej psychozy nienawiści”, na którą cierpiał Hitler z jego przeżyciami w okresie rządzonej przez Żydów Republiki Rad w Monachium sprawiło, że kiełkujący po I Wojnie Światowej w Niemczech narodowy socjalizm przyjął zwyrodniałą formę ideologii rasowej. Badając kwestię mordów na Żydach, które są faktem historycznym, zobaczymy, że wśród tych, którzy ich dokonywali trudno jest znaleźć łudzi nie mających żydowskiego pochodzenia żeby wymienić choćby trzech namiestników na Wschodzie: Heydricha, Franka i Rosenberga. Na końcu tej książki zamieszczone są fotografie trzech głównych sprawców, których oczy, nos i usta są czysto żydowskie. To właśnie oni - Hitler, Heydrich i Eichmann - chcąc lub nie chcąc, w największym stopniu przyczynili się do powstania państwa Izrael. Zdjęcia pochodzą z okresu, gdy mieli po około 40 lat, a więc byli dojrzałymi mężczyznami. Pierwszy z nich powiedział nad trumną drugiego: „Jako przywódca partii i Rzeszy Niemieckiej, nadaję ci, drogi towarzyszu Heydrich, najwyższy rangą order niemiecki.7 Czytelnik musiałby długo szukać, by znaleźć niezwykle pouczającą, a prawie całkowicie niedostępną na rynku księgarskim książkę „Zanim przyszedł Hitler” (1964), której autorem 16 17 jest niemiecko-żydowski wykładowca akademicki Dietrich Bronder. Pisze on co następuje: żydowskiego pochodzenia lub spokrewnieni z żydowskimi rodzinami byli: fuehrer i kanclerz Rzeszy Adolf Hitler; jego zastępcy: minister Rzeszy Rudolf Hess i marszałek Rzeszy Hermnann Goering; Gregor Strasser, dr Josef Goebbels, Alfred Rosenberg, Hans Frank i Heinrich Himmler; ministrowie Rzeszy von Ribbentrop (który niegdyś wypił bruderszaft ze słynnym syjonistą, zmarłym w 1952 roku pierwszym prezydentem Izraela Chaimemn Weizinannem) i von Keudell, gauleiterzy Globocznik (tępiciel Zydów), Jordan i Wilhelm Kube; wysocy funkcjonariusze SS Reinhard Heydrich, Erich von dem Bach-Zelewski i von Kaudell II; bankierzy i sponsorzy Hitlera przed 1933 rokiem Ritter von Stauss (wiceprzewodniczący Reichstagu) i von Stein; feldmarszałek i sekretarz stanu Milch, podsekretarz stanu Gauss; starzy towarzysze partyjni Hanffstaengel (szef biura prasowego NSDAP dla prasy zagranicznej i późniejszy doradca Roosvelta) i prof Haushofer”.8 Powyższa lista nie jest pełna, ale jest prawdziwa, co sprawdzić może każdy, kto bliżej zainteresuje się, jaki jest związek między chorobliwą nienawiścią Hitlera i jego paladynów do ich krewniaków, a powstaniem państwa Izrael. 18 RODZINA TUŁACZY Chłodnym i wilgotnym popołudniem 20 kwietnia 1889 roku w gospodzie w Braunau nad rzeką mn rozległ się krzyk dziecka. Na pierwszym piętrze młoda żona liczącego ponad pięćdziesiąt lat urzędnika celnego urodziła syna. Ten krzyk mial potężnieć w miarę jak mijała pierwsza połowa naszego stulecia, by zakończyć się dopiero wówczas, gdy narodzony tego dnia strzelił sobie w usta (swój najbardziej używany organ) w 1945 roku w Berlinie wśród ruin kancelarii Rzeszy. Trawiący go przez całe Życie niepokój i ciągła obecność gotowej wybuchnąć w każdym momencie furii miały swą główną przyczynę w tym, że był Hitler mieszanką dwóch narodów, z których najpierw jeden apotem drugi wierzył, że wybrany został przez Boga lub Opatrzność: Żydów i Niemców - Ciebie wywyższę ponad inne narody” Dumny ojciec małego Adolfa był nieślubnym dzieckiem i przez czterdzieści lat nosił panieńskie nazwisko matki: Schicklgruber. Pewnego wieczoru kiedy rozchodzili się po pracy do domu mruknął spod wąsa do swoich kolegów - celników: Od jutra mówcie do mnie Hitler”. Trzej analfabeci w podeszłym wieku zostali wysłani do wiejskiego proboszcza i oświadczy19 li, że nieżyjący od 20 lat Johann Georg Hiedler cały czas nosił się z zamiarem adoptowania Aloisa, ale zmarł zanim zdążył to uczynić. Swoje złożone przed księdzem oświadczenie potwierdzili na piśmie składając pod nim trzy grube krzyżyki.9 Swoje nowe nazwisko Hiedler - niekiedy również Huettler - zmienił później celnik na spotykane często wśród Żydów „Hitler”. Tak więc jego syn, który przyszedł na świat 20 kwietnia również nosił nazwisko Hitler. Dano mu na imię Adolf, co dziewczęta zdrabniały później na Wolf. Jeszcze później zwracano się do niego prosto i zwyczajnie: „Mein Fuehrer”. Powieszony w Norymberdze półżydowski gubernator generalny w Polsce Hans Frank, adwokat Hitlera przed 1933 rokiem w swoich wyznaniach (ukazały się jako książka pod tytułem „W obliczu szubienicy”) ujawnił wiele szczegółów na temat żydowskiego pochodzenia Hitlera. Badacz biografii Hitlera, wspomniany już Maser, zinterpretował wyznania Franka posługując się antykatolickimi argumentami. Odpowiadając na pytanie dlaczego Hans Frank wyraził przed śmiercią tak ważkie stwierdzenia Maser pisze: „Być może Frank, który w Norymberdze pozostawał pod duszpasterską opieką energicznego amerykańskiego katolickiego kapelana Sixtusa O’Connora i ostentacyjnie okazywał swoją wiarę i skruchę, chciał na przyszłość „uwolnić” katolików od katolickiego” zbrodniarza Adolfa Hitlera, a wśród „Żydów” zasiać niepokój, niepewność i poczucie winy”. Można tylko wyrazić zdziwienie, że są jeszcze ludzie, którzy biorą poważnie te fantastyczne spekulacje Masera. Ojciec Adolfa, urzędnik celny Alois Hitler pochodził z tej części Austrii, która nazywa się Waldviertel, położonej niedaleko czeskiej granicy, a więc „jak się to mówi, z okolicy zabitej deskami. Terminował u szewca, ale nie pozostał przy szewskim kopycie i jako osiemnastolatek wstąpił do straży skarbowej, co otwierało przed nim pewne widoki na biurokratyczną karierę. Był młodzieńcem inteligentnym, więc starał się iść do przodu. Wziął do siebie swoją trzynastoletnią siostrzenicę z rodzinnej wsi Klarę Poelzl, która zaszła z nim później w ciążę w czasie, gdy jego druga żona była umierająca. Klara została jego trzecią żoną. Z sześciorga dzieci, które urodziła przeżyło tylko dwoje: Adolf i jego młodsza siostra Paula, która potem prowadziła domowe gospodarstwo brata wspinającego się po szczeblach kariery politycznej. Podróże służbowe do Wiednia, które odbywał od czasu do czasu cesarski i królewski urzędnik celny Alois Hitler dotyczyły w pierwszym rzędzie jego nieślubnych potomków z tego miasta, które naonczas nie słynęło z nazbyt surowych obyczajów. W 1936 roku biograf Hitlera Konrad Heiden nieopatrznie ujawnił w Szwajcarii, że jeden z przodków Hitlera ze strony matki nazywał się Johann Salomon i że wielu Żydów nosi nazwisko Hitler. Heiden wygadał się również, że na cmentarzu żydowskim w miejscowości Polna jest grób Rosalie Mueller z domu Huettler. W tym świetle nie może zaskakiwać fakt, że po anschlussie Austrii zniknęły całe wioski i cmentarze w rodzinnych stronach Hitlera. Potrzebowano rzekomo miejsca pod place ćwiczeń i poligony. Matka Hitlera, która swego męża nazywała często „wujek Alois” była kobietą cichą i skromną. Pomagała mężowi we wszystkim, także w przeprowadzce na Linzerstrasse w Braunau, która nastąpiła zaraz po narodzeniu się Adolfa. Wiedziała, że klej pod tapetami nie zdąży obeschnąć, a Alois będzie się rozglądał za nowym mieszkaniem. To nowe mieszkanie było często ciemniejsze i wilgotniejsze, ale najważniejsza była zmiana. Z Braunau przeprowadzili się do nadgranicznego Passau, gdzie na terytorium Rzeszy austriacki urząd celny posiadał swoje przedstawicielstwo. I tu jednak nie zagrzali długo miejsca i przeprowadzili się do Linzu, miasta, które mówiący bawar- skini dialektem mały Adolf będzie kochać do końca życia. Ojciec poszedł na emeryturę, zakupił w miejscowości Hafeld nad rzeką Traun dom wraz z polem. W tym spokojnym zakątku między Linzem a Salzburgiem hodował pszczoły nie wadząc nikomu. Kiedy wszystkie meble były już na swoim miejscu, sprzedał dom i ziemię, i przeniósł się do pobliskiego Lambach, gdzie 20 21 zamieszkał najpierw w domu nr 58, a później wynajął locum u młynarza Zoebla. Jego syn był już w wieku szkolnym i zaczął uczęszczać do wiejskiej szkoły. Dobrze malował, a poza tym głośno i poprawnie śpiewał. Wkrótce konwikt Lambach, wielka podłużna budowla górująca nad całą wsią zyskał nowego chórzystę. Adolf został ministrantem w kościele Trójcy Świętej, również wspaniałej barokowej budowli, i był dumny ze swego nowego, kolorowego stroju. Opaci benedyktyńskiego klasztoru w Lambach od wieków mają w swym herbie swastykę. Po raz pierwszy usłyszał mały Adolf o Żydach, tych bogobójcach, którzy męczyli Pana i Zbawiciela i przybili go do krzyża. Potęga i blask barokowych budowli wywarła na nim wielkie wrażenie. Tu znalazł coś, czego nie miał - dom rodzinny. Do końca życia został mu podziw dla Kościoła katolickiego: on, który unikał płacenia wszelkich podatków, zawsze, aż do 1945 roku, sumiennie płacił podatek kościelny. W przyklasztornej szkole w Lambach uczył się dalej. Ojciec był surowy wobec Adolfa, który już wtedy ku przerażeniu nauczycieli zaczął palić. Dostawał w skórę często i mocno. Ochrony szukał u matki, którą bardzo kochał. Kiedy ojciec zadecydował, że Adolf zostanie urzędnikiem, strach zamienił się w krnąbrność i niezłe do tej pory stopnie pogorszyły się wyraźnie. Było to ze strony Adolfa całkiem zamierzone. Postanowił bowiem żyć wedle własnych upodobań i unikać stałego, regularnego zajęcia. Po pewnym czasie rodzina przeniosła się do miejscowości Leonding położonej w pobliżu Linzu. Ojciec zmusił krnąbrnego ucznia, aby zaczął uczęszczać do cesarsko-królewskiej państwowej szkoły realnej w Linzu. Od razu w pierwszej klasie Adolf został na drugi rok. Pod ławką leniwy chłopak czytał powieści Karola Maya. Innych wyskoków syna ojciec nie musiał już oglądać, gdyż w styczniu 1903 roku w gospodzie w Leonding został rażony apopleksją i zmarł w ramionach mistrza ciesielskiego Josepha Ranzmeiera, który także przyszedł tam na jednego. Wdowa umieściła syna w internacie. Jedna z wy22 chowawczyń pochodziła z Waldviertel, więc też szybko krnąbrnego chłopca zaczęto przezywać „żydziakiem”. Po dwóch latach matka przeniosła się do małego mieszkania w Linzu. Adolf otrzymał promocję do czwartej klasy, ale pod warunkiem, że zmieni szkołę. Ze wszystkich nauczycieli szkoły w Linzu ciepło wspominał Hitler tylko nauczyciela historii. Dr Poetsch pochodził z nadgranicznych okolic na południu, brał udział w walkach narodowościowych i był wrogiem monarchii habsburskiej, która była według niego za mało niemiecka. W radzie gminnej reprezentował frakcję narodowoniemiecką. W 1938 roku Hitler odwiedził starego Poetscha i rozmawiał z nim godzinę w cztery oczy. Swojej świcie powiedział potem: „Nie macie pojęcia, ile zawdzięczam temu starenu człowiekowi” „. Adolf Hitler musiał więc opuścić Linz. Przyjęty został do szkoły realnej w Steyr i zamieszkał w domu Ignaza Kammerhofera przy placu Gruenmarkt. Pierwsze świadectwo, które otrzymał było tak słabe, że wraz z innymi towarzyszami niedoli udał się do odległej chłopskiej gospody, gdzie wykrzykiwał groźby pod adresem nauczycieli tych zurzędniczałych bałwanów”. Upił się okropniej całkiem pozbawił swe świadectwo wartości podcierając nim sobie - za przeproszeniem - tyłek. Ktoś je znalazł i trafiło w końcu do dyrektora szkoły. Można było na nim odczytać uwagę, że jego posiadacz opuścił wciągu pół roku 30 dni bez usprawiedliwienia. Krótko mówiąc, sprawa była bardzo poważna i po rozmowie z dyrektorem szkoły Lebedą, uczeń Hitler przysiągł uroczyście nigdy w życiu nie wziąć alkoholu do ust. W jakiś czas potem zaczął chorować i wszyscy (a on sam najbardziej) ucieszyli się, że sprawiający stale kłopoty szesnastolatek przestał chodzić do szkoły. Pojechał z matką do ciotki W Waldviertel, gdzie pił dużo mleka, jadł obficie i szybko powracał do zdrowia. Następnej wiosny odwiedzał często wiedeńskie muzea i opery. W Linzu w mieszkaniu matki miał swój pokój, gdzie rysował, malował, czytał i pisał wiersze. Brał także lekcje gry na fortepianie i czuł się świetnie w ciągu tych 23 dwu lat beztroskiego próżnowania. Oczarowała go pewna zgrabna blondynka o imieniu Stefanie, więc popołudniami wystawał wyelegantowany i wymuskany, w miejscu, gdzie jasnowłosa piękność zwykła spacerować z matką. Każdy jej uśmiech sprawiał, że czuł się wniebowzięty. Nigdy jednak nie zamienił z nią ani słowa. W listach nazywał ją „Bankieser” - takie nazwisko nosił jeden z jego żydowskich kolegów szkolnych. Jedynym przyjacielem młodego Adolfa był czeladnik tapicerski Kubizek, podobnie jak on zapalony miłośnik opery. Można go uznać za pierwszego zwolennika Adolfa Hitlera. To on w czasie długich wspólnych spacerów cierpliwie wysłuchiwał monologów przyszłego fuehrera, który opowiadał o tym, że ofiaruje Stefanie wielki nowy dom w renesansowym stylu z muzycznym salonem, odpowiednio zaprojektowanym pod względem akustycznym. „Gdzie ustawić fortepian” pytał były uczeń szkoły realnej swego przyjaciela Kubizka. A gdy ten nieśmiało napomykał o pieniądzach, zniecierpliwiony Adolf prychał ze złością: „Co tam pieniądze! „ pewien, że taki drobiazg jak pieniądze, da się zdobyć nawet, gdy nie ma się ani wykształcenia, ani zawodu. Kiedy Stefanie przestała się uśmiechać - młodzi oficerowie, „nadęci głupcy” zaczęli ją adorować - Adolf - marzyciel postanowił skoczyć z mostu do Dunaju. Oczywiście Stefanie powinna skoczyć razem z nim.”10 Ale nic z tego nie wyszło i historia świata potoczyła się tak, jak miała się potoczyć. Jesienią 1907 roku młody Adolf zdecydował, ze pojedzie do Wiednia studiować malarstwo. Walizka, wypełniona głównie książkami o legendarnych germańskich bohaterach, była już spakowana, kiedy matka podeszła do jego lóżka i położyła mu rękę na ramieniu. Z wąskich ust steranej życiem kobiety, która kilka miesięcy wcześniej przeszła operację raka piersi popłynęły te słowa: „Posłuchaj. Powiem ci wszystko. W Wiedniu przydadzą ci się adresy. Matka ojca zaszła w ciążę. Miała wtedy ponad 40 lat i była służącą u Frankenbergera w Grazu, takiego Żyda, który przyjechał z Węgier, a potem przeprowadził się do 24 Wiednia. To od Frankenbergera go miała, Aloisa znaczy, twojego ojca. Płacili na niego aż skończył 14 lat. Potem był w terminie u szewca. Ci Frankenbergerowie pisali i przysyłali prezenty. Dobrzy ludzie. Masz tu adres Frankenbergera w Wiedniu. To jest twój wujek Może... „. Nie powiedziała nic więcej. Śmiertelnie chora kobieta wsunęła kartkę pod poduszkę, pocałowała syna w czoło i cicho zamknęła za sobą drzwi. Tej nocy syn długo nie mógł zasnąć. Następnego dnia przyjaciel Kubizek dźwigał jego ciężką walizkę na dworzec. Z wiedeńskiej wyprawy powrócił Adolf po trzech miesiącach - blady, wychudzony, z zapadniętymi oczami. Żydowski lekarz domowy dr Bloch oznajmił mu, że choroba matki jest nieuleczalna. Adolf wykrzyknął z gniewem: „Co to znaczy, że choroba jest nieuleczalna? Ona jest uleczalna, tylko wy lekarze tego nie potraficie zrobić”. Choć zrozpaczony i przybity, zakasał rękawy: sprzątał, palił w piecu i gotował matce jej ulubione potrawy. Na trzy dni przed Bożym Narodzeniem 1907 roku matka zmarła w wieku lat 47. W przeddzień wigilii niewielki kondukt pogrzebowy wyruszył na cmentarz. Po wąskich uliczkach kłębiła się naddunajska mgła. 18-letni Adolf podążał za trumną w długim, czarnym zimowym surducie trzymając w jednej ręce cylinder, a drugą ujmując rękę swej jedenastoletniej siostry Pauli. Żydowski lekarz dr B loch „nigdy wciągu swojej czterdziestoletniej praktyki lekarskiej nie widział młodego człowieka tak cierpiącego i tak przytłoczonego ciężarem bólu”. W długą cichą i świętą noc tamtego roku, samotny młodzieniec krążył po uliczkach Linzu aż do świtu. 25 WIEDEŃSKI WŁÓCZĘGA Zanim Adolf wrócił do Linzu i opiekować się zaczął swoją umierającą matką, przepadł na egzaminie w Powszechnej Szkole Malarskiej. Spadło to na niego jak „grom Z jasnego nieba „. Opuszczał budynek szkoły mieszczący się przy placu Schillera, zrozpaczony i przybity. Na prowincji był najlepszym rysownikiem w klasie, ale tutaj był Wiedeń, dwumilionowe miasto. Wielkie nadzieje rozwiały się. Długo walczył z pokusą udania się pod adres, który dała mu matka. W końcu podjął decyzję: on też jest Żydem i teraz, gdy przyszła na niego taka bieda, tam musi szukać pomocy. Błąkał się po żydowskim cmentarzu w Wiedniu poszukując grobu dziadka, ale znalazł tylko kilka nagrobków z nazwiskiem Frankenberger i obok kilka z nazwiskiem Hitler. Potem kupił pocztówkę przedstawiającą wiedeńską synagogę i cały dzień spędził nad akwarelą, która była całkiem udana. Następnego dnia kupił sobie żydowski kaftan i po południu wkroczył do pięknego ogrodu otaczającego willę Frankenbergerów w Hietzing. Otworzyła mu służąca i zaprowadziła go do salonu, którego podłoga pokryta była grubym dywanem. Na fotelu w kącie położył swoje akwarele, tak aby na samym wierzchu znalazła się ta z synagogą. Zaczął się przyglądać portretom swoich przodków: taki sam, trochę za duży i lekko zakrzywiony nos. Taki nos miał on, jego przyrodnie rodzeństwo - Alois i Angela - urodzeni z innej matki. Do salonu wszedł Frankenberger, mężczyzna około sześćdziesiątki, zadbany, postawny. Taki sam duży nos, skonstatował miody Hitler, cecha rodzinna. To dodało mu odwagi. Przedstawił się. Mówił płynnie i szybko wyjaśniło co mu chodzi: „Pańska rodzina, pański ojciec, pański dziadek, uczynili tyle dla mojego ojca, świeć Panie nad jego duszą. Niech mi pan pomoże, jego synowi, który nie ma nikogo. Nie chcę pieniędzy. Niech mi pan pomoże dostać się na akademię. Przecież ma pan takie wpływy”. Stary Frankenberger odłożył swoje cygaro i zaczął przechadzać się po salonie. „Niech pan posłucha, młody człowieku” - powiedział - To prawda, że dawaliśmy pieniądze na pańskiego ojca. Ale nikt nie może stwierdzić, że spłodził go ktoś z naszej rodziny. Mówią, że to mój ojciec. Ale kto tak mówi? Pańsko babka, ale ją zostawmy w spokoju „. Zamachał gwałtownie rękami. Młody Hitler stał z otwartymi ustami jak zamurowany.- „Niech pan słucha, nie jestem mecenasem sztuki. Nie znam się na tym”. Nagle coś przyszło mu do głowy: „Niech pan zaczeka. Mamy tu w Wiedniu taką kuchnię dla naszych starców. Może tam mógłby się pan zaczepić”. Hitler zabrał teczkę z akwarelami, skłonił się lekko i wyszedł bez słowa. Wypadł z ogrodu na ulicę. Tam zatrzymał się, wyjął akwarelę z synagogą, podarł ją na strzępy i cisnął za żywopłot. Popędził dalej. Po chwili zatrzymał się, ściągnął Czarny kaftan. Zawrócił i cisnął kaftan w siad za podartą akwarelą. Kaftan zawiesił się na krzaku zwiędłych róż. Poślę was z powrotem na pustynię” - krzyknął z groźbą w głosie podnosząc w góre zaciśniętą pięść. - „Idźcie tam, skąd przyszliście. Poślę was wszystkich na pustynię”. Dwaj przechodnie zatrzymali się zdumieni. Młodzieniec pobiegł dalej. Poły jego surduta powiewały na wietrze.. Da sobie radę bez niczyjej pomocy. Będzie pracował nad sobą i następnej jesieni zda egzamin. Matka właściecielki do26 27 mu w Linzu znała profesora Alfreda Rollera z Wiedeńskiej Szkoły Rzemiosła Artystycznego, ten zaś znal rzeźbiarza Panholzera, który zgodził się przygotować Adolfa do egzaminu roku 1908. Hitler chciał, aby jego przyjaciel Kubizek także przeniósł się do Wiednia. Dlaczego Gustaw nie miałby studiować muzyki? Dlaczego jego talent miałby się marnować w Linzu? Po raz pierwszy wypróbował Hitler swoje zdolności krasomówcze i silę sugestii na ojcu Gustawa, który swemu jedynemu synowi chciał pozostawić w spadku tapicernię. Muzyczne powołanie, wspaniała kariera dyrygenta, zapylone płuca w tapicerni i szybka śmierć - Hitler zagrał na wszy$kich rejestrach i w lutym 1908 roku nie był już sam w Wiedniu: przybyłego z Linzu przyjaciela poprowadził z dworca przez Mariahilferstrasse, bocznymi ulicami do Stumpergasse. Tam w oficynie domu nr 29 przyjaciele Adolf i Gustaw mieli dzielić niewielki pokój u pochodzącej z Czech wdowy nazwiskiem Zakreys. Następncgo ranka, kiedy Adolf jeszcze spal. Gustaw Kubizek udał si do konserwatorium. W południe obudził śpiącego jeszcze przyjaciela: zdał egzamin. Studiował pilniej dobrze sobie radził. Wkrótce zaczął dorabiać udzielając lekcji muzyki panienkom z wyższych sfer. Adolf tymczasem uczył się u rzeźbiarza Panholzera, ale bez większego zapału. Cały czas dręczyły go pyta. Kim był jego dziadek? Jaka była jego babka? Czy rzeczyście jako ponad czterdziestoletnia kobieta zadała się z dziewiętnastoletnim synem Frankenbergerów? Cóż za hańba - to „uwodzenie setek tysięcy dziewcząt przez krzywonogie, żydowskie bękarty”. Nadal jego ulubionym zajęciem było chodzenie do opery. Pieniędzy starczało, aby wykupić miejsce na galerii. Oper Wagnera nie opuszczał nigdy, szczególnie po tym, jak przecz”tał, co Wagner zdradził Nietzschemu podczas jednego ze wspólnych spacerów, że jest naturalnym synem swojego ojczyma, żydowskiego aktora Ludwiga Geyera .11 więc Wagner także, Wagner twórca nordyckiego mitu. Tak, jak Wagner pragnął Hitler zwalczyć i przezwyciężyć w sobie Żyda. Grób Wagnera i Bayreuth stały się potem dla niego celem pielgrzymek. Jego późniejszy główny ideolog Rosenberg, potomek Żyda osiadłego w Szwecji 12 przerobiony na aryjczyka podczas pobytu na Łotwie i w Estonii oznajmiał tryumfalnie: „Bayreuth jest spełnieniem aryjskiego misterium. U Richarda Wagnera objawia się istota całej sztuki Zachodu, nordycka piękność, najgłębsze odczucie natury, prawość i honor bohaterów” W tym kierunku szły poszukiwania Adolfa Hitlera, który bywał często głodny i któremu nigdzie się dotąd nie powiodło. On również chciał „po heroicznym życiu znaleźć się w Waihalli”. Nad łóżkiem zawiesił kunsztownie wymalowany przez siebie napis: „Spoglądamy swobodnie i otwarcie, patrzymy nie spuszczając wzroku, patrzymy radośnie ku naszej niemieckiej ojczyźnie! Hej!! Zajmowanie się kwestią żydowską było dlań ważniejsze niż studia artystyczne. Zdarzało się, że student muzyki Kubizek zasypiał słuchając wywodów swego przyjaciela. Adolf budził go wówczas: „Jesteś moim przyjacielem czy nie?” Kubizek z oddaniem kiwał potakująco głową. - „Więc słuchaj”. Często całymi dniami żył Hitler tylko o chlebie i mleku. Kubizek zabierał go wówczas do stołówki studenckiej i kupował mu jego ulubione dacie - leguminę. „Smakuje ci?” - pytał zatroskany. Adolf gn wnie odburknął: „Nie rozumiem, jak tobie może cokolwiek s. „akować w towarzystwie tych ludzi „. „Ci ludzie” to byli żydowscy studenci muzyki. Hitler siadał w kącie odwracając się do nich plecami. „Ale Gustawa Mahlera I Mendelssohna-Barholdy’ego, słuchasz chętnie, chociaż to Żydzi?” - Kubizek próbował wybadać Hitlera przy sprzyjającej okazji. - „Chodź ze mną” - Usłyszał w odpowiedzi. Kubizek poszedł posłusznie za przyjacielem. Przyszli do synagogi. Adolf znał się lepiej na żydowskich obyczajach, bo był tu już wcześniej kilka razy. „Nie zdejmuj kapelusza” - powiedział półgłosem do Gustawa. Obaj wzięli udział w żydowskim ślubie 28 29 Kubizek próbował odwieść przyjaciela od jego obsesji. Ale usłyszał od niego: „Dzisiaj wstąpiłem do Związku Antysemitów. Ciebie też zgłosiłem na członka Kilka dni wcześniej Hitler wystąpił jako świadek na policji: przy MariehilferstraSse, przed domem towarowym Gerngrossa jakiś „handełes”, czyli Żyd ze Wschodu sprzedawał sznurowadła i guziki. Hitler utrzymywał, że handlarz go nagabywał, co było zabronione. Inni świadkowie potwierdzili wersję Hitlera i wszyscy wraz z przerażonym Zydem udali się na najbliższy posterunek policji, gdzie jeden z policjantów wyciągną” mu z kaftana 3.000 koron, co dla Hitlera było olbrzymią sumą.13 Początkujący malarz, który miał się przygotowywać do egzaminów wstępnych, postanowił spróbować swych sił w literaturze. Kubizek znal z konserwatorium pewnego dziennikarza z „Wiener Tagblatt”, który obiecał mu, że pomoże opublikować Hitlerowi krótkie opowiadanie w swojej gazecie. Udali się na Langgasse, gdzie mieszkał ów dziennikarz. Hitler przyniósł opowiadanie zatytułowane „Następny ranek”. Kiedy jednak zobaczył dziennikarza, obrócił się na pięcie i wyszedł. Nawrzeszczał potem na Kubizka: „Ty bałwanie, nie widzisz, że to Żyd!” Jesienią 1908 roku Hitler po raz drugi przystąpił do egzaminu na studia malarskie i po raz drugi nie zdał. W tym samym czasie Kubizek, choć Hitler namawiał go, aby wykręcił się od wojska, odbywał dwumiesięczną służbę wojskową - „całkowicie stracony czas” w życiu młodego muzyka. Po powrocie z wojska Gustaw dowiedział się, że jego przyjaciel Adolf zniknął bez siadu. - „Nic dla mnie nie zostawił” - pytał zdumiony - „nawet kilku słów na pożegnanie ? „. Stara Zackreys pokiwała tylko głową ze współczuciem. W parku Schoenbrunn Hitler wybrał sobie ławkę, na której siadywał, by czytać, odpoczywać i zażywać kąpieli słonecznej. Pewnego dnia przechodził tamtędy mężczyzna nazwiskiem Grill. Widząc porozkładane na ławce antysemickie broszury, głównie zeszyty „Ostary” przystanął i po krótkim wahaniu przysiadł na skraju ławki. Z kieszeni marynarki wyciągnął jakąś broszurę mówiąc: „To ja napisałem „. Hitler spojrzał krótko na intruza. Jego wzrok padł na tytuł broszury: „Przeciw hierarchii kościelnej”. Nawiązali rozmowę. Okazało się, że Grill chce stworzyć religię prawdziwej i czystej miłości bliźniego. Hitler zaraz zauważył, że w urzeczywistnieniu tego celu przeszkadzają Zydzi, którzy są „bakteriami rozkładającymi narody od środka Hitler i Grill, dwaj młodzi marzyciele odkryli u siebie duchowe pokrewieństwo. Hitler, który chciał rozmów politycznych na pewnym poziomie, spostrzegł, że Grill to nie Kubizek potrafiący jedynie przytakiwać. Grill przyszedł znowu, potem przychodził prawie codziennie i rozwijał swoją koncepcję religii opartej na czystej miłości bliźniego. Hitler zgadzał się z nim, zastrzegając jednak, że miłość bliźniego nie powinna obejmować Zydów. Grill”był księdzem katolickim, który zrzucił sutannę. Młodość spędził w klasztorze. W kwestii Zydów nie chciał przyznać Hitlerowi racji. W końcu kiedy dyskusja stała się już bardzo gorąca Grill wyznał nagle: „Urodziłem się jako Żyd. Mój ojciec był rabinem. „. Grill wzbudził duże zainteresowanie u Hitlera. Ich kontakty trwały dłuższy czas.W końcu wprowadził się do domu dla samotnych mężczyzn przy Meldemannstrasse, gdzie Grill mieszkał i gdzie zarabiał na życie adresując koperty. Grill - odszczepieniec od żydostwa i od Kościoła katolickiego wiele nauczył Hitlera. W czasie długich spacerów po parkowych alejach wymieniali poglądy i opinie. Grill uczył Hitlera języka jiddysz. Godzinami wędrowali razem przez śródmieście i dzielnice położone na północ od kanału Dunaju, w których zamieszkiwało wielu Zydów. Było ich w całym dwumilionowym Wiedniu 200.000, a więc dobre 10%. Wieczory i noce spędzali u żydowskich rabinów, z którymi Grill był zaprzyjaźniony dyskutując zawzięcie. Hitler pragnął przyswoić sobie ich dialektykę. W końcu wykrył na czym ona polega: „Najpierw zrób głupca z przeciwnika. Jeśli to nie pomoże sam udawaj głupca. Jeśli i to nie pomoże, zmień temat i upieraj się przy oczywistościach „. Hitler był pojętnym uczniem. 31 30 Dla Grilla wszyscy ludzie byli równi i dobrzy: „są zające z niebieski,ni oczami i zające z czerwonymi oczyma. Wszystkie są dobre”. - „Nie” - protestował Hitler - zajqce z czerwonymi oczami należą do gorszej rasy. Podobnie jak Zydzi”. Udali się obaj do cysterskiego klasztoru Św. Krzyża, aby dowiedzieć się gdzie mieszka Lanz, wydawca czasopisma „Ostara „ głosiciel nowej nauki o rasie. To właśnie ten klasztor opuścił w 1899 roku brat Jerzy czyli Adolf Josef Lanz. Wkrótce potem związał się z Zydówką nazwiskiem Liebenfels i od tego czasu nazywał się dr Georg Lanz von Liebenfeis. Swego ojca, skromnego wiedeńskiego nauczyciela zrobił baronem. Niewiele natomiast mówiło swojej matce, która nazywała się z domu Hopfenreich i miała ojca Zyda. Od 1905 roku wydawał czasopismo „Ostara”, które osiągało niekiedy 100.000 egzemplarzy nakładu. „Ostara” to tyle samo co Maria czyli „pramatka szlachetnej, jasnowłosej rasy aryjsko-heroicznej”. Jezus natomiast był według Lanza nordyckim Fraua. Lanz rozróżniał pomiędzy jasnowłosymi synami bohaterów (o kobietach nie wspominał) i małpoludami. W swoim póżniejszym bestsellerze Hitler nawiązał do tej religijno-rasowej manii Lanza pisząc: „Państwo yolkistowskie będzie musiało w pierwszym rzędzie wyrwać małżeństwo z poziomu trwałego pohańbienia rasy, aby nadać mu uświęcony charakter instytucji powołanej do płodzenia ludzi na obraz Pana, a nie małpio-ludzkich mieszańców „. Na okładkach „Osiary” można było przeczytać: „C”zy masz jasne włosy? Czy jesteś mężczyzną? Jeśli tak, to sięgnij po „Ostarę „ wydawnictwo dla blondynów i tych, którzy walczą oprawa mężczyzn!” Przeciętny anysemita nie lubi Zydów, nie lubi z zawiści lub z poczucia wyższości. Albo po prostu dlatego, że tak został wychowany. Nic nie ma do Arabów. Natomiast prawdziwy antysemita wie, że oprócz Zydów semitami są również Arabowie i Etiopczycy. Dzięki Lanzowi Hitler staje się prawdziwym antysemitą. W klasztorze Świętego Krzyża Grill i Hitler dowiedzieli się wiedeńskiego adresu tego nieprzeciętnego sekciarza. Z początkiem 1908 roku Hitler pojawił się w jego miejskim biurze. Lanz von Liebenfeis podarował gościowi brakujące numery „Ostary” i dwie korony na tramwaj, które Hitler przyjął z wdzięcznością. Poźniej spotykali się na dalszych rozmowach w kawiarni „Pod Złotą Kulą”. Pewnego dnia Grill stwierdził o Lanzje: „On bredzi” i od tego czasu trzymał się od niego z dala. W zeszytach „Ostary” z lat 1908 i 1909 opublikował Lanz instrukcje dotyczące obmierzania różnych części ciała w celu ustalenia stopnia nordyckości. Np.: „U ludzi heroicznych duży palec u nogi jest dłuższy i mocniejszy niż wszystkie inne palce „. Były też rysunki pośladków wyższej rasy i pośladków rasy niższej. Najszczęśliwszym dniem w życiu Hitlera był dzień, w którym po (chyba raczej niezbyt dokładnych) pomiarach okazało się, że przeważa u niego krew nordycka. Mimo iż Lanz był przypadkiem medycznym odwiedzało go wielu znanych ludzi m.in. szwedzki pisarz August Strindberg i angielski lord, marszałek polny Herbert Kitchener, który zapewniał gospodarza: „Na tyłach utrzymuję zasady rasowej czystości, kolorowych zaś bez litości wysyłam w ogień „. W Szwajcarii Lanz von Liebenfeis spotkał Lenina, który miał inne poglądy, ale swą opinię ubrał w subtelną ironię: „Pańskie idee są słuszne. Ale wcześniej niż Pan my zrealizujemy nasze kontr-idee „. Lanz był więc rozmówcą dwóch mężczyzn, którzy w największym stopniu wpłynęli na historię pierwszej połowy XX wieku. Jądro poglądów wiedeńskiego poprawiacza świata zawiera się w jednym zdaniu: „My kontrrewolucjoniści przyznajemy Żydom prawo do utworzenia własnego państwa w Palestynie „. Lanz von Liebenfels założył „zakon” i za zebrane pieniądze zakupił zamek Werfenstein. W 1907 roku na wieżę tego zamku Wciągnięta została flaga ze swastyką. Podobne zamki miały W zamyśle Hitlera być nuejscanii kształcenia partyjnej elity. Jasnowłosym mężczyznom Lanz przyznawał prawo zapładniania Wielu kobiet. Hitler zaś cieszył się później na Obersaizbergu: „Tutaj w okolicach Berchtesgaden zastałem swego czasu raso32 33 wy miszmasz. To zasługa mojej gwardii przybocznej, że dziś biega po okolicy tyle zdrowych i silnych dzieci”. Lanz zalecał kastrację i sterylizację ludzi gorszych pod względem rasowych. Nie można powiedzieć, że Hitler tego zaniedbał. Zarówno Lanz jak i Hitler ukrywali pewne fakty ze swej rodzinnej genealogii. Pierwszy dał drugiemu idee, które ten chciwie podchwycił. 22 lutego 1932 roku, a więc na rok przed zdobyciem władzy przez Hitlera, pisał Lanz von Liebenfeis do brata zakonnego” Emiliusza: Wiesz, Hitler jest jednym z naszych najlepszych uczniów. Jeszcze zobaczysz, że zwycięży, a my wraz z nim, i zainicjujemy ruch, który wprawi świat w drżenie. Heil Dir”. Szczególny wpływ na dwudziestoletniego Hitlera wywarli również dwaj wybitni przeciwnicy Żydów - Ritter von Schoenerer i jego zwolennik, adwokat dr Lueger, który został potem burmistrzem Wiednia. Ich oświadczenia, apele i artykuły pożerał Hitler tak samo jak „Ostarę„ Różnica pomiędzy Schoenererem i jego „Związkiem Wszechniemieckim” a dr Luegerem i jego „Partią Chrześcijańsko- Społeczną” polegała na tym, że Schoenerer twierdził: „Żyd pozostaje Zydem „ podczas gdy Lueger stanowczo temu zaprzeczał: „Ochrzczony Zyd jest chrześcijaninem”. (To dla Luegera Hitler roznosił ulotki). Pod pewnym względem nie było żadnej różnicy pomiędzy tymi dwoma przywódcami ruchów antyżydowskich - obaj dobierali sobie na najbliższych współpracowników Zydów albo ludzi z domieszką krwi żydowskiej. U Schoenerera byli to: pisarz Karl Emil Franzos, późniejszy socjaldemokrata Viktor Adler oraz współtwórca tzw. Linzkiego Programu Wielkoniemieckiego (Jeden naród, jedna Rzesza!) Heinrich Friedjung z Moraw, także Zyd. Natomiast zastępcą Luegera był drugi burmistrz Wiednia, pół-Zyd Porzer. To od Luegera pochodzi powtarzane wielokrotnie zdanie: „O tym, kto jest Zydem, ja decyduję” Działalność obu polityków była inspiracją dla powstania w Sudetach, na wiele lat przed powstaniem monachijskiej NSDAP, „Niemieckiej Narodowosocjalistycznej 34 partii Robotniczej”, której założycielem był Karl Wolff, parlamentarzysta z ugrupowania Schoenerera. Schoenerer posługiwał się kategoriami rasowymi, ale nie był socjalistą. Natomiast Lueger był socjalistą i dlatego antysenijtą, ale nie był rasistą. Ich drogi musiały się więc rozejść. Koncepcja Hitlera polegała na syntezie rasizmu Schoenerera i socjalizmu Luegera. Dla Hitlera dr Lueger był „najpotężniejszym burmistrzem niemieckim wszechczasów”. Także wiedeńscy socjaldemokraci zaanektowali dla siebie tego wroga Zydów: „Wszystko, co w tym czasie zostało stworzone, nosiło osobiste piętne Luegera, wynikało z jego inicjatywy lub przez niego zostało zadekretowane. Dr Lueger był prekursorem komunalnego socjalizmu, który swój rozkwit osiągnął w 10 lat po jego śmierci będ4c wybuchem twórczej siły socjalistycznych robotników Wiednia „. Z robotnikami Wiednia młody Hitler nie potrafił się dogadać. Na krótko przed powrotem Kubizka z wojska, przeprowadził się na Felberstrasse w XV okręgu. Ponieważ nie stawił się do poboru łamiąc w ten sposób austriackie prawo, musiał zmienić miejsce zamieszkania. Przeniósł się więc na Sechshauserstrasse, a w miesiąc później podnajął pokój przy SimonDenk-Gasse. Pieniądze, które miał z niewielkiej renty sierocej i skromnych zapisów spadkowych, szybko się skończyły. W końcu po kilku nocach spędzonych po knajpach, wylądował w zbudowanym za żydowskie pieniądze przytułku dla bezdomnych w robotniczej dzielnicy Meidlirig. Aby nie umrzeć z głodu, zaczął pracować na budowie. Podczas przerwy obiadowej pomocnik murarski wykładał starszym robotnikom swoje teorie o wyzysku dokonywanym przez żydowskich właścicieli domów, którzy żyją w Hietzing i przez żydowskich pracodawców, którzy piją w Grinzing. Ale robotnicy wierzyli żydowskim redaktorom gazet obiecującym im chleb i pracę. Zagrozili więc młodemu gadule, że jeśli nie Przestanie gadać, to może spaść z rusztowania. Ustąpił i zapamiętał, że najlepiej zdobywa się ludzi obiecując im chleb i pracę. 35 Z początkiem zimy blady i wymizerowany Adolf zabrał się za uprzątanie śniegu z ulic. W klasztorze przy Gumpendorferstrasse biedni mogli dostać zupę; w południe kuchnia założona przez żydowskiego filantropa barona Koenigswartera dawała schronienie przed zimnem i ciepły posiłek. Wieczorem starczało pieniędzy na chleb i kawałek końskiej kiełbasy. Potem przychodziła długa noc na twardej pryczy. Buty i wszystko, co miało jakąkolwiek wartość trzeba było trzymać pod głową. Cienki koc i kurtka dawały niewiele ciepła. Na jednej z sąsiednich pryczy leżał Reinhold Hanisch, grafik z Sudetów mający powody, aby pod nazwiskiem Fritz Walter rozpłynąć się pośród 2 milionów mieszkańców Wiednia. Hanisch dostrzegł u Hitlera talent malarski i wpadł na pomysł: „Ty będziesz malował, a ja opchnę twoje obrazki. Zhliża się Boże Narodzenie, więc będzie forsa „. Hitler malował chętnie i dobrze. Hanisch chodził zręcznie malowanymi obrazkami po knajpach i kawiarniach. Handel kwitł. Po Bożym Narodzeniu polepszyło im się finansowo i przeprowadzili się na Meldernannstrasse w XX okręgu do domu dla samotnych mężczyzn, gdzie mieszkał Grill. Doba kosztowała tam pół korony. Zyciowi bankruci, wyrzuceni z wojska oficerowie, zubożali hrabiowie, splajtowani kupcy, początkujący malarze mieszkali tutaj czasem kilka dni, czasem tygodni, miesięcy lub lat. Hitler cztery razy obchodził urodziny w tej „sziwle życia „. Najpierw rysował pocztówki, potem zaczął malować akwarele. Hanisch znajdował nabywców wśród handlarzy mebli i producentów ram do obrazów. Dużym wzięciem cieszyły się obrazki, które można było wmontować w oparcie sof. Hanisch zapędzał przyjaciela do pracy. Ale Hitler malował tylko wówczas, kiedy potrzebował pieniędzy na czynsz, mleko i ryż. Większość czasu spędzał na górze w czytelni czytając wyłożone gazety lub wygłaszając polityczne prelekcje. Słuchacze się zmieniali, temat pozostawał zawsze ten sam. Wieczorem wkraczał Hanisch i przerywał Hitlerowi wołając od progu: „Bierz się do roboty”. Słuchacze krzyczeli: „Hitler do pracy, twój szef przyszedł”. Hitler tłumaczył, że nie jest chińskim kulisem i potrzebuje inspiracji. Ale Hanisch nie chciał o niczym słuchać. Nasz artysta próbował również fałszerstwa. Namalowane przez siebie obrazy starego Wiednia podbrązawiał w brytfaninc u swojej zamężnej starszej siostry mieszkającej w Wiedniu. Potem składował je przez jakiś czas u niej w piwnicy. Chyba zbyt długo, gdyż pogniły i nikt nie chciał ich kupić. 14 Ciemny, podobny do kaftana surdut, który podarował mu inny współlokator z Meldemannstrasse Zyd Neumann, nikły zarost i włosy spadające na kark sprawiały, że niejeden nowy lokator brał go za Zyda ze Wschodu. Hanisch szydził: „Twojego ojca musiało raz nie być w domu. Popatrz na swoje buty - marka „Wędrowiec na Pustyni” „. Ale Adolf nie przywiązywał wówczas wagi do swojego zewnętrznego wyglądu. Po prawie półrocznej współpracy Hanisch nie rozliczył się pewnego razu z jednego sprzedanego obrazka. Mimo obawy, że wyjdzie najaw jego uchylanie się przed poborem do wojska, Hitler zgłosił sprawę na policję. Hanisch stanął przed sądem a póżniej wyprowadził się. Nowym sprzedawcą obrazów został Neumann - Zyd z Węgier, ktÓry sprezentował Hitlerowi surdut. Nabywcami byli głównie Zydzi np. niemiecko-żydowski inżynier Retschay, wiedeński adwokat dr Josef Feingoid i handlarz ramami do obrazów Mogenstern. Inny współlokator nazywał się Greiner. Był to młody człowiek, który zamierzał zostać księdzem, ale odszedł z Kościoła na krótko przed święceniami On również żył zmalowania. Tak, jaki Hitler zaprzyjaźniony był z Grillem. Często wszyscy trzej gotowali razem ryż na mleku mieszając na zmianę w garnku. Greinerowj pozowała dziewczyna imieniem Gretl. Hitler też ją Znal. Matka dziewczyny odkryła u niej zadrapania i pokąsania Pochodzące od Hitlera i pozowanie się skończyło. Greti szybko Została zaręczona z ochrzczonym Zydem ze Wschodu. Hitler wysłał do niego list: „Niemiecka dziewczyna, która dla marne j mamony zrywa z przyjacielem, aby sprzedać się śmierdzqce 36 37 mu, porośniętemu szczeciną, brudnemu, świńskiemu Żydowi, jest pohańbiona. Żydowi przystoi brać sobie kobietę własnej rasy Żydowską Rebekę lub inną tłustą żydowską gęś. Poznacie jeszcze cud niemieckiego heroizmu” 15 Aby zaspokoić swoje męskie potrzeby Hitler zapuszczał się od czasu do czasu w ciemne zaułki Leopoldstadt, gdzie wystawały dziewczęta chętne do świadczenia odpowiednich usług. A kto stał za tym wszystkim: „tak samo zimny jak bezwstydnie chciwy dyrygent tego brudnego geszeftu” Zyd. W kawiarniach Wiednia młody Hitler uchodził za specjalistę podkładającego niepostrzeżenie pod siedzenia grubych Zydówek rybie pęcherze napełnione czerwonym atramentem. Pęcherze pękały wprawiając damy w wielkie zakłopotanie. Hitler zawsze odróżniał bardziej wykształconych Zydów z Zachodu od Zydów napływających ze Wschodu - szwargoczących handełesów. Dostrzegał różnice między nimi jaki wrogość trwającą od stuleci. Kiedy poi Wojnie Światowej polscy Zydzi zaczęli masowo napływać do Berlina, Rathenau - żydowski minister spraw zagranicznych Republiki Weimarskiej mówił o „azjatyckich hordach na brandenburskich piaskach”. Uderzająca jest zgodność poglądów Hitlera i Rathenaua, Ten ostatni pisał: „Należy podążać drogą, którą kroczy sama natura, drogą „nordyfikacji”. Nadchodzi nowy romantyzm: romantyzm rasy! Będzie on sławić czystą krew nordycką i stworzy nowe pojęcia cnoty i występku. Podstawowym zjawiskiem naszych czasów jest mieszanie się ras, co prowadzi do zamulenia cha rak- terów „16 Jeszcze w kilkanaście lat po swoich doświadczeniach z tymi biednymi handlarzami szelek z Wiednia, tego miasta Feaków ucieleśniającego pohańbienie krwi, Hitler stwierdzał: „W Linzu tak nie wyglądali. Przez kilka wieków zeuropeizowali się stając się podobni do ludzi „. W Linzu był przyjaźnie nastawiony do Zydów. W Wiedniu stał się Hitler wrogiem Zydów i antysemitą. Jego zainteresowanie wzbudzał tworzący się ruch syjoni 38 styczny gdyż syjoniści opowiadali się zdecydowanie za uznaniem Żydów jako odrębnego narodu. Wątpliwości nachodziły go wówczas, gdy zastanawiał się, czym powinna stać się Palestyna: „państwem żydowskim czy miejscem schronienia dla lumpów i uniwersytetem przyszłych przestępców” Zwalczanie Zydów było celem jasnym i prostym. Ale rozwiązanie kwestii żydowskiej takie proste nie było. Dlatego nie jest prawdą to, co Hitler twierdził dziesięć lat później: „Do idei, które kiedyś wymyśliłem, niewiele musiałem dodawać, zmieniać nie potrzebo wałem niczego” Grill, żydowski uczeń szkoły klasztornej zniknął z horyzontów; w każdym razie nie słyszano już później o jego nowej religii. Kubizek po I Wojnie Światowej porzucił muzykę, został pisarzem miejskim i założył rodzinę. W 1942 roku wstąpił, choć me całkiem przekonany, do partii. Hanisch po wyjściu z więzienia puścił w obieg masę kłamstw. Wielu publicystów uwierzy- łomu. W 1938 roku dostał się w ręce Gestapo i krótko potem strażnicy znaleźli go powieszonego w celi. Greiner spotkał się w 1922 roku z Hitlerem, naonczas znanym już liderem partyjnym, w Monachium. Hitler prosił go usilnie, aby „nikomu, nawet najbardziej zaufanym towarzyszom partyjnym nie udzielał informacji z czasów mojej młodości „. Jako znany przedsiębiorca inżynier Greiner spotkał się później kilkakrotnie z Mussolinim. W 1938 roku policja Heydricha obiecała mu, że jeśli „złamie nakaz milczenia zostanie wysłany do obozu kancentracyjnego”. W 1947 roku Amerykanie zebrali wszystkie dostępne egzemplarze wspomnień Greinera i dali je na przemiał. Lanz von Liebenfeis dostał od Rosenberga zakaz publikowania, gdy zaczął bredzić o „stacjach rozpłodowych zjasno-wlosymi kobietami „; gdyż „sama natura przeznaczyła kobiety na nasze niewolnice „. Jednak istotniejszym powodem było to, że występował publicznie na rzecz realizacji celu Hitlera - stworzenia państwa żydowskiego w Palestynie - wczasie, kiedy sprawa nie Powinna być nagłaśniana. Uznał się za prześladowanego przez reżim narodowosocjalistyczny. W 1954 roku, opatrzony sakra39 mentami opuścił ten niewdzięczny świat. W „twardej szkole życia”, obcując z Żydami ze Wschodu, z wykorzenionymi żydowskimi mieszańcami, religijnymi sekciarzami, drobnymi handlarzami i próżniakami, w oficynach, kuchniach dla ubogich, kawiarniach i w wiedeńskim domu dla samotnych mężczyzn - zbudował sobie Hitler ideologiczne fundamenty dla dzieła swego życia: wypędzenia Zydów w taki lub inny sposób najpierw z Niemiec, a potem z Europy. OCHOTNIK NA FRONT, KTÓRY NIE CHCIAŁ SŁUŻYĆ W WOJSKU Pod koniec maja 1913 roku 24- letni artysta-malarz Adolf Hitler, obywatel austriacki uchylający się od służby wojskowej z powodu swoich przekonań, przybył do miasta sztuki. do Aten nad izarą czyli do Monachium. W Wiedniu grunt palił mu się pod nogami. Pieniądze na podróż dała mu opiekuńcza przyjaciółka, Zydówka, p. dr Loewy zamieszkała na wiedeńskim Schottenringu.17 Przy zameldowaniu określił się jako bezpaństwowiec. Rodzina krawca męskiego Poppa, u której przy Schleissheimerstrasse wynająl pokój, już pierwszego wieczora dowiedziała się, jak się ma sprawa z Austro-Węgrami: Popatrzcie na pułkownika Redla, szefa sztabu generalnego w Austrii ten łajdak to homoseksualista i do tego szpieg rosyjski. Jak wyjeżdżałem z Wiednia wpakował sobie kulę w swoją pustą mózgownicę, bo go nakryli. Wszyscy na czele tej wytwornej cesarsko-królewskiej armii to Żydzi jak Redl”. Mistrz krawiecki Josef Popp, pochodzący z rodziny żydowskich konwertytów, pracował w eleganckiej pracowni mody paryskiej. 18 Pokiwał głową: „il s’est brule le cerveau, przypalił sobie mózg. Dobrze pan zrobił, że nie poszedł pan służyć do tego burdelu”. Hitler konty 40 41 nuował: Jak długo, myśli pan, przetrwa to spróchniałe państwo? Austria, ta mumia już dawno przestała być niemieckim państwem. Tępi się niemieckość, a winni są socjaliści i Żydzi, to idzie z Wiednia. starej niemieckiej stolicy. Franz-Joseph jest stary I zdemencialy”. W Hofbraeuhaus przy piwie i białej kiełbasie wokół wiecznego dyskutanta Hitlera zbierali się słuchacze, wśród nich austriacki pisarz Lindmann. Tu Hitler wznosił się na wyższy poziom: Ten nieszczęsny układ Rzeszy Niemieckiej z upadającymi Austro-Węgrami, jak sądzicie panowie. co on przyniesie Rzeszy Niemieckiej? Tylko pociągnie ją w przepaść za AustroWęgrami. Trzeba wyjść, powtarzam, wyjść z tego sojuszu. To, co i tak ma upaść, należy popchnąć”. W tym czasie Hitler czytał Nietzschego. Zyt całkiem dobrze. Wieczorami, elegancki i zadbany spacerował i odwiedzał kawiarnie i restauracje. Malowanie przynosiło mu niezłe dochody. Dużo sprzedawał w renomowanym sklepie dzieł sztuki Stufflego na Maximilianplatz, gdzie dobrze mu płacili. Spośród trzech tysięcy malarzy żyjących w Monachium Hitler nie należał do najgorszych. Kiedy kompani od kufla z Hofbraeuhaus pytali go czasem o plany zawodowe, odpowiadał krótko: „Plany zawodowe? Będzie wojna przyjaciele „. Po południu 18 stycznia 1914 roku - była to rocznica utworzenia Rzeszy i Hitler, aby uczcić ten dzień pracował nad akwarelą przedstawiającą Bramę Brandenburską - funkcjonariusz policji kryminalnej Herle wbiegł po schodach na górę biorąc po trzy stopnie naraz i z trudem łapiąc oddech. Pokój Hitlera miał oddzielne wejście. Herle zapukał krótko i wszedł do środka. Niemile zaskoczonego Hitlera poinformował, że w ciągu dwóch dni stawić się ma w Linzu. W przeciwnym razie... i tu nastąpiły zwykle w takich przypadkach urzędowe ostrzeżenia. Na wszelki wypadek zjawili się również dwaj umundurowani policjanci i zabrali Hitlera prosto od sztalug do austriackiego konsulatu w Monachium. Przyszła chwila, kiedy mógł zastosować te wszystkie triki, których nauczył się podczas trzy i półietniego pobytu w wiedeńskim domu dla samotnych mężczyzn: w żadnym razie nie jest uciekinierem, co najwyżej nieco na bakier z przepisami po prostu młody artysta, który się kształci, bez politycznych sympatii, do tego biedny i chorowity. Nieco tylko od niego starsi rodacy z Austrii bardzo się wzruszyli i zawiadomili odpowiednie władze: „Według oceny tutejszego urzędu dane zawarte wje go wyjaśnieniach całkowicie odpowiadają prawdzie. Uwzględniając sytuację życiową Hitlera tymczasowo zaniechano przeprowadzenia ekstradycji” 19 Dano mu dwa tygodnie czasu i nakazano stawić się w Salzburgu na badania lekarskie. I tym razem potrafił Hitler skutecznie zastosować sztuczki symulanta uchylającego się od służby wojskowej. Rezultat był zgodny z oczekiwaniami: „Nie nadaje się do służby wojskowej i pomocniczej, niezdolny do noszenia broni”. Tego wieczora w Hofbraeuhaus młody artysta wraz z grupą kompanów bawił się wesoło przy piwie i jak zwykle to on najwięcej mówił. W pól roku później wybuchła I Wojna Światowa. Zdrów jak ryba Hitler podczas wojennej manifestacji przed Feldherrnhalle stojąc pośród wielotysięcznego tłumu wymachiwał kapeluszem na znak, że zgłasza się na ochotnika do wojska. W podaniu skierowanym bezpośrednio do króla bawarskiego prosił, aby mógł służyć w jednym z bawarskich pułków. Następnego dnia został przyjęty. Jego „radość i wdzięczność nie miały granic „. Służba w armii austriackiej została mu oszczędzona. Austro-Węgry rozpadną się w wyniku tej wojny - o tyle słuszna była jego ocena sytuacji. Był pewien, że niemiecka Austria po zakończeniu wojny i odpadnięciu obcych narodów połączy się ze zwycięską Rzeszą Niemiecką. Zydzi i socjaldemokraci - dla Hitlera bliźniacza para - znikną ze sceny. Wojnę Uznaj Hitler za środek do celu, jakim było złamanie wpływu żydostwa na naród niemiecki w Niemczech i Austrii oraz na obu Cesarzy. Los zdawał się być dla niego łaskawy i z godziny na godzi42 43 nę rosło jego radosne podniecenie: „Samotna i opuszczona stoi nagle hałastra żydowskich polityków. Teraz jest czas, aby wystąpić przeciw całej tej oszukańczej spółce żydowskich trucicieli ludu. Trzeba się z nimi załatwić krótko, bez oglądania się na krzyki i lamenty. Szwargot międzynarodowej solidarności za jednym zamachem wyparował z głów niemieckich robotników” - mówił w coraz większym podnieceniu pakując u rodziny Poppów swoją bieliznę. „Przywódcy tego całego ruchu powinni natychmiast znaleźć się za kratkami. Trzeba się z nimi załatwić krótko. Należy użyć wszelkich środków, aby wytępić tę zarazę „. Takie myśli towarzyszyły mu, gdy po kilku tygodniach szkolenia jako Żołnierz II bawarskiego pułku piechoty, śpiewając patriotyczne piosenki szedł do ataku na buraczanych polach Flandrii. Po pierwszych kilku dniach stan osobowy pułku zmniejszył się do połowy, a po kilku dalszych dniach do jednej czwartej: „ochotnicy Z jego pułku nie nauczyli się być może dobrze walczyć, ale potrafili umierać jak starzy żołnierze”. Gdy jego kompania po raz pierwszy odpoczywała poza linią frontu, Hitler został awansowany do stopnia starszego szeregowca i odznaczony Krzyżem Zelaznym Drugiej Klasy. Wojna trwała dopiero kilka miesięcy. I tak toczyło się to wszystko dalej. Łącznik przy sztabie pułku był wkrótce starym wyjadaczem. Oficerowie znali go po nazwisku. Podoficerowie i żołnierze podziwiali jego oczytanie. W błyskotliwych wywodach wyjaśniał Hitler przyczyny wojny. Zydzi w rządzie Austro-Węgier byli według niego głównymi winowajcami: „Ten sojusz musi być zerwany, im szybciej, tym lepiej dla narodu niemieckiego, także dla Niemców w Austrii. Poświęcenie monarchii habsburskiej nie jest żadną ofiarą, jeśli dzięki temu Niemcy osłabią swoich wrogów. Nie po to nałożyliśmy stalowe hełmy, aby ratować złajdaczoną monarchię, ale aby uratować naród niemiecki przed żydowską międzynarodówką apostołów równości” Towarzysze broni nie zgadzali się z nim, najczęściej z przekory aby go zdenerwować. „Czego chcecie? - krzyczał - wojna musi być. Czy świat ma stać się jednym wielkim domem towarowym należącym do Zydów, w którym Niemiec może zostać co najwyżej księgowym?” Dowódca pułku, pułkownik Spatny tak ocenił Hitlera: „Niepewny i niebezpieczny front w płn. Francji iw Belgii, na którym pułk walczył cały czas, stawiał żołnierzom najwyższe wymagama, jeśli chodzi o gotowość do poświęceń i osobistą odwagę. Pod tym względem Hitler był dla swego otoczenia wzorem do naśladowania. Jego osobista odwaga i wzorowe zachowanie we wszystkich sytuacjach frontowych wywierały wielki wpływ na towarzyszy broni. W połączeniu z godną podziwu skromnością sprawiało to, że cieszył się dużym szacunkiem zarówno u przełożonych jak i u równych stopniem” 20 Hitler zgłaszał się na ochotnika wówczas, gdy nikt inny nie chciał biec z meldunkiem pod huraganowym ogniem artylerii do kompanii trwających w bezustannie ostrzeliwanych okopach. Przy ważniejszych meldunkach musieli wyruszać we dwóch, aby choć jeden się przedostał. Hitlerowi towarzyszył najczęściej starszy szeregowy Brandmayer, który później pisał w swoich wspomnieniach, wydanych jeszcze przed zdobyciem władzy przez Hitlera: „Właśnie zająłem miejsce obok Hitlera, kiedy pocisk trajił w stanowisko. Wszystko rozwalone i roztrzaskane na tysiące kawałków. Wszędzie dokoła świszczą odłamki. Sparaliżowany strachem, nie wiedziałem co strasznego się stało. Gdy doszedłem do siebie, zobaczyłem, jak Hitler wyciąga spod gruzów czterech zabitych i siedmiu rannych „. Meldunki trzeba było przekazywać na pierwszą linię: „Przeskakiwaliśmy z jednego leja do drugiego. Odłamki, błoto i żelazo spadały nam na głowy bez litości. Moje nerwy tego nie wytrzymały. Chciałem zostać tam, gdzie leżałem. Wtedy Hitler przemówił do mnie łagodnie dodając mi otuchy i zapewniając, że ojczyzna tysiąckrotnie wynagrodzi nam nasze poświęcenie” 21 Z roku na rok coraz bardziej odczuwalny był brak podoficerów. W ciągu sześcioletniej służby Hitler nie został awan 44 45 suwany do stopnia podoficerskiego. Późniejsza opinia jednego z oficerów, że „Hitler nie miał zdolności przywódczych „jest z pewnością niesłuszna. Ta wojna nie przyniosła tego, czego Hitler oczekiwał: wyeliminowania wpływów żydowskich w Niemczech. Już na początku 1915 roku pisał do zaprzyjaźnionego asesora Heppa z Monachium: „Tak często myślę o Monachium i każdy z nas ma tylko jedno życzenie, aby jak najszybciej porachować się z tą bandą, to trzeba zrobić, niech kosztuje, ile chce; aby ci, którzy będą mieli to szczęście zobaczyć znów ojczyznę zastali ją czystą, oczyszczoną z obcych wpływów; aby dzięki ofiarom i cierpieniom, które codziennie dotykają setki tysięcy z nas; aby dzięki rzece krwi, która płynie tutaj każdego dnia w walce przeciw całemu wrogiemu światu nie tylko zewnętrzni wrogowie zostali zmiażdżeni, ale aby również rozbity został rodzimy internacjonalizm „22 W 1916 roku otrzymał postrzał w górne udo, gdy na ochotnika biegł z meldunkiem pod silnym ogniem wroga. W lazarecie w Beelitz pod Berlinem obserwował zmiany w zmęczonej wojną ojczyźnie - nic nie wskazywało na to, że bohaterstwo na froncie zostanie tysiąckrotnie wynagrodzone, jak to obiecywał Brandmayerowi. Ranny Hitler rozmyślał nad „złośliwością losu, który trzymał mnie na froncie, gdzie byle Murzyn mógł mnie zastrzelić, podczas gdy gdzie indziej mógłbym oddać ojczyźnie inne usługi „. Wygłaszanie przemówień, zapalanie entuzjazmu mas - oto do czego, jak sądził, był stworzony i takie było jego wyobrażenie o innej służbie dla ojczyzny. Ale na razie był nieznanym żołnierzem pośród ośmiu milionów innych żołnierzy i „lepiej było siedzieć cicho wypełniając swój obowiązek na tym stanowisku”. Podczas rekonwalescencji szukał w fachowych książkach potwierdzenia dla wiedzy wojskowej, którą dzięki obserwacji i doświadczeniu przyswoił sobie na froncie. Do jego łóżka podszedł żydowski lekarz dr Stettiner i zdumiony powiedział: „Uważałem pana za bardziej rozsądnego”. To spotkanie utwierdziło Hitlera w przekonaniu o „rozkładowej władzy wszechjudy”. W rzeczywistości pacyfistycznie nastawiony dr Stettinet dzielił ludzi tylko na dwie kategorie; na tych, którzy zadają rany i tych, którzy je później muszą leczyć. Według Hitlera także”kancelarie obsadzone były przez Zydów. Prawie każdy pisarz to Zyd i każdy Zyd to pisarz”. „Dławiło go obrzydzenie „ więc poprosił, aby przed terminem i nie całkiem wyleczony mógł wrócić do swojej jednostki na front. Akurat Zyd, podporucznik Hugo Gutmann wręczył mu Krzyż żelazny I Klasy. Brandmayer nie wspomina Gutmanna najlepiej: „Adiutantem pułku był podporucznik Eichelsdoerfer, jego zastępcą był Hugo Gutmanri, podporucznik landwery, oficer z żydowskimi manierami i fochami. Wśród łączników nie cieszył się dużym poważaniem. Był lękliwym ojkerem i niesympatycznym przełożonym „23 Hitler schował Zelazny Krzyż do kieszeni. Przyda się później. Całkiem poważnie zamierzał „występowaćpo wojnie jako mówca „. W ojczyźnie zastrajkowali robotnicy fabryk zbrojeniowych. Dla Hitlera sprawa była jasna: „Międzynarodowy kapitał staje się władcą Niemiec, cele marksistowskiego oszustwa są bliskie spełnienia. Sprawcami tego łajdackiego zamachu są ci, którzy dzięki rewolucji chcą opanować najważniejsze stanowiska w państwie „. Kiedy Hitler po zatruciu iperytem przebywał w lazarecie W miejscowości Pasewaik na Pomorzu poruszając się prawie po omacku w ciągłym strachu, że oślepnie na zawsze, w listopadzie 1918 roku - jak pisał poźniej w „Mein Kampf” - „nagle i niespodziewanie przyszło nieszczęście. Przyjechali marynarze na ciężarówkach wzywając do rewolucji. „Przywódcami” tej walki o „wolność, piękność i godność naszego narodowego bytu” było kilku żydowskich młodzików, z których żaden nie był na froncie, lecz prosto z tyłów przez „lazaret weneryczny” powrócili do Ojczyzny, gdzie wywiesili teraz czerwoną szmatę „. 47 ALE JA POSTANOWIŁEM ZOSTAĆ POLITYKIEM Jeden z często cytowanych fragmentów z „Mein Kampf” brzmi dokładnie tak: „Z Zydami nie ma paktowania. lecz tylko twarde albo-albo. Ale ja postanowiłem zostać politykiem „. Polityka i zwalczanie Zydów były dla Hitlera dwiema stronami tego samego medalu. We wszystkim, co nastąpiło teraz i później każdy mógł wybrać co dla siebie: w okresie walki o władzę Francja była „odwiecznym wrogiem” - po zdobyciu władzy we wszystkich przemówieniach można było usłyszeć, że „na zawsze rezygnujemy” z niemieckojęzycznej jeszcze wówczas Alzacji-Lotaryngii. Raz mówił Hitler, że trzeba zdobywać kolonie - a raz, że należy „zatrzymać odwieczny pęd Germanów na południe”: zrywamy ostatecznie z przedwojenną polityką handlową i kolonialną „. Związek Sowiecki przez ponad dziesięć lat był „śmiertelnym wrogiem” - przy zawieraniu paktu w Moskwie w 1939 roku nagle wszyscy poczuli się „w niniejszym lub większym stopniu jak starzy towarzysze partyjni”. Mieszane komisje złożone z sowieckich funkcjonariuszy i funkcjonariuszy SS w pełnej zgodzie odrywały od roli chłopów niemieckich, którzy przez stulecia zasiedlali Wschód - dwa, trzy lata później na tę samą Ziemię mieli przyjść Norwegowie, Szwedzi i Tyrolczycy aby ją „germanizować”. Polski łup podzielono po bratersku i jeszcze w czasie wojny Stalin był dla Hitlera „genialnym facetem, który nie dopuszcza Żydów do sztuki „. Po niezliczonej ilości pięknych przemówień o „zaślubinach nacjonalizmu ze sprawiedliwością społeczną „jako pierwszego znaczącego partnera gospodarczego wybrano wielki, nie cierpiący na nadmiar „wrażliwości społecznej” holding ITT, który mial swoją siedzibę W USA i którego uczuć do krajów socjalistycznych nie ma potrzeby bliżej wyjaśniać. Całymi latami wychwalano uprawo do samostanowienia”, które po przyłączeniu Sudetów do Rzeszy tak zostało zinterpretowane przez Hitlera: „Ten Chamberlain zepsuł mi mój wjazd do Pragi” - w pół roku później Czechosłowacja mówiąca innymi językami i mająca „prawo do samostanowienia” zniknęła z mapy Europy. Tylko w jednym punkcie Hitler był niezłomny i uparcie jak ów Rzymianin przeciw Kartaginie powiadał swoje „Ceterum censeo”: dla Zydów nie ma miejsca w Europie. Każdy zaczyna od rzeczy małych: po powrocie w końcu 1918 roku z Pasewalk do Monachium starszy szeregowy Hitler zaczął swoją karierę zawodowego polityka od liczenia sztuk bielizny w 2 bawarskim pułku piechoty. Pomagał mu kolega z frontu nazwiskiem Schmidt. Kiedy starszy szeregowy Hitler jęczał nocami W poduszkę: „z powrotem na pustynię, wszyscy Z Powrotem na pustynię „ Schmidt potrząsał nimi pytał: „Co ty Wygadujesz Adolf .?” Ale starszy szeregowy Hitler odwracał się tylko na drugi bok, śnił i dalej mówił przez sen. Bawaria jako pierwsze państwo niemieckie ogłosiła się republiką, a jej nowym premierem został Zyd ze Wschodu Eisner (naprawdę nazywał się Kosmanowski) Z „osiemnastoma markami W kieszeni „. Przywódcami bawarskiej komunistycznej republiki rad byli rosyjscy Żydzi: Leyine-Niessen i Tobias Axelrod. Inny członek rządu, towarzysz Landaner oznajmił: „Każdy Pracuje jak mu się podoba, stosunki podległości zostają znie 48 49 sione; prawnicze myślenie już nie obowiązuje „. Minister spraw zagranicznych tej republiki telegrafował do Moskwy: „Proletariusze Górnej Bawarii szczęśliwie zjednoczeni. Chcemy pokoju na zawsze. Immanuel Kant „O wiecznym pokoju”, tezy 2-5”. W telegramie znalazła się też ważna informacja, że poprzednik z „mojego ministerstwa zabrał klucz do toalety” 24 Utworzona została „Armia Czerwona „ do której napływali uwolnieni rosyjscy jeńcy wojenni. Późniejszy demokratyczny minister Mueller-Meiningen zanotował: „Zdemobilizowani żołnierze, męty społeczne, kobiety i dzieci maszerują ulicami wrzeszcząc i hałasując. Z więzień uwalniają „męczenników”: bandytów i morderców, wśród nich wielokrotnego mordercę kobiet Christofa „. Hitler został w koszarach i zgrzytając zębami nosił czerwoną opaskę na ramieniu. Cały ten rewolucyjny zgiełk „napawał go wstrętem „. Premier Eisner, Zyd ze Wschodu został zastrzelony na ulicy z rewolweru przez studenta, hrabiego Arco: Zyda z Zachodu. Banda Eisnera zastrzeliła kilku zachodnich Zydów m.in. profesora Bergera z yolkistowskiego „Zakonu Thule” założonego przez masonów - Zydów z Zachodu. Główny ośrodek sił narodowych w Monachium mieścił się w biurach Towarzystwa Thule w hotelu „Vier Jahreszeiten”. Przewodniczący Towarzystwa, Saksończyk Adam Glauer, który nazwał się baronem von Sebottendorf stwierdził: „Ludzie z Thule” byli pierwszymi, którzy zginęli w obronie swastyki”. W tym samym czasie w Berlinie Bernardowitsch Sobelson z Galicji występujący pod nazwiskiem Radek organizował powstanie Związku Spartakusa. Rewolta została utopiona we krwi Karla Liebknechta i Róży Luxemburg. Bawarską Republikę Rad rozbiła w początkach maja 1919 roku „Biała Gwardia”: oddziały wojskowe pod komendą generała von Oyena, freikorpsy Eppa i Oberlanda i brygada marynarzy Erhardta. Batalion monachijski, w którym służył Hitler, zebrał się na wiecu, ale nie potrafił zdecydować, co robić. Wówczas mało komu jeszcze znany starszy szeregowy Hitler wszedł 50 na krzesło i tym samym do polityki: „Koledzy, nie jesteśmy przecież rewolucyjną gwardią Zydów, którzy się tu zewsząd zbiegli. .sierżant Schuessler ma całkowitą rację proponując, abyśmy pozostali neutralni.”. To przekonało żołnierzy i batalion postanowił nie mieszać się do rewolucji. Po opanowaniu Monachium przez Białą Gwardię” powołano komisję śledczą, w skład której wszedł starszy szeregowy Hitler. Jej zadaniem było wytropienie tych wszystkich, którzy w okresie Bawarskiej Republiki Rad znajdowali się po niewłaściwej stronie. Hitlera pochwalono: „Jego oskarżycielskie pisma pomogły wyjaśnić niezmierzoną hańbę wojskowej zdrady dokonanej przez żydowską dyktaturę w okresie republiki rad”. Hitlera wziął pod swoje skrzydła kapitan Karl Mayr, szef komórki kontrwywiadu - przekładając to na język współczesnych pojęć: Hitler stał się agentem wojskowej służby wewnętrznej. Szkolenia odbywały się na uniwersytecie monachijskim. Uwagę prof. Karla Alexandra von Muellera zwróciła taka oto scena: „Została niewielka grupka przysłuchująca się w napięciu mężczyźnie, który specyficznym gardłowym głosem mówił do nich, bez przerwy i z rosnącym podnieceniem. Widziałem jego bladą twarz, jego mało żołnierską grzywkę, krótko przycięty wąs i duże jasnoniebieskie oczy, błyszczące zimnym fanatyzmem „. Mueller zapytał kapitana Mayra, czy wie o tym „naturalnym talencie oratorskim”. Mayr wiedział i wysłał swojego najlepszego człowieka do hotelu „Sternecker”, gdzie 12 września 1919 roku zebrało się 46 ludzi należących do Niemieckiej Partii Robotniczej (DAP) - jednego z wielu małych ugrupowań politycznych tamtego czasu. Hitler wysłuchał znudzony wykładu o gospodarce. Ożywił się dopiero wówczas, kiedy w dyskusji prof. Baumann wysunął postulat oderwania Bawarii od Rzeszy i przyłączenia jej do Austrii. „Nie miałem wyboru, musiałem zabrać głos i wyjaśnić uczonemu panu nwje stanowisko w tej Sprawie”. Mówił przez 15 minut. Separatysta uciekł po kilku minutach, natomiast szef DAP-u, ślusarz Anton Drexler szepnął do ucha siedzącemu obok maszyniście, który protokołował ze51 branie „Człowieku, ten to ma Łeb, jego możemy potrzebować” Również Hitler mógł potrzebować tej niemrawej partyjki mającej w kasje siedem marek pięćdziesiąt. W sprawozdaniu napisał: „Najgorszy przejaw manii zakładania nowych organizacji”. Ale można tej grupie nadać właściwą formę: „Treść, cel i droga mogą jeszcze zostać określone, co w przypadku większych, istniejących już partii jest niemożliwe „. Itak starszy szeregowy Hitler znalazł się w kręgu Antona Drexlera, który skupił wokół siebie przede wszystkim kolegów z monachijskich warsztatów kolejowych. Jako swój zawód podał: „malarz”. Ponieważ miał „Łeb „ po kilku dniach został szefem komórki d/s agitacji. Sierżant Schuessler, poźniejszy sekretarz NSDAP, na miejscu w koszarach załatwiał korespondencję. W krótkim czasie powstała w Monachium bojowa grupa antyżydowska, która tylko dlatego mogła liczyć na zwolenników, ponieważ nad Izarą działał rząd radziecki złożony z rosyjskich Zydów, który napędził porządnego stracha całemu mieszczaństwu. W żadnym innym mieście ówczesnej Rzeszy Niemieckiej nie mógłby Hitler bez środków finansowych zdobyć poparcia takich mas. Na wiecach i zebraniach wplatał w swoje przemówienia słowa i zwroty w jiddysz. Potrafił szwargotać po żydowsku i wywoływać salwy śmiechu: „To jest ta międzynarodowa żydowska dyktatura giełdy. Ten naród ma wspólne pochodzenie, wspólną religię i wspólny język - mianowicie język rąk „25• Potrafił być też poważny. W bardzo mieszczańskim monachijskim Związku Demokratycznym po prelekcji burmistrza Hamburga Petersena glos zabrał człowiek znany jako wiecowy krzykacz. Agitator Adolf Hitler wszedł na trybunę niedbale trzymając ręce w kieszeni i czekał na jego zaczepkę. Jak było do przewidzenia, padł okrzyk: „Ręce z kieszeni! „. Mówca ucieszył się: „Moi panowie, ja nie należę do ludzi, którzy mówią rękami”. Obecni na sali żydowscy kupcy milczeli zakłopotani przysłuchując się w zamysleniu spokojnym wywodom mówcy, które ich właśnie dotyczyły. Hitler był zadowolony: „Mogłem ipotrajiłem przemawiać”. iJmiał wywoływać entuzjazm u słuchaczy, który z kolei sprawiał, że wznosił się na wyżyny swoich oratorskich umiejętnośj Potrafił odpowiednio dobrać temat w zależności od słuchaczy. Do młodzieży studenckiej pasjonującej się wędrówkami po Alpach tak przemawiał: „Proszę was panowie, spójrzcie na nasze kurorty. Znajdziecie tam dwie kategorie ludzi: Niemca, Itóiy tam przybył, żeby, często po raz pierwszy poodychać świeżym, górskim powietrzem i wypocząć oraz Zyda, który tam przyjechał, żeby zrzucić trochę tłuszczu. Pójdźcie w góry, kogo tam znajdziecie w nowiuteńkich, żółtych, wspaniałych butach, zpięknymi plecakami, w których nie ma nic, co potrzebne jest w górach? Idźcie wyżej do hotelu - tam, gdzie dochodzi droga lub jedzie kolejka - oni też docierają tylko tak daleko. Siedzą na kilometr wokoło jak muchy plujki nad końskim ścierwem. To nie są ludzie pracy, ani umysłowej anijizycznej! Tych znajdziecie gdzie indziej, jak w wyświechtanych ubraniach, wspinają się po zboczu Oni wstydzą się wejść w ubraniach z 1913 lub 1914 roku w tę nasyconą perfumami atmosferę”. Kapitan Mayr, który zresztą z biegiem lat stał się socjaldemokratą i pod koniec II Wojny Światowej zginął w obozie koncentracyjnym w Buchenwaldzie, zastapiony został przez kapitana Roehma: „Jestem Ernst” - oświadczył Roehm przy piwie proponując Hitlerowi, żeby przeszli na „ty „. Hitler zaczął obracać się w kręgach oficerskich. Z szacunkiem traktowali go Wracający ze wschodu dowódcy freikoipsów, chociaż ich walka O granice Rzeszy na Górnym Śiąsku i w krajach bałtyckich były mu tak samo obojętne jak niemiecki opór wobec wkroczenia Francuzów do Zagłębia Ruhry w 1923 roku. Dawny Frontowiec Potrafił porwać swoimi namiętnymi przemówieniami tych PO Wracających do kraju bojowników. Komisarz policji kryminalnej Feil tak informował swoich przełożonych o zgromadzeniach z udziałem Hitlera: „Według mojej osobistej opinii 1.Zgodnie z wrażeniem, które odniosłem, W przypadku pogromu Vdów, Hitler wraz z obecnymi na sali awanturnikami z Górnego 52 53 Śląska, stworzyłby drugą Armię Czerwoną, taką, jaką mieliśmy w 1919 roku, aby mordować i rabować Zydów „26 Gazeta „Muenchener Post” pod nagłówkiem „Anty-żydowska heca” tak opisywała te zgromadzenia: „Przychodzą antysemici z drobnomieszczaństwa i młodzi studenci w towarzystwie rodziców lub innych dorosłych. Przemawiał Adolf Hitler, który zachowywał się jak komik. Jego prelekcja podobna była do kupletu, w którym co trzecie zdanie zawierało refren „Hebrajczycy są winni” (...) Jedno trzeba przyznać: pan Hitler sam stwierdził, że jego przemówienia dyktuje mu nienawiść rasowa”. 24 lutego 1920 roku DAP przekształciła się w Narodowosocjalistyczną Niemiecką Partię Robotniczą, która jako NSDAP stanie się wkrótce znana na całym świecie. Hitler i zalożyciel partii Drexler omawiali sytuację: „Nadszedł czas wielkiego skoku, by zdobyć opinię publiczną” - orzekł Drexler. „Tak Toni, co zamierzasz?” - zapytał Hitler. „Do głównej sali w Hofbraeuhaus” - odpowiedział Drexler. Na murach porozlepiano wydnikowany na czerwono apel do „umęczonego narodu”. Wstęp kosztował 40 fenigów. Przyszło około 2.000 ludzi. Kiedy Hitler jako drugi zabrał glos, zaczęła się bijatyka. Mówca z trudem zapanował nad salą. W miarę upływu czasu nieśmiały początkowo aplauz przerodził się w burzliwą owację. Hitler ogłosił 25 punktówprogramu NSDAP, z których 13 skierowanych było przeciw Zydom: „Zaden Zyd nie może być yolksgenosse”. „Jeśli niemożliwe jest wyżywienie całej ludności kraju, należy usunąć z Rzeszy wszystkich ludzi innej narodowości „, „Ządamy, aby wszyscy nie będący Niemcami, którzy przybyli do do Niemiec po2 sierpnia 1914 roku, zostali natychmiast ynuszeni do opuszczenia terytorium Rzeszy”, „Zqdamy całkowitej konfiskaty wszyst kich zysków wojennych „. Hitler objaśnił te punkty: „Robotnikom mówi się ciągle, że powinni wyjechać do Rosji. Czy nie byłoby bardziej sensowne, gdyby Zydzi ze Wschodu, pozostali tam, gdzie jest wystarczająco dużo pracy? „. „Najpierw należy wyrzucić winowajców czyli Zydów, potem zabierzemy się za porządki na własnym podwórku. Dla przest ępstw popełnionych pizeZ spekulantów i lichwiarzy kozy pieniężne są nieskuteczne”. j,ogłośnie przyjęto rezolucję odmawiającą gminie żydowskiej specjalnego przydziału 40.000 cetnarów mąki pszenneJ na macę - „kiedy nie ma chleba dla 10.000 ciężko chorych”. Hitler tak podsumował pierwsze wielkie zgromad.zenie nowopowstałej NSDAP: „Wzniecony został ogień, z którego zal.u wytopiony zostanie miecz prrywracajqcy wolność niemieckiemu Zygfrydowi i życie narodowi niemieckiemu. Przeczuwakrn, że nadciągającemu buntowi towarzyszy bogini bezlitosnej zemsty za zdradę 9 listopada 1918 roku. Sala powoli pustoszała. Narodził się nowy ruch Obdarzony artystystycznym talentem Hitler zaprojektował flagę mchu i znaczek partyjny. Widniała na nich swastyka - znak, który jako mały chórzysta widział w konwikcie w Lambach. żona dentysty nazwiskiem Krohn uszyła pierwszą flagę, która zdobiła mównicę podczas zebrania założycielskiego komórki partyjnej w Starnbergu w maju 1920 roku. Wydany przez Hitlera okólnik stwierdzał: „W czasie wszystkich zgromadzeń publicznych należy wywieszać flagi partyjne na mównicach i przy wejściach. Należy zabierać je na demonstracje. Członkowie patiU zawsze i wszędzie powinni nosić odznakę partyjną. Zydom, kó rym to się nie będzie podobać należy dać w skórę”. Hitler utworzył Odział Szturmowy (SA), który miał za zadanie ochronę zgromadzeń partyjnych. SA wchłonęła zdemobilizowanych żołnierzy, członków freikorpsów i straży obywatelskiej, która powstała w okresie bawarskiej Republiki Rad. W raporcie policyjnym tak opisano pierwszą akcję SA: „Sala była pełna. Pewien mężczyzna, który pana Hitlera nazwał małpą został spokojnie, lecz stanowczo wyproszony z sali „. Roehm, który podobnie jak Hitler opuścił armię i został szefem SA. Było to bardzo ważne stanowisko, które pozwalało mu wpływać na POli*ykę partii. Przed sądem Hitler tak usprawiedliwiał akcje SA ”Od 1920 roku nieprzerwanie atakowano nas rozbijając Zebrania i napadając na mówców. Z młodych towarzyszy utWOrZyliśmy grupę ochronną nazywającą się oddziałem sztur 54 55 mowym, aby przeciwstawić się terrorowi, aby móc odbywać zebrania, chronić mówców i działaczy partii” Przewodniczący Związku Bawarskiego Ballerstedt wygłaszał separatystyczne przemówienie wychwalając pod niebiosa Francję. I to w obecności Hitlera, który „wolałby zostać powieszony w bolszewickich Niemczech niż zostać świętym we francuskich”. Hitler zerwał się z miejsca i wyprzedzając kolegów z SA zdzielił Ballerstedta pejczem po twarzy. Trafił za to na kilka tygodni do monachijskiego więzienia Stadelheim, co niezwykle zwiększyło szacunek, jakim cieszył się wśród członków SA. Pomijając ograniczenie wolności dało się tam żyć nie gorzej niż w domu dla samotnych mężczyzn przy Lothstrasse prowadzonym przez bonifatrów, gdzie wynajmował miejsce do spania. Do innych zadań SA należało rozlepianie plakatów z napisem uZydom wstęp wzbroniony” i zdzieranie plakatów rozklejanych przez przeciwników politycznych, malowanie swastyki na murach, zamalowywanie znaków i symboli przeciwnika, który robił dokładnie to samo. Specjalnością SA było „sprawdzanie” ludzi, którzy wyglądali na Zydów. Pewien południowoamerykański dyplomata, był nieprzyjemnie zaskoczony, gdy w bramie sprawdzono, czy nie jest obrzezany. Po udanych akcjach młodzi, żądni czynu mężczyźni wracali do domu, z radosną pieśnią na ustach: pxbodzenie agitatora Hitlera. Także socjaldemokratyczna gazePost” przestała przypominać ojego „wcześniejszych zaręczynach z córką galicyjskiego Zyda” Spory rozgorzały natomiast w monachijskiej siedzibie NSDAP, do której wchodziło się przez długi, cienmy korytarz. Oto aapółnocy Niemiec coraz aktywniejsza była Partia Niemieckosocjalistyczna, której cele podobne były do celów NSDAP, w zwalczaniu Zydów była ona bardziej umiarkowana. Część towarzyszy z Monachium dążyła do zjednoczenia obu partii, inni żądali, żeby ciz północy rozwiązali swoją partię i wstąpili, pojedynczo lub grupami do NSDAP. Na ten spór nakładał się inny dotyczący sposobu kierowania partią - jedni towarzysze byli za kolegialnym i demokratycznym kierowaniem partią, tak jakbyło to do lata 1921 roku, drudzy chcieli partii wodzowskiej, z Hitlerem jako przywódcą wyposażonym w dyktatorskie kompetencje. Tymczasem najlepszy koń w stajni NSDAP, mówca najbardziej skuteczny w rozpalaniu entuzjazmu mas, spokojnie podróżował. Kilka tygodni spędził na berlińskich salonach. Kiedy wrócił do Monachium, opozycja wobec jego osoby była już bardzo mocna. 11 lipca 1921 roku Hitler ogłosił swoje wystąpienie z NSDAP, która „rozmyła swoje cele polityczne i nie jest już zdolna do prowadzenia walki, aż do zniszczenia żydowskomiędzynarodowego panowania nad naszym krajem „. Sytuacja była poważna i w partii zaczęto się obawiać, bez swojej lokomotywy, bez swojego najlepszego mówcy NSDAP spadnie z powrotem w polityczny niebyt. Hitler uzależniał swoją dalszą działalność w partii od uzyskania stanowiska „pierwszego przeWodniczącego wyposażonego w dyktatorskie kompetencje”. Kierownictwo partii „w uznaniu Pańskiego wkładu w rozwój ruchu czynionego z rzadką ojiamością i bez wynagrodzenia, jak również Pańskiego niezwykłego talentu oratorskiego wyraża NOtO Wość przyznania panu dyktatorskich kompetencji i z radośCiąpowita pana na stanowisku pierwszego przewodniczącego, Y Iylko ponownie wstąpi pan do partii „27• Rachuby Hitlera SPełniły się i ruch narodowosocjalistyczny stał się od tego dnia „Wyrzućcie ich, tę całą żydowską bandę, Wyrzućcie ich z naszego kraju! Wyślzjcie ich z powrotem do Jerozolimy, Tam będą znowu wśród swoich z plemienia Sema!” Przed zgromadzeniami i zebraniami Hitler wydawał im instrukcje, które bojowcy z SA uważali za całkowicie zbędne: „Nie musimy w ogóle dyskutować z Zydami, ponieważ jako obcy nie mają żadnego prawa mieszać się do naszych spraw, dokładnie tak samo, jak Niemiec w żydowskim państwie w Palestynie nie ma prawa mieszać się do żydowskiej polityki „. To ostatnie było marzeniem, które miało się spełnić krótko po śmierci Hitlera. Prasa coraz rzadziej podkreślała częściowo żydowskie 56 57 antyżydowskim ruchem Adolfa Hitlera. „Złamanie niewolnictwa odsetek”, które było celem narodowego socjalizmu, zeszło na dalszy plan. Dla fuehrera najważniejszym celem było bowiem wypędzenie Zydów. Niektórzy członkowie partii rzucili legitymacje. Był wśród nich sierżant Rudolf Schuessler, który z partyjnej centrali trafił prosto do żydowskiego banku Aufhaeusera, gdzie pracował jeszcze sześć lat po zdobyciu władzy przez Hitlera. Obecny fuehrer wiele podróżował, nawiązywał kontakty z narodowymi socjalistami w Austrii i w Sudetach, zbierał pieniądze w Austrii u ludzi, także Zydów, którzy bali się bolszewizmu i wywłaszczeń. W listach kierowanych do szwajcarskich przemysłowców Hitler wskazywał na zagrożenie komunistyczne. I robiło to wrażenie. Bardzo pomocny okazał się założyciel Szwajcarskich Związków Ojczyźnianych pułkownik Pichler, który zaprosił Hitlera do zurychskiego hotelu „Sankt Gotthard”. W połoźnej nieopodal willi Hitler przedstawił swój program publiczności liczącej 40 osób. Większe kwoty ofiarowali: przemysłowiec Oehler i producent cukru Frankenthal. Hitler odwiedził też swoją rodzinną miejscowość Braunau, a także miasto swojej pierwszej miłości - naddunajski Linz. W Innsbrucku, Salzburgu, Hallstein w Wiedniu i St. Poelten wyjaśniał swoim austriackim rodakom kwestię żydowską. Także i tutaj uderzył we właściwą nutę: Z bezgraniczną miłością, jako chrześcijanin i człowiek czytam te fragmenty, które mówią o tym, jak Nasz Pan chwycił w końcu za bicz, by wyrzucić ze świątyni lichwiarzy, to żmijowe plemię! Jego niezwykła walko przeciw żydowskiej truciźnie, napełnia mnie dziś, po 2000 lat olbrzymim wzruszeniem dlatego, że okupił ją męczeńską śmiercią na krzyżu” Ruch rozwijał się dobrze na południu, ale na północy nie miał żadnych wpływów. Z pomocą przyszedł Hitlerowi człowiek, o którym więcej powiemy w następnym rozdziale. W październiku 1922 roku Julius Streicher przyprowadził do sDAP oddział norymberski Partii Niemieckosocjalistycznej (DSP). Na spotkaniu w austriackim Salzburgu północnoał miecka DSP rozwiązała się i na przełomie roku 1922/23 większość jej członków wstąpiła do NSDAP. Na północ udał się jeden z szefów SA, aptekarz z Landshut Gregor Strasser. Zabrał 22sobą swojego brata Otto Strassera. Przyłączenie się DSP tak wzmocniło partię, że można już było myśleć o rewolcie przeciw Berlinowi i o objęciu władzy w Rzeszy. Po krwawej rozprawie z Bawarską Republiką Rad władzę objęła Bawarska Partia Ludowa. Ci konserwatywni panowie byli zjednej strony monarchistami i - jak się to mówi - słuchali Rzymu, Z drugiej zaś strony byli antykomunistami i stąd także wrogami Zydów. Lawirowali pomiędzy partiami, które chciały zachować jedność Rzeszy tzn. narodowymi socjalistami i komunistami. Kiedy socjalistyczny rząd w Berlinie zażądał rozbrojenia straży obywatelskiej, rząd bawarski odpowiedział: „Ci, którzy chcą mieć broń niech przyjdą iją sobie zabiorą”. Radca Stanu Meyer oświadczył: „Rząd Rzeszy to zakamujlowany rząd sowiecki”. Zydom radzili ci panowie, że „byłoby o wiele lepiej, gdyby niektóre kręgi tej wspólnoty wyznaniowej zachowywały się bardziej wstrzemięźliwie, szczególnie, gdy chodzi opubliczne okazywanie, że mogą sobie pozwolić na różne luksusy, podczas gdy inni” cierpki biedę „. I żądali, aby „przybyli z zagranicy Zydzi, których dzi ałalność polityczna pot ępiana jest także przez przyzwoitych Zydów bawarskich, zaprzestali wreszcie podburzania szerokich kręgów społecznych „. Z drugiej strony od czasu do czasu zamykali Hitlera do więzienia, aby następnego dnia zwolnić go Z „powodu braku dowodów” i pozwolić mu przemawiać dalej. Najsilniejsza osobowość w tym rządzie, szef monachiJskiej policji Poehner najlepiej rozróżniał między Zydami, którzy napłynęli ze Wschodu i rodzimymi Zydarni z Zachodu. Z POwodu stosowania ostrych środków przeciw Zydom ze WschodU chany był lub znienawidzony - zależnie od punktu widzenia dileko poza granicami Bawarii. Już po zdobyciu władzy Hitler razem z gauleiterem Wag58 59 nerem jeździł po Monachium. Kiedy przejeżdżali obok pałacu Księcia Karola, nazywanego nadal przez lud pałacem Helda od nazwiska premiera z ramienia Bawarskiej Partii Ludowej, Hitler zapytał swoj ego gauleitera, jaką emeryturę otrzymuje HeId. Po otrzymaniu odpowiedzi wybuchnął: Byly premier Bawarii nie może żyć za 600 marek miesięcznie (była to pensja urzędującego dyrektora szkoły - przyp. autora). Niech pan zadba oto, Wagner, żeby podwojono mu emeryturę”28. W listopadzie 1923 roku doszło do porozumienia między narodowymi socjalistami Hitlera i rządem bawarskim, aby wspólnie pomaszerować a la Mussolini na Berlin i „przepędzićze stoików zbrodniarzy, który w listopadzie 1918 roku wbili armii niemieckiej sztylet wpiecy”. Wkrótce jednak Hitler zaczął podejrzewać, że sojusznikom z rządu bawarskiego kierowanego przez komisarza generalnego Kabra chodzi w rzeczywistości nie o marsz na Berlin, ale o oderwanie Bawańi od Rzeszy. Jego nieufność wzbudziły niektóre przemówienia: Jeśli bolszewizm pomaszeruje na zachód, to trzeba wówczas ratować kulturę chrześcijańską, a to oznacza wspólnotę interesów Bawarii i Francji. Radykalizacja Północy może z konieczności doprowadzić do oderwania się Bawarii, nie dlatego, że rosną u nas nastroje separatystyczne, ale dlatego, że nie będzie innego wyjścia” Bawarska rewolucja federalistów” zaplanowana była na 12 listopada 1923 roku, jednak Hitler ich uprzedził zyskując początkowo przewagę nad nimi. 8 listopada wieczorem założył swój długi, czarny surdut i przypiął doń połyskujący srebrem Zelazny Krzyż Pierwszej Klasy. W Buerger-braeukeller komisarz generalny Kahr przemawiał do kilku tysięcy ludzi, nie przypadkowych, ale zaproszonych „członków rządu, parlamentarzystów, wyższych urzędników administracji państwowej, wojskowych z dawnej armii bawarskiej i Reichswehry, przedstawicieli uniwersytetu, prasy, kultury i oczywiście wpływowych ludzi ze sfer finansowych i gospodarczych „•29 Przez jakiś czas odświętnie ubrany Hitler kręcił się po sali i nikt nie zwracał na niego uwagi. Potem podszedł do pełniącego służbę oficera poijaji, który go rozpoznał i wskazał mu, aby ze względów bezpjeczeństwa usunął ludzi z przedsionka hali oraz z ulicy. I policja zrobiła wolną drogę dla SA, która wmaszerowała wkrótce na nJejsce akcji ustawiając natychmiast karabiny maszynowe w przedsionku hali. Oficera policji ogarnęły wówczas pewne wątpliwości, czy dobrze zrobił i zatelefonował po instrukcje do swojego przełożonego dra Fricka. Ten wydał mu polecenie: „Niech pan pilnuje porządku na ulicy”. W Trzeciej Rzeszy tak lubiący porządek na ulicach dr Frick został ministrem spraw wewnętrznych. Tymczasem w środku pan w czarnym surducie wskoczył na krzesło, wypalił z pistoletu w sufit, po czym przedarł się przez oniemiały tłum na podium i krzyknął wymachując pistoletem: RozpoczęIa się narodowa rewolucja. Sala jest obstawiona przez 600 uzbrojonych ludzi. Jeśli natychmiast nie zapanuje spokój każę ustawić na galerii karabin maszynowy. Reichswehra ipolicja krajowa nadciągają już pod flagami ze swasty „. Hitler zapędził do pomieszczenia obok trzech osłupiałych władców Bawarii, panów Kahra, von Lossowa i Seissera. Na mównicę wszedł znany lotnik I Wojny Światowej Hermann Goeriug z orderem Pour-le-Merite na szyi i wyjaśnił zebranym, że w pomieszczeniu obok formowany jest rząd Rzeszy. Na zakoi czenie swojej krótkiej przemowy powiedział: „Zresztą możecie być panowie zadowoleni. Macie przecież swoje piwo”. Przybył generał Ludendorff, wódz naczelny w okresie I Wojny Światowej, który od dłuższego czasu popierał Hitlera. Jego celem była narodowa i socjalna rewolucja. W czasie wojny Odmówił przyjęcia tytułu szlacheckiego z rąk cesarza. Hitler rozdzielił stanowiska: „szef rządu Rzeszy - Hitler, armia narodowa - Ludendorj minister policji - Seisser. Zadaniem tymczasowego rządu narodowego jest marsz na Berlin, tę stolicę występku na czele wszystkich sił w kraju jak i sil przybYwających z innych niemieckich prowincji. Wdniujutrzejszym albo Niemcy będą miały narodowy rząd, albo my będziemy martwi”. Wszyscy wielce się uradowali na tę piękną perspek60 61 tywę. Trzej panowie w pokoju obok usłyszeli te głośne wyrazy radości i uścisnęli wyciągniętą rękę Hitlera. Następnego dnia ci sami panowie kazali przy Feldherrnhalle strzelać do tych, którzy na rozkaz Hitlera przybyli przez noc, pieszo lub na ciężarówkach, do Monachium. Na murach rozklejono plakaty, które obwieszczały: „Oświadczenia moje, generała von Lossowa ż pułkownika Seissera, wymuszone pod groźbą rewolweru, są nieważne. Podpisano: von Kahr. Komisarz generalny”. Na czele pochodu maszerowali Hitler i Ludendorff, Hitler z pistoletem w dłoni. Jakiś mężczyzna wyrwał się do przodu krzycząc: „Nie strzelać! Jego Ekscelencja Ludendoiff idzie! „. Przy Feldherrnhalle rozległ się huk wystrzałów karabinowych. Piętnastu narodowych socjalistów zostało zabitych na Odeonplatz, dwaj inni polegli u boku Roehma, którego niedaleko otoczyła policja. Liczni ranni, wśród nich Goeńng z postrzałem w podbrzusze i Hitler z wywichniętym ramieniem zdołali się wyrwać z potrzasku. Puczyści zostali ostrzelani przez swoich wczorajszych sojuszników. Goering uciekł za granicę, Hitler schronił się w willi kolo Uffing nad jeziorem Staffel. Policja ujęta obalonego premiera rządu tymczasowego, który znajdował się pod troskliwą opieką pani Hanfstaengl z domu Heine - Zydówki urodzonej w USA. W dziesięć lat później, kiedy NSDAP objęła władzę uczyniono poległych z 13 listopada 1923 roku bohaterami narodowymi: Nie polegliście nadaremnie”. I jest w tym coś z prawdy: dzięki tej próbie puczu nie doszedł do skutku zaplanowany na następne dni zamach stanu bawarskich separatystów i uratowana została jedność Rzeszy. Kierujący później młodzieżą w Trzeciej Rzeszy Baldur von Schirach, pół-Amerykanin, który nauczył się niemieckiego mając jedenaście lat, napisał: „Tak jak oni tworzyli katedry, dla nas ołtarzem są stopnie Feldherrnhalle” Na początku 1924 roku Hitler i jego puczyści skazani zostali na pobyt w twierdzy, a przed Bożym Narodzeniem tego samego roku znowu był na wolności. Tak surowo karano wówczas tych, którzy nielubiany rząd chcieli wysłać do diabła przy pomocy jnbinów maszynowych. Takie to były czasy. 62 63 ŻYDZI SĄ NASZYM NIESZCZĘŚCIEM” Słowa zawarte w tytule tego rozdziału pochodzą od wybitnego historyka Treitschkego. Hitler wtłaczał je ludziom do głowy dopóty, dopóki ostatni chłopak stajenny w najbardziej zapadłej wiosce nie wiedział, kto jest winny jego nieszczęściom. Pomijał jednak to, co Treitschke zalecał jako rozwiązanie problemu: „Powinni stać się Niemcami - bez uszczerbku dla swojej wiary i świętych tradycji, do których i my wszyscy odnosimy się z szacunkiem”. W monachijskim barze Pod Nietoperzem - było to W dwudziestym roku - właśnie zwolniony z wojska Hitler siedział przy stoliku z przysadzistym mężczyzną, który mówił z mocnym wiedeńskim akcentem i po każdym łyku piwa spoglądał w zamysleniu swoimi małymi, czarnymi oczyma na łydki kelnerki. Ten węgierski Zyd, syn bogatego kupca jedwabiu, był blisko zaprzyjaźniony z Dietrichem Eckartem - wydawcą małego, antyżydowskiego pisemka „Auf gut deutsch „. Eckart umiał posługiwać się niemieckim żargonem Zydów ze Wschodu, z którymi zetknął się w Berlinie. To dzięki pośrednictwu Eckarta Hitler spotkał się z tym dziwnym człowiekiem, który pod fszywym nazwiskiem Trebitsch-Lincoln prowadził bardzo ożywioną i wielostronną działalność: najpierw jako student ologii i zaraz potem jako kaznodzieja ewngelickiej sekty w Nowym Jorku, później jako pastor w Anglii, dyrektor spółki naftowej, deputowany brytyjskiej Izby Gmin z ramienia Partii Libcialnej i wreszcie jako niemiecki Szpieg. Anglicy do dziś uważają, że Trebitsch-Lincołn był „jedynym obcym szpiegiem asiadajqcym W Izbie Gmin „30 Rozmowa W barze krążyła wokół Zydów i ich dąeń. „Ma pan rację, panie Hitler” - przytaknął Trebitsch - „u Zydów wszystkiemu winien był zawsze brak umiaru. I zawsze byli też zwakzani przez własnych ludzi. Niech pan weźmie Mordechaja, chciałem powiedzieć Karola Marxa, nieważne czy go ktoś lubi czy też nie: „Jakie jest świeckie wyznanie Zydów? Szachrajstwo. Kto jest ich świeckim bogiem? Pieniądz”. Albo taki Weininger, też Zyd, nasz wielki wiedeński jilozof. „Zyd nie zna miłości. On zna tylko ciało. Chce bezcześcić!” „Niech mi pan powie, panie Trebitsch” - zapytał Hitler - „co pan sądzi o Palestynie jako rozwiązaniu dla całego plemienia?” „Dwa piwa” - zawołał Trebitsch i zamyślił się. Po chwili i po kolejnym łyku piwa rozpromienił się cały swoją wiedeńską życzliwością: „Mam” - ucieszył się - „Narodowi socjaliści i „zarodowi syjoniści łączcie się!”. „Oby Bóg pana wysłuchał” - powiedział uroczyście Hitler - „Ten sam ceł tylko drogi różne. Niech Bóg nam pomoże „. On również pociągnął tęgi łyk piwa. TzebitschLjncoIn zaczął się rozwodzić nad deklaracją angielSko..żydowskjego ministra spraw zagranicznych Balfoura: „Cała ta deklaracja to tylko list Balfoura do jego drogiego lorda Rotsclzilda z 1917 roku. Ale cała sprawa jest w tym liście 7J4Ptrde prosta: Anglicy oddadzą kraj, a my osiedlimy tam ludzi. Konlczne będzie trochę nacisiw. Zbudujemy dom, który pomieści c$ Zydostwo. Wtedy Zydzi oraz wszystkie narody będą miały SPOj”. Gwałtownie obstawał przy rozróżnieniu Zydów zachod j i Zydów wschodnich: „Kto rozwijał gospodrkę? Ba1W, tajny radca von Simson i inni. Kto pomagał księciom, 64 65 gdy popadali w kłopoty finansowe? Bleichroeder był bankierem cesarza Wilhelma I. A Strauss i nasze wiedeńskie walce - to dar nieba dla ludzkości. „. „A Zydzi ze Wschodu” - kontynuował wpadając w coraz większe rozdrażnienie - „Temu, kto rozwali warszawskie getto, tę przestępczą melinę, temu należy się... „No, co” - dopytywał się zaciekawiony trzydziestoletni agitator partyjny. „Powiem ci, co” - Trebitsch-Lincolfl położył poufale swoją mięsistą dłoń Hitlerowi na ramieniu. „Wiem ki,n jesteś: jesteś Frankenberger. No powiedz, co my Zydzi z Rzeszy mamy wspólnego z tymi zawszonymi Zydami w kafianach? „. Hitler gwałtownie cofnął ramię. Jego oczy zabłysły zwłowrogo: „Nigdy więcej Frankenberger. Bo inaczej krzyknę głośno: „Moses Pinkeles. Moses Pinkeles z Węgier”. Pinkeles alias Trebitsch-LincOlll nawet się nie poruszył. Zamówił piwo i zapytał bez ogródek: „Ile panu potrzeba?” - „Sto tysięcy „. Z bocznej kieszeni marynarki Trebitsch wyciągnął trzy paczki banknotów i rzucił je na stół. „Niech pan przeliczy „. Hitler przeliczył: „Trzydzieści tysięcy. ZjWsiqc Voelkischer Beobachter będzie mój”.31 TrebitschLincoln wziął płaszcz i wstał z krzesła. uWie pan” - wyciągnął palec w kierunku Hitlera - uz antysemityynem będzie coś dopiero wtedy, gdy Żydzi wezmą go w swoje ręce!” „To Pańskie?” - Hitler spojrzał na niego. „Nie, to słowa malarza Liebermanna, Zyda jak ja „. Hitler wpatrywał się w pustą szklankę: „Ma rację, artysta, po prostu artysta” - mruknął pod nosem i również podniósł się z krzesła. Redaktorem technicznym partyjnej gazety został stary przyjaciel Rosenberga, węgierski Zyd, niejaki Holoszi, nazywany też Holoszi - Holender, autentyczny syn rabina32 17 grudnia 1920 roku nowym właścicielem „Voelkischer Beobachter” został Adolf Hitler. Kierownictwo nad VB objąl Dietrich Eckart. Już wkrótce gazeta dostała zakaz publikacji. raz na okres miesiąca, raz na okres tygodnia, z powodu uprawiania „antysemickiej hecy „. Te zakazy spowodowały, że ciągu następnych lat nakład wzrósł do ponad 100.000 egzenplarzy. Kiedy Hitler otrzymał zakaz publicznego występowania, to mógł wówczas pisać w swojej gazecie. Dla żołnierzy ReicbsWehlY wydawano numery specjalne. 16 listopada 1921 roku w monachijskim sądzie rejestrowym Hitler podał do protokołu, że jest posiadaczem wszystkich udziałów w „Voelkischer Beobachter”, który przedtem należał do Towarzystwa Thule. Nie był już biedakiem. TrebitschLincoln należał do najlepszych antyżydowskich piór w VB. Żydożei i dawnego naczelnika policji w Monachium Poehnera chwalił później na swój sposób: „Ówczesny naczelnik policji poehner wraz ze swym wiernym doradcą Frickiem, był jedynym urzędnikiem państwowym, który już wtenczas miał odwagę być najpierw Niemcem, a dopiero potem urzędnikiem „. Kiedy czystej krwi Zyd Pinkeles alias Trebitsch-Lincoln zmarł nagle po daremnej próbie wzniecenia z Tybetu niepokoj6w w imperium brytyjskim, na pierwszej stronie VB ukazało się niezwykle ciepłe wspomnienie pośmiertne podpisane przez redaktora naczelnego Alfreda Rosenberga. Artykuł ten zaczynał się od przypomnienia puczu Kappa w Berlinie w marcu 1920 roku i sławił ówczesnego referenta prasowego Kappa czyli właśnie Trebitscha-Lincolna. Razem z Dietńchem Eckartem, starszy szeregowy Hitler, wówczas jeszcze pracownik wywiadu wojskowego, poleciał po cywilnemu do Berlina. Za sterami samolotu siedział Ritter von Greim, później feldmarszałek w Luftwaffe Hitlera. Przy wejściu do Reichstagu spotkali małego, zwinnego Mosesa Pinkelesa, który tutaj nazywał się Trebitsch-Lincoln. Ostrzegł ich: „Zwiewajcie do Monachium. Już po wszystkim. Kapp uciekł „. Eckart i Hitler nie spieszyli się bynajmniej z powrotem do Monachium, gdyż schronienie znaleźć mogli udamy należącej do nietanki towarzyskiej Berlina, żony żydowskiego produCentafortepianów Bechsteina. Eckart znał ją dobrze z okresu, kiedy mieszkał w Berlinie. Także Hitler znalazł w niej przyJaciółkę. Był u niej zawsze mile widzianym gościem i pomogła nawiązać rozległe znajomości. Kiedy wjakiś czas późmej Hitler odpoczywał w twierdzy w Landsbergu po trudach 66 67 pracy partyjnej i nieudanym puczu, pani Helena Bechstem zeznala na policji do protokołu: „Dwa lub trzy razy mcj mąż wspomógi prasowe przedsięwzięcie Hitlera - „Voelkischer Beobachter”. Ja również mu pomogłam, ale nie pieniędzmi. Ofiarowałam mu kilka cennych przedmiotów i powiedziałam mu, że może zrobić z nimi, co zechce. Były to przedmioty o dużej wartości „. Berliński producent kawy żydowskiego pochodzenia Frank zwany „Kornfrank”, któty poznał Hitlera przez panią Bechtstein i Eckarta zawarł z nim umowę o „kredyt w wyjpJpści 60.000 franków szwajcarskich. Jako zabezpieczenie pożyczki pan Adolf Hitler przekazuje panu Richardowi Frankowi: szmaragdowy wisiorek w platynie i z brylantami, rubinowy pierścionek w platynie z brylantami, szafirowy pierścionek w platynie z bnlantami, 14-karatowy pierścionek brylantowy, wenecką koronkę i hiszpańską, czerwoną, jedwabną pokrywęfortepianową wyszwang złotem. Pożyczka ta winna być zwrócona najpóźniej do 20 sierpnia 1926 roku „. W Monachium dla dzielnego dobosza (Hitler lubił, gdy tak go nazywano) szeroko otwarte były drzwi willi pani HanfstaengL z domu Heine. Urodzona w Nowym Jorku dyrektorka wydawnictwa publikującego dzieła z zakresu sztuki, pod wpływem szoku przeżytego w okresie dyktatury rad w Monachium, zmieniła diametralnie swoje, umiarkowane do tej pory, poglądy polityczne. Jej pólżydowski syn Ernst stał się zagorzałym wielbicielem Hitlera. Nazywany przez przyjaciół „Putzi”, ten absolwent Harvardu był spadkobiercą dobrze prosperującego przedsiębiorstwa. Sprawiało mu wiele zadowolenia, kiedy w okresie inflacji, mógł pomóc komuś finansowo - jednego razu oflarowai tysiąc dolarów, co w tamtych czasach było olbrzymią sumą. W Berchtesgaden, dokąd Hitler udawał się często wraz przyjaciółmi i przyjaciółkami, Ernst Hanfstaengl, który lubił pożartować, bawił całe towarzystwo naśladując w komiczny sposób swego nauczyciela, ojca Heiriricha Himmlera. W wiele lat póżniej Goering i jego ludzie nastraszyli porządnie nieco lękliwego miłośnika sztuki, który pozwolił sobie na stwierdzenie, że jego cierpienia w Nowym Jorku podczas I WOJnY Światowej, kiedy to wybito mu szyby wystawowe, były niż przeżycia żołnierzy frontowych. W lutym 1937 roku na lotnisku Staaken przypięli trzęsącemu się ze strachu p,,gziemu”, wówczas szefowi wydziału NSDAP d/s kontaktów z prasą zagraniczną spadochron, rzekomo po to, aby „na roazfueh1et” zrzucić go w tajnej misji na obszarze walk w Hiszpanii. We wnętrzu samolotu wisiały granaty ręczne, siedzesija były z gołej stali. Wczasie lotu dowcipnisie od Goermga pokazywali mu fotografie okaleczonych kobiet hiszpańskich. Cały ten teatr był filmowany. Potem pilot zaczął kołysać maszyną, a w końcu jeden z silników odmówił posłuszeństwa i cała zabawa skończyła się w Klein-Polenz niedaleko Lipska. Nakręcony film wyświetlono Hitlerowi, który po jego obejrzeniu wyraził należytą aprobatę. Dr Ernst Hanfstaengl był przekonany, że jego życie było w niebezpieczeństwie. Jego potrzeba uczestnictwa we „wspólnocie narodowej” została zaspokojona. Wyjechał więc do Szwajcarii. Nawet osobisty list Goeringa nie zdołał przekonać go, by powrócił do Rzeszy: „Zapewniam Cię, że cała sprawa miała być tylko niewinnym żartem. Daję ci na to moje słowo”. W czasie wojny uciekinier spod sztandaru ze swastyką został doradcą prezydenta Roosyelta, którego znal z okresu stadiów na Harvardzie. Był wędrowcem pomiędzy dwoma światami. Gdy zastanawiał się nad żydowskim pochodzeniem - swoim, Hitlera i Roosyelta, to zawsze przypominało mu się to, COW 1922 roku, w dniu kiedy zamordowano Rathenaua, powiedział mu żydowski dziennikarz Rudolf Kommer: „Także Ratf*e,zau oskarżał aja1yckie hordy na brandenburskiej ziemi” W daremnym wysiłku, by upodobnić się do blondynów Baldura. Botemiej nas Zydów i was Niemców w swojej opiece, jeśli któregaś „ bezmyślne, brutalne instynkty gangsterów upozowanych „ Yaxnowlose bestie” połączą się z zatruwającą duszę nienaWIktą Zydów do samych siebie lub ze światopoglądowym obłą„ -4i*lfl mieszańców mających duchowe i moralne defekty”33 przypuszczalnie nikt nie sformułował bardziej trafnej opinii na 68 69 temat Hitlera i Heydricha. Także Gottfried Feder, czołowy teoretyk partii w kwestiach gospodarczych, nie miał żadnych skrupułów, gdy chodziłgo branie pieniędzy od Zydów. Ten wykształcony i bywały w6ie- cie człowiek oddal do dyspozycji partii swoje szerokie kontakty w świecie byznesu, przemysłu i finansjery, i pośredniczył w ściąganiu pieniędzy do kasy partyjnej od żydowskich bankierów. Dziesiątki tysięcy marek lub franków szwajcarskich przekazywanych przez Zydów rosły do milionów, także milionów dolarów tak wówczas pożądanych. O pieniądzach, które dawali Mendelsohn 8 Co.,Kuhn, Loeb 8 Co., Warburg, Samuel 8 Samuel będzie jeszcze mowa. Tak samo jak o pochlebstwach angielskiego magnata prasowego lorda Rothemere”a, który, jesli go dokładniej prześwietlić okazuje się być niemieckim Zydem o nazwisku Steru. Człowiekiem, który poprzez przyciągnięcie do NSDAP Niemieckich Socjalistów w decydujący sposób przyczynił się do sukcesu Hitlera na północy Niemiec był Julius Streicher. Warto poświęcić mu nieco uwagi, gdyż był on zapewne największym żydożercą w ruchu narodowosocjalistycznym. Po I Wojnie światowej Streicher - nauczyciel szkoły podstawowej wstąpił najpierw do Niezależnej Socjaldemokratycznej Partii Niemiec (USP), do której należał Eisner i inni działacze monachijskich rad robotniczych i żołnierskich. Ponieważ Zydzi mu nie ufali, wystąpił z USP i w Norymberdze założył oddział Paru Niemieckosocjalistycznej (DSP). Na zjeździe w Salzburgu doszło do porozumienia między NSDAP i DSP w sprawie podziału stref wpływów: obszar na północ od Menu miał być obszarem działania DSP a na południe od Menu - NSDAP. Ale był jeden wyjątek, który nazywał się Julius Streicher. Nie chciał on współpracować z Hitlerem i nadal pozostawał szefem DSP w Norymberdze leżącej na południe od Menu. Zwalczał Hitlera obrzucając go obelgami przede wszystkim na lamach swojego tygodnika „Niemiecki Socjalista „. Posunął się nawet do tego, 70 e z pomocą odsuniętego na boczny tor założyciela NSDAP Drellera próbował obalić Hitlera. Trwało to tak dwa lata aż szcie w ręce Hitlera - dawnego agenta wojskowych służb specianY trafił dokument, z którego wynikało, że Streicher nie jest aryjczykiem we właściwym tego słowa znaczeniu. Hitler zaprosił go do Monachium. W restauracji „Osteria Bayaria” znajdującej się w dzielnicy Schwabing podczas rozmowy przy kawie posunął mu papiery pod nos. Nie minęło kilka dni, a Streicher i jego towarzysze podporządkowali się Hitlerowi. Brama na północ została otwarta i po kilku tygodniach partia, która swoją działalność ograniczała dotychczas do terytorium Bawarii, stała się ogólnoniemieckim ruchem Hitlera. „Kto chciał być bi isko niego, ten mógł to osiągnąć tylko poprzez czyn godny mężczyzny” - tak mówił poźniej Streicher, który w międzyczasie zapuścił sobie wąsy a ta Hitler. To on był tym mężczyzną, który w 9 listopada 1923 roku w Monachium przed Feldherrnhalle skoczył na lufy karabinów z okrzykiem „Nie strzelać! Idzie Jego Excelencja LudendorJj7” Niezbyt uporządkowane życie osobiste Streichera dawało jego wrogom wiele okazji do ataków. Wszystkie skargi na tego półżydowskiego żydożercę Hitler zbywał zawsze tak samo: „Możliwe, że nie podoba się wam nos towarzysza Streichera. Ale wtedy, gdy leżał obok mnie na bruku przed FeldherrnhaUe, przyrzekłem sobie, że nie opuszczę go dopóty, dopóki on mnie nie opuści” Kiedy na początku wojny miarka się przebrała i Streicher - gauleiter Frakonii wykluczony został z partii przez Najwyższy SqdPartyjny, Hitler anulował wyrok. Streicher nadal wydawał „5nnera „. Ta założona przez niego w 1923 roku gadzinówka Pi dwadzieścia lat dobrze żyła z drukowania fantastycznych b1s1yjeko żydowskich mordach rytualnych i przestępstwach sejnych. W Trzeciej Rzeszy było to jedyne dozwolone pis„ *nograficzne, w tym sensie wyprzedziło swoją epokę. Dyre wydawnictwa z VB Amman oświadczył bez ogródek: N4 biorę do ręki tego świńskiego pisemka „. Bardziej jeszcze 71 niż swoimi podburzającymi artykułami wywoływał „Stuenner sensację swoimi bezwstydnymi rysunkami, których,)ttorem był Zyd Jonas Woik alias Fritz Brandt. Od czasu opuszczenia W 1919 roku szeregów Niezależnej Partii Socjaldemokratycznej Streicher obawiał się zemsty Zydów. Hamburscy towarzysze partyjni śmiali się z niego, gdy po przybyciu do Hamburga upierał się, że sam zrobi sobie kawę i przysięgał, że kelner w wagonie restauracyjnym chciał go otruć, Zemsta przyszła później dosięgając go w 1946 roku w Norymberdze, gdzie skazano go na śmierć przez powieszenie. Kiedy stanął przed trzynastoma stopniami, wykrzyknął głośno: „l-Jeil Hitler! „. Zapytany zgodnie z procedurą o nazwisko odpowiedział szorstko: „Znacie je „. Kiedy wchodził po stopniach, towarzyszył mu duchowny. Będąc na górze zawołał: „Święto Purim 1946 - a teraz do Boga”. Purim to żydowskie święto radości. Gdy jego ciało osunęło się do zapadni, w śmiertelnej ciszy usłyszano długi jęk. Niemiecy uczestnicy egzekucji określili to jako najbardziej przerażające przeżycie z tamtej nocy. Dwaj pracownicy krematorium pomagający załadować ciała zostali zobowiązani, że o wszystkim będą milczeć do końca życia. Na skrzyni, do której włożyli zwłoki Streichera widniał napis „Abraham Goldberg” „ 34 Analizując ścisłe związki ruchu hitlerowskiego i zachodniego Zydostwa, nie można pominąć początków politycznej kariery późniejszego zastępcy fuehrera. Rudolf Hess, bo o nim mowa, urodził się w Egipcie. Jego matka posiadała paszport brytyjski. W czasie I Wojny Światowej służył w lotnictwie. Po wojnie na uniwersytecie monachijskim został asystentem profesora ekonomii politycznej Haushofera, katolika żydowskiego pochodzenia ożenionego z Zydówką. Zarówno Hess jak i Haushofer byli członkami Towarzystwa Thule. Haushofer należał do grupy tzw. Poszukiwaczy Prawdy, na czele której stał lewantyński mieszaniec żydowskiego pochodzenia Georg Iwanowicz Gurdijew działający w różnych sektach i wspólnotach religijnych na terenie Gruzji, Francji i Stanów Zjednoczonych. Ten 72 szczegóInego rodzaju spryciarz wtajemniczył Hausbofera i Hesw okultystyczne nauki tybetańskie. Już w J 903 roku Gurdiwraz z Haushoferem podróżowali po himalajskiej krainie. Lewantyński sekciarz osiedlił się potem w Tybecie, by wychowywać Dalaj Lamę. Kiedy Himmler dowiedział się, że osobisty lekarz Hitlera dr Moreli aplikuje fuehrerowi zastrzyki z tyJ,etańskimi lekarstwami i jest znajomym zarówno Haushofera jak i Gurdijewa, wysłał ekspedycję w Himalaje. Nie przywiozła ona jednak żadnej tajemnej wiedzy, a tylko prezent Da- łaj Lamy dla „kolegifuehrera” To Haushofer wymyślił pojęcie „przestrzeń życiowa” (Lebensraum), a jego „doktryna kontynentalna” pozwoliła Hitlewi podporządkować obszary Europy Środkowej i Wschodniej. Syna Haushofera, również profesora ekonomii politycznej, fuehr r umieścił w sztabie swojego zastępcy, Rudolfa Hessa. Powierzano mu najbardziej zaufane misje do różnych krajów świata. Haushofer-ojciec otrzymał w tym samym czasie stanowisko ptezesa Akademii Niemieckiej w Monachium. Uważany był za inspiratora antybolszewickiego paktu z Japonią. Jednak Japończycy nigdy nie zamierzali uderzyć na Syberię. Prawie żadna z koncepcji i prognoz Haushofera nie wytrzymała konfrontaji z izeczywistością. Tuż po przegranej wojnie prof. Haushoferrazem z żoną popełnili samobójstwo. W hierarchi żydowskiej, Zydzi z Zachodu czyli tzw. sefardyjczycy znajdują się wyżej niż Zydzi ze Wschodu czyli tzw. aszkenazyjczycy. Widać to choćby w użyciu słowa „nawet” W biogramie założyciela domÓw towarowych Tietza zawartym W kaiążce Zyda Zieizingera „Zydzi w gospodarce niemieckiej”: „Rodzina pochodzi z Holandii, a być może nawet z płd. Francjr. Żydzi sefardyjscy z USA nazywali żydowskich imigrantóW ze Wschodu „Iwlotą „ która zalewa Amerykę, ci zaś skarZYhię, że przy wjeździe do Ameryki „przesłuchiwani byli przez t3k*wystokratycz,ych Zydów, jak gdyby byli przestępcami Badacz problemów rasowych prof. dr Hans Guenther zali73 czai 9/10 wszystkich Żydów świata do aszkenazyjczyków. W swojej wydanej w 1923 roku książce „Nauka o rasie” doszedł do następującego wniosku: „Obserwacja i badania dowodzą, że rozproszenie Zydów wśród narodów nieżydowskich powoduje ciągle niepokoje i intensyfikuje wrogość pomiędz) Żydami a nie-Zydami aż do nienawiści. Zrozumienie tego fak jest największą zasługą syjonistów. Syjoniści widzą jasno, że tylko zniesienie stanu współzamieszkiwania Zydów i narodów nieżydowskich jest sposobem na uporządkowanie stosunków między nimi. Wydaje się, że jest już dziś politycznie możliwe stworzenie w Palestynie ojczyzny dla narodu żydowskiego posiadającej prawnomiędrynarodowe gwarancje istnienia Hitler znał prof. Guentliera, jego książki i koncepcje. W 1935 roku na ogólnokrajowym zjeździe partii ogłoszone zostały owe Ustawy Norymberskie zakazujące małżeństw między Aryjczykami i Zydami i które później wykorzystywano, aby karać śmiercią „zhańbienie rasy”. Na zjeździe tym Hitler uroczyście wręczył uczonemu nagrodę państwową i od tej chwili prof. Guenther stał się najwyższą wyrocznią Trzeciej Rzeszy w kwestiach rasowych. Mimo iż Hitler popierał uznawanie niektórych Zydów za „honorowych Aryjczyków”, to dokonanie wyboru między koncepcją asymilacji Treitschkego a koncepcją palestyńską Guenthera nie było diań rzeczą trudną. – MAIN KAMPF - DZIEŁO Z LANDSBERGU NAD RZEKĄ LECH Nieprzyjemne konsekwencje postanowienia o zrobieniu kańery politycznej skłoniłyby wielu do odłożenia na półkę swoich ambicji politycznych. Ale nie Hitlera, którego ujęto w willi Hanfstaenglów w kilka dni po nieudanej akcji pod Feldhernnhalle. Podczas aresztowania Hitler poprosił o pióro i papier. Napisal: „Do wszystkich! Nie upadać na duchu! Zachowajcie je— dność! Bądźcie lojalni i posłuszni obecnym przywódcom! Podążajcie za Ojczyzną, anie za jej wrogami. Podpisano: Adolf Hitler, sporządzone w chwili aresztowania” Około godziny jazdy samochodem od Monachium na wzgórzu kolo Landsbergu nad rzeką Lech znajduje się twierdza, do ktej policja zawiozła nocą swojego aresztanta. „Zaopiekujcie się nim dobrze” - prosili na odjezdnym policjanci. Strażnicy Więzienni obudzili hrabiego Arco, który przed czterema laty Wbiały dzień zastrzelił na ulicy komunistycznego premiera Ei8 fla-Kosmanowskiego: „Dalej wstawać! Fuehrer przybył”. Hribia przetarł oczy, poznał wchodzącego Hitlera i radośnie „YĆqgnąl do niego rękę. Hitler odwrócił się; po pierwsze dlatego że Arco był żydowskiego pochodzenia, a po drugie, po74 75 nieważ Hitler chciał zostać politykiem - ale od tej chwili działającym legalnie. Lekarz więzienny dr Brinsteiner stwierdził złamanie przedramienia. Częściowe zesztywnienie lewego barku pozostanie, ale nie będzie przeszkodą w uczestniczeniu w procesie. O to, kto ma przeprowadzić proces spierał się socjaldemokratyczny rząd Rzeszy w Berlinie z katolicko-konserwatywnym rządem Bawarii w Monachium. W końcu uparci Bawarczycy postawili na swoim. Proces Hitlera rozpoczął się z początkiem 1924 roku. Odbywał się w dawnej stołówce monachijskiej szkoły wojskowej przy Blutenburgstrasse. Przegrany puczysta, który nadal „miał głowę na karku” panował nad salą sądową. By odpowiedzieć na pytanie, potrzebował często kilku godzin. Publiczność słuchała i notowała, także korespondenci prasy francuskiej. angielskiej i amerykańskiej. - „Cóż za nadzwyczjny człowiek ten Hitler” - powtarzał pełen zdumienia jeden z sędziów. Akurat mowa była o „bandzie przestępców z Berlina „. Wszystko szło gładko. W ciągu trzech tygodni „pan oskarżony” powiedział to, co miał do powiedzenia. O wcześniejszej umowie z panami Kabrem, von Lossowem i Seisserem nie mówiono i wszyscy trzej zostali uniewinnieni. Hitler otrzymał łagodny wyrok z perspektywą przedterminowego zwolnienia. Uniewinniony został również generał Ludendorff, który jako nowy głównodowodzący armii zdążył już wydać trochę rozkazów. Bardzo go to oburzyło: „Uważam swoje uniewinnienie za hańbę, na która nie zasłużył mój mundur i moje odznaczenia „. W Landsbergu można było spędzić czas spokojnie i miło. Wyżywienie było takie samo dla strażników jaki dla więźniów. Hitler miał swój pokój i sypialnię, i oczywiście ordynansa, który dbał o czystość i porządek. Do twierdzy przywożono kolejno następnych uczestników puczu. Skazani mogli otrzymywać z zewnątrz napoje orzeźwiające, głównie jałowcówkę. Hitler dostawał książki i mogł przyjmować gości. Niekiedy odbywał trwające pięć lub sześć godzin narady z przyjaciółmi i zwolennikami przebywającymi na wolności. Strażnikowi nadzorującemu wizyty utrudno było wczasie odwiedzin przerwać Hitlerowi jego wywody W osobnym procesie skazany został przywódca narodowo„ jJistycznych studentów Rudolf Hess. Wprowadził się do tego samego skrzydła twierdzy, w którym mieszkał Hitler, a które pywano „skrzydłem Feldherrnhalle „. Dwa lub trzy razy w tygodniU pojawiał się żydowski i nacjonalistyczny geopolityk Hausbofer zaprzyjaźniony z Hessem. Oprócz idei, przyniósł maszynę do pisania i można było rozpocząć dzieło. Prywatny sekz Hess wystukiwał na maszynie to, co mówił fuehrer - mówił tylko do niego albo do dwóch czy trzech wsp

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

وسام فرسان المسيح الفقراء ومعبد سليمان (باللاتينية

JAK ZROBIĆ BIOBENZYNĘ AVGAS100LL DO SAMOLOTU Z DZIEGCIA