JAK ZROBIĆ BIOBENZYNĘ AVGAS100LL DO SAMOLOTU Z DZIEGCIA
W dawnych wiekach, w życiu codziennym naszych przodków bardzo ważną rolę odgrywały produkty wytworzone w wyniku suchej destylacji drewna sosnowego i brzozowego. Prażąc takie drewno w wysokiej temperaturze uzyskiwano płynne substancje oleiste o intensywnym zapachu i specyficznych właściwościach. Dziegieć powstawał w wyniku prażenia białej kory brzozowej, natomiast smoła w ten sam sposób, ale ze smolnych sosnowych szczap, najlepiej, pochodzących z długo zalegających w ziemi sosnowych pniaków (karpiny). Dobre było również przeżywiczone drewno sosen zaatakowanych przez pasożytnicze grzyby powodujące tzw. obwar sosnowy. Objawia się on obfitymi naciekami żywicznymi na długich odcinkach pni drzew tuż pod koroną. Takich drzew w niektórych partiach lasu jest wiele. Obwar powoduje powolne ich usychanie. Przeżywiczone drewno pali się bardzo intensywnie i długo, wydzielając gęsty czarny dym. Jego potoczna nazwa to smolniak. W leśnych wsiach jest to wysoko ceniony materiał do rozpalania ognia.
Dziegieć stosowano do wyprawiania skór i kożuchów, nasączano nim rzemienie, pasy i uprzęże końskie, konserwowano drewno, w stanie czystym używano jako paliwa do oświetlania pomieszczeń. Dziegieć był również składnikiem specjalnych mydeł i szamponów, leków dla ludzi oraz przeciwko chorobom skóry, racic i rogów u bydła, kóz i owiec. Ceniono go jako środek do dezynfekcji i odstraszania złych mocy i duchów. Smołą drzewną uszczelniano beczki, skrzynie, łodzie i kadłuby dużych okrętów, konserwowano konstrukcje drewniane, nasączano liny i powrozy, smarowano osie wozów, produkowano kleje oraz różnego rodzaju płyny bojowe na potrzeby wojska. Kiedyś, prawie w każdym wiejskim gospodarstwie produkowano domowym sposobem potrzebne ilości dziegciu i smoły drzewnej. Słowianie byli powszechnie znani jako biegli wytwórcy tych produktów. Proces suchej destylacji drewna prowadzono w niewielkim zagłębieniu w ziemi.
"Domowa" metoda wytwarzania dziegciu i smoły drzewnej
Wkładano tam specjalny gliniany garnek składający się z dwóch komór. Drewno sosnowe lub brzozową korę umieszczano w komorze górnej i zamykano glinianą pokrywą. W dnie tej komory znajdowały się otwory. Całość uszczelniano świeżą gliną, a na zewnątrz pokrywano drewnem opałowym. W wyniku ogrzewania górnej komory garnka, zawarty w nim materiał ulegał termicznemu rozkładowi. Powstałe gazy drzewne przechodziły przez otwory w dnie do komory dolnej, gdzie się skraplały. Proces destylacji trwał około trzech godzin. Uzyskiwano 10 % smoły lub dziegciu, a 90 % stanowił węgiel drzewny. Produkcją na większą skalę zajmowali się smolarze. Ich działalność wytwórczą nazywano przemysłem budniczym (smolarnia = buda).
Przemysłowa produkcja smoły drzewnej
Największa ilość smolarni działała na terenie Puszczy w XVII i XVIII wieku. Z tego też okresu pochodzą pozostałości smolarni zlokalizowanych na polanie w Wysokim Moście i w Studzianym Lesie. O ich wieku świadczy fakt, że nawet najstarsi mieszkańcy tych miejscowości nie pamiętają działalności budniczej w tym rejonie. Natomiast zachowane źródła historyczne mówią o istnieniu w czasach kamedulskich smolarni w pobliskiej miejscowości Jeziorki. Z Jeziorek znane są nawet rodziny smolarzy kamedulskich: Pajków, Bednarzy i Chrachałów. Prawdopodobnie to właśnie oni prowadzili smolarnię w Wysokim Moście i w Studzianym Lesie. Natomiast o nieco późniejszej produkcji budniczej może świadczyć nazwa pobliskiej miejscowości – Buda Ruska zamieszkałej od XVIII wieku przez osadników rosyjskich (staroobrzędowców).
Po smolarni w Wysokim Moście pozostał obecnie spory naciek smolny, podobny do asfaltu przemieszanego z piaskiem i żwirem. Wokół niego pod warstwą darni zalega dużo węgla drzewnego. Miejscami spotyka się osmolone cegły i kamienie. Konstrukcja tej smolarni wykonana była w naturalnym wzgórzu.
Pozostałości smolarni w Wysokim Moście (mk)
Niestety nie zachowała się do czasów dzisiejszych, ponieważ eksploatowano tu później żwir i wzgórze zostało zrównane , a żwirownia zalesiona. Obiekt miał prawdopodobnie konstrukcję typową dla większości pierwszych smolarni kamedulskich z XVII wieku. Na wyrównanej powierzchni wzgórza wykonany był ogromny lej o średnicy kilkunastu metrów. Jego głębokość w miejscu centralnym wynosiła do 1,5 metra. Wewnątrz, lej całkowicie wylepiony był grubą warstwą gliny. Na samym dnie znajdował się mały otwór o średnicy kilku centymetrów. Pod lejem w skarpie wzgórza wykopana była piwnica. Jej ściany wzmocnione były kamieniami i cegłami. Do piwnicy prowadził ziemny korytarz zabezpieczony drewnianymi belkami. Aby rozpocząć pędzenie smoły, cały lej wypełniano smolnymi szczapami sosnowymi. Następnie, z tego materiału układano kilkumetrowej wysokości stożek. Na jego powierzchni kładziono warstwę cienkiego drewna opałowego (chrustu). Całość pokrywano darnią i ziemią. Na samym szczycie stożka pozostawiano niewielką wolną przestrzeń (komin). Konstrukcja bardzo przypominała ogromne mrowisko.
Aby rozpocząć pędzenie smoły podpalano materiał opałowy w wielu miejscach. Z powodu małego dostępu powietrza, spalanie odbywało się bardzo powoli, a wewnątrz wytwarzała się temperatura około 700 stopni. Kłęby dymu unosiły się z wierzchołka stożka. W takich warunkach rozpoczynała się samoczynna sucha destylacja drewna trwająca kilka dni. Wydzielająca się smoła drzewna spływała po glinianych ścianach leja do beczki stojącej w piwnicy pod stożkiem. Smoła w beczce miała temperaturę około 70 stopni. Po wypaleniu się materiału w leju pozostawał węgiel drzewny. Z 1000 kg łuczywa smolnego uzyskiwano około 100 kg smoły i 500 kg węgla drzewnego. W Wysokim Moście znajdował się również drugi piec smolny położony kilkadziesiąt metrów dalej, bezpośrednio przy rzece. Tam również leży mnóstwo węgla drzewnego, a w wodzie widać stare cegły. Ten piec mógł jednak służyć do produkcji terpentyny, którą skraplano i wychładzano wykorzystując wodę z rzeki. Podobna konstrukcja znajduje się niecałe dwa kilometry w dół rzeki w miejscowości Studziany Las. Kilkanaście lat temu podczas eksploatacji żwiru odsłonięto tam fragmenty wielkiego pieca, który miał dobrze zachowane ceglane koryto poprowadzone na odcinku kilkunastu metrów wprost do rzeki. Z pieca pozostała dziś tylko osmolona góra kamieni, którą świadomie ochrania przed zniszczeniem właściciel pola pan Urbański. Smolarnie w Wysokim Moście i Studzianym Lesie były jednymi z kilkunastu działających w Puszczy w czasach kamedulskich. Dawne obiekty przemysłowe budowano w specjalnie wybranych miejscach. Smolarnie lokalizowano w okolicach, gdzie było odpowiednio dużo surowca do produkcji smoły i węgla drzewnego. Ważna była również obecność wody i bliskość szlaków komunikacyjnych oraz wzniesienie lub skarpa w której można było wykopać ziemną konstrukcję pieca.
Przystanek 4 (mk)
Dynamiczna działalność przemysłowa Kamedułów niszczyła lasy. Nikt się chyba nie spodziewał po pustelniczym zakonie takiej zachłanności w korzystaniu z dóbr Natury. Puszcza traciła wyraźnie swoje walory łowieckie. Dlatego też z inicjatywy urzędników królewskich odebrano Kamedułom w 1715 roku południową część Puszczy Perstuńskiej oraz osiedlono osoczników na granicy z dobrami zakonników. Na wschód od dóbr kamedulskich, w okolicach Sejn gospodarował inny zakon – Dominikanie. Przybyli oni z Wilna w 1603 roku sprowadzeni przez ówczesnego właściciela Sejn Jerzego Grodzińskiego starostę przeroślskiego i płotelskiego. Zapisane przez Grodzińskiego zakonnikom dobra nie były tak rozległe jak kamedulskie, ale również bardzo bogate. Na początku XVII wieku Dominikanie wystawili okazały kościół i klasztor. Na rozbudowę i utrzymanie tak wielkiego obiektu sakralnego potrzebowali wielu funduszy. Mieli jednak szczęście do szczodrych darczyńców i pewnie dlatego nie prowadzili tak jak Kameduli drapieżnej eksploatacji zasobów Puszczy. W innych częściach Puszczy, bardzo zorganizowaną działalność osadniczą prowadził podskarbi litewski Antoni Tyzenhauz – generalny administrator dóbr stołowych Wielkiego Księstwa Litewskiego. Eksploatacja Puszczy nabierała tempa. Nad spławnymi rzekami zakładano liczne bindugi, gdzie gromadzono drewno, spuszczano do wody i transportowano do tartaków. Zysk z eksploatacji lasu stawał się ważniejszy od zachowania jego trwałości. Eksploatacja zasobów Puszczy była bardzo różnorodna. Dochody pochodziły ze sprzedaży drewna, dzierżawy jezior, rzek, za użytkowania łąk, barci, za kurzenie węgla drzewnego, ze smolarni i dziegciarni, z kopalni rudy bagiennej, ze sprzedaży mięsa i futer, z prawa wypasu bydła w lesie, z kar za szkody leśne. Zmiany w sposobie użytkowania Puszczy dotknęły również jej starych obrońców. W XVIII wieku osoczników przekształcono w chłopów pańszczyźnianych, a w ich miejsce powołano strażników i strzelców – urzędników, a nie jak dotychczas kategorię ludności.
Po obejrzeniu miejsca, gdzie działała smolarnia, przechodzimy obok zasypanego wyrobiska dawnej żwirowni. Obecnie rośnie tu sosnowy młodnik. Źle się złożyło, że kiedyś eksploatowano tu żwir. Zniszczono znaczną część wzgórza wraz z konstrukcją smolarni. Pozostał po niej tylko smołowy pagórek, trochę kamieni i mnóstwo węgla drzewnego. Miejsca na żwirownię nie wybrano jednak przypadkowo. Rozciąga się tu bowiem bogate w żwir wzgórze w postaci wału ziemnego. Jest to bardzo interesująca forma polodowcowa – kręty wał ozu. Przejdziemy północnym skrajem tego wału. Zachwycająca jest wyjątkowa świeżość i regularność tego wzniesienia. Północny fragment zbocza ma kształt regularnego rogalika. Jego krawędzie wewnętrzne bardzo dokładnie oddają zarys lodowej bryły, która zalegała tu 12 tysięcy lat temu. Podążając skrajem wzniesienia dochodzimy do miejsca, gdzie możemy obejrzeć materiał z którego jest zbudowane oraz dokonać analizy. Wystarczy 1 hektar plantacji drzew brzozy brodawkowatej (Betula verrucosa) lub omszonej (Betula pubescens) i należy z drzewek zdzierać korę brzozową , aby wykonać płynny dziegieć do beczek.Również można dodatkowo zakładać plantacje drzew Olchy (Olszy),Leszczyny,Grabu i z nich zdzierać korę w celu wykonania i destylacji w piecach smolarskich dziegćiu(również z zawartością betuliny z której wydziela się naturalny roślinny benzen). geologicznej całej okolicy.
Dalej należy wykonać spirytus etylowy i zakupić spirytus metylowy oraz wodorotlenek potasu.
Składniki spirytusu etylowego wykonujemy w destylatorze w temperaturze 200 stopni Celsjusza.
cukier - 1 kg
woda - 4 litry
drożdże piekarnicze - 10 g
Kiedy już mamy dziegieć i spirytus etylowy gotowy nalewamy do destylatora 73% dziegcia płynnego
zalewamy 25 % spirytusem etylowym i 1 % alkoholem metylowym dodajemy także 1 % wodorotlenku potasu i destylujemy w temperaturze 250-300 stopni celsjusza.Po półtora godzinie wychodzi nam płynna benzyna Avgas 100LL do samolotu zwana jako biobenzyna.Dziegieć jest ciemnobrązową, lepką i tłustą cieczą o ostrym i dość nieprzyjemnym zapachu. Uzyskuje się go z kory drzew: sosny, brzozy lub buku. W kosmetyce naturalnej najczęściej wykorzystuje się dziegieć brzozowy. Powstaje on w wyniku rozkładu betuliny. W składzie chemicznym zawiera m.in. benzen(Stanowi wysokoenergetyczny składnik benzyny silnikowej, a w benzynie bezołowiowej występuje jako środek przeciwstukowy (IARC 1982; HSDB, 1999). Benzen występując jako jeden ze składników mieszanin, wchodzi w skład wielu preparatów jako zanieczyszczenie lub domieszka), fenol, toulen, ksylen, lotne kwasy organiczne i substancje żywicze. Natomiast alkohol metylowy wykonujemy z destylacji wiór drewna , 1 kilograma cukru spożywczego , 4 litrów wody i 10 gram drożdży winnych lub piekarskich.Destylujemy alkohol metylowy w temperaturze 180-200 stopni Celsjusza.Wodorotlenek potasu wykonujemy poprzez gotowanie wody w temperaturze 90 stopni Celsjusza z rozpuszczanym potasem rolniczym(zwykłym nawozem rolniczym) na parniku rolnym.Do destylacji dziegcia z kory brzozowej nadaje się zużyty sprzęt do warzenia piwa.Żeby wykonać dziegieć brzozowy potrzebny nam będzie piec do produkcji smoły drzewnej. W ziemii tak jak na ilustracji wykopujemy dół.Następnie musimy zrobić dwa połączone ze sobą naczynia gliniane , w górnym naczyniu musimy zrobić dziury. W dolnym naczyniu będzie gromadzić się dziegieć.Naczynia muszą być rozłączone i nakładać się na siebie.Górne naczynie musi mieć zamknięcie i otwarcie od strony górnej.Na górną część nakładamy kawałki drewna i rozpalamy ognisko o temperaturze 700 stopni Celsjusza.Poprzez dziurki w naczyniu górnym ścieka nam dziegieć z kory brzozy.Całość otaczamy kominem zrobionym z gliny i kamienii mające łukowate wejście z przodu ogniska do naczynia.Po stopieniu się kory brzozowej w dziegieć przy temperaturze 700 stopni Celsjusza , gasimy ognisko i studzimy naczynia. Z dolnego naczynia przelewamy dziegieć brzozowy do beczki drewnianej lub plastikowej.Sprzęt zużyty do warzenia piwa przerabiamy na destylator.Betulina – właściwości i zastosowanie.Jest to związek chemiczny z grupy triterpenów. Po raz pierwszy został wyodrębniony przez rosyjskiego chemika i farmaceutę Tobiasa Lowitza w 1788 r. Poznaj jej działanie!Czym jest betulina?
Betulina naturalnie występuje w roślinach z rodziny Betulaceae, głównie w korze brzozy brodawkowatej (Betula verrucosa) i omszonej (Betula pubescens). Jest ona odpowiedzialna za nadawanie białej barwy korze tych drzew. Jej zawartość szacuje się na 20-35%. W korze występuje w krystalicznych skupiskach. Nowe kryształy powstają głównie na wiosnę. Betulinę izoluje się z kory metodą sublimacji lub poprzez rozpuszczanie, np. za pomocą benzenu, etanolu, chloroformu i acetonu. Ekstrakt z kory brzozy zawiera około 70-80% betuliny. Pozostałe składniki to lupeol, kwas betulinowy, kwas oleanolowy.
Bioetanol (alkohol rolniczy) – odwodniony (< 1% wody) alkohol etylowy (etanol) otrzymywany z biomasy (jako odnawialnego źródła węgla) lub z biodegradowalnej części odpadów (papieru, płyt drewnianych, itp.). Bioetanol może być stosowany w czystej postaci (tzw. E100) lub mieszany z innymi alkoholami (np. z metanolem) jako biopaliwo; może też być mieszany z paliwami, pochodnymi olejów mineralnych.
W Polsce planuje się uruchomienie (przy współudziale prof. Nazimka) zakładu produkującego "biobenzynę" na terenie byłej cukrowni w gminie Rejowiec[1].Jeśli chcemy otrzymać paliwo do samochodu musimy taki alkohol metylowy zmieszać z alkholem etylowym i destylować w temperaturze 250 stopni Celsjusza półtora godziny.
Komentarze
Prześlij komentarz