Przy nich Kulczyk był biedakiem! Jak bardzo zamożni byli polscy magnaci?

Przy nich Kulczyk był biedakiem! Jak bardzo zamożni byli polscy magnaci? Kategoria: NOWOŻYTNOŚĆ Data publikacji: 13.04.2016 Autor: Adam Węgłowski facebook twitter Pyszne pałace, prywatne wojska i marzenia o najwyższej władzy – polska arystokracja była prawdziwą potęgą. Stać ją było na więcej niż samego króla. Nasi magnaci karmili konie w marmurowych żłobach, a szlachciurów z sąsiedztwa poili przy zastawionych złotem stołach. Na co jeszcze mogli sobie pozwolić? Według „Forbesa” Jan Kulczyk (1950–2015) pozostawił po sobie majątek wartości przynajmniej czternastu miliardów złotych. Najbogatszy Polak inwestował w energię, wydobycie surowców, transport, telekomunikację, produkcję piwa, nieruchomości… Ale gdzie mu tam do dawnych magnatów! Choć zarabiali głównie na handlu zbożem i bydłem, sporadycznie tylko inwestując w bardziej „rozwojowe” branże, przy ich bogactwie bledną współczesne polskie fortuny. Arcybogactwo Ostrogskich Wasyl Konstanty Ostrogski posiadał na początku XVII wieku 1 300 wsi, 100 miast i zamków. Należało do niego około miliona hektarów ziemi i tysiące pańszczyźnianych chłopów. Powstała po jego śmierci ordynacja ostrogska była mającym własny statut majątkiem rodowym, dziedziczną firmą, jedną z najświetniejszych w Rzeczypospolitej obok ordynacji Zamojskich oraz Radziwiłłów. Pomnik Ostrogskich poświęcony Januszowi i jego pierwszej żonie, Zuzannie. Dzieło wykonane w czarnym i czerwonym marmurze oraz żółtym alabastrze (fot. Christophoros43, lic. CC BY-SA 4.0). Pomnik Ostrogskich poświęcony Januszowi i jego pierwszej żonie, Zuzannie. Dzieło wykonane w czarnym i czerwonym marmurze oraz żółtym alabastrze (fot. Christophoros43, lic. CC BY-SA 4.0). Janusz Ostrogski, umierając w 1620 roku pozostawił po sobie spadek wartością bliski dwóm rocznym budżetom państwowym! W tym grubo ponad milion złotych polskich w monetach i trzydzieści beczek srebra. A było to w czasach, gdy husarz otrzymywał żołd rzędu 160-320 złotych polskich, zaś rotmistrz husarski od 2 do 10 tysięcy złotych polskich rocznie. Nic dziwnego, że dwory magnackie pełne były „klientów”, którzy liczyli na pomoc potężnego sąsiada lub chociaż wypitkę na jego koszt (w zamian wspierając jego „partię” na sejmikach i sejmach). Stanowili widownię dla jaśnie wielmożnych, ich pomysłów i ekstrawagancji. Dodajmy, że kosztowną widownię, bo pojedynczy folwark przynosił właścicielowi najwyżej półtora tysiąca złotych polskich dochodu, podczas gdy utrzymanie dworu kosztowało jakieś 50 tysięcy! Ale magnatów stać było na luksusy, o których najbogatszym dzisiejszym Polakom nawet się nie śniło… Luksusy dla wybranych Janów Na sześćdziesiąte urodziny Jan Kulczyk sprawił sobie stumetrowy jacht, wartości ponad 400 milionów złotych. Z basenem, siłownią, salą kinową, spa i kilkudziesięcioosobową obsługą. W podróże biznesowe wybierał się własnym samolotem Gulfstream IV-SP, którego koszt stanowił około 150 milionów złotych. Po drogach poruszał się zaś luksusową limuzyną Audi A8, wartą kilkaset tysięcy złotych. Choć przez wieki zmieniały się środki transportu, nie zmieniła się ich rola symbolicznych atrybutów luksusu i pozycji. Nasi dawni magnaci kochali się w koniach. Nawet średnio zamożny szlachcic miał ich kilkadziesiąt, a co dopiero bogacze. Doszło do tego, że w zamku Krzyżtopór (należącym do Ossolińskich, a potem między innymi Paców) stały marmurowe żłoby w stajniach, a pośród rumaków wisiały kryształowe lustra. "W gdańskiej stajni magnata" autorstwa Daniela Chodowieckiego. XVIII -wieczny "garaż" każdego sarmaty (źródło: domena publiczna). „W gdańskiej stajni magnata” autorstwa Daniela Chodowieckiego. XVIII -wieczny „garaż” każdego sarmaty (źródło: domena publiczna). Niektórym magnatom konie nie wystarczały – sięgali po wielbłądy, a nawet niedźwiedzie. Do tych ekstrawagancji dochodziły luksusowe pojazdy: sanie i karety. Jan Sobieski jeździł karocą ze złoconymi elementami, obitą wewnątrz aksamitem – a kiedy mu się znudziła, zamówił w Paryżu trzykrotnie droższą. Bo czego się nie robi dla wygody i poczucia prestiżu podczas podróży? Dalekie wojaże kosztowały setki tysięcy złotych. Tak było z podróżą dyplomatyczną Michała Radziwiłła do Austrii i Włoch w 1674 roku, którą musiał częściowo sfinansować… wyprzedając swój bogaty orszak. Na pewno było czego się pozbywać. Wiemy, że choćby wspomniany Wasyl Konstanty Ostrogski nawet misy i talerze woził ze sobą srebrne i pozłacane. A dochodziły do tego jeszcze rzędy, klejnoty, ozdoby… Wszechstronni Radziwiłłowie Kulczyka było „wszędzie pełno”. Zakładał Polską Radę Biznesu i Polsko-Niemiecką Izbę Przemysłowo-Handlową. Działał na rzecz ekologii (Green Cross International) i nauki (zwłaszcza poznańskiej). Wspierał inicjatywy pokojowe (Peres Center for Peace), religijne (współpraca z zakonem Paulinów) i kulturalne (Muzeum Historii Żydów Polskich). Powołał też Radę Polskich Inwestorów w Afryce, widząc na tym kontynencie duże pole do rozwoju. Ale to nie pierwszy polski bogacz zainteresowany Czarnym Lądem. W Afryce bywał już Mikołaj Krzysztof Radziwiłł, zwany Sierotką (1549–1616). Podczas kosztownej i wymagającej podróży do Ziemi Świętej (1582–1584) zahaczył bowiem o Egipt. W półtorej godziny wspiął się na szczyt piramidy Cheopsa, zżymał się na Sfinksa, podziwiał hieroglify i przypatrywał mumiom…. Cóż, Radziwiłłów też było „wszędzie pełno”. Ten magnacki ród, znany już w XV wieku, był bardzo wszechstronny. Przez kilkaset lat należał do najbardziej wpływowych w państwie polsko-litewskim, dając mu hetmanów, kanclerzy, biskupów… Byli wręcz niezatapialni, choć w atmosferze skandalu doprowadzili do małżeństwa Barbary Radziwiłłówny z królem Zygmuntem Augustem, na Litwie zniechęcili do siebie Sapiehów i Paców, a podczas potopu szwedzkiego Janusz i Bogusław Radziwiłł okrzyknięci zostali zdrajcami. "Uczta u Radziwiłłów" autorstwa Artura Orłowskiego. Przykład na to jak elity bawiły się w XVIII wieku (źródło: domena publiczna). „Uczta u Radziwiłłów” autorstwa Artura Orłowskiego. Przykład na to jak elity bawiły się w XVIII wieku (źródło: domena publiczna). Zarazem uchodzili za mecenasów sztuki, nauki, humanistycznej myśli. Byli też odpowiednio giętcy, by przystosować się do zmiennych warunków: część rodu sprzyjała prawosławiu, z czasem część wyznawała kalwinizm, a inni zostali katolikami. Armia nie tylko Wiśniowieckiego Kulczyk z pewnością miał wpływ na polską politykę. Ale czy aż tak wielką jak chcieliby zwolennicy teorii spiskowych? Owszem, sejmowa komisja śledcza wskazała, że mógł mieć nadmierny wpływ na działanie PKN Orlen. Owszem, rozmawiał z niesławnym Władimirem Ałganowem, byłym rezydentem KGB. Spekulowano też, że za czasów PRL ojciec Kulczyka musiał mieć jakieś powiązania ze „służbami”, by móc spokojnie funkcjonować w biznesie. Ale jak można to porównać choćby do Wiśniowieckich, którzy dochrapali się własnego przedstawiciela na polskim tronie? I to Michała Korybuta, szlachcica, który nie miał właściwie żadnych zasług! Oprócz sławnego ojca. Owszem, Jeremi był zasłużony i potężny. Krążą legendy, że posiadał stale pod bronią tysiąc dwustu żołnierzy. Zdaniem historyków jest to przesada, bo równie ustosunkowany Władysław Dominik Zasławski-Ostrogski miał ich na stałe stu pięćdziesięciu (pieszych, dragonów, Tatarów). A i to kosztowało rocznie 25 tysięcy złotych polskich. Mając żołnierzy osiem razy tyle, Wiśniowiecki musiałby płacić 200 tysięcy, co stanowiłoby sporą część (przynajmniej jedną trzecią) jego budżetu. Tym niemniej, dobra Wiśniowieckich na Podolu obejmowały teren, na który mieszkało prawie ćwierć miliona poddanych, a swego czasu wojewodzina Wiśniowiecka chwaliła się ozdobną koroną wartą, bagatela, 800 tysięcy złotych polskich. Magnatów było więc stać na pokaz siły. Janusz Ostrogski, bogatszy w swoich czasach od samego króla, mógł wystawić prywatną armię liczącą 20 tysięcy żołnierzy, czyli kilkakrotnie więcej niż liczyło wojsko kwarciane – stałe jednostki, opłacane z dochodów z dóbr królewskich. Janusz Ostrogski, jeden z najbogatszych magnatów polskich. Kto powiedział, że tylko królowie rządzą państwami? (źródło: domena publiczna). Janusz Ostrogski, jeden z najbogatszych magnatów polskich. Kto powiedział, że tylko królowie rządzą państwami? (źródło: domena publiczna). W ogóle broń i wojsko stanowiły ulubione zabawki magnatów. Jan Sobieski, jeszcze jako hetman, chwalił się między innymi otrzymaną od króla „szablą we złoto oprawną, sadzoną rubinami, z rękojeścią jaspisową”, szablą turecką z rękojeścią z kości słoniowej czy pistoletami nabijanymi złotem. Nie wspominając o trzymanych w rodowym zamku w Żółkwi spiżowych działach, odstraszających przeciwników. Broń zawsze mogła się magnatom przydać – nie tylko w obronie kraju, ale też by chronić swój majątek przed wierzycielem (a długi miewali spore) lub… szybko zająć dobra po zmarłym krewnym. Wart Pac pałaca? Może będzie się pamiętać o Kulczyku jako właścicielu zespołu pałacowego w Lubniewicach czy zamku Chateau de Madrit na Lazurowym Wybrzeżu. Lecz dla przeciętnego Polaka historyczną pamiątką po nim będzie raczej (mimo zmiany właściciela) poznański Stary Browar z dziełami sztuki, między innymi rzeźbami Igora Mitoraja. Wnętrze Pałacu w Wilanowie. Takimi luksusami nie mógł się pochwalić nawet sam Jan Kulczyk! (fot. Dennis Jarvis, lic. CC BY-SA 2.0). Wnętrze Pałacu w Wilanowie. Takimi luksusami nie mógł się pochwalić nawet sam Jan Kulczyk! (fot. Dennis Jarvis, lic. CC BY-SA 2.0). Ale to nadal nie pałac w Wilanowie! To nie jeden z magnackich zamków, jak ten Krasickich i Sapiehów w Krasiczynie, Potockich i Lubomirskich w Łańcucie czy Radziwiłłów i Paca w Warszawie. W tym ostatnim gmachu mieści się dziś Ministerstwo Zdrowia, ale… łączy się go też z powiedzeniem „Wart Pac pałaca, a pałac Paca”, podobnie jak zrujnowaną siedzibę rodu w Dowspudzie. Skąd ta złośliwość? Stąd, że Polacy nie lubią bogatych? A może Pacowie i inni powinni jednak darować sobie marmurowe żłoby…? Najbogatszy Polak ostatnich lat może chociaż mówić o szczęściu, że do niego nie przylgnęło żadne złośliwe powiedzenie. A z magnacką przeszłością połączyło Kulczyka coś innego. Jego córka Dominika wyszła za mąż za Jana Lubomirskiego-Lanckorońskiego. Rodzina nie byle jaka: w XVIII wieku Stanisław Lubomirski uchodził za jednego z najbogatszych magnatów, pozostawiając po sobie majątek oceniany wówczas na niemal dwa miliony złotych polskich. *** Mimo ogromnego bogactwa Sobieskich, potrzebowali oni dodatkowych funduszy, by przeprowadzić w Polsce zamach stanu. Marysieńka musiała użyć wszystkich kobiecych atutów, by uzyskać niezbędne ku temu środki. Niezwykła powieść Roberta Forysia, „Gambit Hetmański” to historia kobiet, które nade wszystko pragną władzy. Gotowe są za nią zapłacić złotem, krwią, trucizną, a nawet – własnym ciałem.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

وسام فرسان المسيح الفقراء ومعبد سليمان (باللاتينية

JAK ZROBIĆ BIOBENZYNĘ AVGAS100LL DO SAMOLOTU Z DZIEGCIA