Piękny opis „złego Babilonu” + Veneti u Herodota

Piękny opis „złego Babilonu” + Veneti u Herodota Podzieliłem opis na 3 części i krótko je niżej opisałem i potem cytaty z Herodota, każdy kto gada o „ZŁYM BABILONIE” jest zaprogramowanym przez Żydów idiotą, Babilon tak jak Sumer czy Fenicja to były cywilizacje Aryjskie a nie semickie. Część 1 – życie Babilonczyków, ubiór, łodzie etc. Herodot zachwyca się generalnie Babilonem, jego innowacjami w dziedzinie rolnictwa, nawadniania pól, a także mieszkańcami. Wcześniej jest opis podbicia Babilonu przez Persów i dalej już Herodot : I Babilon, wtedy po raz pierwszy, został podbity. Pokażę, jak wielka jest moc Babilonu na wiele różnych sposobów. Cała ziemia, którą włada wielki król, jest podzielona na części, aby zaopatrzyć go i jego armię, a poza tym składa mu daninę: teraz terytorium Babilonu karmi go przez 4 z 12 miesięcy w roku, a cała reszta Azji zapewnia pozostałe 8 miesięcy. Zatem bogactwo Asyrii stanowi 1/3 całego bogactwa Azji. Gubernatorstwo tej ziemi, którą Persowie nazywają „satrapią”, jest zdecydowanie najpotężniejszym ze wszystkich gubernatorów, ponieważ codzienne dochody syna Tritantaechmesa, syna Artabazusa, który zarządzał tą prowincją z woli króla, było artaba pełnym srebra (artaba jest miarą perską, zawierającą więcej niż 3 miary fenickie), a poza końmi bojowymi miał w swojej stajni 800 ogierów i 16,000 klaczy lęgowych, z których każdy obsługuje 20 klaczy. Ponadto utrzymywał tak wielką liczbę indyjskich psów, że wyznaczono 4 wielkie wioski na równinie, aby zapewnić psom pożywienie i zostały zwolnione z wszelkich innych obciążeń. Takie były bogactwa gubernatora Babilonu. W Asyrii jest mało deszczu. To co odżywia korzenie zboża; to system nawadniania z rzeki, dzięki niemu dojrzewają plony i doprowadzają ziarno do wielkości. W Egipcie sama rzeka podnosi się i zalewa pola; w Asyrii są one podlewane ręcznie przez wahadłowe polewaczki. Bo cała ziemia Babilonu, podobnie jak Egiptu, jest poprzecinana kanałami. Największy z nich jest żeglowny: biegnie w kierunku miejsca, w którym słońce wschodzi zimą, od Eufratu do Tygrysu, nad którym stało miasto Ninus. Ta ziemia jest jak dotąd najbardziej żyzną i obfitą w ziarno, jakie znamy. Nie stara się nawet rodzić drzew, fig, winorośli lub oliwek, ale ziarno Demeter jest tam tak obfite, że daje przeważnie 200 -krotność, a nawet 300- krotność normy, gdy zbiory są najlepsze. Kiełki pszenicy i jęczmienia są z łatwością szerokie na 4 palce; a w przypadku prosa i sezamu nie powiem, do jakiej wysokości rosną, chociaż mi to wiadomo; jestem bowiem w pełni świadomy, że nawet to, co powiedziałem o zbożu, jest całkowicie nie do uwierzenia przez tych, którzy nigdy nie odwiedzili Babilonii. Nie używają oleju oprócz tego, który robią z sezamu. Na całej równinie rosną palmy, z których większość wydaje owoce, z których wytwarza się żywność oraz wino i miód. Asyryjczycy troszczą się o te figi przede wszystkim pod tym względem, że wiążą owoc do dłoni przeznaczonego do tego mężczyzny na określony czas po to aby muszka owocowa mogła wprowadzić jaja i spowodować dojrzewanie figi, owoc nie może spaść z dłoni mężczyzny dopóki niedojrzałe figi mają w swoich owocach muszki owocowe. Mam zamiar wskazać, co wydaje mi się najwspanialszą rzeczą w kraju, obok samego miasta. Ich łodzie, które płyną rzeką do Babilonu są skórzane i okrągłe. Babilończycy robią je w Armenii. Najpierw wycinają ramy wierzby, a następnie rozciągają je nie poszerzając rufy ani nie zwężając dziobu, do momentu aż łódź jest okrągła jak tarcza. Następnie napełniają łodzie trzcinami i wysyłają z ładunkiem, w większości z beczkami z palmowym winem. Dwóch mężczyzn steruje taką łodzią, każdy z wiosłem z lewej i prawej strony. Te łodzie są wszystkich rozmiarów, niektóre małe, niektóre bardzo duże; największe z nich wytrzymują obciążenie 5000 talentów. W każdej łodzi jest ładunek i ludzie. Kiedy więc spływają do Babilonu i pozbywają się ładunku, sprzedają skórzany szkielet łodzi i wszystkie trzciny. Te skóry są następnie wkładane na grzbiety osłów i na tych osłach są sprowadzane z powrotem do Armenii, ponieważ w żaden sposób nie jest możliwe, aby płynąć pod prąd wodą, ze względu na szybkość prądu; z tego powodu budują łodzie ze skór, a nie z drewna, a gdy są z powrotem do Armenii, robią już więcej łodzi w ten sam sposób. Takie są ich łodzie. W przypadku odzieży noszą lnianą tunikę sięgającą stóp; ponad tym Babilończyk zakłada kolejną tunikę z wełny i owija się w biały płaszcz; nosi buty swojego kraju, które są jak sandały boeotańskie. Ich włosy są długie i przykryte czapkami; całe ciało jest perfumowane. Każdy człowiek ma pieczęć i rzeźbioną laskę, a na każdej lasce jest jakiś wizerunek, taki jak jabłko, róża, lilia lub orzeł: nikt nie nosi laski bez wizerunku. Tak się noszą i ubierają – koniec cytatu. DeTybO4W4AAE5v8.jpg large Część 2 – tu Herodot wspomina Eneti czyli Veneti (Grecy nie znali litery V) = Wenetów czyli Sławian starożytnych i z tego fragmentu wynika że : 1) Eneti to dawni Babilończycy albo 2) Eneti to ludność będąca w ścisłych kontaktach handlowych z Babilończykami bo upadek Babilonu dotknął ich finansowo, przez niego cierpią biede i niedostatek i mają jeden zwyczaj taki sam jak mieli Babilończycy wg Herodota, akurat jeden Grek opisał ale tych obyczajów mogłobyć przecież więcej podobnych, tego do końca nie wiemy bo akurat taką a nie inną wiedzą dysponował Herodot i z tego dziś korzystamy jako dobrego starożytnego źródła, oddaje już mu głos : Cytat : Będę teraz mówić o ich (Babilończyków) ustalonych zwyczajach. Wg naszej oceny najmądrzejszy z nich to taki, który wg mojego dochodzenia jest również zwyczajem ENETI W ILYRII. Jest tak: Raz w roku w każdej wiosce wszystkie dziewice, które osiągnęły wiek do zawarcia małżeństwa, były zbierane i gromadzone w jednym miejscu i wokół nich zbierał się tłum ludzi. Następnie obwoływacz miejski (crier) wystawiał je na sprzedaż, jedną za drugą, najpierw najpiękniejszą ze wszystkich; a potem, kiedy osiągnęła świetną cenę, wystawił na sprzedaż następną najatrakcyjniejszą, sprzedając wszystkie dziewice jako legalne żony. Bogaci mężczyźni z Asyrii, którzy chcieli znaleźć żonę, prześcigali się w kupowaniu tych najpiękniejszych a zwykli ludzie, którzy chcieli się pobrać i nie mieli pieniędzy na piękne mogli wziąć brzydkie za małe pieniądze ponieważ gdy crier sprzedał wszystkie najpiękniejsze oferował na koncu brzydkie i kalekie każdemu, kto wziąłby taką żonę za najmniejszą kwotę, dopóki kwota nie spadnie do tego, który obiecał zaakceptować najmniejszą, pieniądze zapłacone w ten sposób za żony atrakcyjne, powodowały zapłacenie posagu tych brzydkich i kalekich i wzięcie ich również za żony. Ale każdy mężczyzna który kupił dziewczynę, nie mogł zabrać jej bez zapewnienia i bez zabezpieczenia, że ​​w rzeczywistości uczyni ją żoną. A gdy taka para nie mogła się zgodzić, prawem było zwracanie pieniędzy. Mężczyźni mogą także przyjeżdżać z innych wiosek, aby kupować żony, jeśli sobie tego życzą. Był to więc ich najlepszy zwyczaj; ale w tej chwili zanikł; ostatnio wymyślili nowy obyczaj aby kobiety nie zostały skrzywdzone ani zabrane do innego miasta ponieważ podbój Babilonu spowodował, że ci ludzie zostali dotknięci biedą (cały czas Herodot mówi o Eneti – KV) i każdy z tych, którym brakuje środków do życia, prostytuuje swoje córki. – koniec cytatu 5182940_orig Część 3 i ostatnia – Herodot tutaj mówi też o chorych, umarych i o tzw prostytucji sakralnej, seks był sferą sacrum poświęconą dla bóstw i był inaczej postrzegany, nie zrozumiemy tego starożytnego obyczaju przykladając do niego XXI – wieczne myślenie o seksie czy miłości, kiedyś te sprawy byly poprostu kulturowo tak a nie inaczej umocowane, żyjąc tam wtedy funkcjonowalibyśy tak samo, to jest bardzo proste przecież do zrozumienia. Cytat : Przechodzę teraz do następnego najmądrzejszego z ich zwyczajów: nie mając pożytku z lekarzy, przewożą chorych na rynek; wtedy ci, którzy zostali dotknięci tą samą chorobą co chory, lub widzieli innych w podobnych przypadkach, zbliżają się i doradzają choremu o jego chorobie i pocieszają go, mówiąc mu, w jaki sposób sami wyzdrowieli z tej choroby lub widzieli, jak inni wyzdrowieli. Nie można przejść obok Chorego bez dania mu rady i próśb aby wyzdrowiał. Umarli są zabalsamowani w miodzie do pochówku, a lament Babilończyków po zmarłych jest taki sam jak w Egipcie. Ilekroć Babilończyk odbywał stosunek ze swoją żoną, oboje siedzą przed palącym sie całą noc kadzidłem i o świcie myją się; nie dotkną żadnego naczynia, zanim się nie umyją. Jest to również zwyczaj w Arabii. Najgorszym zwyczajem babilońskim jest ten, który zmusza każdą kobietę z Babilonu do tego aby raz w życiu usiadła w świątyni Afrodyty i odbyła stosunek z jakimś nieznajomym. Wiele kobiet, które są bogate, dumne i nie lubią mieszać się z resztą, jadą do świątyni w krytych wagonach i stoją tam z wielkim orszakiem służących. Ale większość zasiada w świętym przybytku Afrodyty, z koronami na głowach; wielka rzesza kobiet przychodzi i odchodzi; części światyni oznaczone linią biegną w każdą stronę, przez którą przechodzą ludzie i dokonują wyboru. Gdy kobieta już tam usiądzie nie idzie do domu, zanim jakiś obcy nie rzuci pieniędzy na jej kolana i nie odbedzie z nią stosunku poza świątynią; a kiedy rzuca pieniądze, musi powiedzieć: „Zapraszam cię w imię Mylitty” (to asyryjskie imię Afrodyty). Nie ma znaczenia, jaką sume pieniędzy jej zostawi, kobieta nigdy nie odmówi, bo to byłby grzech, a pieniądze są uczynione świętymi. Podąża więc za pierwszym mężczyzną, który jej rzuca monety i nikogo nie odrzuca. Po ich stosunku, wypełniając swój święty obowiązek wobec bogini, udaje się do domu; a potem nie będzie już żadnej łapówki, jakkolwiek wielkiej żadnej sumy pieniędzy by ją zdobyć. Zatem kobiety, które są piękne i smukłe, szybko załatwiają swój obowiązek i odchodzą, a niewiele z nich musi długo czekać, ponieważ muszą przestrzegać prawa, niektóre z nich pozostają w światyni przez 3 lub 4 lata. W niektórych częściach Cypru również istnieje taki zwyczaj. Takie są zwyczaje u Babilończyków. Ponadto w kraju są 3 plemiona, które jedzą tylko ryby, które łapią i suszą na słońcu; następnie tłuczą je po wrzuceniu do tłuczka i przecedzają wszystko przez płótno. Kto chce ugniata je jak ciasto a inni pieką to jak chleb. – koniec cytatu To na tyle, pozdrawiam facebookowych frustratów którzy gówno wiedzą i gówno czytaja ale lubią pobełkotać troche na youtubie w temacie czarnogłowologii, czasu widmowego, płaskiej ziemi i innych głupot, zasrany badziewiem mózg ciężko wyleczyć, właściwie się nie da bo na głupote leku do tej pory nie wymyślono! Łapcie kłamczuszki na dobicie „babiloński Trzygłów” i polecam czytać książki Waddella zamiast onanizowania się po 4-godzinne wypociny Lalaka i Skwarka albo bełkot Szydłowskiego szukającego Nam przodków wśród biblijnych Izraelitów, to będziecie wiedzieli więcej, a jako że mam dobre serce to wrzuce wam link, tu jest wiedza a na youtubie jest CZYSTY BEŁKOT! https://archive.org/search.php?query=Austine%20Waddell 61739380_397999471048004_7170904545889878016_n 17/10/2019 Kamil Vandal ŹRÓDŁO : Przekład angielski tom 1 – Herodotus „The Histories” str 193-201 http://www.perseus.tufts.edu/hopper/text?doc=Perseus%3Atext%3A1999.01.0126%3Abook%3D1&force&fbclid= Kamil Vandal Bez kategorii 17 października 2019 8 Minutes Tadeusz Miller – 3 tysiące lat Państwa Polskiego, część I Do rozbiorów każdy Polak wiedział i był nauczany, że Polska ma ponad 3 000 lat, ale nie uczono dlaczego. Poniżej bardzo ciekawa publikacja z odniesieniem do źródeł Tadeusza Millera. Mgr inż. arch. Tadeusz Miller 3 tysiące lat Państwa Polskiego jakiego nie znamy WSTĘP Praca niniejsza powstała w sposób niezamierzony, przez rozszerzenie tematu nie bronionej pracy doktorskiej pt. „Historia Podlasia średniowiecznego”, opracowywanej od 1975 r. na Uniwersytecie Warszawskim w Warszawie, która w międzyczasie rozrosła się z konieczności powiązania historii Podlasia z dziejami sąsiednich krain. I tak, metodą łańcuchową, wkrótce objęła nie tylko ziemie polskie, lecz wykroczyła daleko poza ich granice, dając coraz bardziej przejrzysty obraz dziejów Narodu i Państwa Polskiego we wczesnym średniowieczu, w zakresie na jaki pozwalały wiadomości, dostępne źródła i czas. Pisana była bowiem dorywczo w chwilach wolnych od kłopotów i wielu obowiązków , jako jedyna z przyjemnostek badawczych pozwalających oderwać się od codzienności, odetchnąć i pójść parę kroków naprzód w nieznane dzieje przeszłości. Tak oto powstała seria broszur: „Bielsk Podlaski jakiego nie znamy”, „Podlasie jakiego nie znamy”, Jedna ze stolic Państwa Polskiego Bielsk Podlaski jakiego nie znamy”, a ich ukoronowaniem jest niniejsza książka pt. „3 tysiące lat Państwa Polskiego jakiego nie znamy”. Nie mogę też nie wspomnieć w tym miejscu p. Jana Wojtowicza nauczyciela z Bielska, wspomagającego mnie na początku przepisywaniem na maszynie, pierwszej osoby żywo zaciekawionej, której oczekiwania na nowe fakty z dziejów Bielska i okolicy były dla mnie dodatkowym bodźcem i zachętą do poszukiwań i prób wyjaśniania tajemnic zamierzchłej przeszłości Podlasia. Historia, to prawda o przeszłości pomagająca budować przyszłość. Zniekształcona staje się przyczyną błędnych poczynań i klęsk społeczeństwa. Zapoznając się stopniowo z historiografią doszedłem do wniosku, że dotychczas przedstawiane w piśmiennictwie dzieje Państwa Polskiego nasuwają wiele wątpliwości i pytań, gdyż nie wydaje się możliwe, ażeby np. z chaosu powstało od razu świetnie zorganizowane i silne Państwo Polskie budzące respekt u sąsiadów, a założone jakoby dopiero przez Mieszka I. Również nie ustalono dotąd, gdzie znajdowała się kolebka i praojczyzna Słowian, na jakie ziemie się rozprzestrzenili i jakie nazwy nosiły główne ich plemiona. Liczne próby odpowiedzi na te pytania, nie trafiają jednak do przekonania czytelnikom. Pierwsze wiadomości o Słowianach, przed początkiem nowej ery, podaje Herodot, później po n. Chrystusa – informatorzy rzymscy: Pomponjusz Mela, Pliniusz Starszy, Tacyt, Ptolemeusz. Dzielą ich na trzy, czy dwa odłamy: Wenetów mieszkających na północy, nad Wisłą i Oceanem Sarmackim, południowych – Sklawinów i wschodnich Antów. Wspominają też lud nieznanego pochodzenia – Neurów. Dotąd nie ustalono ostatecznie kim byli Weneci i Neurowie. Skąd przybyli? Jakiego byli pochodzenia? Co oznacza ich nazwa? Jaką posługiwali się mową? Które zamieszkiwali ziemie? Od kogo rolnicy – Słowianie przejęli nazwy narzędzi do uprawy roli? Czy mieli własne, czy zapożyczyli obce? Niepewne jest również przyjmowane dotychczas położenie pierwotnych siedzib Germanów. Nie mniej niejasności i zapytań nasuwają twierdzenia współczesnych historyków, wobec jakoby milczenia dawnych źródeł pisanych, o niedawnym powstaniu Narodu Polskiego. Tak samo przeszkodę w rozwikłaniu wspomnianych zagadnień stanowi niepewność co do czasu wprowadzenia w Polsce chrześcijaństwa i późniejszych konsekwencji tego wydarzenia. Ważnym zagadnieniem do rozstrzygnięcia pozostaje ustalenie pochodzenia ludów, które nadały nazwy topograficzne górom, rzekom i osiedlom w środkowej części Europy. Zamierzeniem niniejszej pracy jest próba przedstawienia czasu zaistnienia, wielkości i znaczenia Państwa i Narodu Polskiego, oraz rozbudzenia większego zaciekawienia bogatymi dziejami Europy Środkowej przed X w. Na treść niniejszej pracy złożyły się wiadomości o ziemiach i ludach zamieszkujących środkową Europę, przekazanych nam w dziełach autorów greckich, rzymskich, arabskich, angielskich, niemieckich, w latopisach ruskich, kronikach polskich, czeskich oraz własne odkrycia i wnioski. Jeśli znajdzie ona u czytelników chociaż częściowe uznanie i przyczyni się do zmiany niektórych poglądów, a także dotychczasowych przekonań o naszej przeszłości, będzie to dla mnie najwyższą nagrodą. Pragnę również w tym miejscu wyrazić szacunek i poważanie dla wszystkich autorów, z których dzieł korzystałem, a ich twierdzenia i przypuszczenia uważam za właściwe i słuszne, jak również dla tych z którymi się nie zgodziłem, lecz jednak wszystkie one razem pozwoliły mi jaśniej spojrzeć na zagadnienie i poznać istotę problemu. Autor veneti_eu_karta_1500pk-7 ROZDZIAŁ I – SŁOWIANIE PIERWOTNE SIEDZIBY SŁOWIAN Według wiadomości pochodzących ze źródeł arabskich z IX w. na południowym wschodzie Polski, od górnego biegu Prutu na zachód, zamieszkiwali Chorwaci. Nazwa ich, której w etymologii dotąd nie wyjaśniono, od stuleci zaprząta uwagę historyków poszukujących odpowiedzi. Kim byli? Jakim plemieniem? Gdzie znajdowały się ich pierwotne siedziby? Co łączyło ich ze Słowianami zachodnimi? Nazwa „Chorwaci” powtarza się na Bałkanach, nad Adriatykiem, w Czechach, Polsce, po obu stronach Dunaju. Gdzież więc należałoby szukać miejsca jej narodzin? By znaleźć odpowiedź na powyższe pytania, trzeba cofnąć się daleko wstecz do czasów jedności terytorialnej – praojczyzny Słowian. Miejscem jej położenia zajmowali się dziejopisowie różnych narodowości, a m.in. Nestor, W. Kadłubek, J. Długosz. Według najbardziej znanych teorii praojczyzna Słowian znajdowała się nad średnim Dunajem, w środkowej Europie, częściowo na obszarze Rosji i Ukrainy. Ostatecznie, po stwierdzeniu bliskiego pokrewieństwa mowy słowiańskiej z litewską i germańską, praojczyznę umiejscowiono na północ od Karpat, na przestrzeni od Łaby do Wołgi, Turkiestanu, Morza Bałtyckiego i Czarnego. Powstały kolejne teorie, według których pierwotne siedziby Słowian znajdowały się na wschodzie lub zachodzie Polesia. Wg J. Kostrzewskiego i L. Kozłowskiego praojczyzna Słowian obejmowała kraje od Łaby po Bug, od Pomorza po Karpaty. Najnowsze badania polskie i radzieckie umiejscawiają ją między Odrą i Dnieprem, lecz ustalenia dotyczące granicy północnej budzą wątpliwości. Badania archeologiczne, antropologiczne, nazewnicze itp. pozwoliły rozszerzyć wiedzę na ten temat, jednak znaczna rozbieżność poglądów świadczy o tym, że zagadnienie to nie zostało jeszcze dostatecznie wyjaśnione. Najstarszymi śladami życia Słowian na obszarach Europy są nazwy cieków, jezior, gór, znaleziska archeologiczne. Nazwy rzek: Bug, Wisła, Odra, na ogół uznano za słowiańskie. I chociaż, próbowano, nie wyjaśniono dotąd dokładnie ich pochodzenia i znaczenia, zaś Dniepru, Dniestru, Donu i Dunaju oraz Łaby zaliczono do obcych. Z tym powierzchownym stanowiskiem nie można było się zgodzić, gdyż nie ulega wątpliwości, że większość wspomnianych rzek, jak również południowych dopływów Dunaju: Raby, Sawy, Drawy, Morawy, zachodnich dopływów Łaby oraz rzek: Wezery i Renu, są nazwami słowiańskimi. Tysiące nazw słowiańskich, chociaż zniekształconych, znajdujemy też w zachodnich Niemczech, nad Renem, w Szwajcarii, północnych Włoszech. Słowiański rodowód mają również takie nazwy plemienne i terytorialne jak: Venetes, Veneti, Vindilia (wyspa), występujące nad zatoka Biskajską i w zachodniej Francji. Pisze o tym w swym dziele „Historia Słowian” – E. Bogusławski i przytacza wiele przykładów nazw świadczących o pierwotnej słowiańskości obszarów dzisiejszych Niemiec. Nazwy słowiańskie występują również dalej na zachodzie i północy Europy. Do takich należą między innymi Londyn, Belfast, Belford. Ich rodowód związany jest niewątpliwie z najazdami słowiańskimi i germańskimi na Wyspy Brytyjskie. Pierwotną granicą Słowiańszczyzny na północnym wschodzie była rzeka Berezyna (od słowa brzeg – biereg, zn. brzeżna, biereżna, graniczna), na zachodzie z Celtami – Ren, Rhenus, słow. (H) ren, Hrań, Grań – granica – brzeg – krawędź – urwisko. Są również inne dowody, świadczące o pierwotności Słowian na olbrzymim obszarze niżu europejskiego. Pozwalają one twierdzić, że Słowianie zamieszkiwali w dolinie dorzecza Dunaju, po okresie ostatniego zlodowacenia, zajmując wydłużony obszar niziny, ciągnący się od źródeł tej rzeki do zachodnich wybrzeży M. Czarnego. Śladem ich bytności na tym obszarze jest tzw. kultura selecka. cropped-arminius-herman-e1531155384399.jpg KOLEBKA I PRAOJCZYZNA SŁOWIAN Zagadnienie praojczyzny Słowian dręczy wiele umysłów i rodzi szereg pytań. Skąd rozprzestrzenili się Słowianie, gdzie była kolebka ich narodów? By rozwiązać to zagadnienie, należy cofnąć się o kilkanaście tysięcy lat, do okresu zlodowaceniakrakowskiego. W Europie południowej łańcuchy górskie Karpat, Sudetów, a od zachodu – Alp, osłaniały od północy wielką kotlinę naddunajską, stwarzając w kresie cofającego się zlodowacenia cieplejszy mikroklimat i lepsze warunki do życia człowieka. Tą wielką dolinę zamieszkiwali Słowianie, toteż stała się kolebką wszystkich narodów słowiańskich. Tutaj też nastąpił podział Słowian na wschodnich i zachodnich, narzucony naturalnym przedziałem doliny przez łańcuchy górskie Żelaznej Bramy. W miarę ocieplania się klimatu, Słowianie znad Istru – dolnego Dunaju, późniejsi Antowie, rozprzestrzenili się na nizinę czarnomorską, zajęli środkowe i wschodnie dorzecze Dniepru. Natomiast Słowianie zachodni przeszli przez przełęcz Dukielską, przełom Łaby i dolinę górnego Dunaju i zajęli dzisiejsze Morawy, Czechy i Bawarię, środkową część niżu europejskiego, od Renu po Berezynę i od Alp po północne brzegi Jutlandii, wchłaniając lub wypierając na północ wędrowną ludność lapońską … Różnice w mowie Słowian wschodnich i zachodnich ukształtowały się jeszcze w dolinie naddunajskiej, na skutek jej podziału przez góry Żelaznej Bramy, a następnie w czasie wielowiekowej wędrówki na północ i zachód. W chwili zetknięcia się na linii: górny Prut i Dniestr – Teterew i Berezyna, różnice te były już zdecydowanie zaznaczone w postaci mazurzenia Słowian zachodnich i braku tej cechy w mowie Słowian wschodnich. Później gdy polepszyły się warunki klimatyczne na nizinach środkowoeuropejskich zwiększyła się liczba ludności słowiańskiej, zasiedlającej ziemie po wybrzeża Morza Północnego, Bałtyckiego i Adriatyckiego. SŁOWIANIE. POCHODZENIE NAZWY Przypuszczano do niedawna, że nazwa – Słowianie pochodzi od słów: sława, słowo, swoi, nazwy jeziora lub rzeki, imienia naczelnika, a przyrostek – anie wskazuje na nazwę terenu. Nazwa ta ma jednak inne pochodzenie i składa się z dwóch słów: słowiański – łęg – nizina i łacińskiego – venio – przychodzę. Oznacza ludzi przychodzących z nizin S-łę/g/-veni/ti. W mowie potocznej uległa ona skróceniu „uproszczeniu” dźwięk ł wyrażono dwoma literami – „ue” stąd – Sueveni. Również Vibius Sequester w swoim zestawieniu nazw plemion, mówiąc o Słowianach, dźwięk ł wyraża dwoma literami – ue – tak jak ją wymawiają zwykle Polacy, tj. Suevi. Wniosek powyższy o budowie n. „Słowianie” uwidacznia się też w zestawieniu różnych nazw Słowian i Polaków. Słę/g/veni/ti. n. słow.-łac. – przybyli z łęgów Słowenie Słowienie Słowianie Słowini Sławini – od imienia Piasta – Sław. Jego poddani to Sławini, a państwo – Sławia. Źródła rzymskie najpierw nazywały Słowian – od przeszło dwóch tysięcy lat – Venetami, świadcząc tym o ciągłości istnienia narodu i państwa Wenetów . Później, w VI w. źródła greckie zaczęły nazywać Słowian – Sklawenami. Sclavenoi – niewolnicy –jest to greckie zniekształcenie przezwiskowe nazwy Słowian południowych. WENECI – WĘŻOWIE Pierwsze wiadomości o polskich plemionach, [co jest niewątpliwie zaskakujące], podaje prawie przed trzema tysiącami lat historyk grecki, piszący o dziejach wojen grecko-perskich, Herodot z Halikarnas. Tymczasem w historiografii toczą się od dawna dyskusje, próbujące ustalić, które z plemion Europy środkowej, wymienionych przez starożytnych historyków, można uznać za słowiańskie: Wenetów, Neurów, czy Sarmatów? Twierdzi się jednocześnie, że we wczesnym średniowieczu obszar Polski zamieszkiwały różne drobne plemiona słowiańskie, przemieszane z wędrownymi grupami ludności germańskiej, oraz mówi się, że Państwo Polskie jakoby stworzył i umocnił dopiero w X w. Mieszko I. Zwróćmy uwagę, że obecną nazwę – Polska – od X w. poprzedzały jeszcze inne nazwy. Na zachodzie nazwano ją – Sławią. Thietmar użył najpierw nazwy – Poleni, Polenia, później – Polonia. Na wschodzie plemiona ruskie nazywały Polaków – Lachami. Sądzi się również, że w użyciu była nazwa „Lędzice – Lędzianie „, lecz „…Zagadnienie lokalizacji Lędziców (albo Lędzian) wywołuje poważne dyskusje naukowe”… „Pogląd głoszący, że Lędzianie to późniejsi Polanie, kryje wiele niejasności, których nie potrafią obecnie oświetlić ani źródła pisane, ani archeologiczne”. pisze Krzysztof Dąbrowski w: „Przymierze z archeologią” Nie należy się temu dziwić, że tę nową, sztucznie stworzoną nazwę trudno powiązać z jakimkolwiek plemieniem. Litwini i Łotysze nazywają państwo polskie – Lenkas, a Węgrzy – Lengiel. Nie zauważono, że źródłem tej nazwy był naczelny gród – Łęck (Łuck), którego okolicznych mieszkańców nazywano Łęcanami Nestora-Łuticzi). Z nimi najpierw, idąc ze wschodu, zetknęli się Węgrzy i od nazwy – Łęcanie, zaczęli nazywać ogół plemion polskich i Państwo Polskie. Nazwa – Łęck (Łuck) pochodzi od łęku – zakola rzeki Styru, gdzie został zbudowany. Stąd łęk – lenk – leng w węgierskiej i bałtyckiej nazwie Polski. Plemiona słowiańskie w średniowieczu i starożytności niewątpliwie nosiły jeszcze inne nazwy. Herodot, opisując Scytię, wspomina Neurów, których siedziby umieszcza po północnej stronie górnego Dniestru i pisze, że Nerowie musieli opuścić swoje pierwotne siedziby, z powodu nadmiernego rozmnożenia się Węży w ich dawnej ojczyźnie. Jak wiemy, plemiona słowiańskie przybierały zwykle nazwy od rzek, nad którymi mieszkały. Przykładem takim są Wężowie nazywani od nazwy rzeki – Wąż, obecnej Warty, której współczesna nazwa pochodzi od słowa łacińskiego – verto, obracam, zmieniam. Pozostawili ją kupcy rzymscy wędrujący do Polski po stal, miód, wosk, kadzidło i bursztyn nad Morze Bałtyckie. Kształt biegu tej rzeki ściśle odpowiada jej pierwotnej nazwie, gdyż wije się jak wielki wąż dziewięcioma zakolami, nim wpadnie do Odry. Nazwa Wężów – Węzów (mazurzenie) Wielkopolan, zapisana w wymowie łacińskiej przez starożytnych historyków: Pliniusza, Ptolemeusza, Tacyta przybrała formę – VENS w l.p., zaś w l.m. – VENETI, a w ustach Germanów – VENEDI. Nazwa tego plemienia występuje jako składnik wielu nazw na olbrzymim obszarze Europy: od Zatoki Biskajskiej (na zachodzie Francji), Wysp Brytyjskich po Dźwinę, Berezynę, i od Morza Północnego, Bałtyckiego, po Adriatyckie. Jeszcze starszym świadectwem dawnego istnienia plemienia Wenetów jest ich nazwa wymieniona około IX w. przed n. Chrystusa przez Homera – Henetoi (Wenetowie). Już VIII w. przed n. Chrystusa Słowianie-Wallowie (Weleci) i Weneci kolejno opanowywali Wyspy Brytyjskie. Ślady swej bytności pozostawili w postaci nazw: Cornwalia, Walia. Dzisiaj spotykamy tam wiele nazw osiedli ze słowiańską podstawą wal, went, biel np.: Wasali– Wallów wspólnota Wales– Wallowie Welshpool – kałuża Weletów Wallington – wallijski ród Walligsborough – Wallów miasteczko Welland – ziemia Weletów Wentor (w. White) – nie Wenetów Belfast – bagienna twierdza Bellingham – dom na bagnach Belford – bagienny bród Broadford – szeroki bród (ang.) O Belgach (Weletach) pisze Cezar w Ks. V. 12. „Wewnętrzną część Brytanii zamieszkują ludy, które w oparciu o przekazaną u nich tradycję twierdzą, że są tubylcami na wyspie, a w części nadmorskiej te ludy, które dla grabieży i prowadzenia wojny przybyły z Belgii (…), a po wszczęciu wojny tu pozostały i w dodatku poczęły uprawiać rolę”. W Ks. II. 4. Cezar potwierdził panowanie Belgów (Weletów) w Brytanii: „Królem ich (Suesjonów) był, jeszcze za naszych czasów, Dywicjakus … który poza znaczną częścią tych obszarów dzierżył władzę także nad Brytanią”; Później Weneci podporządkowali sobie Wallów i poszli dalej na zachód. Zajęli dzisiejszą północną Francję, po rzekę Loarę. Stworzyli potężne imperium rozpostarte od Zatoki Biskajskiej, po Berezynę. Pomimo upływu ponad dwóch tysięcy lat wiele nazw na obszarze Francji zachowało słowiańskie brzmienie i znaczenie np.: Brenne – bagna między rzekami: Indre i Creuse Sambre – Sambr (zambr), żubr dopływ Mozy Brest– Brześć. Twierdza w Bretanii Orlean – Orlin Vend, vendresse, Vetoux, Vendome, Vendeuwre, Bellac, Belledonne, Bellegarde (dwa razy) bagienny gród, Belleme, Belley, Belvere, Vandea, Rennes, Lucotecia (luc-łęg, ł. tego – bronić), obronna wyspa. Breda – bród (hol.) Lacus Venetus– (Jez. Weneckie). Na krańcach swego państwa Weneci zakładali silne twierdze np. Brest na wybrzeżu Oceanu Atlantyckiego w Bretanii, Brescia w północnych Włoszech, czy Brześć nad Bugiem. (Mapa II). Niezwykle ważnym świadectwem zamieszkiwania Wenetów w północnej Francji, jeszcze w I w. p.n.e., jest dokument napisany przez Gajusza Juliusza Cezara p. t. „Commentarii de bello Gallico” tj. „Sprawozdanie z wojny gallijskiej”. Pisał je jako wódz naczelny wojsk rzymskich, które podbiły Galję (późniejszą Francję). Stwierdza w niej, że Weneci zamieszkujący północne obszary Galii od rzeki Loary do Sekwany po wybrzeże Kanału La Manche i Ocean Atlantycki, nazywają siebie w swoim języku Aremoricae (are – przy, more – morze) tzn. Pomorzanie. A więc nazwa Pomorzan wbrew twierdzeniom znana była już przed dwoma tysiącami lat. Wybrzeża tej krainy nazywa Cezar weneckimi. Dalej stwierdza, że: „Plemię to cieszy się największym znaczeniem na całym morskim wybrzeżu w tych stronach, ponieważ Wenetowie mają bardzo wiele okrętów, na których zwykli żeglować do Brytanii, a wiedzą i doświadczeniem żeglarskim przewyższają inne plemiona”. Dzięki żeglarskim i wojskowym umiejętnościom Pomorzanie trwali jeszcze długo w Bretanii pod panowaniem Celtów, a później Rzymian. Nie może więc być mowy o zacofaniu i dzikości plemion słowiańskich w starożytności, tak jak to przedstawiają niektórzy dziejopisowie. Należy stwierdzić, że nazwa – Weneci, jest zrozumiałą polską nazwą plemienną ludu pierwotnie zamieszkującego Europę środkową, tj. jeszcze przed przybyciem Germanów do Skandynawii. Nazwa jest wymieniana w najstarszych opisach starożytnych ludów Europy. venedae max ROZDZIAŁ II – POBLISKIE PLEMIONA CELTOWIE Nazwa „Celtowie” – Keltowie, łac. Galli, wbrew dotychczasowym domysłom, jest pochodzenia słowiańskiego. Powstała w VI w. przed n.e., w okresie bezpośredniego sąsiedztwa z Wenetami. Z okresu tego sąsiedztwa pochodzą, być może, w mowie polskiej dźwięki: ę i ą. Gallii – Kallii oznacza „twardzi” od słów słow.: kalić, zakalić, skała, kaleczyć, kaliti, – hartować, stwardnieć, twardziel, uderzać twardym, utwardzać. Wielkim wydarzeniem w dziejach ludzkości stało się odkrycie, najprawdopodobniej przez Celtów, sposobu wytapiania z rud żelaza, utwardzania go (hartowania) i przetwarzania na stal. Spowodowało ono przełom w sposobach walki i w uprawie roli. Dzięki niemu Celtowie wyposażeni w nową broń, twardszą od brązu, rozpoczęli w VII w. p.n.e. podboje sąsiednich plemion i narodów. Pod ich ciosami cofnęło się imperium weneckie, sięgające w tym czasie Zatoki Biskajskiej, Morza Adriatyckiego, Skageraku, południowo zachodniej Szwecji i Norwegii, i Berezyny. W początkowej fazie swoich wypraw zdobywczych Celtowie opanowali całą Francję, Wyspy Brytyjskie. W IV w. p.n.e. za panowania Przemysła, Weneci zagrożeni dalszymi podbojami Celtów zbudowali w ważnych strategicznie miejscach, na obrzeżach państwa, szereg twierdz o nazwach – Przemyśl – noszących imię tego władcy, tj. dwie w północnej Bawarii, jedną w Turyngii, na wyspie Hrannie [„Ranie”, „Rugii”], nad Sanem, Horyniem, nad Oką koło Kaługi. Wyznaczają one zasięg, w tym czasie, imperium weneckiego. (Mapa III) W następnej fazie wypraw Celtowie opanowali Półwysep Pirenejski, północne Włochy. Część z nich przesunęła się w II w. p.n.e. na ziemie po południowej stronie Dunaju, by ostatecznie przenieść się do Małej Azji. Tam utworzyli własne państwo – Galację. WALLOWIE – WELECI Osłabienie państwa Wenetów doprowadziło do sporów i walk wewnętrznych między ich książętami, oraz z podbitymi plemionami słowiańskimi. Pierwsi Weleci, mieszkający między Renem i Wezerą skorzystali z okazji uwolnienia się od dominacji Wenetów i dla wzmocnienia swych sił zaciągali do swych wojsk germańskich wojowników – Sasów [przezwisko słowiańskie], szukających zajęcia lub osiedlenia poza Skandynawią. Z czasem, po wzmocnieniu swojej obecności wśród Weletów, zaczęli osiedlać się na bardzo rzadko zaludnionym wybrzeżu M. Północnego, dając początek późniejszej Saksonii. Nazwa Wallowie –”Wieleci” pochodzi od największego, głównego ramienia delty rzeki Renu, dziś nazywanego – Waal tzn. słow. Walny – silny, Wali, Weli – wielki, nad którym siedzieli. W dzisiejszych Niemczech pozostały po nich liczne nazwy miejscowości, gór, rzek rozrzuconych między Renem, i Łabą jak np.: Gorinchem – Gorzyń, Wuppertal (wupper – wyprzała, tal. germ. – dolina), Koblencja (słow. Kob. – łęg, styk łęgów, Mozeli i Renu), Zwolle (zwoleń), Bielefeld (słow. – topielisko, feld – germ. Pole), Osnabruck (osna słow. Ość, bruck – germ. most, Most na rzece Ośnie), Groningen (groń – słow. Grań, krawędź), Bremen (słow. Bremno od brzemię – ciężar, mno – wymiana, miejsce wymiany ładunków – port). Hamburg (serb. chum – wzgórze, burg germ. gród, grodowe Wzgórze). Solingen – słow. su – przy, ling – łęgi, Przy łęgach. Gronau – słow. groń – graniczny, au – germ. strumień. Lingen – Łęgi. Wipperfurt, wipper – słow. wyprzały, furt – germ. bród, Camen – kamień. Koesfeld, koes – słow. kos, feld – germ. pole, pole Kosa (ptaka – nazwisko). Kempen – kępy. Bieshaim, bies – słow. diabeł, heim – germ. siedlisko. Wipper – Wyprza – rzeka – od oparzelisk. Lippe – lipień – słow. ryba. Ost i West – falen – wschodni i zachodni Walowie – „Weleci”. Rothaar, rot – germ. czerwony, haar – słow. hary – góry. Hornisgrinde – górna grzęda (hora – góra, grinde – grzęda, grzbiet. Sarnensee (Szwajc.) sarnie jezioro i osiedle. Triberg – trzy góry. Bieler See – bielne jezioro. Stromberg, strom – stroma, berg – germ. góra. Straelen – os. Strzały nad rzeką Maas, 1. Dopł. Renu. Itd. Drobne plemiona zamieszkujące pomorze Zachodnie, między Odrą i Łabą, nazywane są niewłaściwie „Wieletami”, gdyż nazwy te dotyczą nie plemion, lecz panujących weleckich władców. Natomiast ogół plemion słowiańskich, mieszkających między tymi rzekami, oraz Hawelą i Sprewą, źródła łacińskie nazywały Obotrytami – Obodrzycami tzn. Przedwężami [Wężowie to Weneci]. Celtowie zdobyli wielkie obszary imperium weneckiego, znacznie osłabiając to państwo. Germanie mieszkający w Skandynawii, wykorzystując dogodną sytuację, zasiedlali w II-III w. na północy imperium zachodnie wybrzeża Szwecji i Norwegii wyspy (dziś duńskie), następnie lesistą, nieurodzajną, bardzo rzadko zaludnioną zachodnią część weneckiego półwyspu „Jutlandzkiego”. Weneci jeszcze długo mieszkali na tych ziemiach pod panowaniem Germanów. Po Wenetach pozostały chociaż nieliczne, lecz wymowne topograficzne nazwy słowiańskie, jak: wielka wyspa na północy Danii – Wendsyssel – wyspa Wenedów – Wenetów, Zatoka bursztynowa Jam-mer Bucht, nazwy miejscowości: Horne – Górne, Tollestrup – słow. toł – schowek i trup – kłoda. Horby – Garby, Holen słow. gołe, sted – miejsce (polana). Torslev, torz – słow. tchórz. Draby – drabiny, Karby – Garby, Horne II – Górne. Sillende, su – słow. przy lena – leniwa (rzeka), ziemie przy Lenie – Leniwej. Na południowym cyplu wyspy – Angeland, miejscowość – Tryggelev, gdzie była świątynia słowiańskiego boga Trzygłowa. Na południowych wybrzeżach półwyspu, od nieurodzajnej strony zachodniej, pozostawali przez pewien czas Sasi, traktując ją jako pomost – drogę ze Skandynawii. Następnie miejsce po nich zajęli na krótko, również przybyli tą samą drogą ze Skandynawii, Anglowie, Danowie i Jutowie, którzy około roku 450 przenieśli się na opanowaną część Wielkiej Brytanii. Pomimo przemarszów różnych plemion germańskich przez tę część Półwyspu Jutlandzkiego i prób zasiedlania, zachowała się jeszcze długo ludność i nazwy topograficzne ziem po pierwotnej ludności weneckiej jak: rzeka Leck – Łęk, osiedle na łuku tej rzeki który potwierdza jej słowiańskość (podobnie jak rzeka i miasto Ełk pochodzi od dawnego – Łęk łęku). Rzeka Soholmer au, gdzie – so – jest słowiańskim – są tzn. przy, holmer – chełm, wzgórze (45 m n.p.m.) i germ. au – strumień. Au – jest objaśnieniem przedmiotu tj. niezrozumiałej słowiańskiej nazwy rzeki, która zatacza opasujący wzgórze łuk. Arlau – Orla rzeka. Garding – gród (marny). Bredebro – bre – słow. gadać, debro słow. wertep, gadający wertep. Grode – Gród, twierdza i inne. Należy zauważyć, że Słowianie Weneci-Chorwaci zasiedlili przed wiekami południowo-zachodnie obszary Skandynawii położone w dzisiejszej Szwecji i Norwegii, o czym świadczą zachowane Chorwackie-Harudów nazwy topograficzne np. Hordaland, Hardanger Fiord, Hardanger Fiell, rzeki Otra, właściwa pierwotna nazwa Odry, Sira zn. szeroka. Niss-an-nanizana na przeszkody, Nida (Nita, Nitka) – wąska. SCYTOWIE W tym czasie, gdy na obszarze późniejszej Francji Celtowie rozpoczęli ekspansję, w VII wieku pne, przeciw imperium weneckiemu, na wschodzie Europy zachodziły wielkie zmiany. Około połowy trzeciego tysiąclecia pne, przesuwające się z Azji na zachód, ze stepów nadkaspijskich ludy koczownicze napotykały na swej drodze potężną, nie do przebycia, zaporę słowiańską. Wskutek tego przemieszczanie się tych ludów uzyskiwało określony kierunek: na północ lub południe Europy. Jeden z nich – Scytowie, usadowili się nad dolnym Dnieprem i Donem, a ze wzrostem swej potęgi opanowali Słowian wschodnich – Antów i dokonywali coraz śmielszych wypadów, zapuszczając się w głąb kraju Wenetów. Granice władztwa Scytów oparły się o imperium Weneckie. GERMANIE Na północnym wschodzie Europy Weneci sąsiadowali z nielicznym ludem rolniczo-leśnym – Boudynami i Sarmatami (Bałtami) siedzącymi nad górnym Dnieprem, Sożą, Desną i Oką. (Ptolemeusz). W VI w. pne koczujący na stepach nadkaspijskich Germanie (pod naciskiem silniejszych ludów azjatyckich – Scytów), zmuszeni byli do wędrówki na zachód i północ. Można przypuszczać, że wtedy na pewien czas opanowali Bałtów, a następnie – nie mogąc się przebić przez obszary słowiańskie – skierowali się na północ zajmując Wyżynę Wałdajską i okolice. Stąd na pograniczu słowiańsko-ugrofińskim występują liczne germańskie nazwy topograficzne i plemienne: Dudlebowie, Dregowicze, jeziora: Seliger, Ilmer … wydaje się, że germańskie wpływy noszą również imiona szlachty łotewskiej, litewskiej, jaćwieskiej itp. Wg uczonego niemieckiego – Fressela, Germanie mieszkali pierwotnie w Azji, w okolicach Samarkandy. Stąd przez stepy nadkaspijskie, wyżynę wschodnioeuropejską, Wałdajską dotarli nad Bałtyk. W dalszej wędrówce z brzegów Zatoki Fińskiej przedostali się po lodzie na Wyspy Alandzkie, a następnie przez Zatokę Botnicką – na Półwysep Skandynawski, w bardzo rzadko zaludnione okolice Sigtuny, Upsali i Birki, które stały się ich nowym miejscem osiedlenia. Na opanowanej krainie napotykali niezrozumiałe nazwy rzek, do których dodawali germańskie objaśnienie tj. – „an”, „au”, „elf’ (strumień, rzeka), co świadczy też o ich obcości na obszarze Skandynawii. Wkrótce zajęli znaczne, mało przydatne dla rolnictwa obszary. Ujarzmienie ugrofińskiej, słowiańskiej, czy też lapońskiej miejscowej nielicznej ludności, spowodowało wzrost liczebności i siły Germanów i doprowadziło, dzięki spokojowi i odosobnieniu tych ziem północy, do przeludnienia ubogiej w żywność krainy. Trudne warunki klimatyczne i żywnościowe zmuszały do gospodarności i szukania nowych miejsc osiedlenia dla szybko zwiększającej się liczebności plemienia, a łupieżcze wyprawy – do karności i posłuszeństwa. W VI w. pne próbowali oni zasiedlić wyspy i bardzo rzadko zaludnioną północną część półwyspu Weneckiego dziś nazywanego Jutlandzkim”, z którego rozpoczęli wyprawy na Europę Zachodnią. Wspominają o tym źródła łacińskie: „Gens Germaniae inter Rhenum, Moesium, Danuwium incolens, oriunda et profecta ex Chersoneso Cimbrica; Aednorum fines populantur, cum Ariowisto adwersus Caesarem pugnant” to znaczy Naród germański zamieszkujący między Renem, Menem, Dunajem rzekami, pochodzący w rzeczywistości z chersońskiego Cymbricum … (Jutlandii). Tych wojowników północy ceniono za doświadczenie wojenne i organizacyjne. Korzystano też z pomocy drużyn germańskich w walkach z zewnętrznymi i wewnętrznymi przeciwnikami i nie raz powoływano na przywódców różnych rolniczych plemion słowiańskich. W starożytności wiele ludów otrzymało nazwy pochodzące od imienia lub narodowości swoich przywódców, książąt i królów, którzy uważani byli za właścicieli – panów rządzących przez nich krajów. Dlatego słowiańskie księstwa zachodniej i wschodniej Słowiańszczyzny, na czele z germańskimi dynastiami i drużynami, nazywali później obcy, starożytni historycy – Germanią. Nie było przecież możliwe, by uboga rzadko zaludniona Skandynawia mogła wystawić olbrzymią armię, opanować ludną i bogatą Europę zachodnią i północną Afrykę. W późniejszych czasach podobnie też nazwano – Galię – rządzoną przez germańskich Franków – Francją, państwa wschodnich Słowian – Antów od nazwy ich germańskich książąt Russów – Rusią, a celtycką Brytanię od nazwy germańskich najeźdźców Anglów – Anglią itp. Kraje te nie utraciły swego pierwotnego narodowego charakteru, gdyż Germanie stanowili ułamek wśród, rządzonej przez nich ludności. W VI w. pne Celtowie, dzięki odkryciu sposobu wytapiania z rud żelaza i przerabiania na stal, wyparli Wenetów opanowali Aremorykę, oraz znaczną część Europy, powodując zmiany w równowadze sił politycznych i zamieszki wśród Słowian zachodnich. Sytuację wykorzystali skandynawscy Germanie, urządzając w III w.pne. Wyprawy łupieżcze i zdobywcze, szlakami wodnymi na południe, próbując usadowić się na północnych wybrzeżach Morza Północnego. DNA-borders Okazją do tego, po uwolnieniu się od dominacji Wenetów, stały się walki między Wallami o władzę. Przeciwnicy dla wzmocnienia swych sił wspierali się na germańskich wojownikach, którzy stopniowo sadowiąc się opanowali na stałe najpierw część bardzo rzadko zaludnionych wysp u ujścia Renu, następnie wybrzeża morskie między Renem a Wezerą. Zajęte obszary miały kształt wora-saka i od niego nazwano germańskich przybyszów po słowiańsku – sakami, co znaczy siedzący w worku. Później obszar ten z łacińska określano Saksonią. Odtąd, rozwinięty z biegiem czasu, wydłużony klin germański na pograniczu celtycko-słowiańskim, a w głównej swej masie słowiański, parł niepowstrzymanie na południe, wchłaniając stopniowo podległe i drobne, skłócone plemiona zachodnich Słowian, wreszcie wydłużył się aż do Alp, obejmując w V w. częściowo ziemie słowiańskie: Panonni, Kartynii i Bawarię. Jak już wspomniałem, wbrew przyjętemu w dziejopisarstwie przekonaniu, rzadko zaludniona Skandynawia nie była w stanie zagrozić kolosowi słowiańskiemu. Jednak współudział ludności słowiańskiej w wyprawach niepomiernie zwiększał siły najeźdźców, pozwalał zagarniać coraz większe obszary, ułatwiał germanizację i ostatecznie wchłonąć Słowian i ziemie słowiańskie Wallów, znajdujące się między Renem i Wezerą. Cezar w swym dziele „Commentarii de bello Gallico” nie odróżniał Germanów od Słowian, chociaż wymieniał nazwy ich plemion (Harudes, Tribokowie, Weneci …) i podziwiał waleczność. Nazwy słowiańskie plemion weleckich uległy zatarciu, a określane imionami germańskich wodzów zatraciły pierwotne znaczenie i brzmienie. Marsz Germanów na wschód powstrzymało potężne państwo Chorwatów (Wenetów), obejmujące na zachodzie dorzecze rzeki Łaby. Co określił przed dwoma tysiącami lat Vibius Sequester słowami: „Albis Germanie Suewos a cervetiis dividit” tzn. Łaba germańskich Słowian od Chorwatów oddziela. Również wiadomość tę potwierdza w końcu VI w. Teofylakt Simokalta pisząc, że siedziby Słowian sięgały Morza Północnego. Słowianie zachodni pod rządami Germanów trwali jeszcze przez wieki. Tymczasem od wschodu, wzdłuż biegu Dunaju, powstał drugi potężny klin. Tędy bowiem przez ziemie słowiańskie, prowadziły drogi odwiecznych najazdów koczowników azjatyckich ze wschodu na Europę. Tędy szły główne wyprawy Scytów od X w pne, Hunnów w IV w., germańskich Ostrogotów, Longobardów, Gepidów, następnie Awarów w VI w., Bułgarów w X w., później Węgrów, Połowców, Pieczyngów i na koniec Tatarów. Drużyny germańskich wojowników, wędrujące w różnych okresach z północy Dźwiną, Wisłą, Prypecią i Dnieprem ze Skandynawii na dłuższy pobyt na stepach czarnomorskich, choć niewielkie liczebnie, złożone przeważnie z młodzieży, dobrze uzbrojone, zorganizowane i wyćwiczone w ciągłych wyprawach łupieżczych, stanowiły groźną siłę. Tutaj następowała ich koncentracja i zwiększenie liczebności szeregów przez współdziałanie z miejscową ludnością. Potrafiły one na krótko opanować znaczne obszary, lecz po rozbiciu wycofywały się, lub rozpływały wśród tubylców. Kolejne fale najeźdźców, różnego pochodzenia przechodziły wzdłuż biegu Dunaju i zanikały, doprowadziły jednak do przerzedzenia lub wyniszczenia osiadłej tu spokojnej, rolniczej, pierwotnej ludności słowiańskiej, która po opanowaniu części kotliny naddunajskiej przez Awarów i ostatecznie Węgrów, przestała prawie istnieć, a wielki, jednolity obszar słowiański, sięgający od Bałtyku na południe po Grecję, Albanię, Włochy, M. Czarne, Alpy i M. Północne, ciągnący się od Renu do Dniepru – został rozcięty na dwie części: południową i północną. Najeźdźcy stali się władcami i przegrodą, a obcy kordon w kształcie pierścienia zamknął się trwale. Odizolowane grupy plemion słowiańskich na południu i północy Europy znalazły się pod wpływem różnych kultur, języków i ras. Słowianie południowi otrzymali w ciągu wieków znaczną domieszkę krwi śródziemnomorskiej – stąd ich śniadość, ciemne oczy i włosy. Słowianie północni – domieszkę krwi germańskiej, bałtyckiej i ugrofińskiej. Odtąd zmierzały one w odmiennych kierunkach. Warto w tym miejscu zanotować kilka spostrzeżeń. Zarośnięci, rudowłosi germańscy koczownicy, podobnie jak i inne wędrowne ludy pasterskie, trudniące się hodowlą i wypasem bydła, przez swą ruchliwość mieszali się ze sobą, uniemożliwiając wytworzenie zjawisk regionalnych. Natomiast Słowianie – rolnicy, pozostający na miejscu swego zamieszkania przez tysiące lat, wytworzyli niezwykle bogatą, różnorodną, miejscową kulturę materialną i duchową, przejawiającą się w zwyczajach, jednolitej mowie, niespotykanej u innych ludów, różnorodności strojów i pieśni ludowych. Cezar w swym dziele z I w. p.n.e. „De bello …” tak scharakteryzował Germanów: „Uprawą roli nie zajmują się, a pożywienie ich składa się po większej części z mleka, sera i mięsa. Nikt z nich nie ma ściśle wydzielonego pola albo posiadłości własnej … a po roku (naczelnicy) zmuszają do przejścia gdzie indziej”. „…rozboju, którym się trudnią poza granicami swego kraju nie uważają za hańbę” „Zbożem niewiele się żywią lecz przeważnie mlekiem i mięsem … Wyrastają na ludzi o potężnej strukturze cielesnej, nie noszą innej odzieży poza skórami …” 595p Nie ulega więc wątpliwości, że jeszcze na początku nowej ery Germanie prowadzili życie na pół koczownicze, trudnili się wypasem bydła, odziewali w skóry i zmienili stale miejsce przebywania. Uprawą roli nie trudnili się, a niewielkie ilości zboża na swoje potrzeby kupowali lub zdobywali u plemion słowiańskich. Utrwaliła się więc niesłuszna opinia, że Słowianie zamieszkujący dogodne dla rolnictwa obszary Europy przejęli od Germanów ze Skandynawii, gdzie nigdy nie było warunków do uprawy ziemiopłodów, udoskonalone narzędzie do prac rolniczych tj. -PŁUG-, że jest to nazwa nie polska, lecz germańska. Wynikałoby z tego, że dawni koczownicy, później wojownicy, mieszkańcy nieprzydatnych dla uprawy zbóż ziem, byli jakoby mistrzami w tej dziedzinie, gdyż jak czytamy w Słowniku etymologicznym j. p. Al. Brücknera 1974 – pług to: „Pożyczka słowiańska z niemieckiego – Pflug … z pierwotnego – plog, co znaczyło „kołek”. Zwróćmy uwagę, że pług to narzędzie płaskie, które otrzymało nazwę od swego kształtu tj. od słowiańskiego – plo, pło, pleso, co oznacza płaską, gładką przestrzeń, wodną, taflę; pas, płocha, płosk, płaski, płożyć się – rosnąć płasko. Przecież pług składa się zasadniczo z płaskich elementów tj. lemiesza i odkładnicy i z kołkiem nie ma żadnego podobieństwa. Jest więc niewątpliwie nazwą słowiańską, przyswojoną, podobnie jak wiele słów, z mowy Słowian przez Germanów, przybyszów z zimnej Skandynawii. Np. jako koczownicy słowa – granica – nie znali. Wprowadzili je dopiero Krzyżacy biorąc z mowy polskiej jako – grenze – do języka niemieckiego (Al. Brückner). Słowiańskie narzędzia rolnicze to: brona – niem. Krahe grabie – niem. Harke łopata – Schaufel radło – słow. socha – słow. słup, stołp sierp – niem. Sichel kosa – Sense motyka – słowiańska nazwa motyki przeszła nawet do Anglii jako „mattoc”7 żniwo – słowo słowiańskie BAŁTOWIE Odejście Germanów, pod naciskiem Scytów na północ, spowodowało odsłonięcie drobnych plemion „bałtyjskich” mieszkających na wschód od bagien poleskich, za Berezyną, wśród potężnych puszcz górnego dorzecza Dniepru, Soży, Desny i Oki. Byli to, nazwani, wg mapy Ptolemeusza – Boudynowie i Sarmaci. Napastowani i rabowani przez Scytów musieli się przenieść w bardziej spokojne okolice, na pogranicze wenecko-ugrofińskie, położone w dorzeczu Dźwiny i Niemna. Najpierw przywędrowali tam Boudynowie – bezpośredni sąsiedzi Wenetów. Następnie przeniosła się ich dalsza część (Sarmaci), mieszkająca dalej ku wschodowi (późniejsi Litwini) i zajęła ziemie między Dzwiną i Niemnem. Śladem tej wędrówki są liczne nazwy „bałtyjskie”, pozostawione długim pasem od źródeł Dniepru, Soży, Desny i Oki, między Dzwiną i Berezyną, po obecną granicę łotewską i litewską. Nazwa „Boudynowie” ma charakter zachodniosłowiański i jest złożona z dwóch słów: Bou – i – dyno. Pierwsza oznacza – biele – a druga – dno. Boudynowie więc to lud siedzący za skrajem – dnem bagien poleskich. I rzeczywiście, Boudynowie mieszkali pierwotnie na obszarach położonych za bagnami Polesia i bagnistej doliny Berezyny – późniejsi Łotysze. Drugim plemieniem „bałtyjskim”, zajmującym ziemie bardziej na wschód, nad górną Desną i Oką, byli Sarmaci wymienieni przez Herodota, a później w IX w. przez króla Alfreda. Ich łacińska nazwa jest epitetem i oznacza wspólnotę biedaków, gdyż rzeczywiście, zamieszkiwali ubogą krainę i cierpieli niedostatek. Byli to przyszli Litwini i Jaćwingowie. Na północnym wschodzie terytoria słowiańskie sięgały klinem Dźwiny i Bałtyku. Z tych czasów nad morzem, przy ujściu rzeki Windawy przetrwał do XIII w. wśród „Bałtów” i Ugrofinów odłam Wenetów odcięty przez przybyszów z jednej, a Finów z drugiej strony, z głównym grodem Wents-pils (gród Wenetów), którą to nazwę wprowadzili już przybyli Bałtowie. Na ziemiach opuszczonych przez Bałtów, jak podaje Herodot, osiedlili się w VI wieku pne Neurowie, czyli Mazowszanie. Wg Powiest’i Wremiennych Let, Lachowie: tj. „Wiatycze i Radymicze”. 133bbffd6d5c40d75364743c00b96305 ROZDZIAŁ III – CHORWACI NEUROWIE Historyk grecki, Herodot, żyjący około 485-425 r. przed n. Chrystusa, opisując Stytię (Ks. IV 101) wymienia jej sąsiadów – Neurów. Siedziby ich umieszcza po północnej stronie górnego Dniestru, na obszarze Podola i Wołynia. Wymienia też Ziemię Nurską leżącą nad Bugiem. Herodot podaje, że Neurowie zajęli ziemie, na których siedzą, na około 100 lat przed wyprawą Dariusza na Scytów /512r., tj. około połowy VII w. przed n. Chrystusa. Musieli opuścić swoje pierwotne siedziby z powodu nadmiernego rozmnożenia się „Węży” w ich dawnej ojczyźnie. Ci Wężowie to Wielkopolanie, których nazwa pochodzi od rzeki Warty – dawniej Węża, nad którą siedzieli. Badania archeologiczne potwierdziły związek kultury Nurów z kulturą łużycką umiejscowioną na obszarze Wielkopolski. chrobacja1 WIĘCICY I RADYMICY Jak można przypuszczać, książęta z wielkopolski wzniecili spory rodzinne z książętami Mazowsza (Neurami), które doprowadziły do wyparcia z kraju w VII w. przed n. Chrystusa mazowieckich książąt – braci: Radyma i Więcka, wraz z dobytkiem, częścią podległej ludności ze swymi rodami i wojskiem za Berezynę, na opuszczone przez Bałtów ziemie górnych dorzeczy Dniepru, Soży, Desny i Oki (wg Herodota, na północ od Scytów). Nowym miejscom osiedlenia dali nazwy swych opuszczonych osiedli: Bielsk, Suraż II, Brańsk (Brjansk), Płock (Połock), Karczew (Karaczew), Tuła, Borysów, Ostaszków, Bychów (Bychow), Rzeczyca (Reczyca), Studzianka, Sienno, Wieliszew, Rogacze, Kozielsk, Kaługa, Gorsk, Drochowo (Dorohowo), Gorodnia, Wrotynia (Worotynia) itd. Żyjący później, bo prawie przed tysiącem lat, znakomity ruski, kijowski kronikarz – Nestor – wspomina o tych wydarzeniach, pisząc o Wiatyczach i Radymiczach, że są Lachami (Polakami). „Radymiczy bo i Wiatyczy ot Ljachow biasta bo dwa brata w Ljaszech Radym a drugij Wiatok i priszedsza siadosta Radim na Riożju (Soży) i prozwasia Radymiczy, a Wiatko siedie swoim rodom po Osie (Oka) ot niego prozwaszasia Wiatyczy i żywiachu w mire … POCHODZENIE NAZWY NEURÓW Od V w. pne pojawiło się historiografii wiele nazw plemion wschodnio-słowiańskich i sąsiadujących z nimi plemion zachodnio-słowiańskich. Niektóre z nich zanikły, a w użyciu znalazły się liczne nowe. Ogólnie rzecz biorąc, w ciągu wieków ich liczba powiększyła się kilkakrotnie. Zrodziły się przy tym wątpliwości i twierdzenia mówiące, że niektóre z nazw są wytworem fantazji, zostały zmyślone lub też, że noszące je plemiona zmieniły miejsce zamieszkania. Rzeczywistość wyglądała nieco inaczej. Znaczny wpływ na brzmienie topograficznych nazw plemiennych wywarły wydarzenia w środkowej i wschodniej Europie, na początku I-go tysiąclecia pne. Omówienie tych wydarzeń pozwala wyjaśnić zmiany. jakie zaszły w nazewnictwie topograficznym i nazewnictwie niektórych plemion, oraz określić ich siedziby. Zmiany te miały niewątpliwie bezpośredni wpływ na dzieje Podlasia i losy sąsiadujących z nim krain, szczególnie położonych na południu i wschodzie. Zaistniała więc konieczność omówienia tej zależności i jej skutków. Ważnym wydarzeniem, na początku pierwszego tysiąclecia i w II-III w. pne stały się zdobywcze wyprawy Germanów: Gotów, Wikingów, Normanów, Waregów. Docierali oni drogami morskimi i lądowymi do Anglii, Francji, Hiszpanii, Włoch i północnej Afryki. Część tych wypraw prowadziła na wschód i południe Europy. Odbywały się one najdogodniejszymi, dla tych już morskich plemion, drogami wodnymi, jakimi były rzeki. Jedną z nich stały się: Wisła i Bug. łączące się poprzez Prypeć, Dniepr z Morzem Czarnym. Płynęły nimi zbrojne łupieskie drużyny, kupcy i gromady Skandynawów, opuszczających swą ubogą ojczyznę i szukających nowych miejsc osiedlenia zgodnie ze starą, wynikającą z konieczności, tradycją. Szczególnie natężone wędrówki przez obszar Polski odbywały się w II i III w. n.e i pozostawiły trwały ślad m. in. w zmienionych nazwach niektórych rzek. Jedną z nich jest nazwa Bugu. Pochodzi ona od słowa germ. bougen – co oznacza łuk, zagięcie i określa kształt biegu rzeki. Nazwy tej używali przemierzający Polskę germańscy wędrowcy. Z czasem upowszechniła się wśród ludności słowiańskiej, pomimo, że miała obce brzmienie. Zauważmy, że w ciągu wieków przy ważnych brodach rzecznych powstały twierdze, grody i osiedla noszące nazwy tych rzek. I tak, nad Wisłą jest osiedle Wisła, nad Narwią jest Narew, nad Nurcem jest Nurzec, nad Ełkiem jest Ełk (d. Łęk-zgięcie), nad Białą – Biała itp. natomiast niezrozumiałym jest, dlaczego nad wielką rzeką Bugiem nie ma osiedla „Bug”. Brak ten nasuwa przypuszczenie, że jest ona nową i obcą nazwą rzeki. Zwróćmy też uwagę na prawe dopływy Bugu, które tworzą całą rodzinę nazw rzecznych z rdzeniem „nur”, zaczynających się od „imienia wnuka” – Nurczyk, a biorących swój początek od „syna” – Nurca. Nad nim, przy brodzie, leży osiedle Nurzec. Do kompletu brak tylko „imienia dziada” – Nura. Lecz tuż przy ujściu Nurca do Bugu, nad Bugiem, przy ważnym brodzie znajduje się osiedle Nur, którego nazwa jest niewątpliwie pozostałością pierwotnej nazwy tej rzeki. Nazwy: Nurczyk, Nurzec i Nur podobnie brzmiące, podkreślają kształt tych rzek i fakt, że kolejno pierwsza z nich wpada do drugiej, a druga do trzeciej. Przyczyną nadania im tej samej nazwy wyjaśnia znaczenie rdzenia „nur”, gdyż po-nur-y oznacza człowieka pochylonego, przygnębionego, za-nur-zyć – obniżyć (zgiąć się), z-nur-zony – pochylony (zgięty, zmęczony). Wymownym argumentem jest kształt biegu tych rzek, i przy tym, jak nigdzie, tworzą one współzależną grupę nazw topograficznych, o tym samym rdzeniu. Nazwę Nura, jak to zwykle czyniono, przeniesiono na plemię zamieszkujące jego dorzecza a mieszkańców dorzecza nazwano Nurami – NEURAMI. Część Neurów (Wiatycze i Radymicze) w walce w Wielkopolanami o władzę pod naciskiem silniejszych rodzimych przeciwników, wywędrowała na wschód i osiedliła się w dorzeczu Dniepru, Soży, Desny i Oki. Wg Herodota na północ od Scytów, gdzie pierwotnie mieszkali Boudynowie i Sarmaci sąsiadujący od zachodu z Neurami. Neurowie zasiedlili olbrzymi obszar, na wschód od Berezyn. Byli najdalej wysuniętym na wschód plemieniem Wenetów. Zaś głównym ich grodem na Wołyniu i Podolu było – Łęck(o) – od słowa – łęk-łąk-/łuk, oznaczający zagięcie biegu rzeki. W latopisach zapisano w ruskiej formie nazwę grodu – Łuck. Od niej z kolei utworzono nazwę plemienia – Łuticzy. Wg K. Porfirogenety – Lendinoi – („Lędzianie”), prawidłowo – Łęcanie-Łęczanie. Długotrwałe wędrówki Germanów w II i III w. n.e wzdłuż biegu rzek przez krainy słowiańskie, wpłynęły nie tylko na zmianę nazw niektórych rzek, lecz również pośrednio na związane z nimi nazwy plemion. Nazwy te, rozpowszechnione następnie na południu Europy, zapisano w kronikach. Stąd liczba nazw tych samych plemion, wyrażona w różnych językach, znacznie wzrosła, powodując dziś zamieszanie w ich oznaczeniu i lokalizacji. Po utrwaleniu się nazwy – Bug, w miejsce – Nur, Nurów czyli Neurów zaczęto nazywać BUŻANAMI. Neurowie zajmowali na południowym wschodzie obszar najbardziej zagrożony napadami koczowników od strony stepów. Prowadziły tędy główne szlaki wojenne i handlowe znad M. Czarnego do środkowej Europy. Tędy prowadziły wyprawy Scytów na ziemie polskie, a od I połowy I-go tysiąclecia n.e Hunnów, Awarów później Pieczyngów, Bułgarów, Połowców, książąt ruskich, Tatarów. Zagrożenie to zmuszało (Bużan-Neurów) – do stałej gotowości obronnej i budowy licznych i potężnych grodów. O liczebności i sile tego plemienia świadczy tzw. Geograf Bawarski, wg którego Bużanie posiadali 231 grodów. By zapewnić tym ziemiom większe bezpieczeństwo w południowo-wschodniej części zajmowanego przez nich obszaru, w dorzeczu górnego Prutu, Dniestru i gór, zbudowany został system twierdz, zamykający drogę na zachód, w głąb ziem polskich. Nazywano go Grodami Czerwieńskimi od nazwy głównej twierdzy – Czerwienia. Posiadały one decydujące znaczenie w systemie obronnym wschodnich granic Polski. W IX w. w miejsce nazwy Neurów, Geograf Bawarski wymienia nazwę Bużan. O innych plemionach pisze cesarz bizantyjski K. Porfirogeneta. który w połowie X-go stulecia wymienia Siewierzan, Drewlan, Dregowiczów i Krywiczów. Następnie z Powiest’i Wremiennych Let, obejmującej okres od IX do XII wieku, dowiadujemy się jeszcze o istnieniu takich plemion jak: Uhlicze, Tywercy, Połocczanie, Polanie, Radymicze, Wiatycze, Chorwaci, Słowenie, Dulęby i Wołynianie. Polskie źródła natomiast, zawierają informacje o Polesianach. Nie wszystkie jednak wyżej wymienione nazwy są nazwami plemiennymi. Nazwę Bużan wymieniają latopisy do XII w., a później zanika. slavs tribes NAZWY RZEK SŁOWIAŃSKICH Świadectwem pierwotności Słowian między Renem, Dnieprem i Dunajem a Morzem Północnym i Bałtykiem są niewątpliwie nazwy rzek tego obszaru. Z przekazu Jordanesa wiemy, że Słowian nazywano Wenetami do chwili, gdy nastąpił ich podział na 3 grupy, lecz dotąd nie wyjaśniono od czego pochodzi ta niezrozumiała nazwa. Uważano dotychczas, że jest ona obcego pochodzenia. W rzeczywistości, jak wyżej wspomniałem, jest to l.mn. pierwotnej, zlatynizowanej nazwy rzeki – Węża, czyli Warty. Od nazwy tej rzeki Wielkopolan nazywano dawniej Wężami. Stworzyli oni w starożytności potężne imperium rozpościerające się od Zatoki Biskajskiej do Berezyny, od Bałtyku po Bałkany, Adriatyk i Zatokę Wendyjską. Po Słowianach pozostało tysiące śladów w postaci nazw rzek, gór i osiedli. Pisze o nich w swym dziele – Historia Słowian – Edward Bogusławski. Zupełnie innego zdania w sprawie praojczyzny Słowian jest J. Rozwadowski, twierdzi bowiem: „że w drugim i pierwszym tysiącleciu pne. Słowianie nie mogli siedzieć między Karpatami, Wisłą, Niemnem i Dnieprem lub Desną, tylko gdzieś dalej na wschód, może i na północ”. Uważał, że główne rzeki Słowiańszczyzny: Łaba, Odra, Wisła, Dniepr i Dunaj nie mają nazw słowiańskich, a jako rzeki przyjmował też nazwę przedmiotu: upa, elf, danu itd. Nazwy Drwęcy, Swędrni, Osy określał jako niepolskie, lecz jednocześnie nie wiedział jakiego są pochodzenia. Poprzestawał na stwierdzeniu, że: „… nazwy rzeczne pochodzą z obszaru niepolskiego”/s. 12; 79 Przytoczone wyżej przykłady niektórych nazw wielkich i małych rzek, uważanych przez J. Rozwadowskiego za obce, są w rzeczywistości rdzennymi słowiańskimi nazwami, świadczącymi o odwieczności i pierwotności Słowian na zasiedlonych przez nich obszarach. Nie ulega wątpliwości, że w starożytności głównymi, najbardziej dostępnymi drogami, prowadzącymi w głąb lądu, były rzeki. Żeglarze doskonale znali charakterystyczne cechy kierunku ich biegu, rodzaju koryta, ukształtowania brzegów itp. i te właśnie cechy zadecydowały o powstaniu odpowiednich nazw, pozwalających odróżnić jedne rzeki od drugich. Używane nazwy nie były więc przypadkowe lecz ściśle związane z topografią. Wielu badaczy przyjmuje, że w funkcji nazwy rzek występują słowa, pochodzące z różnych języków takie jak: elf, danu, upa itp. Jest to przypuszczenie niewłaściwie, ponieważ wymienione słowa nie wskazują na charakterystyczne cechy cieków, dlatego też nie mogą być i nie są ich nazwami. Świadczą natomiast o tym, że ludność, dodająca do pierwotnej nazwy rzeki wyjaśniająca końcówkę np. apa „upa” – rzeka, jak to ma miejsce np.: w nazwach rzek Węgor-apa i Szesz-upa (Litwa), jest napływową i obcą. Sys bowiem, jest polską nazwą odmiany orła. SYS n. pol.-Upa n. lit. zn. orla rzeka. Również nazwami polskimi są: DRWĘCA, n. pol. – pierwotnie -Triwęda – oznacza trzy wędy (haczyki na ryby), podobnie jak jej dwa dopływy, mają kształt haczyka. SWĘDRNIA n. pol. – nazwa ta ma podobne znaczenie. Jej etymologia jest związana z wyrazem zhaczona, zwędczona. OSA n. pol. – płynie prosto korytem zginającym się dopiero przy ujściu do Wisły. Bierze swój początek, przylegając niemal prostopadle do środka długości Drwęcy, stając się jak gdyby jej osią. Osa, Osna, Ość, jako nazwa rzeczna (f) ma końcówkę -a. Nazwy te nie są więc nazwami celtyckimi, lecz nazwami polskimi, świadczącymi o polskości ziem, po których płyną. Rozwadowski wprowadził swymi twierdzeniami wiele zamieszania do etymologii nazw rzek słowiańskich zaliczając do tej samej grupy wszelkie nazwy posiadające podobne sylaby czy cząstki wyrazów z różnych języków, nie dochodzi przez to do żadnych rozwiązań. WISŁA – Vistla-Vistula-Ditcike-Weichsel. Nazwę Wisły zapisano przed dwoma tysiącami lat w sposób prawidłowy na mapie Agrypy, „Vistla”, przy czym literę -Ł-, której nie ma w alfabecie łacińskim, wyrażono w złożeniu -tl-. Tak więc od tysiącleci rzeka ta nosi niezmiennie tę samą nazwę. Etymologia n. Wisły przedstawiona przez J. Rozwadowskiego, a za nim Lehr-Spławińskiego, nie ma logicznego uzasadnienia, gdyż wywodząc tę nazwę od słowa „weis” – płynąć, ciec, nie określa żadnej charakterystycznej jej cechy. „Objaśnienie to trafia na poważne trudności fonetyczne. Natomiast wywód Brücknera i Rudnickiego od „sweit” (jasny) jest mniej prawdopodobny ze względów znaczeniowych” (Lehr-Spławiński s. 73.) Rozpatrzmy więc to zagadnienie z innego punktu widzenia. Zwróćmy uwagę na cechy jakie charakteryzują jej bieg i czy nazwa ta jest ich określeniem. Przede wszystkim jest ona największą rzeką zlewiska Morza Bałtyckiego. Płynąc w kierunku północnym, zatacza dwa łuki, raz w prawo, drugi raz w lewo, wijąc się jak wąż. Będąc rzeką nizinną, podczas wiosennych wylewów i w okresach zwiększonych opadów deszczów, rozlewa się szeroko. W nazwie Wisły można dopatrzeć się dwóch słów – składników – WIĆ (się) i SŁAĆ. Rzeka wije się i rozściela szeroko. Stąd jej nazwa topograficzna – Wijsła – niewątpliwie słowiańska. Sens nazwy Wisła można również wyjaśniać poprzez analogię do podobnej nazwy innej rzeki. Jest nią nazwa Wisłoka. WISŁOK – czyli -Wij-s-łog, łog-łoże, oznacza – wijące się łoże. Rzeka płynie bowiem głębokim, górskim, wijącym się korytem. Dawniej Wisła była bardziej zasobna w wodę, rozlewała się szeroko wzbudzając z tej przyczyny podziw, stąd wielkie rozlewiska, z uwagi na podobieństwo, lud nazywał wisłami. Weichsel – jest nową, celowo zmyśloną przez Krzyżaków nazwą Wisły, utworzoną od niemieckiego słowa – weichen-zmieniać, która w części tylko usiłuje określić jedną z jej cech. (Al. Brückner) Z zagadnieniem nazw rzecznych wiąże się również nazwa plemienna „LICYKAWIKÓW”, wymienionych przez Widukinda. J. Natanson-Leski pisze, że: „… zdobycie Pomorza odrzańskiego zaczęło się widocznie od przekroczenia przezeń (Mieszka) szerokiej, bagnistej doliny Warty dolnej i podbicie plemienia pomorskiego między Wartą a dolną Odrą, które pod przekręconym widocznie mianem Licykawików kronikarz niemiecki wymienia jako ówczesnych poddanych Mieszka I. pod r. 963” Otóż nazwa Licykawików wiąże się ściśle z nazwą Wisły, wymienioną przez cesarza K. Porfirogenetę w zdaniu: „… ród prokonsula i patrycjusza Michała, syna Wyszewica, księcia Zachlunian, przyszedł od nieochrzczonych (Serbów), mieszkających nad rzeką Wisłą, zwaną Ditcike”. Nazwa Ditcike nie została wyjaśniona w historiografii. Józef Widajewicz „Początki Polski”, w przypisie na str. 150 stwierdza: „Co oznacza przydomek Wisły, Ditcike pozostanie chyba na stałe nieodgadnioną zagadką” Na podstawie wyżej wymienionych charakterystycznych cech biegu tej rzeki nietrudno jest rozszyfrować nazwę Ditcike. Składa się ona z dwóch słów, tj. -DIS- przeciwstawne, podwójne, CIKE-łuki. Jest więc określeniem kształtu biegu Wisły. Stąd właśnie nazwa Licykawidów, wojów Mieszka I, która została napisana Ditcykawiki, lecz widocznie w źródłach, powtarzających tę nazwę przytoczoną przez K Porfirogenetę, wykruszyła się część tuszu. Pozostałą część litery D w postaci pionowej kreski i części dolnej wybrzuszenia odczytano jako literę L. Stąd ta niejasność. Ditcike jest więc nazwą Wisły, a Licykawiki-Ditcykawiki to Wiślanie – poddani Mieszka I-go. WARTA-WURTA (Thietmar X w. ), jest jedną z rzek o nazewnictwie rzymskim, leżącą na ruchliwym szlaku „bursztynu i stali”. dostarczanych przez Polskę do cesarstwa rzymskiego. Warta jest łacińską, zniekształconą nazwą wtórną, utworzoną od słowa verto, -ti, sum (obracać, kręcić). Słowo to ma szereg polskich odpowiedników podobnie brzmiących i mających podobne znaczenie (wiercić, kręcić, wracać). Stąd późniejsza nazwa dopływu Warty – Wiercica i osad: Powiercie, Zawiercie z rdzeniem – wiert (vert). Nazwa ta wiąże się ściśle z cechą biegu rzeki, gdyż Warta płynie wyginając się dziewięć razy, na podobieństwo wielkiego węża, to w jedną to w drugą stronę. Ta właśnie cecha biegu była źródłem jej pierwotnej nazwy – WĄŻ-WĘŻ. Kupcy rzymscy, utrzymujący ożywione stosunki handlowe z Polską, doskonale znali kształt biegu rzeki i z tej przyczyny w jęz. rzymskim (łacińskim) określali ją jako „Verta”. Nazwa łacińska wyparła bez trudności pierwotną, polską nazwę – Wąż, gdyż w obu językach miało to samo brzmienie Werta-Wierta i to samo znaczenie –wiercić się. Nazwa Warty-Węża wiąże się niezwykle z dziejami Wielkopolski i Słowiańszczyzny. W starożytności Wielkopolanie byli przewodnią siłą Słowian. Znani pod nazwą –Wenetów, wywarli wielki wpływ na zamierzchłe dzieje starożytnej Europy. Nazwa Weneci oznacza plemię zamieszkałe nad rzeką Wężem – czyli Wielkopolan. Powstała przez zlatynizowanie nazwy – Węż-Vens i użycie jej dla określenia ludzi należących do plemienia Venetów. Forma 1. poj. tej nazwy brzmi VENS, VENTIS, natomiast forma l. mnogiej – VENTI, a forma zgermanizowana – VENDI i VENEDI czyli Wenedowie. O nich to, Wężach, pisze Herodot (ks. IV 101), że rozmnożyli się tak, iż wyparli inne plemię, które nazywa Neurami. NOTEĆ – jest drugą nazwą rzymską, która występuje na dawnej „drodze bursztynowej” prowadzącej nad Bałtyk. Pochodzi od słowa łacińskiego -noceo, -ui, -nocitum, oznacza przeszkodę, przegrodę. Niezrozumiała dla ludności polskiej, została łatwo przyswojona jak każda nowinka, a wskutek przestawienia liter zniekształcono jej brzmienie. Noteć, płynąca w szerokiej, bagnistej dolinie, równolegle do wybrzeża bałtyckiego, stanowiła naturalną przegrodę położoną w poprzek dróg prowadzących nad morze. Stąd otrzymała swą wtórną nazwę. Polska nazwa zaginęła w niepamięci. ŁABA – cz. Labe, łuż. Łobio, rz. Albis celt. Albios, niem. Elbe – od pragermańskiego (skand.) -elf-zn. rzeka. Łaba to nazwa słowiańska. Określa cechy biegu rzeki. Płynie bowiem prosto od Rudaw do ujścia w tym samym kierunku. Posiada jednak w środkowej, głównej części, charakterystyczne jedno wgięcie, załamanie (łokieć), od którego otrzymała nazwę – Łapa (Łaba), tzn. Zginająca się jak ramię posiadające przegub. Znaczenie rdzenia -łab, łob, lab, /łeb wyjaśniają wyrazy: wyż-łab-iać, ż-łob-ić, ż-łób, ź-leb, g-łęb-ić, łap-ać. Rdzeń ten powtarza się w nazwie odcinka Narwi, lecz w liczbie mnogiej – Łapy. W tym miejscu rzeczywiście Narew posiada następujące po sobie trzy gwałtowne wgięcia – przeguby. Podobne znaczenie ma rdzeń – łab, łap również w nazwie rzeki – Łaby oraz w rzeczowniku łabędź (lebied’). Rzeczownik ten powstał z połączenia dwóch słów -łap(b)-wygięcie i -jęć(u-jąć) = trzymać, co znaczy – utrzymujący wgięcie – czyli Łap(b)-jęć. Germanische_und_slavische_Volksstaemme_zwischen_Elbe_und_Weichsel Al. Brückner uważa, że nazwa Łaby pochodzi od -alba – biały, ale to nie jest prawdą, skandynawska -elf-(rzeka) nie jest nazwą, jak już wspomniałem lecz ogólnym określeniem przedmiotu i dowodzi obcości Germanów nad jej brzegami. Nie ma również racji J. Rozwadowski, dokonując różnych łamigłówek, by przy ich pomocy stwierdzić, że Łaba jest przekształceniem germańskiej nazwy Elbe-Elf, zapominając przy tym, że nazwa ta oznacza po prostu – strumień, rzekę. Nie mogła tym samym niczego wyjaśniać żeglarzom w tym czasie, gdy rzeki stanowiły główne drogi prowadzące w głąb lądu. ODRA – ł. Wiadua, n. Oder. Nazwa słowiańska Otra pochodząca od słowa -trzeć-ocierać. Płynąc bowiem równolegle do łańcucha gór Sudetów, rzeka ociera się niemal o zbocza masywu górskiego. Stąd w tej nazwie samogłoska – O, która wzbudza tyle wątpliwości u językoznawców, próbujących wyjaśnić jej etymologię. Nazwę tę w różnych jej formach spotykamy na obszarze całej Słowiańszczyzny. Odra jest rzeką nizinną, o wolnym biegu, jej nazwy nie można więc łączyć z wyrazami, w których występuje polski rdzeń – drała, lub rosyjski – derki. Rdzenie te są podstawą tworzenia wyrazów określających szybkość, zwinność. Nie można też zgodzić się z T. Lehr-Spławińskim, że to „nazwa etymologiczna trudna do objaśnienia.” Litera -T- występująca w pierwotnej nazwie rzeki OTRA, została zastąpiona przez podróżujących nią Germanów i germańskich kronikarzy literą -D-, stąd też jej dzisiejsze brzmienie – ODRA. Łacińska nazwa – Wiadua, -wia-dua, znaczy – druga droga. Jest ona drugą wielką drogą (po Łabie) prowadzącą w głąb krajów słowiańskich, licząc od „Limes Sorabicus”. WEZERA – n. Weser – nazwa słowiańska od słowa wyserać-, -wydalać nieczystości. Nazwa określa cechy wód rzeki w jej dolnym biegu. Na dwóch trzecich długości, wraz z dopływami, jest rzeką górską. Wartki prąd porywa wszystko po drodze i niesie w dół. Dalej płynie już leniwie przez bagna i torfowiska, gromadząc wśród zastoisk różne organiczne szczątki, by ostatecznie wydalać (wyserać) swe zanieczyszczone wody do morza. W ciągu wieków otrzymała kilka nazw, lecz wszystkie oddają jej charakter powtarzając te same cechy. Inne jej nazwy to: Weser n. – używana przez Niemców (n. skrócona). Wisourgis n. rzymska dotycząca górnego biegu, złożona z dwóch wyrazów: wis, łać, -siła, moc i urgeo, urgis-pędzić. Etymologiczne znaczenie tej nazwy to „pędząca moc”. Bisourgis, Bis-o-urgis. Bis-zdwojona, urgis-pęd, moc. Wesera bowiem w dolnym biegu zbiera dwie główne równoległe górskie rzeki: Weserę i Leine. Wiserraha – n. słowiańska, Wi(ser)aha = Wyseraha, -Wysierycha. Przy pomocy końcówki -aha- w mowie słowiańskiej tworzone są wyrazy, określające ujemne cechy przedmiotów, osób, zjawisk np. starość, brzydotę, grozę (stara-starucha). RHEIN – Renus, Ren – nazwa (wg Al. Brücknera) jakoby celtycka oznaczająca – morze Znali ją, już w bardzo odległych czasach Rzymianie, którzy nie rozumiejąc znaczenia pierwotnej, słowiańskiej nazwy – Hranna-Hrań-Grań – określili ją, zmieniając samogłoskę „A” na „E” w podobnie brzmiącym słowie łacińskim. -Ren(o)-, oznaczającym kierunek spływu wód, tzn. Rzeki płynące w kierunku przeciwnym. Ma ona ścisły związek z inną, jedyną, dużą rzeką wpadającą do M. Śródziemnego, pomiędzy Pirenejami a Alpami – Rodanem. Nazwa rzeki RODAN pochodzi od łacińskiego wyrazu RE-DONO, określającego również kierunek jej spływu. Re-dono – znaczy oddaję. Związek nazewniczy między tymi dwoma rzekami w słownictwie łacińskim polega na tym, że Rodan oddaje swe wody rzymskiemu M. Śródziemnemu, natomiast Ren płynie równolegle, lecz dokładnie w przeciwnym kierunku. W ten sposób zróżnicowano obie obce (nie rzymskie) rzeki. Nazwę Renu przejęli od Rzymian Germanie w skróconej formie, w której zabrakło końcówki-o (forma rzymska RENO). Pierwotna jej słowiańska nazwa: HRANNA – od Hrań, oznacza grań, krawędź, brzeg. Rzeka Hranna-(Ren) była wraz ze swym dorzeczem graniczną, skrajną rzeką słowiańskich obszarów od zachodu. Treść nazwy odpowiada roli, jaką przez tysiące lat pełniła. Wiązanie jej z celtycką nazwą oznaczającą -morze – nie ma żadnego logicznego uzasadnienia i nie może mieć związku z rzeką, co potwierdza wniosek, że nazwę tę zniekształcili obcy – Celtowie, Germanie, Rzymianie. BUG –n. germańska od słowa – bougen, beugen. Oznacza łuk, zgięcie. Zastąpiła nazwę polską -Nur. Przejęta od Gotów w czasie wędrówek ich drużyn ze Skandynawii przez ziemie polskie nad M. Czarne w III w., jest nazwą topograficzną, określa kształt biegu rzeki. NUR – pierwotna n. rzeki Bugu, powtarza się w nazwach jej dopływów -Nurzec, Nurczyk. Pozostały po niej ślady w nazwach brodu i osiedla – Nur oraz miejscowości: Nurski Łęg, Nurski Przewóz. Rdzeń słowa -nur – zn. pochylony, zgięty. Jego pierwotne znaczenie znajdujemy w słowach: po-nury, nurz-yć (się), za-nurz-ać (pochylać). Bug-Nur, płynąc prosto na północ, skręca bliżej swego ujścia na zachód. Przed tysiącem lat stanowił, od Muchawca do swego ujścia, główną trasę wędrówek kupców i ich karawan na południe Europy. Jak podaje Al. Brückner, już Wincenty Kadłubek znał znaczenie nazwy – Bug i podał ją Gerwazjuszowi jako Armilla, tzn. zgięty jak naramiennik rzymski. NAREW – nazwa polska utworzona od słowa – narów, narowity tzn. swawolny, niespokojny, nerwowy. Rzeka bowiem płynie w najrozmaitszych kierunkach, gwałtownie zmieniając swój bieg. Z początku na zachód, następnie zakolami na północ, dalej znów na zachód i po różnych zmianach na południe. Nazwa odpowiada ściśle charakterowi biegu rzeki. DNIEPR – gr. Borystenes, n. ł. – dążący na północ, od słów: bo-reus-północny, teneo-dążyć, hun-War, u Pieczyngów-Waruch zn. szeroki, Danapris u K Porfirogenety. Jest nazwą zachodnio-słowiańską skróconą. Oznacza -dno i krawędź bagien. Zbiera bowiem wody z bagien poleskich. DNIESTR – gr. Tyras – prędki, silny, u K. Porfir. Danastris. Dniestr n. słowiańska, zachodnia, skrócona. Oznacza ostatni, skrajny, denny od sł. -dno; i -stru (strumień) -rwący, bystry, wpadający do M. Czarnego. PRUT – n. słowiańska zn. prąd – rwący, prędki. BEREZYNA – n. od słowa brzeg. Znaczy -brzeżna, rus. biereżna, graniczna, skrajna. DUNAJ – Dunaw na Bałkanie, n. Donau, rzymska – Danuwius. W dolnym biegu – Ister n. ł. – zn. odstraszający. Pierwotna nazwa słowiańska –DNYJ – od słowa – dno (nazwa skrócona). Pochodzi stąd, że rzeka na całej swej długości płynie dnem wielkich dolin, między najwyższymi górami europejskimi: Alpami i Rudawami, Karpatami, Górami Dynarskimi i Bałkanem. Nazwa rzeki została zniekształcona w wymowie różnych najeźdźców, którzy dążyli jej brzegami w głąb Europy. Zestawione w słowiańskiej nazwie dwie spółgłoski -DN, uległy w wymowie obcej rozdzieleniu samogłoskami -U, O, A, – tj. w językach romańskich i germańskich, stąd D/o/nau, D/u/naw, D/a/nuwius przyswojone powtórnie przez Słowian jako Dunaw, Dunaj. Dnyj – oznacza denny. Nazwę Ister, w dolnym biegu, otrzymał od przybyłych w V w. przed n. Chrystusa do Siedmiogrodu Getów-Daków. Rzymianie po opanowaniu brzegów tej rzeki w I w. po n. Chrystusa uzupełnili jej nazwę (niezrozumiałą) określeniem łacińskim – UWIUS. Dan jest rzymską nazwą rzeki, a cząstka wyrazowa – uwius określa jej kształt. Uvius od słowa łac. uva -zn. winorośl. A więc rzeka o kształcie winorośli. I rzeczywiście, delta Dunaju do ujścia Prutu przypomina pień, a dalsza część rzeki z dopływami kojarzy się z krzewem winnym. SERET n. łac. sera – rygiel, zasuwa. Osłaniał kolonie rzymskie od najeźdźców. ZAGADNIENIE CHORWATÓW W NAUCE Według powtarzających się w piśmiennictwie przypuszczeń, na południe od Neurów mieszkali Chorwaci, zajmując obszar między górnym Dniestrem a Karpatami. Ich nazwę wymieniają różne źródła: między innymi arabskie, perskie, czeskie, Powiest’ Wremiennych Let. Wymienia ją również król Alfred, cesarz bizantyjski Porfirogeneta. Co ona oznacza? Jaki lud określano tą nazwą? Gdzie miał swoje pierwotne siedziby? Czy istnieje związek między nimi, a obszarem Polski? Ustalenie pochodzenia Chorwatów napotyka na wielkie trudności, gdyż tę samą nazwę noszą Chorwaci bałkańscy. Powtarza się też na południu Europy nad Adriatykiem, w nazwach miejscowości znajdujących się na terenie Czech, Niemiec, Polski. Rozwiązanie tej zagadki jest niezwykle ważne dla badań dotyczących historii Polski i krajów sąsiednich, gdyż pozwoliłoby określić przynależność Chorwatów znad Dniestru do wschodnich lub zachodnich Słowian, określić granice ziem polskich na wschodzie i zachodzie, wyznaczyć położenie obszarów granicznych, scharakteryzować położenie Podlasia na mapie Środkowej Europy oraz przyczynić się do wzbogacenia wiedzy o dziejach Polski sprzed X w. Ten okres historii ciągle przykuwa uwagę uczonych, którzy tworząc różne hipotezy, wypowiadają sprzeczne opinie. Powstało na ten temat wiele obszernych dzieł, które jednak niczego w zasadniczy sposób nie wyjaśniły. Jak pisze H. Łowmiański (Początki Polski) „… siedliska (Chorwatów) należą do zagadnień najbardziej spornych w nauce”. „Zagadnienie Chorwatów pierwotnych nasuwa największe trudności badawcze w całej problematyce geograficznej plemiennej Słowian …” „… cała północna geografia Chorwatów jest wciąż dyskusyjna” „… sporna jest kwestia siedzib.” A niejasności te spowodowały, że: „Została też Chorwacja wyeliminowana z międzywojennych systematycznych ujęć dziejów Polskich”, oraz, że: „Chorwacja została wykreślona z polskiej geografii plemiennej” NAZWA CHORWATÓW Przed I w. n.e. pojawiła się tajemnicza i niezrozumiała dzisiaj nazwa CHORWATÓW. Wymieniają ją kronikarze w rożnych stronach doliny naddunajskiej, w której prawie wyginęły plemiona słowiańskie, lecz tam przypuszczalnie, należałoby szukać narodzin tej nazwy. O Chorwatach wspominają w IX i X w. różni kronikarze. Wymienia ich nazwę K. Porfirogeneta, opisując obronę cesarstwa bizantyńskiego przez Herakliusza (610-645). Używają też jej kronikarze: arabscy, król Alfred, Nestor i czeski Kosmas. Od wielu stuleci uczeni zastanawiali się, co oznacza ta nazwa, z jakiego języka wzięła swój początek, jakich plemion dotyczyła. Jak pisze H. Łowmiański: „… zagadnienie etymologii nazwy Chorwatów … wiąże się z zagadnieniem etnicznego pochodzenia i składu tego ludu. Gdyby językoznawstwo potrafiło je rozwiązać w sposób jednoznaczny, tym samym przyczyniłoby się do wyjaśnienia genezy Chorwatów.” „… w ciągu X-XVIII w. szukano klucza do etymologii w języku greckim, łacińskim, protobułgarskim czyli turskim i słowiańskim.” Konstanty Profirogeneta tłumaczył tę nazwę jako „posiadający dużo ziemi”. Łączono ją też z Karpatami. L. Geitler nawiązywał do słowackiego „chorwati se” – bronić się. J. Otrębski przypuszczał, że nazwy słowiańskie: Słowianie, Serbowie, Chorwaci oznaczają – „człowiek-swój”. Łączono je też z imieniem hana Kurwata lub wyrazem „hora”-góra. Łowiński przypuszcza, że: „Utworzenie nazwy Chorwatów nastąpiło wtedy w połowie V w. po upadku potęgi mińskiej …” a „Gniazda plemiennego Chorwatów należałoby szukać … na północ od Bramy Morawskiej – na terenach Polski południowej” W piśmiennictwie nazwę Chorwatów zapisywano w różny sposób, mniej lub więcej udolny. Cezar Gaius Julius „Harudes”. K. Porfirogeneta pisał: „Chorwatoi”, „Bielochrowatoi”, Ibn Rusta – „Dżerbat”, Al. Masudi – „Chorwatin”, Ibrahim Ibn Jakub – Churdab”, król Alfred – „Horigti”, Kronika Węgiersko-Polska z XIII w. używa formy łacińskiej – „Chorwacie”. Nazwa ta znalazła również odbicie w takich nazwiskach, jak: Chorwat, Harwat, Karwat itp. Przekształcano ją dostosowując do mowy piszącego, a litery ulegały przestawieniu. Nie ma wątpliwości, że pierwsza sylaba nazwy pochodziła od słowa – HORY – oznaczała góry, druga zaś, jak to zwykle bywa z końcówkami, została zlatynizowana, zniekształcona, zatracając pierwotne znaczenie i sens. Rzadkim przykładem prawidłowego brzmienia końcówki tej nazwy jest skrócona nazwa miejscowości podana przez F. Piekońskiego, wg zapisek sądowych woj. sand. z lat 1394-1444 – ERHWICE Nazwa ta z pewnością brzmiała – Horwice – a odnosiła się do mieszkańców Chorwacji – HORWITÓW. Zawarta w niej końcówka dzierżawcza -WICI- oznaczająca związanie, splecenie, złączenie, w połączeniu z rdzeniem -hor- daje prawidłową i jasno brzmiącą odpowiedź na pytanie: co oznacza nazwa „Chorwacja”. Hor-wici to ludzie złączeni, związani z górami, czyli mieszkańcy gór, podobnie jak Drego-wici mieszkańcy bagien. Ta topograficzna nazwa, nieplemienna, wewnątrzsłowiańska powtarza się na południu i wschodzie Europy, jako miejscowa i plemienna. Stworzyli ją Słowianie, zamieszkujący nizinę naddunajską, dla określenia swych słowiańskich sąsiadów, mieszkających na północy w wielkiej, jak przypuszczano, górskiej krainie, zaczynającej się od Słowacji, rozprzestrzeniającej się na setki kilometrów na północ, którą późniejsi kronikarze z łacińska nazywali – Chorwacją. Można przypuszczać, że jeszcze długo po rozpoczęciu się nowej ery nie było dokładnych wiadomości o krainach północno-wschodniej Europy, dlatego sądzono, że poza Karpatami znajdują się wielkie masywy górskie, zaczynające się od Gór Świętokrzyskich i ciągnące się daleko na północny wschód. O wielkości gór, jak uważano, świadczyły potężne rzeki spływające z nich do M. Bałtyckiego, Czarnego i Kaspijskiego. Takie zdanie wyrażali starożytni podróżnicy, kupcy wędrujący wzdłuż zachodnich zboczy Karpat przez Bramę Śląsko-Morawską nad Bałtyk, po bursztyn, kadzidło i miód. Góry te określano jako Ryfejskie. Góry Rifejskie, tzn. odłupane, oderwane od głównego trzonu, t.j. Nie mające związku z kierunkiem biegu łańcuchów karpackich. Usytuowanie ich powiązano później z nieznanymi, górskimi, jak przypuszczano, działami wodnymi na wschód od Wisły, tj. Niemna i Dniepru. Nazwa ta odnosiła się niewątpliwie do północnych zboczy Wyżyny Wałdajskiej. Taka nazwa gór i ich układ powtarza się w północnej Afryce w położeniu gór – Rif. Pochodzi od słowa ł. Referio – odrzucać, rwać (od-ryf). Natomiast nazwa gór karpackich pochodzi od nazwy kraju, w którym leżą, i zamieszkującego ludu – Chorwatów (Horwaci-Carwati-Karpaty/y). Wg zapisów króla Alfreda Karpaty Harvada ffiol są to (Chorwackie góry) czyli polskie góry. Wyjaśnienie i potwierdzenie znaczenia nazwy Chorwatów znajdujemy również w liście Chasdaja, lekarza i dygnitarza kalifa kardobańskiego, do króla Chazarskiego Józefa, w którym pisze, że: „Królowie świata usłyszawszy o jego wielkości (kalifie kordobańskim) i potędze, szlą mu upominki i starają się darami i kosztownościami względy jego pozyskać. Między tymi jest król Aszkenazów (Niemców), król Gebalimów (Chorwatów), którzy są al-Sekalab (Słowianami), król Konstantyny i inni królowie” (M. P. H. s. 20) Król „Gebalimów” tzn, król górali, gdyż w języku arabskim gibel znaczy góra. Państwem górali czyli Chorwatów nazywano w starożytności i średniowieczu na zachodzie Europy Państwo Polskie, o którego wielkości i znaczeniu świadczy wymienienie go (jako sąsiada) obok królestwa niemieckiego i cesarstwa bizantyjskiego. O księciu Chorwatów mówi w tym czasie również Konstanty Porfirogeneta w swym dziele „De Administrando …” Nie ulega wątpliwości, że władcą Polski był wówczas Ziemomysł, a dary i poselstwa dla Kalifa wysyłał w r. 956-7, wkrótce po podobnym poselstwie z darami od króla niemieckiego Ottona I w r. 955. kupala 3 ROLA CHORWATÓW W WYDARZENIACH NA BAŁKANACH w VII w. W poszukiwaniu pierwotnych siedzib Chorwatów zwróćmy uwagę na rozmieszczenie związanych z nimi nazw występujących na południu Europy, po obu stronach Dunaju. Kiedy pojawiły się na Bałkanach? Czy mają jakiś związek z Chorwatami znad Dniestru? Wyraźną wiadomość o Chorwatach podaje K Porfirogeneta, w swoim dziele „De administrando imperio” pochodzącym z X wieku. Wspomina w nim, o pomocy wojskowej, jakiej udzielili oni cesarzowi Herakliuszowi (610-645), w okresie ciężkich walk obronnych Cesarstwa Bizantyjskiego z Persami (623-629) i Awarami, o istnienie jego państwa. W tym czasie Bizancjum od 622 r. broniło się od wschodu przed Persami, a trwające z przerwami zmagania osłabiały je coraz bardziej. Zagrożenie osiągnęło swój szczyt, gdy od północy, w porozumieniu z Persami, uderzyli na nie w 623 r. również Awarowie, którzy w r. 567, po wyparciu Gepidów, opanowali nizinę naddunajską, a na podbitym obszarze podporządkowali sobie plemiona słowiańskie, zobowiązując je do współdziałania w najazdach na sąsiednie kraje, a przede wszystkim na Cesarstwo Bizantyjskie. Stworzyli groźną potęgę wojskową. Jako koczownicy stosowali odmienną taktykę walki. Ich karne watahy, szybkie i podstępne w działaniu były groźnym przeciwnikiem dla wojsk europejskich. Po kilkudziesięciu łatach bardziej osiadłego, dostatniego i wygodnego życia na urodzajnych ziemiach naddunajskich, upojeni swą siłą i zwycięstwami zaczęli zatracać dyscyplinę organizacyjną i wojskową, nadużywać swej władzy, stosować gwałty i przemoc nie tylko wobec podbitej ludności, lecz również w stosunku do sprzymierzonych plemion. Stało się to przyczyną wrzenia wśród Słowian i wrogości wobec najeźdźców. Cesarstwo, doskonale zorientowane w sytuacji wewnętrznej państwa awarskiego, skwapliwie starało się ją wykorzystać dla swoich celów. Znakomita dyplomacja, przewidując uderzenia Awarów próbowała odwlec wybuch wojny, wszczynając w 622 r. rokowania pokojowe, by zyskać czas na zebranie siły i zmobilizowanie sojuszników. Nie ulega wątpliwości, że polityka cesarstwa w tym czasie zmierzała gorączkowo do realizacji dwóch celów: pierwszym było podsycanie oporu wśród buntujących się podbitych awarskich Słowian; drugim – znalezienie naturalnych sprzymierzeńców wśród północnych słowiańskich sąsiadów państwa awarskiego, zniecierpliwionych napadami i uciążliwym ich sąsiedztwem. Wcześniejsze stosunki Awarów z północnymi Słowianami charakteryzuje wiadomość, podana przez kronikarza Teofylakta Simokadesa, że w r. 595 Chagan wysłał im hojne dary i próbował bezskutecznie wciągnąć do wspólnych wypraw na Bizancjum. Tym razem, ale już na wezwanie cesarza, Słowianie stanęli zdecydowanie lecz po stronie Bizancjum. Drużyny Chorwatów wspomagane przez Serbów, ruszyły na pomoc Cesarstwu. Pisze o tym Konstantyn Porfirogeneta w rozdziale 30 De Adm. Imp. „Chorwaci”… „przybyli do Dalmacji, gdzie jako mieszkańców znaleźli Awarów, po niejakim czasie nawzajem się ze sobą zmagając zwyciężyli Chorwaci …”, „… wypędziwszy z jego polecenia Awarów z Dalmacji i osiadają z jego polecenia na zdobytej ziemi”. Cesarstwo Bizantyjskie wspomagało na obszarach granicznych trwające już powstanie Słowian w dorzeczu Morawy i Driny. Dowództwo wojsk cesarstwa bizantyjskiego, bacząc na pomyślny rozwój wydarzeń, powołało na naczelnego wodza powstańców, doświadczonego w sztuce wojennej rycerza i kupca w jednej osobie (prawdopodobnie Słowianina – Walla (Weleta) Samona, poddanego Franków. Był on niewątpliwie człowiekiem dobrze znanym na dworze cesarskim. Przebieg powstania został doskonale zharmonizowany z nadejściem w 623/4 r. z północy wojsk chorwackich. Awarowie, zajęci trwającą wojną z cesarstwem i równocześnie z powstańcami, w trudnym dla nomadów górskim i lesistym terenie, nie byli w stanie przeciwstawić się zmierzającym z przeciwnej strony wojskom, które po drodze wyzwoliły Chorutan i Słowian Panońskich. Morawianie bałkańscy pod dowództwem Samona, wsparci przez wyborne drużyny serbskie, opanowali dorzecza Morawy i Driny, zaś Chorwaci uderzając w 624 r. zajęli do r. 626 Dalmację, Chorutan, Ilirię i Panonię. Po wyzwoleniu Morawy (bałkańskiej), słabsi liczebnie Serbowie połączyli się z Chorwatami, tworząc razem wielkie państwo. W skład jego weszły: Morawy, Dalmacja, Iliria, Chorutanie, Panonia. Po świetnych zwycięstwach Samona obwołano królem. W roku 630/31 wojska pod jego dowództwem rozbiły pod Wogastisburgiem armie frankońskie (Mapa VII). Na wieść o tym, zagrożeni ze strony napierających państw germańskich, Serbowie łużyccy prosili go w roku 631 o opiekę. Tak powstało wielkie państwo – Państwo Samona, później Wielka Morawa. Przypieczętowaniem klęski Awarów było zdobycie w 633 r. przez Chorwatów dawnej rzymskiej twierdzy i miasta – Salony. Samon rządził do r. 658/9, pozostawiając po sobie 22 synów i 15 córek, miał 12 żon weneckich. Pomimo potęgi jaką stworzył uznawał zwierzchność Cesarstwa Bizantyjskiego, któremu najwięcej zawdzięczał. Sojusz ten gwarantował bezpieczeństwo i spokój dla obu państw na wspólnych granicach. Następną nicią łączącą je stał się chrzest. Jak podaje Konstanty Porfirogeneta, kapłani wysłani przez Herakliusza ochrzcili Chorwatów. Doprowadziło to do dalszego zbliżenia z Cesarstwem. Rozległe państwo zjednoczonych Słowian południowych, powstałe w wyniku walki o wolność, pod przewodem Chorwatów, nazywane CHORWACJĄ, przetrwało do r. 660-go i chociaż następnie z braku jednoczącego je przywódcy podzieliło się na bardziej samodzielne księstwa – Słowianie południowi nie tracili wolności. Związki łączące te księstwa trwały nadal, pomimo, że znalazły się w sferze różnych wpływów i zaczęto je określać odrębnymi nazwami. Odtąd Morawy leżące nad rzeką Morawą bałkańską nazywano Serbią od nazwy zwycięzców-Serbów z nad Wisły, którzy stali się tu warstwą wyeksponowaną, a Dalmację i Ilirę od Chorwatów – Chorwacją. Tak od imienia lub pochodzenia władców nazywano wówczas różne kraje, np. Słowian znajdujących się pod rządami Russów – Rusią, Galów pozostających pod rządami Franków – Francją, Słowian podległych Awarom – Awarami itp. Wydarzenia na Bałkanach w pierwszej połowie VII w., miejsce powstania państwa Samona i Wielkiej Morawy, są od dawna tematem dyskusji wśród historyków. Jak pisze G. Labuda, „za teorią czeską” (powstanie państwa Samona na terenie Czech i Moraw) opowiedzieli się prawie wszyscy wybitniejsi historycy czescy, niemieccy i rosyjscy. Również w nauce polskiej pogląd ten uchodzi za najpewniejszy. Do bezpośredniego zwycięstwa tej koncepcji, położenia państwa Samona, przyczyniły się najbardziej, wytężone badania nad lokalizacją Wogastisburga leżącego jakoby w okolicach Pragi. W rzeczywistości, przeciwko tej koncepcji przemawiają wszelkie fakty, jak również i wspomniane badania, które nie dały żadnych pozytywnych wyników. Nie znaleziono bowiem ani miejscowości o takiej nazwie, ani żadnych śladów grodu. Nie zwrócono też dotąd uwagi, że odpowiedź na pytanie, gdzie znajdował się Wogastisburg, zawarta jest w samej nazwie grodu, która w rzeczywistości jest określeniem jego położenia. Jest to nazwa słowiańsko-łacińsko-germańska, gdyż kronikarz germański tzw. Fredegar, pisząc po łacinie, złączył w tym wypadku wyrazy pochodzące z trzech języków, stwarzając dodatkową trudność w rozszyfrowaniu znaczenia nazwy. Nazwa grodu WOGASTISBURG w sposób uczony, została utworzona z trzech wyrazów: Wog-astis-burg. W tym Wog – oznacza rzekę Wag (słow. -Wah), astis (łac.) – położenie, a burg (niem.) – gród. Z analizy słowotwórczej nazwy wynika, że Wogastisburg – znajdował się gdzieś w pobliżu ujścia rzeki Wag do Dunaju, na nizinie naddunajskiej, wśród bagien i rozlewisk. Jak wiemy również z kroniki Fredegara, po zabójstwie posłów frankońskich, Dagobert wyruszył z wojskiem przeciw Samonowi. Spotkanie wojsk nastąpiło na obszarze państwa Samona. Czas marszu najeźdźców pozwolił mu zająć najbardziej dogodne pozycje obronne. Wojska frankońskie posłużyły się niewątpliwie, chociaż w części, najdogodniejszą drogą wodną – Dunajem. W najeździe wzięły udział wojska szwabskie, austrazyjskie i longobardzkie. Decydująca bitwa rozegrała się nie pod Pragą, jak dotąd przypuszczano, lecz pod Wogatisburgiem. Wojska longobardzkie miały więc w rzeczywistości do przebycia drogę krótszą o 500 km aniżeli w przypadku, gdyby musiały dotrzeć pod Pragę. Bawarowie nie wzięli udziału w tej kampanii, gdyż powierzono im najprawdopodobniej strzeżenie głównej drogi zaopatrzenia armii frankońskiej – Dunaju i zabezpieczenie tyłów. Ta nowa lokalizacja Wogastisburga przesunęła miejsce decydującej bitwy o 400 km na południowy wschód, na krawędź niziny naddunajskiej i całkowicie zmieniając położenie państwa Samona w stosunku do dotychczasowych przypuszczeń. Wojna zakończyła się zwycięstwem Samona, a książę serbski Derwan prosił go o obronę przed Frankami. Czechy w tym czasie znajdowały się pod panowaniem Serbów nadłabskich. 61926213_402901577224460_8522437613280296960_n Nie ulega wątpliwości, że powstanie Słowian przeciw Awarom wybuchło na granicach Cesarstwa, mówią o tym źródła bizantyjskie i frankońskie. Zwróćmy uwagę, że bezpośrednie sąsiedztwo ułatwiało podsycanie buntu, kierowanie powstaniem i zaopatrywanie w broń, a przy tym najbardziej zainteresowani nim byli Bizantyjczycy, gdyż powstańcy odciągali znaczną część sił awarskich i tym samym ułatwiali obronę Cesarstwu. Źródła z tego okresu nie mówią nic o powstaniach w innym miejscu. Zbieżność dat wypadków dotyczących państwa Samona i Morawy pozwalają twierdzić, że dotyczą tych samych faktów i miejsc. Gdyby powstanie Słowian trwało w tym czasie na Morawach czeskich, nie uszłoby uwadze kronikarzy frankońskich i bizantyjskich, gdyż takie wydarzenia miałyby dla obu tych państw zasadnicze znaczenie. Wiadomo przecież, że Herakliusz i Dagobert utrzymywali ożywione stosunki ze Słowianami, lecz o takich wydarzeniach nie ma w ich kronikach żadnych wiadomości. Udział drużyn chorwackich w powstaniu Słowian (gdyby takie miało miejsce) na Morawach czeskich, graniczących z Chorwacją Białą z pewnością doprowadziłyby do wojny między tą Chorwacją i Awarami, a to nie pozostałoby bez echa. Jak można zauważyć, Chorwacja Biała oddzielona górami i lasami od Awarów, rozporządzająca silną armią nie czuła się zagrożona, skoro udzieliła skutecznej pomocy wojskowej Bizancjum. Wiadomość przekazaną przez Konstantego Porfirogenetę, że za czasów cesarza Herakliusza niektóre plemiona słowiańskie takie jak: Serbowie, Chorwaci, Zachlumianie i inni, przywędrowali do Dalmacji, Illirikum z kraju „Boiki” i znad Wisły, że Herakliusz dał im we władanie ziemie, stanowiące współczesną Serbię, wyludnioną wskutek napadów awarskich – poddają w wątpliwość niektórzy autorzy, twierdząc przy tym, że niezrozumiała nazwa Serbów jest obcego pochodzenia. Otóż potwierdzeniem przybycia Serbów na Bałkany jest ich słowiańska nazwa, związana z bagienną topografią pierwotnego miejsca zamieszkania. Nazwa ta nie ma natomiast związku z górskimi terenami Serbii bałkańskiej. Jest ona właściwie przezwiskiem wewnątrz-słowiańskim, używanym ogólnie dla mieszkańców moczarów i bagien, i oznacza błotnych biesów czyli: SER –BIESÓW Ser, syr, sur – znaczy serowy, syrowy, surowy – mokry, wilgotny Bies – słowiański zły duch, diabeł Stąd Serbiesy. Słowo to, jak zwykle bywało, uległo uproszczeniu i skróceniu, w wyniku czego powstała nazwa SER-BY. Rozpowszechniona jako przezwisko odnosiła się do mieszkańców bagnistych obszarów nad Renem, Łabą, Wisłą w Wielkopolsce, w kotlinach: Trzebońskiej i Budziejowickiej w Czechach, znana też jest wśród południowych i zachodnich Słowian. Z przeszłością Słowiańszczyzny i wczesnośredniowiecznej Polski wiąże się również nieokreślone, pomijane w historiografii plemię Chorwatów, któremu należy poświęcić więcej uwagi. ROZDZIAŁ IV – PROBLEM CHORWACJI GRANICE CHORWACJI Sprawa nazwy, istnienia Chorwatów Białych i ich miejsca w Europie, nie została rozwiązana. Jednak zestawienie i uporządkowanie danych, zawartych w niektórych źródłach, wyjaśnia całkowicie to zagadnienie, a otrzymany na ich podstawie obraz pozwala spojrzeć daleko wstecz, przed X w. na nieznane fragmenty dziejów Europy Środkowej. Utwierdziło się w historiografii przekonanie, że we wczesnym średniowieczu nie było między Bugiem i Łabą organizacji państwowych, a ziemie te, zgodnie z rozpowszechnionymi przypuszczeniami, miały zamieszkiwać jakoby półdzikie, niezorganizowane, drobne plemiona Słowian „przemieszane z wędrownymi grupami germańskimi”. Nie zwrócono uwagi, że przyroda nie znosi próżni, że każda słabość wykorzystywana bywa przez wrogów do powiększenia własnych terytoriów, zasobów, zaplecza. Nie zauważono, że silne państwa Germanów na zachodzie kierowały swe uderzenia nie na wschód, lecz na południe, przyśpieszając upadek Cesarstwa Rzymskiego, że Russowie – germańscy książęta Słowian wschodnich, w początkowym okresie rozszerzali swe państwo nie na zachód, lecz na ubogie, słabe, bardzo rzadko zaludnione ziemie wschodniej Europy. Czy jest więc możliwe, by te silne państwa nie zauważały położonych obok żyznych ziem, „obfitujących w środki żywności”, jak pisze o państwie Mieszka I Ibrahim Ibn Jakub? Czy silne, bogate i doskonale zorganizowane państwo Mieszka I i Bolesława Chrobrego, opierające się skutecznie nacierającym jednocześnie od wschodu i zachodu dwóm potęgom, mogło powstać nagle z niczego? Niedwuznaczną odpowiedź na te wątpliwości dają nam liczne źródła i wiadomości pochodzące ze wschodu, południa i zachodu Europy, mówiące o granicach i potędze państwa Chorwatów (Polski), przekazane przez: Herodota, Pliniusza, Tacyta, łacińskie: Vibiusza Sequestra, Jordanesa, tzw. Fredegara, Apollinarisa Sidoniusa, pieśń Widsith, kr. Alfreda, Konstantyna Porfirogenetę, Widukinda, Thietmara, Powiest’ Wremiennych Let, Galla Anonima i innych. Zacznijmy od zapisów nazwy Chorwatów. Ta plemienna nazw, utworzona przez Słowian naddunajskich, brzmiała – HORWICI. Oznaczała lud związany z górami, czyli lud górski. Powtarza się w wielu źródłach, chociaż w różnym brzmieniu np.: Horwati, Chorwati, Chorwatin, Cirvisti, Kirvisti, Cerveti, Horigti, Horoti, Harvada (fiol), Harudes, Hraeda, Hurdab i inne. Granice Chorwacji określają liczne, niezależne od siebie źródła starożytne i wczesnośredniowieczne. O jej wschodnim przebiegu piszą: Jordanes (Jornandes) biskup w Crotone w VI w. „…jest Dacja, na kształt diademu uwieńczona Alpami (Karpatami), a wzdłuż ich lewego boku, który skłania się ku północy, rozsiadł się poczynając od rzeki Viskla (Wisły) na niezmierzonych obszarach liczny naród Wenedów” Dowiadujemy się z tego opisu, że w sąsiedztwie Dacji mającej kształt diademu (podkowy) na północnych stokach Karpat zamieszkuje liczny naród Wenetów (nazywany też Słowianami, Chorwatami, Lachami). Południowo-wschodnia granica, naroża ziem Chorwacji, istniała już przed 3000 lat i przetrwała niezmienna do naszych czasów. Stanowią ją i współczesne, północne granice Rumunii, Mołdawii i Besarabii przebiegające w jednej linii prostopadle do północnych stoków Karpat Wschodnich. Oznaczyły ją trwale w przeszłości plemiona dackie, które przywędrowały z Bałkanów i zasiedliły ziemie nad Dunajem, Prutem i Dniestrem po obszary zamieszkałe przez Wenetów, późniejszych Chorwatów, nazywanych na Rusi z grecka – Lachami. 66746379_428522101329074_5031216203402575872_n Różne też niezależne, starożytne i średniowieczne źródła świadczą o trwałym położeniu tej granicy, a m.in. Konstantyn Porfirogeneta pisze w swoim dziele „De Administrado Imperio”z I połowy X w., że: „… dzieli ten kraj (Chorwację) od morza 30 dni drogi. Morze zaś odległe od nich 30 dni drogi nazywa się Ciemne”. Czyli odległość granic Chorwacji od Morza Czarnego wynosi około 700 km. Odległość tę pokonywano ładownymi wozami w ciągu 30 dni. Pokrywa się ona dokładnie z północnymi granicami Dacji – dzisiejszej Rumunii, Mołdawii i Besarabii. Anonim Perski w źródle z 982/3 r. podaje wiadomość, że: „… rzeka Ruta (Prut) wypływa z góry, wznoszącej się na granicy pomiędzy Pieczyngami, Madziarami a Rusami: … biegnie ona do kraju Słowian i tam sięga państwa Churdab” – Chorwacji. Oznacza to, że w r. 982/3 państwo chorwackie zaczynało się od górnego dorzecza Prutu w kierunku zachodnim. Król Alfred również pisze (871-901), że: „On be eastan Moroara londe ist Visle lond. On be eastan paem ist Datia” stwierdzając, że na wschód od Moraw (czeskich) rozpościera się Kraj Wisły po Dację, czyli obecną Rumunię, potwierdzając poprzednią wiadomość. Ruski kronikarz Nestor w Powiest’i Wremiennych Let, chociaż nie bezpośrednio, określa położenie granicznych ziem lackich (Chorwackich)) notując, że Włodzimierz „… najechał Lachów i zajął grody ich „Peremyszl”, (n. Horyniem) Czerwień i inne grody, które do dziś dnia pod Rusią” (1113 r.) Przemyśl nad Sanem (Wiarem) opanowali zaś Rurykowicze w 106 lat później tj. Dopiero w 1087 roku. Czermo błędnie w latopiosie nazywane przez podobieństwo Czerwienią, opanowali książęta kijowscy dopiero w roku 1097 tj. w 116 lat później. Tak więc przebieg granic południowo-wschodnich naroża ziem chorwackich, ich odwieczną trwałość w tym samym miejscu, potwierdzają najstarsze źródła pisane. O polskości ziem i ludności na obu zboczach Karpat pisze też rosyjski historyk N. P. Barsow, Oczerki ruskoj istorii i gieografii s. 94, określając je jako chorwackie. GRANICA POŁUDNIOWA Granicę tę opisuje już w V wieku przed narodzeniem Chrystusa grecki historyk Herodot (Ks. IV 100): „Scytia graniczy z Agatyrsami, którzy w Siedmiogrodzie mieszkają z Neurami, Androfagami i Melanchlenami, a te trzy narody do Finów zaliczyliśmy. Stwierdza więc, że część Siedmiogrodu zamieszkują Neurowie (Chorwaci), gdyż nazwa Neurów pochodzi od pierwotnej nazwy Bugu – Nura, a plemiona zamieszkujące nad Nurem nazywa Neurami (czyli Bużanami, a ogólnie Chorwatami). Neurowie – Chorwaci zajmowali w Siedmiogrodzie południowe zbocza Karpat i część północną Wyżyny Siedmiogrodzkiej, zaczynając od miejscowości – Bystrzyca i dalej na południe wąskim klinem do rzeki Maruszy. Na zachodzie zaś po Kluż, Góry Bihorskie, rzekę Crasną (Krasną) i dalej do rzeki Cisy i jej załomu przy miejscowości Czop. O przebiegu granicy świadczy również zasięg podbojów bułgarskich przeprowadzanych przez Kruma i Ormutaga w latach 803-831. Ludność tych ziem, pomimo najazdów różnych ludów ze wschodu, pomimo, że zapomniała mowy przodków, przetrwała w swych siedzibach i wierze do naszych czasów. Świadczą o tym jej dalsze losy i wydarzenia. Chorwaci zamieszkujący północny Siedmiogród nazywani byli wg źródeł średniowiecznych tj. Annales Quedlinburgenses – Różanami – „Ruzzi”, a ich książę „dux Ruizorum”.Bowiem obszar zamieszkały przez nich stanowił, wydłużony na południowy wschód, półwysep ziem chorwackich w kształcie rogu. Stąd zlatynizowana nazwa mieszkańców od słowa – róg, „Ruizzori”. /Mapy VIII i X Ziemie te stanowiły część obszaru państwa polskiego, a węgierscy władcy Siedmiogrodu opanowali je dopiero w XI w. Wcześniej jednak zamierzał zagarnąć je Włodzimierz Wielki w 992 r. 1742_р._Гійом_Деліль_ФРАГМЕНТ Celem jego wyprawy przeciwko Chorwatom było opanowanie Przełęczy Użockiej i Łukowskiej, odcięcie Różan tj. Zakarpacia od trzonu Polski i zawładnięcie tymi ziemiami. Wyprawa nie powiodła się. Wyprowadzenie całej armii na ziemie polskie odsłoniło księstwo kijowskie dla Pieczyngów, którzy nie zwlekając zaatakowali. Książę Włodzimierz w tej sytuacji zmuszony był, dla obrony swego księstwa, szybko wycofać się z Polski. Wydarzenie to odsunęło utratę Zakarpacia na rzecz Węgier, o kilkadziesiąt lat, tj. dopiero po ujściu z kraju króla Bolesława Śmiałego i jego śmierci na Węgrzech w 1081 r. Należałoby tu wyjaśnić, że Grecy przebywający na Rusi Kijowskiej nazywali Polskę krajem nizinnym, jak już o tym wyżej wspomniałem. Z tej przyczyny mówiąc o Polsce nie używano nazwy – Chorwacja kraina górali, natomiast w stosunku do Zakarpacia, jako krainy górskiej nazwę tą stosowano. W tym samym czasie kronikarz czeski Kosmas mówiąc o Polsce używa starej nazwy – Chorwacja. Należy tu zwrócić uwagę na fakt, że Ruś Kijowska nigdy przed XI w. nie graniczyła z Siedmiogrodem i Węgrami, gdyż oddzielała je Dacja i Grody Czerwieńskie. Sytuacja ta zmieniła się dopiero, po trwałym opanowaniu przez księstwo kijowskie Grodów Czerwieńskich i Przemyśla nad Sanem (Wiarem). UTRATA SIEDMIOGRODU Zajmowanie kotliny naddunajskiej rozpoczęli Węgrzy w 896 r. kierując się najpierw doliną Dunaju i Aluty na stepy nadcisańskie, które najbardziej odpowiadały ich potrzebom. Następnie opanowali Transylwanię. Cały Siedmiogród znalazł się w ich władzy, aż po granice karpackie Grodów Czerwieńskich, dopiero w połowie XI w., gdy ziemie południowo-wschodniej Polski zajęli książęta kijowscy i odcięli łączność Rożan z państwem polskim. Przyłączenie tych ziem odbyło się prawdopodobnie w przyjaznych ramach stosunków polsko-węgierskich. Władcy Siedmiogrodu – wojewodowie węgierscy, przyjęli wcześniej chrześcijaństwo niż Węgrzy z doliny naddunajskiej. Nawiązali różnorodne stosunki z Bizancjum, stamtąd też sprowadzili mnichów. Chrześcijaństwo w obrządku wschodnim przyszło z Bułgarii. Miało to duże znaczenie i ułatwiło połączenie ziem siedmiogrodzkich zamieszkałych przez Chorwatów – Rożan, u których jak prawie w całej Polsce w tym czasie, odprawiano nabożeństwa jeszcze w starosłowiańskim obrządku wschodnim podległym Rzymowi. Ten sam obrządek kościelny, stroje duchowieństwa węgierskiego w Transylwanii i u Rożan, ułatwiły połączenie obu społeczności. Różnice w obu kościołach nie były jeszcze zauważalne i przejawiały się tylko w zależności kościołów: Rożan – greko-katolickiego od Rzymu i kościoła bizantyjskiego, tylko nominalnie oddzielonego od Rzymu w 1054 r. Rozmieszczenie ludności grekokatolickiej w byłym Księstwie Siedmiogrodzkim jeszcze dzisiaj pozwala ustalić granice ziem Rożan – Chorwatów… (Mapa XIII)43 W ciągu wieków Chorwaci-Rożanie, pozostając w granicach państwa węgierskiego, ulegli madziaryzacji lub rumunizacji, stąd weszło wiele słów słowiańskich do mowy rumuńskiej. Zmieniła się też przynależność państwowa tej krainy. Ziemie Rożan w IX w. dostały się, chociaż na krótko, pod panowanie bułgarskie, od pierwszej połowy XI w. – węgierskie, następnie od 1804 pod austriackie, a od 1920 r. w granice Rumunii. Zauważmy również, że obrządek grekokatolicki wprowadzony w 874 r. przez Metodego za pośrednictwem jego uczniów w Polsce (Kraju Wiślan) (Mapa IX), na ziemiach włączonych później do Księstwa Siedmiogrodzkiego, oraz w granicach zaboru austriackiego, przetrwał do chwili obecnej. Nazywanie tego kościoła dzisiaj unickim jest nieporozumieniem. Nigdy bowiem nie było wcześniej, na tych obszarach, kościoła prawosławnego, który powstał dopiero po zerwaniu łączności przez Moskwę z Bizancjum w 1448 r. i ogłoszeniu Moskwy trzecim Rzymem, oraz wprowadzeniu dla imperium rosyjskiego nowego krzyża z dodatkowymi ukośnymi ramionami. Natomiast kościół rzymski z językiem starosłowiańskim powołał do życia papież Hadrian II, w czasie gdy w Księstwie Kijowskim trwało pogaństwo jeszcze przez 114 lat. GRANICA POŁUDNIOWO-ZACHODNIA W VI w. Awarowie opanowali należącą do Chorwacji Białej nizinę naddunajską między rzeką Ipolą i Bratysławą, a gdy pokonało ich Cesarstwo Bizantyjskie, Samon i Chorwacja Biała, weszła w skład państwa, którego władcą został Samon. W VIII w. wróciła w granice Chorwacji, a po odrodzeniu się państwa Samona w postaci Wielkiej Morawy, znalazła się w jej granicach, jako księstwo Nitry. Bolesław Chrobry włączył te ziemie w roku 908 do państwa polskiego, opierając granice z powrotem na Dunaju. /Mapy IX i X Gall Anonim (Ks. I rozdział 6) wspomina o tym wydarzeniu tak: „czyż to nie on (Bolesław) wielokroć pokonał w bitwie Węgrów i cały ich kraj aż po Dunaj zagarnął pod swoją władzę” Konstanty Porfirogeneta (912-959) De administrando Imperio, rozdział 13 uzupełnia te dane, dodając nowe szczegóły, tj. „Od strony gór graniczą z Turkami (Węgrami) Chorwaci” Oznacza to, że granica Chorwacji przebiegała przed łańcuchem górskim Karpat tj. po ich południowej stronie. PorfirogenetaDe administrando … Rozdz. 31. III „Chorwaci (południowi) pochodzą od Chorwatów nie ochrzczonych (północnych), zwanych też Białymi, którzy przebywają z tamtej strony Turkii” (Węgier) Jest to potwierdzenie danych z poprzedniego, 13-go IV rozdziału tego dzieła. Mówi się w nim, że od północy Węgrzy sąsiadują z Chorwacją, na całej długości granicy północnej, tzn., że w skład Chorwacji wchodzą całe Karpaty, od Siedmiogrodu do Moraw wraz z całą Słowacją. Przebieg granicy południowej określony przez Konstantyna Porfirogenetę potwierdza późniejsza Kronika Węgiersko-Polska z XI w. (M. P. H. A. Biel.) (s. 504-505). Opisuje ona granice Polski na Dunaju, Cisie i Topli, już po śmierci Bolesława Śmiałego w 1081 r. „nam termini Polonorum ad litus Danubii ad civitatem Strigoniensem terminabantur, dein in Agriensem civitatem ibant deemum in fluvium qui Tizia (Cisa) nominatur, cedentes, regirabant iuxta fluvium, qui Cepla (Topla) nuncupatur, usque ad castrum Galis, ibique inter Ungaros, Ruthenos et Polones finem dabant”. O tej granicy nad Dunajem mówi również Bogufał u Sombers. II Natomiast geograf arabski Abu Abdallach Mahamed (ok. 1099-1164) wymienia Cisę wśród innych nazw polskich rzek. Jaubert Geogr. II 390 wg. Monumenta Poloniae Historica 1960 Aug. Bielowski T. I 504-505 Dokument praski 983 r. – D. Germ. t. 6. Pars 2 Vimariae 1952 Nr 390 s. 516 n.: „… usque ad mediam siłvam, qua Boemia limitatur, Deine ad aquilonem hi sunt termini: Pssouanie, Chrovati et altera Chrovati, Zlasane, Trebouanie, Pobarane, Dedosize usque ad mediam silwam, qua Milcianorum occurrunt termini” Dokument ten nazywa Chorwatami plemiona śląskie, które sąsiadują z Czechami. Stanowi on najpóźniejszy zapis nazwy Chorwacji i określa jej granice od strony Moraw i Czech IX w. Dzieje południowych ziem polskich, ich położenie, granice w X-XII w. nie znalazły dotąd należytego objaśnienia. Przyjmuje się bowiem w historiografii, że Słowacja „zajęta” przez Bolesława Chrobrego w 999 r. znajdowała się we władaniu polskim tylko w latach 999-1018. Natomiast ziemie położone w północnym Siedmiogrodzie jakoby nigdy nie wchodziły w skład obszaru Państwa Polskiego, co nie jest prawdą. Przeczą temu źródła arabskie, węgierskie, greckie i polskie. Na nizinie naddunajskiej zaszło wiele wydarzeń, wśród których zagubiono losy tych pogranicznych obszarów. W dalekiej przeszłości rozległa dolina środkowego dorzecza Dunaju nęciła ludy koczownicze swym łagodnym klimatem, żyznymi, urodzajnymi ziemiami, soczystością traw i zamożnością osiadłej tu ludności słowiańskiej. Z przyczyny tych przymiotów stała się celem najazdów od wschodu różnych plemion, a m. in. Awarów w VII w., którzy zajęli obszary nizinne: łąki, pastwiska. Natomiast tereny górzyste i lesiste, nieprzydatne do wypasu i hodowli bydła nie zwracały ich uwagi i zainteresowania poza możliwością wyzysku zniewolonych mieszkańców. We władaniu Awarów znalazły się jedynie nizinne ziemie dzisiejszej Słowacji nad Dunajem, rozpostarte od ujścia Morawy po rzekę Ipolę (późniejsze księstwo Nitry) i dalej do skrętu Dunaju na południe, po rzekę Cisę i Samosz. Na północ od nich ciągnęły się górskie, pogranicze obszary północnej Białej Chorwacji, wymienionej w „De administrado imperio” K Porfirogenety, obejmujące całą Słowację. Po pokonaniu Awarów przez Bizancjum przy wydatnej pomocy Białej Chorwacji (Polski), ziemie te stały się częścią słowiańskiego państwa Samona. Następnie rzeszy słowiańskiej, Chorwacji ochrzczonej, południowej i Wielkiej Morawy. Po upadku Wielkiej Morawy w 907 r. pod naporem węgiersko-niemieckim, i polskim, uwolniły się chwilowo od najeźdźców nizinne ziemie dzisiejszej Słowacji. Odtąd stały się przedmiotem rywalizacji pomiędzy sąsiednimi państwami. W roku 907 książę Polski Piast opanował Czechy i Morawy i osadził namiestnika ze swego rodu – Sławnika. Czesi uniezależniwszy się od Wielkiej Morawy w 895 r. zajęli chwilowo w latach 910, łatwo dostępną, sąsiednią krainę – Morawy (dziś czeskie), położone pomiędzy Czechami i Słowacją. W roku 955 Sławnikowie wzięli udział w decydującej bitwie Niemców z Węgrami w Bawarii nad rzeką Lech i jednocześnie odparli atak Węgrów na Morawy. Dzięki tym zwycięstwom Europa środkowa i Czechy uwolnione zostały od groźby węgierskiej. Nizinne ziemie Słowacji nad Dunajem były zajmowane bez przeszkód, kolejno przez różnych najeźdźców. Dostęp do nich od północnej strony, od strony Polski, utrudniały łańcuchy górskie i wielkie lasy Karpat Zachodnich. Najłatwiej było dotrzeć do nich przez Morawy. Z tej przyczyny Piast w roku 907 najpierw zajął Morawy, a później w 999 Bolesław Chrobry, by uwolnić od Węgrów ziemie nad Dunajem. Natomiast na nizinnej części Słowacji osadził swego namiestnika – Prokuja spokrewnionego ze Stefanem I, księciem Węgier (Mapa X). Droga do Moraw prowadziła przez Gołęszyce i Bramę Śląsko-Morawską. Gołęszyce należały do 1038 r. nieprzerwanie do Polski. Morawy w latach 907-1031 wchodziły w skład Państwa Polskiego. Czesi zaś trwale zajęli Morawy dopiero w 1031 r. Po śmierci Bolesława Chrobrego, Stefan I już jako król, zajął powtórnie ziemie nad Dunajem (d. Księstwo Nitry) i przyłączył w 1031 r. do swego państwa. Później w latach 1042-1051, Czesi toczyli o nie walki z Węgrami pod przewodem książąt Sławników w czasie których opanowywali je na krótko. Stefan I na początku swego panowania zmagał się z przywódcami szczepowymi, dążąc do skupienia w swym ręku władzy nad wszystkimi Węgrami. Po ich pokonaniu objął rządy nad całością państwa i utrwalił chrześcijaństwo w obrządku zachodnim – rzymskim. Zaś Władysław I węgierski założył, w słowackiej Nitrze, biskupstwo. Zauważmy, że chrześcijaństwo w państwie Wiślan (Polski) obejmującym Słowację, wprowadzono w 874 r. w obrządku wschodnim i języku starosłowiańskim. Kościół ten uznany przez papieża Hadriana II podlegał Rzymowi, a dla jego utwierdzenia założono biskupstwo w Krakowie i Nitrze. Pozostałością obrządku wschodniego na obszarze Słowacji i Polski są m. in. Kościoły – rotundy w Chrast nad Hornadem, Podolińcu, Wijaczowcach, Skalicach, w Krakowie, Gnieźnie, Przemyślu … o takich samych cechach architektonicznych. Sojusz i przyjazne stosunki Bolesława Krzywoustego z królem węgierskim Kolomanem trwały do jego śmierci w 1116 r. Po nim objął rządy Stefan II (1116-1131), który zajął w 1127 r. Belgrad, Nisz i Sofię. Przyjaźń tę zerwał dopiero Bela II Ślepy (1131-1141). Po klęsce Bolesława Krzywoustego w bitwie z Węgrami i wspomagającymi ich Czechami, Węgrzy zajęli w 1131 r. górzystą część Słowacji, która w następnych wiekach w granice państwa polskiego już nie wróciła. swa CHORWACI, PSZOWIANIE, OBOTRYCI w źródłach czeskich z X i XI w. LEGENDA O ŚW. WACŁAWIE I ŚW. LUDMILE Oprócz uprzednio wymienionych źródeł są jeszcze trzy niezwykle ważne, tym razem bezpośrednio słowiańskie, mówiące o Chorwatach, Lemuzach i Pszowianach. Jednym z nich jest przywilej praski z 1086 r. opisujący granice biskupstwa praskiego[38] Mówi się w nim, że do biskupstwa należały południowe ziemie polskie. Dwa pozostałe są dwiema wersjami legendy o św. Wacławie i św. Ludmile. Pierwsza, zapisana gdzieś w X w. przez Krystiana, powtórzona przez Kosmasa i druga pochodząca z XII wieku, utrwalona w języku starosłowiańskim. Wszystkie zostały zredagowane w sposób nie w pełni jasny, wywołują więc dyskusje i są źródłem sprzecznych poglądów na ten temat. Przedmiotem dyskusji stały się przede wszystkim wydarzenia opisane w legendach i związane z nimi miejsca. Na ich podstawie trudno wywnioskować dokąd uciekła Drahomira, gdzie leżał gród Pszów, z jakiego plemienia pochodził Sławibor ojciec Ludmiły, gdzie siedziały wymienione plemiona: Lemuzów, Chorwatów i Pszowian. Jak pisze H. Łowmiański (Pocz. Pol.) „… gdyby miało szanse zidentyfikowanie tego plemienia (Gołęszyc) z Pszowianami w dokumencie 1086 r., tenor tego dokumentu nabrałby nowej wymowy. Jednak na to się. nie zanosi (i dalej). Znalezienie odpowiedzi na te pytania byłyby kluczem do wyjaśnienia wielu zagadnień dręczących historyków”. Z treści legendy o św. Wacławie i św. Ludmile, zapisanej przez Krystiana w X w. i wspomnianej przez Kosmasa można wywnioskować, że zredagowana została celowo w taki sposób, by ukryć prawdę i przedstawić wydarzenia w korzystnym świetle, zgodnie z intencją autora. W wersji starosłowiańskiej znanej z XII w., chociaż na pozór niezgodnej z poprzednią, gdyż mówi o św. Ludmile, a niewątpliwie dotyczy Drahomiry, zawarta jest też część prawdy. Lecz co za prawdę można uznać? Według legendy podanej przez Kosmasa, na wieść że Bolesław I zabił swego brata Wacława, matka ich księżna Drahomira, chcąc ratować swoje życie uciekła do Chorwatów. Bolesław zarządził pościg i wszczął poszukiwania, lecz matki nie znalazł. Dlaczego? Odpowiedź znajdziemy w ruskim, starosłowiański prologu o św. Ludmile, który objaśnia, że była ona „… knjazja serbskaga dszczi” – córką księcia serbskiego. Otóż Drahomira chcąc zmylić pościg, uciekła do najbliższych Chorwatów (100 km), na drugą stronę Sudetów, następnie przedostała się w swoje rodzinne strony do księstwa Stodor. Była bowiem córką księcia stodorzańskiego. Potwierdzenie tego znajdujemy również u Kosmasa, który pisze, że Drahomira pochodziła „a kraju zwnego Stodor” – Stodorzan, leżącego nad Hawelą, obejmującego bagienne obszary między Odrą i Łabą. W wersji starosłowiańskiej, z powodu odległości w czasie i przestrzeni, oraz nieznajomości treści legendy przez piszącego, pomylono Drahomirę z Ludmiłą. Błąd popełniony w pierwszej części zdania świadczy również o tym, że mowa jest o Drahomirze a nie o św. Ludmile. „… bjasze od zemlja serb’skaja …” Wskazuje to na powstanie legendy nie na wschodzie, lecz w Czechach w pierwszej połowie X w. Po pewnym czasie Bolesław dowiedział się, że wbrew jego woli Drahomirę przygarnął jej ojciec, podległy księciu Chorwatów, więc wypowiedział mu wojnę, a zagrożony książę poprosił o opiekę cesarza (936 r.). Bolesław jednak rozbił spieszące na pomoc Stodorzanom wojska niemieckie i następnie pokonał księcia, a jego ziemie zniszczył, zwracając Chorwatom, do których one należały. Za faktem tym przemawia również zbieżność dat zwycięstw Bolesława i śmierci jego matki Drahomiry. Wzmiankę o tej wyprawie Bolesława podaje Widukind II cap. S. 68, 69, który nazywając pokonanego księcia „vicinus subregulus”, rozszerza zasięg Chorwacji, włączając do niej krainę Stodor. Zauważmy tu również, że Ludmiła nie mogła uciekać do księcia serbskiego, bo pochodziła z zupełnie innych stron. Jak pisze Krystian: „Był w kraju Czechów pewien książę imieniem Borzywoj, poganin w tym czasie jeszcze żyjący zwyczajnie i pojął żonę z innego kraju, córkę Sławibora księcia, imieniem Ludmiła …” Krystian wyjaśnia również pochodzenie ojca Ludmiły, Sławibora. Pochodził on „z kraju słowiańskiego, który „Speu” (Pszów) w dawnych czasach nazywano; teraz po nowemu z powodu zmiany, miasto nowsze, tam nałożone, Mielnikiem obwołano …” Ludmiła i jej ojciec Sławibor, nie pochodzili więc z Czech, lecz z grodu … Psowa (Pszowa). Nazwę tę powtórzył jeszcze raz Kosmas w swym dziele. PSZÓW I PSZOWIANIE W legendzie, o św. Wacławie i św. Ludmile, zaskakujące są niejasności i niedomówienia, pojawiające się we fragmentach dotyczących pochodzenia świętej. Trudno sobie wyobrazić, by Krystian znający różne szczegóły opisywanych wydarzeń, nie wiedział lub zapomniał i nie nadmienił, skąd pochodziła św. Ludmiła i jej ojciec. Jego wyjaśnienie – „… de alia prowincia …” – z innego kraju –jest po prostu wykrętem. Dalsza część „wyjaśnienia” mówiąca, że dzisiejszy Mielnik w dawnych czasach nazywano Pszowem, jest celowym ukryciem niekorzystnej dla Czechów prawdy. Czeski kronikarz z XIV w., – Dalimil, utrzymuje, że jakoby rzeczułka Wutke, przepływająca przez Mielnik, (Czechy) nazywała się pierwotnie – Pszówka, Rzeczułkę – Vrutice wymienia A. Sedlack w Smiska starych jemen, jak se nazywali w Cechach reki, potoky, hory a lesy. Rozprawy ceske Akad. Ved a Urn. Tr. L, c. 60 Praha 1920 s. 80 Informacja ta jest tylko świadomym podtrzymywaniem pierwotnego, pożytecznego dla Czechów zmyślenia. W tym przekonaniu utwierdzają niżej przedstawione spostrzeżenia. Wszyscy ci trzej kronikarze byli ludźmi wielce wykształconymi, gorącymi patriotami czeskimi, rozumiejącymi doskonale wartość omawianych wydarzeń dla Czech. Z powyższych rozważań wynika, że: rzeczka Vrutice nigdy nie nazywała się. „Pszówką”, Mielnik – Pszowem, a jego mieszkańcy – Pszowianami, bowiem przeczą temu następujące fakty: W północno-zachodnich Czechach nie było miejsca dla Pszowian, gdyż wg źródła (dokument praski) mieszkali tam kolejno Litomierzyce, Deczanie (których głównym grodem był Decz) i Lemuzi. Lemuzi sąsiadowali z Gołęszycami i Morawami „usque ad mediam silwam, qua Boemia limitatur, Deinde ad aquilonem hi sunt termini: Psouane Chroati …”, (Dok. Pras) co potwierdza również ich topograficzna nazwa. Obok, w pobliżu zbiegu granic Czech, Moraw i polskiego Śląska znajduje się i dzisiaj dawny Gród Przów – ośrodek okręgu administracyjnego, władz książęcych i życia gospodarczego, a jego nazwa w ciągu wieków nie uległa zmianie. 5.Vrutice to maleńka bystra rzeczułka nie mająca większego znaczenia o dług. ok. 20 km, płynąca przez Mielnik i wpadająca do Łaby. Trudno sobie wyobrazić, by mogło nad nią siedzieć liczne plemię Pszowian i to z własnym księciem. Nazwy tej „Pszowianie „ nie mogli wziąć od maleńkiej domniemanej rzeczułki „Pszówki, gdyż jej zdrobniała nazwa nie ma odbicia w rdzeniu nazwy Pszowian i Pszowa. Wyjaśnienie Krystiana, że w dawnych czasach (przed w. X), a więc nie za jego życia, Mielnik nazywał się Pszowem, stawia pod znakiem zapytania prawdziwość tej, podawanej przez niego, wiadomości. Poświadczenie Dalimila o Pszówce, płynącej jakoby dawniej przez Mielnik, nie ma również żadnej wartości, gdyż nazwa ta nie może być zastosowana do rzeczki Virutice (bystrej) jako sprzeczna z jej charakterem i topografią terenu. Nazwa – Mielnik – należy do najstarszych słowiańskich nazw topograficznych. Charakteryzuje naturalne cechy doliny rzecznej rzeczułki Vrutice i oznacza wyłaniające się tam na powierzchnię pokłady kredy[43] (stąd nazwa Mielnika). Nie mógł więc Mielnik nigdy nosić topograficznej nazwy Pszów (od bagien, oparzelisk), sprzecznej z występującymi tam cechami gruntu. Jest również bardzo wątpliwe, by mogły zniknąć występujące w tym samym miejscu dwie sugerowane nazwy topograficzne, Pszów i Pszówka i ulec zmianie na zupełni przeciwne znaczeniowo. Nazwy bystrej górskiej rzeczułki Vrutice, pochodzącej od słowa czes. – wrzeti, wru oznaczającej – wrzenie, kipienie i Mielnika – pokłady kredy – przeczą możliwości powstania: nazwy od bagien nadrzecznych, których tam nie ma i nigdy też nie było – Pszówki i zmyślonego w północnych Czechach książęcego grodu – Pszowa. Tak więc podsumowując powyższe argumenty twierdzę, że Pszów wymieniony przez Krystiana to Pszów Śląski (gołeszycki), a pochodzący z niego książę Sławibor i jego córka św. Ludmiła byli Polakami (Chorwatami). Święta Ludmiła jest więc w rzeczywistości pierwszą polską świętą. Polką również była Drahomira, córka chorwackiego księcia Stodor. Chęć ukrycia narodowości św. Ludmiły i jej ojca prowadzi do wniosku, że wydarzenia opisane w legendzie są faktami historycznymi. Pszowem, wspomnianym przez Krystiana, mógł być tylko Pszów Śląski, którego nazwa od X w. nie uległa zmianie. Jak zauważa J. Pekar, legenda zawiera późniejsze dopiski, a więc i zniekształcenia pierwotnej treści. Jaki był cel tych zniekształceń i kto ich dokonał, nietrudno odgadnąć. Otóż legendę o św. Wacławie i św. Ludmile podał zakonnik czeski – Krystian żyjący w X w. Wspomina o niej również, piszący po łacinie kronikarz czeski kanonik Kosmas (1045-1125), w Chronica Boemorum, powstałej gdzieś po roku 1110. Omówione w legendzie wydarzenia dzieją się w X w. Księżna Ludmiła (860-920), żona czeskiego księcia Borzywoja, po śmierci swych synów Stigniewa I i Wratisława I, objęła regencję i zajęła się wychowaniem synów Wratisława I, tj. Wacława i Bolesława I. Jej synowa Drahomira, żona ks. Wratysława próbując zdobyć władze zamordowała Ludmiłę. Po dojściu do pełnoletności synów Wratysława I i Drahomiry: Wacława i Bolesława I, Bolesław, chcąc być jedynowładcą Czech, zamordował swego brata Wacława. Matka ich Drahomira w obawie o swe życie uciekła przed Bolesławem I do Chorwatów, do swego ojca księcia Stodorzan – Tęgomira i została zamordowana w 939 r. W tym czasie Kraj Wiślan był już chrześcijańskim, ochrzczonym przez uczniów Metodego w 874 r. Książę Wacław i Ludmiła uzyskali sławę jako święci. Od tej chwili rozpoczęła się walka o świętych, niezwykle ważna dla biskupstwa praskiego, gdyż posiadanie świętych podnosiło rangę i znaczenie w Rzymie. Niekorzystny fakt, iż pierwszą świętą w państwie czeskim była Polka – św. Ludmiła, zamordowana w 920 r., należało ukryć i zachować dla Czech, by kościół czeski mógł łatwiej i szybciej uzyskać samodzielność. Stąd te celowo stworzone niejasności w redakcji legendy. Stosunek kronikarza Kosmasa wobec Polski i Polaków nacechowany był zazdrością i niechęcią. Złożyło się na to szereg różnych przyczyn: W r. 997 zginął w Prusach Św. Wojciech, biskup praski, wysłany z misją przez Bolesława Chrobrego. Bolesław Chrobry wykupił jego ciało i kazał je złożyć w katedrze gnieźnieńskiej. Kościół polski uzyskał samodzielność w r. 1000, tymczasem kościół czeski podlegał w dalszym ciągu kościołowi niemieckiemu, aż do XIV w. O tym, jak wielkie znaczenie przywiązywano w Czechach do posiadania własnych świętych świadczy również wielka wyprawa wojenna księcia Brzetysława do Gniezna po ciało św. Wojciecha. Był to okres zamieszek wewnętrznych w Polsce, w wyniku których książę Kazimierz musiał uchodzić za granicę. Tak więc notujący legendę kronikarze: Krystian, Kosmas i Dalimil, dla dobra swego kraju wprowadzili i utrwalili „wyjaśnienie” o pochodzeniu św. Ludmiły. Chęć ukrycia narodowości jej i jej ojca prowadzi do wniosku, że wydarzenia opisane w legendzie, jak wyżej wspomniałem, zdarzyły się naprawdę. Nieocenionym źródłem dla wyjaśnienia legendy jest tzw. dokument praski z 1086 r. Zawarty w nim opis granic biskupstwa praskiego składa się z dwóch części. W pierwszej części wymienione są w kolejności w kierunku półn.-wsch. graniczne plemiona czeskie siedzące po czeskiej stronie Rudawy i Sudetów, tj. Deczanie, Lutomierzyce i Lemusi, a w drugiej części autor wymienia w kierunku odwrotnym (północno-zachodnim) plemiona polskie siedzące po przeciwnej stronie lecz Sudetów, tj. Pszowian, Ślężan, Trzebuszan, Bobrzan i Dziadoszan (Mapa VII). Tu, obok kotliny Kłodzkiej, stykały się plemiona: czeskie, morawskie i polskie – Gołęszyców (Pszowian), zamieszkujących na Śląsku. Należy stwierdzić, że w średniowieczu używano zwykle kilku nazw dla tej samej grupy ludności zamieszkującej daną okolicę: tj. topograficzne, podkreślające charakterystyczne cechy terenu (np. Gołęszyce); administracyjne, których etymologia jest związana z siedzibą władz i ośrodkiem gospodarczym (np. Pszowianie); oraz nazwy przezwiskowe związane z charakterem zajęć miejscowej ludności. Kim byli wymienieni w dokumencie Chorwaci „Chrovati et altera Chrovati”, wynika z samego układu treści zawartej w tym zdaniu. Zwróćmy też uwagę, że w dokumencie wyliczanie drugiej grupy plemion po dwukropku zaczyna się od Pszowian, a dalsze wymieniane są w kierunku przeciwnym (północno-zachodnim), aż do sąsiedztwa z Milczanami. Tym samym Krystian zaprzecza swemu twierdzeniu, że jakoby Mielnik w dawnych czasach nazywano Pszowem, a jego okolice zamieszkiwali Pszowianie, gdyż naczelny gród Gołęszyców – Pszów istnieje do dziś na Śląsku. Dalej, nazwy „Chrovati et altera Chrovati” nie są oddzielone przecinkiem, jak to się zwykle dzieje przy wyliczaniu, lecz połączone spójnikiem. Pozwala to twierdzić, że nie oznaczają one odrębnych plemion, lecz odnoszą się z jednej strony do Pszowian „… Psouanie Chrovati” i z drugiej „et altera Chrovati” tj. do Zlasan, Trebousan itd. Zróżnicowanie to bez wątpliwości oznacza Pszowian – Chorwatów, wchodzących od niedawna (od 1038 r.) w skład państwa czeskiego, a spójnik „altera” określa – innych, odmiennych Chorwatów: Ślęzan, Trzebowian itd. Mieszkających poza granicami państwa czeskiego. (I. Hawlik. Uzemni rozsah Vek… Slowanskie studie 3 Bratisława 1960 s. 45[44] – twierdzi słusznie również, że Śląsk zamieszkiwali Chorwaci. Krótko mówiąc, nazwa Chorwaci oznacza plemię polskie Pszowian – Gołęszyców, którego jedna część znalazła się w granicach państwa czeskiego a druga pozostawała w państwie polskim. Słuszność tego wniosku potwierdzają znane fakty historyczne. Otóż gród Pszów i całe Gołęszyce stanowiły jednolity plemienny obszar polski (śląski). Naturalną zaś granicę Pszowian (Gołęszyc) od strony Moraw był lesisty, górski dział wodny Odry i Morawy, a tej dawnej prastarej granicy strzegł morawski gród – Hranice. Gołęszyce jak wiadomo, w czasie zamieszek i rozprężenia panującego w Polsce, zajął w roku 1038 książę czeski Brzetysław. Bolesław Krzywousty odzyskał później część zagarniętego obszaru, lecz gród Pszów z okolicą pozostał dalej w rękach czeskich. Uwagę zwraca fakt, że dokument praski był pisany w 1086 r., tj. w tym czasie, gdy Pszów i Gołęszyce w części pozostawały już od pięćdziesięciu kilku lat we władaniu czeskim. Z tej to przyczyny Polacy – Pszowianie są nazywani w dokumencie zwyczajnie Chorwatami, jako jedno z plemion pozostających w obrębie Czech. Natomiast Slęzanie, Trzebowianie i pozostali jako „altera Chorvati”, a więc INNI, obcy Chorwaci, tzn. pozostający poza granicami Czech. Biskupi prascy, pomimo, że Kraj Wiślan przed kilkudziesięciu laty uniezależnił się pod względem kościelnym od Wielkich Moraw, w dalszym ciągu rościli sobie do niego swe prawa, włączając go w opisach do biskupstwa praskiego. Dokument praski, tak późno nazywając plemiona śląskie Chorwatami, wyjaśnia bezpośrednio, kim oni byli i określa ich siedziby. Nazwa Chorwatów użyta przez kronikarzy Czech, krainy leżącej na południu Polski w bezpośrednim sąsiedztwie z doliną naddunajską, potwierdza pierwotny wniosek o powstaniu tej nazwy na jej nizinnym obszarze. GRANICA ZACHODNIA (Współudział Słowian w wyprawach Germanów) Opis granicy zacznę od stwierdzenia, że odwieczne siedziby narodu są jego ojczyzną i krajem rodzinnym, a granice kraju – obiektem trwałym. Ślady, jakie pozostawiły, są niewzruszone do dzisiaj i wyznaczają rzeczywisty obszar Polski w przeszłości. Już przed dwoma tysiącami lat rzeka Łaba była granicą Polski od zachodu, a ludność słowiańska zamieszkująca jej dorzecze, nadała topograficzne nazwy ziemi, rzekom i osiedlom. Wojownicy germańscy, wędrujący ze Skandynawii na południe w poszukiwaniu zajęcia i zdobyczy, zaciągali się również w służbę naczelników Słowian walczących między sobą o władzę i przewodnictwo. Wojownicy ci niejednokrotnie stawali się przywódcami plemion słowiańskich, tak jak to miało miejsce w późniejszych księstwach ruskich (Russowie). Jako doświadczeni wojownicy podejmowali łupieżcze wyprawy wspólnie z wojownikami słowiańskimi, pod swoim dowództwem. Z czasem przeistoczyli się w elitę panującą, narzucającą swoja mowę i zwyczaje. Znaczenie ludności słowiańskiej ograniczyło się stopniowo do roli wieśniaków, którzy zatracili cechy swojej odrębności narodowej. Tak stało się w ciągu wieków na ziemiach słowiańskich na zachód od Łaby, na które w III-II w. przed n. Chrystusa rozpoczęli ekspansję Germanie ze Skandynawii, traktując Półwysep Jutlandzki jako pomost łączący ją z ujściem Wezery i Renu. Inne germańskie drużyny, rody czy plemiona wyprawiały się jeszcze dalej, osiedlały się lub próbowały opanować ziemie w Europie i Afryce. Plemiona słowiańskie, na czele których stanęli wodzowie germańscy ze swymi drużynami, nazywane były przez starożytnych kronikarzy germańskimi, a ziemie – Germanią. Podobna sytuacja zaistniała później w kotlinie naddunajskiej, gdy opanowali ją Awarowie. Wówczas Słowian podległych Awarom, biorących udział we wspólnych z nimi wyprawach, nazywano Awarami, pomimo że nimi nie byli. Tak samo Słowian wschodnich od nazwy germańskich władców – Russów nazywano Rusami, a państwo jako germańskie – Rusią. Starożytni kronikarze, nie rozróżniając mowy słowiańskiej od germańskiej, zaliczali do Germanii obszary położone daleko od Renu na wschodzie. Ziemie między Wezerą i Łabą, opanowane przez Germanów, Słowianie określali wg kształtu zajętego obszaru – sakiem tzn. worem, a mieszkańców – Sakami tzn. siedzących w worku, a powstałe księstwo – z łacińska nazwano później Saksonią. Starożytni kronikarze stworzyli również mit o liczebności i potędze Germanów, którzy jakoby dzięki swej masie sami opanowali i zasiedlili znaczną część Europy, a nawet usadowili się w Afryce. Nie zastanawiano się skąd wzięła się tak wielka ich liczba? Czy z rzadko zaludnionej i ubogiej w żywność Skandynawii? Dlaczego w historiografii w opisach Europy środkowej, przed X w., podchodzi się bezkrytycznie do tego nielogicznego twierdzenia, pomimo iż w wielu źródłach jednocześnie mówi się o masach ludności słowiańskiej na obszarach opanowanych przez Germanów? Tak było np. w Saksonii, gdzie pod rządami Germanów przetrwali do XVII w. Słowianie – Drzewianie, mieszkający na lewym brzegu dolnej Łaby. e6a66e8e3daa5d5befea5e5f51a5b4d3 CHORWACI NAD ŁABĄ Najstarszym świadectwem zamieszkiwania Słowian po zachodniej stronie Łaby jest dzieło Gajusza Juliusza Cezara, z drugiej połowy I w. p.n.e. „Commentarii de bello Gallico”, w którym wymienia plemiona słowiańskie jak Weneci, Wenellowie, Tribokowie oraz Harudes – Chorwaci, w kilku miejscach swego sprawozdania. W Ks. I 31 pisze, że: „… król germanów Ariowist osiedlił się w ich kraju (Gallów-Sekwanów) i jedną trzecią ziem sekwańskich, które zaliczają do najżyźniejszych w całej Galii zagarnął, a obecnie wydał Sekwanom rozkaz, by ustąpili z następnej trzeciej swoich ziem, ponieważ przed kilku miesiącami przybyło do niego 24000 Harudów” (Chorwatów). Następnie pod. 37, że: „Harudowie którzy niedawno przesiedlili się do Galii, pustoszą ich ziemie …” A pod. 51, że: „Dopiero wtedy Germanowie z konieczności wyprowadzili swoje siły z obozu i ustawili się plemionami w jednakowych odstępach, mianowicie Harudowie, Markomanowie, Trybokowie, Wagionowie, Nemetowie, Sedujusjowie, Swebowie …”5 Wzmianka o Harudach-Chorwatach odnosi się najprawdopodobniej do Słowian zamieszkujących najbliżej Renu przez osiedlenie których chciał Ariowist rozszerzyć obszary swego władania na tę część Galii. Dalszym potwierdzeniem granicy na górnej Łabie jest dokument sprzed prawie 2 tysięcy lat – Kodeks Watykański, w którym znajduje się wiadomość podana przez Vibiusa Seąuestra w zestawieniu nazw plemion słowiańskich. W przekazie (Kodeks Watykański 1929 V. X), czytamy, że: „ALBIS GERMANIAE SUEVOS A CERVETIIS DIVIDIT” tzn. Łaba germańskich Słowian od Chorwatów oddziela. Wydawca tego źródła 1. Reiese „poprawił” pierwotną nazwę zamieszczoną w źródle tj. Cervetiis (Chorwatów), zastępując ją nazwą Cheruscis (Germanów-Cherusków), a nazwę Suewos (Słowian) tłumacząc jako nazwę Swebów-Germanów, zmieniając całkowicie treść przekazu, lecz sztuczność i tendencyjność tych zniekształceń jest zbyt rażąca, by mogła być uznana za słuszną. Zauważmy, że: Cervetii – C/h/orvatii to ta sama nazwa, chociaż niekształcona.Również Suevii – Sławii – Słowianie Sue –jest fonetycznym zapisem brzmienia morfenu – Słe. O granicy zachodniej Chorwacji mówią różne źródła z X w., używając podobnych nazw: Kirvisti, Ciervisti itp. (Niederle, Slovanske starożitnosti d. 3 s.) Dowiadujemy się z niego, że: Na obu brzegach Łaby mieszkają Słowianie. Rzeka Łaba stanowi granicę między Chorwacją – Polską i ziemiami słowiańskimi opanowanymi przez Germanów. Słowianie na lewym brzegu rzeki podlegają Germanom. Chorwacja (Polska) jako państwo istniała już przed 2 tysiącami lat. Ziemie leżące między Łabą i Odrą to od tysięcy lat ziemie polskie. Cały Naród Polski już przed dwoma tysiącami lat (tj. wszystkie plemiona mieszkające między Morzem Bałtyckim, Cisą i Dunajem) nazywano Chorwatami. Wiadomość tę potwierdza też Teofilakt Simokatles, pisząc w końcu VI w., że Sklawinowie sięgali swymi siedzibami „Oceanu Zachodniego” czyli Morza Północnego. Następnym źródłem pomocnym do ustalenia zachodniej granicy jest „De administrando imperio” Konstantyna Porfiorogenety. Wiadomości zawarte w tym dziele sięgają połowy X w. W rozdz. 30. I. czytamy: „… Chorwaci w tym czasie (568 r.) mieszkali za Bawarią, gdzie teraz są Białochortwaci” Porfirogenta stwierdza, że granice Chorwacji (w 568 r.) jak i za życia K. P. (912-959 r.) sąsiadowały z Bawarią, to znaczy, że Czechy znajdowały się w granicach Chorwacji. Rozdz. 32. V „ „Serbowie (południowi) pochodzą od nie ochrzczonych Serbów zwanych Białymi. Ci mieszkają za Turkią, w miejscu, które nazywa się Boiki (Czechy) gdzie w sąsiedztwie z nimi jest Frangia (Frankowie-Niemcy), a również Wielka Chorwacja nie ochrzczona i zwana „Białą”. W tym miejscu Serbowie mieszkali pierwotnie” Z tego fragmentu dowiadujemy się, że Czechy wchodziły w skład Serbii nadłabskiej, która sąsiadowała, jako kraina z Wielką Chorwacją (Polską), a Czechy dawniej również wchodziły w skład Serbii. Wojownicy Czech wzięli udział w wyprawie przeciw Awarom i część z nich zasiedliła Serbię południowo-bałkańską. Rozdz. 31 IV „Wielka Chorwacja, zwana też Białą pozostaje nie ochrzczona, aż do dnia dzisiejszego, podobnie jak jej sąsiedzi Serbowie” Jest jeszcze jedno stwierdzenie, mówiące że Chorwacja sąsiaduje z Serbią nadłabską i w czasie pisania tych słów nie była jeszcze krajem chrześcijańskim. Rozdz. 31 III „Chorwaci …, którzy przebywają z tamtej strony Turkii w pobliżu Frangii i znajdują się w sąsiedztwie Słowian, nie chrzczonych Serbów” Znaczy to, że Chorwacja graniczy wzdłuż rzeki Łaby z Frankami i sąsiaduje (od południa) z Serbami. Rozdz. 30 II „Reszta Chorwatów pozostała przy Frangii”. To znaczy, że Chorwaci bezpośrednio graniczą z Frankami. „… mają oni własnego księcia, podlegają Ottonowi wielkiemu królowi Frangii czyli Saksonii” Jest tu mowa o starym już księciu chorwackim (polskim) Ziemomyśle, sprawującym władzę również na obszarze między Odrą i Łabą, który zgodził się płacić trybut królowi frankońskiemu (niemieckiemu – 962 r. koronacja) z ziem „aż po Wartę”, jak również kolejne stwierdzenie sąsiedztwa Chorwacji z Frankami. Jeszcze jednym, niezauważonym źródłem, mówiącym o granicy jest Kosmasa „Chronica Boemorum”, w której nadmienia, że naczelnik Stodorzan (Chorwat), chrześcijanin, przygarnął swoją córkę Drahomirę, chroniącą się przed jej synem księciem Czech Bolesławem I, by ratować życie. Bolesław rozbił wezwane, a spieszące ojcu Drahomiry na pomoc wojska niemieckie. Zniszczył jego ziemie i zwrócił je Chorwatom (936 r.). Wiadomość ta świadczy, że ziemie Stodorzan były jeszcze częścią Chorwacji. O tej wyprawie księcia Bolesława pisze również Widukind. Wykorzystując napad czeski i zniszczenie Brenny, głównej twierdzy Stodorzan, Niemcy łatwo ją opanowali w 940 r. Na wieść o tym wszystkie plemiona obodrzyckie poddały się chwilowo Niemcom. Walki o Brennę ciągnęły się w latach 928/29-1157. Przechodziła ona w okresie 229 lat aż 13-krotnie z rąk do rąk. W roku 928/29 napadł na nie Henryk I i wg Widukinda w roku 937, zimą, Otto I narzucił trybut (haracz), wówczas „wszystkie plemiona barbarzyńskie aż do Odry” przyjęły obowiązek trybutariuszy. Płacenie trybutu przez Obotrytów, jako części państwa polskiego, powtarzało się niejednokrotnie. Ziemie polskie narażone były od wieków na ataki Germanów, a m.in. Franków, Saksończyków, cesarstwa niemieckiego. Najpierw ulegli Drzewianie, mieszkający na lewym brzegu dolnego biegu Łaby. Władcy Chorwacji w czasie trudnych sytuacji – zagrożenia swych ziem nad Łabą ze strony Niemiec i jednocześnie ze wschodu ziem Łęczan, od strony księstwa kijowskiego, stosowali odpowiednią taktykę obronną, polegającą na tym, że w chwili opanowania głównej twierdzy przez najeźdźców poddawały się wszystkie plemiona między Łabą i Odrą aż po Wartę i wyrażały chęć płacenia trybutu, pozbawiając tym najeźdźców inicjatywy, lecz przy pierwszej okazji – trudności w państwie niemieckim, odrzucały zobowiązania. Podobnie było też z trybutem płaconym przez Łęczan (Łuck) księstwu kijowskiemu, a książę Łęczan – Włodzisław brał nawet udział w wyprawach bałkańskich książąt kijowskich w 941 i 944 r. Tak postępowano już w VIII w., gdy zmuszony książę chorwacki Obotrytów – Drogowit, ukorzył się około roku 789 przed Karolem Wielkim, następnie w roku 823 – Liub, również jego synowie: Małogost i Całogrod. Trybut płacony jakoby przez Obotrytów, o którym wspominają źródła niemieckie po klęsce Mieszka I w 963 r., płacił Mieszko I. Płacił go ze swoich ziem „aż po Wartę” cesarzowi Ottonowi I, to znaczy z ziem od Łaby po Odrę, od Sprewy i Haweli po Morze Bałtyckie. W roku 963 Mieszko prowadził walki ze zbuntowanymi polskimi plemionami nazywanymi przez obcych Obodrzycami-Przedwężami, broniącymi się przed wprowadzeniem chrześcijaństwa. Wystąpili oni przy udziale bogatego niemieckiego awanturnika, przeciw Mieszkowi I przynosząc mu klęskę zakończoną układem z cesarzem niemieckim Ottonem I. Wskutek tej klęski Mieszko zobowiązał się do płacenia trybutu z „ziem aż po Wartę” tzn. sięgających od Łaby aż do ujścia Warty. Ten fakt jest potwierdzeniem przynależności do X w. Pomorza zachodniego (za Odrą) do Państwa Polskiego i znajduje również odbicie w wiadomościach podanych przez Kosmasa, Widukinda i Galla Anonima. Niemcy dążąc do podboju ziem połabskich, podsycali waśnie między plemionami, które osłabiały się nawzajem. Skłóconych w walkach między sobą i Mieszkiem I, wspierali Niemcy. Skutkiem tego Polska traciła coraz nowe obszary i wpływy na zachodzie kraju. Plemiona obotryckie, broniąc się przed zależnością od Niemiec, broniły się też przed nową wiarą, którą usiłowali narzucić władcy Wiślan – Chorwacji (Polski). Przed wprowadzeniem chrześcijaństwa broniły się też Prusy, Mazowsze i Sudawia co doprowadziło do poważnego osłabienia Chorwacji, zmniejszenia jej obszaru, potencjału ludnościowego, gospodarczego i obronnego. Bunt skrajnych plemion osłabił pozycję Polski w Europie, zaś napór sąsiadów ze wschodu i zachodu zmusił do zmiany polityki, szukania sojuszników i oparcia. Następstwem tego była rozległa działalność Ziemowita – ojca Mieszka I, przejawniona nawiązaniem stosunków dyplomatycznych nawet z kalifatem kordobańskim w dalekiej Hiszpanii. Klęski, jakie poniósł Mieszko I na początku rządów w obronie ziem między Odrą i Łabą, przyczyniły się do zmiany polityki względem Niemiec. Ograniczając preteksty do atakowania Polski zapoczątkował w 966 r. zamianę liturgii słowiańskiej na rzymską z łaciną. Poślubiając w tym celu córkę księcia czeskiego – Dobroniegę, zyskał w niej pośrednika w stolicy apostolskiej, a w ojcu sojusznika. Po jej śmierci w 977 r. poślubił córkę margrabiego Teodoryka – Odę. Prowadząc elastyczną politykę współdziałał z opozycją cesarską. Oddając swoje państwo w opiekę stolicy apostolskiej krępował poczynania cesarskie, potwierdzając swą niezależność. Siostrę swą Adelajdę wydał za księcia węgierskiego – Gezę, a córkę Świętosława poślubił królowi Szwecji, która następnie wyszła za króla Danii i stała się matką Kanuta Wielkiego. Prowadzona z rozmachem dalekosiężna wielostronna polityka władców polskich w VII w. (m. in. pomoc wojskowa cesarstwu Bizantyjskiemu przeciw Awarom), jak i później w IX i X w. jest świadectwem ich mądrości i odpowiedzialności za losy państwa. zvwas_210 „DAGOME IUDEX” O nowej granicy zachodniej i północnej, po oderwaniu od Polski ziem między Łabą i Odrą, mówi dokument „Dagome Iudex” wystawiony najprawdopodobniej w 986 r. przez Mieszka I. Oto jego treść wg odpisów z archiwum watykańskiego; „Item in alio thomo sub Johanne XV papa Dagome Iudex et Ote senatrix et filiii Misica et Lambertus leguntur beato petro contulisse unam civitatem in integrum que est Schinesghe cum omnibus suis pertinentiis infora hos affines sicuti incipit a primo latere longum marę fine Pruzze usque in lokum qui dicitur Russe et fine Russe extendente usque in Craccowa et usque ad flumen Oddere … et ab ipsa Craaccoa ad flumen … … qui dicitur … recte in locum Alemure et ab ipsa Alemura usque in terram Milze et a fine Milze recte intra Oddera et exinde ducente iuxta flumen Oddera usque in predictam civitatem Schinesghe”. Tekst ten zawiera szereg niewyjaśnionych wyrazów jak: Dagome, iudex, Schinesghe, Alemure, senatrix, z tego powodu treść dokumentu była różnie tłumaczona. Przypuszczano, że: Dagome – to imię chrzestne Mieszka I lub „Ego Mesko Rex (dux)” iudex – pan Schinesghe – Gniezno lub Szczecin Alemure – Niemcza (gród) senatrix – pani longum mare – Zalew Szczeciński lub morze Batyckie Przedstawione niżej znaczenie tych wyrazów pozwala odczytać treść dokumentu w nieco inny sposób. Dagome – to skrót złożony z trzech wyrazów łacińskich: D-domine-Panie, ago-kieruj, me-mną iudex – rozjemca Schinesghe – scecineskie (miasto i państwo) Alemure – nazwa złożona z dwóch słów: łac.-ala-pacha i Mure-Morawy. Zn. Wnęka Mortawska czyli Brama Śląsko-Morawska senatrix – dostojna Oto próba rekonstrukcji pierwotnej treści (w pierwszej osobie) dokumentu. Podobnie w innym tomie za Jana XV papieża (czytamy): Panie kieruj mną rozjemco. Polecam w bezinteresowną opiekę świętemu Piotrowi przede wszystkim Otę dostojną oraz synów naszych Mieszka i Lamberta jednocześnie państwo, które nazywa się Szczecińskie w całych swoich rozpostartych oto granicach tak jak się zaczynają na początku Długim Morzem (Bałtykiem) aż do krańca Prus, skąd od miejsca, które nazywa się Ruś i od krańca Rusi rozciąga się aż do Krakowa, a od tegoż Krakowa aż do rzeki Odry prosto w miejsce, które nazywa się Wnęką Morawską (Bramą Morawską) a od tej Wnęki Morawskiej bez przerwy aż do ziemi Milczan prosto środkiem Odry i następnie prowadzi blisko Odry, skąd do uprzednio wymienionego miasta Szczecina. SZCZECIN STOLICĄ POLSKI w X w. Wśród historyków nazwa Schinesghe – nasuwa wątpliwości. Co oznacza, Szczecin czy Gniezno? Od czego pochodzi? Czy pierwotnie brzmiała tak samo? Zwróćmy uwagę, że Szczecin – nazwa miasta, nie ma związku ze szczeciną, jak to zwykle niepoważnie się tłumaczy, lecz z obroną („zaszczytą”, szczytem, tarczą) Szczycin – to miejsce do obrony. Pierwotna nazwa grodu, a później miasta brzmiała Scycin (mazurzenie). Podobnie nazwę zapisali Niemcy Stettin. Państwo wg Dagome Iudex jest nazywane Schinesghe-Scetineskie-Scecineskie, a więc brzmienie nazwy w zapisie zostało zachowane w bardzo zbliżonej formie. Położenie miasta – stolicy, niedwuznacznie potwierdza zapis końcowej części dokumentu. Z jego treści wynika, że przed rokiem 986 stolicą Polski był Szczecin, położony na ważnym strategicznie i gospodarczo miejscu, a stolicę przeniósł później dopiero Bolesław Chrobry znad nowo powstałej granicy w głąb państwa – do Gniezna. Zwróćmy również uwagę na sposób opisu granic. Jest on bardzo ogólny i pobieżny, poczynając od „krańca Prus”, Rusi aż do Krakowa, bez żądnych szczegółów, natomiast od Krakowa zaczyna być bardziej dokładny, a nawet drobiazgowy. Wnioskować z tego można, że Mieszkowi I chodziło, w tym dokumencie, o zwrócenie uwagi papieża na przebieg granicy zachodniej, oraz na główne zagrożenie ze strony chrześcijańskich Niemiec dla stolicy i dalszych ziem polskich na zachodzie, położonych pierwotnie wewnątrz kraju, a obecnie przy granicy, oraz o zapewnienie niezależności od Niemiec kościołowi w Polsce. (przed wyprawą Włodzimierza w 981r. na Grody Czerwieńskie.) Dokument Dagome Iudex był pisany pod koniec 979 r. Ze stolicą apostolską łączył Mieszka I ważny akt wprowadzenie w Polsce, w miejsce obrządku wschodniego z językiem starosłowiańskim, zapoczątkowanego przez św. Metodego, obrządku zachodniego w roku 966, za panowania papieża Leona VIII (963-965). Dokument ten miał na celu oddanie w opiekę stolicy apostolskiej kościoła polskiego, odnowienie i utrzymanie ciągłości stosunków politycznych i kościelnych z nowowybranym papieżem Benedyktem VII (974-983). Wznowienie stosunków, w tym czasie było wyjątkowo potrzebne z uwagi na walki wewnętrzne Mieszka I z plemionami polskimi broniącymi się przed narzuceniem nowej wiary – chrześcijaństwa, oraz coraz groźniejszy napór na Polskę Cesarstwa Niemieckiego i księstwa kijowskiego, oraz już poniesionych strat terytorialnych na rzecz sąsiadów. Niewątpliwie dokument Dagome Iudex nie tylko nawiązywał, lecz ułatwiał nowemu papieżowi rozszerzenie stosunków z Polską. Polska była nie po raz pierwszy atakowana z dwóch stron – ze wschodu i zachodu. Jak się wkrótce okazało Włodzimierz Wielki zajął w roku 981 część Grodów Czerwieńskich z główną twierdzą – Czerwieniem położonym nad Dniestrem, sięgając zagonami aż po „Peremyszl” nad Horyniem. Również na wschodzie państwa pokonani zostali Drewlanie po zażartych, długotrwałych obronnych walkach z wojskami książąt kijowskich i wtedy, w 980 r. zajął Włodzimierz część Polesia z Turowem. Nowe granice państwowe, po stratach na wschodzie, nie ustaliły się jeszcze. Podobnie później została zniekształcona granica południowa, po zajęciu części obszaru grodów Czerwieńskich przez Włodzimierza Wielkiego i Węgrów – niziny naddunajskiej, po upadku Wielkiej Morawy, tj. obszaru dawnego księstwa Nitry. Jak można wnioskować z opisu granic Polski w „Dagome Iudex”, nie tyle chodziło w nim o granice wschodnie czy też południowe określane jednym słowem, lecz o granicę zachodnią, zagrożoną przez cesarstwo niemieckie, które wkrótce całkowicie opanowało etnicznie polskie ziemie między Łabą i Odrą (1130 r.). Natomiast księstwo kijowskie nieco później zagarnęło dalsze ziemie na wschodzie Polski, aż po Przemyśl nad Sanem. Jest jeszcze jeden niedoceniany dokument mówiący o granicach – Kronika Galla Anonima, który w swej przedmowie pisze: „…Polska … ma zaś za sąsiadów… od zachodu Danię i Saksonię” Potwierdza on tym poprzednie dane o przebiegu granic Polski za Mieszka I wzdłuż Łaby i styku ich na Półwyspie Jutlandzkim z Danią./Mapy IX, X Dlaczego przytoczone z najstarszych znanych źródeł świadectwa o przebiegu granicy zachodniej są z niewiadomych przyczyn pomijane w naszej historiografii. GRANICA PÓŁNOCNA – MORSKA Północną granicę Polski – Kraju Wenetów w IX w. opisuje król Alfred wg sprawozdania zwiadowcy Wulfstan’a (przed 900 r.). Zaczynała się ona wówczas na Półwyspie Jutlandzkim, (Weneckim) nad rzeką-fiordem Leniwą (duń. Sillende, n. Schleswig) w pobliżu portu Haede, gdzie stykała się z Dania. Stąd granica ta biegła wzdłuż brzegów Bałtyku aż do Wisły, za której prawym brzegiem zaczynała się Witlandia. Oto fragment relacji Wulfstan’a sprzed 900 roku. „Wulfstan saede, thaedhe gefore af Haedum, thaed he vaere on Truso on syfan dagum ond nihtum. Thaet scip vaes ealne weg yrnende under segle. Weonothland him vaes on steorbord ond on baecbord himva es Langaland ond Laeland ond Falster ond Sconeg: ond thas land eall hyrath to denemearcan. ond thonne Burgendaland vaes us on baecbord, on tha habbath him cyning”. ………………………………………………….. „Ond Weonothland vaes us ealne weg on steorbord, oth Wislemuthan. Soe Wisie is svithe mycel ea, ond hio to lith Witland ond weonothland. Ond thaet Witland belimpeth to Estum”. To znaczy: Wulfstan rzekł, że wypłynąwszy z Haedum (dziś Szleswig) w ciągu siedmiu dni i nocy przybył do Truso, żeglując nieustannie. Okręt szedł przez całą drogę pod żaglami. A miał zawsze kraj Wenetów na prawo, na lewo zaś Langland, Laeland i Skonie. Wszystkie zaś krainy te do Danii należą. Płynąc zaś dalej, miał po lewej stronie ziemię Burgundów, która ma króla własnego. A kraj Wenetów był nam, zawsze na prawo, aż do ujścia Wisły. Wisła zaś jest rzeka bardzo wielka, a nad nią leży Witlandia i kraj Wenetów. Witlandia należy do Estów. Natomiast w zdaniu: „Be norpan Horithi is Meagpa lond” zawarta jest informacja o tym, że po północnej stronie Chorwacji leży kraina Mazowsze. Na podstawie tej wiadomości można przypuszczać, że w latach 901 książęta mazowieccy zbuntowali się i nie wchodzili w skład państwa. GALL GALL ANONIM Pisząc o wczesnośredniowiecznych dziejach Państwa Polskiego nie można pominąć polskiego , niedocenionego kronikarza, nieznanego pochodzenia i nazwiska, któremu zawdzięczamy pierwsze wiadomości o władcach i wydarzeniach, jakie miały miejsce w naszym Kraju od drugiej połowy IX w. do ok. 1115 r. Zaciekawienie nie tylko historyków jakie budzi jego dzieło i osoba, zachęca do rozszyfrowania tej nie wyjaśnionej zagadki. Próbą taką jest szereg spostrzeżeń niezauważonych przez badaczy, a przedstawionych na podstawie Kroniki w niniejszym rozdziale. Otóż, autor „Kroniki Polskiej” – benedyktyn „Gall Anonim”, gdyż o nim jest mowa, spisując dzieje nie pozostawił po sobie imienia, nazwy swego rodu, ani wiadomości, gdzie mieszkał, skąd pochodził. Obce imię, jakim go określano, nadali mu w zastępstwie badacze dziejów przed kilkuset laty, dla łatwiejszego posługiwania się jego dziełem. W późniejszych wiekach próbowano określić narodowość autora na podstawie różnych przypuszczeń i wniosków wysnutych z wiadomości zawartych w „Kronice”, ale bez powodzenia. Dotychczas przypuszczano, że był Węgrem, Włochem lub Francuzem. Lecz jak ostatecznie twierdzono – na pewno nie był Polakiem – na podstawie jego słów z ks. III Kroniki Polskiej (wg tłum. Romana Grodeckiego, wstępie i przypisach M. Plezii). „… Kiedy jestem wśród was obcym pielgrzymem …” Jako benedyktyn mógł przybyć do Polski z Węgier, gdzie w Samogyw znajdował się klasztor, w którym otaczano czcią św. Idziego, lub w St. Gilles w Prowansji, do którego odnosił się ze szczególnym nabożeństwem. Tam bowiem znajdowało się opactwo i spoczywają relikwie świętego. Drogę do klasztoru znał, gdyż najprawdopodobniej przebył ją śpiesząc do Polski. Prowadziła ona przez Galię, Burgundie do ujścia Rodanu, a nad nim, po prawej stronie delty, leżał klasztor i miasto St. Gilles. Pod namową kanclerza, księcia Bolesława Krzywoustego – biskupa Michała z rodu Awdańców, będącego opiekunem, doradcą i jednym ze źródeł wiedzy historycznej Galla Anonima, „sprawcą podjęcia tej pracy”, przystąpił do pisania „Kroniki Polskiej” po łacinie, mowie powszechnie używanej w średniowieczu na zachodzie, gdyż miała być dostępna dla cudzoziemców. Jest ona bowiem nie tylko kroniką, lecz pierwszym polskim dziełem literackim pisanym uczuciowo, barwnie i talentem, z miłością do Polski i jej władców, z przebijającą dumą z bohaterów i opisywanych wydarzeń. Patriotyzm swój wyraża, w pełnym żalu i troski o kraj i naród wierszu łacińskim (Przekł. J. Berkenmajetra, Kronika Polska str. 41; 42) – „Pieśń o śmierci Bolesława”, gdzie mówi też o sobie wołając: „Ludzie wszelkiej płci i wieku! Wszystkie stany, śpieszcie! Pogrzeb króla Bolesława w bólu dziś obaczcie! Nad wielkiego męża zgonem ze mną w płacz uderzcie! Biadaż nam o Bolesławie! Kędy blask twój? Kędy moc twa wszelka Jeno łzy ma dziś po tobie Polska – Rodzicielka! Czytelniku, niech ma prośba nie będzie daremną: I ty wzrusz się i łzę wylej choćby potajemną! Bo nie ludzki byłbyś wielce, byś nie płakał ze mną!” W wierszu tym Gall Anonim przedstawia siebie nie jako przybysza chłodno oglądającego wydarzenia w obcym mu kraju, lecz patriotę wzruszającym się wszelkimi niepomyślnymi wydarzeniami w Polsce – Rodzicielce, a więc jego ojczyźnie, nad której losem płacze i każe płakać innym. Czyż mógł być fałszywym patriotą i nie być Polakiem?! Tak więc bogata przeszłość Polski, z jaką się zapoznał, roznieciła jego patriotyzm, „zagrzała jego nieświadomość do podjęcia ciężaru ponad siły”. W księdze III upomina kapelanów Bolesława Krzywoustego, by docenili ważne dla kraju dzieło autora znajdującego się w trudnej sytuacji materialnej, gdyż to tylko oni pozostali w kancelarii książęcej, po tym jak kanclerz i biskupi popadli w jego niełaskę, po tragicznych wydarzeniach w rodzie księcia, mówiąc: „Ponadto przez wzgląd na Boga i Polskę … Jeśli bowiem mądrzy ludzie uważają me dzieło za dobre i pożyteczne dla sławy ojczyzny …” (nie pisze waszej, a więc i jego ojczyzny). Zmiany jakie zaszły na dworze Bolesława Krzywoustego, po skazaniu i śmierci brata Zbigniewa, śmierci żony Zbysławy, córki księcia kijowskiego Świętopełka, rozbicia dzielnicowego Rusi, oraz wzrostu zagrożenia dla Polski ze strony Cesarstwa Niemieckiego, spowodowały zwrot w polityce w stosunku do Niemiec, zaznaczony poślubieniem księżniczki niemieckiej – Salomei. Zmiana polityki Bolesława Krzywoustego, jak można przypuszczać, nie była po myśli możnego rodu Awdańców i spowodowała ich sprzeciw tj. kanclerza Michała, biskupów i wojewody Skarbimira ściśle dotąd współpracujących z księciem. Przez sprzeciw wobec władcy popadł również w niełaskę opiekun autora – biskup kanclerz Michał, jak i pośrednio sam autor. Wypadki te utrudniły dalsze prowadzenie i dokończenie Kroniki, która urywa się na III księdze. Zamiar podpisania Kroniki, lecz już po jej zakończeniu, wyraża w księdze I s. 5 w zdaniu skierowanym do najwyższych dygnitarzy w państwie, z którymi współpracował. Ze słów tych umieszczonych we wstępie I księgi dowiadujemy się, że: „Aby więc uniknąć wrażenia, że ja mało znaczący człowiek, puszę się ponad swoją skromną miarę, postanowiłem na czele tej książeczki umieścić nie swoje lecz wasze imiona”. Tzn. że swoje imię niewątpliwie miał umieścić na końcu dzieła. Pisząc Kronikę Polską Gall Anonim był już doświadczonym w tej dziedzinie kronikarzem, gdyż jak powiada: „… to wam powiem, że spisywałem wojny królów i książąt”. Po zmianach, jakie zaszły w kancelarii, zwraca się w księdze III nie do najwyższych urzędników w państwie i duchownych, których już przy księciu nie ma, lecz do nieprzychylnych mu kapelanów, przed postawą, których, starał się bronić autorytetu, godności królów, książąt i narodu polskiego mówiąc: „Bo jeżeli sądzicie, że królowie i książęta polscy nie zasługują na własne dzieje i roczniki, to najwidoczniej królestwo polskie stawiacie na równi z jakimi bądź niekulturalnymi ludami barbarzyńców”. Poświadcza tymi słowami, jako pielgrzym z zachodu, wysoki poziom kultury w jedenastowiecznej Polsce i wyjaśnia dalej, że: „… Podjąłem tę pracę … by za darmo nie jeść chleba polskiego, ponadto jeszcze obfitość wojennych tematów zagrzała moją nieświadomość do podjęcia ciężaru przerastającego moje siły, a zacność i wielkoduszność walecznego księcia Bolesława dodała mi otuchy i odwagi”. Zwracając się do kapelanów książęcych, na początku księgi III, kronikarz wyjawia kilka ważnych szczegółów dotyczących jego osoby, dzieła i zamierzeń na przyszłość: „Pragnę przede wszystkim, abyście to wiedzieli bracia najmilsi, iż nie dlatego podjąłem się tak wielkiego dzieła, aby w ten sposób puszyć się swoją skromną osobą albo by chlubić się ojczyzną mą lub rodzicami, kiedy jestem wśród was obcym pielgrzymem, lecz aby jakiś owoc mej pracy zabrać ze sobą do miejsca moich ślubów zakonnych”. Rozpatrując poszczególne słowa w tym zdaniu zauważymy, że autor pochodzi niewątpliwie z jakiegoś znakomitego polskiego rodu i mógłby „chlubić się … swoimi rodzicami”, którzy wysłali go na nauki do dalekiego kraju. Dalej oznajmia, że: „Nie podjąłem się tak wielkiego dzieła (o Polsce), aby … chlubić się ojczyzną mą (Polską)” przed rodakami – Polakami, (gdyż byłoby to nie logiczne), lecz przed braćmi zakonnymi i czytelnikami w dalekiej Francji, dokąd zamierzał „zabrać owoc swej pracy”. Dla nich to, a nie dla Polaków tłumaczył znaczenie nazwy Gniezna. Oznajmiając, że: „…jestem wśród was obcym pielgrzymem …” objaśnia jednocześnie, że jego domem rodzinnym, gdzie mieszkał stale, zgodnie z regułą benedyktyńską, jest klasztor i bracia zakonni, a pielgrzymem nazywa się dlatego, że odwiedza miejsca dla siebie święte – ojczyznę i dom rodzicielski, które musi wkrótce opuścić wracając do Francji. W dowód tego nie nazywa klasztoru na obczyźnie swoją ojczyzną, lecz tylko „… miejscem swoich ślubów zakonnych”. O swej ojczyźnie nadmienia też w innym miejscu mówiąc: ,Jeśli bowiem mądrzy ludzie uważają me dzieło za dobre dla chwały ojczyzny…” Zwróćmy uwagę, że nie pisze – „waszej” – to znaczy również i jego ojczyzny. Dalej znów: w księdze II zwracając się do biskupów użył słowa – „Waszego kraju” – lecz z tej przyczyny, że starał się zwrócić uwagę najwyższych dostojników, by chcieli docenić znaczenie Kroniki ważnej nie tylko dla nich, ale i ich kraju – Polski. By nie odnosili się do niego z zazdrością lub niechęcią, gdyż i tak pozostawi ich jako przybysz. „To zatem dziełko, łaskawi ojcowie, napisane na cześć książąt i kraju waszego … poprzyjcie (u księcia) swą znakomitą powagą …” Prosi tu więc, o poparcie, gdyż Bolesław Krzywousty biorący udział w wyprawach zbrojnych, zmierzających do zjednoczenia lub obrony kraju najczęściej był nieobecny lub trudno dostępny w swej kancelarii i nie miał czasu zajmować się Kroniką. Stąd apel do biskupów, by przypominali księciu o Kronice i jej autorze. Z treści Kroniki wynika, że Gall Anonim był człowiekiem wysoce wykształconym, znał kilka języków: na pewno polski, francuski i łacinę, a przy tym geografię i inne dziedziny nauki. Kroniki swej nie ukończył i nie zabrał z sobą odpisu, jak zamierzał, „Owocu swej pracy do miejsca swych ślubów zakonnych”. Pozostała w Polsce jako skarb kultury narodowej. Gall Anonim był nie tylko utalentowanym kronikarzem, pierwszym historykiem polskim, który przekazał nam najstarsze dzieje Narodu Polskiego, nazwy i imiona władców Polski od Popiela do Bolesława Krzywoustego, sięgające wstecz na prawie 250 lat licząc od chwili napisania Kroniki. Był też przede wszystkim nieznanym, nie odkrytym jeszcze z imienia, gorącym patriotą, podkreślającym wielokrotnie, że Polska jest jego Ojczyzną – Rodzicielką. Jakiż to cudzoziemiec i z jakich powodów nazwałby siebie pielgrzymem? Klucz do ustalenia jego imienia i rodu leżał we francuskiej krainie Prowansji, w klasztorze benedyktynów, w księgach osobowych przyjęć do stanu zakonnego z XI w. w Saint Gilles. Polska_1102_-_1138 SELENCJA – SILLENDE Nie wyjaśniono dotąd w historiografii polskiej nazwy i położenia północnej krainy – Selencji. Leży ona na półwyspie Jutlandzkim, na północ od ujścia Łaby i bierze swą nazwę od rzeki-fiordu – Leniwej. Wymieniają Gall Anonim w Kronice Polskiej (Księga I).61 Na mapach duńskich widnieje jako Sillende. Na niemieckich zaś jako Schleswig (-wig – droga). Pierwotna słowiańska nazwa brzmiała – Sulena, zniekształcona na n. Schlei. Duńskie – Sillende – powstało ze słowiańskiego Su – przy i lena – leniwa. SELENCJA– oznacza krainę położoną przy rzece (fiordzie), której nazwę w zlatynizowanej formie podaje Gall Anonim (Mapa IV, IX, X). Morze Bałtyckie, nazywane przez Galla Anonima Amfirtionalnym, uważane jest za „mętną reminiscencję”. Tak twierdzi M. Piesie w swej książce – Anonim tzw. Gall. Ks. I s. 9 p. 1[56] Jednak nazwa, użyta przez Galla Anonima, nie zasługuje na takie pogardliwe określenie, i świadczy o jego wiedzy, podkreśla charakterystyczny kształt tego morza: AMFITRIONALNE oznacza trójdzielne, a to od słów łacińskich amb – zagięcie; fissio – dzielenie; trio – trzy; ala – pacha. I rzeczywiście, Morze Bałtyckie jest zagięte i podzielone na trzy pachy, tj. Zatokę Botnicką, Fińską i Ryską. Jak widać, zarzuty stawiane Gallowi Anonimowi w piśmiennictwie, nie mają uzasadnienia. Niezrozumiała nazwa ABODRITI – określająca Słowian mieszkających między Labą i Odrą, wymieniona m. in. W Rocznikach Fuldajskich i dyskutowana od dawna, jest również określeniem łacińskim złożonym ze słów: Ab-o-driti, oznacza Ab – przed o-driti-Wężowie, a całość PRZEDWĘŻOWIE Driti, draco ł. – wąż, smok Abodriti – plemiona mieszkające przed Wężami: Wężami, jak wspomniano, nazywano Wielkopolan od rzeki – Węż (Warta), nad którą siedzieli. Późniejsza forma – germ. Venedi, Vendi powstała przez zlatynizowanie nazwy Wężowie. Wąż, Węż – Vens, pi. Veneti; (germ.) Wendi, Wenedi. Jest to jeszcze jedno potwierdzenie mego tłumaczenia etymologii nazwy – Veneti. Uzupełnieniem opisu granicy morskiej jest omówienie ukształtowania wybrzeża w postaci półwyspów, wysp i zatok. Nazwy jej elementów uległy zniekształceniu lub zapomnieniu, lecz spróbujmy je rozszyfrować (Mapa VI) Półwyspy: Wagryjski – n.pol. od wągroda zn. miejsce między grodami (Kolonią i Lubeką) Rozewie – Rożewie n. słowiańska od rogu (mazurzenie) naroże-rogowie Oksywie – n. słowiańska – zn. odłamek, okruch, ksynka od lądu (83 m. n. p. m.). Nazwa pospolita od słowa kruszyć. Nie są to nazwy etruskie ani nordyckie, jak to jest błędnie podawane w słownikach geograficznych, lecz staropolskie z pierwotnym mazurzeniem. Wyspy: Fembre – (n. Fehmarn) Wąbrze -strzegąca, strażnicza, n. pol. zn. między strażnicami Hranna – Granna ( „Rana, Rugia”) n. słow. zn. urwista o stromych brzegach, od słowa hrań, grań, granica, krawędź. „Uznam” – Huznoim. N. słow. od Chąsa-noim, najem, zn. rozbójników najemnych, korsarzy Wolin i gród (Jumne) – n. słow. i gród, wyspa zwolniona od płacenia danin. Broniąca wybrzeża przed Wikingami. Miejsce wymiany bursztynu i innych towarów. Osiedla: Kilonia (Kieł) – n. słow. od kieł. Zatoka w kształcie kła z grodem na końcu o tej nazwie Lubca (Lubeck) – n. słow. zn. własność Luba Roztoka (Rostock) – n. słow. zn. rozszerzający się strumień, rzeka, (rozlewisko) Szczecin (Stettin n.) – n. słow. pierwotnie-Scycin – miejsce z natury obronne Kołobrzeg – Chołobrzeg(a), n. słow. Solna twierdza Gdańsk – Gyddanyzc (999 r.), Gdańsk (o) X w.; gwar. Kaszub Gduńsko, Kdanzc – zapis z 1148 r. (kop.). Nazwa odzwierciedla sytuację u ujścia Wisły, gdy po zwycięskich walkach z Prusami Mieszko I ustanowił im około 980 r. trybut – daninę. Najdogodniejszym miejscem przyjmowania daniny był lewy brzeg delty Wisły. Założono tu port i gród – twierdzę służącą do odbioru daniny od Prusów. Stąd nazwa grodu określająca cel, jakiemu służył tj. – Ku dani – dla daniny [do jej gromadzenia i odbioru]. Miejsce jakiejś czynności w dawnej mowie polskiej przyjmowało format – sko(o). Stąd do dziś w gwarze kaszubskiej gród nazywany jest – Gduńsko, potwierdzający poprzedni wniosek. Znany w starożytności „Szlak bursztynowy” zaczynał się w porcie Truso na wybrzeżu Morza Bałtyckiego i prowadził brzegiem Wisły na południe Europy, rozwidlając się kilkoma odnogami skierowanymi ku Morzu Czarnemu, Adriatyckiemu, a z Wolina w górę Odry i Nysy Łużyckiej przez Alpy do północnej Italii. Główną trasą była droga prowadząca przez bramę Śląsko-Morawską do Italii. O intensywności ruchu, u zbiegu tych dróg, świadczą nie rozszyfrowane dotąd nazwy miejscowości przy nich leżące, których pochodzenia dopatrywano się nawet od dalekich ludów (Celtów, Etrusków). Używane zaś przez kupców rzymskich określały, w sposób dla nich zrozumiały, charakterystyczne cechy trasy, grodów i miejscowości, a zasłyszane przyswoiła ludność miejscowa. Głównym miejscem skupu i wymiany bursztynu, wosku, miodu i skór było Truso. Truso – n. słow. trusło, trzęsawisko. Port założony na przybrzeżnych trzęsawiskach jeziora Druźno-Truśno, powstałego przez zamulenie odnogi Zatoki Gdańskiej. Elbląg – n. od rzeki Ilfing [n. łac. zn. o nieustalonym biegu], którą dopływano do portu Truso. Dalej droga prowadziła lewym brzegiem Wisły przez Tczew – Trsow (1193 r.), Trsew (1290 r.), położony na cyplu półwyspu wrzynającego się w bagna delty Wisły. Nazwa pochodzi od słowa – tersus [łac. zn. wytworny, czysty], skrócona na Trsów. Osiedle bowiem leżało na wysokim, czystym, bezdrzewnym wzniesieniu z szerokim wglądem w dolinę Wisły, niezwykle ważnym dla wybudowanego tu grodu – twierdzy. Gniew – (Gmew) n. łac. od geminus – zdwojony, o dwóch grodach. Świecie – (Zwec, Zwece) n. łac. od su-przy, vectis-zapora. Gród przy zaporze na rzece Wdzie. Bydgoszcz – n. pol. pierwotnie Bytgosc, od byt, pobyt i gosc-gospoda. Zn. gospoda przydrożna na „drodze bursztynowej”. Koło – n. łac. od collatio, -onis miejsce pobierania opłat. Trasa zaczynając od Torunia biegła prawym brzegiem Wisły w stronę wybrzeża. Toruń – n. łac. od torus – wyniosłość, nabrzmiałość położona w dolinie Wisły. Chełmno – n. pol. od choł – sól i mno – wymiana, miejsce wymiany soli. Grudziądz – n. łac. od crudus – niedokończony i cingo – opasać, o nieukończonym obwałowaniu [grodu]. Kwidzyn – n. włoska, od quido – przewodnik. Sopoty („Sopot”) – n. słow. pospolita, złożona z dwóch słów: są – przy i poty – źródliska, 1. mn. Gdzie woda sączy się wieloma strumykami spod wysokiej skarpy. Nazwa błędnie używana w liczbie pojedynczej. Sztum – n. łac. od situs – opuszczony [gród]. Truso – j. w. Tolkmicko – n. łac. od tollo – podnosić w górę i comitium – miejsce zgromadzeń [na zboczu wzgórza]. Półw. Sambia – Zambia n. pol. (zlatynizowana), od ząb. Prostokątny półwysep w kształcie zęba, wrzynający się w morze. Drugi niezależny „szlak bursztynowy” prowadził z Wolina Odrą na południe Europy. Co oznacza nazwa Wolina? Z czym jest związana? Czego dotyczy? Wolin jest wyspą położoną w środku wybrzeży słowiańskich, w ujściu do morza rzeki Odry, stanowiącej wielką europejską drogą wodną, którą przewożono towary z basenu Morza Bałtyckiego w głąb ziem polskich, dalej do imperium rzymskiego i krajów zamorskich. Na nim skupiał się handel bursztynem, miodem, skórami, stalą. Z tych przyczyn, ta ludna i bogata wyspa i droga wodna w głąb Polski, stała się celem łupieskich wypraw Germanów ze Skandynawii. Dawni władcy polscy [wenecy] doceniając strategiczne znaczenie wyspy Wolin, nałożyli na jego mieszkańców obowiązek obronny ujścia Odry, tej wielkiej arterii, w zamian zwalniając od płacenia daniny i przyznając jednocześnie prawo woli. Odtąd wyspę zaczęto nazywać – Wolin, gdyż Wolin, to zn. syn Woli. Wolny handel stał się źródłem siły i bogactwa mieszkańców wyspy. Według zachodnich, średniowiecznych kronikarzy – Wolin-Jomno-(Jomsborg, Jumne) było główną twierdzą na wybrzeżu i największym miastem Europy. Przybywali tu kupcy z całego ówczesnego świata: Arabowie, Grecy, Normanowie … Po utracie przez Polskę ziem między Odrą i Łabą, Selencji z częścią dzisiejszą Jutlandii, wyspa Wolin i gród Jomno, pozbawione swego zaplecza, zniszczyli w IX w. Wikingowie. 25bc7997b8a9c3dfa6e7a288811b9661 RZYMSKIE ŚLADY TOPOGRAFICZNE Wyprawy kupców rzymskich, na polskie wybrzeża morskie, kierowały się do różnych miejscowości jak: Wolin, Jamno, Gdańsk, Truso, Sambia. Po tych wyprawach pozostały trwałe ślady w postaci łacińskich nazw niektórych osiedli, dróg, rzek, bagien i morza np. Kalisia, Warta, Noteć, Ilfing, Estmere, Witland, Aesti itp. W piśmiennictwie starano się udowodnić, że przeważająca część nazw na wybrzeżu jest pochodzenia obcego: pruskiego, germańskiego, litewskiego, celtyckiego, a Rozewie i Oksywie – nawet etruskiego, byle nie słowiańskiego. Spróbujmy zastanowić się jednak nad ich treścią i odgadnąć znaczenie. Podróżnicy (wg Wulfstan’a sprawozdanie /XI w.), by znaleźć się u celu swej wyprawy tj. w porcie Truso, musieli najpierw przepłynąć Wisłę, która rozgraniczała ziemie Weonodland [Wenetów – Polski] od tajemniczego Witland’u, leżącego na prawym brzegu Wisły. Nazwa Witlandu, jak zauważamy, jest określeniem zbudowanym z dwóch słów: Wit i land wit, wito – słowo łacińskie znaczy obchodzić, wymijać, uchodzić, unikać land – germ. ziemia, kraj. Widand oznacza kraj omijany przez drogi. -Kraj na uboczu – nie jest więc nazwą kraju, lecz jego położenia. Do Witlandu najłatwiejsza droga prowadziła przez Estmere – morze Estów i dalej rzekę Ilfing, do portu Truso. Nazwa rzeki Ilfing, podobnie jak poprzednia, składa się z dwóch słów łacińskich: Ilia – zn. miękkość fingo – kształtować, tworzyć, budować Oznacza rzekę miękko ukształtowaną tzn. o nietrwałych brzegach i nie ustalonym biegu, wśród zmieniających się namulisk bagiennej delty Wisły. Nazwa mieszkańców tej krainy – Aesti [gwałtowni, burzliwi] jest również nazwą łacińską i oddaje cechy charakteru Prusów. Nie jest więc nazwą etniczną. Po przepłynięciu rzeki Ilfing, łączącej jezioro Druźno z zalewem Wiślanym (Estmere), docierano do poru Truso. Nazwa podana przez Wulfstan’a w IX w., zmieniona później na nazwę jeziora Drusensee, wbrew różnym domysłom jest nazwą słowiańską, określającą położenie portu na bagnach, gdyż tak zwykle Słowianie budowali swe grody. Oznacza trzęsawisko, od słowa -trząść. Truso-trząść, trusia, ruskie trus-tchórz. Na tej podstawie można domyśleć się, gdzie znajdował się ten starożytny ważny ośrodek handlu – port bałtycki. Takim miejscem były prawdopodobnie dawne bagna pomiędzy strumieniem wpadającym od wschodu do jeziora Druźno, a Kanałem Elbląskim, w odległości o około 2 km od obecnego brzegu jez. Druźno, Trusno-Trzęśno. W porcie tym dokonywano wymiany: miodu, wosku, skór i bursztynu na inne towary. Bursztyn wydobywany był również na Mazowszu, lecz Sambia dostarczała go w największych ilościach. O nazwie Sambii też krąży w piśmiennictwie wiele niedorzecznych wniosków, określających ją jako nazwę fińską, litewską czy też jakiegoś niewiadomego pochodzenia. Rzeczywistość jest taka, że Sambia – Zambia jest słowiańską zlatynizowaną nazwą tego wielkiego półwyspu, o prostokątnym zarysie, wrzynającego się w morze, który ma nazwę topograficzną pochodzącą od kształtu – wielkiego zęba – Ząb – Zambia. Wprowadzono ją w dawnych wiekach, jako nazwę krainy, zlatynizowaną na – Samb-ia. Tak bowiem daleko na północ, sięgały wyprawy kupców rzymskich po „bursztyn, jantar”. Bernstein in der Sonne ZŁOTO BAŁTYKU Bursztyn – o nim tak pisze Al. Brückner. „… r. 1472 burstein, później borsztyn … z niem. Bornstein („płonący kamień”), dziś bernstein (niby brennstein, born-dolno-niem. Postać); bursztynowy. Słowianie nie mają żadnej własnej dlań nazwy, rusk. Jantar z litew. Gentaras; Litwa ma dwie rodzime, bo Prusowie nad Samem jego gniazdem od prawieku siedzieli”. Opinię te powtarza też „Słownik wyrazów obcych”. Zaskakujące to twierdzenie jest jednak niezgodne ze skalą wymiany towarowej w starożytności pomiędzy imperium rzymskim, a Wenetami nad Wisłą, na północy Europy. Sprowadzano bowiem z tej krainy nie tylko bursztyn, lecz stal, skóry, wosk, miód. Olbrzymi przemysł hutniczy Wenetów, największy w tej części Europy, zaopatrzył Cesarstwo w kilka milionów ton stali, uczestnicząc tym w rozbudowie jego potęgi. O wielkiej ilości sprowadzanego bursztynu wspomina w swej Historii Naturalnej Pliniusz, pisząc, że: „Zwiadowca cesarza Nerona przywiózł zaś taka ilość bursztynu, że sieci, które chronią w cyrku balkon przed dzikimi zwierzętami, były przetykane kawałkami bursztynu … najcięższa bryła, którą przywiózł ważyła 13 funtów „ Przy tak wielkiej wymianie z Wenetami i zapotrzebowaniu na niego, trudno zgodzić się z twierdzeniem, że bursztyn, wywożony przed ponad dwoma tysiącami lat z polskich ziem, nie miał rodzimej nazwy, lecz nosił obcą. Stąd pytanie. Więc jaką nazwą posługiwano się w czasie zawierania transakcji? Spróbujmy wyjaśnić tę zagadkę i spójrzmy na nazwy miejscowości rozsianych na południowych wybrzeżach Bałtyku, mogące przypuszczalnie mieć jakiś związek z wymianą „darów morza i ziemi”. Niewątpliwie są takie dwie nazwy zwracające na siebie uwagę – jezioro Jamno i położona obok niego miejscowość o tej samej nazwie – Jamno. Jeśli porównamy je z innymi, wspomnianymi już nazwami, związanymi z wymianą handlową płodów jak: Czermno [pierwotnie-Cermno], w którym -mno – znaczy wymiana, cera łac.-wosk. Czyli miejsce wymiany wosku Chełmno – miejsce wymiany soli (cheł, choł-sól) Ciemno – miejsce wymiany skór (cierniec-skóra) stanie się jasne, że JAMNO było też miejscem wymiany nieznanego z nazwy płodu (wytworu lub surowca). Porównując tę nazwę z wyżej już wymienionymi, można zauważyć, że powstała ona też z dwóch podstaw słowotwórczych: -mno – wymiana, (mienić, brak go w słownikach i jam-?). W Polsce jest wiele nazw miejscowości z tym wyrazem – podstawą. Powtarza się ona też w nazwach miejscowości np. Jemielno (Jem-jelno) Imno (Im-mno) a to od podstawy: jom, jąć, jem, im jak: [pod-jom], pod-jąc, na-jem, im-ać, indyjskie –jamati zn. dzierżyć, trzymać, imać, chwytać, brać. Jest jeszcze jedna nazwa z tą podstawą, odnosząca się do grodu-twierdzy, a używana przez duńskich korsarzy w X w. JOMSBORG (Jom-s-borg). Składa się na nią słowiański jom- (od jąć) i germański-borg [miejsce wymiany], określający funkcję grodu, jako miejsca ważnego handlu produktem, którego pr2ypuszczalna na2wa wiąże się z jego cechą trzymania, chwytania, imania. Nie ulega wątpliwości, że cechy te wskazują na bursztyn, przeciągający lekkie części tkanin i innych materiałów. Polska nazwa bursztynu brzmiała więc: JOM, JEM, JAM, IM, zależnie od okolicy. Był on źródłem siły i znaczenia WOLINA jako miejsca wymiany również innych produktów. Znając nazwę polską bursztynu możemy, przez naniesienie na mapę, wyznaczyć miejsca jego wydobycia, obróbki i drogi przewozu, jak również miejsca wymiany – sieć handlową w starożytnej Polsce – kraju Wenetów (MapaV). Słowa –MNO nie znajdziemy w słownikach etymologicznych mowy polskiej, gdyż wyszło z użycia przed tysiącem lat. Oznacza wymianę towarów. Powstało przez skrócenie [uproszczenie] słowa mieno, z którego wypadły samogłoski -ie-. Przykładem tego zjawiska są słowa z dawnej mowy polskiej: k’tobie-ku tobie, k’temu-ku temu, k’niemu-ku niemu. Słowo – MIEŃ, jest podstawą – rdzeniem czasownika mieniac, zamieniać, wymieniać itp. W nazewnictwie znajdujemy je w nazwach miejscowości np.: Mnin, Mniów, Mniowce i Mień, Mienia, Mieniany, oraz Czer-mno – miejsce wymiany wosku Cheł-mno – miejsce wymiany soli Ciem-mno – miejsce wymiany skóry Podobne znaczenie ma też JAM-MNO, miejsce wymiany „bursztynu” po polsku: jamu, jemu, imu. Przykładem potwierdzającym to znaczenie słowa MNO jest dawna nazwa największego miasta Europy [wg kronikarzy średniowiecznych] – JOMSBORG’A, tak nazywanego w sagach skandynawskich, zburzonego w IX w., która powstała przez połączenie polskiej nazwy bursztynu –jom z germańskim słowem – borg – wymiana. Tę samą nazwę, lecz w wymowie słowiańskiej, zapisał Adam Bremeński – Jum-(m)ne, która tłumaczy słowo mno jako borg – wymianę. Nie ulega więc wątpliwości, że słowo MNO, używane przed tysiącem lat, oznaczało miejsce wymiany handlowej. A oto zestawienie miejscowości z cząstką -mno: Czer-mno – koło Lipna Bydg. (pierwotnie Cermno). Cer – wosk łac. Czer-mno – koło Końskich Czer-mno – koło Tomaszowa Czer-mno – koło Gostynina Warsz Czer-min – koło Kępna Pozn Czer-min – koło Pleszewa Czer-min – koło Mielca Rzesz. Czer-mna – koło Jasła Czer-mnica – koło Nowogardu Szcz. Cheł-mno – koło Chełma Byd. (cheł, choł-sól) Cheł-mno – koło Koła Pozn. Cheł-mno – koło Szamotuł Cheł-mno – koło Golub-Dobrzynia Cheł-moniewo – koło Koszalina Ciem-mno – koło Bytowa (ciem-skóra) Ciem-mino – koło Słupska Ciem-na – koło Lubartowa Ciem-ne – koło Wołomina Ciem-nice – koło Krosna Odrz Ciem-niewko – koło Ciechanowa Ciem-nik – koło Stargardu Szcz. Ciem-noszyje – koło Grajewa Wykaz miejscowości związanych z wymianą lub obróbką jamu (bursztynu): Jam-no – Koszalin (Kosz.) Jam-nice – kol. Tychy (Krak.) Jam-niczka – N. Sącz (Krak.) Jam-nik – Wadowice (Krak.) Jam-nik – oś. Milicz (Wrocł.) Jam-niki – prz. Wadowice (Krak.) Jam-niki – Włodawa (Lub.) Jam-niki – Ostrów Wkp. (Pozn.) Jam-mno – Częstochowa (Kat.) Jam-mno – Opatów (Kielce) Jam-mo – Bytów (Kosz.) Jam-mno – Łowicz (Łódź) Jam-mno – Sieradz (Łódź) Jam-mno – Dębno (Szcz.) Jam-mno – Gostynin (Warsz.) Jam-mno – Słubice (Z.G.) Jam-mno – Sulęcin (Z.G.) Jam-mno – Żary (Z.G.) Jam-nów – Brzeziny (Łódź) Jam-asze – Sokółka (Biał.) Jam-ielne – Łuków (Lub.) Jam-ielnik – oś. Łowicz (Łódź) Jam-ielnik – Dziadłowo (Olszt.) Jam-ielnik – N. Miasto (Olszt.) Jam-ielnik – Mińsk Maz. (War.) Jam-ielnik – N.Łuków (Lub.) Jam-ielnik – St. Łuków (Lub.) Jam-ienko – oś. Drawsko Pom. (Kosz.) Jam-ienko – wieś Wałcz Pom. (Kosz.) Jam-ienszczyzna – Biłgoraj (Lub.) Jam-iny – Augustów (Suw.) Jam-ińsk – prz. Lubliniec (Kat.) Jam-isko – Lubliniec (Kat.) Jam-na – Brzesko (Krak.) Jam-na – Ustrzyki D. (Rzesz.) Jam-ne – N. Targ (Krak.) IV Jam-ne – Chełm (Lub.) Jam-ne – Strzyżów (Rzesz.) Jam-ne – N. Targ (Krak.) Jam-nica – Zawada N. Sącz (Krak.) III Jam-nica – N. Sącz (Krak.) Jam-nica – Tarnobrzeg (Rzesz.) Jam-nica – Żary Z. Góra (Z.G.) Wykaz miejscowości związanych z wymiana lub obróbka jemu (bursztynu): Jem-ielno – os. Człuchów (Kosz.) Jem-ielno –os. Góra (Wrocł.) Jem-ielno – G. Góra (Wrocł.) Jem-na – Ząbkowice (Wrocł.) Jem-ielin – Niemodlin (Opole) Jem-ielin – os. Strzelce Kraj. (Z. G.) Jem-ieliste – Suwałki (Biał.) Jem-ieliste – Ostrołęka (Warsz.) Jem-ielite – Łomża (Biał.) Jem-ielna – Oleśnica (wr.) Jem-ielnica – Strzelce Op. (Opole) Jem-ielnik – os. Syców (Wr.) Wykaz miejscowości związanych z wymianą lub obróbką imu (bursztynu). Im-no (Immno) – Gryfice (Szcz.) Im-ielenko – Gniezno (Pozn.) – Im-ielin – Tychy (Kat.) Im-ielin – Piaseczno (Warsz.) Im-ielinek – Kutno (Łódź) II Im-ielinko – os. Wągrowiec (Pozn.) – Im-ielna – Jasło (Rzesz.) Im-ielnia – Bełchatów (Łódź) Im-ielnia – Piotrków (Łódź) – Im-ielnica – Jędrzejów (Kieł.) Im-ielnica – Płock (Warsz.) Im-ielniki – os. Brzeziny (Łódź) Im-ielnik – N. Brzeziny (Łódź) Im-ielnik – St. Brzeziny (Łódź) – Im-ielno – Jędrzejów (Kieł.) Im-ielno – Kutno (Łódź) Im-ielno – Gniezno (Pozn.) Im-ielno – Słupca (Pozn.) II Im-ielów – Tarnowskie G. (Kat.) – Im-ieni – kol. Kościerzyna (Gdan.) Im-ionek – Pisz (Olszt.) – Im-ionki – Ełk(Biał.) Im-ionki – Olecko (Biał.) II Im-ionki – Giżycko (Olszt.) Wykaz miejscowości związanych z wymianą lub obróbką jamu, jemu, jomu, imu poza granicami P. Polskiego: Jam-pol – nad Dniestrem Ukraina Jam-burg – Rosja Jam-chotikowo – Rosja Jam-bol – Bułgaria Jam-itz – Czechy Jam-bes – Belgia Jam-ioulx – Belgia Jam-kina – Rosja Jam-liz – N. Brandeburgia Jam-boigny – Belgia Jem-eppe – Belgia Jem-appes – Belgia Jem-elle – Belgia Im-enrade – Turyngia 980 GRANICA PÓŁNOCNA [lądowa] wschodnia i południowa wg Dagome Iudex Przebieg granicy północnej, poczynając od ujścia Wisły na wschód, opisany w Dagome Iudex, nie został w historiografii doceniony i wyjaśniony, z powodu ograniczoności opisu, jak i braku dodatkowych źródeł. Nie zwrócono uwagi na zawartą w nim zwięzłą treść, oraz dodatkowy ślad w postaci wsi służebnych, przetrwałych na obszarze dawnych, północnych województw Polski. Uzupełniają one dane tego dokumentu. Ale rozpatrzmy jego fragmenty. „… państwo, które nazywa się szczecińskie w całych swoich rozpostartych oto granicach tak jak się zaczynają Długim Morzem aż do krańca Prus…” Dowiadujemy się. z tych słów, że państwo Mieszka I graniczy z Morzem Bałtyckim „aż do krańca Prus” tzn. aż do granicy znajdującej się po przeciwnej stronie wymienionego obszaru. I dalej: „… skąd do miejsca, które nazywa się Ruś …” To zdanie mówi, że Prusy graniczyły z Rusią, a więc prawdopodobnie mogły obejmować obszar Litwy, pozostającej w ich [Prus] władaniu [w źródłach brak wzmianek o Litwie w tym okresie]. Rozmieszczenie wsi służebnych ciągnących się aż do Dzwiny [następny rozdział], świadczy o obszarze władztwa Mieszka I. Nie od rzeczy będzie też omówić przebieg granicy wschodniej i południowej, który w opisie został bardzo ograniczony. „… i od krańca Rusi …” Krańcem Rusi w tym wypadku [gdy granica prowadziła na południe] była granica dacka, tzn., że granica Rusi nie dochodziła do gór – [Karpat]. „… i od (tegoż) krańca Rusi rozciąga się aż do Krakowa …” Szczegółowy opis granicy południowej przebiegającej poza Karpatami stanowiącymi niedostępną puszczę, prawie bezludną, nie uznano za potrzebny, gdyż niczego nie wnosił. Natomiast Kraków, znany od wieków w Europie ośrodek handlu i skrzyżowanie dróg, ułatwiał orientację papieżowi. „… a od tegoż Krakowa, aż do rzeki Odry, prosto w miejsce, które nazywa się Wnęką Morawską …” Wnęka Morawska czyli Brama Śląsko-Morawska była znaną przełęczą, przez którą prowadziły drogi z Italii do Polski po bursztyn (jom) i inne towary, pozwalała na zorientowanie się, o zasięgu państwa Mieszka I. Była więc we władaniu Mieszka I. GRANICA WSCHODNIA Wiele dyskusji i zamieszania wśród historyków wzbudzało i wzbudza zagadnienie przebiegu granicy wschodniej przed zajęciem przez księcia Włodzimierza Grodów Czerwieńskich w 981 r. W historiografii polskiej nie zwrócono dotąd uwagi, na fakt istnienia trwałych śladów dawnej granicy południowo-wschodniej, takich jak: Granicy oznaczonej przez osiedlenie się przed dwoma i pół tysiącami lat, w jej pobliżu – Daków, Mołdawian i Besarabów przybyłych z Bałkanów. Miejsce to stanowi dzisiaj północno-zachodnią granicę Rumunii, Mołdawii i Besarabii. Jest ona ustawiona prostopadle do łuku Karpat i wskazuje, od ponad 2,5 tys. lat, przebieg granicy w kierunku północno-wschodnim. /Mapy III i X Żądania Iwana III odstąpienia całej „Rusi Litewskiej” po rzekę Berezynę, którą uważał za właściwą granicę polską. Walki książąt kijowskich z Drewlanami [którzy przez prawie 100 lat zaciekle bronili swej niezależności i dokonywali wypadów na Kijów], świadczą o wzajemnej obcości Drewlan i Rusi. Ten fakt pozwala przypuszczać, że granica między plemionami wschodnimi i zachodnimi biegła wzdłuż rzek: Teterew, Dniepr i Berezyna. Berezyna, jako rzeka graniczna, płynąca szeroką bagienną, trudną do przebycia doliną, stanowiła naturalną przegrodę dzielącą plemiona zamieszkujące po jej wschodniej i zachodniej stronie. Stąd jej nazwa w wymowie ruskiej i polskiej – Berezyna-Bereżna, znaczy – brzeżna, graniczna, skrajna. Latopis „Powiest’ Wremiennych Let”. Czytamy w tym dokumencie pod rokiem 981, że „Włodziemierz … najechał Lachów i zajął grody ich Peremyszl, Czerwień i inne grody, które są do dziś dnia pod Rusią” a) Znaczy to, że najdawniejszy ruski kijowski kronikarz, zakonnik – Nestor, uważa ludność i zajęte ziemie za polskie, a upewnienie się o jakim Przemyślu i Czerwieniu mówi Nestor, pomoże ustalić przebieg pierwotnej granicy i trasę przemarszu wojsk,gdyż na drodze z Kijowa do Krakowa leżały dwa Przemyśle. Pierwszy – nad Horyniem, w dawnym powiecie zasławskim i drugi – daleko na zachodzie nad Wiarem, dopływem Sanu. Nestor rozróżnia oba grody o tej samej nazwie w ten sposób, że do nazwy drugiego Przemyśla, opanowanego przez książąt kijowskich, w 116 lat później, (1097 r.) dodaje objaśnienie, że leży nad rzeką Wiarem. Zwróćmy uwagę, że Włodzimierz, uderzając na Polskę, idąc na zachód, musiał najpierw opanować silną twierdzę Przemyśl – „Peremyszl” nad Horyniem, gdyż Przemyśl nad Wiarem leżał jeszcze o 300 km dalej, w stronę Krakowa. Natomiast zajęcie Przemyśla nad Wiarem (Sanem) spowodowało zetknięcie państwa kijowskiego z Węgrami i walki z nimi. b) Zajęcie pierwszego Przemyśla nad Horyniem umożliwiło Włodzimierzowi uderzyć na południe, na główną twierdzę Grodów Czerwieńskich – Czerwień i odcięcie, aż do gór, innych grodów jego zaplecza. Topograficzna nazwa Czerwienia pochodzi od czerwonych skał zboczy jarów i czerwonego piaskowca, z którego tę twierdzę zbudowano. (M. Baliński i T. Lipiński, Starożytna Polska T. II 1845 r. Warszawa s. 997; słow. geogr. T. VII.) Nie może być mylona z Czermem położonym daleko za Bugiem, niewielkim grodem – targowiskiem, miejscem wymiany wosku, o czym mówi jego łacińska nazwa – Cer (Czer) – wosk i polska -mno, wymiana. Zastąpienie w latopisie nazwy Czermno nazwą Czerwień jest celową, jaskrawą manipulacją późniejszych kopistów. Bowiem Czermno nad Huczwą zajęli książęta kijowscy dopiero, wg latopisu, w roku 1097, tj. w 16 lat po śmierci Bolesława Śmiałego [gdyż wcześniej nie mieli takiej możliwości] i w 116 lat po opanowaniu, pierwszy raz, „Peremyszla” nad Horyniem. Powyższe rozważania oparte o źródła i geografię pozwalają odtworzyć pierwotną granicę wschodnią, jako biegnącą wzdłuż granic Rumunii, Mołdawii, Besarabii, rzek: Teterew, Dniepr i Berezyna. ROZDZIAŁ V – WE WCZESNYM ŚREDNIOWIECZU WSIE SŁUŻEBNE Jedną ze wskazówek sprzed tysiąca lat mówiąca o zasięgu Państwa Polskiego, przetrwałą sprzed czasów panowania Mieszka I, są wsie służebne będące charakterystyczną cechą wojskowej organizacji grodowej Piastów. Zadaniem ich było wytwarzanie broni, pancerzy, wytop stali, hodowla koni, dostarczanie materiałów do budowy grodów, żywności, wyprawianie skór, gromadzenie zapasów na potrzeby wojska itp. Zakładano je w pobliżu grodów kasztelańskich, a ich nazwy pochodzące od pełnionych obowiązków są niezaprzeczalnym dowodem przynależności tych ziem do państwa polskiego przed przełomem IX i X w., gdyż takiej organizacji nie miała Ruś Kijowska ani Niemcy. (Mapa XII) Jeszcze dzisiaj na ziemiach wschodnich dotrwało ponad sto wsi, rozrzuconych od Niemna po Karpaty, noszących nazwy służebne, położonych w dawnym województwie białostockim, nowogródzkim, wileńskim, poleskim, wołyńskim (łuckim), lwowskim i stanisławowskim. Np.: Województwo białostockie (gmina): Grodno – wieś Kowale Świsłocz – wieś Kowale Wołpa – wieś Kowale Zydomla k. Druskienik – wieś Kowale Grodno – wieś Kowalce Podorosk – wieś Dubicze Suwałki – wieś Kolnica Łumna – wieś Komorowo Jeziory – wieś Koniucki Indura – wieś Koniucki Skidel – wieś Ośniki Hornica – wieś Koszewniki Wołkowysk – wieś Kobylaki, Dubicze, Krzesła, Tułowo Pozorów – wieś Dębiny Województwo nowogródzkie (gmina): Nowogródek – wieś Dubniki, Kowale, Rudniki, Dubińce 2x Lachowicze – wieś Koniucki Lida – wieś Dubicze, Kobylniki 2x, Koleśniki, Koniuchy, Kowale, Słomianka, Cieślukiszki 2x, Szczytniki, Tułanka Wołożyn – wieś Dubniki, Kobylczyce, Koleśniki, Miedzniki, Soły Nieśwież – wieś Dubniki, Kobyla, Rudko Stołpce – wieś Kamienica, Tulnianka Baranowicze – wieś Dębowica, Koleśniki, Koniuchy, Smoleniki, Smolicze Słonim – Kowale, Łazy, Miedwinowicze, Sanniki, Słomianka Szczuczyn – wieś Łazowce Marcinkowice – Dubienik Województwo wileńskie (gmina): Dzisna – wieś Dębowo, Dubniki, Kobylanka, Koleśniki, Koraby, Kowale 2x, Rudnica, Rudniki, Sanniki, Słomianka, Tułowo Troki – wieś Dębowo, Dubniczki, Kobyliszki, Koleśniki, Koniuchy, Kowale, Miedniki, Słomianka, Smolnica Święciany – wieś Dubniki, Kamiennica, Koniuchy, Kowale, Łazy, Łaźniki, Słomianka, Smoleniki, Szczyty Wilejka –wieś Jelnica, Kowale, Kobyle, Koszki, Kotłowce, Łazowo Oszmiana – wieś Kamienica, Koraby, Kowale 2x, Słomianka, Soły Postawy – wieś Kobylnik, Kowale 2x, Świdno Brasław – Koleśniki, Szczytniki, Jelno 2x, Dubniki Mołodeczno – wieś Koniuchy, Koraby, Kowalce, Kowale, Smolnica Województwo poleskie (gmina): Kobryń – wieś Miedna, Tulcze, Trawy, Trawniki Brześć – wieś Dubica, Kamienica, Kobyla, Kosice, Łazy, Miedna, Rudniki, Smolany, Szczytniki 2x Stolin – wieś Dubieniec Różana – wieś Jelno Łuniniec – wieś Jelno Pińsk – wieś Komory Iwacewicze – wieś Kowale, Szczytno 2x Prużana – wieś Łazy, Rudniki, Smolniki, Tułowszczyzna, Szczytno Kamień Koszyrski – wieś Szczytyń Lemieszewicze – wieś Koniucki Województwo bialsko-podlaskie: Janów Podlaski – wieś Kowalin kol., Dębowiec, Rudki Sokołów Podlaski – wieś 4xDębe, Kobylnik, 2xZawady Łuków Podlaski – wieś Dębek, 2xDębica, Dębowiec, Komorzadka Województwo wołyńskie (gmina): Zdołbunów – wieś Bednarka, Dubieńskie Kowel – wieś Dubniki, Kolno, Rudko,Rudniki, Smolary, Szczytniki, Świdniki Włodzimierz – wieś Dubniki, Smolary, Kotły Sarny – wieś Kamienica Dubno – wieś Kamienica, Kowale, Rudko, Smolary Równe – wieś Kobyła, Koleśniki, Topcza Horochów – wieś Koniuchy, Rudko, Rogoźne Krzemieniec – wieś Ośniki, Rudko Łuck – wieś Rudko, Rudniki, Dubniki Werba – wieś Kotły Województwo stanisławowskie (gmina): Stanisławów – wieś Bednarów, Dubnickie, Rogożno Kołomyja – wieś Kobylec Śniatyń – wieś Rudniki, Tuława, Tułuków Kałusz – wieś Zawadka Turka – wieś Zawadka Województwo lwowskie (gmina): Lwów – wieś Kobyle, Miedzianka, Rudko, Rudki, Rudnia, Rudnik, Smolnica, Szczytna Rawa Ruska – wieś Bełżec Mościska – wieś Sanniki, Słomianka, Tułowice Lesko – wieś Zawadka Żółkiew – wieś Zawady Jaworów – wieś Kobylnica 2x Wykaz powyższy obejmuje tylko część wsi służebnych, znajdujących się na wschodnich obszarach świadcząc wymownie o zasięgu państwa Mieszka I. ZASIĘG ZDOBYCZY KSIĄŻĄT KIJOWSKICH Następnym świadectwem, mówiącym że książęta ruscy nie zdołali opanować ziem północnych tj. województw: wileńskiego, nowogródzkiego i białostockiego, są bardzo późne wzmianki i daty w kronikach – Połnoje Sobranije Ruskich Letopisiej (Mapa X), wg których pojawiły się trwale dopiero od 1149 r. tj. grody: Druck, Słuck, Kleck, następnie Nowogródek (1238), Wołkowysk (1248), Rajgród (1251) a Grodno tylko chwilowo w 1253 r. Nie może więc odnosić się wzmianka we wspomnianych latopisach o „kniaziach gorodeńskich” do nadniemeńskiego Grodna, gdyż nigdy nie znalazło się ono we władaniu księstwa kijowskiego, a grodów o podobnych nazwach było wiele nie tylko na opanowanym przez Rurykowiczów Polesiu jak wg latopisu: Gorodno, Gorodnia, Gorodok, Gorodec, Gorodzień i kniaź każdego z nich mógł nazywać się „gorodienskim”. Tym bardziej, że w okresie rozbicia dzielnicowego Rusi kijowskiej i rozmnożenia się Rurykowiczów, powstało ponad 70 księstw i niemal każdy większy gród miał swego księcia, który najczęściej rozporządzał mikroskopijnymi siłami zbrojnymi. Nazwa Grodna nie jest odosobniona i powtarza się też na Polesiu, lecz w zruszczonej formie Gorodno. Znajduje się ono na prawym brzegu Prypeci, pomiędzy Styrem i Horyniem, wśród nieprzebytych bagien. Grodno jest nazwą polską złożoną z dwóch słów: gród i dno. Oznacza gród położony na skraju państwa, tj. na jego dnie tzn. przy granicach Litwy. W latopisach ruskich nie została zapisana jako Gorodno, lecz Grodno co również świadczy, że nie było nigdy we władaniu Rurykowiczów. Natomiast zapis w nich – „kniaź gorodieński” – mówi, że tytuł księcia nie odnosi się do Grodna nadniemeńskiego, lecz Gorodna poleskiego. Podobnie też w latopisach nie uległa zmianie nazwa Drogiczyna na Dorogiczyn. Usytuowanie twierdzy Grodna nad Niemnem, czołem do Północy wskazuje, z której strony miało ono zadanie osłaniać państwo polskie przed niebezpieczeństwem i kto je zbudował. Położone w ważnym strategicznie miejscu, na granicy z Jaćwieżą, istniało już przed X w. Rozbudowane przez Ziemowita, w ramach organizacji grodowej, zaopatrzone we wsie służebne stało się znaczącym grodem kasztelańskim. Obronna cerkiew na Kołoży, wzniesiona około 900 r. uzupełniała umocnienia wojskowe Grodna, o czym świadczą zachowane otwory strzelnicze, krużganki dla obrońców i masywne mury ścian z kamienia i cegły. Wzniesiono ją w czasie buntów pogańskiej ludności i napadów Jaćwingów, oraz umacniania w Polsce chrześcijaństwa w obrządku grekokatolickim. Potwierdzają to napisy cyrylicą na znaleziskach archeologicznych: kości, przęślicy i inne. (N. N. Woronin, Drewnieje Grodno 1954 s. 11, 186, 196, 201). Również o obrządku grekokatolickim w Polsce świadczą, nie tylko nad Niemnem ale i na Podlasiu, znaleziska archeologiczne z napisami cyrylicą na kościanej rękojeści noża i plombach odkrytych w Drohiczynie podlaskim n. Bugiem i Zabłociu k. Siedlec). Cerkiew tą, dzieło wysokiej klasy architektonicznej, wybudowano przed wprowadzeniem chrześcijaństwa i pisma – cyrylicy na Rusi. Około roku 1037 ludność Grodna i późniejszych województw północnych, dorzecza górnego i średniego Niemna, po buncie Mojsława /Mazowsze, dla wzmocnienia swojego oporu, połączyła się z poganami – Jaćwingami. Odtąd nazywano ją ogólnie – Jaćwieżą (Mapa XII). Jeszcze jedną wskazówką mówiącą o częściowym tylko opanowaniu przez książąt ruskich województw: wileńskiego, nowogrodzkiego i białostockiego są spisy ludności polskiej [katolickiej] z lat: 1910, 1919, 1921, gęsto zamieszkałej i sięgającej na południe aż do późno wymienionych w latopisach grodów tj. Klecka, Słucka, Mińska, Drucka, które chwilowo, w czasie walk, zajmowali książęta ruscy dopiero w XII i XIII w. wpid-rus_kij ROZLEGŁOŚĆ CHORWACJI Konstantyn Porfirogeneta, wymieniając ludy i państwa otaczające Chorwację, określił jej wielkość – obszar Rozdział 13 „Wielka Chorwacja … zbiera mniej jazdy i piechoty, niż Chorwacja ochrzczona [południowa na Bałkanach], ponieważ napadają na nią Frangowie, Turcy i Pieczyngowie”. Państwo Franków leżało w tym czasie za Łabą, Turcy (Węgrzy) opanowali dolinę naddunajską, a Pieczyngowie koczowali na stepach nad Morzem Czarnym w sąsiedztwie Daków. Król Alfred § 12 (G. Labuda, Źródła Skandynawskie s. 66) notuje: „Ond be eastan Moroaro londe is Wisle lond. Ond be easten sint Datia …” Znaczy to: „Od wschodu Moraw jest kraj Wisły i od wschodniej strony jest Dacja”. Tak więc kraj Wisły [Wiślan] leży na wschód od Moraw, rozpościerając się aż do Dacji – dzisiejszej Rumunii. I dalej: „Ond be eastan dalamensam sindon Horithi” To znaczy: na wschód od Daleminców siedzą Chorwaci. [Dalemińcy – plemię mieszkające między Łabą a Rudawami]. Liczne wiadomości, pozostawione przez kronikarzy starożytnych i średniowiecznych, pozwalają twierdzić, że potężne Państwo Polskie – Wenetów-Chorwatów, obejmujące rozległe obszary, od Łaby po Berezynę, Okę i północną Dację [Rumunię], Siedmiogród; od Bałtyku po Cisę i Dunaj, istniało i znane było co najmniej od ponad dwóch tysięcy lat. Nazwę Chorwaci – Chorwici stworzyli Słowianie zamieszkujący pierwotnie dolinę naddunajską. Nazwiska Chorwatów występujące w Polsce, Czechach i innych krajach, uważane mylnie i historiografii za jenieckie, pochodzą z VII-IX w. od uciekinierów z przedgórza karpackiego [południowej strony Karpat], chroniących się po północnej stronie gór przed Awarami, a później Węgrami. Po klęskach Awarów w VII w. Chorwacja stała się sąsiadem nowo powstałego wieloplemiennego, państwa Samona, którego zasięg, obszar i miejsce położenia nie zostały dotąd należycie rozpoznane. PAŃSTWO SAMONA – WIELKA MORAWA Na podstawie wyników dotychczasowych dociekań umieszcza się Państwo Samona na obszarze Serbii [n. Łabą], Czech, Moraw, zachodniej Słowacji, części górnej Panonii. Jednak w świetle zachowanych i niezauważanych dotąd źródeł Państwo Samona, czyli późniejsza Wielka Morawa, obejmowała swym zasięgiem znacznie większe terytorium i znajdowała się w innym miejscu niż dotąd przypuszczano. Bezcennym źródłem pozwalającym określić granice W. Morawy jest „De administrando …” Konstantyna Porfirogenety, w którym pisze w rozdz. 13: „O narodach sąsiadujących z Turkami (Węgrami) następujące narody graniczą: od zachodniej ich strony: Frangia, od północnej zaś Pacynakici (Pieczyngowie), a na południowej Wielka Morawia czyli kraj Świętopełka, który też do szczętu zniszczony został przez tych to Turków i opanowany przez nich. Chrobaci [Polska] na koniec graniczą z Turkami od strony gór” [dolina Cisy] i Dunaju. Sámova_říše W rozdz. 40 określa również położenie Wielkiej Morawy: „W tem zaś miejscu znajdują się niektóre starożytne pomniki. A najprzód jest tam most cesarza Trajana u samych granic Turkii, dalej Belagrada o 3 dni od owego mostu odległa, w której jest i wieża świętobliwego i wielkiego cesarza Konstantyna i prócz tego przy wypływie rzeki owo tak zwane Sermion, odległe od Belegradu o dwa dni drogi; następnie Wielka Morawia, nie chrzczona, którą to Turcy obrócili w niwecz, i nad którą przedtem panował Świętopełk. Te są nad Istrem (Dunajem) rzeką pomniki i nazwiska” W rozdz. 13 i 40 określa się północną granicę W. Morawy wzdłuż rz. Dunaju. Od południa zaś Wielka Morawa graniczyła z cesarstwem Bizantyjskim. Od zachodu z Morzem Adriatyckim po Istrię. Wyżej ku północy sąsiadowała – z krajem Chorutan, Panonią i Frankami, a poprzez Morawy północne [później czeskie] z Wielką Chorwacją. Po zwycięstwie Samona nad Frankami, odniesionym u ujścia Wagu – pod Wogastisburgiem, dołączył do W. Morawy książę serbski Derwan. Jego księstwo obejmowało Serbię i Czechy, które wchodziły wówczas w skład Serbii Białej. Pisze o tym K. Porfirogeneta w rozdz. 32: „Wiedzieć należy, że Serbowie (południowi) pochodzą od nieochrzczonych Serbów, którzy się teraz nazywają białymi i mieszkają z tamtej strony Turkii, w okolicy zwanej u nich Boiki (Czechy), z którymi (Serbami) graniczy kraj Franków również jak i Wielka Chrobacja (Polska) nie chrzczona, czyli tak zwana Biała”.[65] Stolicą Wielkiej Morawy był Belgrad [lecz literę B czytano jak W] stąd nazywano go Weligrad, -em n. Belgrad pochodzi od położenia wśród bagien-topielisk stąd – Bieligrad. Stolicą kościelną stał się Sermion. Wschodnią granicą Moraw [czeskich] i Wielkiej Morawy, w tym miejscu, była rzeka Wag. Porfirogeneta w rozdz. 30 nadmienia też, że: „Widząc zatem Awarowie, że to była ziemia wyborna (Dalmacja), osiedlili się na niej. Chrobaci zaś mieszkali wtedy z tamtej strony Wagiwarei [prowincja nad Wagiem], gdzie teraz są Bielochrobaci”.[66] Granicę tę, jako granicę diecezji praskiej, wspomina też dokument praski z 1086 r. O granicy północnej mówi również, chociaż nie bezpośrednio, żywot św. Metodego [Legenda Panońska]. Wschodnią granicę między Wielką Morawą i pokonanymi Awarami było międzyrzecze Dunaju i Cisy. Turcy (Węgrzy) zajęli ziemie opanowane przez Awarów, tj, dolne dorzecze Cisy, dalej dorzecze rzek: Keresz, Maruszy, Tutes, Temesz, obejmując Transylwanię. Z rozdz. 41 dowiadujemy się, że: „… przyszli Turcy [Węgrzy], znieśli ich [W. Morawę] do szczętu i opanowali kraj ich, w którym obecnie mieszkają. A niedobitki ludu rozproszyły się uciekając do narodów ościennych: do Bułgarów i Turków i Chorwatów (Białych) i do innych narodów”. Jest to jeszcze jeden dowód, że Wielka Morawa sąsiadowała na południu z Bułgarią, a więc jej terytorium graniczyło z Cesarstwem Bizantyjskim i rozciągało się aż do północnych granic Serbii n. Łabą i Polski. Przy czym ziemie nad Górną Cisą i Słowacja, po Dunaj, od wieków nieprzerwanie należały do Chorwacji [Polski]. Po śmierci Samona jego państwo rozpadło się na szereg księstw. Był jednak czynnik łączący je, tj. zewnętrzne zagrożenie. Od zachodu ze strony Niemiec, a od wschodu – Awarowie. Zjednoczenie Wielkiej Morawy nastąpiło w początku IX w. Wielkie państwo w sercu Europy, bogate i ludne, lecz o niezwykle niekorzystnym ukształtowaniu granic i obszaru, rozpostarte długim na ok. 1400 km pasem, szerokim – w najwęższym miejscu na ok. 250 km, nie miało możliwości skutecznej obrony i przetrwania wśród potężnych wrogów. Najazdy węgierskie dokonywane w porozumieniu i z współudziałem Niemiec i Polski w 907 r. położyły kres jego istnieniu. c…d….n…. ŹRÓDŁO – http://kronikihistoryczne.blogspot.com/2015/11/tadeusz-miller-3-tysiace-lat-panstwa.html 28/09/2019 Kamil Vandal Bez kategorii 28 września 2019 134 Minutes GOG, MAGOG i KRÓLESTWO CHAZARÓW część 1 i 2 PARE CYTATÓW Z TEGO MATERIAŁU, TU JEST GODZINA CZYTANIA : * Arabski kronikarz Ibn-Said al-Maghribi pisze: „Są na północ od zamieszkanej ziemi w kierunku 7. klimatu, mając nad głowami konstelację pługa. Ich ziemia jest zimna i mokra. W związku z tym ich cera jest biała, ich niebieskie oczy, włosy płynące i przeważnie czerwonawe, ich ciała duże, a ich natura zimna. Ich ogólny aspekt jest dziki.” * W swojej książce „Wprowadzenie do historii ludów tureckich” Peter Golden twierdzi, że chińska kronika T’and-shu opisuje Chazarów ogólnie jako „… wysokich, o rudych włosach, rumianej twarzy i niebieskich oczach Czarne włosy są uważane za zły omen. (oba te cytaty to dobry opis Scytów Królewskich bo przecież Sarmaci byli „czarnogłowymi” -KV 😉 ) * U szczytu ich imperium uważa się, że Chazarowie mieli stałą armię, która mogła liczyć aż 100 tysięcy, i, co zadziwiające, kontrolowali lub domagali się hołdu od 30 różnych narodów i plemion zamieszkujących rozległe terytoria między Kaukazem, Morzem Aralskim, Uralem i stepami Ukrainy. Podczas swojego zenitu Chazaria całkowicie przepasała ziemie dzisiejszego Astrachania, Kałmucji, Daghestanu, Wołgogradu, Rostowa, Inguszetii, Kabardyno-Bałkarska, Osetii Północnej i Czeczenii. „W maksymalnym stopniu (w IX wieku)”, mówi Brook, „Chazaria obejmowała nie tylko północny Kaukaz i deltę Wołgi, ale rozciągała się aż na zachód, aż po Kijów [Rosja]”. * Józef Flavius ​​twierdził, że „Magog założył tych, którzy od niego zostali nazwani Magogites, ale Grecy nazywają tak Scytów. Józef Flawiusz żył i umarł 500 lat przed założeniem królestwa Chazarów, dlatego też nie mógł połączyć mieszkańców regionu Scytów z Chazarami. W Encyklopedii Katolickiej zauważono, że Józef Flawiusz i inni utożsamiają Magoga ze Scytią. * „Zgodnie z wyjaśnieniem Talmudu”, pisze Hugo Freiherr, „Aszkenaz oznacza zatem kraj w pobliżu Morza Czarnego między Araratem a Kaukazem, w obrębie pierwotnego regionu imperium Chazar”.To znowu jest właśnie lokalizacja geograficzna imperium chazarskiego. Obserwację talmudyczną wspomaga Pismo Święte, które określa Aszkenazy jako zstępujące nie od Sema, lecz od Jafeta przez Gomera, i których wujkami byli Magog i Tubal. (Zobacz Rdz 10: 3) (ojoj Jafet, albo Sem – ulubieńcy naszych turbosłowian wywodzących od nich Lechitów i Chazarowie też od tych samych wielebnych potomków Noe, czyli to są nasi „bracia” – (sarkazm) – KV) Zapraszam do czytania : GOG, MAGOG I KRÓLESTWO CHAZARÓW (tłum. z angielskiego Google) Część I PROLOG „Synu człowieczy, zwróć oblicze swoje na Goga, ziemię Magoga, głównego księcia Meszcha i Tubala, i prorokuj przeciwko niemu”. Ezechiela 38: 2 Wprowadzenie Chazar „Tysiąc lat przed ustanowieniem nowoczesnego państwa Izrael istniało żydowskie królestwo na wschodnich obrzeżach Europy, na rzekach Don i Wołga …” Tak zaczyna się teza autorstwa żydowskiego autora Kevina Alana Brooka. Królestwo, o którym mówi, na pierwszy rzut oka wydaje się składać z niemal tyle samo dezinformacji, dezinformacji, informacji o „mitach” i, co ciekawe, informacji NO, jak w rzeczywistości można udowodnić fakt historyczny. Jednak po bliższym przyjrzeniu się to królestwo, znane jako Chazaria lub Królestwo Chazarów, zostało wyraźnie ujawnione w ogromnym zbiorze dowodów historycznych, z których większość ujawniła się dopiero w ciągu ostatnich trzech do pięciu dekad. To tajemnicze królestwo, które wyrzeźbiło nasz współczesny świat w zdumiewającym (i niepokojącym) stopniu, kiedyś zajmowało ogromny obszar o powierzchni ponad miliona mil kwadratowych, rozciągający się od zachodnich Węgier / Austrii na wschód do Morza Auralskiego, na północ do Górnej Wołgi, oraz region południowy rozciągający się na góry Kaukazu między Morzem Czarnym a Morzem Kaspijskim. Był to w tym czasie dosłownie największy kraj na ziemi. Jednak dopiero w ostatnich dziesięcioleciach ujawniono więcej udokumentowanych dowodów ze starożytnych rękopisów i ujawniono zadziwiającą prawdę historyczną tego starożytnego królestwa i jego związek z początkami współczesnego Izraela. Chociaż mało znane Zachodowi, a nawet tym, którzy obecnie zajmują jego ziemie przodków, królestwo Chazar jest odpowiedzialne za zasadnicze kształtowanie historii i krajobrazu politycznego Europy, a zwłaszcza Azji Zachodniej, ale także w znacznym stopniu całość ludzkich wydarzeń na tej planecie. Arthur Koestler, autor The Thirteenth Tribe , z pewnością najbardziej ekspansywna pojedyncza praca na ten temat, stwierdza: „Historia Imperium Chazarskiego, gdy powoli wyłania się z przeszłości, zaczyna wyglądać jak najbardziej okrutna mistyfikacja, jaką kiedykolwiek popełniła historia . ” 1 Jest to historia królestwa wojujących, wojowniczych kaukaskich koczowników, którzy nie mają żadnego powiązania z niczym Izraelitów po tej stronie Noego, ale przyjmują talmudyczny judaizm i stają się dominującą – i praktycznie jedyną – obecną siłą w międzynarodowym żydostwie XXI wieku . W trakcie tej pracy zostaną przedstawione istotne fakty i problemy bez nadmiernego polegania na żmudnej dokumentacji historycznej. Biorąc jednak pod uwagę delikatność tematu – szczególnie w dzisiejszych czasach, w których wszelkie odstępstwa od niektórych programów „poprawności politycznej” mogą skutkować epitetami rasizmu lub antysemityzmu – i dla oczywistej dokładności, dość obszerna dokumentacja jest niezbędny. W tym zostanie wykazane, że okrzyk „antysemityzmu” rzucony przeciwko tym, którzy sprzeciwiają się międzynarodowym działaniom tych, którzy nazywają siebie Żydami, byłby niczym imigrujący Szkot do Ameryki, decydujący się na życie z rezerwatem Indian Apache, przybywającym do zdominować jego politykę i ekonomię, a następnie twierdzić, że każdy, kto nie zgadza się z jego polityczną i społeczną agendą, jest rasistowski i przeciwny Apaczowi . To, co w różnych okolicznościach może okazać się suchym traktatem o żydowskiej historii Europy Wschodniej, jest, jeśli zostanie dokładnie zbadane, właściwie opowieścią o wydarzeniach, które wyznaczyły ścieżkę do zniszczenia New York World Trade Center 11 września i dalej , 2001. Ta historyczna linia czasu została ustalona na obecnym biegu, który, pod każdym pozorem i w najbardziej nieoczekiwany sposób, kończy się spełnieniem biblijnych proroctw Armageddonu. Ale zawsze tak było z przepowiednią. Najbardziej konsekwentnym aspektem natury proroczego spełnienia jest to, że konsekwentnie zaskakuje. Bóg niezmiennie pracował, aby dopełnić Swoje pragnienia, proroczo, w sposób, który nie został zrozumiany, dopóki nie zostanie ujawniony z perspektywy czasu – w świetle ich faktycznego wydarzenia. Perspektywa historyczna Krótko po śmierci Mohammeda w 632 r., Według profesora Uniwersytetu Columbia, DM Dunlopa, armie arabskie rozpoczęły kampanię na północ, zamiatając „przez wrak dwóch imperiów i niosąc je wszystkie, aż dotarły do ​​wielkiej górskiej bariery Kaukazu. Bariera ta kiedyś minęła – zauważa Dunlop – droga była otwarta na ziemie Europy Wschodniej. 2 Gdyby kalifat (armie kalifa muzułmańskiego) przezwyciężył ten ogromny geologiczny odstraszacz bez żadnych wyzwań, historia Europy, a nawet reszta świata judeochrześcijańskiego byłaby znacznie inna niż obecnie. Jednak na Kaukazie Arabowie spotkali się z Chazarami, inicjując wojnę trwającą ponad sto lat i skutecznie zapobiegającą islamizacji Europy. Tak potężni społecznie i militarnie byli Chazarowie, że, jak relacjonuje Kevin Alan Brook w swojej pracy Żydzi z Chazarii , „X-wieczny cesarz Bizancjum [Cesarstwo Rzymskie], Konstantyn Porfirogenitus, wysłał korespondencję do Chazarów oznaczonych złota pieczęć warta 3 solidi – więcej niż 2 solidi, które zawsze towarzyszyły listom do papieża Rzymu, księcia Rusi i księcia Węgrów ”. 3) Profesor Peter Golden, profesor Rutgers University, określany przez Brook’a jako „jeden z głównych autorytetów Chazarów”, napisał: „Każdemu uczniowi na Zachodzie powiedziano, że gdyby nie Charles Martel i bitwa pod Poitiers, mógłby być meczet, w którym Notre Dame stoi teraz. To, o czym niewielu uczniów wie, „Golden podkreśla”, to to, że gdyby nie Chazarowie … Europa Wschodnia mogłaby stać się prowincją islamu ”. 4 Chazarskie siły konne, z żołnierzami głównie tureckiego i pogańskiego pochodzenia, mogły czasami i, gdy zostaną rozliczone, okazać katastrofalną zaciekłość i okrucieństwo wobec wrogów Chazarii. Byli też prawdopodobnie najbardziej zdyscyplinowani, a także taktycznie i strategicznie najsilniejsi, bojowi w tym czasie i w tym regionie. Dowody na to, że byli wyjątkowo wyrachowani w swoim podejściu do spraw międzynarodowych, polegały na tym, że w przeciwieństwie do ich brutalności, urzędnicy chazarscy byli często konsultowani jako wysłannicy dyplomatyczni i mediatorzy przez wszystkie siły polityczne otaczające Chazarię. Chazarowie i ich imperium byli wówczas bardzo szanowani i bardzo się bali – nie bez powodu. 5 U szczytu ich imperium uważa się, że Chazarowie mieli stałą armię, która mogła liczyć aż sto tysięcy, i, co zadziwiające, kontrolowali lub domagali się hołdu od trzydziestu różnych narodów i plemion zamieszkujących rozległe terytoria między Kaukazem, Morze Aralskie, Ural i stepy Ukrainy. 6, 7 Podczas swojego zenitu Chazaria całkowicie przepasała ziemie dzisiejszego Astrachania, Kałmucji, Daghestanu, Wołgogradu, Rostowa, Inguszetii, Kabardyno-Bałkarska, Osetii Północnej i Czeczenii. „W maksymalnym stopniu (w IX wieku)”, mówi Brook, „Chazaria obejmowała nie tylko północny Kaukaz i deltę Wołgi, ale rozciągała się aż na zachód, aż po Kijów [Rosja]”. 8 Radziecki archeolog MI Artamonow twierdzi, że przez półtora wieku Chazarowie byli najwyższymi panami południowej połowy Europy Wschodniej i prezentowali praktycznie nieprzenikniony wał, blokujący bramę Ural-Kaspian z Azji do Europy. Przez cały ten okres powstrzymywali atak plemion koczowniczych ze Wschodu. 9 Do niedawna duża część problemu historycznego zaciemnienia starożytnej Chazarii polegała na tym, że obszar geograficzny kraju był częścią Związku Radzieckiego, który nalegał na interpretację danych archeologicznych „w ramach marksistowskiego materializmu historycznego”. 10 Ta wersja rewizjonizmu historycznego według żelaznej kurtyny spowodowała, że ​​Sowieci zinterpretowali te dane w taki sposób, aby przedstawić jako fakt to, co było dobrze sfabrykowane – ale błędne. Ta osobliwa i niejasna rasa zamieszkująca ten kraj została opisana jako niebieskooka i bardzo jasna karnacja. Zwykle miały długie rudawe włosy i były zgłaszane jako bardzo duże wzrostu i wyraziste oblicze. 11Inne źródła dodały spostrzeżenia, że ​​byli „Czarni Chazars” i „Biali Chazars”, zauważając, że ci ostatni byli „jasnoskóri i przystojni, podczas gdy ci pierwsi byli ciemnoskórzy”. Jednak naukowcy, którzy ustalili, że różnica ta nie była rasowa, lecz społeczna, została ostatecznie odrzucona. Chazarowie „czarni” lub „kara” stanowili niższą warstwę lub kastę, zaś chazarowie „biali” lub „ak” należeli do klas szlacheckich lub królewskich. Ten rodzaj rozróżnienia klasowego był dość powszechny w Europie Wschodniej, o czym świadczą bardziej znane terminy „czarny rosyjski” i „biały rosyjski”, oznaczające nie kolor skóry, ale klasę. 12 W swojej książce „Wprowadzenie do historii ludów tureckich” Peter Golden twierdzi, że chińska kronika T’and-shu opisuje Chazarów ogólnie jako „… wysokich, o rudych włosach, rumianej twarzy i niebieskich oczach Czarne włosy są uważane za zły omen. ” 13 Chazarsi podboju i wojny O dzikości i wojowniczych tendencjach Chazarów nie ma wątpliwości i wiele dowodów historycznych, wszystko to wskazuje na rasę ludzi tak gwałtownych w kontaktach z innymi ludźmi, że bali się i brzydzili ponad wszystkimi ludami w tym regionie świat. Arabski kronikarz Ibn-Said al-Maghribi pisze: „Są na północ od zamieszkanej ziemi w kierunku 7. klimatu, mając nad głowami konstelację pługa. Ich ziemia jest zimna i mokra. W związku z tym ich cera jest biała, ich niebieskie oczy, włosy płynące i przeważnie czerwonawe, ich ciała duże, a ich natura zimna. Ich ogólny aspekt jest dziki. ” 14 Dziewiętnastowieczny mnich Druthmar z Akwitanii, w swoim komentarzu do Mateusza 24:14 w Expositio w Matthaeum Evangelistam , stwierdził, że Gazari , czyli Chazarowie, mieszkali „na ziemiach Gog i Magog ”. 15 Mnóstwo legend i opowiadań, z których niektóre są prawdziwe według cytowanego mnicha z Akwitanii, które koncentrują się wokół Aleksandra Wielkiego i jego próby zamknięcia Chazarów i poddania ich kwarantannie, z powodu ich gwałtownej i barbarzyńskiej natury, z reszty cywilizowanego świata . Druthmar twierdził, że przedsięwzięcie to nie powiodło się i uciekli. Niektóre legendy twierdzą nawet, że byli kanibalami. 16 Po nawróceniu królestwa na judaizm zaczęto używać określenia „czerwoni Żydzi” z przesądów średniowiecznych Niemców, którzy utożsamiali swoje rude włosy i brody oraz ich brutalną naturę z kłamstwem i nieuczciwością. Jest również dobrze udokumentowane, że mocno opodatkowali osoby przejeżdżające przez ich ziemie, ponieważ nikt nie odważył się im odmówić. 17 Według Benjamina H. Freedmana , który sam jest Żydem i pozornie wieloletnim współpracownikiem i powiernikiem prezydentów i mężów stanu, w przemówieniu wygłoszonym w 1961 r. W hotelu Willard w Waszyngtonie DC Chazarowie byli tak wojowniczy i wrogo nastawieni, że ostatecznie byli wybiegną z Azji i rozproszone wśród narodów Europy Wschodniej. Heinrich von Neustadt, około 1300 roku, pisał o nich jako o „przerażających ludziach Goga i Magoga”. 18 Terytorium Bułgarów, legendarnych ze względu na ich zaciętość w bitwie, zostało podbite przez Chazarów w 642 r. Część z nich uciekła na zachód do regionu Dunaju na Bałkanach i uformowała dzisiejszą Bułgarię. 19 Nawet w czasach współczesnych historia muzułmanów przypomina najazdy Chazarów i terror ludności zamieszkującej tę ziemię. Do dziś nazywają Kaspian Bahr-ul-Chazar – „Morzem Chazarskim”. 20 Nietrudno jest ustalić niektóre z motywujących czynników legendarnej dzikości Chazarów w wojnie. „Kiedy bek [szef wojska Chazar i zastępca samego Kagana] wysyła wojsko, w żadnym wypadku nie wycofuje się. Jeśli zostaną pokonani, każdy, kto do niego wróci, zostanie zabity. … Czasami przecina każdego z nich na pół i krzyżuje, a czasem zawiesza je za szyję na drzewach. ” 21 Logicznie wydaje się, że nie zdarzy się to więcej niż jeden raz, ponieważ rozsądek ujawni nawet najgłupszemu żołnierzowi, że porażka nie wchodzi w grę. Taka praktyka stanowiłaby również silny bodziec dla legendy o gwałtowności Chazara, ponieważ w obliczu wyboru wygranej w bitwie lub gorszej śmierci w domu opcje – i racjonalne reakcje na nie – stają się boleśnie wyraźne . Wszystkie te fakty, zmieszane z półfaktycznymi legendami Aleksandra Wielkiego i jego próbami zamurowania Czerwonych Żydów i ich izolacji, doprowadziły do ​​licznych mitologii o nadchodzącej ucieczce, w końcu, Goga i Magoga z obszaru zamkniętego przez Kaukaz. To, jak mówią legendy, w celu wypełnienia proroctw biblijnych w ostatecznym zniszczeniu świata. Rzeczywiście, nawet islam ma takie legendy w swojej mitologii. W piśmie Imama Ibn Kathira twierdzi, że prorok Mahomet twierdził: „Gog i Magog codziennie próbują wydostać się przez barierę [góry Kaukazu]. Kiedy zaczynają widzieć przez nią światło słoneczne, ten, kto jest za nimi odpowiedzialny, mówi: „Wróć, możesz kontynuować kopanie jutro”, a kiedy wrócą, bariera jest silniejsza niż przedtem. Będzie to trwało, aż nadejdzie ich czas i Bóg zechce je wysłać naprzód.” 22 Jak zostanie wykazane, muzułmanie na południu królestwa chazarskiego mieli dobry powód, aby dołączyć takie legendy do swoich okrutnych północnych sąsiadów. Jednak żaden naród nie może długo przetrwać, bez względu na to, jak silny, będąc wyłącznie wojowniczym, a Chazarowie nie byli wyjątkiem. Jako niezbędny dodatek do ich brutalności posiadali rdzenną, wyrachowaną mądrość w wiedzy, jak głosi wyznanie hazardzisty, „kiedy je trzymać, a kiedy je złożyć”. Ten proroczy zmysł polityczny uwidocznił się w ich dyplomatycznych spotkaniach z Rzymianami. Rzymski cesarz Herakliusz w 627 r. Zawarł sojusz wojskowy z Chazarami w celu ostatecznej porażki Persów. Podczas pierwszego spotkania króla Chazara, Ziebela, z cesarzem rzymskim, Chazarowie pokazali w pełnym zakresie swoje umiejętności pochlebstwa dyplomatycznego – umiejętności, które dobrze im służą i nie znikną wraz z ich królestwem. On „ze swoimi arystokratami zsiadł z koni” mówi Gibbon, „… i padł na ziemię, aby pokłonić się purpurom Cezara”. Cesarz bizantyjski był tak zachwycony tym okazywaniem pokłony, że ostatecznie doprowadził do oferty, wraz z wieloma bogactwami, małżeństwa córki cesarza Cezara.23 Związek ten nigdy nie miał miejsca z powodu śmierci Ziebela, gdy Eudocia była w drodze do Chazarii. Jednak po ostatecznej porażce planów islamu wobec Królestwa Północnego w 730 r. Małżeństwo między księżniczką chazarską a spadkobiercą bizantyjskiego imperium rzymskiego zaowocowało potomstwem, które miało rządzić Bizancjum jako Lew Chazar. W ten sposób „Królowi Północy” udało się umiejętnie zasiąść na tronie Cesarstwa Rzymskiego. 24 Po klęsce Persów wyłonił się nowy trójkąt władzy, składający się z „kalifatu islamskiego, chrześcijańskiego Bizancjum i nowo powstającego Chazarskiego Królestwa Północy. Do tego drugiego doszło, aby ponieść ciężar arabskiego ataku na początkowych etapach, i aby chronić równiny Europy Wschodniej przed najeźdźcami ”. 25 Ze względu na ich unikalne położenie geograficzne w obrębie kępy utworzonej przez Morze Kaspijskie i Czarne po obu stronach oraz przerażającą kamienną barierę gór Kaukazu wzdłuż ich południowej granicy, obrona ich ziemi była znacznie łatwiejsza. Według historyków ta sytuacja geograficzna była jednym z głównych czynników kształtujących historię Europy Wschodniej, kontynentu europejskiego, a ostatecznie świata. Chazarowie od lat wyruszają na południe, podczas maratujących nalotów na kraje muzułmańskie na południe od Kaukazu. Teraz, na początku siódmego wieku, islam przybył na północ przez tę samą Przełęcz Kasbek, z której skorzystali Chazarowie, i rozpoczął długą wojnę z „Królestwem Północnym”. Główna próba przejęcia kontroli nad Zakaukaziem przez armie muzułmańskie miała miejsce w 622 r., Kiedy Mahomet był nadal przywódcą islamu. Podbili „Persję, Syrię, Mezopotamię, Egipt i otoczyli bizantyjskie serce (dzisiejsza Turcja) śmiertelnym półkolem, rozciągającym się od Morza Śródziemnego po Kaukaz i południowe wybrzeża Morza Kaspijskiego”. To zapoczątkowało długą serię najazdów obu stron (Chazarii i Islamu), która trwała kolejne trzydzieści lat. W wyniku tych wojen Arabowie zostali pokonani przy każdym postępie, Ta niezdolność do udanego przemierzenia Kaukazu uniemożliwiła armiom muzułmańskim logiczne uniemożliwienie skutecznego oblężenia rzymskiej stolicy Konstantynopola. „Gdyby udało im się oskrzydlić stolicę przez Kaukaz i okrążyć Morze Czarne” – mówi Arthur Koestler – „los Cesarstwa Rzymskiego byłby prawdopodobnie przesądzony”. 26 Ta przypadkowa sytuacja w połączeniu z barierą militarną przedstawianą przez samych Chazarów uniemożliwiła Europie wejście pod półksiężyc islamu i stworzenie zupełnie innej historii niż dotychczas. Po wydaleniu Arabów z ojczyzny Chazaru królestwo zaczęło raczej walczyć o terytorium niż zepsuć „włączając podbitych ludzi do imperium ze stabilną administracją, rządzoną przez potężnego Kagana [tytuł nadany królowi Chazar, czasami pisany Khagan ], który wyznaczył swoich gubernatorów prowincji do administrowania i nakładania podatków na podbitych terytoriach. Na początku VIII wieku ich państwo zostało wystarczająco skonsolidowane, aby Chazarowie mogli podjąć ofensywę przeciwko Arabom „zamiast bronić się przed atakami muzułmanów. 27 Nastąpił krótki okres najazdu muzułmanów do Chazarii, gdzie kalif Marwin II, zaskakującym, dwutorowym atakiem, wypędził Chazarów tak daleko z powrotem do ich kraju, jak region Wołgi. Jego jedynymi warunkami pokoju było to, że Kagan nawrócił się na „prawdziwą wiarę” – islam – z którym król Chazar zastosował się, ale najwyraźniej tylko na tyle długo, by muzułmański kalif mógł wycofać się na Kaukaz. Ten incydent poprzedził zaledwie kilka lat nawrócenia monarchy Chazara na judaizm. Większość historyków zgadza się co do motywacji wycofania się Kalifa. Muzułmański władca najwyraźniej zdał sobie sprawę, że w przeciwieństwie do bardziej cywilizowanych Persów, Ormian lub Gruzinów, barbarzyńscy Chazarowie nie mogą być trzymani pod rządami wojskowymi na tak dużej odległości. Jak wspomniano wcześniej, większość historycznych relacji przypisuje Charlesa Martela i jego Franków za uratowanie Europy przed islamem. Ta anglikanizowana wersja historii, nie z powodu ignorancji ani zamiaru, nie bierze pod uwagę faktu, że francuska obrona Europy Zachodniej byłaby daremna, gdyby Chazarowie nie powstrzymali muzułmańskiego ataku ze wschodu. Zdumiewającym historycznym rezultatem tego wszystkiego jest to, że królestwo Chazar mogło ostatecznie ustanowić i obalić cesarza z tronu największej władzy rządzącej na ziemi w tym czasie, Cesarstwa Rzymsko-Bizantyjskiego. 28 To, jak się zdawało, był dopiero początek, choć zapisy starożytności do niedawna w dużej mierze utraciły z oczu tego historycznie niejasnego, ale niezwykle wpływowego narodu. Ciekawa dodatkowa uwaga dla legendarnej dzikości chazarskiej ponownie ujawnia ich kwitnącą naturę jako negocjatorów i doskonałych polityków, talent, który nasilił się dopiero w ramach judaizmu talmudycznego. W trzynastym plemieniuKoestler opowiada o cesarzu bizantyjskim Teodozjuszu II, który miał zamiar zapewnić przyjaźń rasy wojowników, „ale chciwy wódz Chazar o imieniu Karidach uważał łapówkę za nieodpowiednią i opowiadał się po stronie Hunów. Attila pokonał Karidacha rywalizujący wodzowie, zainstalowali go jako jedynego władcę Akatzirów [imię nadane „Białym Chazarom”] i zaprosili go do odwiedzenia swojego dworu. Karidach obficie podziękował mu za zaproszenie, a następnie powiedział, że „to też będzie ciężko śmiertelnemu człowiekowi spojrzeć w twarz boga, ponieważ skoro nie można wpatrywać się w dysk słoneczny, tym bardziej nie można patrzeć w twarz największego boga bez doznania urazu ”. Attila musiał być zadowolony, bo potwierdził Karidacha swoim panowaniem. ” Śmierć Hun Atilli przyspieszyła jednak upadek imperium Hunnic i pozostawiła wschodnioeuropejską próżnię władzy, którą ostatecznie wypełnili Chazarowie. Następnie podporządkowali sobie wszystkie sąsiednie plemiona do tego stopnia, że ​​wkrótce po ich porażce plemiona te praktycznie nie zostały wymienione w późniejszych historycznych relacjach. Historycznie mówiąc, Chazarowie właśnie połknęli je. Najtrudniejszy czas, jaki napotkali w swoich podbojach, to Bułgarzy, którzy zostali „miażdżąco pokonani” około 641 roku ne, a wielu z nich migrowało na zachód w kierunku Dunaju i, jak wcześniej wspomniano, ostatecznie ustalając to, co jest obecnie współczesną Bułgarią. 29 KONWERSJA KRÓLESTWA KHAZARA NA JUDAIZM „Naród-wojownik tureckich Żydów musiał wydawać się [zachodnim] rabinom tak dziwnym jak obrzezany jednorożec”. A. Koestler Według Benjamina Freedmana nawrócenie Chazarów na judaizm zostało najpierw przyspieszone przez odrazę ich monarchy do moralnego klimatu, w którym zstąpiło jego królestwo. Freedman twierdził, a inni historycy potwierdzili, że „prymitywni” Chazarowie angażowali się w wyjątkowo niemoralne formy praktyk religijnych, w tym kult falliczny. Ofiarami zwierząt były również objęte ich obrzędy. Chazarska struktura religijna koncentrowała się wokół szamanizmu znanego jako Tengri , który obejmował kult duchów i nieba, a także zoolatry, kult zwierząt. Tengri było także imieniem ich „nieśmiertelnego boga, który stworzył świat”, a głównymi ofiarami zwierząt dla tego bóstwa były konie. 30 Rzeczywista mechanika powrotu królestwa Chazarskiego do judaizmu była, jak się przekonuje większość historyków, raczej dobrze przemyślana – przynajmniej z perspektywy humanistycznej – niż przypadkowa i kapryśna, jak niektórzy sądzili. Według George’a Vernadskiego w jego książce A History of Russia , w 860 r., Delegacja Chazarów została wysłana do Konstantynopola (obecnie znanego jako Stambuł), który był wtedy pozostałością starożytnej stolicy dawnego Cesarstwa Rzymskiego, która została chrześcijańska pod panowaniem cesarza Konstantyn. Ich przesłanie brzmiało: Znaliśmy Boga Pana wszystkiego [odnoszącego się tutaj do Tengri] od niepamiętnych czasów … a teraz Żydzi namawiają nas do zaakceptowania ich religii i zwyczajów, a Arabowie ze swojej strony przyciągają nas do swojej wiary, obiecując nam pokój i wiele prezentów. 31 Ten apel, we wszystkich swoich implikacjach, został oczywiście złożony w celu wciągnięcia chrześcijańskiego imperium rzymskiego w debatę, być może z myślą o zrównoważonym sporze między głównymi religiami monoteistycznymi. Brook zauważa, że ​​„to oświadczenie ujawnia, że ​​Żydzi aktywnie szukali nawróconych w Chazarii w 860 roku”. Dodaje również, że „w 860 r. [Chrześcijańscy] święci Cyryl i Metody zostali wysłani jako misjonarze do Chazarów przez cesarza bizantyjskiego Michała III…, ponieważ Chazarowie prosili, aby chrześcijański uczony przybył do Chazarii, aby debatować z Żydzi i muzułmanie ”. 32 Ponieważ świat rzadko (a może nigdy) nie był świadkiem jakiejkolwiek kultury ludzi bardziej biegłych w sztuce religijnej debaty niż rabiniczni Żydzi, nawrócenie Chazara na talmudyczny judaizm nie jest zaskakującym wynikiem, biorąc pod uwagę, że takie forum miało być determinującym uwzględniają ich wybór, a nie wyłącznie duchowe postrzeganie. Wynik ten był jeszcze bardziej zapewniony przez fakt, że chrześcijańscy przedstawiciele w debacie pochodzili z kościoła w ostatnich latach formacyjnych Świętego Cesarstwa Rzymskiego, w którym do tego czasu wrażliwość duchowa stała się dość rzadka lub prawie wyginęła. To właśnie w tym okresie (około 740 r.) Król Bulan z Chazarii przeszedł na judaizm. W debacie między islamskim mułłą, chrześcijańskim kapłanem i żydowskim rabinem każdy przedstawił królowi zalety i prawdy własnych zasad wiary. Król ten jednak, zgodnie z niektórymi doniesieniami historycznymi, miał własną logikę określania, który powinien przyjąć. Pytał kolejno każdego przedstawiciela, która z pozostałych dwóch religii uważa za wyższą. W rezultacie muzułmanin wskazał judaizm na chrześcijaństwo, a chrześcijański kapłan wybrał go zamiast islamu. Następnie król doszedł do wniosku, że judaizm, będący fundamentem, na którym zbudowano obie pozostałe religie monoteistyczne, będzie tym, co on i jego poddani powinni przyjąć. Chazarowie, sami monoteistyczni,33 Aby nie wykluczyć islamskiego opisu tych wydarzeń, DM Dunlop zaczerpnął z XI-wiecznego dzieła al-Bakri, Księgi Królestw i Dróg : Król zapytał go, a on odpowiedział: Mówię, że Mesjasz, Jezus, syn Marii, jest Słowem i że objawił tajemnice w imię Boga. Potem Żyd rzekł do króla Chazarów: Wyznaje doktrynę, której nie znam, a on przyznaje, co przedstawiłem. Ale biskup nie był silny w dostarczaniu dowodów. Zaprosił więc muzułmanów, a oni wysłali mu uczonego i inteligentnego człowieka, który rozumiał spór. Ale Żyd wynajął przeciw niemu kogoś, kto otruł go po drodze, aby umarł. I Żyd był w stanie zdobyć króla dla swojej religii ”.34 Koestler przedstawia interesującą alternatywę dla tych poglądów. Jego stanowisko było takie, że nawrócenie króla było zasadniczo decyzją polityczną. „Na początku ósmego wieku – pisze – świat był spolaryzowany między dwiema supermocarstwami reprezentującymi chrześcijaństwo i islam. Ich doktryny ideologiczne były zespolone z polityką władzy prowadzoną przez klasyczne metody propagandy, wywrotu i podboju militarnego . ” Można tutaj zauważyć, że jest całkiem oczywiste, że współczesne chrześcijaństwo dobrze nauczyło się tej samej formy statecznictwa (propagandy, wywrotu i podboju militarnego), ponieważ oderwały stronę bezpośrednio od pierwszej tysiącleci historii Kościoła. „Imperium Chazarskie reprezentowało Trzecią Siłę”, kontynuuje Koestler, „która okazała się równa jednemu z nich, zarówno jako przeciwnik, jak i sojusznik. Ale mogła utrzymać swoją niezależność tylko nie przyjmując ani chrześcijaństwa, ani islamu – dla każdego wyboru automatycznie podporządkowują go władzy cesarza rzymskiego lub kalifa Bagdadu ”. 35 Chociaż nie ucierpieli z powodu przedłużających się wysiłków islamu lub chrześcijaństwa na rzecz nawrócenia Chazarów na ich religie, spowodowało to jedynie wymianę uprzejmości politycznych i dynastycznych (tj. Małżeństwa i zmiany sojuszy wojskowych itp.). Było jasne, że Chazarowie byli zdeterminowani, aby zachować swoją zwierzchność jako „Trzeciej Siły” na świecie i niekwestionowanym przywódcą państw i narodów plemiennych Zakaukazia. Zobaczyli, że przyjęcie jednej z wielkich religii monoteistycznych przyniesie ich monarchie korzyść zarówno władzy prelatycznej, jak i sądowniczej, której ich system szamanizmu nie mógłby, i że władcy pozostałych dwóch mocarstw wyraźnie się cieszą. 36 JB Bury przyznaje: „Nie może być wątpliwości”, mówi, „że władca został pobudzony motywami politycznymi w przyjmowaniu judaizmu. Objęcie mahometanizmu uczyniłoby go duchowo zależnym od Kalifów, którzy próbowali naciskać na swoją wiarę Chazar, aw chrześcijaństwie groził, że stanie się kościelnym wasalem Imperium Rzymskiego Judaizm był religią o uznanej renomie, ze świętymi księgami, które szanowali zarówno chrześcijanie, jak i Mahometan; wzniósł go ponad pogańskich barbarzyńców i zabezpieczył przed ingerencją kalifa lub cesarz ”. 37 Byłoby jednak nielogiczne myśleć, że chazarscy władcy przyjęli judaizm na ślepo, bez ścisłej wiedzy o tym, co akceptują. W ciągu minionego stulecia spotykali się z wiarą wielokrotnie od kupców i uchodźców uciekających przed prześladowaniami z rąk Rzymian, a także, w mniejszym stopniu, przez ucieczkę Żydów z arabskich podbojów Azji Mniejszej. Benjamin Freedman inaczej wyraża naukę za procesem wyboru narodowej religii chazarskiej. Twierdzi, że byli o wiele bardziej nieformalni i przypadkowi i nie tak bardzo intelektualni w swoim podejściu. Nie ma znaczenia, jaka była mechanika konwersji królestwa Chazar na judaizm. Liczy się tylko to, że to się wydarzyło i że wydarzyło się z historycznym pierścieniem, który rozbrzmiewa do obecnego wieku. „Religia Hebrajczyków”, pisze John Bury, „wywarła głęboki wpływ na wyznanie islamu i stanowiła podstawę chrześcijaństwa; wygrała rozproszonych prozelitów; ale nawrócenie Chazarów na nierozcieńczoną religię Jehowa jest wyjątkowy w historii ”. 38 Jest to rzeczywiście wyjątkowe wydarzenie historyczne, jak twierdzi Bury; interesujące jest jednak to, że odnosił się do ich nawrócenia na judaizm talmudyczny jako do „nierozcieńczonej religii Jehowy”. Oczywiste jest, że współcześni etiopscy Żydzi nie zgadzają się z panem Bury w tej sprawie, ponieważ nie przestrzegają przykazań Talmudu, Miszny, Midrasz ani żadnego z pozabiblijnych pism, które powstały od zakończenia Starego Kanon testamentowy. Ci Żydzi z Afryki Północnej twierdzą, że tylko Tora jest ich autorytetem biblijnym. I, w przeciwieństwie do ich odległych „braci” Talmudu, praktykują swoją religię cicho i stosunkowo nie angażując się w światową politykę. Według starożytnego dokumentu zatytułowanego Odpowiedź króla Józefa na Hasdai ibn Shaprut , Józef (późniejszy król chazarski) stwierdził, że: „Od tego czasu Wszechmogący Bóg pomógł mu [królowi Bulanowi] i wzmocnił go. On i jego niewolnicy obrzezali się, a on posłał po Izraela i przyprowadził mędrców Izraela, którzy tłumaczyli mu Torę i uporządkowali przykazania ”. 39 Wydaje się, że istnieje tyle opowieści historycznych, co o tym, jak król Bulan został nawrócony na judaizm, jak jest wielu historyków i mistyków, którzy je przedstawiają. Wiele z nich dotyczy wizji aniołów, takich jak opowieść sefardyjskiego żydowskiego filozofa szczegółowo opisująca sen, w którym anioł powiedział królowi, że jego „intencje są pożądane dla Stwórcy”, ale dalsze przestrzeganie szamanizmu nie było. 40 We wspomnianym dokumencie, Odpowiedź Króla Józefa , jego autor twierdzi, że w tym samym śnie Bóg obiecał królowi Bulanowi, że jeśli porzuci swoją pogańską religię i będzie czcił jedynego prawdziwego Boga, który „pobłogosławi i pomnoży potomstwo Bulana i uwolni swoich wrogów w jego ręce i spraw, aby jego królestwo trwało do końca świata „. Naukowcy uważają, że sen został zaprojektowany w taki sposób, aby symulować Przymierze w Księdze Rodzaju i miał implikować „że Chazarowie również domagali się statusu Rasy Wybranej , która zawarła własne Przymierze z Panem, mimo że nie pochodzą od Abrahama seed. ” 41 [podkreślenie dostarczone] Król Józef potwierdza to w swoim dokumencie, twierdząc, że pozytywnie prześledził pochodzenie swojej rodziny, a nie Szema, ojca „Szemitów” lub ludów Semickich, ale innego syna Noego. „Chociaż zaciekły żydowski nacjonalista, dumny z władania„ berłem Judy ”- mówi Koestler -„ nie może i nie rości sobie pretensji do pochodzenia semickiego; śledzi ich pochodzenie … do … trzeciego syna Noego, Japhetha ; a ściślej do wnuka Japhetha, Togarmy, przodka wszystkich plemion tureckich ”. Koestler dodaje przypis do genealogicznych twierdzeń króla Józefa, który jest niezwykle istotny dla tego badania: „Rzuca też światło na częsty opis Chazarów jako ludu Magoga. Magog, zgodnie z Genesis 10: 2-3, był bardzo oczerniany wujek Togarma. ” Dodaj do tego, że dwoma innymi synami Jafeta, przodkiem Chazarów, są Meshech i Tubal, centralne postacie w biblijnych proroctwach czasów ostatecznych. Odpowiedź króla Józefa ujawniła również, że następca króla Bulana, jego syn Obediah, „reorganizował królestwo i prawidłowo i poprawnie ustanowił religię [żydowską],„ sprowadzając licznych żydowskich mędrców, którzy ”wyjaśnili mu dwadzieścia cztery książki [Tory] ], Miszna, Talmud i kolejność modlitw ”. To umocnienie w religii żydowskiej przetrwało samo królestwo i zostało przeszczepione, całe szaty, do wschodnioeuropejskich osad Rosji i Polski. 42 Bez względu na to, jaką maszynerię religijną (i / lub szykany) uruchomiono, aby wykonać to zadanie, historycznie niezaprzeczalne jest, że król chazarski rzeczywiście został nawrócony na judaizm talmudyczny. A doczesne konsekwencje tego nawrócenia rozeszły się po historii jak wypaczony i zniekształcony dzwon, odpowiadając wyraźnie na prorocze deklaracje ostatnich dni historii ziemi. Spadek chazarów i awaria popiołów Królestwo chazarskie osiągnęło szczyt władzy i wpływów światowych w drugiej połowie VIII wieku. Klątwa śmierci ich imperium została ostatecznie zauważona na smoczych statkach Wikingów, którzy mieli przeprawić się przez wszystkie główne szlaki wodne w swoich atakach. Nawet legendarna dzikość Chazarów została zdystansowana przez tych Norsemenów, którzy „nie raczyli się handlować, dopóki nie zdołali zwyciężyć; woleli zakrwawione, chwalebne złoto niż stały zysk handlowy”. 43 Byli też nazywani Rusami , z których wywodzili się m.in. Rosjanie. Ponieważ historyczna literatura skandynawska zaczęła się dopiero po czasach Wikingów, niewiele z nich wiadomo o faktach, z których większość jest apokryficzna i sprzeczna, a prawie żadna pochwała. Jednak ze swoich potęg wojskowych praktycznie wszystkie rachunki są w harmonii. W swojej książce The Magyars in the Ninth Century , CA Macartney cytuje arabskiego historyka Ibn Rustę: „Ci ludzie są energiczni i odważni, a kiedy schodzą na otwartą przestrzeń, nikt nie może uciec przed nimi bez zniszczenia, a ich kobiety wezmą w posiadanie i same wezmą w niewolę”. 44 Ukuł nawet konkretny termin na wściekłość Wikingów: berserksgangr , od którego wywodzi się angielskie słowo berserk . „Takie były perspektywy”, mówi Koestler, „które… stawiały czoła Chazarom”. Nawet w świetle ich okrucieństwa i zdolności militarnych, nordyccy wikingowie koncentrowali swe plądrujące ataki na bizantyjskim imperium rzymskim, woląc handlować z Chazarami niż z nimi walczyć. Mimo że ostatecznie pokonali zaciekłość, Chazarowie przez pewien czas byli w stanie pobierać swoje dziesięcioprocentowe podatki nawet od Wikingów od wszystkich „ładunków” (bardziej poprawnie napisanych grabieży ), które przeszły przez ich ziemię. Z tego okresu Imperium Chazarskiego wyłania się interesująca historia, która daje wyraźną winietę powstającego schematu kulturowego, który ostatecznie miał zostać rozproszony po całym świecie. W 912 r. Wikingowie rosyjscy z armadą 500 statków, z których każdy jest obsadzony przez 100 wojowników, rozpoczęli inwazję i plądrując ziemie muzułmańskie na południe od Chazarów, z którymi Chazarowie mieli luźny sojusz ochrony dzięki tysiącom lojalnych muzułmanów w armii Kagana. Dowódca Rusi wysłał list do Kagana z prośbą o pozwolenie na przejazd przez jego terytorium, do którego przystąpił król Chazar pod warunkiem otrzymania połowy łupów po powrocie. Po powrocie Wikinga z krwawej misji i oddaniu hołdu wymaganego przez Chazarów muzułmanie lojalni wobec monarchy chazarskiego, który mieszkał we wschodniej części swojego królestwa, poprosili Kagana o pozwolenie na walkę z Wikingami w odwecie za to, co uczynili braciom na południu. Król udzielił im na to zgody, co doprowadziło do całkowitej likwidacji sił Rusi – z wyjątkiem pięciu tysięcy, którzy uciekli, a następnie zostali zabici przez Butasa i Bułgara na północy. Na zdjęciu klasyczna perspektywa tego, co miało stać się dziedzictwem chazarskim / żydowskim w prawie wszystkich ich interesach – biznesowych, społecznych lub kulturalnych: król, który staje się chętnym, choć biernym, konfederatem plądrującej Rusi / Wikingów, pochłania połowę łupów wziął udział w ich krwawym ataku, udziela mu licencji na atak odwetowy ze strony muzułmanów pod jego własnym dowództwem, ale następnie informuje Wikingów o zbliżającej się odwecie, na którą sam zezwolił. 45 Osłabienie wpływów militarnych Chazarów miało bardzo szeroki i nieoczekiwany wpływ, ponieważ znacznie przyspieszyło wyginięcie Cesarstwa Bizantyjskiego. Nie mieli już potężnej siły na swoich wschodnich granicach, aby powstrzymać Wikingów, Mongołów i innych przed inwazją na osłabione już państwo. Ta i wewnętrzne frakcje w Chazarii były prologiem do rozproszenia chazarskiego / żydowskiego ziarna w Rosji i Europie Wschodniej – i ostatecznie, jak zostanie wykazane, do przekształcenia historii świata. Pieśń łabędzia królestwa Chazar nie była gwałtownym spadkiem w kulminacyjnym lub decydującym szeregu bitew, ale raczej stopniowym, ewolucyjnym poddawaniem się siłom wyższym przez dłuższy czas. „Ogólnie rzecz biorąc, ograniczone królestwo Chazar trwało” – mówi SW Baron. „Prowadził mniej lub bardziej skuteczną obronę przed wszystkimi wrogami aż do połowy XIII wieku, kiedy padł ofiarą wielkiej inwazji Mongołów zainicjowanej przez Jenghiz Khana. Nawet wtedy uparcie opierał się aż do kapitulacji wszystkich sąsiadów … ..Ale przed i po przewrocie mongolskim Chazarowie wysłali wiele odgałęzień na niepodległe ziemie słowiańskie, pomagając ostatecznie w budowie wielkich żydowskich centrów wschodniej Europy ”. 46 „A zatem – zauważa Arthur Koestler -„ mamy kolebkę najmocniejszej liczebnie i dominującej kulturowo części współczesnego żydostwa ”. Starożytny naród hebrajski zaczął rozgałęziać się w diasporze na długo przed zniszczeniem Jerozolimy. Pod względem etnicznym plemiona semickie na wodach Jordanu i plemiona Turko-Chazar na Wołdze były oczywiście „oddalone o wiele mil”, ale łączyły je co najmniej dwa ważne czynniki kształtujące. Każdy mieszkał na centralnym skrzyżowaniu, gdzie przecinają się wielkie szlaki handlowe łączące wschód i zachód, północ i południe; okoliczność, która predysponowała ich do stania się narodami kupców, przedsiębiorczych podróżników lub „pozbawionych korzeni kosmopolitanów” – jako że wrogie propagandy nieefektywnie je nazywały. Ale jednocześnie ich wyłączna religia promowała tendencję do trzymania się razem i trzymania się razem, zakładania własnych wspólnot z własnymi miejscami kultu, szkołami, dzielnice mieszkalne i getta (pierwotnie narzucone sobie) w jakimkolwiek mieście lub kraju, w którym się osiedlili. To rzadkie połączenieżądza wędrówki i mentalność getta, wzmocnione mesjańskimi nadziejami i dumą wybranej rasy, zarówno starożytnych Izraelitów, jak i średniowiecznych Chazarów podzielały – chociaż ci ostatni wywodzili się nie od Sema [S [h] emites], lecz do Japhetha . ” [podkreślenie dostarczone ] Ta nowsza „diaspora” zaowocowała silnymi, często politycznie przytłaczającymi wpływami chazarskimi / żydowskimi, szczególnie na Węgrzech i w Polsce, ale także w całej Europie Wschodniej. Żydzi znajdowali się na pozycjach władzy i wpływów politycznych w praktycznie każdej głównej kategorii życia, biznesu i społeczeństwa. Być może istniała już niewielka populacja tego, co Koestler nazywa „prawdziwymi Żydami” mieszkającymi w tym regionie ”, ale nie ma wątpliwości, że większość współczesnego żydostwa wywodzi się z fal migracyjnych … Chazarów, którzy odgrywają tak dominującą rolę we wczesnej historii Węgier ”. Napływ Chazarów do regionu Węgry / Polska był tylko niewielką częścią ogólnej „masowej migracji” z ich ojczyzny do Europy Wschodniej i Środkowej. Byli zatrudnieni jako „mennicy mennicy, administratorzy królewskich dochodów, kontrolerzy monopolu solnego [w tym czasie sól była cennym towarem często używanym zamiast pieniędzy. Stąd powiedzenie„ warte swojej soli ”.], Poborcy podatków i„ pożyczkodawców – tj. bankierów ”. 47 Zachodnioeuropejscy Żydzi historycznie wykazywali się takim talentem i sprytem w handlu oraz jako korzystający (pożyczający pieniądze), że w praktycznie każdym społeczeństwie i kulturze, w której się znaleźli, stali się posiadaczami i kontrolowali wpływy na znaczną część bogactwa tego narodu. „W„ ciemnych wiekach ”handel Europą Zachodnią”, napisał Cecil Roth w wydanym w 1973 roku wydaniu The Encyclopedia Britannica , „był w dużej mierze w rękach żydowskich, nie wykluczając handlu niewolnikami, a … Żydów i kupców używa się prawie warunki wymienne ”. „Pływające bogactwo kraju”, kontynuował Roth, „zostało pochłonięte przez Żydów, których okresowo zmuszano do wyrzucania do skarbu [skarbu państwa lub królewskiego]” 48. Było oczywiste, że klasa rządząca okresowo była zastraszana przez masę bogactwa ich narodu gromadzącego się w rękach tak małej mniejszości – i to bardzo klanowskiej mniejszości. To logicznie dałoby powód do niepokoju władzom rządzącym, gdy konkretna grupa faktycznie kontroluje ekonomię narodu, a jednocześnie wydaje się, że ma słabą lojalność wobec kraju, w którym mieszka. Taki przebieg wydarzeń ewidentnie doprowadził do stworzenia stereotypowego planu dla Żydów i społeczności żydowskich, który był wyrażany – i reagował – w różnych kulturach przez wieki. „Jądro współczesnego żydostwa”, zauważa Koestler, „kieruje się tym samym starym przepisem: szukaj nowych horyzontów, ale trzymaj się razem”. 49 Jak wcześniej wspomniano, taki był przebieg zachodnioeuropejskich Żydów, ale podobieństwo między nimi a chazarskimi Żydami jest uderzające, szczególnie w ich niezrównanej zdolności do ekonomicznej i politycznej polityki. Ta masa danych historycznych „doprowadziła kilku historyków do przypuszczenia, że ​​znaczna część, a być może większość wschodnich Żydów – a zatem światowego żydostwa – może pochodzić z Chazaru, a nie z pochodzenia semickiego”. Dalekosiężne implikacje tej hipotezy mogą wyjaśnić wielką ostrożność historyków w podejściu do tego tematu – jeśli nie unikną go całkowicie. Tak więc w wydaniu Encyclopaedia Judaica z 1973 r. Artykuł „Chazars” jest podpisany przez Dunlopa, ale istnieje osobna sekcja poświęcona „Żydom chazarskim po upadku królestwa”, podpisana przez redaktorów i napisana z oczywistym zamiarem: unikaj denerwowania wierzących dogmatem Wybranej Rasy . [podkreślenie dostarczone] 50 Abraham N. Poliak, powojenny profesor średniowiecznej historii Uniwersytetu w Tel Awiwie, zastanawiał się, „jak daleko możemy posunąć się w kwestii tego [chazarskiego] żydostwa jako zalążka dużej żydowskiej osady w Europie Wschodniej. Potomkowie tej osady, „Poliak deklaruje”, ci, którzy pozostali tam, gdzie byli, ci, którzy wyemigrowali do Stanów Zjednoczonych i innych krajów, i ci, którzy wyjechali do Izraela – stanowią obecnie znaczną większość światowego żydostwa . [Podkreślenie dostarczone] 51 Niektórzy historycy, tacy jak jak austriacki Hugo Kutschera, twierdzą, że żydostwo Europy Wschodniej nie było częścią, ale całkowicie pochodzenia chazarskiego 52. Jeszcze innym dowodem na to, że Żydzi z Europy Wschodniej nie mieli pochodzenia na Zachodzie, jest jidysz, język powszechnie używany przez wschodnich Żydów. Jidysz był, aż do drugiej połowy XX wieku, umierającym językiem. Jest to połączenie kilku języków, głównie hebrajskiego, pisanych hebrajskimi znakami, ale które zawierają wiele średniowiecznych języków niemieckich i innych języków, takich jak słowiański. Wykazano, że elementy niemieckie włączone do jidysz pochodzą ze wschodnich Niemiec, gdzie przyłączyły się do słowiańskich regionów Europy Wschodniej. Jidysz jest rodzajem językowej „gąbki”, ponieważ łatwo się wchłania i zawiera dowolne słowa lub wyrażenia idiomatyczne, które najlepiej pasują do jej celu. Dlatego naturalnie stałby się znacznikiem kulturowym dla każdego regionu, w którym był używany,53 Inny szanowany austriacki historyk, Matisyohu Meises, pyta: „Czy to możliwe, że ogólnie przyjęty pogląd, zgodnie z którym niegdyś niemieccy Żydzi wyemigrowali z Francji przez Ren, jest błędny?” Meises, który praktycznie nic nie wiedział o Chazarach, był zakłopotany faktem, że nie ma żadnych językowych korzeni jidysz, cokolwiek można by było przypisać Europie Zachodniej. Zauważył także, że w niewytłumaczalny sposób istniała duża luka geograficzna, która wyraźnie określał język jidysz używany przez przeszczepy Chazara Wschodniego od jakiegokolwiek słowa w Europie Zachodniej. 54 „Dowody” – ładnie podsumowuje pan Koestler -… stanowi mocny argument na korzyść tych współczesnych historyków – austriackich, izraelskich czy polskich – którzy niezależnie od siebie twierdzili, że większość współczesne żydostwo nie jest pochodzenia palestyńskiego, ale pochodzenia kaukaskiego. Główny nurt migracji żydowskich nie popłynął z basenu Morza Śródziemnego przez Francję i Niemcy na wschód, a potem z powrotem. Strumień płynął w konsekwentnie zachodnim kierunku, z Kaukazu przez Ukrainę do Polski, a stamtąd do Europy Środkowej. Kiedy powstało bezprecedensowe masowe osadnictwo w Polsce, na Zachodzie po prostu nie było wystarczającej liczby Żydów, aby to wyjaśnić, podczas gdy na wschodzie cały naród był w drodze na nowe granice. „ 55 Z przytłaczającymi dowodami na to, że współczesna ludność żydowska jest pochodzenia chazarskiego, Koestler zauważa, że ​​to wyraźnie wskazuje, że „ich przodkowie nie pochodzili z Jordanii, ale z Wołgi, nie z Kanaanu, ale z Kaukazu, kiedyś uważanego za kolebkę rasa aryjska i że genetycznie są one bliżej spokrewnione z plemionami Hun, Uigur i Magyar niż z potomstwem Abrahama, Izaaka i Jakuba ”. Ten wniosek w logiczny sposób pozbawiłby znaczenie epitetu „antysemityzm” „bez znaczenia”, mówi Koestler. Ten ostatni wniosek jest stanowiskiem, że Arabowie palestyńscy mogą równie dobrze spierać się z panem Koestlerem, ponieważ to objawienie ironicznie stawia współczesnego Żyda, obecnie okupującego Palestynę, w niemożliwym do pozazdroszczenia położeniu się jako antysemityzm – historyczna kpina z nieco niesamowite proporcje. 56 Ale co, jak można zapytać, stało się z większej części populacji „prawdziwych Żydów”? Pod koniec dziewiątego wieku żydowskie osady w Niemczech, które były prawie w całości pochodzenia semickiego, zostały praktycznie zniszczone przez „mob-histerię”, która powstała w wyniku pierwszej krucjaty w 1096 roku. Encyklopedia Britannica o krucjatach żywo zestawia czwarty sposób myślenia krzyżowców: – Mógłby wszystkich rozbijać, aż brnie do kostki we krwi, a potem o zmroku klęka, płacząc z radości, przy ołtarzu Grobu – bo czyż nie był czerwony z tłoczni wina Pana? 57 Żydzi, którzy znaleźli się w tej „tłoczni wina”, znacznie pomogli w ich śmierci. Podobnie jak ci z Massady, którzy popełnili masowe samobójstwo, a nie poddali się armiom Rzymu, wielu Żydów z Nadrenii i okolicznych krajów, kiedy otrzymali wybór chrztu na „chrześcijaństwo” lub śmierć z rąk ich porywaczy, nie wybrał żadnego z nich, wybierając rozwiązanie Massada. Naśladując na wielką skalę gotowość Abrahama do poświęcenia Izaaka, ojcowie zabili ich dzieci, a mężów swoje żony. Te akty nieopisanego horroru i heroizmu były dokonywane w rytualnej formie uboju za pomocą noży ofiarnych ostrzonych zgodnie z prawem żydowskim. Czasami czołowi mędrcy wspólnoty, nadzorujący masowe wyniszczenie, byli ostatnimi, którzy rozstali się z życiem na własnych rękach. W masowej histerii, uświęconej blaskiem religijnego męczeństwa i zrekompensowanej przez ufne oczekiwanie niebiańskich nagród, nic nie wydawało się mieć znaczenia poza zakończeniem życia, zanim ktoś wpadłby w ręce nieprzejednanych wrogów i musiał stawić czoła nieuchronnej alternatywie śmierci ręka wroga lub nawrócenie na chrześcijaństwo. 58 Salo Baron pisze, że o niemieckich miastach Worms and Spires, które są poniekąd reprezentatywne dla całych społeczności zachodnioeuropejskich, które zostały zdewastowane przez krucjaty, „całkowita liczba ludności żydowskiej w którejkolwiek ze społeczności prawie nie przekroczyła liczby … sam”. 59 Najczęstszą historyczną koncepcją przed współczesnym ujawnieniem istnienia Chazarii było to, że krucjata z 1096 r. Dosłownie „przetoczyła się jak miotła” dosłownie całej ludności niemieckiej Żydów do Polski. Był to wynalazek pozornie konieczny, ponieważ ci historycy nie mogli w żaden inny sposób wyjaśnić niewytłumaczalnie dużej populacji Żydów z Europy Wschodniej. Stwierdzili to w obliczu całkowitego braku jakiegokolwiek historycznego opisu masowej migracji Żydów do wschodnich Niemiec, a już na pewno nie do Polski. Pod koniec XIII wieku znaczna część Europy Zachodniej była praktycznie pozbawiona jakiejkolwiek widocznej populacji żydowskiej. To, czego krucjaty nie osiągnęły w walce z zachodnioeuropejskim żydostwem, praktycznie zakończyła „Czarna Śmierć” – Plamiaste Plagi pałeczek Pasteurella pestis . Żydzi tamtej epoki cierpieli podwójnie; od samej zarazy i rozprzestrzeniania przesądnych plotek, że byli odpowiedzialni za chorobę przez zatruwanie studni, tak jak wcześniej obwiniano ich o „rytualny ubój chrześcijańskich dzieci”. Spowodowało to spalenie wielu Żydów w całej Europie. 60Później część Żydów sefardyjskich w Hiszpanii wyemigrowała na północ, stanowiąc część mniejszych populacji żydowskich w Europie Zachodniej. „Z powodu długiej i zróżnicowanej historii Żydów”, mówi wydanie World Book Encyclopedia z 2001 r. , „Trudno jest zdefiniować Żyda. Nie ma czegoś takiego jak rasa żydowska. Żydowska tożsamość jest mieszanką religijnej, historycznej i czynniki etniczne ”. Tak więc ci, którzy mogliby naprawdę twierdzić, że należą do genealogii Abrahama i prawdziwego pochodzenia semickiego, wymarli jako dostrzegalna rasa, zastąpiona przez białych chazarów z Zakaukazia, których żaden z przodków, jak to określił Benjamin Freedman, nigdy nie miał postawił stopę w ziemi palestyńskiej. Powoduje to poważny problem z zauroczeniem współczesnego chrześcijaństwa Żydami i ich „powrotem do ojczyzny”, pytając: jak można wrócić do miejsca, w którym nigdy nie byli? Mapa królestwa Chazarii GOG, MAGOG i KRÓLESTWO CHAZARÓW część druga POCHODZENIE CHAZARSKIE ASHKENAZIMA „Juda … uczynił poślubił córkę boga obcego. Pan odetnie człowiek, który to czyni.” Malachiasza 2:11, 12 Chazar Współcześni Żydzi są zasadniczo podzieleni na dwie główne kategorie, etniczne i kulturowe: Sefardyjczycy i Aszkenazyjczycy. Te pierwsze pochodzą głównie z Hiszpanii; nazwa Sefardyjska pochodzi od Sefarad , hebrajskiego słowa oznaczającego Hiszpanię, i są prawdopodobnie najbliższe faktycznym Żydom semickim, jakie można ustalić. Zostali wydaleni z Hiszpanii na początku XVI wieku i wyemigrowali do wschodniej części Morza Śródziemnego i na Bałkany. Jeszcze w latach 60. XX w. Żydów sefardyjskich było tylko około 500 000, w porównaniu z Aszkenazyjczykami z tego samego okresu, szacowanymi na około 12 milionów. 61 Określając pochodzenie Aszkenazyjczyków, Alan Brook stwierdza, że ​​„Położenie geograficzne Aszkenazyjczyków, oparte na odniesieniach w Torze, może koncentrować się wokół południowej Rosji, Armenii i Azji Mniejszej. Aszkenai ( askae lub askai ) byli ludźmi znany również jako Phrygians lub Mysians (Meshech). ” Niektórzy historycy twierdzą, że nazwa Aszkenaz odnosi się wyłącznie do niemieckich Żydów. Jednak nowsze dowody wskazują, że wyemigrowali z południowych regionów Rosji i zachodniej Azji oraz Azji Mniejszej – region ten wyraźnie zidentyfikowano jako lokalizację i pochodzenie starożytnych Chazarów. Nazwa pierwotnie wskazywała na Irańczyków, a później została podana jako imię boga Meshecha , Men Askaenos. „Należy również zauważyć – dodaje Brook – że Aszkenazyj nie stała się wyraźnym żydowskim oznaczeniem Niemiec aż do XI wieku”. 62 „Zgodnie z wyjaśnieniem Talmudu”, pisze Hugo Freiherr, „Aszkenaz oznacza zatem kraj w pobliżu Morza Czarnego między Ararat a Kaukazem, w obrębie pierwotnego regionu imperium Chazar”. 63 To znowu jest właśnie lokalizacja geograficzna imperium chazarskiego. Obserwację talmudyczną wspomaga Pismo Święte, które określa Aszkenazy jako zstępujące nie od Sema, lecz od Jafeta przez Gomer, i których wujkami byli Magog i Tubal. (Zobacz Rdz 10: 3) Aszkenaz (alt. Pisownia: Ashchenaz ) jest wymieniony w jednym z pism innych niż 1 Kronik 6: 1, który jest tylko kolejnym odniesieniem do genealogii pochodzącej z Japheth. W Księdze Jeremiasza proroka Bóg oznajmia, że ​​Izrael ma wzywać inne narody jako sprzymierzeńców, aby wydać wyroki przeciwko Babilonowi. Wśród tych sprzymierzeńców, którzy nie są częścią Izraela ani Judy, a zatem nie można ich zaliczyć do Żydów, jest Ashchenaz. (Zobacz Jer. 51:27) UNESCO, Organizacja Narodów Zjednoczonych do spraw Oświaty, Nauki i Kultury, opublikowała serię broszur zatytułowanych The Race Question in Modern Science , w której jeden z autorów, Harry Shapiro, stwierdza: Szeroki zakres różnic między populacjami żydowskimi pod względem cech fizycznych i różnorodność częstotliwości genów ich grup krwi sprawia, że ​​jakakolwiek ujednolicona klasyfikacja rasowa jest dla nich sprzecznością. Chociaż współczesna teoria rasowa dopuszcza pewien stopień polimorfizmu lub zmienności w obrębie grupy rasowej, nie pozwala na identyfikację wyraźnie różnych grup, mierzonych według własnych kryteriów rasowych, jako jednej. Takie postępowanie uczyniłoby biologiczne cele klasyfikacji rasowej bezużytecznymi, a cała procedura arbitralna i bez znaczenia. … pomimo dowodów nadal podejmowane są wysiłki w celu segregowania Żydów jako odrębnej rasy. 64 W ten sposób próba twierdzenia, że ​​istnieje „rasa” Żydów, okazała się antropologiczną niemożliwością. Chociaż ich Bóg konsekwentnie ostrzegał ich przed wmieszaniem się w rasy nieżydowskie, ich tendencje miscegenistyczne są dobrze udokumentowane i doprowadziły do ​​ich całkowitego wymazania jako odrębnych, genetycznych ludów. Kiedy nieuchronnie dochodziło do mieszania Żydów zachodnioeuropejskich i chazarskich, zauważalna była różnica między poziomami edukacyjnymi dwóch żydowskich subkultur. Chazarowie bardzo podziwiali znacznie mniej liczną, ale znacznie bardziej wyuczoną zachodnią (niemieckojęzyczną) bracię i szybko przyjęli swoje praktyki językowe, edukacyjne i kulturowe. Spowodowało to także asymilację innych talentów w dziedzinie ekonomii, biznesu i polityki . „Chazarowie nie byli potomkami plemion”, mówi Koestler, „ale, jak widzieliśmy, mieli oni pewien wspólny kosmopolityzm i inne cechy społeczne ze swoimi współwyznawcami”. 65 Gdzieś w historycznych korzeniach aszkenazyjskich chazarów wyrażało się pragnienie posiadania narodowej żydowskiej ojczyzny. Pragnienie to wyrażało się jako ruch mesjanistyczny w XII-wiecznej Chazarii, która przybrała teksturę „żydowskiej krucjaty”, której celem było przymusowe podbicie Palestyny. Chazarski Żyd Solomon ben Duji zainicjował ruch i rozpoczął międzynarodową korespondencję ze wszystkimi Żydami okolicznych narodów. Wygląda na to, że Ben Duji miał własne mesjanistyczne złudzenia, twierdząc, że „nadszedł czas, w którym Bóg zgromadzi Izraela, swój lud ze wszystkich ziem do Jeruzalem, świętego miasta, i że Salomon Ben Duji był Eliaszem, i jego syn Mesjasz ”. 66 Pragnienie żydowskiej ojczyzny odbiło się echem na przestrzeni wieków i znów znalazło wyraz. „To wśród Żydów aszkenazyjskich” – mówi Encyclopedia Americana – pojawiła się idea politycznego syjonizmu, która ostatecznie doprowadziła do ustanowienia państwa Izrael… Pod koniec lat 60. XX wieku Żydów aszkenazyjskich było około 11 milionów, około 84 procent światowej populacji Żydów ”. 67 Czasami Arthur Koestler, w swoim szerokim i obszernym traktowaniu tego tematu, wydaje się, jak sam Żyd, zmagać się z rażącą sprzecznością, że Żydzi, którzy nie mają żadnej genetycznej ani prawdziwej tożsamości etnicznej, mają prawo do ziemi, której nigdy nie mieli wszelkie prawa pochodzenia, będące własnością lub posiadane, i których przodkowie nigdy nie zajmowali. Następnie, twierdząc, że państwo Izrael, stworzony przez United Nations fiat one dowolnie usuwane tych gruntów z posiadania tych, którzy mająlegalnie posiadał go i okupował przez tysiące lat. Pan Koestler twierdzi, że takie prawo „nie jest oparte na hipotetycznych początkach narodu żydowskiego, ani na mitologicznym przymierzu Abrahama z Bogiem; jest ono oparte na prawie międzynarodowym – tj. Na decyzji Organizacji Narodów Zjednoczonych z 1947 r. O podziale Palestyna … [faktycznie ogłoszona, 14 maja 1948 r.] ” 68 W ten sposób eliminuje to, co logicznie wydaje się być najbardziej uzasadnionymi podstawami (jeśli w ogóle istnieją) do ustanowienia Izraela (posiadania przez rasę) i opiera swój argument na parnym sporze o to, co nazywa „prawem międzynarodowym”. Prawdopodobnie to, co Narody Zjednoczone zrobiły w 1948 r., Uczyniło swój pierwszy oficjalny akt pogwałceniem własnej karty wywłaszczenia ponad czterech milionów Palestyńczyków w celu stworzenia narodu, który nie miałby żadnych przodków ani aktualnych praw do ziemi. Pozorny konflikt w umyśle Koestlera staje się widoczny w pozornej sprzeczności, gdy dochodzi do wniosku, że wiara judaizmu „przekształciła Żydów diaspory w pseudo-naród bez żadnych atrybutów i przywilejów narodowościowych, utrzymywanych luźno przez system tradycyjnych przekonania oparte na przesłankach rasowych i historycznych, które okazują się iluzoryczne ”. 69 Krótko mówiąc, utrzymuje, że idea żydowskiej tożsamości narodowej opiera się na iluzji stworzonej przez nieistniejącą historię. Zostanie wykazane, że napływ tego, co obecnie znamy jako Żydów pochodzenia chazarskiego, stanowił pierwszą „inwazję” Goga z krainy Magog, jak przepowiedziano w Piśmie Świętym. Fascynującym aspektem tego jest to, że podobnie jak w przypadku praktycznie wszystkich innych proroctw, ci, którzy twierdzą, że są teologiczni w swojej wiedzy na temat Pisma Świętego, całkowicie nie spełnili się – podobnie jak Żydzi przy pierwszym przyjściu Mesjasza. GOG, MAGOG I ASHKENAZIM Od dawna wierzy się w chrześcijaństwo dwudziestego (a teraz dwudziestego pierwszego) wieku, że pod koniec historii tego świata, zgodnie z Biblią, Gog z krainy Magog, określony przez tych chrześcijan jako Rosja – „król Północ ”- zaatakuje Ziemię Świętą współczesnego Izraela. Światowa i lokalna służba konserwatywnej perswazji chrześcijańskiej spędza nadmiernie dużo czasu na próbach „odkodowania” takich proroctw, jakie znajdują się w Ezechiela 38 i 39, Daniela 11 i Objawieniu 20, i praktycznie wszystkie z nich doszły do ​​powyższego wniosku. W większości przypadków wierze w inwazję Izraela przez Rosję i klęskę antychrysta w późniejszej wojnie Armagedonu towarzyszy idea, że ​​po powrocie Chrystusa na ziemię zapanuje tysiąc lat panowania pokoju. Reprezentantami tego niemal uniwersalnego przekonania są: Grant Jeffrey, Tim LaHaye (główny współautor serii książek Left Behind ), ministerstwa Jacka Van Impe’a itp. Van Impe, znany ewangelista radiowy i telewizyjny, opublikował tomy literatury na temat proroctw biblijnych i wiele na temat Goga i Magoga. „Kiedy Rosja zmierza na południe, by stoczyć bitwę”, pisze Van Impe w artykule zatytułowanym Armageddon: koniec czy początek?„będzie potężną siłą, gdy będzie walczyć z armią Antychrysta z rydwanami, jeźdźcami i wieloma statkami. To pierwsza fala wojskowa” – kontynuuje Van Impe – z trójstronnej kampanii Armageddon wspomnianej w Danielu 11:40 kiedy król południa (Egipt i jej Federacja Arabska) i król północy (Rosja) rozpoczną swój ruch szczypcowy. Ezechiel 38:16 mówi: „I przyjdziesz przeciwko mojemu ludowi Izraela, jak obłok okrywający ziemia; to będzie w dniach ostatecznych, i przywiodę cię na ziemię moją, aby poganie mnie poznali, gdy będę uświęcony w tobie, Gog, na oczach ich. Gdy Rosja wykona swój ruch, Antychryst będzie wściekły i wejdzie do „chwalebnej ziemi” Izraela. „Natychmiast”, podsumowuje Van Impe, „sytuuje się w Jerozolimie”. W nawiązaniu do byłego prezydenta Rosji Borysa Jelcyna i innych rosyjskich przywódców Van Impe pyta: „Czy jeden z tych przywódców może być„ Gogiem ”Ezechiela 38: 2? Ta biblijna perspektywa inwazji Goga na Izrael z północy w przyszłości będzie również w dużej mierze utrzymywana przez żydowskich teologów. Na przykład w artykule z Jerusalem Post z października 1996 r. Zatytułowanym „All a-Gog” felietonista Moshe Kohn porusza ten temat: „Wojna o zakończenie wszystkich wojen ma się rozpocząć przeciwko Eretzowi Izraelowi przez„ Goga z krainy Magog, naczelnego księcia Meshecha i Tuwala ”, jak przepowiedziano w Ezechiela 38 i 39. „Nie wiemy, kim lub kim są Magog, Meshech, Tuval i Gog; wiemy tylko, że Gog i jego sojusznicy zejdą na Eretz Yisrael z północy. Bóg zniszczy najeźdźców i„ przywrócę losy Jakuba i zmiłuj się nad całym Domem Izraela … i nie będę już więcej chować przed nimi twarzy. „Nowy Testament wspomina także o wojnie Gog / Magog w Objawieniu 20 jako o ostatecznej bitwie między władcami Ziemi dowodzonymi przez szatana i siłami Boga. W tej wersji ta wojna może być również znana w tradycji chrześcijańskiej jako Bitwa o Armageddon, miejsce wspomniane w Objawieniu 16:16 ”. 70 Jak niektórzy historycy postrzegają pochodzenie Goga i Magoga: Flavius ​​Josephus twierdził, że „Magog założył tych, którzy od niego zostali nazwani Magogites, ale Grecy nazywają Scytów”. 71 Józef Flawiusz żył i umarł pół tysiąclecia przed założeniem królestwa Chazarów, dlatego też nie mógł połączyć mieszkańców regionu Scytów z Chazarami. W Encyklopedii Katolickiej zauważono, że „Józef Flawiusz i inni utożsamiają Magoga z Scytią, ale w starożytności nazwa ta była używana do niejasnego określenia każdej północnej populacji”. 72 Jednak Józef Flawiusz ma interesujący komentarz na temat Tubala, brata Magoga i Meshecha, który brzmi tak, jakby został stworzony specjalnie dla ich potomków, Chazarów: „Tubal przewyższył wszystkich ludzi siłą i był bardzo ekspertem i sławą w sztukach walki. „ 73 Wasiliew w Gotach na Krymie cytuje Życie Świętego Abo z Tbilisi, który twierdził, że „Chazarowie byli dzikimi„ synami Magoga ”, którzy nie mieli żadnej religii, chociaż uznawali istnienie jedynego boga.” 74 Odniesienia dokonane przez rabina Petakhiaha w jego dzienniku podróżniczym Sibbuv ha-Olam , dotyczące nawrócenia króla Bulana na judaizm, wspominają, że królestwem było królestwo starożytnego Meshecha. 75 Koestler, zgodnie z biblijną profetyczną terminologią, pisze, że Persowie i Bizantyjczycy nazywali Chazarię „Królestwem Północy”, z którym prawie wszyscy współcześni teologowie łączą Goga i Magoga. 76 Ibn Fadlan, znany arabski podróżnik z lat 700-tych, skomentował w swoich dziennikach, że „Chazarowie i ich król są Żydami. Bułgarzy i ich sąsiedzi podlegają mu. Traktują go z czcią posłusznym. Niektórzy uważają, że Gog i Magog są Chazarami. „Mnich westfalski, Christian Druthmar z Akwitanii, napisał łaciński traktat Expositio w Evangelium Mattei , w którym donosi, że istnieją ludzie pod niebem w regionach, w których nie można znaleźć chrześcijan, których imiona to Gog i Magog, i którzy są Hunami; wśród nich jest jeden, zwany Gazari [Chazarami], którzy są obrzezani i przestrzegają judaizmu w całości ”. 77 „Po stuleciu działań wojennych”, zauważa Koestler, arabscy ​​kronikarze „oczywiście nie okazali wielkiego współczucia Chazarom. Ani gruzińscy ani ormiańscy skrybowie, których kraje o znacznie starszej kulturze były wielokrotnie niszczone przez jeźdźców chazarskich. Gruzińska kronika, nawiązująca do starożytnej tradycji, utożsamia ich z zastępami Goga i Magoga – „dzikich ludzi o ohydnych twarzach i obyczajach dzikich zwierząt, zjadaczy krwi” ”. 78 Talmud – Avodah Zara 3B stwierdza: „Wojna Goga i Magoga [Rosja] będzie jednym z kluczowych wydarzeń, które zapoczątkują erę mesjanistyczną”. Jerozolima Targum twierdzi, że „pod koniec dni Gog i Magog będą maszerować przeciwko Jerozolimie, ale zginą z rąk Mesjasza”. Mówiąc wprost: „Gog to imię symboliczne, reprezentujące przywódcę światowych potęg antagonistycznych wobec Boga”. [ Cesarski słownik biblijny ] W odpowiedzi na tych, którzy wierzą, że Gog w krainie Magog to w szczególności Rosja, Objawienie 20: 8 wyjaśnia wyjaśnienie prawdziwego regionu geograficznego Gog w dniach ostatecznych: „narody, które są w czterech kwartałach ziemi , Gog i Magog, … „Ta siła świata z„ czterech stron ziemi ”jest wszechobecna, nie istnieje tylko w Rosji; nie tylko na obszarze kompasu na północ od Palestyny. Nazwy Gog i Magog wydają się być używane jedynie jako wskazanie ich pochodzenia, a nie ich ostatecznej lokalizacji. Jest tylko jedna możliwa do zidentyfikowania grupa, która pasuje do tego „wszechobecnego” określenia zajmowania „czterech stron ziemi”; grupa, której tożsamość religijno-kulturowa pozostała nienaruszona, chociaż ich pochodzenie etniczne zniknęło już w starożytności; że pomimo dwóch tysięcy lat zdziesiątkowanych przez prześladowania, przymusowa emigracja, choroby i wojna wciąż istnieją; których korzenie są dokładnie tam, gdzie mówi Pismo prorockie – w północnej części Magog, na południowych stepach Rosji. Tak jak Żydzi, błędnie interpretując Pismo Święte w celu dostosowania ich do nacjonalistycznych pragnień, przegapili pierwsze przyjście Mesjasza, tak też chrześcijanie, w ten sam sposób, odkrywając te same błędy, przeoczyli prorocze problemy ostatnich dni – i – drugie przyjście Mesjasza. Postawili inwazję na Palestynę jako kiedyś w przyszłości, kiedy już się to wydarzyło, i w tak nieoczekiwany sposób, że na nich spadła, podobnie jak Mesjasz, jak „złodziej w nocy”. Jak napisał jeden z dziewiętnastowiecznych proroków: „Świat nie jest jeszcze bardziej gotowy na uznanie przesłania na ten czas, niż Żydzi otrzymali ostrzeżenie Zbawiciela dotyczące Jeruzalem”. 79 Jest to obecnie tak samo prawdą, jak wtedy, gdy te słowa zostały napisane. OJCZYZNA DLA GOGA I MAGOGA Jeśli obecny trend utrzyma się przez kolejne 37 lat w tym samym kierunku i w tym samym tempie przez ostatnie 37 lat, wiara chrześcijańska, którą wyznają dziś chrześcijanie, zniknie z powierzchni ziemi. W jakiej formie lub za pomocą jakich narzędzi misja Jezusa Chrystusa po tym nastąpi, a następnie nadal będzie się objawiać tutaj na ziemi, jest tak nieprzewidywalna, jak nieunikniona . – Benjamin H. Freedman Jednym słowem, podsumowując nasz system utrzymywania w ryzach rządów Gojów w Europie, okażemy siłę jednemu z nich poprzez próby terroryzmu i wszystkim, jeśli pozwolimy na możliwość powstania generalnego przeciwko nam, my odpowie bronią amerykańską. – Siódmy protokół uczonych starszych syjonu Nie zamierzam w tym liście ujawniać spiskowców, którzy poświęcają się niszczeniu wiary chrześcijańskiej, ani naturze i zakresowi samego spisku. Ta ekspozycja wypełniłaby wiele tomów. Historia świata z ostatnich kilku stuleci oraz bieżące wydarzenia w kraju i za granicą potwierdzają istnienie takiego spisku. Chrześcijańskie duchowieństwo wydaje się być bardziej nieświadome lub bardziej obojętne na temat tego spisku niż inni chrześcijanie. Chrześcijańskie duchowieństwo może być zszokowane, gdy dowiadują się, że pomagają oddanym wrogom wiary chrześcijańskiej. – Freedman Wszędzie ogłoszono wolność sumienia, tak że teraz dzielą nas lata od momentu całkowitego zniszczenia tej religii chrześcijańskiej: w przypadku innych religii będziemy mieli jeszcze mniejsze trudności z radzeniem sobie z nimi. Będziemy działać w duchownych i duchownych w tak wąskich ramach, aby ich wpływy poruszały się w sposób wsteczny w stosunku do ich wcześniejszych postępów. – Siedemnasty Protokół Nauczonych Starszych Syjonu Jaka tajemnicza tajemnicza moc była w stanie dla niezliczonych pokoleń powstrzymać pochodzenie i historię Chazarów i Królestwa Chazar od podręczników historii i kursów klasowych na całym świecie? Pochodzenie i historia Chazarów i królestwa Chazarów to z pewnością niepodważalne fakty historyczne. – Freedman Nasza moc w obecnym chwiejnym stanie wszystkich form władzy będzie bardziej niezwyciężona niż jakakolwiek inna, ponieważ pozostanie niewidoczna do momentu, gdy osiągnie taką siłę, że żadna przebiegłość nie może jej dłużej podważyć. – Pierwszy protokół Uczonych Starszych Syjonu Benjamin Freedman, jak wspomniano wcześniej, był aszkenazyjskim Żydem, który od początku do połowy XX wieku był wysoko postawiony w rządzie amerykańskim i miał raczej swobodny dostęp do prezydentów i mężów stanu aż do administracji Kennedy’ego. Freedman, niegdyś bogaty żydowski biznesmen, rozczarował się swoim żydowskim dziedzictwem po tym, jak dowiedział się o ich pochodzeniu i machinacjach politycznych na całym świecie. Zrywając ze zorganizowanym żydostwem, spędził większość swojego wielkiego bogactwa na próbach ujawnienia światu prawdziwej siły napędowej powstania narodu Izraela przez ONZ, a także na innych historycznych nieporozumieniach dotyczących chazarskich korzeni współczesnego judaizmu. W fascynującej narracji o historii światowej tej epoki Freedman opowiada o rozpętaniu zdrady, której był świadkiem podczas manipulacji wynikiem I wojny światowej. Według Freedmana i innych historyków Niemcy najwyraźniej wygrywały i praktycznie wygrały wojnę, kiedy latem 1916 r. Złożyły Wielkiej Brytanii bardzo zaskakującą i wspaniałomyślną ofertę. Anglia znajdowała się wówczas w bardzo niepewnej sytuacji; zasadniczo brak amunicji z zapasami żywności na około tydzień, po czym nastąpi głód narodowy; Niemieckie okręty podwodne, całkowicie zaskakując aliantów, odcięły wszystkie konwoje transportowe. Potem przyszedł najbardziej nieoczekiwany ze wszystkich – Niemcy zaproponowali warunki pokoju. „W tym czasie – mówi Freedman – francuska armia zbuntowała się. Stracili 600 000 kwiatów francuskiej młodzieży w obronie Verdun nad Sommą. Armia rosyjska uciekała, zabierała zabawki i wracała do domu , nie chcieli już grać w wojnę, nie lubili cara. A armia włoska upadła. „Na niemieckiej ziemi nie padł żaden strzał” – kontynuuje Freedman. „Żaden żołnierz wroga nie przekroczył granicy do Niemiec”, ale zaoferowali pokój. I nie zwykły pokój pogromcy zwyciężonych. Niemcy zaproponowali ugodę pokojową status quo ante , co oznacza, że ​​obie strony powrócą do tego samego statusu, co przed rozpoczęciem działań wojennych. Dzięki zachęceniu do takiej oferty i skutecznemu wyeliminowaniu wszystkich innych opcji Wielka Brytania nie miała innego wyboru, jak tylko ją zaakceptować. Powstała jednak kolejna oferta, znacznie bardziej atrakcyjna dla ego brytyjskiego, która przyniosłaby zwycięstwo dotychczas niemożliwe. Podczas gdy Niemcy próbowały zakończyć wojnę w sposób bardziej niż sprawiedliwy, niemieccy syjoniści reprezentujący syjonistów z Europy Wschodniej zbliżyli się do brytyjskiego gabinetu wojennego i zaoferowali im alternatywę dla udawania, że ​​wojna nigdy nie miała miejsca. W tym momencie dobrze byłoby zdefiniować „syjonistę”. Byli to (i są) Żydzi, których dominującym celem było ustanowienie „żydowskiej ojczyzny”, twierdzenie, że większość Żydów w tym czasie nie poparła ich. Collegiate Dictionary Webstera definiuje „syjonizm” jako „międzynarodowy ruch powstały w celu ustanowienia żydowskiej wspólnoty narodowej lub religijnej w Palestynie, a później w celu wsparcia współczesnego Izraela”. W czasie, gdy Organizacja Narodów Zjednoczonych uznała Izrael za legalne państwo, 14 maja 1948 r., Najbardziej konserwatywna z sekt żydowskich, chasydzi, stanowczo sprzeciwiali się ustanowieniu świeckiego państwa Izrael, twierdząc, że było to niewłaściwe od przyjścia Mesjasza. Oferta złożona Brytyjczykom w czasie niemal całkowitego zwycięstwa Niemiec polegała na propozycji wciągnięcia Stanów Zjednoczonych w wojnę po stronie Wielkiej Brytanii, a tym samym zapewnienia zwycięstwa Aliantów. Było to zależne od Brytyjczyków, po klęsce Niemiec, którzy zgodzili się zabezpieczyć dużą część Palestyny ​​jako żydowską ojczyznę – pamiętając, że ta kabała została stworzona przez tych, którzy nie mieli żadnego powiązania przodków, cokolwiek, z plemionami semickimi starożytnego Izraela, a zatem nie ma rodowego prawa do sfabrykowania nawet odległych roszczeń do regionu. Freedman zauważa, że ​​Anglia nie miała więcej prawa obiecywać Palestynie Żydom niż „Stany Zjednoczone musiałyby obiecać Japonię Irlandii” – ale właśnie to zrobili. Obietnica ta zaowocowała opracowaniem małego dokumentu historycznego zwanego Deklaracją Balfoura . Poniżej znajduje się tekst tego krótkiego i zwięzłego dokumentu historycznego: Ministerstwo Spraw Zagranicznych 2 listopada 1917 r Drogi lordzie Rothschild, Z wielką przyjemnością przekazuję wam, w imieniu rządu Jego Królewskiej Mości, następującą deklarację sympatii do żydowskich aspiracji syjonistycznych, która została przedłożona i zatwierdzona przez Gabinet. „Rząd Jego Królewskiej Mości sprzyja ustanowieniu w Palestynie narodowego domu dla narodu żydowskiego i dołoży wszelkich starań, aby ułatwić osiągnięcie tego celu, przy czym jest jasne, że nie należy robić nic, co mogłoby szkodzić obywatelom i zakonnikom prawa istniejących społeczności nieżydowskich w Palestynie lub prawa i status polityczny przysługujący Żydom w dowolnym innym kraju ”. Byłbym wdzięczny za przekazanie tej deklaracji wiedzy Federacji Syjonistycznej. Z poważaniem, Arthur James Balfour Zwróć uwagę na drugie zdanie (które jest również akapitem drugim), które stwierdza, że ​​„nic nie można zrobić, co może naruszać prawa obywatelskie i religijne istniejących społeczności nieżydowskich w Palestynie”. Czy być może nie było wówczas uważane, że przymusowe wywłaszczenie innych osób z ich ziemi i mienia – a mianowicie Arabów palestyńskich – było pogwałceniem lub naruszało ich „prawa obywatelskie i religijne”? To wydaje się trochę rozciągnięte. Ciekawym punktem w prezentacji Freedmana jest to, że niemieccy Żydzi byli bardzo dobrze traktowani na swojej ziemi, wielu z nich uciekło przed prześladowaniami z Rosji i innych krajów Europy Wschodniej. Jak to ujął Freedman, „Żydom nigdy nie było lepiej w żadnym kraju na świecie niż w Niemczech”. Niemal wszyscy wielcy przemysłowi giganci tamtych czasów, Rathenaus, Balins, Bleichroder, Warburgs i oczywiście Rothchildowie (do których skierowany jest list Balfoura), byli Żydami i mieszkali w Niemczech. To, co zrobili syjoniści, było niczym innym jak klasyczną „wyprzedażą” ich niemieckiej ojczyzny. Metody zastosowane w celu wciągnięcia Stanów Zjednoczonych w wojnę z Niemcami również wydają się klasyczne, ponieważ stanowiły wzór dla wielu innych takich zachęt dla Stanów Zjednoczonych do wkroczenia w wojny, w których nie było żadnej walki biznesowej. Podobnie jak w przypadku konfliktu serbskiego i wielu innych osób w tym wieku, w których sfabrykowane okrucieństwa wobec mniejszości etnicznych kobiety i dzieci były wykorzystywane do uzyskania zgody Kongresu Amerykańskiego i obywateli, podobnie było z tym urządzeniem, które doprowadziło USA do I wojny światowej. Freedman zauważa, że ​​amerykańskie media, które wcześniej były nieco pro-niemieckie, zaczęły donosić, że Niemcy byli zaangażowani w popełnienie okrucieństw, które, jak później udowodniono, były całkowicie fałszywe: okrucieństwa, takie jak strzelanie do pielęgniarek z Czerwonego Krzyża i odcinanie dziecięcych rąk itp. Podczas zaangażowania Freedmana w sprawy państwowe brał udział w konferencji w Paryżu w 1919 r., Na której przedstawiono Niemcom żądania odszkodowań. Według tej konferencji, według Freedmana, obecnych było 117 Żydów reprezentowanych przez Bernarda Barucha, którzy przedstawili swoje żądania podziału Palestyny ​​jako żydowskiej ojczyzny. Freedman wyjaśnia, co umożliwiło faktyczne ustanowienie państwa Izrael w przeciwieństwie do zwykłej deklaracji politycznej Organizacji Narodów Zjednoczonych. „To ugruntowany i niezaprzeczalny fakt historyczny”, pisze, „że czynny udział Stanów Zjednoczonych w podboju Palestyny ​​w imieniu syjonistów był czynnikiem odpowiedzialnym za podbój Palestyny przez syjonistów „Bez aktywnego udziału Stanów Zjednoczonych” – podkreśla Freedman – „jest pewne, że syjoniści nigdy nie podjęliby próby podboju Palestyny ​​siłą broni”. Reszta, jak się mówi, to historia. Gdy weźmie się pod uwagę całą historię, która była zaangażowana w kształtowanie świata, a zwłaszcza dzisiejszego Bliskiego Wschodu, staje się mniej tajemnicą, dlaczego muzułmanie palestyńscy mają taką wrogość i nienawiść do tych, którzy zgodnie wszystkim, którzy zostali tu zaprezentowani, dosłownie ukradli ich życie i ziemie. Wydaje się również, że usuwa tajemnicę z pytania, które zadał prezydentowi USA, dlaczego nienawidzą Ameryki tak samo jak oni – Ameryki, która była głównym dostawcą wojskowym i finansistą Goga i Magoga w uzurpacji Chazarii w Palestynie. Jak powiedział pan Bush: „Jeśli popierasz terrorystów, jesteś terrorystą”; muzułmanie mogą również powiedzieć: „Jeśli wspieracie naszych wrogów, którzy kradną naszą ziemię, naszą godność i naszą historię, jesteście także naszymi wrogami”. Przesłanie to powinno zabrzmieć głośno i wyraźnie 11 września 2001 r., Kiedy nawet dwóch najwybitniejszych chrześcijańskich ewangelistów (Pat Robertson i Jerry Falwell) twierdziło, że czynem tym była Boska kara za grzechy Ameryki. Oczywiście zrezygnowali z tego niepopularnego stanowiska, gdy nastroje społeczne zwróciły się przeciwko nim. Trzeba by zapytać, czy w takim przypadku ci dwaj mężczyźni skutecznie zdefiniowali terminy przekonanie i zaangażowanie wyznawców ich marki „chrześcijaństwa”. EPILOG Wielu historyków, niektórzy cytowani w tej pracy, cytują szeroko z książki Arthura Koestlera Trzynaste plemię jako wiarygodne źródło literackie dla obszernej historii Chazarów. To pismo mocno opierało się na tomie pana Koestlera, a także na kilku innych żydowskich historykach i naukowcach. Warto zauważyć, że spośród żydowskich uczonych powołujących się na Trzynaste Plemięw swoich historycznych relacjach praktycznie nikt nie cytuje takich komentarzy Koestlera, cytowanych wcześniej, jak: „Historia Imperium Chazarskiego, powoli wyłaniająca się z przeszłości, zaczyna wyglądać jak najbardziej okrutna mistyfikacja, jaką kiedykolwiek popełniła historia”. Trzeba by zapytać, czy takie pominięcia nie są zamierzone i nie stanowią de facto cenzury wielu niepopularnych aspektów tej interesującej i dalekosiężnej historii. Koestler, sam aszkenazyjski Żyd, wyraził te uczucia w pozornym rozczarowaniu historią swojej wiary i zasadniczo szkodliwym wpływem, jaki wywarła ona na świat. Jednak nie porzucił religii swoich ojców, ani nie sugeruje w tej tezie, że powinien ją mieć. Gdyż nie-Żyd, taki jak ten pisarz, zacytuje go i wykorzysta jego dzieło do takiego stopnia, włączając go, aby zilustrować, że biblijne proroctwa dotyczące zła Goga i Magoga wyraźnie wskazują na talmudycznych Chazarów, ryzykuje oskarżeniem o antysemityzm. Jednak taka reakcja powinna była być najwyraźniej bezskuteczna, biorąc pod uwagę przedstawione tu dowody, że ci Żydzi, którzy sprawują władzę polityczną nad Palestyną, nie pochodzą nawet z plemion semickich. Nie można jednak nie podziwiać doskonałej zdolności tych ludów, które, stanowiąc od jednego do sześciu procent przeciętnej populacji krajów spoza Izraela, zdołały uzyskać pozycję władzy i wpływów znacznie przewyższających ich reprezentację w ogólna populacja tych narodów. Jak wspomniano, pan Freedman był aszkenazyjskim Żydem. W swoim odrazie do tego, co był świadkiem, gdy robili to jego bracia, użył raczej przymusowego języka, opisując ich działania i pochodzenie. W odniesieniu do nich jednoznacznie stwierdza: Żaden z nich nie miał przodka, który kiedykolwiek postawiłby stopę w Ziemi Świętej. Nie tylko w historii Starego Testamentu, ale i na początku czasów. Żaden z nich! A jednak przychodzą do chrześcijan i proszą nas o wsparcie ich zbrojnych powstań w Palestynie, mówiąc: „Chcesz pomóc w repatriacji Narodu Wybranego Boga do ich Ziemi Obiecanej, ich rodzinnego domu, prawda? To jest twój chrześcijański obowiązek. jeden z naszych chłopców jako wasz Pan i Zbawiciel. Teraz chodzicie do kościoła w niedzielę, klękacie i oddajecie cześć Żydowi, a my jesteśmy Żydami ”. Ale są pogańskimi chazarami, którzy nawrócili się tak samo jak nawrócili się Irlandczycy. Nazywanie ich „ludem Ziemi Świętej” jest równie absurdalne, jak nazywanie 54 milionów chińskich muzułmanów „Arabami”. Prosty, tępy wniosek w tej sprawie jest taki, że Gog i Magog wyraźnie i ukradkiem – choć w powolnej fali pływowej – zaatakowali z północy zgodnie z biblijną przepowiednią. Najechali nie tylko Palestynę, ale cały świat; każdy naród na „czterech kwartałach ziemi” znalazł się w zasięgu ich wpływów. Ci potomkowie „pogańskich Chazarów”, którzy twierdzą, że są prawdziwym i oryginalnym ludem Bożym, wkradli się w każdy bastion władzy na ziemi. Jeśli są jakieś wyjątki od tego faktu, są one tak samo nieistotne, jak w ocenie rzeczy, jak mucha do nosorożca. Oni (rasa Gogów) kontrolują w pełni dziesięć procent Senatu Stanów Zjednoczonych, prawdopodobnie najpotężniejszego i najbardziej wpływowego organu legislacyjnego na ziemi. Zręcznie kontrolowali administrację USA i Departament Obrony i ponownie zaangażowali ten naród w wojnę, w której nie ma on żadnego interesu. Ta niezwykle pomysłowa i utalentowana rasa umieściła okulary na nosie polityków i chrześcijan, które sprawiają, że wydaje im się, że konflikt jest uzasadniony; by wydobyć oświadczenia, jak od Prezydenta USA, że ci, z którymi ten naród wypowiedział wojnę, są hejterami demokracji i wolności, podczas gdy wszystko, czego tak naprawdę chcieli, to pozostawienie ich samych w celu oddawania czci pod dogmaty ich własnej religii, niepohamowani przez tych, którzy ukradli już prawie wszystko, co mają – i zrobili to z pieniędzmi, Ten pisarz spędził trochę czasu w Izraelu, będąc osobiście świadkiem niesprawiedliwości popełnianych tam przez lud, który nie miał należnych roszczeń do ziemi, na lud, który to zrobił. Po przejściu tam z nieco „proizraelskim” nastawieniem, wkrótce stało się oczywiste, że każda klasa rządząca, która umiejętnie kształtuje gospodarkę, w której jeden segment ma średnio 15 do 1 przewagi dochodowej nad drugim, przy tych samych kosztach utrzymania, nie może udawać niewinności kiedy doświadczają nienawiści i wrogości od tych, których uciskają. „Duch Goga” powiedział, że użyje „pistoletów Ameryki”, aby osiągnąć swoje cele, a teraz jest to wyraźnie widoczne w Afganistanie, gdy przelewają krew, której chcą, aby osiągnąć to, co chcą, że wcale nie żartowali z tego twierdzenia. Kolejnym fascynującym elementem, który budzi podziw, jest niezwykły sposób, w jaki biblijne proroctwo zostało tak dokładnie wypełnione – ORAZ – jak całkowicie współczesne chrześcijaństwo przeoczyło to spełnienie. Na początku wydaje się dziwne, że ci biblijni „uczeni” źle wprowadzili lekcje historii: przede wszystkim, że proroctwa nigdy nie były interpretowane przed ich wypełnieniem, z wyjątkiem proroków, którzy je dali, co do tego, jak będą wyglądać. Jednak nadal próbują, a wynik jest co najmniej zabawny, a przynajmniej tragiczny, ponieważ muszą oni interpretować swoje własne pomysły – iskry własnego rozpalenia. Byli tak zahipnotyzowani i „odurzeni” przez pomysł wspierania i finansowania cudownego „powrotu Żydów do ojczyzny” Tak, Gog i Magog zaatakowali cały świat, a jeszcze bardziej zdumiewające jest to, że dokonano tego nie tylko z błogosławieństwem wyznanego chrześcijaństwa, ale z ich finansowym wsparciem i liturgiczną zachętą. Naprawdę wykopali własne groby kościelne. „Oto przyszło i stało się, mówi Pan Bóg; oto dzień, o którym mówiłem”. Ezechiela 39: 8 25/09/2019 http://www.apfn.org/thewinds/library/khazars.html Bibliografia: Koestler, Arthur, The Thirteenth Tribe: The Khazar Empire and Its Heritage, New York: Random House, 1976, str. 17 Dunlop, DM, The History of the Jewish Khazars , Princeton University Press, 1954 Brook, Kevin Alan, Żydzi z Chazarii , Jason Aronson, Inc. Northvale, NJ, Jerozolima, 1999. Peter B. Golden, Khazar Studies , vol. 1 (Budapest: Akademiai, 1980), s. 55–56. Brook, Żydzi Chazarii Bury, JB, A History of the Eastern Roman Empire (Londyn, 1912). Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 18 Brook, The Jewish of Khazaria, s. 27 Artamonov, MI, Khazar History (Leningrad, 1962). Koestler, The Thirteeth Tribe, s. 1 19 Bruce G. Trigger, A History of Archaeological Thought (Cambridge, England: Cambridge UniversityPress, 1989), str. 207. Brook, The Jewish of Khazaria, s. 3) Tamże, str. 4 Peter B. Golden, Wprowadzenie do historii ludów tureckich , Wiesbaden, Niemcy, 1992. Ibn-Said al-Maghribi, cytowany przez Dunlop, str. II. Dunlop, DM, The History of the Jewish Khazars (Princeton, 1954). Omeljan Pritsak, Konwersja królestwa Chazar na judaizm , Harvard Ukrainian Studies 3: 2 (wrzesień 1978): 271. Andrew C. Gow, The Red Jewish (Leiden, Holandia: EJ Brill, 1995), s. 40–41. Brook, The Jewish of Khazaria , s. 10. Andrew C. Gow, The Red Jewish (Leiden, Holandia: EJ Brill, 1995), s. 1. 191 Brook, The Jewish of Khazaria , ss. 10-11. Tamże, str. 16 WE 0. Allen, A History of the Georgian People , Londyn 1952. Douglas M. Dunlop, The History of the Jewish Khazars , s. 113 Tirmidhee, Abwaab al-Tafseer: Surat al-Kahf (Hadith 5160), 8 / 597-99; Ibn Maajah, Kitaab al-Fitan, (Hadith 4080), 2/1364. Ahmad, Musnad, 2/510, 511. http://www.islaam.com/ilm/gog.htm Gibbon, B., Historia upadku i upadku Cesarstwa Rzymskiego , t. V (2. wyd., Londyn, 1901). Tamże Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 27] Tamże, str. 27–8. Tamże Dunlop, DM, „Chazars” w Enc. Judaika , druk 1971-2. Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 23–4. Bury, JB, A History of the Eastern Roman Empire , s. 120 George Vernadsky, A History of Russia , Vol. 1 (New Haven, CT: Yale University Press, 1948), s. 1. 346 Brook, Kevin Alan, The Jewish of Khazaria , (Jason Aronson, Inc. Northvale, NJ, Jerozolima), 1999. Omeljan Pritsak, Konwersja królestwa Chazar na judaizm , s. 278–9. Dunlop, DM, The History of the Jewish Khazars , s. 90 (Princeton, 1954). al-Bakri (ob. 487/1094) Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 58 Tamże Bury, JB, A History of the Eastern Roman Empire , s. 406 Tamże Brook, The Jewish of Khazaria , s. 126 Yehuda HaLevi, The Kuzari , tłum . N. Daniel Korobkin (Northvale, NJ: Jason Aronson, 1998), s. 1. 1. Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 66 Tamże, str. 72–4. McEvedy, C., The Penguin Atlas of Mediaeval History (1961). Macartney, Kalifornia, The Magyars in the Ninth Century (Cambridge, 1930). Dunlop, DM, The History of the Jewish Khazars (Princeton, 1954). Baron, SW, Społeczna i odrodzona historia Żydów , Vols. III i IV (Nowy Jork, 1957). Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 141, 144, 152. Cecil Roth., „Żydzi” w Enc. Druk Britannica , 1973. Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 159. Tamże, str. 15, 16. AN Poliak , Chazaria – Historia żydowskiego królestwa w Europie ( Mossad Bialik , Tel Awiw, 1951). Kutschera, Hugo Freiherr von, Die Chasaren (Wien, 1910), Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 169 Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 172. Mieses, M., Die Jiddische Sprache (Berlin-Wien, 1924). Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 179–80. Tamże, s.17. Barker, F., Crusades , Enc. Britannica, 14 th ed., Str. 772, 1973. Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 163 Baron, SW, Społeczna i odrodzona historia Żydów , Vols. III i IV (Nowy Jork, 1957). Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 164–7. Tamże, str. 182 Brook, The Jewish of Khazaria, s. 300 Hugo Freiherr von Kutschera, w Die Chasaren : Historische Studie (Wiedeń: A. Holzhausen, 1910,) (tłumaczenie na angielski). H. Shapiro, „The Jewish People: A Biological History” (UNESCO, Paryż, 1953). Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 177 Baron, SW, Historia społeczna i religijna Żydów , Vols. III i IV (Nowy Jork, 1957). Encyclopedia Americana , edycja 1985. 13 th Tribe, Załącznik IV, s. 223 Koestler, Trzynaste plemię , załącznik IV, str. 224 JVIM International, http://www.jvim.com/IntelligenceBriefing/Dec1996/wars.html Józef Flawiusz, Starożytności Żydów , Księga 1, Ch. 6. The Catholic Encyclopedia, tom VI, 1909, (Robert Appleton Company). Józef Flawiusz, Starożytności Żydów , Księga 1, Ch. 2) Alexander A. Vasiliev, The Goths in the Crimea (Cambridge, MA: The Mediaeval Academy of America, 1936), s. 1. 96 Jewish Travellers , red. Elkan N. Adler (Londyn: George Routledge & Sons, 1930), str. 83 Koestler, The Thirteenth Tribe , str. 24 Tamże, str. 81 Schultze – Das Martyrium des Heiligen Abo von Tbilisi, Texte und Untersuchungen for Geschichte der altchristlichen Literatura XIII (1905 ), 13 th pokolenia, s. 19, 20. EG White, The Great Controversy , (Pacific Press Publishing Company), wydanie z 1888 r. Kamil Vandal Bez kategorii 25 września 2019 60 Minutes KSIĄŻKI – 100 ciekawych tytułów Myślę że każdy znajdzie tutaj coś dla siebie, miałem przygowany pakiet 140 książek ale niestety ponad 40 tytułów już nie działa, np. wszystkie publikacje IPN dotyczące zbrodni wołyńskiej, miałem 3 albo 4 tytuły, wszystko już jest nieaktywne, plus książki Van Helsinga (zakazane w Niemczech) i trochę innych, ale zredukowało mi ten pakiet do numeru 98 i dołozyłem na końcu Gibbona i Upadek Cesarstwa rzymskiego i Wedy ze strony Sacred Texts, powinien tam łapać translator i na tej stronie jest dużo dobrej wiedzy. No to lecimy, niżej 100 sztuk, proszę się częstować, kto czyta wie więcej 😉 1) WATYKAN ZDEMASKOWANY – Paul L. Williams https://drive.google.com/file/d/0B1IteQE8-XNWNnhxLWU4VkpDR2M/edit?pref=2&pli=1 2) WOJNA O PIENIĄDZ – Song Hongbing http://www.rodaknet.com/Ksiazka_Wojna_o_pieniadz._Prawdziwe_zrodla_kryzysow_finansowych_-_Song_Hongbing.pdf 3) ARCHITEKCI OSZUSTWA – Juri Lima http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/01/Architekci-oszustwa1.pdf 4) SYNAGOGA SZATANA – Andrew Carrington Hitchock http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/06/Synagoga-Szatana.pdf 5) BESTIE KOŃCA CZASÓW – Henryk Pająk http://wsercupolska.org/przeczytaj/Henryk%20Paj%C4%85k-Bestie%20ko%C5%84ca%20czas%C3%B3w.pdf 6) ŻYDOWSKIE DZIEJE I RELIGIE – Izrael Szahak https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/izrael-szahak-c5bcydowskie-dzieje-i-religia.pdf 7) OSTATNI TRANSPORT DO KATYNIA – Henryk Pająk https://gloria.tv/media/2D3AZPkDZV8 8) SZATAŃSKIE WERSETY – Salman Rushdie http://apologetyka.com/Members/admin/work/szatanskie-wersety.pdf 9) LUDOBÓJSTWO OUN-UPA NA KRESACH – pod redakcją Witolda Listowskiego http://www.kresowianie.info/userfiles/file/E-Ksiazki/Ludobojstwo-OUN-UPA-na-Kresach.pdf 10) PROTOKOŁY MĘDRCÓW SYJONU – tekst z roku 1920 http://www.eioba.pl/a/39yz/zakazana-prawda-jedyna-ksiazka-ktora-musisz-przeczytac 11) NOWY PORZĄDEK ŚWIATA – Mikołaj Rozbicki https://grawitacja44.files.wordpress.com/2011/07/mikolaj-rozbicki-nwo-wszystko-rozgrywa-sie-w-naszych-umyslach.pdf 12) KOD LEONARDA DA VINCI – Dan Brown http://www.nowy.cowik.pl/upload/PDF/Brown_Dan_-_Kod_Leonarda_da_Vinci.pdf 13) EGZORCYZMY ANNELIESE MICHEL – Felicitas D. Goodman http://newage.pingwin.waw.pl/dokumenty/Goodman%20Felicitas%20D.%20-%20Egzorcyzmy%20Anneliese%20Michel.pdf 14) NAUKA ŚWIATA DYSKU – Ian Stewart, Terry Pratchett i Jack Cohen https://publicdisorder.wordpress.com/2011/10/24/nauka-swiata-dysku-ian-stewart-terry-pratchett-i-jack-cohen-e-book/ 15) OPERACJA DWIE WIEŻE – Sławomir M. Kozak https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/operacja-dwie-wiec5bce-kozak-s.pdf 16) HISTORIA MASONERII I INNYCH TAJNYCH TOWARZYSTW – Fragment książki Feliksy Eger https://publicdisorder.wordpress.com/2010/08/18/historia-masonerii-i-innych-tajnych-towarzystw/ 17) POGAŃSTWO, NEOPOGAŃSTWO I MASONERIA – STANISŁAW KRAJSKI https://publicdisorder.wordpress.com/2010/08/04/poganstwo-neopoganstwo-i-masoneria/ 18) IZYDA – W poszukiwaniu boskiej tajemnicy – Gisela Schoeller https://publicdisorder.wordpress.com/2010/12/30/izyda-w-poszukiwaniu-boskiej-tajemnicy-gisela-schoeller-e-book/ 19) ZAKAZANA ARCHEOLOGIA – Michael A. Cremo, Richard L. Thompson https://matkaziemia.files.wordpress.com/2014/05/zakazana-archeologia-pl.pdf 20) KLUCZ DO TEOZOFII – Helena Bławatska. Tom 1-3 https://publicdisorder.wordpress.com/2010/10/23/klucz-do-teozofii-t-1-helena-blawatska-e-book/ https://publicdisorder.wordpress.com/2010/11/01/klucz-do-teozofii-t-2-%E2%80%93-helena-blawatska-e-book/ https://publicdisorder.wordpress.com/2010/11/20/klucz-do-teozofii-t-3-%E2%80%93-helena-blawatska-e-book/ 21) TYBETAŃSKA KSIĘGA UMARŁYCH https://publicdisorder.wordpress.com/2010/11/08/tybetanska-ksiega-umarlych-e-book/ 22) MITOLOGIA STAROŻYTNEGO EGIPTU – Jadwiga Lipińska, Marek Marciniak https://publicdisorder.wordpress.com/2011/02/23/mitologia-starozytnego-egiptu-jadwiga-lipinska-marek-marciniak-e-book/ 23) NAJBARDZIEJ PRZEMILCZANE HIPOTEZY NIEZALEŻNYCH HISTORYKÓW https://publicdisorder.wordpress.com/2010/11/22/najbardziej-przemilczane-w-mediach-hipotezy-niezaleznych-historykow/ 24) PODRÓŻE POZA CIAŁEM ROBERT MONROE https://publicdisorder.wordpress.com/2011/02/22/podroze-poza-cialem-robert-a-monroe-e-book/ 25) PODRÓŻ ROBERT MONROE https://publicdisorder.wordpress.com/2011/02/22/najdalsza-podroz-robert-a-monroe-e-book/ 0_0_0_1596107372 26) DALEKIE PODRÓŻE ROBERT MONROE https://publicdisorder.wordpress.com/2011/02/22/dalekie-podroze-robert-a-monroe-e-book/ 27) RAPORT WSI http://www.rodaknet.com/raport_wsi.pdf 28) PSYCHOPACI SĄ WŚRÓD NAS – Robert D. Hare https://marucha.files.wordpress.com/2014/02/robert-d-hare-psychopaci-sc485-wc59brc3b3d-nas.pdf 29) WIEDZMIN – SAPKOWSKI https://vk.com/doc168281889_243965586 30) GRABARZE POLSKIEJ NADZIEI 1980-2005 H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/grabarze-polskiej-nadziei-1980-2005-henryk-pajak-e-book/ 31) NAZISTOWSKIE KORZENIE “BRUKSELSKIEJ UE” – P.A TAYLOR, A. NIEDZWIECKI, M. RATH i A. KOWALCZYK https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/nazistowskie-korzenie-ue.pdf 32) PRZEDSIĘBIORSTWO HOLOKAUST – Norman G. Finkelstein http://holywar.org/txt/Finkelstein_POL.pdf 33) RETINGER-MASON I AGENT SYJONIZMU – Henryk Pająk http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/09/Paj__k-H.-Retinger-mason-i-agent-syjonizmu.pdf 34) LATAJĄCE WĘŻE I SMOKI – R. A. Boulay http://www.poloneum.com/LATAJACE%20WEZE%20I%20SMOKI.pdf 35) KODEKS HAMMURABIEGO http://biblioteka.kijowski.pl/antyk%20azjatycki/01.%20hammurabi%20-%20kodeks.pdf 36) MISTRZ I MAŁGORZATA – Michaił Bulhakov http://biblioteka.kijowski.pl/bulhakov%20michail/mistrz.pdf 37) ORWELL 1984 http://biblioteka.kijowski.pl/orwell%20george/1984.pdf 38) WSPOMNIENIA Z PRZYSZŁOŚCI DANIKEN http://biblioteka.kijowski.pl/daniken%20erich%20von/erich%20von%20daniken%20-%20wspomnienia%20z%20przysz%b3o%9cci.pdf 39) PRZYGODY SHERLOCKA HOLMESA – Artur Conan Doyle http://biblioteka.kijowski.pl/conan%20doyle%20arthur/przygodysherloc.pdf 40) CASANOVA PAMIĘTNIKI http://biblioteka.kijowski.pl/casanova%20giovanni%20ciacomo/casanova.pdf 41) WOJNA I POKÓJ TOŁSTOJ http://biblioteka.kijowski.pl/tolstoj%20lew/wojna%20i%20pok%f3j.pdf 42) RAPORT STROOPA http://pamiec.pl/ftp/ilustracje/Raport_STROOPA.pdf 43) HITLER ZAŁOŻYCIELEM IZRAELA – Hennecke Kardel http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2011/01/hizpol.pdf 44) KRĘGI PIEKŁA, SPRAWA OLEWNIKA – Aleksaner Ścios https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/kregi-piekla.pdf 45) ZAMACH W SMOLEŃSKU – Leszek Szymkowski http://biblioteka.kijowski.pl/szymowski%20leszek/zamach%20w%20smolensku.pdf 46) ZBRODNIA I KARA – Fiodor Dostojewski http://biblioteka.kijowski.pl/dostojewski%20fiodor/zbrodnia%20i%20kara.pdf 47) POKOLENIE W KAJDANACH SZATANA – John Todd http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2015/04/POKOLENIE-W-KAJDANACH-SZATANA.pdf 48) CZERWONA STRONA KSIĘŻYCA http://biblioteka.kijowski.pl/free%20your%20mind/czerwona-strona-ksiezyca.pdf 49) SŁOWIK-SKARŻYŁEM SIĘ GROBOWI https://tadeuszczernik.files.wordpress.com/2014/06/skarzylem_sie_grobowi___andrzej_zielinski_ps-_slowik.pdf 50) HISTORIA POWSZECHNA ŚREDNIOWIECZA – Benedykt Zientara http://www.strony.toya.net.pl/~vidm0/BZHS.pdf cytaty-kto-czyta-ksiazki-ten-zyje-podwojnie-naklejka-scienna-100x50-cm-b-iext50977646 51) SPOD ZNAKU SKORPIONA – Juri Lina https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/spod-znaku-skorpiona1.pdf 52) STANISŁAW GRZESIUK 5 LAT KACETU http://blackevo.kewlnet.tk/E-book/book/Grzesiuk_Stanislaw_Piec_lat_kacetu.pdf 53) KSIĘGA HENOCHA http://www.proroctwa.com/Henoh.htm 54) Gilgamesz Epos https://www.pistis.pl/biblioteka/Gilgamesz.pdf 55) ZROZUMIEĆ HOLOKAUST – Robert Szuchta, Piotr Trojański http://auschwitz.org/gfx/auschwitz/userfiles/auschwitz/edukacja/zrozumiec_holokaust-ksiazka_pomocnicza.pdf 56) MIĘDZYNARODOWY ŻYD – Henry Ford https://marucha.files.wordpress.com/2015/02/henry-ford-miedzynarodowy-zyd.pdf 57) TRZECIA WOJNA ŚWIATOWA H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2010/08/31/trzecia-wojna-swiatowa-henryk-pajak-ebook/ 58) PIĄTY ROZBIÓR POLSKI H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2010/12/25/piaty-rozbior-polski-henryk-pajak/ 59) LICHWA-RAK LUDZKOŚCI H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2010/12/24/lichwa-%E2%80%93-rak-ludzkosci-henryk-pajak/ 60) NOWY WSPANIAŁY ŚWIAT – Aldous Huxley http://www.comporecordeyros.cba.pl/lektury/HuxleyNWS.pdf 61) MICHNIKOWSZCZYZNA.ZAPIS CHOROBY – Rafal Ziemkiewicz https://publicdisorder.wordpress.com/2011/12/30/michnikowszczyzna-zapis-choroby-rafal-ziemkiewicz-e-book/ 62) ROTSZYLDOWIE WKRACZAJĄ DO GRY O GLOB H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/rotszyldowie-wkraczaja-do-gry-o-glob-henryk-pajak/ 63) KONSPIRACJĘ CZAS ZACZYNAĆ H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/konspiracje-czas-zaczynac-henryk-pajak-e-book/ 64) KUNDLIZM ZNÓW WYGRAŁ H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/kundlizm-znow-wygral-henryk-pajak-e-book/ 65) PROSTO W ŚLEPIA H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/prosto-w-slepia-henryk-pajak-e-book/ 66) A NARÓD ŚPI H.PAJĄK https://publicdisorder.wordpress.com/2011/06/19/a-narod-spi-henryk-pajak-e-book/ 67) GENESIS RAZ JESZCZE – Zecharia Sitchin https://publicdisorder.wordpress.com/2011/08/12/genesis-raz-jeszcze-zecharia-sitchin-e-book/ 68) ZAGINIONA KSIĘGA ENKI – Zecharia Sitchin https://publicdisorder.wordpress.com/2011/08/11/zaginiona-ksiega-enki-zecharia-sitchin-e-book/ 69) ZIEMIA ZWIASTUNÓW ŚWITU (Plejadian) – Barbara Marciniak https://publicdisorder.wordpress.com/2011/07/06/ziemia-zwiastunow-switu-plejadian-barbara-marciniak-e-book/ 70) MISJA – Michel Desmarquet http://treningantystresowy.pl/tekst/misja.pdf 71) BOGOWIE EDENU – William Bramley http://redmuluc.davidicke.pl/pdf/William_Bramley_Bogowie_Edenu.pdf 72) DWA WIEKI POLSKIEJ GOLGOTY H. PAJĄK http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2014/10/Henryk-Paj__k-dwa-wieki-Polskiej-golgoty.pdf 73) KULISY KATASTROFY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO http://powstanie.pl/pdf/Ksiazka_KULISY_KATASTROFY_POWSTANIA_WARSZAWSKIEGO.pdf 74) DIABOLICZNY KULT PIŁSUDSKIEGO – Bolesław Czachor http://wolna-polska.pl/wp-content/uploads/2013/11/diaboliczny_kult_pilsudskiego.pdf 75) Ryszard Świętek – Lodowa ściana. Sekrety polityki Józefa Piłsudskiego 1904-1918 http://niniwa22.cba.pl/lodowa_sciana_1.htm http://niniwa22.cba.pl/lodowa_sciana_2.htm http://niniwa22.cba.pl/lodowa_sciana_3.htm http://niniwa22.cba.pl/lodowa_sciana_4.htm stylowi_pl_ksiazka_ksiazki-cytaty-wielkieslowapl--cytaty-zlote-mysli-_20545197 76) ZIEMIA GROMADZI PROCHY – Józef Kisielewski https://marucha.files.wordpress.com/2014/06/jc3b3zef-kisielewski-ziemia-gromadzi-prochy.pdf 77) CYWILIZACJA ŻYDOWSKA – Feliks Konieczny https://marucha.files.wordpress.com/2014/02/koneczny-cywilizacja-zydowska.pdf 78) TEODOR JESKE-CHOIŃSKI – POZNAJ ŻYDA! https://pl.wikisource.org/wiki/Poznaj_%C5%BByda!/ca%C5%82o%C5%9B%C4%87 79) ZDZISŁAW BROŃSKI “USKOK” PAMIĘTNIK https://marucha.files.wordpress.com/2013/03/pamietnik_uskoka.pdf 80) HISTORIA DOKTRYN POLITYCZNYCH I PRAWNYCH – Henryk Olszewski https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/historia-doktryn-politycznych-i-prawnych-olszewski-zmierczak.pdf 81) ZAPISKI OFICERA ARMII CZERWONEJ http://biblioteka.kijowski.pl/piasecki%20sergiusz/zapiski%20oficera%20armii%20czerwonej.pdf 82) WIELCY WTAJEMNICZENI – Edward Schure http://www.wbc.poznan.pl/Content/210680/wielcywtaj.pdf 83) KTO ODPOWIE ZA SMOLEŃSK – Raport 2015 Macierewicza http://smolenskcrash.eu/uploaded/Sledztwo_rzadu_Putina_OK.pdf 84) ZŁODZIEJKA KSIĄŻEK – Markus Zusak https://vk.com/doc198413633_437530040?hash=365fd5e5e6363adffe&dl=2b82a6b211720c651f 85) ŁOWCY GŁÓW – JO NESBO https://vk.com/doc-90770510_430201381?hash=21a202c6179bae756b&dl=4697baccff3bb1b1a5 86) SZPIEDZY BEZ MASKI, SPADKOBIERCY KGB – Amy Knight https://stopsyjonizmowi.files.wordpress.com/2012/09/szpiedzy-bez-maski-spadkobiercy-kgb-knight-a.pdf 87) BENIOWSKI – JULIUSZ SŁOWACKI https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/beniowski.pdf 88) MAHABHARATA http://biblioteka.kijowski.pl/antyk%20azjatycki/02.%20mahabharata.pdf 89) HRABIA MONTE CHRISTO – Aleksander Dumas (ojciec) https://wolnelektury.pl/media/book/pdf/hrabia-monte-christo.pdf 90) OCHRANA CARSKA POLICJA POLITYCZNA – E.Kaczyńska, D.Drewniak http://otworzksiazke.pl/images/ksiazki/ochrana/ochrana.pdf 91) NIEWOLNICTWO – Iza Bieżuńska-Małowist, Marian Małowist http://otworzksiazke.pl/images/ksiazki/niewolnictwo/niewolnictwo.pdf 92) Koń, koło i język: jak jeźdźcy z epoki brązu z eurazjatyckich stepów ukształtowali współczesny świat – Dawid W. Anthony (łapie translator) https://erenow.net/ancient/the-horse-the-wheel-and-language/ 93) Anna Juras. Etnogeneza Słowian w świetle badań kopalnego DNA- praca doktorska https://repozytorium.amu.edu.pl/bitstream/10593/2702/1/Anna%20Juras%20Praca%20doktorska.pdf 94) Arkona – gród Świętowita. Anna Świrczyńska (do pobrania) https://docer.pl/doc/n0v8xee?fbclid= 95) Karol Bunsch – Dzikowy Skarb (do pobrania) https://docer.pl/doc/n101en 96) Życie Cesare Borgii. Rafael Sabatini (maszynopis) http://gutenberg.net.au/ebooks/m00039.txt 97) Chłopi a biskupi. Andrzej Nowicki https://publicdisorder.wordpress.com/2012/04/16/chlopi-a-biskupi-andrzej-nowicki-e-book/ 98) Duchowy Satanizm. Czarny Żmij http://web.archive.org/web/20160701075553/http://dawn666blacksun.angelfire.com/Duchowy_Satanizm.pdf 99) Edward Gibbon – Zmierzch i upadek Cesarstwa rzymskiego (6 tomów) http://freeread.com.au/@RGLibrary/Gibbon/Gibbon.html 100) Wedy – istnieją 4 – Rig Veda, Sama Veda, Yajur Veda i Atharva Veda (łapie translatorek) https://www.sacred-texts.com/hin/index.htm#vedas 9802-ksiazki-sa-narkotykiem i narazie ta stówka musi wystarczyć, i tak ledwie się do tego zebrałem bo porządkowanie „kontrolowanego chaosu” który mam na 2 laptopach przychodzi mi z dużym trudem ale kolejne książki wciąż mam i będą wrzucane za jakiś czas 😉 KV. 17 / 09/ 2019 Kamil Vandal Bez kategorii 17 września 2019 7 Minutes CRO – MAGNON i MIGRACJA ATLANTÓW czyli ARIÓW- The Forbidden History of Aryan Race – A. B Chapman (rozdziały 1-3) Przypomnę tylko o tym że : 36326975_188072838707336_7610755217574854656_n i oddaje już głos autorowi książki 😉 Rozdział 1: Człowiek Cro-Magnon Mniej więcej 2 miliony lat temu pierwsze stworzenia „ludzkie” wyłoniły się z Afryki migrując na zewnątrz, by zaludnić Europę i Azję. Nazywamy te stworzenia „Homo-Erectus”, ponieważ były one pierwszymi chodzącymi hominidami w pozycji stojącej, chociaż odkryto dowody w wykopaliskach archeologicznych w Europie i Azji, które pokazują, że Homo-Erectus był również pierwszym, który użył narzędzi kamiennych i kontrolował użycie ogień. To z Homo-Erectus zstępują wszyscy współcześni ludzie. Chociaż, jak kanonizowała nauka XX wieku, nie każda gałąź „Homo sapiens” lub „człowieka”, pojawiła się w Afryce 200 000 lat temu. (wg obecnej wiedzy już 315,000 lat temu – https://www.nature.com/news/oldest-homo-sapiens-fossil-claim-rewrites-our-species-history-1.22114 – KV) Zostanie wykazane, że to, co nazywamy „rasą”, jest w rzeczywistości przestarzałą semantyką w odniesieniu do separacji między różnymi gałęziami współczesnych ludzi. Homo-Erectus był nie tylko przodkiem współczesnych ludzi, ale także przodkiem innych archaicznych ludzi, takich jak człowiek Java, człowiek neandertalczyka i człowiek Denisova. Te odrębne „podgatunki” hominidów, które obecnie wyginęły, rozwinęły się poza Afryką, niezależnie od siebie w różnych regionach świata, bezpośrednio z linii Homo-Erectus. To, co klasyfikuje je jako odrębne podgatunki, nie polega na tym, że nie były one zdolne do krzyżowania się, jak zostało udowodnione, ale że były po prostu „różne” pod względem budowy fizycznej, zwłaszcza kształtu czaszki. 1-1 Te obserwowalne różnice w gatunkach nazywane są „fenotypami” i do dziś sposób, w jaki naukowcy klasyfikują osobne podgatunki, jest dość prosty i ma głównie związek z genetyką, wyglądem, siedliskiem i zachowaniem, i nie ma nic wspólnego z tym, czy te podgatunki mogą się krzyżować. W rzeczywistości fenotypy genetyczne są potrzebne, aby sklasyfikować zwierzęta jako osobne podgatunki, ale im więcej różnic w wyglądzie, zachowaniu, siedlisku itp., Tylko wzmacnia naukową klasyfikację osobnych podgatunków. Gdyby kryteria klasyfikacji różnych podgatunków w świecie zwierząt były stosowane wobec ludzi, z łatwością ustalilibyśmy, że „rasy” są w rzeczywistości odrębnymi podgatunkami hominidów, Więc dlaczego rasy„ ludzkie ”są uważane za ten sam podgatunek? Odpowiedź – determinacja ta jest raczej motywowana politycznie niż naukowo. Przykład: 1-2 Około 200 000 lat temu (jak wyżej – 315,000 lat temu – KV) w Afryce zaczęła się pojawiać odmienna odmiana Homo-Erectus . Ten „archaiczny afrykański” hominid przypominał współczesnych czarnych Afrykanów lub „Murzynów”, którzy do dziś mają wiele wspólnych cech związanych z Homo-erectus, takich jak dłuższe przedramiona, nachylone czoło i prognostyczna szczęka. Niewielka liczba Murzynów zaczęła migrować z Afryki około 80 000 do 60 000 lat temu, tworząc ścieżkę przez Półwysep Arabski, który w tym czasie był połączony mostem lądowym z powodu niższego poziomu morza. Jednak większość populacji Negroidów pozostała w bujnych lasach Afryki, gdzie pierwotnie się zapuściła korzenie i przez ostatnie 10,000 lat migracja była blokowana przez Saharę, która nie istniała w czasie pierwotnych migracji Negroidów Afryki. Gdy Murzyni wyemigrowali z Afryki, prawdopodobnie zetknęli się z neandertalczykami podczas swoich wędrówek, gdy dotarli do Żyznego Półksiężyca. Wiadomo, że neandertalczycy zamieszkiwali część Azji Zachodniej oraz Europy w czasie migracji Negroidów z Afryki. Gdy powoli podróżowali na wschód, krzyżowali się tworząc hybrydę między neandertalczykami a Murzynami, ale wydaje się, że ta szczególna podwójna kombinacja nie istnieje już na Bliskim Wschodzie w jej pierwotnej formie, co wskazuje, że mogły zostać później wchłonięte przez inną populację. Wiadomo, że te hybrydy negoidów / neandertalczyków weszły w regiony Indii i Azji Południowo-Wschodniej i zetknęły się z Denisovans, inną rozbieżną gałęzią Homo-Erectus. Gdy te hybrydy Negroid / Neandertalczyk zetknęły się z Denisovanami, krzyżowały się i rozwinęły w inny typ hybrydy znany jako „Proto-Australoidy”. Potomkowie tych Proto-Australoidów nadal można znaleźć wzdłuż południowych wybrzeży Indii, Birmy, Azji Południowo-Wschodniej i Australii, z których ostatni w czasach starożytnych był połączony mostem lądowym. Ich prehistoryczne afrykańskie pochodzenie uwidacznia się w wyraźnie negroidalnych rysach, takich jak ciemna skóra, szerokie płaskie nosy, grube usta i mniejsza jama czaszki. Ale są one również wyraźnie różne pod wieloma względami, ale wciąż bardzo prymitywne. ostatni z nich w czasach starożytnych był połączony mostem lądowym. Ich prehistoryczne afrykańskie pochodzenie uwidacznia się w wyraźnie negroidalnych rysach, takich jak ciemna skóra, szerokie płaskie nosy, grube usta i mniejsza jama czaszki. 1-3 Cechy rasowe typu wschodnioazjatyckiego lub „mongoloidalnego” i typu Europoid lub „kaukaskiego” pojawiły się przez długi czas, z powodu licznych migracji, wąskich gardeł genetycznych, hybrydyzacji. Powodem, dla którego omawiane są te dwie „rasowe” grupy, jest fakt, że Mongoloidy i Kaukazoidy mają wspólnego przodka, podczas gdy Negroidy i Australoidy nie dzielą tego wspólnego przodka z Kaukazoidami i Mongoloidami. Tym wspólnym przodkiem jest człowiek Cro-Magnon, nazwany tak od jaskini, w której znaleziono pierwszy szkielet we Francji. Człowiek z Cro-Magnon pojawił się w Europie między 43 000 a 45 000 lat temu, w czasie określanym jako „górny paleolit”, który wahał się od około 50 000 do 10 000 lat temu. Europejscy Kaukazi są bezpośrednimi potomkami Cro-Magnon, podczas gdy Mongoloidy oddzieliły się od wczesnego mężczyzny Cro-Magnon prawdopodobnie przed 40, 000 lat temu. Jakiś czas później proto-mongoloidy po raz drugi skrzyżowały się z neandertalczykami, a później z najeźdźcami rasy kaukaskiej znanymi jako „Ariowie” Cro-Magnon jest naprawdę pierwszym przykładem tego, co określilibyśmy mianem współczesnego „Człowieka”, a nie archaicznego Afrykanina ani jego potomków. W rzeczywistości przez ponad sto lat każdy racjonalny antropolog klasyfikował Murzynów i Australoidów jako podludzi bliższych Homo erectus niż nam. Przyczyna zmiany poglądów na ten temat wśród naukowców była czysto polityczna ze względu na politykę integracji rasowej z połowy XX wieku. Przez wiele dziesięcioleci akademia błędnie sprzedawała, że ​​istnieje związek między populacjami Negroidów przybywającymi z Afryki w czasach starożytnych a żyjącymi potomkami człowieka Cro-Magnon, tj. Rasy kaukaskiej i mongoloidów. Ta teoria „poza Afryką (out of Africa)” została podważona przez badania genetyczne, które nie wykazują żadnych śladów w zapisie genetycznym wspólnego przodka między Murzynami i nie-Murzynami. Cro-Magnon był osobnym podgatunkiem, który najprawdopodobniej rozwinął się jako rozbieżna gałąź populacji Homo-Erectus żyjących w Europie w epoce lodowcowej i Azji Zachodniej. To domyślnie czyni potomków Cro-Magnon odrębnym podgatunkiem, tj. Aryjskich Kaukazów, którzy są najczystszymi współczesnymi potomkami Cro-Magnon. Podobnie jak Murzyni, człowiek Cro-Magnon wyewoluował z odizolowanej populacji Homo-Erectus, ale w przeciwieństwie do Murzynów środowisko, w którym ewoluowali, było zupełnie inne. Murzyni ewoluowali w bujnych i łagodnych lasach Afryki, podczas gdy Cro-Magnon ewoluował w trudnym i niegościnnym środowisku Europy epoki lodowcowej. Bodziec środowiskowy odpowiedzialny za selekcję naturalną był w Europie o wiele bardziej agresywny, Fizyczne i mentalne cechy rasy białej są bezpośrednim wynikiem doboru naturalnego naszych przodków Cro-Magnon w epoce lodowcowej Europy. Nasza blada skóra jest bezpośrednim wynikiem tego, że nasi przodkowie mieli mniej bezpośrednią ekspozycję na słońce i dlatego nie potrzebowali tyle melaniny, aby chronić naszą skórę przed poparzeniami słonecznymi, a także w celu przyspieszenia syntezy witaminy D. Nasza unikalna gama kolorowych włosów i oczu to cecha powszechnie spotykana u zwierząt przyzwyczajonych do arktycznych i subarktycznych środowisk. Mamy nawet większy procent tkanki tłuszczowej niż Murzyni, co wskazuje na cechę niezbędną do przetrwania długich okresów głodu, a także do lepszej izolacji w chłodniejszych warunkach. Jednak najważniejszą różnicą jest nasza zdolność umysłowa. Warunki środowiskowe były tak trudne, że tylko kilka najsilniejszych i najmądrzejszych przeżyło, aby przekazać swój materiał genetyczny kolejnym pokoleniom. Dlatego człowiek Cro-Magnon stał się wyższy i inteligentniejszy niż ich Neandertalczyk, Negoid i Australoid, a niektóre szkielety mierzyły nawet 8 stóp wysokości.(około 240 cm – KV) Miał także niezwykle duży mózg o średniej wielkości 1600 cm3, o 400 cm3 większy niż przeciętny współczesny mózg Negroida i o 200 cm3 większy niż przeciętny współczesny mózg rasy kaukaskiej i mongoloidalnej. Mimo że u naszych wczesnych przodków Cro-Magnon zmniejszyła się ogólna wielkość mózgu, ludzie rasy białej zachowali duży obszar płata czołowego, który jest twórczym i rozumującym centrum mózgu. 1-4 W przypadku Murzynów i Australoidów brakuje im wysoko rozwiniętych płatów czołowych, które są odpowiedzialne za uwagę, zachowanie, emocje, intelekt, inicjatywę, osąd, osobowość, a co najważniejsze abstrakcyjne myślenie, rozwiązywanie problemów i myśl twórczą. I chociaż mózgi mongoloidalne są statystycznie nieco większe niż mózgi rasy kaukaskiej, jeśli ich moc mózgu może być powiązana z ich nieco większymi płatami skroniowymi, które kontrolują pamięć słuchową i wzrokową, język, trochę słuchu i mowy, stąd mongoloidy mają nieco wyższy intelekt werbalny i pamięć średnio. Znajduje to odzwierciedlenie w ich zastosowaniu wysoce zaawansowanych systemów zapisu logistycznego wykorzystujących tysiące znaków w porównaniu z bardzo małymi zachodnimi alfabetami w porównaniu. Sugeruje się również, że chociaż Azjaci mają nieco wyższe średnie iloraz inteligencji, to ich populacja produkuje mniej geniuszy na mieszkańca, co znajduje odzwierciedlenie w tym, że większość największych osiągnięć w kulturze i naukach dokonali Kaukazi. W rzeczywistości od przełomu XIX i XX wieku kaukascy otrzymywali 20 razy więcej nagród Nobla niż Azjaci ze Wschodu, co prowadzi do teorii, że Kaukazi mają bardziej rozwiniętą wrodzoną ciekawość i kreatywność. To kreatywność i zdolność rozumowania oddzielają nas od zwierząt, a zdolność populacji do konsekwentnego tworzenia kreatywnego geniuszu pozwala nam rozwijać wysoce zaawansowane cywilizacje. Większość głębokich twórczych osiągnięć ludzkości zostały osiągnięte przez Kaukazów (które zostaną szczegółowo opisane w tej pracy). Inne rasy, z wyjątkiem Mongołów, po prostu nie mają kreatywności bezpośrednich potomków człowieka Cro-Magnon. I nawet Mongoloidy rzadko tworzą lub wprowadzają innowacje, ale raczej infiltrują i naśladują. Historycznie przyjęli zaawansowane technologie i zaawansowane struktury społeczne, które już ustanowiła zachodnia kultura kolonialna, i wykorzystali je na swoją korzyść. 1-5 Ta główna różnica we współczesnym mózgu rasy kaukaskiej jest cechą bezpośrednio odziedziczoną po Cro-Magnon i wyróżnia mózg rasy kaukaskiej na tle innych mózgów ludzi. Wysoce rozwinięte płaty czołowe widoczne na wysokim czole czaszki Cro-Magnon lub rasy kaukaskiej, ale niepodzielone przez innych „ludzi” znanych z pochyłego czoła. Te wysoko rozwinięte płaty czołowe pozwoliły przodkom rasy białej stać się pierwszymi wynalazcami pisania, pierwszymi artystami, pierwszymi budowniczymi i pierwszymi żeglarzami morskimi. Mieli także pierwszą formę złożonej ekspresji religijnej i złożonej struktury społecznej. Ta cecha wysokiego czoła Cro-Magnon jest widoczna w wielu rasach kaukaskich, ale jest szczególnie widoczna w europejskich rasach kaukaskich, tj. W rasach celtyckich, nordyckich, alpejskich i słowiańskich, łącznie rasy „aryjskiej”. Wiele innych ras rasy białej, takich jak „Semici” (Żydzi i Arabowie), „Indic” (Irano-Afgańczycy i Hindusi) ”i„ Hamites ”(Non White Berbers i Somalis) są po prostu hybrydami czystego Cro Magnon, które krzyżowały się z liniami Negroid, Australoid lub Mongoloid. Zachodni, północni i niektórzy południowi, a także niektórzy Europejczycy z Europy Wschodniej są najczystszymi i najbardziej bezpośrednimi potomkami Cro-Magnon. Widać jednak wyraźnie, że im bardziej oddalamy się od Europy, tym bardziej maleje fenotyp aryjski. Rozdział 2: Powstanie Atlantów Zanim lodowcowe maksimum zaczęło się wycofywać z Europy Północnej, Cro-Magnon był mocno osadzony w Europie Zachodniej, a neandertalczycy wyginęli w Europie. Najbardziej zaawansowany z tych Cro-Magnon pojawił się w Europie Zachodniej około 22 000 do 17 000 lat temu i jest znany jako Solutreans lub „Proto-Atlanteans”, którzy wokół przybrzeżnych regionów Półwyspu Iberyjskiego i we Francji. Ta zaawansowana kultura Cro-Magnons została poddana praktykom hodowlanym, co spowodowało skok ewolucyjny w ich społeczeństwie, w wyniku czego opracowano zaawansowane technologie. Pozwoliło to na wzrost liczby ludności, co zmusza tych ludzi do poszukiwania nowych ziemi i źródeł żywności w celu utrzymania ludności, tworząc w ten sposób impuls do stworzenia pierwszego światowego imperium. Pierwszą z ich technologii była hodowla zwierząt, która prawdopodobnie dotyczyła psów, które stały się towarzyszami polowań człowieka Cro-Magnon. Obserwowali naturalną hierarchię, która rozwija się zarówno w populacjach zwierząt, jak i ich własnych, i zaczęli stosować te zasady bezpośrednio przez psy udomowiające. Odkryli sztukę hodowli swoich zwierząt, aby uzyskać najlepsze cechy pożądane dla każdego konkretnego zwierzęcia. Jednak oczywiste jest, że nie poprzestali na zwierzętach i zgodnie z teorią tego autora zastosowali tę wiedzę w swoim społeczeństwie, pozwalając tylko najsilniejszym i najinteligentniejszym z ich rasy rozmnażać się razem, co dodatkowo tworzy arystokrację, która ostatecznie rozwinęło się w rasę mistrzów tego, co autor nazwał „Super Cro-Magnons” znanymi również jako elity rządzące Atlantydą. Ta kasta rządzących elit zdobyła pozycję dzięki uzasadnionemu prawu wyższości, zarówno intelektualnej, jak i fizycznej. Te arystokracje ostatecznie stały się całkowicie rozbieżnymi podgatunkami (co zostanie opisane w dalszej części tej pracy) z powodu izolacji ich puli genów poprzez zamknięte praktyki hodowlane. Ci Solutreanie lub Proto-Atlantydzi byli prawdopodobnie pierwszą kulturą morską na Ziemi. Początkowo prawdopodobnie budowali tratwy lub kajaki, aby łowić ryby w wodach Atlantyku, chociaż najstarszym znalezionym dowodem na znalezione łodzie były mezolityczne łodzie odkryte na wyspie Wight w Wielkiej Brytanii. Jednak, gdy stali się bardziej żądni przygód, budowali silniejsze i bardziej zaawansowane rzemiosło morskie. Następnie, zgodnie z „hipotezą solutreańską”, około 16 000 lat temu, zaczęli migrować na zachód, kiedy opuścili zachodnie wybrzeże Europy na morskich jednostkach pływających i podróżowali wzdłuż lodowca Atlantyku. Ślady ich kultury znajdują się tak daleko na zachód, jak Ameryka Północna i Południowa, a najwcześniejsze artefakty łączące Europejczyków z Amerykami znajdują się poniżej warstw geologicznych sprzed końca ostatniej epoki lodowcowej. Podobnie, szkielety rasy kaukaskie pozostają przed końcem ostatniej epoki lodowcowej i zostały odnalezione w całej Ameryce Północnej aż do południowego zachodu, takie jak mumia Jaskini Duchów i człowiek Kennewick. W rzeczywistości kaukaskie szczątki znaleziono nawet tak daleko na południu, jak Ameryka Środkowa i Południowa, takie jak kobieta Peñon znaleziona w Meksyku i rudowłosy mumie w Peru kultur Paracas i Nazca, a także niesławne Chachapoyas lub „Ludzie z chmur w Andach”, którzy istnieli w czasie, gdy Hiszpanie badali Peru. Wielkie kultury, które zbudowały masywne piramidy meksykańskie i megalityczne miasta Peru, zostały w rzeczywistości zbudowane przez potomków migrujących mieszkańców Kaukazu, a nie potomków Azjatów, którzy przekroczyli alaskański most lądowy, omijając lodowy korytarz w Ameryce Północnej. Oczywiste jest również, że w rzeczywistości miała miejsce (prawdopodobnie wcześniejsza) migracja protoatlantycka wzdłuż regionów przybrzeżnych Europy, a następnie do Morza Śródziemnego i Afryki Północnej. W całej Afryce Północnej znaleziono stanowiska Cro-Magnon lub Proto-Atlantyckie, które ostatecznie zaszczepiły mezolityczną kulturę kapsyjską (8000 pne 4000 pne), która później rozwinęła się w hamitycko afroazjatyckie kultury berberów, Libijczyków i Egipcjan. Pomimo popularnych mitów te wielkie cywilizacje w Afryce Północnej nie zostały zbudowane i zamieszkane przez Murzynów, ale przez Kaukazów w czasach starożytnych (co zostanie szczegółowo wyjaśnione w dalszej części pracy). 2-1 Znacznie później pod koniec górnego paleolitu nastąpiła druga duża fala migracji Kaukazu rozprzestrzeniła się na wschód do Rosji, a następnie z powrotem przez starożytną kolebkę Cro-Magnon, Góry Kaukazu do Mezopotamii, a jeszcze dalej na subkontynent indyjski jak Chiny. We wszystkich tych lokalizacjach znajduje się ta sama podstawowa kultura megalityczna charakteryzująca się dużymi piramidami lub strukturami piramidalnymi zwanymi zigguratami, a także obecność kaukaskich mumii i artefaktów, a także dalsze pisemne dowody na podobny temat kulturowy i język wśród tych ludzi. Podobnie w tych regionach istnieją izolowane populacje ludzi wykazujących cechy europejskie, takie jak blond włosy i niebieskie oczy. Ta druga fala migracji pochodzi od terminu „ARYA” i jest znana jako nazwa starożytnych ludów, które podbiły Indie. Przyjęta data rozpoczęcia tej migracji spopularyzowana przez „Hipotezę Kurgan” istnieje około 6000 lat temu, ale wielu przeciwników szacuje, że miała ona miejsce już w 10.000 rpne. Ta migracja, następna inwazja na inne ziemie, opisana jest w starożytnych tekstach wedyjskich znanych jako Wedy. Rig-Veda jest najstarszym z czterech zbiorów hymnów i innych świętych tekstów, które składają się na Wedy. Prace te są uważane za „świętą wiedzę” Ariów, którzy później rozwinęli się w religię hinduską i stali się najświętszymi tekstami hinduskimi. Zgodnie z „ustalonym” dogmatem akademickim Ariów najechali Indie około 1600 rpne; choć Wedy same wyjaśniają, że zostały napisane znacznie wcześniej. Na przykład w kilku hymnach wedyjskich poświęconych rzece Sarasvati opisano, że faktycznie płynie i istnieje. W rzeczywistości rzeka Sarasvati już nie istnieje, zgodnie z badaniami archeologicznymi wyschła i zniknęła w piaskach północnych Indii najpóźniej około 5000 rpne, ale prawdopodobnie wcześniej. Słowo „aryjski” pochodzi od sanskrytu „Wed”, jednych z najstarszych znanych pism. Sanskryt, chociaż stał się martwym językiem już 5000 lat temu, ale prawdopodobnie wcześniej, był zachowywany jako święty język przez tysiące lat przez kapłańską kastę Indii. Wiadomo, że od niepamiętnych czasów przestrzegali ścisłej tradycji lingwistycznej przekazywanej z tradycji ustnej. Pisma te zapisują nazwę starożytnych najeźdźców migrujących, którzy założyli kulturę wedyjską w Indiach jako Ariowie, podobnie jak w tych pracach odnotowano, że ci ARYA faktycznie mieli jasną skórę oraz szereg włosów i kolorów oczu. Co więcej, bardzo szczegółowo opisano, że Ariowie prowadzili wojnę i unicestwili wielu ciemnoskórych mieszkańców „Dravidian”, zwanych w Wedach „Dasjanami”. W Rig Veda (jednym z najstarszych znanych pism na świecie) znajdujemy wiele przypadków separatyzmu rasowego i konfliktów. Cytaty z Rig Veda, oryginalnej Świętej Księgi aryjskich zdobywców Indii, zawierają wiele odniesień do rasy zdobywców i podbitych. Według Rig Wedy przywódcą inwazji aryjskiej był bóg słońca i „bóg króla” o imieniu „Indra”, o którym mówi się, że ma blond lub żółte włosy, cechę występującą tylko u rasy kaukaskiej. Rig Veda, Mandala 10, Hymn 96 mówi o pojawieniu się Indry: „Przy szybkim przeciągu Soma nabrał mocy, Żelazny z żółtą brodą i żółtymi włosami”. -Rg.V. X 96,8 Rig Veda mówi również o odcieniu skóry Indry: „Pobudzajcie do działania ubogich i pokornych, kapłana, pomocnika, który śpiewa chwałę; Ten, o pięknej twarzy, faworyzuje tego, który naciska Somę na przygotowane kamienie, On, o ludzie, jest Indra ”. –Rg.V. II 12.6 Rola Indry w „zabijaniu Dasyusza” (Australoidy w Indiach, tj. Dravidians) jest widoczna w Rig Veda: „Ty, Indra, jesteś niszczycielem wszystkich miast, pogromcą Dasyusza, pan człowieka, pan nieba ”. – Rg.V. VIII 87,6 Rig Veda chwali Indrę za: „Zniszczył Dasjan i ochronił kolor aryjski”. – Rg.V. III 34.9 Czarna skórka jest wielokrotnie wskzywana jako odrażająca w Rig Veda, zaczynając od opisu „czarnej skóry”: AKTYWNE i jasne, czy pojawiły się, gwałtowne jak byki. Odciągnięcie czarnej skóry daleko. –Rg.V. IX 41.1, Potem znowu w Rg.V. IX 73.5: „O’er Sire and Mother ryknęli jednomyślnie wersetem uwielbienia, paląc bezlitosnych ludzi, zdmuchując nadprzyrodzoną moc z ziemi, a z nieba – smagłą (czarną) skórę, której nienawidzi Indra”. Rg.V. I 130.8 opowiada o tym, jak podbili „ciemną skórę”: „Indra w bitwach pomaga swemu aryjskiemu czcicielowi, ten, który ma sto, pomaga pod każdym względem, w frajerach, które zdobywają światło nieba. Dręcząc bezprawia, porzucił ziarno Manu ciemną (ciemną) skórą; Rg.V. Wersja 29.10 odnosi się do nosa Dasyu: „Jedno koło Słońca, które przetoczyłeś się do przodu, i jedno postanawiasz swobodnie ruszyć do Kutsy. Nie masz nosa Dasiusza ze swoją bronią, a w ich domach najbardziej wrogich mówców ”. („Noseless Dasyus” sugeruje odniesienie do płaskiego nosa Negroidów.) To tylko próbka wielu relacji z Rig Wedy przedstawiających jasnoskórych Ariów idących na wojnę i pokonujących ciemnoskórych Dasyusza. Niestety doszło do krzyżowania się mieszkańców ciemnoskórych mieszkańców i aryjskich najeźdźców, powodując upadek kultury. Ale od około 1500 pne. system kastowy został osadzony w kulturze religii hinduistycznej, w której jasnoskórzy „bramini” (kapłani) rządzili ciemnoskórą populacją, która sama w sobie jest podzielona na niższe hierarchiczne klasy „Khsatriyas” (wojownicy) „Vaishyas” (kupcy i właściciele ziemi) oraz Sudras (słudzy) z „Dalitami” (nietykalnymi) poza systemem kastowym, Negritos, którzy są uważani za gorszych od innych czterech kast. Dominacja jest utrzymywana przez ten 4-poziomowy system kastowy, oparty na narodzinach i pochodzeniu etnicznym. Bramini i Khsatriyowie są na szczycie oraz inne pokrewne grupy etniczne w malejącej kolejności wartości aż do „nietykalnych” Do dziś kultura indyjska postrzega kolor „czarny” jako kojarzony z nieuprzywilejowaną kastą. „Czarny” symbolizuje w Indiach „ciemny”, „zły”, „brudny” itp. Z drugiej strony „biały” był symbolem „czystości”, „uczciwości”, „czystości” i „piękna”, okazując się symbolem władzy i przywilejów. Ponieważ Wedy są jednymi z najstarszych pism na świecie przedstawiających „rasę” rasy kaukaskiej, słowo „aryjskie” zostało przyjęte przez wczesnego antropologa, rasistów i zachodnich okultystów jako najbardziej prawdopodobna nazwa rasy rdzennej narodów europejskich który wyemigrował na wschód, tworząc „wschodnie imperium”. Słowo „Aryjczyk” pochodzi od sanskryckiego słowa „Arya”, co oznacza „szlachetny” lub „cywilizowany” i jest tym, co nazywali siebie zdobywcy na wschodzie, w przeciwieństwie do niecywilizowanej ludności tubylczej. Chociaż prawdopodobne jest, że Atlanci, którzy uczestniczyli w migracji zachodniej, byliby również nazywani Ariami lub czymś podobnym, i że zarówno migracje zachodnie, jak i wschodnie wywodziły się od pierwotnego Cro-Magnona lub Proto-Atlantów. Kiedyś przodkowie zachodnich gałęzi Atlantydy i wschodniej Aryjczyków mieli wspólny proto-język, z którego prawdopodobnie wywodzą się języki indoeuropejskie i afroazjatyckie; Sanskryt jest najstarszym znanym „pisanym” językiem indoeuropejskim, który wciąż jest w użyciu, choć ma uderzające podobieństwa do starożytnego izolatu Sumerów, który przypadkowo nazwał swoich „Boskich Króli” „Ari”, który jest zbyt podobny do słowa „Arya” aby to zignorować. Poprzez językoznawstwo widać, że ci sami ludzie, którzy założyli starożytny Sumer, założyli również cywilizacje doliny Indusu i dolnych Indii oraz że pierwotnie wywodzili się z Europy. Sanskryt ma wiele udokumentowanych podobieństw z innymi językami indoeuropejskimi, z których języki celtyckie, słowiańskie (mój dopisek – KV) i germańskie są spokrewnione. Arya, Ari, 2-1 Rozdział 3: Legendarne utracone ziemie Widać, że łącząc starożytne legendy ze współczesnymi dowodami, najlepsi i najbardziej żądni przygód członkowie pierwotnych Solutrejczyków wyemigrowali z zachodniego wybrzeża Europy, kierując się trasą wokół północnego Atlantyku, aby dotrzeć do obu Ameryk. Chociaż był to proces, który prawdopodobnie zajął wiele pokoleń, pierwszym przystankiem na tej trasie była najprawdopodobniej mała wyspa z epoki lodowcowej, która kiedyś istniała u wybrzeży Wysp Brytyjskich zwanych „Hy Brazylia”. Po osiedleniu się w nowym domu na tej odizolowanej wyspie z epoki lodowcowej ich populacja pozostała ograniczona, zmuszając cywilizację do poszukiwania większej ilości ziemi i podróżowania dalej na zachód. W wielu starożytnych relacjach, poza Dialogami Platona, odnotowano, że kiedyś istniała bardzo zaawansowana cywilizacja wyspowa, która przeszczepiła swoją kulturę na całym świecie, ale została zniszczona, gdy zatonąła pod oceanem. Relacje o bardzo zaawansowanej, zagubionej cywilizacji wyspowej znajdują się w pismach Ariów, Azteków, Egipcjan, Greków i Brytyjczyków i są podobne pod względem językowym, nazwane odpowiednio Atala, Aztlan, Atlan, Atlantis i Avalon. Oczywiste jest, że opisy te opisują nie tylko pojedynczą wyspę, ale rozległe imperium wyspiarskie / przybrzeżne, pierwotnym centrum tej cywilizacji najprawdopodobniej jest łańcuch wysp na północnym Atlantyku u wybrzeży Wysp Brytyjskich. Pierwotny dom tej zaawansowanej cywilizacji był znany średniowiecznym kartografom odpowiednio jako Hy Brazylia (teraz pod wodą). Giovanni Antonio Magini (13 czerwca 1555 r. – 11 lutego 1617 r.) oparł tę mapę z 1597 r. na pracy wcześniejszych kartografów, takich jak Abraham Ortelius, Gerardus Mercator, Nicolo Zeno i Olaus Magnus. Na szczególną uwagę zasługują mityczne wyspy Hy Brazil i Islant / Thule (Islandia) odpowiednio w lewym dolnym i lewym górnym rogu mapy. Zasadniczo pozostaje niezmieniony od mapy Europy Mercatora z 1554 r. o kształcie zapoczątkowanym przez Zeno. Ameryka Północna pojawia się w lewym górnym rogu pod nazwą Estotilant, zapożyczoną z wcześniejszej mapy Zeno, która stwierdza, że ​​kraina ta została „odkryta” przez rybaka z XIV wieku, ale mogła pochodzić z X-wiecznych wypraw wikingów do „Vinland”, które z kolei mogły być inspirowane legendami protoatlantyckich podróżników do Ameryki Północnej. 3-1 Z podwodnych map morskich wynika, że ​​duże wyspy istniały kiedyś u wybrzeży Wysp Brytyjskich podczas ostatniej epoki lodowcowej, kiedy poziom mórz był prawie 100 stóp czyli 30 metrów niższy. Wyspy te zlodowaciały podczas ostatniego zlodowacenia maksymalnie około 26 000 do 20 000 lat temu. Jednak między 15 000 a 12 700 pne regiony te stały się dostępnym siedliskiem przez okres kilku tysięcy lat pod koniec ostatniej epoki lodowcowej. Mityczne wyspy Hy Brazylii, a także wyspa Thule pokazane na wielu średniowiecznych mapach, są najbardziej prawdopodobnymi miejscami do zamieszkania w epoce lodowcowej. Thule lub Islandia mogły być oazą w lodzie, ponieważ ma wiele gorących źródeł geotermalnych i obszary, które są bardzo bujne pośród dzisiejszego lodu. Hy Brazylia mogła istnieć jeszcze w czasach średniowiecza, ale mogła w końcu erodować w średniowieczu. Podobne zapisy w stosunkowo niedawnych czasach zostały zweryfikowane jako fakt. Jednym z takich opowiadań jest historia niemieckiej wyspy Rungholt, która zanotowała erozję przez setki lat i ostatecznie całkowicie zmyła się w XIV wieku po gwałtownej burzy. Różne regiony na całym świecie wykazują oznaki zarówno masowych powodzi przybrzeżnych, jak i zanurzonych prehistorycznych wysp. Najbardziej widoczne są podwodne masy lądowe u wybrzeży Wysp Brytyjskich. który zanotowano jako erozja przez setki lat i ostatecznie całkowicie zmył się w XIV wieku po gwałtownej burzy. 3-2 Najpierw „zachodnia gałąź” Proto-Aryjskich Atlantów migrowała drogą morską na zachód, zakładając pierwsze osady w obu Amerykach, jednocześnie lub prawdopodobnie wcześniej podróżując przez Morze Śródziemne i osiedlając się w Afryce Północnej. Pozostałości atlantyckich artefaktów, takich jak mumie rasy kaukaskiej, podobne tematy kulturowe i budowle megalityczne, można znaleźć od zachodniego wybrzeża Europy, Morza Śródziemnego i dalej do Ameryk. Ci Atlanci po raz pierwszy dotarli na wschodnie wybrzeże Ameryki Północnej i na Bahamy i byli pierwszymi ludźmi, którzy skolonizowali i osiedlili się w Ameryce, wyprzedzając o tysiące lat bezcelowe cuda azjatyckich mongoloidów przez lądowy most Alaski. Artefakty i szczątki rasy kaukaskiej znaleziono w całej Ameryce Północnej od budowniczych kopców w dolinie Missisipi (które pomimo teorii kanonizowanej zostały zbudowane przez ludność nieazjatycką w okresie archaicznym, a dopiero później zamieszkały przez mongoloidów Indian) i pozostałości na południowym zachodzie i Northwest (jaskinia Lovelock, Jaskinia Duchów, Humboldt, Kennewick, Crittenden, Yosemite itp.) wiele z ich rozszerzonych imperiów zniknęło pod powierzchnią morza. Legenda ta została zapisana jako historia opowiedziana przez tutelarnych „Boskich królów” Ameryki Południowej i Mezoameryki, takich jak Viracocha, Votan, Kukulcan i Quetzalcoatl. Legenda ta stała się znana jako legenda „Aztlan”, zagubionej wyspy wyspy Mexica (Meksykanie), w której w Kodeksie Aubin napisano, że rządzili nimi nadrzędna rasa tyraniczna zwana „Azteca Chicomoztoca”. Prawdopodobnie jednak azjatycka Mexica „pożyczyła” większość swoich archetypów kulturowych z wcześniejszych kultur Kaukazu, takich jak Inkowie, Majowie i Toltekowie. Jednak dowodem na to, że legenda ta opiera się na prawdzie, jest to, że zagubioną wyspę można w rzeczywistości zobaczyć na podwodnych mapach Bahamów. Jeszcze bardziej interesujące są zdjęcia sonarowe wykonane u wybrzeży Kuby na początku 2001 roku przez Paulinę Zalitzki i jej męża Paula Weinzweiga. Obrazy te wydają się przedstawiać symetryczne i geometryczne konstrukcje kamienne przypominające kompleks miejski z piramidami. Szacuje się, że ten kompleks miejski zajmuje powierzchnię 2 km2 (200 ha) i spoczywa na głębokości 600 – 750 metrów! 3-3 Podobnie, inne słynne miejsce zostało również zalane i stąd wywodzi się legenda Atlantydy. Jak odnotował Platon w swoich Dialogach, Timaeusie i Krytyce, ten wyspiarski naród i ląd zatonął około 10 000 lat temu, co jest naukowo zgodne z epoką mórz podnoszącą się pod koniec ostatniej epoki lodowcowej. Platon wyjaśnia, że ​​wiedza ta została przekazana przez egipskich kapłanów, którzy znali ją od tysięcy lat przed Grekami. Jak opisał Platon, ten wyspiarski naród miał znajdować się „poza filarami Herkulesa”, starożytnej greckiej nazwy Cieśniny Gibraltarskiej. Wykształcone szacunki od czasów średniowiecza umieszczają Atlantydę na dalekiej północy, na Azorach i na dalekich południu, na Wyspach Kanaryjskich. Niżej mapa teoretycznej Atlantydy z Mundus Subterraneus autorstwa Athanasiusa Kirchera. 3-4 Niektóre z najciekawszych legend przedstawiających zaginioną wyspę sprzed Platona, ale pokrywające się z relacją Platona, pochodzą z literatury wedyjskiej. Mahabharata, napisana około. 700 pne odnosi się do „Atali, Białej Wyspy”, którą określa się jako „wyspę wielkiego splendoru”. Kontynuuje: „Ludzie zamieszkujący tę wyspę mają cerę białą jak promienie Księżyca i poświęcają się Narayanie (najwyższemu bogu). . . Rzeczywiście, mieszkańcy Białej Wyspy wierzą i czczą tylko jednego Boga ”. Wisznu Purana, jedna z najstarszych hinduskich Puran (Księga 2, rozdz. I, II i III) mówi o Atali jako o jednym z siedmiu dwipas (wysp) należących do Patala (Zaświatów). Ten starożytny tekst lokalizuje Atalę geograficznie w siódmej strefie (upał lub klimat), która według płk Francisa Wilforda (tłumacza) ma 24 do 28 stopni szerokości geograficznej północnej, umieszczając go na tej samej szerokości geograficznej co Wyspy Kanaryjskie tuż przy wybrzeżu Afryki Północnej. Pułkownik Wilford słusznie nazywa Atalę „Atlantis, Biała Wyspa” Atala i Sveta Dwipa („Biała wyspa”) nie są jedynymi nazwami Atlantydy w sanskrycie. Saka Dwipa jest używana równie często w Puranach; a według Sanskrit Dictionary (1974) Saka Dwipa oznacza „wyspę jasnoskórych ludzi”. Zdaniem tego autora Atlantyda nie była tylko jednym lądem, ale kilkoma, lecz kontrolowanymi przez centralne imperialne centrum. Wydaje się logiczne, że kiedyś duże części grzbietu środkowego Atlantyku mogły znajdować się nad wodą. Najwyższy punkt znajdował się wokół Azorów, jednak inne masy lądowe wydają się być wystarczająco wysokie, by znajdować się nad powierzchnią wody. Na zachód od Wysp Kanaryjskich znajduje się kilka gór podwodnych, które kiedyś były prawdopodobnie nad wodą, a obok tego podwodnego łańcucha górskiego jest anomalia, która jest prawie nie do uwierzenia i można ją dziś zobaczyć tylko dzięki satelitom zdolnym do robienia podwodnych zdjęć morza piętro. 3-5 U wybrzeży Afryki Północno-Zachodniej znajduje się łańcuch wysp zwany Wyspami Kanaryjskimi, który do niedawna zamieszkiwała starożytna rasa ludzi zwana Guanche przez hiszpańskich odkrywców, którzy je odkryli. Niestety wielu Guanche zmarło na skutek chorób europejskich przywiezionych przez hiszpańskich odkrywców, a reszta została wchłonięta przez społeczeństwo hiszpańskie po podboju Wysp Kanaryjskich przez Hiszpanów, wiadomo, że Guanczowie byli blondynami, rudymi i kasztanowowłosymi ludźmi o jasnej skórze i kolorowych oczach oraz że byli genetycznie podobni do białych Berberów w Afryce Północnej i być może pozostałością po kulturze kapsańskiej. Do dziś na Wyspach Kanaryjskich istnieją schodkowe piramidy, a mumie rasy kaukaskiej znaleziono w jaskiniach wokół wyspy, zabalsamowanych w podobny sposób jak egipskie mumie. Słynny odkrywca i antropolog Thor Heyerdahl postawił hipotezę, że Wyspy Kanaryjskie były transatlantyckim łącznikiem między Egiptem a Ameryką Środkową. Heyerdahl wysunął hipotezę, że piramidy kanaryjskie stanowiły czasowy i geograficzny punkt zatrzymania w podróżach między starożytnym Egiptem a cywilizacją Majów. Z map podmorskich wynika, że ​​ten łańcuch Wysp miał kiedyś dużego sąsiada na zachodzie, gdzie można zobaczyć tajemniczą podwodną anomalię. Głęboko w Basenie Kanaryjskim wydaje się być podwodnym miastem z drogami podobnymi do współczesnych miast podobnych do sieci, ale nie wydaje się, aby znajdowało się na podwyższonej masie lądowej. Jest to zgodne z tym, co zanotował Platon, że ta utracona cywilizacja zatonęła po wielkim trzęsieniu ziemi, które wytworzyło nieprzejezdny pasek błota, którego statki musiały unikać podczas żeglugi na Atlantyku. 3-6 Gdy ta cywilizacja wędrująca po morzu założyła osady w Ameryce Północnej, na Bahamach i w Afryce Północnej, inni w swoim rodzaju szerzyli swoją kulturę i podbijali prymitywne osady Proto-Australoid i Mongoloid na wschodzie, ustanawiając w ten sposób wielkie cywilizacje megalityczne. „Wschodnia gałąź” migrowała na lądzie przez Mezopotamię, dolinę Indusu i Indie, dowody wskazują, że dotarli nawet przez Himalaje do Tybetu, Chin, Mongolii, Korei i aż do Japonii. Istnieją fizyczne dowody na istnienie izolowanych populacji jasnoskórych i kolorowych oczu ludzi w tych regionach, a także aryjskich mumii i artefaktów znalezionych w odległych miejscach między innymi w Chinach (co zostanie wyjaśnione później). Do dziś w wielu z tych regionów można znaleźć dowody językowe, takie jak dobrze znane podobieństwa między językami, takimi jak sanskryt, greka, łacina i angielski, a także pisemne historyczne relacje na podobne tematy kulturowe otaczające archetypowe społeczeństwo czczące słońce, które obchodził świat. Ogólnie rzecz biorąc, artefakty atlantyckie i aryjskie oraz mumie znaleziono w miejscach tak różnorodnych, jak Wyspy Kanaryjskie, Egipt, Grecja, Palestyna, Sumer, Iran, Indie, Chiny, Japonia, Syberia, Nowa Zelandia, Wyspa Wielkanocna, Peru, Meksyk i różne regiony Ameryki Północnej. Ci ludzie stworzyli pierwsze imperium; imperium, które było luźno powiązane ze sobą przez handel, kulturę i krew, ale było na całym świecie. Wielkie przybrzeżne i wyspiarskie miasta portowe powstały prawdopodobnie na wschodnim wybrzeżu obu Ameryk, w pobliżu Zatoki Świętego Wawrzyńca, która łączy się z Wielkimi Jeziorami i prawdopodobnie była ważnym ośrodkiem w czasach starożytnych. Dolinę rzeki Missisipi prawdopodobnie wykorzystano również jako autostradę na Bahamy, które z kolei stanowiły punkt wyjścia w kierunku Ameryki Południowej i Atlantydy. Atlantyda i Wyspy Kanaryjskie stanowiły punkt pośredni łączący Ameryki z Afryką Północną i Półwyspem Iberyjskim, dlatego dziś jest pamiętany jako centralne centrum wielkiego imperium. Regiony śródziemnomorskie, znane dziś jako Grecja, Liban, Izrael, Egipt, Libia i Algieria, również były luźno połączone poprzez cywilizację morską Atlantydy, która w znacznie późniejszym czasie (długo po zatonięciu Atlantydy) została nieco odnowiona przez cywilizacja minojska i Egipcjanie. Oddział aryjski rozszerzył się jeszcze bardziej na Azję i założył miasta w Turcji, Proto-Sumer, dolinie Indusu, Indiach, Tybecie, Chinach, a nawet w Japonii. Centrum Aryjczyków pierwotnie było Proto-Sumerem, który był połączony poprzez handel z gałęzią Atlantydy, ponieważ prawdopodobnie handlowali z ludami presemickimi z regionu Żyznego Półksiężyca. Później około 12 600-12 300 lat pne nastały czasy „potopu”, kiedy pokrywy lodowe pokrywające znaczną część Ameryki Północnej i Europy, a także Antarktydę zaczęły szybko zanikać. Możliwe jest, że w ciągu około 6000 lat faktycznie wydarzyło się kilka delug, a na rafach koralowych znaleziono dowody wykazujące co najmniej trzy okresy gwałtownego wzrostu poziomu morza, mające miejsce odpowiednio około 12 500 pne, 9 400 pne i 6 000 pne te wydarzenia zatopione Atlantyda była prawdopodobnie środkowym wydarzeniem, ponieważ według relacji Platona zatonięcie Atlantydy nastąpiło około 9 000 lat przed czasem Solona, ​​czyli około 9600 pne. Potop biblijny mógł być ostatnim wydarzeniem około 6000 pne ( u Żydów potop jest 3500 pne więc nawet z tym 6000 one się nie klei kompletnie – KV) Opowieści o potopie zostały zapisane w wielu starożytnych tekstach, tablicach i hieroglifach, takich jak wedyjska opowieść o Manu, sumeryjska opowieść o Ziusudrze, hebrajska opowieść o Noem, egipska opowieść o Atum, greckie i rzymskie opowieści o Zeusie i potopie Jowisza , celtycki mit o powodzi Tytanów, walijska relacja o Dwyfanie i Dwyfachu, Inca obrazkowa relacja o powodzi, liczne północnoamerykańskie relacje o globalnej powodzi itp. Jest po prostu tyle mitów powodziowych pochodzących z każdego kontynentu, że można napisać cały traktat na ten temat, ale wszystkie mają podobny temat, że powodzie przyszły, aby oczyścić ziemię z ludzkiej rozpusty, i że kilku prawych ludzi przeżyło, wsiadając na specjalne łodzie, wiedza gigantyczna jest na ogół włączona do historii itp. Wynika to nie tylko ze starożytnych legend, ale także z map podmorskich, a także dowodów geologicznych, że w rzeczywistości doszło do globalnych powodzi, zalewając gęsto zaludnione regiony przybrzeżne i wyspiarskie na całym świecie. Ta globalna powódź mogła nastąpić z powodu osiowego przechylenia ziemi przesuniętego tylko o kilka stopni, co pozwala słońcu upiec wcześniej znacznie zimniejsze obszary lodowca lodowcowego. Ta drobna zmiana w osi Ziemi pozwoliła na lodowcowe powodzie wybuchowe i gigantyczne lodowce o wysokości mili, które oderwały lodowy pakiet na Morzu Północnym. Te gigantyczne lodowce stworzyłyby gigantyczne fale pływowe, z których jedna mogła całkowicie zanurzyć pierwotny dom wyspy Atlantów na północnym Atlantyku, a ponadto ogromny zrzut świeżej wody do oceanów spowodowałby spustoszenie w prądach oceanicznych i strumieniach powodując super burze na całym świecie, nawet w miejscach, na które fale pływowe nie miałyby bezpośredniego wpływu. Jednak w starożytnych legendach (omówionych w dalszej części tej pracy) zapisano, że niektórzy z rdzennych Atlantydzów z Wysp, którzy ostrzegali i przetrwali fale pływowe, wsiadając na specjalnie wykonane łodzie, które były niezatapialne. Najbardziej uderzającym dowodem ich historii przetrwania są dowody genetyczne. Najbardziej nasycona trasa migracyjna była najbliższa pierwotnemu królestwu wyspowemu Atlantydy, czyli Zachodniego Wybrzeża Europy, a później Wysp Brytyjskich. 16/09/2019 https://aryanity.com/aryanity-forbidden-history-of-the-aryan-race-unabridged/ Kamil Vandal Bez kategorii 16 września 2019 27 Minutes Opis obozu Attyli z książki „History of the Later Roman Empire” J. B. Bury Opis ma ponad 4000 słów więc jest zbyt długi na post facebookowy ale jest bardzo ciekawy, więc postanowiłem dać go na bloga, wszędzie tu mamy Scytów ale to dlatego że starożytni Grecy a potem Rzymianie nie wiedząc zbyt dużo o „barbarzyńcach” upraszczali rzeczywistość i ludy mieszkające na północ i wschód od Dunaju nazywane byli zbiorczo „Scytami”. Takim Scytą był Radagajs – król Vandali, nazywany również błędnie „Gotem” czy Attyla jak również czasami Sarmatów, Alanów czy starożytnych Sławian też nazywano Scytami, a prawdziwi Scyci po podbiciu przez Sarmatów w II wieku p.n.e odeszli bardzo mocno przetrzebieni za Wołgę za wschód, wiedział o tym Ptolemeusz który używał nazwy „Sarmacja” a nie Scytia dla obszaru od Donu do Wisły który był kolebką wszystkich sławiańskich ludów. fbcdb39b93ef52344eeb836b6db59823 Priscus wyciągnął żywy portret Attyli i opisał jego dwór, co ciekawe nie ma tu opisu wyglądu zewnętrznego Atyli i jest to dziwne….a może był ale nie pasuje do „Mongoła” więc został usunięty z bizantyjskiego zapisu, a o tym jak wyglądał Attyla mamy ilustrację popiersia schowanego przed ludźmi w British Museum (nie, nie jest to Aleksander Wielki ale w podobnym typie – uprzedzam wszelkie pytania) w książce „A short history of the world”- H. G Wells, str 235 : img-235 https://www.gutenberg.org/files/35461/35461-h/35461-h.htm?fbclid=IwAR1qOnaQ9BS1DKrRrQeSQMBI1zaDqmZ8iq5LGpVB08wRtEzJctYJM96HnQ8#img-235 „Hunowie i Scytowie” Attyli pływali po Dunaju w ociosanych z jednego pnia łodziach (odrazu mam skojarzenie ze stolarką drewnianą z której słynęli Sławianie) a sam Attyla pił z drewnianego kubka i jadł z drewnianej tacy zamiast z pozłacanych naczyń, ci „Scytowie i Hunowie” Attyli jako żywo przypominają Sławian, jeden z jego ludźmi zbudował tam łaźnię (saunę, po rusku -bania) a imiona ludzi Attyli takie jak „Onegiusz” czy „Rusticus” kojarzą mi się z Rosjanami 😉 Niżej opis historyka Priscusa, który towarzyszył swojemu przyjacielowi Maximinowi, posłowi cesarza bizantyjskiego Teodozjusza II na dwór Attyli w roku 448, tłum. Google, więc napewno jakieś błędy stylistyczne mogą się tutaj znaleźć. https://www.wikiwand.com/pl/Priskos_Panites KV. Wyruszyliśmy z barbarzyńcami i dotarliśmy na Sardynię, czyli trzynaście dni na szybki podróżnik z Konstantynopola. Zatrzymując się, uznaliśmy, że warto zaprosić Edecona i barbarzyńców na kolację. Mieszkańcy tego miejsca sprzedali nam owce i woły, które zabiliśmy, i przygotowaliśmy posiłek. Podczas uczty, gdy barbarzyńcy chwalili Attilę, a my chwaliliśmy cesarza, Bigilas zauważył, że niesprawiedliwe jest porównywanie człowieka i boga, co oznacza Attylę przez człowieka i Teodozjusza przez boga. Hunowie podnieceni i podekscytowani tą uwagą. Ale odwróciliśmy rozmowę w innym kierunku i uspokoiliśmy zranione uczucia; a po obiedzie, kiedy się rozdzieliliśmy, Maximin podarował Edeconowi i Orestesowi jedwabne szaty i indyjskie klejnoty. . . . Kiedy dotarliśmy do Naissus, okazało się, że miasto jest puste, jakby zostało splądrowane; tylko kilka chorych leżało w kościołach. Zatrzymaliśmy się w niewielkiej odległości od rzeki, na otwartej przestrzeni, ponieważ cała ziemia przylegająca do brzegu była pełna kości poległych w wojnie ludzi. Następnego dnia dotarliśmy do stacji Agintheusa, naczelnego wodza armii iliryjskiej ( magister militum per Illyricum), który został wysłany niedaleko Naissusa, aby ogłosić mu imperialne rozkazy i przyjąć pięciu z tych siedemnastu dezerterów, o których Attila napisał do cesarza. Przeprowadziliśmy z nim wywiad, a traktując dezerterów z życzliwością, oddał ich nam. Następnego dnia ruszyliśmy z dzielnicy Naissus w kierunku Dunaju; weszliśmy do zadaszonej doliny z wieloma zakrętami i uzwojeniami oraz okrężnymi ścieżkami. Myśleliśmy, że jedziemy na zachód, ale gdy nastał dzień, słońce wschodziło przed nimi; a niektórzy z nas niezaznajomieni z topografią krzyczeli, że słońce idzie w złym kierunku, i zapowiadali niezwykłe wydarzenia. Faktem było, że ta część drogi była skierowana na wschód, z powodu nieregularności podłoża. Po minięciu tych trudnych miejsc dotarliśmy do równiny, która również była dobrze zalesiona. Nad rzeką przyjęli nas barbarzyńcy, którzy wiosłowali po rzece w łodziach wykonanych samodzielnie z pojedynczych drzew ociosanych i wydrążonych. Te przygotowania nie zostały zrobione dla nas, ale po to, by przekazać je całej grupie Hunów; ponieważ Attila udawał, że chce polować na terytorium rzymskim, ale jego intencja była naprawdę wroga, ponieważ wszyscy dezerterowie nie zostało mu oddane. Przekroczywszy Dunaj i podążając za barbarzyńcami •około 70 stadionów musieliśmy czekać na pewnej równinie, aby Edecon i jego grupa mogli iść przed siebie i poinformować Attilę o naszym przybyciu. Gdy wieczorem jedliśmy obiad, usłyszeliśmy dźwięk zbliżających się koni i przybyli dwaj Scytowie ze wskazówkami, które mieliśmy wyruszyć do Attyli. Najpierw poprosiliśmy ich, aby zjedli posiłek, a oni zsiedli z koni i rozweselali się. Następnego dnia, pod ich kierownictwem, dotarliśmy do namiotów Attili, które były liczne, około trzeciej, a kiedy chcieliśmy rozbić nasz namiot na wzgórzu, barbarzyńcy, którzy nas spotkali, nam przeszkodzili, ponieważ namiot Attila był nisko, więc zatrzymaliśmy się tam, gdzie chcieli Scytowie. . . . (Następnie otrzymano wiadomość od Attili, który był świadomy charakteru swojej ambasady, mówiąc, że gdyby nie mieli nic więcej do przekazania, nie przyjąłby ich, więc niechętnie przygotowali się do powrotu.) Gdy bagaż został zapakowany na bestie z ładunkiem, a my szykowaliśmy się do startu w nocy, posłańcy przyszedł z Attili, każąc nam czekać z powodu późnej godziny. Potem przybyli ludzie z wołami i rybami rzecznymi, wysłanymi do nas przez Attilę, a kiedy jedliśmy, odeszliśmy spać. Gdy był dzień, spodziewaliśmy się łagodnej i uprzejmej wiadomości od barbarzyńcy, ale on znowu kazał nam odejść, jeśli nie będziemy mieli dalszych mandatów poza tym, co już wiedział. Nie odpowiedzieliśmy i przygotowaliśmy się do wyruszenia, chociaż Bigilas nalegał, abyśmy udawali, że mamy jakąś inną komunikację. Kiedy zobaczyłem, że Maximin był bardzo przygnębiony, poszedłem do Scottasa (jednego ze szlachciców Hunów, brat Onegesiusa), zabierając ze sobą Rusticiusza, który rozumiał język Hun. Przybył z nami do Scytii nie jako członek ambasady, ale w interesach z Konstancjuszem, Włochem, którego Aetius wysłał do Attyli, aby był prywatną sekretarką tego monarchy. Poinformowałem Scottasa, Rusticius jako tłumacza, że ​​Maximin da mu wiele prezentów, jeśli zapewni mu wywiad z Attilą; a ponadto ambasada będzie sprzyjać nie tylko interesom publicznym obu mocarstw, ale także interesem prywatnym Onegezjusza, ponieważ cesarz chciał, aby został wysłany jako ambasador do Bizancjum, aby załatwić spory Hunów i Rzymianie, i że tam otrzyma wspaniałe prezenty. Ponieważ Oniegiusz nie był obecny, Scottas, powiedziałem, pomógł nam, a raczej jego bratu, a jednocześnie udowodnić, że raport był prawdziwy, co przypisywało mu wpływ Attili równy wpływowi jego brata. Scottas dosiadł konia i pojechał do namiotu Attili, podczas gdy ja wróciłem do Maximina i zastałem go w stanie zakłopotania i niepokoju, leżącego na trawie z Bigilasem. Opisałem mój wywiad ze Scottasem i kazałem mu przygotować się na audiencję w Attili. Obaj podskoczyli, pochwalając to, co zrobiłem, i przypomnieli sobie ludzi, którzy zaczęli od bestii z ciężarem. Gdy zastanawialiśmy się, co powiedzieć Attili i jak przedstawić dary cesarza, Scottas przyszedł po nas i weszliśmy do namiotu Attili, który był otoczony przez wielu barbarzyńców. Znaleźliśmy Attilę siedzącego na drewnianym krześle. Staliśmy w niewielkiej odległości, a Maximin podszedł i zasalutował barbarzyńcy, któremu przekazał list cesarza, mówiąc, że cesarz modlił się o bezpieczeństwo jego i jego. Król odpowiedział: „Rzymianie będą tak, jak tego chcą być u mnie”i natychmiast skierowana Bigilas, nazywając go bezwstydną bestię i prosi go, dlaczego odważył się przyjść, kiedy wszystkie dezerterzy nie zostały wydane. 36 … Po odejściu Bigilasa, który wrócił do Imperium (nominalnie, aby znaleźć dezerterów, których przywrócenia zażądał Attila, ale tak naprawdę, aby zdobyć pieniądze na swojego współspiskowca Edecona), pozostaliśmy tam jeden dzień, a następnie wyruszyliśmy z Attilą dla północnych części kraju. Towarzyszyliśmy barbarzyńcy przez jakiś czas, ale kiedy dotarliśmy do pewnego punktu, podążaliśmy inną drogą przez dowództwo Scytów, którzy nas prowadzili, ponieważ Attila jechał do wioski, w której zamierzał poślubić córkę Eskama, choć miał wiele innych żony, bo Scytowie praktykują poligamię. Przeszliśmy poziomą drogą na równinie i spotkaliśmy się z rzekami żeglownymi – z których największe, obok Dunaju, to Drecon, Tigas i Tiphesas – po których przeprawiliśmy się w monoksydach, łodzie wykonane z jednego kawałka, używane przez mieszkańcy banków: mniejsze rzeki przemierzaliśmy tratwami, które barbarzyńcy niosą ze sobą na wozach, w celu przekraczania bagien. We wsiach zaopatrywano nas w żywność – proso zamiast kukurydzy,º i miód pitny ( μέδος ), jak nazywają to tubylcy, zamiast wina. Towarzysze, którzy nas śledzili, otrzymali proso i napój zrobiony z jęczmienia, który barbarzyńcy nazywają kam. Późnym wieczorem, po długiej podróży, rozbiliśmy namioty na brzegach jeziora słodkowodnego, używanego do wody przez mieszkańców sąsiedniej wioski. Ale wiatr i burza, w towarzystwie grzmotów, błyskawic i ulewnego deszczu, powstały i prawie zrzuciły nasze namioty; wszystkie nasze przybory zostały zwinięte w wody jeziora. Przerażeni nieszczęściem i zakłóceniami atmosferycznymi opuściliśmy to miejsce i zgubiliśmy się w ciemności i deszczu, każdy podążając drogą, która wydawała się najłatwiejsza. Ale wszyscy dotarliśmy do wioski na różne sposoby i podnieśliśmy alarm, aby uzyskać to, czego nam brakowało. Scytowie z wioski wyskoczyli ze swoich chat na hałas i zapalając trzciny, których używają do rozpalania ognia, zapytali, czego chcemy. Nasi przewodnicy odpowiedzieli, że burza nas zaalarmowała; zaprosili nas więc do swoich chat i zapewnili nam ciepło, rozpalając duże trzciny. Pani, która rządziła wioską – była jedną z żon Bledy – wysłała nam zapasy i ładnie wyglądające dziewczęta, aby nas pocieszyły (to komplement Scytów). Poddaliśmy młodym kobietom udział w jedzeniu, ale odmówił dalszego korzystania z ich obecności. Pozostaliśmy w chatach do świtu, a potem poszliśmy szukać naszych zagubionych naczyń, które znaleźliśmy częściowo w miejscu, w którym rozbiliśmy namiot, częściowo na brzegu jeziora, a częściowo w wodzie. Ten dzień spędziliśmy w wiosce, susząc nasze rzeczy; bo burza ustała, a słońce świeciło jasno. Dbając o nasze konie i bydło, skierowaliśmy nasze kroki do księżniczki, której okazaliśmy szacunek i wręczyliśmy prezenty za jej uprzejmość. Prezenty składały się z rzeczy, które barbarzyńcy cenią jako niewyprodukowane w kraju – trzy srebrne fialai , czerwone skórki, indyjska papryka, owoce palmowe i inne przysmaki. Po oddaleniu się o 7 dni dalej zatrzymaliśmy się w wiosce; albowiem ponieważ reszta trasy była taka sama dla nas i Attyli, musieliśmy czekać, aby mógł iść przed siebie. Spotkaliśmy się tutaj z niektórymi „zachodnimi Rzymianami”, którzy również przybyli na ambasadora do Attyli – hrabia Romulus, promotor gubernatora Noricum i Romanus, kapitan wojskowy. Towarzyszył im Konstancjusz, którego Aetiusz wysłał do Attyli, aby był jego sekretarzem, i Tatulus, ojciec Orestesa; ci dwaj nie byli związani z ambasadą, ale byli przyjaciółmi ambasadorów. Konstancjusz znał ich od dawna we Włoszech, a Orestes poślubił córkę Romulusa. 37 Celem ambasady było zmiękczenie duszy Attili, która zażądała kapitulacji jednego Silvanusa, handlarza srebrną płytką 38w Rzymie, ponieważ otrzymał złote naczynia od pewnego Konstancjusza. Ten Konstancjusz, pochodzący z Galii, poprzedził swojego imiennika w biurze sekretarza Attili. Kiedy Scytowie oblegli Sirmium w Panonii, biskup tego miejsca oddał naczynia pod jego opiekę (Konstancjusza), że jeśli miasto zostanie zdobyte, a on przeżyje, mogą zostać wykorzystane do okupu; a na wypadek, gdyby został zabity, w celu okupu za obywateli, których doprowadzono do niewoli. Ale kiedy miasto zostało zniewolone, Konstancjusz naruszył swoje zaręczyny, a ponieważ akurat był w Rzymie w interesach, zastawił statki Silvanusowi za pewną sumę pieniędzy, pod warunkiem, że jeśli zwróci pieniądze w wyznaczonym terminie naczynia powinny zostać zwrócone, ale w przeciwnym razie powinny stać się własnością Silvanus. Constantius, podejrzany o zdradę, został ukrzyżowany przez Attilę i Bledę; a potem, kiedy romans statków został znany Attili, zażądał on poddania Silvanusa na ziemi, że ukradł swoją własność. W związku z tym Ecjusz i Cesarz Rzymian Zachodnich wysłali, aby wyjaśnić, że Silvanus był wierzycielem Konstancjusza, naczynia zostały zastawione, a nie skradzione, i że sprzedał je kapłanom i innym świętym celom. Gdyby jednak Attila odmówił odstąpienia od jego żądania, on, Cesarz, wyśle ​​mu wartość naczyń, ale nie podda się niewinnemu Silvanusowi. Czekając trochę czasu, aż Attila zbliży się przed nami, ruszyliśmy dalej, a po przejściu kilku rzek dotarliśmy do dużej wioski, w której podobno dom Attili był wspanialszy niż jego rezydencje w innych miejscach. Został wykonany z polerowanych desek i otoczony drewnianą obudową, zaprojektowaną nie dla ochrony, ale dla wyglądu. Dom Oniegieja był drugi po królewskiej świetności, a także otoczony drewnianą obudową, ale nie był ozdobiony wieżami podobnymi do króla. Niedaleko od zagrody znajdowała się duża łaźnia, którą Onegesius – drugi pod względem władzy wśród Scytów – zbudował, przenosząc kamienie z Panonii; ponieważ barbarzyńcy w tej dzielnicy nie mieli kamieni ani drzew, lecz używali importowanego materiału. Budowniczym łaźni był jeniec z Sirmium, który spodziewał się wygrać wolność jako zapłatę za kąpiel. Był jednak rozczarowany i spotkał go większy kłopot niż zwykła niewola wśród Scytów dla Oniegcjusza mianował go szlafrokiem, a on służył mu i jego rodzinie, kiedy się kąpali. Kiedy Attila wszedł do wioski, spotkały go dziewczyny idące w rzędach, pod cienkimi białymi baldachimami lnu, które były trzymane przez stojące pod nimi kobiety z zewnątrz, i były tak duże, że pod każdą z nich chodziło siedem lub więcej dziewcząt. W ten sposób zadaszono wiele linii dziewcząt, które śpiewały pieśni scytyjskie. Gdy zbliżył się do domu Oniegcjusza, który leżał na jego drodze, żona Onegezjusza wyszła z drzwi wraz z kilkoma sługami, niosąc mięso i wino, pozdrawiając go i błagając, by wziął udział w jego gościnności. To najwyższy zaszczyt, jaki można wykazać wśród Scytów. Aby zadowolić żonę swego przyjaciela, zjadł, gdy usiadł na koniu, a jego słudzy podnieśli tacę do siodła; skosztował wina i poszedł do pałacu, który był wyższy niż inne domy i zbudowany na podwyższeniu. Ale pozostaliśmy w domu Oniegiusza, na jego zaproszenie, ponieważ wrócił z wyprawy z synem Attyli. Jego żona i krewni przyjęli nas na kolację, ponieważ sam nie miał czasu wolnego, ponieważ musiał opowiedzieć Attili o wyniku swojej wyprawy i wyjaśnić wypadek, który miał miejsce z młodym księciem, który poślizgnął się i złamał prawą rękę. Po obiedzie opuściliśmy dom Oegezjusza i zamieszkaliśmy w pobliżu pałacu, aby Maximin mógł być w dogodnej odległości, aby odwiedzić Attylę lub odbyć stosunek ze swoim dworem. Następnego ranka, o świcie, Maximin wysłał mnie do Oegezjusza, z prezentami oferowanymi przez niego, jak również tymi, które przysłał cesarz, a ja miałem dowiedzieć się, czy on ma rozmowę z Maximinem io której godzinie. Kiedy przybyłem do domu,Kiedy czekałem i chodziłem w górę i na dół przed ogrodzeniem otaczającym dom, podszedł do mnie mężczyzna, którego ze scytyjskiego stroju wziąłem za barbarzyńcę, i zwrócił się do mnie po grecku słowem Χαῖρε : „Hail!” Byłem zaskoczony scytyjskojęzycznym greckim. W przypadku poddanych Hunów zebranych razem z różnych krajów, oprócz własnych barbarzyńskich języków, mówią po hunnicku lub gotycku 39lub – jak wielu ma kontakty handlowe z zachodnimi Rzymianami – łacina; ale żaden z nich nie mówi po grecku, z wyjątkiem jeńców z wybrzeża Morza Trackiego lub Iliryjskiego; te ostatnie są łatwo znane każdemu nieznajomemu po podartych szatach i nędzy ich głów, jako ludzie, którzy spotkali się z odwrotnością. Przeciwnie, ten człowiek przypominał dobrze sytuowanego Scytę, był dobrze ubrany i miał włosy przycięte w kręgu na wzór Scytów. Po oddaniu pozdrowienia zapytałem go, kim on jest i skąd przybył do obcego kraju i przyjął życie scytyjskie. Kiedy zapytał mnie, dlaczego chcę wiedzieć, powiedziałem mu, że jego grecka mowa wywołała moją ciekawość. Potem uśmiechnął się i powiedział, że urodził się Grekiem 40 i jako kupiec pojechał do Viminacium na Dunaju, gdzie długo przebywał i poślubił bardzo bogatą żonę. Ale miasto padło ofiarą barbarzyńców, a on był striptizem swojego dobrobytu, a ze względu na swoje bogactwa przydzielono Oniegiuszowi w podziale łupu, ponieważ wśród Scytów było w zwyczaju, że wodzowie rezerwowali dla siebie bogaci więźniowie. Odważnie walcząc z Rzymianami i Acatiri, zapłacił łupy zdobyte swemu panu, dzięki czemu uzyskał wolność. Potem ożenił się z żoną barbarzyńcy, mającą dzieci, i miał przywilej jedzenia przy stole Ogniska. Uważał swoje nowe życie wśród Scytów za lepsze niż swoje stare życie wśród Rzymian, a powody, które podał, były następujące: „Po wojnie Scytowie żyją w bezczynności, ciesząc się tym, co mają, a wcale lub bardzo mało, Z drugiej strony Rzymianie są przede wszystkim bardzo podatni na śmierć w czasie wojny, ponieważ muszą pokładać nadzieję w bezpieczeństwie na innych i nie mogą ze względu na swoich tyranów używać broni. A ci, którzy ich używają, są ranni przez tchórzostwo swoich generałów, którzy nie mogą poprzeć prowadzenia wojny. Ale stan poddanych w czasie pokoju jest o wiele bardziej dotkliwy niż zło wojny, ponieważ ściąganie podatków jest bardzo surowe, a nienazwani ludzie wyrządzają krzywdę innym, ponieważ prawa praktycznie nie są ważne wobec wszystkich klas. Przestępca należący do bogatych klas nie jest karany za niesprawiedliwość, a biedny człowiek, który nie rozumie interesów, podlega karze prawnej, to znaczy, jeśli nie odejdzie z tego życia przed procesem, tak długo trwa procesy trwały długo i wydawano na nie tyle pieniędzy. Punktem kulminacyjnym nieszczęścia jest konieczność zapłacenia za sprawiedliwość. W odpowiedzi na ten atak na Imperium poprosiłem go, aby był wystarczająco dobry, aby cierpliwie słuchać drugiej strony pytania. „Twórcy republiki rzymskiej”, powiedziałem, „którzy byli mądrymi i dobrymi ludźmi, aby nie dopuścić do zrobienia czegoś przypadkowego, uczynili jedną klasę mężczyzn strażnikami prawa i wyznaczyli inną klasę do zawodu broni. , którzy mieli nie mieć innego celu, jak tylko być zawsze gotowym do bitwy i iść na wojnę bez lęku, jakby do zwykłego ćwiczenia, po uprzednim wyczerpaniu całego strachu. Inni ponownie zostali przydzieleni do opieki nad kultywacją z ziemi, aby wesprzeć zarówno siebie, jak i tych, którzy walczą w ich obronie, poprzez wkład wojskowy w zaopatrzenie w kukurydzę … Tym, którzy chronią interesy stron sporu, ta ostatnia płaci pieniądze, tak jak rolnicy płacą żołnierzom. Czy to niesprawiedliwe, aby wspierać tego, który pomaga i żąda go za jego dobroć? Wsparcie konia jest korzystne dla jeźdźca. . . . Ci, którzy wydają pieniądze na garnitur i ostatecznie go tracą, nie mogą sprawiedliwie sprowadzić go do niczego poza niesprawiedliwością swojej sprawy. A jeśli chodzi o długi czas spędzany na procesach, spowodowany troską o sprawiedliwość, aby sędziowie nie zawiedli w wydawaniu prawidłowych wyroków przez konieczność natychmiastowego wydania wyroku; lepiej jest, aby zastanowili się i zakończyli sprawę bardziej późno, niż osądzając w pośpiechu, powinni zarówno zranić człowieka, jak i wykroczyć przeciwko Bóstwu, instytucie sprawiedliwości. . . . Czy to niesprawiedliwe, aby wspierać tego, który pomaga i żąda go za jego dobroć? Wsparcie konia jest korzystne dla jeźdźca. . . . Ci, którzy wydają pieniądze na garnitur i ostatecznie go tracą, nie mogą sprawiedliwie sprowadzić go do niczego poza niesprawiedliwością swojej sprawy. A jeśli chodzi o długi czas spędzany na procesach, spowodowany troską o sprawiedliwość, aby sędziowie nie zawiedli w wydawaniu prawidłowych wyroków przez konieczność natychmiastowego wydania wyroku; lepiej jest, aby zastanowili się i zakończyli sprawę bardziej późno, niż osądzając w pośpiechu, powinni zarówno zranić człowieka, jak i wykroczyć przeciwko Bóstwu, instytucie sprawiedliwości. . . . Rzymianie traktują swoich sług lepiej niż król Scytów. Postępują z nimi jak z ojcami lub nauczycielami, upominając ich, by powstrzymywali się od zła i postępowali zgodnie z zasadami postępowania, które uznali za honorowe; karcą ich za swoje błędy jak własne dzieci. Nie wolno im, podobnie jak Scytom, zadawać im śmierci. Mają wiele sposobów przyznawania wolności; mogą manumitować nie tylko za życia, ale także z własnej woli, a testamentowe życzenia Rzymian względem jego własności są prawem ” 41. Mój rozmówca uronił łzy i wyznał, że prawa i konstytucja Rzymian były sprawiedliwe, ale żałował, że gubernatorzy, nie mający ducha poprzednich pokoleń, rujnują państwo. Gdy byliśmy zaangażowani w tę dyskusję, wyszedł sługa i otworzył drzwi do zagrody. Pospieszyłem się i zapytałem, jak zaręczony jest Onegesius, bo chciałem przekazać mu wiadomość od ambasadora Rzymu. Odpowiedział, że powinienem się z nim spotkać, gdybym trochę poczekał, bo zaraz miał wyjść. Po krótkim czasie zobaczyłem, jak wychodzi, i zwróciłem się do niego, mówiąc: „Rzymski ambasador pozdrawia cię, a ja przyszedłem od niego z darami i ze złotem, które przysłał ci cesarz. Ambasador pragnie cię poznać i błaga o ustalenie czasu i miejsca ”. Oniegiusz kazał swoim sługom otrzymać złoto i prezenty, i powiedział mi, żebym oznajmił Maximinowi, że natychmiast do niego pójdzie. Dostarczyłem wiadomość, a Onegezjusz pojawił się w namiocie bezzwłocznie. Podziękował Maximinowi i cesarzowi za prezenty, i zapytał, dlaczego po niego przysłał. Maximin powiedział, że nadszedł czas, aby Onegesius zyskał większą sławę wśród ludzi, jeśli pójdzie do Cesarza i dzięki swojej mądrości uporządkuje obiekty sporu między Rzymianami a Hunami i ustanowi między nimi porozumienie; i tym samym zapewni wiele korzyści własnej rodzinie, ponieważ on i jego dzieci zawsze będą przyjaciółmi Cesarza i rodziny cesarskiej. Onegezjusz zapytał, jakie środki zadowoliłyby cesarza i jak mógł rozwiązać spory. Maximin odpowiedział: „Jeśli wkroczysz na ziemie Cesarstwa Rzymskiego, nałożysz na cesarza obowiązek i rozwiążesz sporne sprawy, badając ich przyczyny i podejmując decyzje na podstawie pokoju”. Onegesius powiedział, że poinformuje cesarza i jego ministrów o życzeniach Attili, ale Rzymianie nie muszą myśleć, że mogliby kiedykolwiek zwyciężyć z nim, aby zdradzić swego mistrza lub zaniedbać jego scytyjskie wykształcenie, jego żony i dzieci, lub wolić bogactwo wśród Rzymian niż niewolę z Attilą. Dodał, że będzie bardziej służył Rzymianom, pozostając we własnej ziemi i łagodząc gniew swego mistrza, jeśli byłby oburzony na Rzymian, niż odwiedzając ich i narażając się na winę, gdyby poczynił ustalenia, że Attila nie pochwalił. Następnie przeszedł na emeryturę, wyrażając zgodę na to, że powinienem działać jako pośrednik w przekazywaniu sobie wiadomości od Maximina, ponieważ nie byłoby to zgodne z godnością Maximina jako ambasadora ciągłego odwiedzania go. niż odwiedzając ich i narażając się na winę, jeśli poczyni przygotowania, których Attila nie akceptuje. Następnego dnia wszedłem do ogrodzenia pałacu Attili, niosąc prezenty swojej żonie, która nazywała się Kreka. Miała trzech synów, z których najstarszy rządził Acatiri i innymi narodami mieszkającymi w Pontyku p286 Scytia. W zagrodzie znajdowało się wiele budynków, niektóre z rzeźbionych desek pięknie do siebie pasowały, inne z prostych, przymocowanych do okrągłych drewnianych klocków, które wznosiły się na umiarkowaną wysokość od ziemi. Żona Attyli mieszkała tutaj i po przyjęciu przez barbarzyńców przy drzwiach znalazłem ją leżącą na miękkiej kanapie. Podłoga pokoju była pokryta wełnianymi matami do chodzenia. Wokół niej stała szereg służących, a pokojówki siedziały na podłodze przed nią haftowane kolorowymi lnianymi materiałami przeznaczonymi do ozdobienia na sukience Scytów. Gdy zbliżyłem się, zasalutowałem i podarowałem prezenty, wyszedłem i poszedłem do innego domu, w którym był Attyla, i czekałem na Oegezjusza, który, jak wiedziałem, był z Attilą. Stałem pośrodku wielkiego tłumu – znali mnie strażnicy Attili i jego pomocników, i nikt mi nie przeszkadzał. Widziałem, jak wielu ludzi zbliżało się, a także wielkie zamieszanie i hałas, oczekiwano wyjścia Attili. I wyszedł z domu z godnym chodem, rozglądając się po tej i tej stronie. Towarzyszył mu Oniegiusz i stanął przed domem; i wiele osób, które miały ze sobą sprawy sądowe, przyszło i otrzymało wyrok. Potem wrócił do domu i otrzymał ambasadorów barbarzyńskich ludów. Gdy czekałem na Oegezjusza, zaczepili mnie Romulus i Promotus oraz Romanus, ambasadorowie przybyli z Włoch na temat złotych naczyń; towarzyszył im Rusticius i Constantiolus, człowiek z terytorium panońskiego, który podlegał Attili. Pytali mnie, czy został odwołany lub są º pozostawać, a ja odpowiedziałem, że to było po prostu nauczyć się tego od Onegesius że czekał na zewnątrz pałacu. Kiedy z kolei zapytałem, czy Attila udzielił im uprzejmej odpowiedzi, powiedzieli mi, że jego decyzja nie może zostać podjęta i że grozi wojną, chyba że zrezygnuje z Silvanusa lub naczyń do picia. . . . Gdy rozmawialiśmy o stanie świata, wyszedł Onegezjusz; podeszliśmy do niego i zapytaliśmy go o nasze obawy. Po raz pierwszy rozmawiałem z niektórych barbarzyńców, kazał mi zapytać Maximin co konsularnego Rzymianie są º wysyłającego jako ambasador do Attila. Kiedy przyszedłem do naszego namiotu, przekazałem wiadomość Maximinowi i zastanawiałem się z nim, jaką odpowiedź powinniśmy odpowiedzieć na pytanie barbarzyńcy. Wracając do Oegezjusza, powiedziałem, że Rzymianie chcieli, aby przyszedł do nich i poprawił kwestie sporne, w przeciwnym razie Imperator wyśle ​​dowolnego ambasadora, który sobie wybierze. Następnie kazał mi przynieść Maximina, którego poprowadził do obecności Attili. Niedługo potem pojawił się Maximin i powiedział mi, że barbarzyńca życzy Nomusa, Anatoliusa lub Senatorabyć ambasadorem i aby nie otrzymał nic innego niż jeden z tych trzech; kiedy on (Maximin) odpowiedział, że nie było mowy o wymienianiu mężczyzn po imieniu, a więc czyniąc ich podejrzanymi w oczach cesarza, Attila powiedział, że jeśli nie zdecydują się spełnić jego życzeń, różnice zostaną wyrównane za pomocą broni. Kiedy wróciliśmy do naszego namiotu, ojciec Orestesa przyszedł z zaproszeniem od Attili dla nas obojga na bankiet o trzeciej godzinie. Gdy nadeszła godzina, poszliśmy do pałacu wraz z ambasadą zachodnich Rzymian i stanęliśmy na progu sali w obecności str. 287 Attili. Nosiciel kielicha podał nam kubek, zgodnie ze zwyczajem narodowym, abyśmy mogli się pomodlić, zanim usiądziemy. Po spróbowaniu kubka zajęliśmy miejsca; wszystkie krzesła ustawiono wzdłuż ścian pokoju po obu stronach. Attila siedział pośrodku na kanapie; za nim ustawiono drugą kanapę, a z niej schody wiodły do ​​jego łóżka, które było pokryte pościelą i kutymi narzutami na ozdoby, takie jak Grecy 42a Rzymianie używają do układania łóżek ślubnych. Miejsca po prawej stronie Attili były honorowane na cześć, te po lewej, gdzie siedzieliśmy, były dopiero na drugim miejscu. Berichus, szlachcic wśród Scytów, siedział po naszej stronie, ale miał nad nami pierwszeństwo. Onegezjusz usiadł na krześle po prawej stronie kanapy Attyli, a naprzeciw Onegezjusza na krześle usiadło dwóch synów Attyli; jego najstarszy syn siedział na kanapie, nie blisko niego, ale na skraju, z oczami utkwionymi w ziemi, w nieśmiałym szacunku dla ojca. Kiedy wszystko zostało ustalone, przyszedł dzierżawca i podał Attili drewnianą filiżankę wina. Wziął go i zasalutował pierwszemu, który zaszczycony pozdrowieniem wstał i nie mógł usiąść, dopóki król, skosztując lub wypijając wino, nie zwrócił kielicha obsługującemu. Wszyscy goście uhonorowali Attilę w ten sam sposób, oddając mu cześć, a następnie degustacja filiżanek; ale nie wstał. Każdy z nas miał specjalnego nosiciela kielicha, który zgłosił się, by przedstawić wino, kiedy nosiciel kielicha Attili przeszedł na emeryturę. Kiedy drugi w kolejności i obok niego zostali uhonorowani w podobny sposób, Attila wzniósł toast za nas w ten sam sposób, zgodnie z kolejnością miejsc. Kiedy ceremonia się skończyła, nosiciele filiżanek przeszli na emeryturę, a stoły, wystarczająco duże, aby pomieścić je trzy, cztery lub więcej osób, zostały umieszczone obok stołu Attili, aby każdy mógł wziąć jedzenie z naczyń bez wychodzenia jego miejsce. Towarzyszący Attili najpierw wszedł z naczyniem pełnym mięsa, a za nim szli inni służący z chlebem i wiórkami, które położyli na stołach. Luksusowy posiłek, podany na srebrnym talerzu, został przygotowany dla nas i barbarzyńskich gości, ale Attila zjadł tylko mięso na drewnianej tacy. We wszystkim innym wykazywał się umiarkowaniem; jego kielich był z drewna, a gościom podano kielichy złota i srebra. Jego strój również był dość prosty, co miało wpływ tylko na czystość. Miecz, który miał przy sobie, zapadki jego scytyjskich butów, uzda jego konia nie były ozdobione, podobnie jak innych Scytów, złotem, klejnotami lub czymś kosztownym. Po zjedzeniu przysmaków z pierwszego dania wszyscy wstaliśmy i nie wróciliśmy na swoje miejsca, dopóki każdy z nich, w poprzedniej kolejności, nie wypił zdrowia Attili w podanej mu kielichu wina. Następnie usiedliśmy i na stole postawiono drugie danie z jedzeniem innego rodzaju. Po tym kursie zaobserwowano tę samą ceremonię, co po pierwszej. Gdy zapadł wieczór, pochodnie zostały zapalone, a dwóch barbarzyńców przed Attyla zaśpiewało skomponowane przez siebie piosenki, świętując jego zwycięstwa i waleczność. A z gości, gdy patrzyli na śpiewaków, niektórzy byli zadowoleni z wersetów, inni przypominali wojny byli podekscytowani w ich duszach, a jeszcze inni, których ciała były słabe z wiekiem, a ich duchy zmuszone do p288 odpocznij, ron łzy. Po pieśniach pojawił się Scytan, którego umysł był obłąkany, a wypowiadając dziwaczne i bezsensowne słowa zmusił towarzystwo do śmiechu. Za nim wszedł Zerkon, krasnolud Maurów. Został wysłany przez Attylę w prezencie dla Eetyusza, a Edecon namówił go, aby przyszedł do Attyli, aby odzyskać swoją żonę, którą zostawił za sobą w Scytii; dama była Scytką, którą poznał w małżeństwie pod wpływem swojego patrona Bledy. Nie udało mu się jej odzyskać, ponieważ Attila był na niego zły za powrót. Z okazji bankietu pojawił się i rzucił wszystkich oprócz Attyli w napady nieugaszonego śmiechu swoim wyglądem, ubraniem, głosem i słowami, które były pomieszaną mieszanką łaciny, hunnika i gotyku. Attyla pozostał jednak nieruchomy i niezmienny. ani słowem ani czynem nie zdradził niczego, co zbliżałoby się do uśmiechu wesołości, z wyjątkiem wejścia Ernasa, jego najmłodszego syna, którego pociągnął za policzek, i patrzył spokojnie, z satysfakcją. Byłem zaskoczony, że tak wiele zrobił z tego syna i zaniedbał swoje inne dzieci; ale barbarzyńca, który siedział obok mnie i znał łacinę, każąc mi nie ujawniać tego, co powiedział, dał mi do zrozumienia, że ​​prorocy ostrzegli Attilę, że jego rasa upadnie, ale ten chłopiec zostanie przywrócony. Gdy minęła noc, wycofaliśmy się z bankietu, nie chcąc dalej pomagać przy miksturach. 6/09/2019 http://penelope.uchicago.edu/Thayer/E/Roman/Texts/secondary/BURLAT/9*.html Kamil Vandal Bez kategorii 2 Komentarze 6 września 2019 23 Minutes Współcześni bezpośredni spadkobiercy Ariów i Scytów – A.A. Klyosov TŁUMACZENIE GOOGLE Z JĘZYKA ROSYJSKIEGO, ORYGINALNY LINK NA DOLE, Worldpress pokazuje 40 minut czytania 😉 Taka moja uwaga – Google tłumaczy Ariów na Aryjczyków jest to błąd, czytamy Aryjczyków jako Ariów. Wydawałoby się, że to nie ma znaczenia – kim są potomkowie Ariów, Scytów, rosyjskich książęcych świtów, lub którzy znają ich przodków setki lat temu – od dawna tak było. Czy wpływa to na nasz współczesny standard życia, samopoczucie (lub jego brak), samoocenę, godność? Wyobraźcie sobie ponadto, że znajomość i odczucie waszej przeszłości i przeszłości kraju, przeszłości waszego ludu jest w jakiś sposób zaskakująco związane z osobistym światopoglądem i światopoglądem, a przez to z poziomem osobistej godności oraz poziomem życia rodziny i całej społeczności. Ciągle otrzymuję dużą liczbę listów, które odzwierciedlają ogromne zainteresowanie ludzi wyjaśnianiem i wyjaśnianiem przeszłości ich bezpośrednich przodków. Zainteresowanie to wzbudziła genealogia DNA. Daje to możliwość spojrzenia w przeszłość osobiście, osobiście, w przeszłość naszych bezpośrednich przodków, aby przeczytać rodzaj książki o osobistej historii i historii ludzi, które każdy z nas nosi w naszym chromosomie Y. Indie Weźmy na przykład Tadżyków i nie bez powodu. Tadżykowie zostali ogłoszeni potomkami Aryjczyków, ale ta wiadomość pochodziła z góry, od rządu Tadżykistanu. W 2006 r. Tadżykistan świętował „Rok cywilizacji aryjskiej”, prezydent Emomali Rachmonow sporządził raport „Wartości aryjskie w cywilizacji światowej” oraz artykuł „Arias i wiedza o cywilizacji aryjskiej (przemyślenia w przeddzień obchodów Roku cywilizacji aryjskiej)”, w którym napisano wiele znaczących i ważne o Aryjczykach jako przodkach współczesnych Tadżyków. To prawda, że ​​nie powiedziano o tym, skąd pochodzą arie i jak dotarli na starożytne terytorium współczesnego Tadżykistanu, ale nie można za to winić ani prezydenta, ani wykształconych historyków, którzy przygotowali ten raport – nauka w tym czasie, dziesięć lat temu, nie była Wiedziałem Nie było raportu o tym, jak tadżycki, ogłoszony potomkiem historycznych Aryjczyków, może dowiedzieć się, że rzeczywiście jest potomkiem Aryjczyków. Oznacza to, że nie było „osobistego elementu” każdego z nich, istniał imperatyw państwa. Z góry istniała pewna dyrektywa, która oczywiście nie została wzięta z sufitu, miała solidne historyczne uzasadnienie, ale ponownie na poziomie regionalnym, krajowym. Ale Tadżykowie, zwracając się do mnie, pytają, czy tak jest i skąd wiesz, że on osobiście, szczególny Tadżykistan, jest tak naprawdę potomkiem Aryjczyków? Podobna sytuacja powtarza się dosłownie we wszystkich grupach etnicznych i narodach. Ludzie chcą wiedzieć, jak ich przodkowie, a teraz sami, są osadzeni w historii świata, obaleni w czasach współczesnych. Spójrzmy na to na przykładzie Tadżyków, Irańczyków, Hindusów i nie tylko, ale ogólnie pokrewnych ludzi, spokrewnionych geograficznie, czyli terytorialnie, historycznie i genealogicznie DNA, to znaczy związanych właśnie z płcią. Ponieważ tytuł tego artykułu wskazuje na „bezpośrednich potomków Aryjczyków”, rozważymy przede wszystkim haplogrupę R1a. Poniżej wyjaśnimy jeszcze raz, dlaczego potomkowie podklady R1a-Z645, których potomne podklady są w szczególności podkladami Z93 i Z280, są potomkami historycznych Aryjczyków. Przejdźmy od razu do sedna sprawy i rozważmy drzewo haplotypów, czyli całość niektórych bloków nukleotydowych chromosomu Y, u współczesnych Indian, ponieważ pojęcie „arii” jest tradycyjnie kojarzone z Indiami. Przez co najmniej sto lat w nauce było akceptowane, że w połowie 2. tysiąclecia pne, czyli około 3500 lat temu, grupa Aryjczyków wkroczyła na północ Hindustanu na terytorium współczesnych Indii i Pakistanu. Jak zawsze w nauce istnieją opinie na temat szczegółów – niektórzy uważają, że stało się to trochę wcześniej, inni – że później niektórzy nazywają to „inwazją”, inni nazywają to pokojowym przybyciem, inni ogólnie uważają, że nie było Aryjczyków i nikogo W tamtych czasach Indie nie przybyły, a wszystko to zostało wymyślone przez brytyjskich kolonistów w celu poniżenia i zniewolenia ludności indyjskiej. Archeologia jest również kontrowersyjna, ponieważ jest dość powszechnie uznana, że nie ma archeologicznych dowodów przybycia Aryjczyków do Indii w połowie II tysiąclecia pne jeszcze nie. To prawda, że ​​istnieje wiele dowodów archeologicznych na migracje aryjskie z zachodu do Indii i Iranu, istnieje wiele danych na temat kultur archeologicznych Andronovo i Sintashta, czyli w relatywnej bliskości północnych Indii, ale w każdym razie, jak zawsze, istnieje spór między historykami, archeologami i językoznawcami i z niezgodą zawsze będą sceptycy, którzy będą spierać się ze wszystkim i wszystkimi, choć zwykle nie oferują niczego własnego. Co mówi genealogia DNA w tej sytuacji? czyli we względnej bliskości północnych Indii, ale w każdym razie, jak zawsze, nie ma zgody historyków, archeologów i językoznawców, a przy braku porozumienia zawsze będą sceptycy, którzy będą spierać się ze wszystkim i wszystkimi, chociaż zwykle nie oferują niczego własnego. Co mówi genealogia DNA w tej sytuacji? czyli we względnej bliskości północnych Indii, ale w każdym razie, jak zawsze, nie ma zgody historyków, archeologów i językoznawców, a przy braku porozumienia zawsze będą sceptycy, którzy będą spierać się ze wszystkim i wszystkimi, chociaż zwykle nie oferują niczego własnego. Co mówi genealogia DNA w tej sytuacji? Poniżej znajduje się drzewo 37 haplotypów współczesnych Indii zaczerpnięte z indyjskiego projektu FTDNA . W sumie w projekcie wymieniono 187 haplotypów w formacie 37 znaczników, z czego 64 haplotypy haplogrupy R1a, co stanowi 34% wszystkich. Drzewo 187 indyjskich haplotypów chromosomów Y w formacie 37 markerów. Po lewej stronie znajduje się gęsta gałąź 64 haplotypów, z których 12 jest haplotypami haplogrupy / podklady R1a-L657, pozostałe mają jedynie powierzchowną definicję haplogrupy R1a. Wspólny przodek tej gałęzi żył 4600 ± 485 lat temu; prawy i dolny – seria starożytnych indyjskich haplotypów haplogrup (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) H, L, Q, L, J-M304, O, C, L, C, J1-M267, J2b-L282, J2-M172, R2-M124, P (powtórzenia haplogrup są oddzielnymi gałęziami tych haplogrup). Wspólni przodkowie gałęzi po prawej i poniżej żyli 8-12 tysięcy lat temu. Zbudowany zgodnie z indyjskim projektem FTDNA. Po lewej stronie znajdują się wszystkie 64 haplotypy haplogrupy R1a z Projektu, które utworzyły gęstą gałąź składającą się w szczególności z haplotypów podklasy R1a-L657, chociaż większość haplotypów tej gałęzi jest zadeklarowana po prostu jako R1a, bez głębokich podklad, które najwyraźniej nie zdefiniowały. Jak później pokażemy, na drugim miejscu po L657 jest najwyraźniej podklada Z2123. Widzimy jednak, że gałąź jest dość jednorodna, więc „wiek” jej wspólnych przodków powinien być w przybliżeniu taki sam, nawet jeśli istnieje kilka wspólnych przodków, na przykład związanych z podkladami R1a-L657, R1a-Z2123 i R1a-Z280 (4800 ± 900, 3900 ± 500 i 4900 ± 500 lat, odpowiednio dla wspólnego przodka, określone przez przyciągania YFull). Fakt, że gałąź jest całkowicie jednorodna, pokazuje następujące drzewo, już tylko z tych 64 haplotypów z grupy R1a. Jednorodność drzewa pokazuje, że wszystkie haplotypy są powiązane, Drzewo 64 haplotypów indyjskich (w formacie 37 znaczników) lewej zwartej gałęzi na poprzednim rysunku. Są to podobno podklady R1a-L657 i R1a-Z2123, chociaż tylko 12 haplotypów tej gałęzi zostało bezpośrednio przypisanych do L657 zgodnie z wynikami testów. Wspólny przodek drzewa żył 4600 ± 485 lat temu. Zbudowany zgodnie z indyjskim projektem FTDNA. Policzmy, kiedy żył ten przodek. We wszystkich 64 haplotypach w formacie 37 markerów występuje 867 mutacji, co daje 867/64 / 0,09 = 151 → 184 pokoleń warunkowych, tj. 4600 ± 485 lat temu (0,09 to stała częstości mutacji dla haplotypów 37 markerów, skorygowano strzałkę o mutacje powrotne). Obliczenia za pomocą automatycznego kalkulatora Kilin-Klyosov dały życie wspólnego przodka haplotypów R1a w Indiach 4596 ± 485 lat temu, czyli zaokrąglając, otrzymujemy 4600 ± 485 lat temu. Jest to ta sama wartość, co nie jest zaskakujące, kalkulator bierze pod uwagę te same mutacje, chociaż ma własne podejście algorytmiczne. Rozwińmy nieco próbkę, przejdźmy do haplotypów o 67 znacznikach, w tym dwóch Irańczyków (dla których jest haplotypów o 67 znacznikach – jeden L657, jeden Z2123), dziewięciu Pakistańczyków (z których sześć to L657, a po jednym Z282, Z94, Z2123 ), a sami Indianie mają jedenaście L657, siedem Z2123 i jeden Z94. Powstałe drzewo jest podobne do poprzedniego: Drzewo 43 haplotypów Indii, Pakistanu, Iranu, Afganistanu, Nepalu (w formacie 67 znaczników) haplogrupy R1a, podklady L657 (18 haplotypów), Z2123 (9 haplotypów), Z94 (7 haplotypów), Z282 (jeden haplotyp), R1a bez głębokości podklady (bez typu, 2 haplotypy). Nie trzeba podawać podkladów według nazwy, ponieważ wszystkie są mieszane na drzewie. Kolejne 6 haplotypów tworzy „młodą” gałąź afgańską w prawej górnej części, ze wspólnym przodkiem 1080 ± 225 lat temu. Wspólny przodek drzewa (minus młoda gałąź) żył 4600 ± 490 lat temu. Listę haplotypów z baz danych i publikacji przedstawia I.L. Rozhansky. We wszystkich 37 haplotypach (minus młoda gałąź, patrz sygnatura drzewa) w formacie 67 markerów występuje 671 mutacji w stosunku do haplotypu podstawowego, co daje 671/37 / 0,12 = 151 → 184 pokoleń warunkowych, tj. 4600 ± 490 lat temu ( 0,12 – stała częstości mutacji dla haplotypów 67 markerów). Jak widać, czas życia wspólnego przodka jest prawie identyczny z czasem obliczonym z serii haplotypów projektu indyjskiego, pokazanych na poprzednim drzewie. Teraz jest jasne, dlaczego różne (ale bliskie pochodzenie) podklady w Indiach (i Iranie) doprowadziły do ​​tego samego datowania wspólnego przodka – datowanie tych podklad jest prawie identyczne: L657 powstał około 4800 lat temu, Z2124 – 4800 lat temu, Z2122 – 4800 lat temu, Z282 – około 5000 lat temu i tylko Z2123 – około 3900 ± 500 lat temu (zgodnie z YFull). Powyższe drzewa haplotypów przekonująco potwierdzają, że nosicielami haplogrupy R1a były arie historyczne. To ta zwarta grupa na pierwszym drzewie powyżej daje najbardziej odpowiednie randkowanie. Wszystkie pozostałe gałęzie są zbyt starożytne, by odgrywać rolę Aryjczyków. Uzyskany dystans czasowy do wspólnego przodka indyjskich haplotypów R1a to czas, który dzieli nas od życia wspólnego przodka haplotypów grupy R1a, których właściciele obecnie mieszkają w Indiach. Nie oznacza to, że ten przodek żył w Indiach 4600 lat temu. Jego potomkowie przybyli do Indii rzekomo 3500–3 600 lat temu, czyli tysiąc lat po życiu ich wspólnego przodka. Gdzie mieszkał ten przodek, skąd Arianie przybyli do Indii? Skąd arie przybyły do ​​Indii? Aby odpowiedzieć na to pytanie, zastanów się nad podstawowym (tj. Rodowym) haplotypem indyjskiego R1a. Jest następny (dla niego, do czasu około 4600 lat temu, wszystkie 64 z tych haplotypów zbiegają się w formacie 37 znaczników): 13 25 16 10 11 14 12 12 10 13 11 30 – 16 9 10 11 11 24 14 20 32 12 15 15 16 – 11 12 19 23 15 16 18 19 35 39 13 11 Poniżej znajduje się przodek haplotypu etnicznej rosyjskiej haplogrupy R1a-Z280, której wspólny przodek żył około 4900 lat temu. Ten haplotyp jest podany w książkach „The Origin of the Slavs” (A. A. Klyosov, 2013, s. 26) i „Aryjskie ludy w rozległości Eurazji” (A. A. Klyosov, K. A. Penzev, 2015, s. 246): 13 25 16 11 11 14 12 12 10 13 11 30 – 15 9 10 11 11 24 14 20 32 12 15 15 16 – 11 12 19 23 16 16 18 19 3538 1411 Widzimy, że haplotypy przodków starożytnych Aryjczyków i starożytnych przodków etnicznych Rosjan są bardzo podobne, między nimi jest tylko 5 mutacji. W rzeczywistości, gdy uśrednia się ponad 64 allele, uzyskuje się tylko 3,495 mutacji, ponieważ wszystkie różne allele są ułamkowe. 3,495 mutacji między dwoma 37-markerowymi haplotypami dzieli te haplotypy (tj. Przodków Indian i etnicznych Rosjan) na 3,495 / 0,09 = 39 → 41 pokoleń warunkowych, czyli około 1025 lat. Oznacza to, że ich wspólny przodek (podklada R1a-Z645, jak wynika z poniższego schematu) żył w przybliżeniu (4900 + 4600 + 1025) / 2 = 5300 lat temu. Rzeczywiście, zgodnie z danymi firmy YFull, obliczonymi na podstawie wycinków, podklada R1a-Z645 powstała 5500 ± 700 lat temu. Jeśli kontynuujemy haplotyp do 67-markera, to indyjski haplotyp (z dodatkiem kilku pakistańskich i irańskich haplotypów do próbki) dodaje następujące 30 alleli (w panelu 37-67 markerów): – 11 8 17 17 8 12 10 8 11 10 12 22 22 15 10 12 12 13 8 14 23 21 12 12 11 13 11 11 12 13 Są całkowicie identyczne u Hindusów i etnicznej rosyjskiej haplogrupy R1a (patrz linki powyżej), nie ma między nimi ani jednej mutacji. Różnica między 67 haplotypami podstawowymi o 67 markerach to te same 3,495 mutacji (patrz wyżej), które dzielą ich haplotypy podstawowe przez 3,495 / 0,12 = 29 → 30 pokoleń warunkowych lub około 750 lat, a wspólny przodek etnicznych Rosjan i Hindusów żył w przybliżeniu (4900 + 4600 + 750) / 2 = 5125 lat temu. Zasadniczo wpada to również na korytarz błędów datowania podklady Z645 sprzed 5500 ± 700 lat, jak podano powyżej. Skrócone drzewo subklady między R1a-M417 (utworzoną około 8 tysięcy lat temu) a L657 (utworzoną około 4800 lat temu, podobnie jak wyższe Z94 i Z93) pokazano tutaj: Podklady Z280 i L657, główne podklady etnicznych rosyjskich i etnicznych Hindusów (tutaj celowo podano kategorię wyznania „Indianie”, ponieważ w Indiach istnieje wiele grup etnicznych), główny skład wyższych kast Indii to naprawdę bliscy krewni, w ciągu kilku stuleci ich wspólnego przodka, podklada R1a -Z645. Co więcej, w obecności starożytnych aryjskich nazw miejsc na północy Rosji (niektórzy lingwiści zaprzeczają temu, ale nie dają przekonujących ani nawet żadnych podstaw do odmowy, z wyjątkiem tego, że „Żarnikowa nie jest lingwistą”, co sugeruje, że żaden inny tak naprawdę nie mają żadnych argumentów), staje się jasne, że Aryjczycy wcale nie zamknęli się na stepach południowych, jak wierzą niektórzy archeolodzy, na podstawie materialnych znaków stepu i leśno-stepowego pasa na południu Rosji i Ukrainy. Najprawdopodobniej Aryjczycy zaludniali całą Równinę Rosyjską z południa na północ, mieli prawie takie same haplotypy jak przodkowie współczesnych etnicznych Rosjan (ze wspólnym przodkiem zaledwie kilka wieków przed tymi czasami). Dlatego całkowicie uzasadnione jest uznanie nosicieli haplogrupy R1a-Z645 za arie, a także ich potomków, nosicieli podklas Z93-Z94-L657 i Z283-Z282-Z280. Byli oni współcześni w III-II tysiącleciu pne. Należy zauważyć, że snajper R1a-Z645 został znaleziony w DNA kopalnym w potapowskiej kulturze archeologicznej (region Samara) sprzed 4050 ± 150 lat temu; w kulturze archeologicznej Andronowa (Terytorium Ałtaju, 170 km na wschód od Barnauł) z 3400 ± 70 lat temu; w kulturze Sintashta sprzed 4000 ± 115 lat temu (według niektórych raportów znaleziono tam Z645-Z93-Z2124-Z2123). Datowanie w tym samym przedziale czasowym wykazano dla skamielin Z93 w kulturze pozyskiwania drewna (trzy próbki, wszystkie w regionie Samara, datowanie archeologiczne 3500 ± 300 i 3700 ± 125 lat temu), dla Z2123 w kulturze pozyskiwania drewna (region Samara, 3700 ± 125 lat temu ) oraz w pogrzebie Scytów (region Samara, III wiek pne). Ponieważ wspomniano migawkę R1a-Z2123, która została znaleziona w kulturach Srubna i (najwyraźniej) Sintashta, a także wśród Scytów, pokazujemy, jak ten wycinek odnosi się do wyższych Z93, Z94 i Z2124: Jak widać, snip Z2124 jest „równoległy” do dolnej części L657, zgodnie z dostępnymi danymi, główny wśród nośników aryjskiej haplogrupy Z93 w Indiach, a snip Z2122 i Z2123 są „równoległymi” jednostkami zależnymi w odniesieniu do Z2124. Ale „główny” jest do tej pory warunkowy, na przykład w bazie danych IRAKAZ, która zawiera tysiące rozszerzonych haplotypów haplogrupy R1a, istnieje 16 haplotypów podklady L657 Indii i Pakistanu oraz 7 haplotypów podklady Z2123 (w formatach 67-markerowych i 111-markerowych ) Odsetek ten utrzymuje się przy przejściu do rozszerzonej próby Indii i Pakistanu ze 180 krótszych haplotypów. Wśród nich 22 haplotypy podklady L657, 10 haplotypów Z2123, 8 haplotypów Z94, jeden haplotyp Z282, a pozostałe 139 haplotypów są po prostu identyfikowane jako R1a. Przy rozszerzaniu próbek do setek, tysięcy lub więcej współczynnik ten może ulec zmianie. Jednocześnie w Indiach i Pakistanie nie znaleziono żadnej podklady Z2122 „równoległej” do Z2123 i znaleziono tylko jeden haplotyp Z282, rodzic Z280, głównej (liczebnie) podklady etnicznych Rosjan. Ciekawe jest, gdzie pokazane wyżej podklady haplogrupy R1a dotarły na równinę rosyjską i stały się rejestratorami, Andronowitami, Sintashtinami, przenieśli się do Iranu i Indii, przeszli do Zauralie i dalej na Ałtaj. R1a-Z93. Współcześni przewoźnicy haplogrupy Z93 (utworzonej około 5000 lat temu) znaleziono w Europie – w Anglii, Szkocji, Polsce, Niemczech, Francji, Włoszech, Słowenii, Austrii, Estonii, Armenii, w Federacji Rosyjskiej wśród Tatarów, Czuwasów, Kirgistanu, Ingusz, Rosji na Syberii (obwód nowosybirski, Ałtaj, Tuwa, Chakasja), a także w Turcji, Iranie, Afganistanie i na Bliskim Wschodzie – w Arabii Saudyjskiej, Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Kuwejcie, Omanie. Jest to związane ze schematem, który podklada R1a-Z93 utworzyła w Europie, a zaraz potem, około 4900-4600 lat temu, przybył na równinę rosyjską, najwyraźniej wraz z subkladą R1a-Z280, która stanowiła kulturę ceramiki kordowej (kultura toporów bojowych) , 5200–4300 lat temu) i dalej kultura Fatyanovo (około 4500–3500 lat temu), z późniejszym przejściem do wczesnych kultur słowiańskich (3000–2000 lat temu). R1a-Z280 (i kolejne podklady) pozostały na równinie rosyjskiej, później (w II-I tysiącleciu pne) przenosząc szeroki pas z Bałtyku i Morza Czarnego do Europy Środkowej (terytorium obecnej Austrii, Niemiec, krajów bałkańskich), oraz w rezultacie, poprzez kultury Pomorza, Ługi i nowszych, utworzyli słowiańską grupę etniczną, a R1a-Z93 (i kolejne podklady) rozeszły się w czterech kierunkach – na południu, przez Kaukaz do Mezopotamii i dalej na Bliski Wschód, a zwłaszcza na Półwysep Arabski); na południowym wschodzie, do Azji Środkowej i dalej na płaskowyż irański; do Hindustan; w Trans-Uralu i dalej do Ałtaju. To, choć rozdrobnione, pokazuje kopalne DNA. R1a-Z94 / L342.2 . Ta podklada, rodzicielska wobec L657, została znaleziona wśród współczesnych mieszkańców Wysp Brytyjskich, Niemiec, Bułgarii, Kaukazu (Armenii i Gruzji), Kazachstanu, Turcji, Indii, Egiptu (pojedyncze haplotypy we wszystkich tych krajach), a także w krajach Bliski Wschód – Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Kuwejt, Oman, Irak, Syria, Katar, Bahrajn. R1a-L657. Subklada R1a-L657 jest identyfikowana głównie w Indiach, Pakistanie i Arabii Saudyjskiej; jasne jest, że niektóre z nich są pierwotne, a drugie minęło w wyniku intensywnych kontaktów handlowych na morzu od tysiącleci między Indiami a Bliskim Wschodem. Pojedynczy L657 znajduje się w Iranie i Algierii. Na rosyjskiej równinie L657 nie został jeszcze odkryty, ale istnieją dwie próbki od współczesnych mieszkańców Kazachstanu. W Europie L657 również nie zostało jeszcze odkryte, co pośrednio wskazuje, że ta podklada pojawiła się (około 4800 lat temu) już na równinie rosyjskiej. Na Bliskim Wschodzie został znaleziony, oprócz Arabii Saudyjskiej, wśród mieszkańców Kuwejtu, Kataru, Bahrajnu i Iraku. R1a-Z2124. Ta podklada jest „równoległa” do podklady L657, a YFull daje to samo datowanie sprzed 4800 lat. Subklada jest dość rzadka, prawdopodobnie dlatego, że prawie wszystkie zostały przeniesione do podrzędnych Z2122 i Z2123. Występuje w Polsce, Baszkortostanie i na Bliskim Wschodzie (w Arabii Saudyjskiej i Zjednoczonych Emiratach Arabskich). R1a-Z2122 . Ta podklada, która nie pochodzi z L657 i jest w związku z nią siostrzeńcem, została znaleziona w Europie – w Anglii, Irlandii, Szkocji, Niemczech, Austrii, Szwajcarii, Francji, Szwecji, Polsce, Rosji (w regionach Jarosławia, Biełgorod, Samara i inne regiony), Białorusi, Ukrainy, krajów bałtyckich, Tatarstanu, Karaczajów i Bałkanów, Turcji, Syrii, Arabii Saudyjskiej, Kuwejtu, Izraela i Palestyny. R1a-Z2123. „Równoległość” do ostatniej podklady Z2123 można prześledzić jako całość w tym samym miejscu, w którym wykryto Z2122. Z2123 znaleziono u współczesnych mieszkańców Wysp Brytyjskich, Niemiec, Włoch, Holandii, Skandynawii, Hiszpanii, Polski, Rosji (w regionie Kirowa i Krymu), Litwy, Ukrainy, Noworosji (region Ługańska), Azerbejdżanu, Iranu, Indii i Pakistanu , na Bliskim Wschodzie (Arabia Saudyjska, Zjednoczone Emiraty Arabskie, Syria, Irak, Kuwejt, Jemen, Bahrajn, Katar). Widzimy zatem, że macierzysta podklada aryjska R1a-Z645 i jej córka Z93 i Z93-Z94-Z2124-Z2123 najwyraźniej wyjechały z Europy, około 4900-4600 lat temu, przeszły na wschód przez Środkową Wołgę, minęły południowy Ural i dotarł do Ałtaju, wszystko w przedziale czasowym 4000-3400 lat temu. W tym samym przedziale czasowym Aryjczycy wylądowali w Hindustan i powszechnie uważa się, że stało się to 3600-3500 lat temu. Następnie przewoźnicy Z2123 przez dwa tysiące lat przemieszczali się między Donem a Ałtajem i odwrotnie, pozostawiając licznych potomków na Kaukazie, wśród Tatarów, Baszkirów, w Azji Środkowej, na Uralu Południowym i Ałtaju. Ich przodkowie są zwykle nazywani zbiorowym imieniem „Scytowie”. Przypomnijmy, że Scytowie to różnorodny zestaw kultur i plemion epoki żelaza, które były zarówno koczownicze, jak i osiadłe. Praktycznie wykluczone że należeli tylko do jednej haplogrupy, a ostatnie dane na temat skamielin DNA wskazują, że haplogrupy Scytów były naprawdę różnorodne. W pochówkach, które można przypisać Scytianowi, znaleziono już R1a, R1b, J1, J2, G2a. Ale na razie R1a jest bardziej powszechny niż inne. Wrócimy do tego problemu w tym artykule. Ścieżka migracji subklady R1a-Z93-L657 pozostaje tajemnicą. Na równinie rosyjskiej L657 nie został jeszcze odkryty, ale jego liczni przewoźnicy żyją obecnie w Indiach-Pakistanie i na Bliskim Wschodzie. Nie ma jeszcze skamielin L657. Dlatego można rozważyć co najmniej dwie opcje przejścia L657 do Indii – jedną, w której migracja do Hindustanu, a następnie przejście do Indii, przeszła przez kultury Srub, Andronovo, Sintashta, wraz z podkladą Z2123, chociaż nie znaleziono jeszcze podklady L657, i drugi, w którym tylko nowo utworzony L657 wyjechał z Aryjczykami w kierunku południowym, na Bliski Wschód, a stamtąd wylądował w Indiach drogą morską. Jeśli tak, to Aryjczycy wjechali do Indii co najmniej na dwa sposoby – z północy, głównie jako Z2123, i drogą morską z Bliskiego Wschodu, głównie jako L657. Trzecia opcja nie jest wykluczona – Aryjczycy przybyli do Indii tylko z Bliskiego Wschodu, jak L657 i Z2123, a następnie zagadka została rozwiązana, dlaczego nie ma danych archeologicznych dotyczących „inwazji” Aryjczyków w Indiach w połowie 2. tysiąclecia pne i dlaczego są wiele niespójności w znakach materialnych i religijnych w kulturze Andronowa, wśród irańskich Aryjczyków i Aryjczyków z Indii. Oczywiście nie wyklucza to późniejszego pojawienia się Scytów z podkladą R1a-Z2123 w Indiach, ponieważ istnieje na to wiele dowodów. Ale w każdym razie na każdej trasie migracji widzimy bardzo ścisłe powiązania między rozszerzonymi haplotypami Indian a etniczną rosyjską haplogrupą R1a. Wyjaśnia to również, że podklada L657 w Indiach (a także w Pakistanie, w krajach arabskich na Bliskim Wschodzie, a także tam, gdzie znaleziono L657) jest „prawnukiem” oryginalnej aryjskiej subklady R1a-Z645; podklada Z280 w Rosji (a także w Polsce, na Ukrainie, Białorusi, w Niemczech, w krajach bałtyckich, na Bałkanach i gdzie wciąż znajduje się Z280) jest „prawnukiem” tej samej oryginalnej aryjskiej podklady R1a-Z645; czas powstawania L657 i Z280 jest taki sam w granicach błędu obliczeniowego, wszystkie są równoległymi liniami DNA aryjskiego pochodzącymi od jednego aryjskiego przodka, R1a-Z645. Teraz wyjaśnienie. Subklada R1a-Z645 nazywa się przodkiem aryjskim, ponieważ najlepiej pasuje do współczesnych pomysłów na temat aryjskich przodków. Powstał 5500 ± 700 lat temu (zdefiniowany własnymi słowami YFull), to znaczy, gdy językoznawcy umieszczają początek rozbieżności języków indoeuropejskich w gałęziach, wśród których grupy językowe indo-aryjskie i irańskie powstały nieco później. Nie mamy żadnych istotnych podstaw do umieszczenia oryginalnej podklady aryjskiej zamiast R1a-M417 (około 8000 lat temu), umieszczenia jej niżej na drabinie podklad – ponadto nie ma konkretnych podstaw, ponadto chronologia rozbieżności języka aryjskiego na języki indoeuropejskie jest naruszona. Gęsta gałąź haplotypów podklad L657 i Z2123 (i ewentualnie innych, takich jak Iran Teraz, gdy wyznaczono kamienie milowe „aryjskie”, przejdźmy do irańskich haplotypów. Ponieważ dość ogólne stanowisko jest takie, że migracje aryjskie na Hindustan i płaskowyż irański miały miejsce mniej więcej w tym samym czasie, możemy spodziewać się, że genealogia DNA pokaże te same daty wspólnych przodków haplogrupy R1a w Iranie i Indiach. Sprawdź to. W komercyjnych bazach danych prawie nie ma rozszerzonych haplotypów irańskich (dwa haplotypy z 67 markerami pokazano powyżej na drzewie haplotypów), dlatego przechodzimy do krótszych, „akademickich” próbek. Niedawno opublikowano artykuł genetyków populacji Iranu, w którym wymieniono 259 haplotypów ze wschodniego Iranu w formacie 17 markerów (Hedjazi, AATA, Kerachian, MA, Honarvar, Z., Dadgarmoghaddam, M., Raoofian, R. (2014) Profil genetyczny 17 Haplotypy STR chromosomu Y we wschodnim Iranie. Forensic Science International: Genetics, 14, doi: 10.1016 / j.fsigen.2014.10.010, e6-e7). Ponieważ jest to artykuł genetyków populacyjnych, artykuł ten oczywiście nie ma żadnej genealogii DNA, ale jeden plus przewyższa haplotypy. Co do reszty, haplogrupy nie zostały określone, wszystkie haplotypy zostały ułożone w stos w jednym stosie, autorzy podali, że z 259 haplotypów, 256 było „unikatowych”, to znaczy, że znaleziono je tylko raz, a trzy haplotypy znaleziono dwa razy, ponieważ wskaźnik „różnorodności haplotypów” wynosił 0,9999. O tej „różnorodności” dyskutuje się w trzech regionach wschodniego Iranu, ponownie bez podziału na haplogrupy, ponownie na poziomie „różnorodności”. To w rzeczywistości wszystko. Wskazuje to na genetykę populacji. Taka jest ich nauka. wtedy w artykule oczywiście nie ma genealogii DNA, ale jeden plus przeważa – pokazuje haplotypy. Co do reszty, haplogrupy nie zostały określone, wszystkie haplotypy zostały ułożone w stos w jednym stosie, autorzy podali, że z 259 haplotypów, 256 było „unikatowych”, to znaczy, że znaleziono je tylko raz, a trzy haplotypy znaleziono dwa razy, ponieważ wskaźnik „różnorodności haplotypów” wynosił 0,9999. O tej „różnorodności” dyskutuje się w trzech regionach wschodniego Iranu, ponownie bez podziału na haplogrupy, ponownie na poziomie „różnorodności”. To w rzeczywistości wszystko. Wskazuje to na genetykę populacji. Taka jest ich nauka. wtedy w artykule oczywiście nie ma genealogii DNA, ale jeden plus przeważa – pokazuje haplotypy. Co do reszty, haplogrupy nie zostały określone, wszystkie haplotypy zostały ułożone w stos w jednym stosie, autorzy podali, że z 259 haplotypów, 256 było „unikatowych”, to znaczy, że znaleziono je tylko raz, a trzy haplotypy znaleziono dwa razy, ponieważ wskaźnik „różnorodności haplotypów” wynosił 0,9999. O tej „różnorodności” dyskutuje się w trzech regionach wschodniego Iranu, ponownie bez podziału na haplogrupy, ponownie na poziomie „różnorodności”. To w rzeczywistości wszystko. Wskazuje to na genetykę populacji. Taka jest ich nauka. to znaczy występują one tylko raz, a trzy haplotypy występują dwa razy, dlatego wskaźnik „różnorodności haplotypów” wynosi 0,9999. O tej „różnorodności” dyskutuje się w trzech regionach wschodniego Iranu, ponownie bez podziału na haplogrupy, ponownie na poziomie „różnorodności”. To w rzeczywistości wszystko. Wskazuje to na genetykę populacji. Taka jest ich nauka. to znaczy występują one tylko raz, a trzy haplotypy występują dwa razy, dlatego wskaźnik „różnorodności haplotypów” wynosi 0,9999. O tej „różnorodności” dyskutuje się w trzech regionach wschodniego Iranu, ponownie bez podziału na haplogrupy, ponownie na poziomie „różnorodności”. To w rzeczywistości wszystko. Wskazuje to na genetykę populacji. Taka jest ich nauka. Ok, dzięki za haplotypy, chociaż musieli dokonać własnego podziału na haplogrupy. Drzewo haplotypów pokazano poniżej (oczywiście nie było go w cytowanym artykule). Drzewo 259 irańskich haplotypów chromosomu Y w formacie 17-markerowym. W prawym górnym rogu znajduje się gałąź 58 haplotypów haplogrupy R1a. Wspólny przodek tej gałęzi żył 4900 ± 600 lat temu; pozostałe gałęzie to seria starożytnych haplotypów haplogrup (zgodnie z ruchem wskazówek zegara) J2, L1a, L1c, G2a, R1b, Q, J1, J2, R2a, E1b (powtórzenia haplogrupy to osobne gałęzie tych haplogrup). Wspólni przodkowie starożytnych gałęzi żyli 4-8 tysięcy lat temu. Zbudowany na haplotypach przedstawionych w załączniku do artykułu Hedjazi i in. (2014). Podstawowy haplotyp gałęzi R1a we wschodnim Iranie na powyższym drzewie: 13 25 16 11 11 14 10 13 11 31 – 16 14 20 12 15 11 23 Różni się od podstawowego haplotypu R1a dwiema mutacjami (zaznaczonymi) 13 25 16 10 11 14 10 13 11 30 – 16 14 20 12 15 11 23 oraz z podstawowego haplotypu etnicznych Rosjan w trzy mutacje 13 25 16 11 11 14 10 13 11 30 – 15 14 20 12 16 11 23 W rzeczywistości, ponieważ średnie mutacje są ułamkowe, różnice wynoszą odpowiednio 1,26 i 1,62 mutacji, to znaczy różnica między wspólnymi przodkami haplotypów ze wschodniego Iranu i Indii wynosi 900 lat, a haplotypy ze wschodniego Iranu i prosłowiańskiej mają 1150 lat, a ich wspólni przodkowie żyli , odpowiednio około 5200 i 5500 lat temu, co zbiega się w granicach błędu obliczeniowego. Wszyscy są aryjskimi wspólnymi przodkami podklady Z645. Kolejnym wnioskiem wynikającym z powyższych obliczeń jest to, że irańscy i indyjscy aryjscy przewoźnicy haplogrupy R1a rozeszli się o około 450 lat, co nie przeczy naszym wyobrażeniom o różnicy w ich języku, panteonie bogów i ogólnie o dynamice migracji aryjskiej oddzielnie do Indii i Iranu . Tadżykowie i Uzbekowie Przechodzimy do haplotypów tadżyckich R1a. I tutaj znajdziemy interesującą cechę wzoru dystrybucji haplogrupy R1a w regionie. Poniższe drzewo pokazuje serię dostępnych współczesnych haplotypów 39-znacznikowych w historycznej Baktrii, w tym haplotypów tadżyckich, uzbeckich i pasztuńskich R1a. Ale są one w dużej mierze oddzielone – Pasztun R1a tworzą gęstą, czyli stosunkowo nową gałąź na drzewie w prawym górnym rogu, a tadżycki i uzbecki są rozmieszczone w szerokim zakresie na znacznie starszej reszcie drzewa. Z 33 haplotypów w gęstej gałęzi w prawym górnym rogu (oznaczonych Z2124) są tylko dwa uzbecki, a nie jeden tadżycki. Drzewo 108 haplotypów haplogrupy R1a terytorium historycznej Baktrii w formacie 39 znaczników. W prawym górnym rogu znajduje się gałąź głównie Pasztunów o 33 haplotypach, głównie subklady R1a-Z93-Z2124, po prawej i na dole znajduje się gałąź 75 haplotypów, w których 25 tadżyckich haplotypów, 25 uzbeckich haplotypów i rozproszone haplotypy innych nowoczesnych grup etnicznych Azji Środkowej i zachodniej R1a – 12 haplotypów Pasztunów, 5 Turkmenów, 5 Chorasanów, 3 Hazarów. Wspólny przodek całej dużej gałęzi po lewej i na dole żył 4200 ± 450 lat temu. Wspólny przodek grupy 25 Tadżyków w tej samej gałęzi żył 4225 ± 490 lat temu. Zbudowany na haplotypach z baz danych przesłanych przez I.L. Rozhansky. Gałąź w prawym górnym rogu to trzy czwarte Pasztunów (24 z 33 haplotypów, podklada R1a-Z93-Z2124). Gałąź jest trochę heterogeniczna, ma pięć bardzo niedawnych haplotypów – cztery Pasztun i jeden Turkmen, których wspólny przodek żył zaledwie 150 lat temu (były tylko dwie mutacje na pięciu haplotypach). Jeśli cztery z nich zostaną usunięte, pozostałe 28 haplotypów ma 79 mutacji, to znaczy wspólny przodek gałęzi żył 79/28 / 0,076 = 37 → 38 pokoleń warunkowych, to jest zaledwie 950 ± 140 lat temu. Jego podstawowy haplotyp jest następujący: 13 24 16 11 11 14 12 12 10 13 11 30 – 15 9 10 11 11 23 14 20 32 – 11 13 19 23 15 14 11 15 13 11 30 12 16 24 14 9 24 11 Podstawowy haplotyp najnowszy płaski oddział z „wiekiem” około 150 lat: 13 24 15 11 11 14 12 12 10 13 11 30 – 15 9 10 11 11 23 14 20 32 – 1112 19 23 15 14 11 14 13 11 30 12 15 23 14 9 23 11 Okazuje się, że gałąź ta różni się od głównej gałęzi Z2124 aż 6 mutacjami (zaznaczonymi pogrubioną czcionką), co jest równoważne rozbieżności wspólnych przodków obu gałęzi o 6 / 0,076 = 79 → 86 pokoleń warunkowych, czyli około 2150 lat, i wspólnego przodka gałęzi w prawym górnym rogu mieszkał około (2150 + 950 + 150) = 1625 lat temu, to znaczy w pierwszej połowie pierwszego tysiąclecia ne To są czasy scytyjskie. I subklada pasuje – powyższy schemat subklady pokazuje, że równolegle do subklady L657, która udała się do Indii, powstała subklada Z2124, która pozostała na stepach południowych, a także w Azji i Afganistanie. Powstał on, podobnie jak L657, około 4800 lat temu, czyli tysiąclecie przed wyjazdem Aryjczyków do Indii, i z kolei wyprodukował dwie podklady – Z2122 to samo 4800 lat temu i Z2123 około 3900 lat temu. Prawda Teraz Z2124 jest dość szeroko obserwowany wśród Pasztunów, jak właśnie widzieliśmy, a podklady Z2122 i Z2123 rozproszyły się po stepach, najwyraźniej z Scytami, a teraz obserwuje się je w szczególności wśród Baszkirów i na Kaukazie, wśród Karaczajów na Bałkanach, również z tysiącem randek A.D. Resztę drzewa powyżej zajmują starożytne haplotypy – w tym sensie, że pochodzą od starożytnych wspólnych przodków. Widać to również naocznie – gałąź po lewej i na dole jest szeroka, rozłożysta, zasadniczo różni się wyglądem od gęstej, młodej gałęzi subklady Pashtun Z2124. Niestety głębokie subklady tej starożytnej gałęzi są nieznane, z wyjątkiem R1a-Z93, a nawet wtedy nie zawsze. Na przykład prawie żaden z Tadżyków i Uzbeków nie jest wpisany w podklady haplogrupy R1a przyjęte w klasyfikacjach. Wszystkie 75 haplotypów szerokiej gałęzi zawiera 819 mutacji, co daje 819/75 / 0,076 = 144 → 168 pokoleń warunkowych (0,76 to stała częstości mutacji dla haplotypów 39 markerów), tj. 4200 ± 450 lat dla wspólnego przodka gałęzi, w tym haplotypów 25 Tadżyków, 25 Uzbeków, 12 Pasztunów, 5 Turkmeńczyków, 5 Chorasanów i 3 Chazarów. Wszyscy są bezpośrednimi potomkami historycznych Aryjczyków. Jeśli rozważymy osobno Tadżyków, wówczas ich 25 haplotypów zawiera 275 mutacji, co daje 275/25 / 0,076 = 145 → 169 pokoleń warunkowych, to znaczy 4225 ± 490 lat temu wspólnemu przodkowi. Jak widać, oddział jest dość reprezentatywny, datowanie jest odtwarzane z całego oddziału na jego części, a wszystko to wskazuje na migracje aryjskie przed przybyciem Aryjczyków do Iranu i Indii. Bezpośredni potomkowie aryjczyków żyją teraz w Tadżykistanie, Uzbekistanie oraz, w mniejszym stopniu, w Turkmenistanie i Afganistanie, wśród plemion afgańskich. Zauważamy również, że ogólnie, wśród 1023 haplotypów z terytorium historycznej Baktrii rozważanych w książce (A. A. Klyosov, „Żydzi i Pasztunowie z Afganistanu – zaginione plemiona Izraela: historia, polityka, genetyka DNA”, M., 2015), jest 198 tadżyckich haplotypy, z których maksymalny udział przypada na haplogrupę R1a (27% wszystkich), drugi to haplogrupa J2 (15%), trzeci to haplogrupa C (8,1%), a reszta to stosunkowo niewielki ułamek 13 haplogrup. W tej samej próbie 142 stanowili Uzbecy, z czego 26% stanowiło haplogrupa R1a, haplogrupa J2 na drugim miejscu (15%), haplogrupa R1b na drugim miejscu (12%), a reszta to stosunkowo niewielkie ułamki 11 haplogrup. Podstawowy haplotyp całej dużej gałęzi 75 haplotypów (lewy i dolny na powyższym drzewie haplotypów) wygląda następująco: 13 25 16 11 11 14 12 12 10 13 11 31 – 16 9 10 11 11 24 14 20 32 – 11 13 19 23 15 13 11 14 12 11 30 12 14 24 13 9 23 11 z których podstawowy haplotyp 25 haplotypów tadżyckich różni się w sumie na dwie mutacje (zaznaczone), ale dzieje się to tylko na widok. 13 25 16 10 11 14 12 12 10 13 11 31 – 16 9 10 11 11 24 14 20 32 – 11 12 19 23 15 13 11 14 12 11 30 12 14 24 13 9 23 11 W rzeczywistości nie ma różnicy. Tak więc czwarty marker (DYS391) ma średnio 10,57 i 10,44, więc jest formalnie zaokrąglony odpowiednio do 11 i 10. To samo dotyczy markera GATA H4, gdzie allel wynosi odpowiednio odpowiednio 12,52 i 12,48. Aby zweryfikować te dane, rozważ inną próbkę 53 haplotypów tadżyckich w formacie 17-markerowym. Odpowiednie drzewo haplotypów pokazano poniżej. Wspólny przodek tej próbki żył 4200 ± 760 lat temu, to znaczy prawie w tym samym czasie, co wspólny przodek próbki 25 tadżyckich haplotypów w formacie 39 znaczników. Podstawowy haplotyp próbki ma postać 13 25 16 11 11 14 10 13 11 31 – 16 14 20 12 15 11 23 , czyli prawie dokładnie taki sam jak odpowiadające allele w 39-markerowej próbce. Ponownie czwarty marker, uśredniony dla całej próbki, jest równy średnio 10,59, dlatego jest zaokrąglony do 11 w powyższym rekordzie, a w próbce w formacie 39 markerów jest to 10,44. Pozostałe wartości znaczników są takie same. Wniosek – podstawowy haplotyp w wieku 4200 ± 450 lat jest taki sam dla wszystkich haplotypów na powyższym drzewie z historycznej Baktrii – Tadżyków, Uzbeków, Pasztunów (oprócz subklady Z2124), Turkmenów, Chorasanów, Hazaras. Mieli jednego wspólnego przodka, który należał do historycznych Aryjczyków. Chociaż należy powiedzieć, że na przykład w przypadku Turkmens, według niektórych raportów, tylko 18% mężczyzn należy do haplogrupy R1a, jedna trzecia należy do haplogrupy Q, 9% do haplogrupy J1 i J2, 7% do haplogrupy N, a 5% do haplogrupy E. 1-3% należy do haplogrup G, H, L, O, R1b i R2. Drzewo 53 haplotypów haplogrupy R1a Tadżyków w formacie 17 znaczników. Haplotyp 036 jest błędny na tym drzewie; należy do innej haplogrupy. Wspólny przodek drzewa (minus 036) żył 4220 ± 760 lat temu. Zbudowany na haplotypach z baz danych przesłanych przez I.L. Rozhansky. Ważne jest, aby dowiedzieć się, jak korelują haplotypy haplogrupy R1a z Bactrii i etnicznych Rosjan, których podstawowy haplotyp w postaci 39 markerów wygląda następująco: 13 25 16 11 11 14 12 12 10 13 11 30 – 15 9 10 11 11 24 14 20 32 – 11 12 19 23 16 14 11 14 12 11 30 12 13 24 13 9 23 11 Odnotowano tutaj pięć „wizualnych” mutacji z podstawowego haplotypu bactrian, z których w rzeczywistości są trzy, ponieważ wszystkie są ułamkowe. To rodzi wspólnych przodków haplotypów przedsłowiańskich i baktryjskich o 3 / 0,076 = 39 → 41 pokoleń warunkowych, czyli tylko 1025 lat, a ich wspólny przodek żył około (1025 + 4900 + 4200) / 2 = 5060 lat temu. W tych czasach haplogrupa R1a dzieli się na podklady Z93 i Z280, z których pierwsza jest teraz główną podkladą dla Azji Środkowej, Iranu, Indii i krajów arabskich na Bliskim Wschodzie, druga jest główną podkladą na Równinie Rosyjskiej, w tym etnicznymi Rosjanami, Ukraińcami, Białorusinami, Polakami, przewoźnikami haplogrupy R1a Kraje bałkańskie. Na podstawie powyższego należy wyznaczyć podkladę R1a-Z645 jako główną (lub rodzicielską) podkladę aryjską, a zstępującą Z2122, Z2123, Z2124, Z2125 jako mniejszą Aryjczyk lub Scytan. Te nazwy nie są absolutne i są kontekstowe. Na przykład Z2123 można dalej udoskonalić i nazwać na przykład Alanianem, jeśli potwierdzą to dane archeologiczne i analiza haplotypów kopalnych. Z tego samego powodu nie powinno być krępujące, że te „scytyjskie” podklady powstały w czasach znacznie wcześniejszych niż te, w których historycy umieszczają Scytów (zwykle między VII wieku pne a początkiem nowej ery, ale jest to również konwencja) , a dla Z2123 jest to początek II tysiąclecia pne, dla pozostałych trzech – początek trzeciego tysiąclecia pne Nazywanie ich „Praskifskim” lub „protoskifskim” moim zdaniem nie ma większego sensu, ponieważ jest to powielenie terminu „aryjski”. Ogólnie, niech historycy zrozumieją, oto ich pytanie. Moje pytanie polega na zidentyfikowaniu problemu i dołączeniu go do konkretnych faktów. Najwyraźniej starożytne aryjskie haplotypy Tadżyków, Uzbeków, części Pasztunów, części Turkmenów i innych współczesnych mieszkańców Azji Środkowej i Zachodniej są dziedzictwem migracji aryjskich na te terytoria w 3–2 tysiącleciu pne, a następnie przesiedlenia potomków Aryjczyków do pobliskich regiony. Sądząc po starożytności zwykłych przodków, mogą to być podklady R1a-L657, równolegle do niego Z2124, oraz jednostki zależne od tych ostatnich Z2122 i Z2125. Wszystkie z nich powstały podczas początkowych wczesnych migracji aryjskich na wskazanych terytoriach. Z2123 powstało już pod koniec starożytnych migracji aryjskich, 3900 ± 500 lat temu, kiedy Aryjczycy byli już na południowym Uralu i mieszkali w Azji Środkowej, zanim przenieśli się na płaskowyż irański, czyli w czasach opisanych w Avesta. Jego „dziadek”, podklada R1a-Z2124, został odkryty w pozostałościach kopalnych kości w kulturze Sintashta na południowym Uralu, Warto zauważyć, że haplotypy Tadżyków i Uzbeków haplogrupy R1a są prawie identyczne, mają prawie jednego wspólnego przodka, a ogólny skład Tadżyków i Uzbeków jest blisko siebie. Literatura na temat Tadżyków i Uzbeków pomaga zrozumieć, dlaczego tak jest. Na przykład Wikipedia pisze: „Wielu tadżyckojęzycznych obywateli Uzbekistanu jest zarejestrowanych jako uzbecki u uzbeckich i utożsamiających się z uzbeckimi … Zjawisko to tłumaczy się … osobliwością radzieckiej konstrukcji narodowej, kiedy ludność mówiąca po tadżycku została masowo zarejestrowana jako„ uzbecka ”, a późniejsza polityka„ uzbekizacji ”, kontynuowano w niepodległym Uzbekistanie. ” Powtórzmy powyższy wniosek – podstawowy haplotyp z wiekiem 4200 ± 450 lat jest taki sam dla wszystkich haplotypów na powyższym drzewie z historycznej Baktrii – Tadżyków, Uzbeków, Pasztunów (oprócz subklady Z2124), Turkmeńczyków, Chorasanów, Hazaras. Mieli jednego wspólnego przodka, który należał do historycznych Aryjczyków. I tu może leży rozwiązanie wielkiej tajemnicy historycznej – kim byli mieszkańcy BMAK, kompleksu archeologicznego Bactrian-Margian, skąd się wzięli i gdzie zniknęli? W jakim języku mówili? Wiele dyskusji na ten temat było i jest kontynuowanych. Cytujemy odręcznie typowy fragment artykułu A. Lubotskiego „Kim byli mieszkańcy Gonur i w jakim języku mówili?” Z części „Problemy archeologii Azji Środkowej w świetle V.I. Sarianidi ”książki„ Na ścieżce odkrycia cywilizacji. Zbiór artykułów z okazji 80. rocznicy V.I.Sarianidi.W dyskusjach na temat potencjalnych kandydatów zakładających cywilizacje Bactrii i Margiany wymieniono niektórych indo-irańczyków lub aryjczyków. V.I. Na przykład Sarianidi jest przekonany, że to oni założyli Gonur … Kim są Aryjczycy i czy mogą być zaangażowani w tę cywilizację? „. Należy tutaj przypomnieć, że prawdopodobna stolica tej kultury archeologicznej, Gonur, położona w starej delcie rzeki Murghab, na obecnej granicy pustyni Karakum, została założona około 4300 lat temu i na początku 2. tysiąclecia pne było jednym z największych miast na świecie, z luksusową architekturą, wieloma wykwalifikowanymi rzemieślnikami, aktywnymi kontaktami z cywilizacjami Mezopotamii i Indusów. Ale nie znaleziono żadnych zapisów w kopalnych Gonur i innych osadach Bactrii i Margiany. Nie będziemy tutaj wchodzić w szczegóły dyskusji, czy arie były związane z Gonurem i BIAK jako całością, istnieje wiele rozważań za i przeciw. Na przykład typowe „minusy” polegają na tym, że Aryjczycy byli koczowniczymi pasterzami i nie potrzebowali takiego miasta, podobnie jak nie mogli być zaangażowani w powstanie cywilizacji Bactrian-Margian, która „była kulturowo znacznie wyższa od Aryjczyków i znajdowała się na znacznie wyższy etap rozwoju ”. Kolejne „przeciw” – pieczęcie i inne podobne cechy materialne występujące na obszarze istnienia BIAK, „należą do systemu artystycznego innego niż cywilizacje Mezopotamii i Doliny Indusu”. Zrozumiałe jest, dlaczego toczy się tam ożywiona dyskusja – na przykład, gdzie jest Mezopotamia, gdzie Aryjczycy najwyraźniej nie istnieli, a Indus prawie nie widział Aryjczyków 4000 lat temu. Konieczne jest pokazanie randki. Dalej To po raz kolejny pokazuje, że dyskusje na te tematy są często prowadzone „zgodnie z koncepcjami” i zwykle nie można ich za to winić – jest bardzo mało bezpośrednich danych, głównie dyskusje opierają się na swobodnych interpretacjach kilku „materialnych znaków”, a często bez nich. W tej sytuacji genealogia DNA, choć z reguły nie kończy problemu, ale pozwala spojrzeć na obraz z innej perspektywy, wprowadzając nowe dane. Widzimy na przykład, że datowanie wspólnego przodka współczesnych haplotypów Tadżyków i Uzbeków haplogrupy R1a praktycznie zbiega się z datą założenia BMAK, podczas gdy wspólnym przodkiem jest zdecydowanie Aryjczyk, i ogólnie wiemy, jakie trasy migracyjne przybyli Aryjczycy do Bactrii-Margiany. Ich język był zdecydowanie aryjski, a konkretnie w obecnej nomenklaturze języków – irańskiej lub indo-aryjskiej, lub jakiś inny dialekt – niech lingwiści to zrobią. Ponieważ jednak BMAK nie zawiera zapisów na piśmie, jest mało prawdopodobne, że problem ten zostanie rozwiązany w najbliższej przyszłości. Po otrzymaniu skamielin DNA z tego regionu rozwiązanie postawionych pytań będzie znacznie bliższe. Karachay-Balkaria Większość przewoźników podklady R1a w Karachay-Balkaria ma teraz ten sam snip Z2123 (78%, w porównaniu z 22% przewoźników Z2122): Drzewo 288 haplotypów karaczajsko-bałkańskich w formacie 37 markerów. Trzy główne gałęzie odpowiednich haplogrup są oznaczone odpowiednimi indeksami. Gałąź R1a składa się głównie z nośników zatrzasków Z2123 (36 haplotypów), z wyjątkiem małej podgrupy w prawym górnym rogu 10 haplotypów podklady Z2122. Najniższa część oddziału (haplotypy 73, 75-79, 85, 90) to haplotypy książąt Krymshamkhalov (73 i 77) i ich krewnych. Karaczajsko-bałkańscy są trzecimi nosicielami haplogrupy R1a, trzeci to G2a, a szósty to J2a (dokładniejsze obliczenia dla projektu Karachai-Balkarian FNDNA z 288 haplotypów dają 32% dla R1a (92 osoby), 31% dla G2a (88 osób) ), W sumie 17% haplogrupy J (44 osoby), ale J2a jest tam znacznie bardziej rozpowszechniona. Reszta należy do sześciu mniejszych haplogrup – C, E, I, Q, R1b, T, każda – mniej niż 10% populacji, a nawet pojedyncza haplotypy, ale w tym przypadku interesuje nas haplogrupa R1a, a datowanie oddziałów jest następujące: dla R1a-Z2122 – 3580 ± 570 dla R1a-Z2123 – 2950 ± 330 dla oddziału na Krymie Shamkhalova i związanych z rodziny – 980 ± 210 Dla subclades R1a-Z2123-Karaczajewo Balkarians bazowej haplotypem: 13 25 16 listopada 14 listopada grudnia 12 10 1211 29 – 15 9 10 11 11 25 14 20 32 12 14 15 16 – 11 12 19 24 1616 18 19 35 38 13 11 Jeśli porównamy to z podkladą „dziadka” Z2124 w Pasztunach na tych samych znacznikach 13 24 16 11 11 14 12 12 10 13 11 30 – 15 9 10 11 11 23 14 20 32 X X X X – 11 12 19 23 15 X X X X X 14 11, a następnie początek „wizualnych” siedmiu mutacji odzwierciedla minione prawie cztery tysiące lat od przodka podklady Z2124 (4800 lat temu) przodkowi haplotypu Pasztunów (950 lat temu) plus kilka wieków od przodka subklady Z2123 do przodka haplotypów karaczajsko-bałkańskich. Ale ogólnie widzimy, że struktura podstawowych haplotypów w podkladzie Z2124 i Z2123 jest dość podobna. Poniżej znajduje się kolejne drzewo haplotypów, na którym umieszczane są haplotypy Karachay-Balkars i Osetyjczyków: Drzewo 156 haplotypów Karachay-Balkar (KB) i Osetii chromosomu Y w formacie 67 markerów. Numeracja haplotypów KB od 1 do 278, Osetian – od 500 do 759 (numeracja obejmowała również krótsze haplotypy, które nie są stosowane do drzewa). Górną część drzewa zajmują haplotypy grupy Osetian z G2a. Najgęstszą, najmłodszą gałęzią (prawy górny róg) jest Północna Osetia, jej wiek wynosi 1175 ± 160 lat, od około 9 wieku naszej ery, plus minus minus półtora wieku. Po prawej, zgodnie z ruchem wskazówek zegara w dół, duża gałąź haplogrupy R1a to wszystkie Karaczajsko-Bałkary; Osetyjczycy praktycznie nie mają haplogrupy R1a; dalej, kontynuując ruch zgodnie z ruchem wskazówek zegara, mała gałąź (pięciu haplotypów) haplogrupy Q zmieszana z KB i Osetyjczyków; ponadto podwójna gałąź haplogrupy R1b ​​(młoda gałąź to wszystkie Karaczaj-Bałkary, starsza gałąź to wszyscy Osetyjczycy); ponadto przez 5 godzin mała mieszana gałąź haplogrupy E; poniżej jego małej mieszanej gałęzi haplogrupy Q; na dole drzewa znajduje się szeroka, mieszana gałąź haplogrupy J – najpierw (mała gałąź przez 6 godzin) kilka haplotypów grupy J1, głównie z Dagestanu, którzy wpadli w projekt Osetii, następnie kilka haplotypów grupy J2a, w tym trzech Osetyjczyków, Gruzinów i Czeczenii. W rzeczywistości celem prezentacji tego drzewa jest pokazanie zasadniczej różnicy między kompozycją chromosomu Y Karachay-Balkars i Osetian, ponieważ fakt, że Karachay-Balkars są jedną trzecią haplogrupy R1a-Z2123, został już pokazany powyżej. Poniższe drzewo haplotypów pokazuje, w jaki sposób Karaczajowie i Baszkirowie podklasy R1a-Z2123 są blisko siebie, w każdym razie jedną z ich gałęzi. Pozostałe haplotypy są zbierane z całego świata. Drzewo subklade R1a-Z2123 ze 148 haplotypów w formacie 67 znaczników. Pokazane są dwie gałęzie Karaczajów i gałąź Baszkirów blisko jednej z nich. Haplotypy zaczerpnięte z bazy danych IRAKAZ-2015. Według wstępnych danych gałąź Karaczajsko-Bałkarów i Baszkirów (prawy dolny róg) jest podzielona przez SNP, który powstał 2-3 tysiące lat temu. Kirgistan Na koniec spójrz na haplotypy kirgiskie (drzewo poniżej). Sieć ma projekt kirgiski , w którym uczestniczy 63 uczestników, z których każdy wysłał swoje wyniki do testowania chromosomu Y, test został przeprowadzony przez FTDNA (DNA drzewa genealogicznego). Niestety większość uczestników projektu ma tylko 12-markerów haplotypów, a bardzo niewielu ma 67-markerów haplotypów. Tylko dwa zidentyfikowały haplotypy 111 markerów. Dlatego najpierw rozważmy drzewo 12-znacznikowych haplotypów ludu kirgiskiego, to wystarczy do celów ilustracyjnych. Można zauważyć, że haplotypy R1a są znacznie nowsze niż haplotypy innych haplogrup kirgiskich na drzewie. Drzewo 63 haplotypów w formacie 12 markerów z projektu Kyrgyz FTDNA. Wskazane są haplogrupy poszczególnych oddziałów. Wspólny przodek haplotypów haplogrupy R1a (gęsta gałąź) żył 1300 ± 280 lat temu, biorąc pod uwagę sąsiednią małą gałąź – około 1650 lat temu. Widzimy, że wśród Kirgizów, w każdym razie, wśród tych, którzy oddali DNA do analizy, nosiciele haplogrupy R1a są najbardziej reprezentowani, 32 z nich na 63, czyli 51%. Na drugim miejscu są nosiciele haplogrupy C3, jest ich 14, czyli 22%. Istnieje pięciu nosicieli haplogrupy O, czyli około 8%. Reszta to pojedyncze osoby, które mogą być losowe w składzie Kirgistanu. Są to haplogrupy J2, N1, R1b, I1. Ta próbka obejmowała Kazachów (zostały zaznaczone w Projekcie) i widzimy, że niektóre z nich wyróżniają się – są to haplotypy 19 (haplogrupa Q) i 21 (haplogrupa N), ale niektóre należą do populacji Kirgistanu (haplotypy 20 i 50), to znaczy, mają one to samo ogólne pochodzenie co Kirgizi. Główna grupa R1a złożona z 27 osób, której haplotypy tworzą gęstą gałąź w górnej części drzewa, ma wspólnego przodka, który żył 1300 ± 280 lat temu. Umieszczają wspólnego przodka Kirgiskiego R1a około VII wieku naszej ery, plus minus trzy wieki. Są to najprawdopodobniej Scytowie-Sarmaci i ich niezbyt dalecy potomkowie. Na drzewie znajduje się kolejna mała gałąź pięciu haplotypów haplogrupy R1a, w prawym górnym rogu, a gałąź jest niezależna, nie opuszczając poprzedniej. Oczywiste jest, że wspólnym przodkiem obu gałęzi był, ponieważ haplogrupa jest taka sama. Haplotypy są następujące: 13 25 16 11 11 14 12 12 11 14 11 17 13 25 16 11 11 14 12 12 11 14 11 17 13 25 16 11 11 14 12 12 11 14 11 18 13 25 16 11 11 14 12 12 11 14 11 18 13 26 16 11 11 14 12 12 11 14 11 17 Metoda obliczeń liniowych daje jedynie 3/5 / 0,02 = 30 → 31 pokoleń warunkowych, czyli 775 ± 450 lat przed wspólnym przodkiem, to znaczy, że wspólny przodek tej gałęzi żył stosunkowo niedawno, zgodnie z kryteriami historycznymi. Na podstawie różnic w podstawowych haplotypach obu gałęzi można obliczyć, że ich wspólny przodek żył około 1650 lat temu, czyli około IV wieku naszej ery. Są to najprawdopodobniej wszyscy ci scytowie lub sarmaci. Ale tutaj genealogia DNA musi skoordynować swoje założenia z naukami historycznymi i albo je uzupełnić, albo odwrotnie, dostosować swoje założenia. Aby zweryfikować uzyskane daty, rozważamy inną próbkę, która została niedawno opublikowana (Underhill i in., 2015). Zawiera 96 ​​haplotypów kirgiskich w formacie 19-markerów, z czego 85 haplotypów podklady R1a-Z2125 i 11 haplotypów podklady R1a-Z93. Drzewo haplotypów pokazano poniżej. Drzewo 96 haplotypów haplogrupy kirgiskiej R1a w formacie 19 markerów. Wszystkie 11 haplotypów podklady Z93 znajduje się w dolnej gałęzi, pozostałe, zgodnie z artykułem (Underhill i in., 2015), należą do podklady Z2125. Wspólny przodek drzewa żył 1575 ± 190 lat temu (metoda obliczeń liniowych) lub 1375 ± 405 lat temu (metoda obliczeń logarytmicznych). Podstawowy haplotyp całego drzewa 13 25 16 11 11 14 12 10 14 11 18 – 15 14 21 12 16 11 23 10 pokazuje to samo drzewo jako haplotyp przodków i 13 haplotypów identycznych ze sobą w górnej części drzewa. Jak widać, podklady Z93 i Z2125 w formacie drzewa z 19 markerami są nierozróżnialne. Wszystkie 96 haplotypów drzewa ma 217 mutacji z tego haplotypu podstawowego, co daje 217/96 / 0,0381 = 59 → 63 pokoleń warunkowych lub 1575 ± 190 lat wspólnemu przodkowi. Metoda logarytmiczna daje [ln (96/13)] / 0,0381 = 52 → 55 pokoleń warunkowych lub 1375 ± 405 lat wspólnemu przodkowi. Jak widzimy, różne próbki i różne metody obliczeniowe dają spójne wyniki, które wskazują czasy Scytów dla wspólnych przodków Kirgistanu. Baza danych IRAKAZ zawiera dziewięć 67-markerów haplotypów kirgiskiej haplogrupy R1a. Oczywiste jest, że statystyki są słabe, ale dane można porównać. Datowanie ich wspólnego przodka dało 1130 ± 200 lat temu. W każdym razie są to znowu stosunkowo nowe czasy. Bliskie randki, około 1100 lat temu, okazały się być dla zwykłej kirgiskiej haplogrupy R1a z niezależnych próbek, dla wysokogórskich randek kirgiskich było jeszcze nowsze (Klyosov A.A., Saidov H.S. Żydzi i Pasztunowie Afganistanu. Brakujące plemiona Izraela: historia, polityka i DNA Genealogy. M., Conceptual, 2015, ss. 361–363). Tak więc datowanie wspólnych przodków haplogrupy Kirghiz R1a jest stosunkowo nowe, w połowie tysiąca lat przed naszą erą Są to czasy scytyjsko-sarmackie. Kompleksowy obraz haplotypów podklady R1a-Z93 Azji Środkowej, Azji Zachodniej, Indii, Iranu, Kaukazu, Ałtaju Poniżej znajduje się drzewo 378 haplotypów w 19-znacznikowym formacie aryjskiej subklady R1a-Z93 i podległych subklad z różnych krajów i regionów świata – Hindusów, Irańczyków, Tadżyków, Uzbeków, Turkmenów, Pasztunów i innych Afgańczyków, Kirgistanu, Kurdów, Ormian, Bałkanów, Gruzinów, Ałtaj, Tuwany, Khakasy i inne ludy i grupy etniczne. Drzewo jest raczej niejednorodne, jest w nim wiele płaskich gałęzi, to znaczy z niedawnymi wspólnymi przodkami, więc ogólne datowanie drzewa będzie nieco niedoceniane. Niemniej jednak nawet przybliżone daty dostarczają wielu informacji na temat historii haplogrupy R1a i jej podklady Z93. Drzewo 378 haplotypów podklady R1a-Z93 i podklas podrzędnych w formacie 19 znaczników. Wąska gałąź w dolnej części drzewa składa się z haplotypów 1-4 (irańskie Azerbejdżany, podklada M420, których wspólny przodek żył 1900 ± 620 lat temu) oraz haplotyp tego samego podkladu pod numerem 312 (Ałtaj). Na podstawie artykułu Underhill i in. (2015). Dolna gałąź podklady M420 (sama podklada została utworzona około 22 tysiące lat temu), która składa się z czterech haplotypów irańskich Azerbejdżanów z podstawowym haplotypem 13 23 16 10 12 12 12 12 13 13 18 – 16 15 19 12 15 11 23, jest najbardziej odchylona od haplotypów podklady Z93 drzewa. 10 i wspólnego przodka, który żył 1900 ± 620 lat temu, a także jednego haplotypu Ałtaj 13 26 16 11 12 18 12 11 13 13 18 – 15 15 20 11 15 11 24 10 Charakterystyczną cechą tych haplotypów jest DYS392 = 13, w przeciwieństwie do zwykłej DYS392 = 11. W całej Europie zidentyfikowano ponad 20 takich haplotypów w formacie 67 markerów, których wspólny przodek żył 3500 ± 400 lat temu, to znaczy jest bardziej starożytny niż irański. Wspólny przodek europejskich i irańskich haplotypów podklady M420 żył około 7100 lat temu. Ale jeśli dodamy do nich haplotyp Ałtaju, wówczas wspólny przodek podklady M420 żył 8300 lat temu. Pozostałe 373 haplotypów powyższego drzewa ma 1899 mutacji w stosunku do haplotypu podstawowego 13 25 16 11 11 14 12 10 13 11 17 – 15 14 20 12 16 11 23 10 co daje 1899/373 / 0,0381 = 134 → 155 pokoleń warunkowych lub 3875 ± 400 lat wspólnemu przodkowi całego drzewa. Od haplotypu Ałtajskiego M420 podstawowy haplotyp podklady Z93 jest oddzielony 14 mutacjami lub 14200 lat, a ich wspólny przodek żył około (14200 + 3875) / 2 = 9000 lat temu. Zbiega się to z szacowanym czasem przybycia przewoźników podklady R1a-M420 do Europy, który opublikowaliśmy wraz z I.L. Rozhansky w 2009 roku, w Biuletynie Akademii Genealogii DNA, a następnie, trzy lata później, w międzynarodowym czasopiśmie Uspekhi Anthropologii. Tak długą ścieżką czasu, sprzed 9 000 lat, była haplogrupa R1a w Europie przed utworzeniem aryjskiej subklady R1a-Z645 (utworzonej około 5500 lat temu) i R1a-Z93 (utworzonej około 5000 lat temu). Krótka dyskusja Powyższe są przykładami tego, jak haplotypy naszych współczesnych są osadzone w drzewach haplotypów, rozchodząc się wzdłuż gałęzi, z których każda ma swoją historię, datowanie wspólnego przodka gałęzi, datowanie całego drzewa haplotypów. Widzieliśmy, że współcześni Tadżykowie, Uzbecy, Irańczycy, Indianie z haplogrupy R1a prowadzą swoje linie DNA bezpośrednio od starożytnych Aryjczyków, ze wspólnym przodkiem (często tym samym), który żył w 3. tysiącleciu pne, między 4900 a 4200 lat temu. Potomkowie tego wspólnego przodka wyjechali, jak się powszechnie uważa, do Indii i Iranu około 3500–3600 lat temu. Dane genealogiczne DNA nie są temu sprzeczne. Jednocześnie pozostaje wiele nierozwiązanych problemów, w szczególności w jaki konkretny sposób przybyły arie do Indii. Ten problem nie został rozwiązany przez archeologów, którzy nie rejestrują żadnych cech materiałów kopalnych, co potwierdziłoby bezpośrednie przejście Aryjczyków do Indii z północy. Brakuje również DNA kopalnego, który mógłby potwierdzić to przejście. Jednak genealogia DNA znalazła dwa obszary akumulacji podkladów R1a-L657 i R1a-Z2123, które są wyrażane w samych Indiach i krajach arabskich na Bliskim Wschodzie. Dlatego oprócz prawdopodobieństwa bezpośredniego przejścia Aryjczyków do Indii z północy, istnieje możliwość przeniesienia ich drogą morską z Bliskiego Wschodu, skąd przybyli około 4000 lat temu z Równiny Rosyjskiej. Rozbudowane haplotypy etnicznej rosyjskiej haplogrupy / podklady R1a-Z280 są prawie identyczne z podkladami R1a-L657 i R1a-Z2123 (które nie oddzielają nawet 67 haczykowatych znaczników na drzewie) i pokazują, że ich wspólny przodek żył 5000-5500 lat temu, co odpowiada Aryjska subklada R1a-Z645. Gdyby haplotypy tadżyckie i / lub uzbeckie zostały wpisane w głębokie podklady, szlak migracyjny Aryjczyków do Indii byłby jasny – albo przez Tadżykistan-Uzbekistan, albo drogą morską z Bliskiego Wschodu. Ale dotychczasowe podklady Tadżyków i Uzbeków pozostają w dużej mierze nieznane. W każdym razie, sądząc po randkach, pochodzą bezpośrednio od starożytnych aryjskich przodków. Kilka ludów Azji Zachodniej, Azji Środkowej i Kaukazu ma znacznie nowsze daty datowania haplogrupy R1a, pierwszej połowy pierwszego tysiąclecia naszej ery, a to pozwala nam wywodzić je od Scytów, lub, ponieważ nazwa „Scytowie” jest zbiorowa, od ludów zjednoczonych pod tą nazwą. Mogą to być Alanie, Massageci, Połowcy, Chazarowie, Torque i inne plemiona, narodowości, grupy etniczne. Należą do nich Pasztunowie (dominująca podklada R1a-Z2124), Karaczajo-Bałkary, Baszkirowie, Tatarzy – chociaż w tym artykule nie uwzględniono dwóch ostatnich narodowości. Głównym celem tego artykułu było znalezienie bezpośrednich potomków starożytnych Aryjczyków; potomkowie Scytów – to zadanie oddzielnego artykułu. Chociaż, nieco upraszczając, Scytowie są również potomkami starożytnych Aryjczyków, a jedyna różnica polega na formule „Aryjczycy zniknęli, Scytowie pozostali”. Materiały tego artykułu pozwalają nam poruszyć pytanie, które odgrywa dużą rolę w samoświadomości narodu rosyjskiego. Wiele osób interesuje stopień, w jakim inwazja tatarsko-mongolska i kolejne stulecia pozostawiły ślad na ich chromosomie Y. Istnieje powszechna fraza – „Złap Rosjanina – znajdziesz Tatara”. Odpowiedź jest więc taka – ślad w chromosomie Y „inwazja i jarzmo tatarsko-mongolskie” nie został pozostawiony, a przytoczona często fraza jest kategorycznie niepoprawna. To wcale nie jest tak, że Tatarzy są czymś nagannym, wcale nie. Współcześni Tatarzy są naszymi braćmi. Ale prawda musi być znana. A jednak – ostatnio motocykl aktywnie się rozprzestrzenia, że ​​Rosjanie zjechali z Turków. To też nie jest prawda. Chodźmy w porządku. Pierwszy dotyczy „jarzma tatarsko-mongolskiego”. Prawie dziesięć lat temu opublikowałem wyniki ujawnione przez bazy danych, że etniczni Rosjanie praktycznie nie mają typowych haplogrup „mongolskich” – C i Q, ich zawartość nie przekracza 0,4% w pierwszym przypadku, a nawet mniej w drugim. W odpowiedzi sytuacja stopniowo się rozwijała, że ​​wśród „Tatarów-Mongołów” prawie nie było Mongołów, była tylko niewielka elita dowodzenia Mongołami, co tłumaczy brak haplogrup C i Q wśród współczesnych etnicznych Rosjan. Kontynuacją tej pozycji było to, że zwolennikami byli w rzeczywistości Scytowie, z dominującą haplogrupą R1a pochodzącą z Azji Środkowej, a Tatarzy byli ich częścią, a Tatarzy, jak wiadomo, mają wiele haplogrup R1a. Dlatego haplogrupa Scyto-Tatarska R1a połączyła się ze słowiańską R1a, a teraz nie jest już możliwe, co jest podzielone. Okazało się jednak, że to również nieprawda. Sądząc z danych tego artykułu (i innych materiałów), haplogrupa R1a w Scytach, Tatarach i innych Turkach należy do podklady Z93 i podklady Z2123, Z2122, Z2124. Etniczni Rosjanie praktycznie ich nie mają – ani Z93, ani podporządkowane mu podklady. Oddziały te rozproszyły się ponad 5000 lat temu, a podklada Z280 trafiła do przyszłych etnicznych Rosjan haplogrupy R1a, a podklada Z93 trafiła do przyszłych Turków, w tym do Tatarów i mieszkańców Azji Środkowej. Bez względu na to, jak drapiesz, etniczni Rosjanie nie mają subklad turków, w tym tatarskich. Okazuje się, że inwazja tatarsko-mongolska nie pozostawiła śladu wśród etnicznych Rosjan. Dlaczego nie odszedł – to kolejna rozmowa. Ale było odwrotnie. Baza danych IRAKAZ zawiera rozszerzone haplotypy kilku Tatarów haplogrupy R1a. Niektóre z nich mają podklady Z93 i podrzędne Z2122, Z2123, Z2124, których, powtarzam, Rosjanie praktycznie nie mają. Tatarzy mają „gromady” z Baszkirami i Kirgizami, ponownie podkladę Z93 i podwładnych, których Rosjanie nie mają. Ale wielu Tatarów ma „klasyczne” słowiańskie podklady, które zdecydowanie otrzymali od Słowian. Jest to podklada zachodniosłowiańska M458, podklada środkowoeuropejska M458-L1029, podklada Z280 (oddział karpacki wschodni, eurazjatycki, karpacki bałtycki, bałtycki, eurazjatycki i inne), a ich przewoźnicy są zapisani w bazie danych jak Tatarzy. Tak więc w tych przypadkach „zdrap Tatarów – znajdziesz Rosjanina” i nie ma w tym nic nagannego. Ja na przykład piękna żona ma tatarskie korzenie, od nazwiska Muratov, a co tu jest niestosowne? W Rosji jest wiele małżeństw międzyetnicznych i to dobrze. To, o czym piszę tutaj, wcale nie jest o tym, ale o opowieściach, że inwazja „tatarsko-mongolska” i późniejsze jarzmo rzekomo wyrwało słowiańskie linie DNA. Te historie są kategorycznie niepoprawne i nie mają podstaw. Po prostu – gadanie. Anatolij A. Klyosov, doktor nauk chemicznych, profesor http://pereformat.ru/2015/12/nasledniki-ariev/ 4/09/2019 Kamil Vandal Bez kategorii 4 września 2019 42 Minutes Veneti i Venedi pod lupą światowej klasy rosyjskiego eksperta od DNA Name of article: Veneti and Venedi according to the DNA genealogy Pages: 75-102 Author: Dr. Anatole A. Klyosov, Ph.D., D.Sc. (1946-) the world’s leading expert on the Y chromosome Name of book: The International Scientific Magazine ,,Historical Format“ № 2 Editor: Vsevolod Igorevich Merkulov (1978-) is an Russian historian Publisher: Russian Academy of DNA Genealogy Place of printing: Moscow, (Russian Federation: 1991-) Year of edition: 2015 Language: Russian Alphabet: Cyrillic script This book (as a whole) can be downloaded from the following link: http://www.anatole-klyosov.com/HistFormat_2015-2.pdf another link : https://cyberleninka.ru/article/v/venety-i-venedy-po-dannym-dnk-genealogii 1 TŁUMACZENIE Z ROSYJSKIEGO GOOGLE : Artykuł rodzi pytanie, czy możliwe jest zidentyfikowanie współczesnych potomków historycznych Veneti i Venedi, plemion opisanych we wczesnych źródłach historycznych, na podstawie dostępnych danych genealogicznych DNA. Aby odpowiedzieć na to pytanie, północnoazjatyckie, bałtyckie i karpackie gałęzie haplogrupy R1a zostały opisane w kategoriach ich podklad i haplotypów oraz ich przeznaczenia geograficznego, wykorzystując dane genomu i drzewa genealogiczne haplotypów; i wykazano, że wszystkie bałtyckie i karpackie gałęzie R1a, najprawdopodobniej związane z potomkami Veneti i / lub Venedi, tworzą głównie haplotypy polskie i rosyjskie, a w mniejszym stopniu haplotypy niemieckie, ukraińskie i białoruskie . Dane sugerują, że starożytni Veneti mogli rzeczywiście mieć haplogrupę R1a, zamieszkałą na Bałkanach, w okolicach Adriatyku i w Azji Mniejszej. Veneti i Venedi to plemiona, które wielu uważa za starożytne słowiańskie i które zajmowały lub przenosiły się na rozległych terytoriach od Bałtyku po Adriatyk i wybrzeże Atlantyku, a także w Azji Mniejszej. Ich najstarsze opisy pochodzą z Lidii na zachodzie Azji Mniejszej i historycznej Troi u wybrzeży Morza Egejskiego, która przypadła około 1260 r. pne. Są zaliczani do Słowian, ponieważ siedliska Wends w I-II wieku. AD pokrywają się z siedliskami Słowian w połowie 1. tysiąclecia naszej ery, a w języku niemieckim potoczną nazwą Słowian z czasów starożytnych i podczas następnej epoki historycznej było Wenden lub Winden, które są dostosowane do Wenet i Wend. Jednak celem tego artykułu nie jest dostarczenie wyczerpujących informacji o Wenetach i miejscach, ale pokazanie, co może zaoferować genealogia DNA na ich temat. Dlatego przejdziemy do pióropuszy chromosomu Y DNA, prawdopodobnie pozostawionych przez starożytnych Wenecjan-Veneti i ich potomków. Nie ma jeszcze skamieniałego DNA Veneti / lub miejsc, więc zastanowimy się, co mają nasi współcześni. Główne pytanie, które rozważymy tutaj, brzmi: kim podobno byli Wenecjanie-Wenedi z ich haplogrup i kim są teraz ich potomkowie. Najbardziej wyraźna i różnorodna wśród Słowian – w odniesieniu do gałęzi haplogrup -jest haplogrupa R1a. W badaniu (Rozhanskii, Klyosov 2012) w Europie zidentyfikowano 38 gałęzi haplogrupy R1a. Z rzadkimi wyjątkami zaczynają (lub kontynuują) na Równinie Rosyjskiej, ze wspólnym przodkiem około 4900 lat temu, ale rozchodzą się wzdłuż gałęzi, których zwykli przodkowie żyli od drugiej połowy 2. tysiąclecia pne i przez 1. tysiąclecie pne Wyjątkami są gałąź staroeuropejska (zakorzeniona w Europie 7-8 tysięcy lat temu), gałęzie północno-zachodnie (R1a-L664, wspólny przodek żył ponad 5 tysięcy lat temu), gałęzie skandynawskie (R1a-Z284, wspólny przodek żył ponad 5 tysięcy lat temu ), południowo-wschodnie gałęzie (R1a-Z93, wspólny przodek żył ponad 5 tysięcy lat temu), które migrowały na południe (przez Kaukaz do Mezopotamii, jak arie mitańskie), na południowy wschód (i dalej na płaskowyż irański, jako Avestan Aryans) i na wschód (i dalej na południe, do Hindustan, jako Indo-Aryans). W sumie pozostało około 20 gałęzi haplogrupy R1a, grawitujących w kierunku Bałtyku lub Karpat, i które można uznać za kandydatów na Wends i / lub Wenecję. Haplogrupa I2a, wyrażana wśród południowych Słowian, pojawiła się po przejściu przez wąskie gardło populacji, dopiero pod koniec ostatniej epoki, a reprezentacja krajów bałtyckich jest niewielka. Jest to bardzo mało prawdopodobny kandydat na Veneti-Venedi. Haplogrupa I1, która jest obecnie rzadka wśród Słowian, jest również mało prawdopodobna dla Veneti/ Venedi. Z 1052 haplotypów grupy I1, dla których znany jest kraj pochodzenia (projekt FTDNA), tylko 28 w Polsce (2,7%), 25 w Rosji (2,4%), 5 na Ukrainie (0,5%), trzy na Białorusi i to samo na Litwie ( 0,3%), po jednym w Serbii i Słowenii. Tylko 8 haplotypów I1 z tej próbki we Włoszech (0,8%), 19 – we Francji (1,8%). Dane z ostatniej próby 1094 haplotypów dla Belgii wykazały, że haplogrupę I1-M253 znaleziono u 127 osób, co stanowi 11,6%. Jest to jednak północno-zachodni sektor Europy, w którym haplogrupa I najbardziej reprezentowany w sąsiednich krajach skandynawskich. Jeśli uzyskano dodatkowe dane, że Wends może należeć do haplogrupy I1, należy dokładnie rozważyć tę możliwość. Chociaż powtarzamy, jest to mało prawdopodobne. Rozważając gałęzie haplogrupy R1a, sensowne jest poszukiwanie następujących wymagań przy poszukiwaniu potomków fornirów wenedzko-weneckich: jeśli to możliwe, gęsta kumulacja przewoźników tej gałęzi (lub subklady) w regionie karpacko-bałtyckim, obecność przedstawicieli tego samego oddziału we Włoszech i ewentualnie w Bretanii lub na wybrzeżu Francji, zgodnie z historycznymi zapisami Venets / Wends. Problemy z tymi kryteriami wyszukiwania zaczynają się już we Włoszech. Zasadniczo istnieje niewiele haplogrup R1a, tylko 4% w kraju i 4,5% w północnych Włoszech. Odpowiednio włoski R1a nie jest wystarczający wśród przewoźników tej haplogrupy w Europie. Tak więc spośród 4314 haplotypów haplogrupy R1a w formacie 67- i 111-markerów w bazie danych IRAKAZ1 region życia przodków znany jest z 3930 osób, z których tylko 22 haplotypy pochodzą z Włoch (0,6%), w tym aszkenazyjski Żyd i nosiciel haplogrupy R1a-Z93, bo Wendy jest bardzo mało prawdopodobne. Oczywiście, gdyby wszystkie te 20 osób należało do tej samej podklady, która miała korzenie w krajach bałtyckich, nasze zadanie byłoby znacznie prostsze, ale tak się nie stało. We Włoszech całe spektrum podkladów haplogrupy R1a, większość (16 haplotypów) należy do „podklady rosyjskiej równiny” – R1a-Z280, pozostałe trzy haplotypy należą do środkowoeuropejskiej gałęzi R1a-M458, Te włoskie haplotypy, które są częścią podklady R1a-Z280, mają następujące zadania: Oddział w Karpatach Bałtyckich (BK-1 i BK-2) Oddział w Karpatach Wschodnich (VK) Oddział w Karpatach Północnych (SK-1) Oddział w środkowej Eurazji (CEA-1) Oddział w Karpatach Zachodnich (ZK-1 i ZK-2) ) Oddział w Eurazji Zachodniej (ZEA) Oddział w Bałtyku (podklada L366) Oddział w Eurazji Północnej (CEA} Rla-Z92 trzy haplotypy trzy haplotypy dwa haplotypy dwa haplotypy dwa haplotypy dwa haplotypy jeden haplotyp jeden haplotyp Oczywiste jest, że szukanie Wenecji we Włoszech z takimi statystykami, a raczej przy jej braku, jest dość beznadziejnym biznesem. Ale jako opcję pomocniczą możesz spojrzeć na haplotypy R1a w Serbii. Wynik był nieoczekiwany – wszystkie sześć haplotypów serbskich w bazie danych IRAKAZ pochodziły z oddziału Karpat Północnych (SK-1). Stamtąd znaleziono 12 haplotypów Bośni (SK-1) z 14 (pozostałe dwa to Bałtyk L366 i Bałtyk-Karpaty BK-1). Z dziesięciu haplotypów chorwackich siedem to Bałtyk-Karpaty (BK-2) i jeden Karpaty Wschodnie, jeden zachodni Karpacki i środkowoeuropejski (M458). Ta względna liczebność haplotypów Karpat Północnych i innych oddziałów karpackich na Adriatyku pozwala na nowe spojrzenie na względny nadmiar haplotypów karpackich we Włoszech (w tym haplotypy bałtycko-karpackie) – 10 z dwudziestu haplotypów, czyli o połowę. Korzystam z okazji, aby bardzo podziękować I.L. Rozhansky i A.S. Zolotarev do tworzenia i utrzymywania bazy danych IRAKAZ (ich inicjały rozpoczynają i zamykają ten skrót), która obecnie (wersja z marca 2015 r.) Obejmuje 4768 rozszerzonych (67 i 111 znaczników) haplotypów haplogrupy R1a. Na świecie nie ma takiej bazy danych. anc_Ger Tak więc związek między terytoriami bałtyckimi a wybrzeżem Adriatyku nie wydaje się już czymś daleko posuniętym, ponadto, jeśli starożytni historycy opisują takie powiązanie. Jest mało prawdopodobne, aby ktokolwiek powyżej progu odmówił takiego połączenia i na jakiej podstawie? Dlatego przyjmujemy hipotezę roboczą, że haplotypy wymienionych gałęzi haplogrupy R1a mogą być potomkami starożytnego wenedzko-weneckiego. Pozostaje ustalić datę pochodzenia tych gałęzi (a dokładniej czasy, w których żyli ich wspólni przodkowie) i którzy są teraz włączeni do tych gałęzi, które stanowią dominujące populacje, z których krajów. Główne wyniki tej analizy były bardzo nieoczekiwane. Po pierwsze, jak już wspomniano, oddziały bałtyckie, północne (północne Karpaty i północnoazjatyckie) i karpackie są reprezentowane, a nawet dominują na Adriatyku (Bałkany i Włochy), w których reprezentowani są głównie Słowianie (Polacy i Rosjanie). Po drugie, te słowiańskie gałęzie mają starożytnych wspólnych przodków, którzy żyli w 3. tysiącleciu pne, 2. tysiącleciu pne, 1. tysiącleciu pne Nie ma mowy o „narodzinach Słowian” w pierwszych wiekach naszej ery, a tym bardziej w połowie pierwszego tysiąclecia naszej ery i nie może być. Wspólni przodkowie współczesnych (głównie) słowiańskich gałęzi haplogrupy R1a żyli około 4900 lat temu, na początku trzeciego tysiąclecia pne. Po trzecie, nie jest możliwe wyizolowanie z gałęzi haplogrupy R1a żadnej konkretnej „gałęzi weneckiej”. We wszystkich oddziałach bałtyckich, północnych, karpackich dominują Polacy i Rosjanie, w mniejszym stopniu Niemcy, a jeszcze mniej Ukraińcy i Białorusini, reszta rozproszona jest po całej Europie w stosunkowo niewielkich ilościach i w rzeczywistości nie jest reprezentatywna dla bałtyckich, karpackich i północnych gałęzi haplogrupy R1a, najbardziej prawdopodobni potomkowie Venedi (Wends) i Veneti. Po czwarte, wielu współczesnych Polaków, Rosjan, Niemców, Ukraińców, Białorusinów haplogrupy R1a można uznać za potomków Wends i Venets, chociaż relacje między Venetami i Wends pozostają problematyczne ze względu na niewielką liczbę nosicieli długich haplotypów haplogrupy R1a we Włoszech. Jednak ten artykuł jest poświęcony nie tylko poszukiwaniu współczesnych potomków Veneti i Venedi. Mówi o słowiańskich gałęziach haplogrupy R1a. Jeśli chcesz, artykuł okazał się małą, ale pojemną encyklopedią słowiańskich gałęzi haplogrupy R1a. Pomogło to, że w ubiegłym roku uzyskano wiele nowych danych na temat przystawek gałęzi haplogrupy R1a, wykorzystując analizę genomiczną (metodologiczną), co pozwoliło nam usystematyzować i udoskonalić obraz gałęzi i gałęzi. Diagramy wycinków, które zostaną tutaj pokazane, zbudowane są głównie przez Władimira Tagankina i Michała Milewskiego według BigY i YFull (2014). Kim więc mogliby być pierwsi Wenecjanie z Troi i Adriatyku (według starożytnych historyków), gdyby to było w drugiej połowie 2. tysiąclecia pne i gdyby należeli do haplogrupy R1a? Ryc. 1. Fragment schematu najdawniejszych snapów podklady Z280 haplogrupy zgodnie z wynikami analizy genomowej chromosomu Y. Liczby dla wskaźników wycinania – liczba wycinków w przejściu pokazana między snapami. Snip powstaje średnio raz na 140 lat (na fragmencie chromosomu Y o wielkości 10 milionów par zasad, czyli około jednej szóstej wielkości chromosomu Y (około 58 milionów par zasad). Ale 140 lat tutaj to półilościowe oszacowanie, różni się w różnych przypadkach od 100 do 180 lat na snipie, czasami zasięg jest szerszy. 13892356_1089736847763038_1819176936129957625_n Podklad Z280 haplogrupy R1a (ryc. 1) powstał około 4900 lat temu. Jest to tak zwana „podklada rosyjskiej równiny”. Stanowi 30% wszystkich nośników haplogrupy R1a w bazie danych IRAKAZ zawierającej 4768 haplotypów ze zidentyfikowanymi zatrzaskami lub gałęziami haplogrupy. Pozostałe główne podklady haplogrupy R1a to skandynawska Z284 (27%), europejska M458 (17%), południowo-wschodnia Z93 (14%) oraz europejski północno-zachodni L664 (9%). Innymi słowy, wspólny przodek Słowian haplogrupy R1a, a mianowicie oni stanowią większość podkladu Z280, żył na równinie rosyjskiej około 5000 lat temu. Schemat (ryc. 1) pokazuje trzy najstarsze podklady Z280 – Z92 (północnoazjatycki), S24902 (środkowoazjatycki, oddział 1) i CTS1211 (wschodniazjatycki). Wielu amatorów nazywa podkladę Z92 „Wenedian”, ale ściśle mówiąc, pozostałe dwa, podobnie jak ich podklady, a także szereg innych podklad, nie są gorsze od Z92 pod tym imieniem. Zastanów się nad tym. Oddział haplogrupy północnoazjatyckiej R1a (podklada Z92) Poniższy schemat (ryc. 2) pokazuje, że północnoazjatycki oddział obejmuje dwie główne podklady, Z685 i Y4459. Liczby na podkladach pokazują, ile snapów, czyli nieodwracalnych mutacji, dzieli podklady, a przybliżone szacunki dają średnio około 140 lat na utworzenie kolejnego bekasu. Innymi słowy, jest to kolejna niezależna miara do obliczania chronologii powstawania podkladów. Jak już wspomniano, daty jeszcze się nie ustaliły, daty mają charakter wyłącznie orientacyjny, ale jako warunkowo testowa wersja to podejście jest przydatne. Jest już możliwe, bez uwzględnienia haplotypów i mutacji w nich, oszacować, że „wiek” Z92 jest o cztery zatrzaski „młodszy” niż Z280, to znaczy, Z92 powstał około 4300 lat temu. Obliczenie 263 haplotypów w formacie 67 znaczników (ryc. 3) daje „wiek” Z92 4600 ± 400 lat temu, co pokrywa się z błędem obliczeniowym z wartością Schemat na ryc. 2 pokazuje, że obie podklady, Z685 i Y4459, są tylko jednym snajperem „młodszym” niż Z92. Innymi słowy, półilościowe oszacowanie podaje „wiek” obu zstępujących gałęzi subklad wynoszący około 4500–4 400 lat. Ryc. 2. Schemat zatrzasków północnej eurazjatyckiej subklady Z92. Dwie główne zstępujące gałęzie są pokazane z zatrzaskami Z685 i Y4459 (jedno dno z nadrzędnej podklady Z92), a następnie następuje podział na następujące gałęzie. Poniższe liczby są całkowitą liczbą snapów od R1a-Z280 do chwili obecnej. Jak widać, jest różna, ale powinna być taka sama dla wszystkich. Odzwierciedla to niedokładność obliczeń datowania w poście. 13873063_1089736284429761_4621342130420648679_n Weryfikujemy te założenia za pomocą drzewa haplotypów (ryc. 3) i odpowiednich obliczeń dla odwracalnych mutacji. Drzewo składa się z 253 haplotypów północnoazjatyckiej subklady Z92 w formacie 67 znaczników. Program budowy drzewa podzielił go na dwie gałęzie, które odpowiadają wężom Z685 i Y4459. Jak wykazały obliczenia mutacji w haplotypach, rodzic Z92 ma „wiek” 4600 ± 400 lat, a obie zstępujące gałęzie mają wspólnych przodków 3800 ± 350 i 3200 ± 360 lat temu, co w zasadzie pokrywa się z błędem obliczeniowym. 13879244_1089736467763076_4909070665245777217_n Widzimy, że półilościowe obliczenia dla wycinków (diagram na ryc. 2) dają pewne zawyżenia dat – nieznaczne (w granicach błędu obliczeniowego) dla Z92 i 20–40% dla jego głównych podklad. Może to być spowodowane faktem, że między Z92 a dwiema niższymi podkladami jest więcej snapów niż jedna, i jeszcze ich nie znaleziono, lub snapy nie mają 140 lat, ale więcej. Rzeczywiście, w wielu przypadkach wielokrotne oceny sięgają 180-200 lat w SNP. Piszemy tutaj tylko dlatego, że genetyka populacji, aby nie opanować obliczeń mutacji w haplotypach, deklaruje, że znacznie dokładniejsze jest liczenie za pomocą snapów. To oczywiście nie jest przypadek. Metoda snapów jest, oczywiście, obiecująca, ale tylko dla dużej liczby snapów w liniach DNA oraz dla opracowanych i przetestowanych kalibracji. To jeszcze nie jest od wszystkich) – singiel w dziesięciu regionach Europy. Druga gałąź drzewa, górna i lewa, ma inną strukturę populacji i obejmuje haplotypy Rosji (52%), Ukrainy, Polski i Litwy (po 8%), Białorusi i Finlandii (po 6%), Anglii (4%), reszta to pojedyncze haplotypy (w Niemczech, w przeciwieństwie do starej gałęzi, tylko trzy haplotypy z półtora). Tak więc przydział haplotypów weneckich od początku 2. tysiąclecia pne do Niemiec nierozsądnie. Są pochodzenia wschodniosłowiańskiego, z wyjątkiem inkluzji na terytorium współczesnej Anglii i Finlandii. Balto-Karpacki oddział haplogrupy R1a (podklada CTS3402) Poniżej znajduje się (w skrócie) schemat podkladów CTS3402 (gałąź Balto-Karpacka) z podrzędnymi podkladami, uzyskanymi ostatnio metodami genomowymi (BigY i YFull). Górna linia zajmuje „podkladę rosyjskiej równiny” R1a-Z280, której wiek wynosi 4900 ± 500 lat. Ryc. 3. Drzewo 253 haplotypów liczących 67 markerów z północnoazjatyckiej subklady Z92 haplogrupy R1a-Z280. Jedna gałąź podklasy Z92 (prawa) składa się z 80 haplotypów z „wiekiem” wspólnego przodka 3800 ± 350 lat, druga gałąź (podwójna u góry po lewej iu dołu) o łącznej liczbie 173 haplotypów ma „wiek” wspólnego przodka 3200 ± 360 lat. Wspólny przodek wszystkich gałęzi (to znaczy całego drzewa Z92) żył 4600 ± 400 lat temu. Tak więc wspólny przodek północnoazjatyckiej podklady Z92 żył ponad tysiąc lat przed wojną trojańską, a jego potomkowie, z potomkami dwóch głównych zstępujących podklad (patrz ryc. 1), mogliby równie dobrze stanowić kontyngent Veneti z wyjątkiem oczywiście najmłodszych podklad na powyższym schemacie. Tak więc, jeśli podkladą R1a-Z92 jest naprawdę Venedian, jej wspólny przodek żył w III tysiącleciu przed naszą erą, a jej córki DNA linie 3800-3200 lat temu, to znaczy w drugim tysiącleciu przed naszą erą nie sprzeczne ze świadectwem starożytnych historyków. Gałąź na drzewie haplotypów po prawej zawiera obecnie potomków głównie z Polski (36%), Rosji (20%), Niemiec, Ukrainy i Litwy (po 7%), pozostałe haplotypy (23% od wszystkich) – singiel w dziesięciu regionach Europy. Druga gałąź drzewa, górna i lewa, ma inną strukturę populacji i obejmuje haplotypy Rosji (52%), Ukrainy, Polski i Litwy (po 8%), Białorusi i Finlandii (po 6%), Anglii (4%), reszta to pojedyncze haplotypy (w Niemczech, w przeciwieństwie do starej gałęzi, tylko trzy haplotypy z półtora). Tak więc przydział haplotypów Weneckich od początku 2. tysiąclecia pne do Niemiec jest nierozsądny. Są pochodzenia wschodniosłowiańskiego, z wyjątkiem inkluzji na terytorium współczesnej Anglii i Finlandii. Balto-Karpacki oddział haplogrupy R1a (podklada CTS3402) Poniżej znajduje się (w skrócie) schemat podkladów CTS3402 (gałąź Balto-Karpacka) z podrzędnymi podkladami, uzyskanymi ostatnio metodami genomowymi (BigY i YFull). Górna linia zajmuje „podkladę rosyjskiej równiny” R1a-Z280, której wiek wynosi 4900 ± 500 lat. (Oddział Balto-Karpacki) (Oddział w Europie Północnej) (oddział w Bałtyku) (Oddział zachodnioazjatycki) (oddział karpacki) (Oddział w Karpatach Północnych, SK-1) (SK-2) (Oddział Karpat Wschodnich, BK) (VK-1) (VK-2) (VK-3) Są to fragmenty długiego schematu, który podamy w częściach, aby uniknąć przeciążenia materiału. Dane analizy genomowej pokazują, że od Z280 do CTS1211 są cztery noże, a następnie do gałęzi Balto-Karpackiej (CTS3402) są jeszcze cztery noże (ryc. 4), to znaczy, że ostatni wycinak powstał około 140×8 = 1120 lat później niż Z280, który utworzył około 4900 lat temu. W ten sposób półilościowa ocena przekąsek podała przewidywany wiek oddziału balto-karpackiego (4900-1120) około 3780 lat, a jego dwóch starszych gałęzi YP237 i Y22 – o kolejne 140 lat mniej, to znaczy około 3640 lat każdy. Sprawdź to. Ryc. 4. Schemat pysków podklady Balto-Karpackiej CTS3402. Trzy główne odgałęzienia malejące są pokazane z zaczepami YP237, Y33 i Y2613 (1, 1 i 10 przyciągnięć z nadrzędnej podklady CTS3402), a następnie następuje podział na następujące rozgałęzienia. Poniższe liczby to całkowita liczba snapów z R1a-Z280. 13895309_1089737137763009_1314485620477558116_n Baza danych IRAKAZ zawiera 213 haplotypów podklady Balto-Karpackiej (BC) CTS3402 w formacie 67 znaczników. Drzewo haplotypów (ryc. 5) podzieliło je na trzy gałęzie, pokazane na powyższym schemacie. 13902740_1089737107763012_7355959041718737755_n Te gałęzie odpowiadają przekąskom YP237, Y33, Y2613. Badania genomowe wykazały, że pierwsze dwie gałęzie powinny mieć mniej więcej ten sam „wiek”, zbliżony do „wieku” podklady rodzicielskiej CTS3402, ponieważ są one oddzielone od rodzica tylko jednym SNP, co występuje średnio raz na 140 lat. A przed podkladą Y2613 od rodzica CTS3402 – dziesięć snajperów, czyli około 1400 lat różnicy. Zatem subklada lub gałąź Y2613 powinna być najmłodsza. I tak się stało (ryc. 5), dwie najstarsze gałęzie mają „wiek” około trzech tysięcy lat (2950 ± 490 i 2800 ± 530 lat, co pokrywa się z błędem obliczeniowym, ale jest nieco mniejszy niż przewidywano na podstawie półilościowych obliczeń dla nożyc – około 3640 lat, młodsza gałąź Y2613 (górna część drzewa) ma wspólnego przodka na granicy starej i nowej ery (2150 ± 200 lat temu), a wspólny przodek wszystkich trzech gałęzi (tj. całego drzewa) żył 3500 ± 340 lat temu. Przypomnijmy, że dane dotyczące nożyc dały temu drugiemu około 3780 lat, to znaczy to samo w granicach błędu obliczeniowego. W przypadku młodszej gałęzi obliczenia snapów również dały rozsądne datowanie, ponieważ dziesięć z tych snapów przyjmuje wiek gałęzi (3780-1400) około 2380 lat temu, a dane dotyczące mutacji w haplotypach były 2150 ± 200 lat temu. że dane o nożycach dały przez ostatnie około 3780 lat, to znaczy to samo w granicach błędu obliczeniowego. W przypadku młodszej gałęzi obliczenia snapów również dały rozsądne datowanie, ponieważ dziesięć z tych snapów przyjmuje wiek gałęzi (3780-1400) około 2380 lat temu, a dane dotyczące mutacji w haplotypach były 2150 ± 200 lat temu. że dane o nożycach dały przez ostatnie około 3780 lat, to znaczy to samo w granicach błędu obliczeniowego. W przypadku młodszej gałęzi obliczenia snapów również dały rozsądne datowanie, ponieważ dziesięć z tych snapów przyjmuje wiek gałęzi (3780-1400) około 2380 lat temu, a dane dotyczące mutacji w haplotypach były 2150 ± 200 lat temu. Oczywiście główne gałęzie drzewa dalej się dzielą, aż do poszczególnych rodzin domowych, „komórek społeczeństwa”, jak widać na ryc. 5 oraz ze schematu genomowego subklady Bałto-Karpaty (ryc. 4). Ryc. 5. Drzewo 213 haplotypów podklady Balto-Karpackiej (BK) haplogrupy R1a-Z280 w formacie 67 markerów. Młodsza gałąź (podklada Y2613) w prawym górnym i lewym rogu (jest to jedna gałąź pełna) składa się z 90 haplotypów, z „wiekiem” wspólnego przodka w wieku 2150 ± 200 lat, dwie starsze gałęzie (prawy dolny, YP237 i lewy, Y33) 84 i 39 haplotypów, mają „wiek” wspólnego przodka wynoszący 2950 ± 490 i 2800 ± 530 lat, co pokrywa się z błędem obliczeniowym. Wspólny przodek wszystkich trzech gałęzi (tj. Całego drzewa) żył 3500 ± 340 lat temu. Oszacowanie według rodzaju (patrz wyżej) podano około 3780 lat temu. 13901381_1089737124429677_6729828186965627353_n Te haplotypy są tu prezentowane tylko dla szczególnie przemyślanych czytelników, którzy widzą w nich mutacje związane z datowaniem i stopniem zależności genealogicznej między gałęziami i innymi podkladami haplogrupy R1a, i ogólnie z innymi haplogrupami. W tym samym celu podano tutaj inne podstawowe haplotypy, ponieważ w literaturze akademickiej nie ma takich danych, z wyjątkiem naszego artykułu z I.L. Rozhansky w haplogrupie R1a w czasopiśmie Advances in Anthropology (Rozhanskii, Klyosov 2012), ale od tego czasu minęły trzy lata i pojawiły się nowe dane. W rzeczywistości te haplotypy zawierają ogromną ilość informacji, w tym o Veneto-Venedi, ale musisz mieć możliwość ich wyodrębnienia. Te haplotypy mogą być również wykorzystywane do badań naukowych w kierunkach całkowicie nieodkrytych do tej pory, na przykład, w jaki sposób gałęzie R1a w Anglii różnią się od gałęzi, na przykład w Rosji, Polsce lub Niemczech, który jest starożytny i ile, oraz w jakim kierunku poruszały się te plemiona starożytność. Tłumacząc uzyskane wartości na format historyczny, zauważamy, że jeśli podkladą R1a-CTS3402 jest naprawdę wenedyjski, to jej wspólny przodek żył około połowy drugiego tysiąclecia pne, a trzy linie potomne DNA – na początku i na końcu pierwszego tysiąclecia pne Starsza linia DNA (podklada YP237) obejmuje obecnie potomków głównie z Polski (34%), Rosji (18%), Niemiec i Litwy (po 8%), pozostałe haplotypy (32% wszystkich) są rozproszone w 16 regionach, średnio 2% na region. Druga linia seniorów (podklada Y33) ma zasadniczo podobną strukturę, w której polskie haplotypy znów są najliczniejsze (24% wszystkich), następnie Niemcy 13%), a następnie Chorwacja, Słowacja, Rosja i Węgry (po 8% każda), pozostałe są pojedyncze , rozproszone po kilkunastu regionach (średnio 3% na region). Młodsza linia DNA (podklada Y2613) ma dużą przewagę wśród etnicznych Rosjan (67%), a następnie Finlandii (14%), pozostałe są rozmieszczone w pięciu regionach (kilka procent na region), nie znaleziono haplotypów polskich i niemieckich. Tak więc przydział haplotypów weneckich z końca 1. tysiąclecia pne do Niemiec ponownie bezzasadne. Są pochodzenia wschodniosłowiańskiego, a przodkowie etnicznych Rosjan pojawiają się prawie wyłącznie tam. Za wyjątkiem najmłodszego oddziału podstawą haplotypów wenedyjskich (warunkowo dla gałęzi bałto-karpackich) są przodkowie współczesnych Polaków (24 -34%). Aktywnie uczestniczyli w nim przodkowie współczesnych etnicznych Rosjan (odpowiednio 18% i 8%). Biorąc pod uwagę, że to haplotypy bałtycko-karpackie (według współczesnej dystrybucji w Europie) są najbardziej reprezentowane na Adriatyku (Chorwacja, Serbia) i we Włoszech (chociaż statystyki są bardzo małe), istnieje pewne prawdopodobieństwo, że są potomkami starożytnych Veneti. Oddział haplogrupy R1a we wschodniej części Karpat (podklada Y2902) Oto schemat przedstawiający pozycję gałęzi Karpat Wschodnich. Ryc. 6. Schemat snapów subklady Karpat Wschodnich Y2902. Poniższe liczby to całkowita liczba snapów z R1a-Z280. 13887138_1089737417762981_6813092878952286395_n Poniżej znajduje się schemat podkladów w innym widoku. Widzimy, że dwie równoległe gałęzie odchodzą od głównej gałęzi Niziny Rosyjskiej (utworzonej 4900 lat temu), północnej Eurazji (omówione powyżej) i Karpackiej, Balto-Karpackiej (omówione powyżej) odbiegają od tej drugiej i Północnej Karpat, które spośród trzech niższych równoległe gałęzie Karpat Wschodnich, podklada Y2902. Ta gałąź została utworzona w połowie I tysiąclecia pne, 2400 ± 200 lat temu (obliczona na podstawie mutacji w 215 haplotypach typu 67 67 markerów; najnowsza wersja bazy danych IRAKAZ z marca 2015 roku obejmuje 234 67 i 111 markerów haplotypów wschodniej Gałąź karpacka i wspólny przodek wszystkich żyli 2390 ± 200 lat temu, zgodnie z obliczeniami dla haplotypów 67 markerów i 2310 ± 170 lat temu dla haplotypów 111 markerów). Dlatego nie może twierdzić, że jest starożytną wenecką, Podklada Y2902 jest oddalona o 20 odcinków od Z280, co przy 140 latach na wycięcie daje czas na utworzenie się przez Y2902 około 2100 lat temu, co w zasadzie jest zgodne z określaniem jego „wieku” przez mutacje w haplotypach, jak pokazano na drzewie haplotypów (ryc. 7). Drzewo to zbudowane jest z 215 haplotypów wschodniej gałęzi Karpat w formacie 67 znaczników. Ryc. 7. Drzewo 215 haplotypów 215 67 markerów wschodniej karpat (VK) Y2902 haplogrupy R1a-Z280. Drzewo jest prawie symetryczne, ze wspólnym przodkiem 2400 ± 200 lat temu. W prawym górnym rogu – gałąź podklady R1a-Y2902-Y2910 z 54 haplotypów, ze wspólnym przodkiem 1825 ± 200 lat temu. W rzeczywistości niektóre haplotypy z ostatniej podklady, ze względu na podobieństwo do haplotypów innych podgałęzi, pojawiają się również w innych pododdziałach, ale obliczenia tylko dla haplotypów podklady Y2910 odtworzono mniej więcej w tym samym wieku podklady, tj. Około 1900 lat temu, utworzonych na początku naszej ery (1965 r. ± 240 lat temu dla osiemnastu haplotypów 67 markerów i 1850 ± 190 lat temu dla piętnastu haplotypów 111 markerów). 13932775_1089737484429641_4479195975538041644_n Różnica w stosunku do haplotypu bazowego całej gałęzi występuje tylko w jednym markerze (zaznaczonym), w którym allel 23 na nośniku subklady Y2902 (10-ty od końca haplotypu) zmutował do 22, co ostatecznie uformowało grupę potomków podklady Y2910. Oddział Y2902 we wschodnich Karpatach obejmuje obecnie potomków głównie z Rosji (47%, czyli 95 spośród 204, dla których znane są kraje, w których przodkowie żyli według genealogii rodzinnych), Polski (14%), Niemiec i Ukrainy (po 7%) ), pozostałe haplotypy są pojedyncze, rozmieszczone w kilkunastu regionach (w tym trzy haplotypy we Włoszech). W podrzędnej podkladzie Y2910 uczestnicy projektu, którzy twierdzą, że są Rosjanami, stanowią 95% wszystkich (5% to Ukraińcy). Tak więc przydział haplotypów weneckich od połowy 1. tysiąclecia pne do Niemców są bezpodstawne, jeśli podklada wenecka należy do haplogrupy R1a w Karpatach Wschodnich. Są głównie pochodzenia słowiańskiego. Karpaty północne haplogrupy R1a (podklady przystawek L1280 i S18681) Wykres pokazujący pozycję oddziałów Karpat Północnych pokazano poniżej. Składa się z dwóch podkladów równoległych do gałęzi wschodniej Karpat (patrz schemat podkladów poniżej), które zbadaliśmy w poprzednim rozdziale. Fakt, że te podklady znajdują się w odległości 26 i 22 snapów od Z280 (odpowiednio dla L1280 i S18681) stawia je w pierwszym tysiącleciu naszej ery, chociaż te szacunki są znów tylko półilościowe (na przykład po 140 latach na SNP, podklada L1280 występuje tylko 1260 lat temu, subklada S18681 – 1820 lat temu). W każdym razie subklady Karpat Północnych są bardzo młode, chociaż dwa z nich trafiły do ​​Włoch. Są to najprawdopodobniej stosunkowo niedawni „turyści”. Ryc. 8. Schemat zatrzasków podklad Karpat Północnych L1280 i S18681. Pokazano dwie główne gałęzie opadające, w odległości 17 i 13 zatrzasków od nadrzędnej podklady Y33, która z kolei jest oddalona o 9 zatrzasków od R1a-Z280. Dalej w dół dochodzi do miażdżenia kolejnych gałęzi. Poniższe liczby to całkowita liczba snapów z R1a-Z280. (Oddział północnoazjatycki) (Oddział Balto-Karpacki) (Oddział zachodnioazjatycki) (oddział karpacki) (oddział Karpaty Północne, SK-1) (SK-2) (Oddział Karpat Wschodnich, VK) 13912628_1089738591096197_222947724182190303_n Subklada CTS8816 jest oddalona o 11 snów od Z280, tj. Ma około 1540 lat, a jej wiek, choć w ten sposób półilościowy, wynosi około 3360 lat. Drzewo 215 haplotypów gałęzi Karpat Północnych w formacie 67 znaczników pokazano na ryc. 9 Ryc. 9. Drzewo 115 haplotypów podklad Karpat Północnych (SK) S18681 i L1280 haplogrupy R1a-Z280 w formacie 67 markerów. Po lewej i powyżej znajduje się podklada S18681 64 haplotypów, ze wspólnym przodkiem 2000 + 280 lat temu, po prawej i poniżej jest podklada L1280 z 51 haplotypów, ze wspólnym przodkiem 1700 + 230 lat temu. Wspólny przodek całego drzewa żył około 2625 lat temu, odpowiada podkladzie CTS8816. 13934730_1089737934429596_8461706874555981746_n Widzimy, że wartości te są nieco wyższe niż wartości obliczone na podstawie powyższych wycinków, odpowiednio 1260 i 1820 lat, a druga prawie zbiegła się z obliczeniami haplotypów, pierwsza znacząco się różniła. Oznacza to, że materia nie leży w samych obliczeniach, ale być może w liczbie określonych snapów. Siedem mutacji między nimi jest równoważnych 7 / 0,12 = 58 ^ 62 pokoleniom warunkowym lub około 1550 lat między wspólnymi przodkami pokazanych podstawowych haplotypów (0,12 to stała częstości mutacji dla haplotypów 67-markerowych, strzałka pokazuje korektę dla mutacji odwrotnych). Oznacza to, że wspólny przodek obu gałęzi żył (1550 + 1700 + 2000) / 2 = 2625 lat temu. Jak już widzieliśmy, czasowa odległość do wspólnego przodka, półilościowo oszacowana na podstawie snapów, okazała się około 3360 lat temu. Jest to znaczna rozbieżność, której przyczyna jest nadal niejasna. Oddział S18681 w Karpatach Północnych (SK-1) obejmuje obecnie potomków głównie z Rosji, Polski i Bośni (po 20%), Niemiec i Serbii (po 10%), pozostałe haplotypy są pojedyncze, rozmieszczone w kilkunastu regionach. W „równoległej” podkladzie L1280 Rosjanie to tylko 5%, Ukraińcy 9%, Niemcy 13% i ponad połowa Polaków (56%). Tak więc, jeśli gałąź Karpat Północnych jest rzeczywiście wenedyjska, to jej wspólny przodek żył w połowie pierwszego tysiąclecia pne, a nie były to czasy weneckie. Co więcej, obie młode gałęzie gałęzi Karpat Północnych powstały na początku naszej ery i mogły reprezentować „Wendy Tacyta”. Nie byli to jednak „Niemcy”, jak sugerował Tacyt, byli to głównie przodkowie obecnych Polaków (subklada L1280, młodsi) i Rosjan, Polaków i Bośniaków (subklada S18681, starsi). Oddział Karpat Zachodnich (ZK-1 i ZK-2) haplogrupy R1a (podklady wycinka YP340 i kolejnego wycinka) Schemat przedstawiający położenie gałęzi Karpat Zachodnich pokazano poniżej. Pokazuje, jak niestabilny jest wynik. Na przykład, od poziomu snajpera YP340 do teraźniejszości, na różnych liniach widzimy zmianę od 14 do 25 snapów (co według formalnych obliczeń na 140 lat na snep jest równoważne 2000-3500 lat), a dla wiarygodnych obliczeń powinna istnieć taka sama liczba snapów . Podobnie, od poziomu Z280 (4900 lat temu) do współczesności, widzimy różnicę między 22 a 38 nożami. Przy 140 latach w SNP odpowiada to 3080-5320 latom. Dlatego regularnie zauważamy, że obliczenia oparte na liczbie snapów mogą być jedynie półilościowe. Jest to jednak przydatne, ponieważ zapewnia niezależne informacje, nawet jeśli czasem niejasne. Obliczenia mutacji w haplotypach (patrz drzewo na ryc. Ryc. 10. Schemat podkladów oddziału Karpat Zachodnich YP340. Liczby na indeksach podklad odpowiadają liczbie kolejnych snapów utworzonych na chromosomie Y w czasie, który upłynął od poprzedniego wycięcia. Każdy bekas powstaje mniej więcej raz na 140 lat. 13880338_1089738231096233_330131197245300590_n Zauważalna heterogeniczność tej rodziny linii DNA (ryc. 10) jest również widoczna na drzewie haplotypów (ryc. 11). Gałąź Zachodnich Karpat, w przeciwieństwie do gałęzi omówionych w poprzednich sekcjach, jest bardzo niejednorodna, jak pokazuje drzewo haplotypów tej gałęzi. Ryc. 11. Drzewo 98 haplotypów podklad Karpat Zachodnich (ZK) haplogrupy R1a-Z280 w formacie 67 markerów. Wspólny przodek całego drzewa żył 3200 ± 460 lat temu. Gałąź w lewym górnym rogu (przypuszczalnie subklada bekasu YP371) ma w przybliżeniu ten sam „wiek”, 2840 ± 900 lat, w granicach błędu obliczeniowego; jest o 5 odcinków „młodszy” niż rodzicielska podklada YP340 [3160 ± 460 lat]). Podrzędne gałęzie YP971 i YP372 (patrz rysunek powyżej) są widoczne na drzewie haplotypów (prawy dolny i wyższy) i mają „wiek” 2240 ± 260 i 2260 ± 440 lat. Dwie „najmłodsze” gałęzie, P278.2 i YP380, które są odpowiednio 11 i 10 nożami z nadrzędnej podklady YP340, mają „wiek” 1200 ± 180 i 1130 ± 190 lat (odpowiednio górne prawe i lewe dolne gałęzie). 13873032_1089739274429462_4274272854106438865_n Jak widzimy, haplotypy germańskie nie są reprezentowane w gałęzi Karpat Zachodnich. Z wyjątkiem oddziału angielskiego prawie wszystkie haplotypy słowiańskie (Polska, Słowacja, Czechy, Rosja, Ukraina). Centralny oddział Eurazji (CEA-1 i CEA-2) haplogrupy R1a (odpowiednio podklady przystawek S24902 i YP997, odpowiednio) Schematy przedstawiające położenie dwóch głównych gałęzi środkowoazjatyckich podano poniżej (ryc. 12 i 13). Na ryc. 12 po lewej to CEA-1 (S24902), po prawej CEA-2 (YP997). Ryc. 13 wyjaśnia pozycję gałęzi w stosunku do przodka Z280. Można zauważyć, że drugi jest znacznie młodszy niż pierwszy, ponieważ jest oddalony o 10 snów od nadrzędnego Z280. Jeśli zaakceptujemy obliczenia dla wycinków (ze wszystkimi ograniczeniami obliczeń dla niewielkiej liczby wycinków), wówczas otrzymamy wiek CEA-1 i CEA-2 w przybliżeniu równy odpowiednio 4800 i 3500 lat. Obliczenia mutacji w haplotypach (patrz drzewo na ryc. 13) dały 4700 ± 690 lat wspólnemu przodkowi obu gałęzi, to znaczy podklada Z280 (która jest w rozsądnej zgodzie z wiekiem 4900 lat, określonym na podstawie szeregu innych danych), 4400 ± 690 lat dla CEA-1 i 3600 ± 380 lat dla CEA-2. Jak widać, tutaj oba podejścia dały całkiem spójne wyniki. 13938441_1089739091096147_1810431766546872833_n Ryc. 12. Schemat podklas centralnych oddziałów Eurazji CEL-1 (S24902) i CEA-2 (YP997). Liczby na indeksach podklad odpowiadają liczbie kolejnych snapów utworzonych na chromosomie Y w czasie, który upłynął od poprzedniego wycięcia. Jak widać z poniższego rys. 13, snip S24902 jest tylko o krok od Z280 (co odpowiada około 140 latom), snip YP997 jest o 10 kroków od Z280. Jest to ogólnie zgodne z datami drzew na ryc. 14 Ryc. 13. Schemat podklas centralnych oddziałów Eurazji CEL-1 (S24902) i CEA-2 (CTS1211). Liczby na indeksach podklad odpowiadają liczbie kolejnych snapów utworzonych na chromosomie Y w czasie, który upłynął od poprzedniego wycięcia. Każdy bekas powstaje mniej więcej raz na 140 lat. 13895309_1089739884429401_6330339371130673764_n Ryc. 14. Drzewo 111 haplotypów 111 67 znaczników gałęzi środkowoazjatyckiej (CEL) podklas haplogrupy R1a-Z280. Wspólny przodek całego drzewa żył 4700 ± 690 lat temu. Gałęzie po prawej należą do podklady S24902 (TsEL-1), ze wspólnym przodkiem 4300 ± 700 lat temu, gałęzie po lewej należą do podklady CTS1211 (CEA-2) i dalszych podklad, ze wspólnym przodkiem 3700 ± 410 lat temu. Należy zauważyć, że 29 mutacji wycinków między podkladami Z280 i L784 pokazanych na powyższym schemacie są wyraźnie przeszacowane (lub mutacje wycinków występowały tam nienormalnie często), w przeciwnym razie dałoby to tylko 800 lat wspólnemu przodkowi L784. Przy średnim wskaźniku mutacji wynoszącym 140 lat prawie nie było więcej niż 18-20 mutacji. Należy jeszcze raz podkreślić, że obliczanie datowania przez mutacje snajperskie jest nadal czysto półilościowymi szacunkami. Według składu regionalnego – osiem haplotypów dotyczy Rosji (3 haplotypy), Litwy i Białorusi (dwa haplotypy) i Łotwy (jeden haplotyp). Czas życia wspólnego przodka rozważanych haplotypów jest na styku starej i nowej ery. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli środkowoazjatycki naprawdę jest Wenedian, to jego wspólny przodek pochodzi z połowy trzeciego tysiąclecia pne. Jest to przodek dużej części współczesnych etnicznych Rosjan, a także – w mniejszym stopniu – Polaków, Litwinów i Finów. Współcześni mieszkańcy Niemiec praktycznie nie należą do nich – ani do potomków starożytnej gałęzi, ani kolejnych młodych gałęzi, takich jak na przykład gałąź podkladowa YP997- L784. Oddział zachodnioazjatycki (ZEA) haplogrupy R1a (podklada ślimaka Z280-YP968) Oddział ten jest ponownie głównie rosyjski (28%) i polski (20%), w mniejszym stopniu białoruski i niemiecki (po 8%). Pozostałe haplotypy są rozproszone w 12 regionach Europy, od Turcji po Włochy i Norwegię (jeden lub dwa haplotypy z próby 82 haplotypów). Snip YP968 z gałęzi zachodnioazjatyckiej jest dość starożytny, to 11 nożyczek od początku rodzicielskiej dużej podklady R1a-Z280 (utworzonej 4900 lat temu), to znaczy, że jego „wiek” wynosi (11×140) 1540 lat mniej, to znaczy około 3400 lat. Dokładniejsze obliczenia mutacji w haplotypach dają 3800 ± 450 lat dla gałęzi zachodnioazjatyckiej. Ryc. 15. Schemat zatrzasków prowadzących do oddziału w Eurazji Zachodniej (ZEA) (YP968). Liczba snapów między podkladą R1a-Z280 i Y33 wynosi 9. Każdy wycinek powstaje mniej więcej co 140 lat, ale jest to tylko ocena półilościowa. 13902774_1089739547762768_2778576042710755675_n Ryc. 16. Drzewo 82 haplotypów (w formacie 67 znaczników) gałęzi zachodnioazjatyckiej (ZEA) podklasy YP968 haplogrupy R1a-Z280. Wspólny przodek całego drzewa żył 3800 ± 450 lat temu. 13872862_1089739557762767_1425075092793163945_n Bałtycka gałąź haplogrupy R1a (podklada przystawki Z280-L366) W tej gałęzi (schemat pokazano na ryc. 17, a jego połączenie z nożem Z280 pokazano na ryc. 18), ta sama liczba Rosjan, Polaków i Niemców, po 22%, reszta jest rozproszona po całej Europie w pojedynczych haplotypach. Wspólny przodek 17 haplotypów L366 w bazie danych IRAKAZ żył 2200 ± 340 lat temu. Mogliby to być Wends, ale dla Wenecjan gałąź jest za późno, przy przejściu starej ery do nowej. Ryc. 17. Schemat snapów prowadzących z CTS3402 i dalej do L366, w sumie 10 snapów, czyli około 1400 lat. Odległość od Z280 do L366 wynosi 18 nożyc (patrz ryc. 16), czyli 2500 lat, a na podstawie czasu utworzenia Z280 (4900 lat temu) „wiek” L366 wyniesie około 4900-2500 = 2400 lat. Obliczenie mutacji w haplotypach (ryc. 19) dało 2200 ± 340 lat. Ryc. 18. Schemat typów prowadzących od migawki R1a-Z280 do CTS1211 i dalej do CTS3402, w sumie 8 odcinków, czyli około 1100 lat. Ryc. 19. Drzewo 17 haplotypów (w formacie 67 znaczników) gałęzi bałtyckiej podklady L366 haplogrupy R1a-Z280. Wspólny przodek całego drzewa żył 2200 ± 340 lat temu. 13906922_1089739927762730_2017695333762477547_n Subklada północnoeuropejska (CE) (L365) haplogrupy R1a Lokalizacja noża L365 na schemacie ogólnym pokazano na ryc. 17, a także w formie schematycznej na poniższym schemacie: (Oddział Balto-Karpacki) (Oddział w Europie Północnej) (oddział w Bałtyku) Na ryc. 17 i 18, można zauważyć, że L365 ma 22 zatrzaski w stosunku do Z280, który ma około 3100 lat, i można oczekiwać, że „wiek” L365 będzie w przybliżeniu równy (4900-3100) = 1800 lat. Obliczanie mutacji w haplotypach wykazało, że wspólny przodek podklady L365 żył 2400 ± 250 lat temu, w połowie pierwszego tysiąclecia pne Drzewo haplotypów (ryc. 20) jest symetryczne, co zwiększa wiarygodność obliczonych danych. Według reprezentacji regionalnej w tej branży dominują Polacy – 58% ogółu. Dalej są Niemcy (15%) i Rosjanie (9%). Reszta to pojedyncze haplotypy w całej Europie. Ryc. 20. Drzewo 73 haplotypów w formacie 67 markerów północnoeuropejskiej podklady L365 haplogrupy R1a. Wspólny przodek całego drzewa żył 2400 ± 250 lat temu. 13935039_1089739671096089_7178459192288604635_n Europejska subklada (M458) haplogrupy R1a Ta podklada nie jest już pochodną podklady Z280, ale jest do niej równoległa, mając wspólnego przodka R1a-Z282. Podklada M458 składa się z dwóch głównych gałęzi (ryc. 21) – gałęzi zachodniosłowiańskiej (L260) i gałęzi Europy Środkowej (nożyce CTS11962-L1029), jak pokazano na poniższym schemacie: • Rlalalblal M453 »Rlalalblala L2fi0 • Rlalalblalal YP2S6 • Rlaialblalala YP254 • * Rlalalblalalal Y2905 • * RlalalblalalaZ Y4135 • • Rlalalblalalal YP414 ■ Rlalalblalb CTS11962 • Rlalalblalbl YP509 • Rlalalblalbl L1029 • Rlalalblalblb YP416 • Rlalalblalbla YP263 – Rlalalblalbl- YP443 ■ Rlalalblalblb YP445 • Rlalalblalblc YP417 • Rlalalblalbl-YP415 • Rlalalblalbl-YP1013 • Rlalalblalbl-YP592 • Rlalalblalbl-YP593 13876560_1089740197762703_3046966957985753521_n (Europejski podskarb) (oddział zachodniosłowiański) (Oddział w Europie Środkowej, CE) (L4E-YP509) (14E-L1029) Schemat pokazuje dwie podklady (CTS11962 i L1029), zjednoczone pod tą samą nazwą „oddział Europy Środkowej”. Dzieje się tak, ponieważ prawie wszystkie przetestowane nośniki z tej gałęzi mają wycinek L1029 (z wyjątkiem oddziału YP509, „równolegle” do L1029). Podstawowy haplotyp gałęzi YP509 ma postać (wspólny przodek żył 2750 ± 320 lat temu) Jak widać, struktura gałęzi subklady M458 jest złożona, ale tutaj podajemy ją wyłącznie w celach ilustracyjnych. Zasadniczo każda gałąź jest podzielona na dziesiątki, a nawet setki suboddziałów, aż do pojedynczych rodzin domowych, „komórek społeczeństwa”. Na drzewie na ryc. 21 oddział zajmujący górną część (po obu stronach podziału, w który klinuje się program komputerowy) to CE-1, pierwszy oddział oddziału w Europie Środkowej; po prawej stronie jest druga gałąź tej samej gałęzi; a po lewej (o godzinie 10) – trzecia gałąź tego samego oddziału. Wspólny przodek wszystkich trzech gałęzi środkowoeuropejskiej grupy haplogrup R1a (snip CTS11962) żył 3100 ± 300 lat temu. Potem żył wspólny przodek podklady L1029. We wszystkich trzech oddziałach oddziału w Europie Środkowej dominują haplotypy polskie, germańskie i rosyjskie: w CE-1 odpowiednio 22%, 25% i 8%, w CE-2, 21%, 21% i 19%; w CE-3 32%, 21% i 11%. Wszystkie inne haplotypy są rozproszone w 10-20 regionach w całej Europie. Jak widać, różni się od haplotypu podstawowego „równoległego” (YP509) („wiek” 2750 ± 320 lat) tylko jedną mutacją (pierwszy allel trzeciego panelu zaznaczony). Są to tylko osiem pokoleń warunkowych, czyli około 200 lat. Wszystkie te wartości są zbieżne. Ponadto weryfikacja obliczeń (przeprowadzona 364 haplotypy z bazy danych IRAKAZ-2014) według bardziej rozbudowanej bazy danych IRAKAZ-2015 (413 haplotypów) dały 3015 ± 280 lat wspólnemu przodkowi, tj. różnica była mniejsza niż 2%. To pokazuje wiarygodność próbek i metod obliczeniowych. Ryc. 21. Drzewo 668 haplotypów europejskiej podklady M458 haplogrupy R1a w formacie 67 markerów. Na drzewie widoczne są dwie wyraźnie odrębne gałęzie – górna i dolna. Wspólny przodek całego drzewa żył 4200 ± 350 lat temu. Zachodniosłowiańska gałąź jest wyraźnie oddzielona od gałęzi środkowoeuropejskich i znajduje się w dolnej i lewej części drzewa na ryc. 21. Wspólny przodek gałęzi zachodniosłowiańskiej żył 3000 ± 300 lat temu, czyli wtedy był taki sam jak grupa środkowoeuropejska (wartość ta została odtworzona przez 275 i 310 haplotypów w serii dla 2014 i 2015, dając 3010 ± 310 i 3080 ± 310 lata temu). W tej branży Polacy całkowicie dominują, stanowiąc 50% wszystkich haplotypów. Za nimi podążają Niemcy i Rosjanie (odpowiednio 14% i 10%), a następnie Ukraińcy z Czechami (po 8%). Wracając do Veneti, wśród 668 haplotypów podklady R1a-M458 są tylko trzy Włosi, wszyscy z grupy środkowoeuropejskiej. Reprezentacja w podkladzie Z280 i jej oddziałach była bardziej znacząca. Podsumowując, zauważamy, że nasze wstępne założenia są całkiem uprawnione do hipotezy. Starożytne wenety mogły mieć haplogrupę R1a, jej źródłami mogły być Bałkany Adriatyckie, Azja Mniejsza, Troja, a haplogrupa R1a mogła się tam dostać podczas migracji z północnej części Europy Wschodniej z Wends lub z ich przodkami. Dlatego wszystkie haplotypy haplogrupy R1a, podklady lub gałęzie haplogrupy, dla których zostały zidentyfikowane, wszystkie są pochodzenia północnoeuropejskiego, bałtyckiego lub karpackiego. Jednak dokładne powiedzenie, która podklada lub gałąź haplogrupy R1a była „wenecka” i / lub „wenedyjska”, nie jest jeszcze możliwe. Po pierwsze, nie było tak wyraźnego podziału na podklady haplogrupy R1a według terytoriów i plemion w czasie Wenecji i Wendów. Po drugie, w regionie Balto-Karpackim i ogólnie na północy Europy Wschodniej, gdzie Wendy są skierowane, istnieje cała grupa podklad i gałęzi haplogrupy R1a. Oczywiste jest, że pierwszym nosicielem snajpera w każdej podkladzie była jedna konkretna osoba o określonym środowisku, a najprawdopodobniej jego plemię miało także jedną haplogrupę lub dominującą. Ale w przyszłości dochodziło do mieszania podkladów, ich erozji, chociaż był to proces o własnych cechach i dynamice w każdym przypadku. Tak więc, chociaż wielu (sądząc z dyskusji w sieci) chciałoby uznać podkladę R1a-Z92 (północna gałąź Eurazji, ryc. 22) za Wenedian, wciąż nie ma na to przekonujących dowodów. Większość innych północnych (bałtyckich i karpackich i innych) subklad i gałęzi haplogrupy R1a ma bazy o tej samej randze. Ale przegląd pochodzenia oddziałów pokazuje, że we wszystkich (lub większości) Polakach dominują Rosjanie, czasem razem z Niemcami. Ryc. 22. Oddział północnej Eurazji (podklada R1a-Z92) jako siedlisko znanych (i umiarkowanie odległych w czasie) przodków współczesnych nosicieli haplotypów tej gałęzi. Mapa przygotowana przez I.L. Rozhansky. 13892116_1089740061096050_2944116823472692903_n Aby zrozumieć, kto może być potomkiem starożytnych Wenecji i Wendów, zbadaliśmy północne (głównie) słowiańskie (głównie) podklady i gałęzie haplogrupy R1a, a przegląd został przeprowadzony przy użyciu najnowszych danych genomowych („głębokich przekąsek”) i rozszerzone haplotypy i ich drzewa. Postanowiono zostawić tę dość szczegółową informację w artykule, ponieważ może ona służyć jako podstawa do dalszych badań historii DNA Słowian i ich przodków w Europie. Na przykład, porównując rozszerzone haplotypy, można uzyskać znacznie głębsze informacje niż te podane w artykule. LITERATURA Rozhanskii, Klyosov 2012 – Rozhanskii IL, Klyosov AA Haplogroup R1a, jego podklady i oddziały w Europie w ciągu ostatnich 9 000 lat // Postępy w antropologii. Nr 2. pp. 139–156. REFERENCJE I nie można znaleźć to, czego potrzebujesz? Wypróbuj usługę selekcji literatury . Rozhanskii, Klyosov 2012 – Rozhanskii IL, Klyosov AA Haplogroup R1a, jego podklady i oddziały w Europie w ciągu ostatnich 9 000 lat, w: Advances in Anthropology, nr 2, s. 1. 139–156. Klesov Anatoly Alekseevich – doktor nauk chemicznych, profesor, Academy of DNA Genealogy (Boston, USA), członek zagraniczny National Academy of Sciences of Georgia. Klyosov Anatole – doktor nauk chemicznych, profesor, The Academy of DNA Genealogy (Boston, USA), członek zagraniczny National Academy of Sciences of Georgia. E-mail: aklyosov@comcast.net 3/09/2019 STRONA ROSJANINA ROBI WRAŻENIE I JEGO PUBLIKACJE ZAMIAST YOUTUBOWEGO BELKOTU TEJ CZY INNEJ AMEBY UDAJACEJ MĄDRALE https://www.anatole-klyosov.com/ Kamil Vandal Bez kategorii 2 Komentarze 3 września 2019 32 Minutes ALEKSANDER WIELKI – Jacob Abbott PRZEDMOWA (tłumaczenie Google z j.angielskiego) Historia życia każdej osoby, która z jakiegokolwiek powodu przyciągnęła uwagę ludzkości, została napisana na wiele różnych sposobów przez wielu autorów, a ludzie czasem zastanawiają się, dlaczego powinniśmy mieć tyle różnych relacji to samo. Powodem jest to, że każde z tych kont jest przeznaczone dla innego zestawu czytelników, którzy czytają z pomysłami i celami bardzo odmiennymi od siebie. Wśród dwudziestu milionów ludzi w Stanach Zjednoczonych są prawdopodobnie dwa miliony w wieku od piętnastu do dwudziestu pięciu lat, które chcą zapoznać się ogólnie z najważniejszymi wydarzeniami w historii Starego Świata i czasy starożytne, ale kto wchodząc na scenę w tej ziemi i w tym okresie, mają pomysły i koncepcje tak bardzo odmienne od poglądów innych narodów i innych czasów, że sama republikacja istniejących kont nie jest tym, czego potrzebują. Historia musi być dla nich wyraźnie opowiadana. Rzeczy, które należy wyjaśnić, kwestie, które należy wyjaśnić, względny stopień ważności, jaki należy nadać różnym szczegółom, będą różne, ze względu na różnicę w sytuacji, ideach i przedmiotach tych nowych czytelników, w porównaniu do tych z innych klas czytelników, które mieli na myśli dawni autorzy. Z tego powodu iz tym poglądem prezentowana jest publiczności obecna seria narracji historycznych. Autor, mając okazję zapoznać się ze stanowiskiem, pomysłami, I. – DZIECIŃSTWO i OKRES DORASTANIA Aleksandra BC 356-336) Krótkość kariery Aleksandra. – Jego genialne wyczyny. – Charakter Aleksandra. – Cechy psychiczne i fizyczne. – Charakter cywilizacji azjatyckiej i europejskiej. – Skład armii azjatyckiej i europejskiej. – Król Filip. – Zakres Macedonii. – Olympias . – Młody książę Aleksander. – Starożytny tryb walki. – Starożytni i współcześni oficerowie wojskowi. – Pielęgniarka Aleksandra. – Wykształcenie Aleksandra. – Lizymach. – Homer. – Arystoteles. – Kopia Homera Aleksandra. – Energia i ambicja Aleksandra— Perscy ambasadorzy. – Historie ambasadorów. – Dojrzałość umysłu Aleksandra. – Sekret sukcesu Aleksandra. – Historia Bucefala. – Filip potępia konia. – Aleksander chce go dosiąść. – Bucefał uspokoił się. – Ekscytująca jazda. – Potęga Bucefala. – Zostaje ulubieńcem Aleksandra. – Los Bucefala.- Aleksander regentował. – Pierwsza bitwa Aleksandra. – Chæronea. – porywczość Aleksandra. – Filip odrzuca Olympiasa. – gwałtowny temperament Aleksandra. – próba Filipa wobec jego syna. – moc Filipa. – jego plany podboju. – niecierpliwość Aleksandra w panowanie. ALEXANDER THE GREAT zmarł, gdy był dość młody. Miał zaledwie trzydzieści dwa lata, kiedy zakończył karierę, a ponieważ miał około dwudziestu lat, kiedy ją rozpoczął, dopiero przez dwanaście lat był rzeczywiście zaangażowany w wykonywanie pracy swojego życia. Napoleon był prawie trzy razy dłuższy na wielkim polu ludzkiego działania. Pomimo krótkiej kariery Aleksandra w tym krótkim okresie przebiegł bardzo błyskotliwą serię wyczynów, które były tak odważne, tak romantyczne i które doprowadziły go do takich przygód w scenach o największej świetności i blasku, że wszystkie świat patrzył wtedy ze zdziwieniem, a ludzkość czytała tę historię od wieków z największym zainteresowaniem i uwagą. Tajemnicą sukcesu Aleksandra była jego postać. Posiadał pewną kombinację mentalnych i osobistych atrakcji, które w każdym wieku dają tym, którzy go przejawiają, tajemniczą i niemal nieograniczoną przewagę nad wszystkimi pod ich wpływem. Aleksander charakteryzował się tymi cechami w bardzo niezwykłym stopniu. Był doskonale ukształtowany osobiście i bardzo pochlebnie. Był aktywny, wysportowany, pełen zapału i entuzjazmu we wszystkim, co robił. Jednocześnie był spokojny, opanowany i rozważny w sytuacjach kryzysowych wymagających ostrożności, a także rozważny i dalekowzroczny w odniesieniu do kierunku i konsekwencji swoich czynów. Tworzył silne przywiązania, był wdzięczny za okazywane mu życzliwości, troskliwy w stosunku do uczuć wszystkich, którzy byli z nim w jakikolwiek sposób związani, wierny swoim przyjaciołom i hojny wobec swoich wrogów. Jednym słowem, miał szlachetny charakter, choć niestety poświęcił swoją energię podbojom i wojnie. W rzeczywistości żył w epoce, w której wielkie moce osobiste i mentalne nie miały prawie żadnego innego pola do ćwiczenia niż to. Rozpoczął swoją karierę z wielką żarliwością, a pozycja, na której został umieszczony, dała mu możliwość działania w niej z niesamowitym skutkiem. Było kilka okoliczności połączonych, w sytuacji, w której Aleksander został umieszczony, aby dać mu doskonałą okazję do korzystania z jego ogromnych mocy. Jego ojczyzna znajdowała się w Europie i Azji. Teraz Europa i Azja były w tamtych czasach, tak jak teraz, naznaczone i wyróżnione przez dwie ogromne masy życia społecznego i cywilizacyjnego, bardzo do siebie niepodobne. Stronę azjatycką zajęli Persowie, Medowie i Asyryjczycy. Europejska strona Greków i Rzymian. Zostały oddzielone od siebie wodami Hellespont, Morzem Egejskim i Morzem Śródziemnym, co pokaże mapa. Wody te stanowiły rodzaj naturalnej bariery, która oddzielała obie rasy od siebie. Rasy utworzyły zatem dwie wielkie organizacje, odrębne i bardzo różne od siebie, Trudno powiedzieć, czy cywilizacja azjatycka czy europejska była najwyższa. Oba były tak różne, że trudno je porównać. Po stronie azjatyckiej panowało bogactwo, luksus i przepych; w sprawie Europy, energii, geniuszu i siły. Z jednej strony znajdowały się ogromne miasta, wspaniałe pałace i ogrody, które były cudem świata; z drugiej silne cytadele, drogi i mosty wojskowe oraz zwarte i dobrze bronione miasta. Persowie mieli olbrzymie armie, doskonale wyposażone, z pięknymi namiotami, eleganckimi końmi, końmi i amunicją wojenną najwyższej jakości, a oficerowie wspaniale ubrani i przyzwyczajeni do życia w luksusie i przepychu. Z drugiej strony Grecy i Rzymianie szczycili się zwartymi ciałami żołnierzy, narażonymi na trudności i zdyscyplinowanymi. Ich oficerowie chwalili nie luksus i paradę, ale odwagę, wytrwałość i ukryte posłuszeństwo swoich żołnierzy, a także własną naukę, umiejętności i moc obliczeń wojskowych. Tak więc istniała ogromna różnica w całym systemie organizacji społecznej i wojskowej w tych dwóch częściach świata. Teraz Aleksander urodził się następcą tronu jednego z greckich królestw. Posiadał w bardzo niezwykłym stopniu energię, przedsiębiorczość i umiejętności wojskowe tak charakterystyczne dla Greków i Rzymian. Zorganizował armie, przekroczył granicę między Europą a Azją i spędził dwanaście lat swojej kariery w najbardziej triumfalnym najazdu wojskowym w samo centrum władzy azjatyckiej, niszcząc armie azjatyckie, podbijając najwspanialsze miasta, pokonując lub zdobywając schwytaj królów, książąt i generałów, którzy sprzeciwiali się jego postępom. Cały świat patrzył ze zdziwieniem na taki podbój, który tak skutecznie prowadził tak młody człowiek i przy tak małej armii, odnosząc ciągłe zwycięstwa nad tak ogromną liczbą wrogów, Ojciec Aleksandra nazywał się Filip. Królestwo, nad którym panował, nazywało się Macedon. Macedon był w północnej części Grecji. Było to królestwo około dwa razy większe od stanu Massachusetts i jedna trzecia wielkości od stanu Nowy Jork. Matka Aleksandra nazywała się Olympias. Była córką króla Epiru, królestwa nieco mniejszego niż Macedon i leżącego na zachód od niego. Zarówno Macedon, jak i Epir zostaną znalezione na mapie na początku tego tomu. Olympias była kobietą o bardzo silnym i zdecydowanym charakterze. Aleksander wydawał się odziedziczyć jej energię, chociaż w jego przypadku połączono ją z innymi cechami bardziej atrakcyjnego charakteru, których jego matka nie posiadała. Był oczywiście, jako młody książę, bardzo ważną postacią na dworze ojca. Wszyscy wiedzieli, że po śmierci ojca zostanie królem Macedonii, w związku z czym był przedmiotem wielkiej troski i uwagi. Gdy stopniowo podnosił się w latach swojego dzieciństwa, wszyscy, którzy go znali, zauważyli, że jest obdarzony niezwykłymi cechami umysłu i charakteru, co zdawało się wskazywać, już w bardzo młodym wieku, na jego przyszłą wielkość. Chociaż był księciem, nie wychował się w nawykach luksusu i zniewieściałości. Byłoby to sprzeczne ze wszystkimi pomysłami, które Grecy bawili w tamtych czasach. Nie mieli wtedy broni palnej, aby w walce bojownicy nie mogli stać spokojnie, tak jak mogą teraz, w pewnej odległości od wroga, chłodno rozładowując muszkieterę lub armatę. W starożytnych bitwach żołnierze rzucali się ku sobie i walczyli ręka w rękę, w zwarciu, z mieczami, włóczniami lub inną bronią wymagającą wielkiej siły osobistej, tak że waleczność i siła mięśni były cechami, które generalnie niosły dzień. Obowiązki również oficerów na polu bitwy były bardzo różne od obecnych. Oficer musi być teraz spokojny, opanowany i cichy. Jego zadaniem jest planowanie, obliczanie, kierowanie i aranżacja. To prawda, że ​​czasami musi to robić w okolicznościach najbardziej bezpośredniego niebezpieczeństwa, aby musiał być człowiekiem o wielkim opanowaniu i niezłomnej odwadze. Ale ma bardzo mało okazji, by wywierać jakąkolwiek wielką siłę fizyczną. Jednak w czasach starożytnych wielkim interesem oficerów, z pewnością we wszystkich podległych im klasach, było poprowadzenie mężczyzn i dawanie im przykładu poprzez wykonywanie czynów, w których przejawiano ich wielką osobistą sprawność. Oczywiście uznano, że niezwykle ważne jest, aby dziecko, które ma być generałem, od najmłodszych lat stało się solidne i potężne w konstytucji, a także by miało trudności z trudem i zmęczeniem. Na początku życia Aleksandra był to główny przedmiot uwagi. Imię pielęgniarki, która w początkowym okresie sprawowała opiekę nad naszym bohaterem, to Lannice. Zrobiła wszystko, co w jej mocy, aby dać siłę i stanowczość jego konstytucji, a jednocześnie traktowała go życzliwością i łagodnością. Aleksander nabrał dla niej silnego uczucia i traktował ją z wielką troską, dopóki żył. Miał gubernatora, również we wczesnych latach, o imieniu Leonnatus, który był odpowiedzialny za jego edukację. Gdy tylko był wystarczająco dorosły, by się uczyć, wyznaczyli go także nauczycielem, aby uczył go takich gałęzi, jak zwykle uczyli młodzi książęta w tamtych czasach. Nazwą tego nauczyciela był Lysimachus. Nie mieli wtedy drukowanych książek, ale na pergaminowych rolkach było kilka pism, które młodzi uczeni uczyli się czytać. Niektóre z tych pism były traktatami o filozofii, inne były historiami romantycznymi, opowiadającymi o wyczynach bohaterów tamtych czasów – oczywiście z dużą przesadą i upiększeniem. Były też wiersze, jeszcze bardziej romantyczne niż historie, choć ogólnie na te same tematy. Największymi tego rodzaju produkcjami były pisma Homera, starożytnego poety, który żył i pisał cztery czy pięćset lat przed dniem Aleksandra. Młody Aleksander był bardzo zachwycony opowieściami Homera. Opowieści te są opowieściami o wyczynach i przygodach niektórych wielkich wojowników podczas oblężenia Troi – oblężenia, które trwało dziesięć lat – i są napisane z wielką ilością piękna i siły, Aleksander mógł je bardzo łatwo zrozumieć, ponieważ zostały napisane w jego języku ojczystym. Był bardzo podekscytowany przez same narracje i zadowolony z płynnej płynności wersetu, w którym opowiadane były opowieści. W drugiej części jego edukacji został objęty opieką Arystotelesa, który był jednym z najwybitniejszych filozofów starożytności. Arystoteles przygotował piękną kopię wierszy Homera, przygotowaną specjalnie dla Aleksandra, bardzo się starając, aby została przepisana z doskonałą poprawnością i w najbardziej elegancki sposób. Alexander nosił ten egzemplarz we wszystkich swoich kampaniach. Kilka lat później, kiedy zdobywał podbicia Persów, wziął, między łupami jednego ze swoich zwycięstw, bardzo piękną i kosztowną trumnę, których król Dariusz użył do swojej biżuterii lub do innych bogatych skarbów. Aleksander postanowił wykorzystać to pudełko jako depozytariusz swojej pięknej kopii Homera i zawsze nosił go ze sobą, chroniony w ten sposób we wszystkich swoich kolejnych kampaniach. Aleksander był pełen energii i ducha, ale jednocześnie był jak wszyscy, którzy kiedykolwiek stali się naprawdę wielcy, z refleksyjnym i rozważnym zwrotem umysłu. Bardzo lubił studia, do których doprowadził go Arystoteles, choć miały one bardzo zawstydzony i trudny charakter. Dokonał wielkiego postępu w filozofii metafizycznej i matematyce, dzięki czemu znacznie poprawił swoje zdolności obliczeniowe i osąd. Wcześnie okazywał wielki stopień ambicji. Jego ojciec Filip był potężnym wojownikiem i dokonał wielu podbojów w różnych częściach Grecji, choć nie wkroczył do Azji. Kiedy wiadomość o zwycięstwach Filipa dotrze do Macedonii, cała reszta dworu będzie pełna radości i radości; ale Aleksander przy takich okazjach wyglądał na zamyślonego i rozczarowanego i narzekał, że jego ojciec podbije każdy kraj i nie pozostawi mu nic do roboty. Pewnego razu niektórzy ambasadorzy z perskiego dworu przybyli do Macedonii, kiedy Filipa nie było. Ci ambasadorzy oczywiście widzieli Aleksandra i mieli okazję z nim porozmawiać. Spodziewali się, że będzie zainteresowany usłyszeniem o świetności, przepychu i paradzie monarchii perskiej. Opowiadali mu historie o słynnych wiszących ogrodach, które zostały sztucznie zbudowane w najwspanialszy sposób, na łukach uniesionych wysoko w powietrze; i o winorośli wykonanej ze złota, z wszelkiego rodzaju kamieniami szlachetnymi zamiast owoców, która została wykonana jako ozdoba nad tronem, na którym król Persji często udzielał audiencji; wspaniałych pałaców i rozległych miast Persów; oraz bankiety i festyny ​​oraz wspaniałe rozrywki i uroczystości, które tam mieli. Znaleźli, jednak ku ich zaskoczeniu Aleksander nie był zainteresowany słyszeniem o żadnej z tych rzeczy. Zawsze odwracał się od nich i pytał o położenie geograficzne różnych krajów perskich, różne trasy prowadzące do wnętrza, organizację wojsk azjatyckich, ich system taktyk wojskowych, a zwłaszcza charakter i zwyczaje Artakserkses, król perski. Ambasadorzy byli bardzo zaskoczeni takimi dowodami dojrzałości umysłu oraz dalekowzrocznymi i refleksyjnymi mocami młodego księcia. Nie mogli poradzić sobie z porównaniem go z Artakserksesem. „Aleksander” – powiedzieli – „jest wielki , podczas gdy nasz król jest tylko bogaty ”. Prawda wyroku, jaki w ten sposób sformułowali ci ambasadorzy, w odniesieniu do cech młodego Macedończyka, w porównaniu z tymi, które są wysoko oceniane po stronie azjatyckiej, została w pełni potwierdzona na kolejnych etapach kariery Aleksandra. W rzeczywistości to połączenie spokojnej i wyrachowanej refleksji z żarliwością i energią, które stanowiły podstawę jego charakteru, było jedną wielką tajemnicą sukcesu Aleksandra. Historia jego słynnego konia Bucefala ilustruje to w bardzo uderzający sposób. To zwierzę było koniem wojennym o bardzo porywającym charakterze, które zostało wysłane jako prezent dla Filipa, gdy Aleksander był młody. Zabrali konia do jednego z parków związanych z pałacem, a król wraz z wieloma dworzanami wyszedł go zobaczyć. Koń skakał w bardzo wściekły sposób i wydawał się całkowicie nie do opanowania. Nikt nie odważył się go dosiąść. Filip, zamiast być obecnie zadowolonym, W międzyczasie, gdy wszyscy pozostali obserwatorzy przyłączyli się do ogólnego potępienia konia, Aleksander stał spokojnie, obserwując jego ruchy i uważnie badając jego charakter. Zauważył, że część trudności była spowodowana poruszeniem, jakiego doświadczył koń w tak dziwnej i nowej scenie, i wydawało się, że jest również nieco przestraszony własnym cieniem, który zdarzył się wtedy bardzo rzucony silnie i wyraźnie na ziemi. Widział także inne oznaki, że wysokim podnieceniem, które odczuwał koń, nie była złośliwość, ale nadmiar szlachetnych i hojnych impulsów. Była to odwaga, żar i świadomość wielkiej siły nerwowej i mięśniowej. Filip uznał, że koń jest bezużyteczny, i wydał rozkaz, aby odesłać go z powrotem do Tesalii, skąd przybył. Aleksander był bardzo zaniepokojony perspektywą utraty tak pięknego zwierzęcia. Błagał ojca, aby pozwolił mu na eksperymentowanie z montażem. Filip początkowo odmówił, uważając za bardzo zarozumiałe, że taki młodzieniec próbuje podporządkować sobie zwierzę tak okrutne, że wszyscy jego doświadczeni jeźdźcy i stajenni go potępili; w końcu jednak się zgodził. Aleksander podszedł do konia i chwycił uzdę. Poklepał go po szyi i uspokoił głosem, pokazując jednocześnie swym łatwym i niefrasobliwym zachowaniem, że się go nie boi. Uduchowiony koń natychmiast wie, kiedy ktoś podchodzi do niego w sposób bojaźliwy lub ostrożny. Wydaje się, że z pogardą patrzy na takiego mistrza i postanawia nie poddawać się mu. Przeciwnie, wydaje się, że konie uwielbiają okazywać posłuszeństwo człowiekowi, gdy osoba, która go wymaga, posiada cechy chłodu i odwagi, które umożliwiają im instynkt. Ilustracja Aleksander i Bucefał. W każdym razie Bucefał był uspokojony i przytłumiony obecnością Aleksandra. Pozwolił się pieścić. Aleksander odwrócił głowę w takim kierunku, aby nie widział swojego cienia. Cicho i delikatnie zdjął płaszcz, który nosił, i skoczył na grzbiet konia. Następnie, zamiast próbować go powstrzymać, martwić i sprawdzać go bezużytecznymi wysiłkami, aby go zatrzymać, dał mu wodzy swobodnie, ożywił go i zachęcał głosem, tak aby koń przeleciał przez równiny na szczycie jego szybkość, król i dworzanie patrzyli, początkowo ze strachem i drżeniem, ale wkrótce potem z uczuciem największego podziwu i przyjemności. Gdy koń usatysfakcjonował się biegiem, łatwo było go zatrzymać, a Aleksander wrócił z nim bezpiecznie do króla. Dworzanie przytłoczyli go pochwałami i gratulacjami. Filip pochwalił go bardzo wysoko: powiedział mu, że rządził królestwem większym niż Macedon. Ocena Aleksandra co do prawdziwego charakteru konia okazała się słuszna. Stał się bardzo podatny i posłuszny, poddając się swojemu panu we wszystkim. Uklęknął na przednich nogach na rozkaz Aleksandra, aby łatwiej się wspinał. Aleksander zatrzymał go na długi czas i uczynił z niego swojego ulubionego konia wojennego. Historycy tamtych czasów o jego roztropności i dokonaniach wojennych opowiadają bardzo wiele historii. Ilekroć był uzbrojony w pole ze swymi wojskowymi pułapkami, wydawał się być bardzo podniecony z dumy i przyjemności, a wtedy nie pozwoliłby na to nikomu oprócz Aleksandra. To, co się z nim stało, nie jest na pewno znane. Są dwa konta jego końca. Jednym z nich jest to, że przy pewnej okazji Aleksander został zbyt daleko w głąb swoich wrogów, na polu bitwy i że po desperackiej walce przez pewien czas Bucefał dokonał najbardziej ekstremalnych wysiłków, aby go zabrać. Wielokrotnie był ciężko ranny i chociaż jego siła prawie się skończyła, nie zatrzymałby się, ale popchnął do przodu, dopóki nie zabrał swego pana w bezpieczne miejsce, a potem upadł wyczerpany i umarł. Być może jednak nie umarł w tym czasie, ale powoli wyzdrowiał; ponieważ niektórzy historycy twierdzą, że dożył trzydziestu lat – co dla konia jest dość starą – i że wtedy zmarł. Aleksander spowodował, że został pochowany z wielką ceremonią, i zbudował na miejscu małe miasto ku czci jego pamięci. Miasto to nazywało się Buce Westfalia. Postać Aleksandra szybko dojrzewała i bardzo wcześnie zaczął odgrywać rolę mężczyzny. Kiedy miał zaledwie szesnaście lat, jego ojciec, Filip, sprawił, że został regentem Macedonii, podczas gdy był nieobecny na wielkiej kampanii wojskowej wśród innych państw Grecji. Bez wątpienia Alexander miał w tej regencji radę i pomoc wysokich oficerów stanu o dużym doświadczeniu i umiejętnościach. Działał jednak sam na tak wysokiej pozycji, z wielką energią i pełnym sukcesem; a jednocześnie z całą tą skromnością deportacji i delikatnym szacunkiem dla podległych mu oficerów – którzy mimo niższej rangi byli jeszcze jego przełożonymi pod względem wieku i doświadczenia – co jego stanowisko uczyniło właściwym, Później, gdy Aleksander miał około osiemnastu lat, jego ojciec zabrał go ze sobą na kampanię na południe, podczas której Filip stoczył jedną ze swoich wielkich bitew pod Chæronea w Boeotii. Przygotowując tę ​​bitwę, Filip przekazał dowództwo jednego ze skrzydeł armii Aleksandrowi, a drugi zastrzegł dla siebie. Czuł troskę, by dać tak młodemu synowi tak ważną opłatę, ale starał się uchronić przed niebezpieczeństwem niefortunnego wyniku, stawiając najpotężniejszych generałów po stronie Aleksandra, podczas gdy zastrzegł tych, na których mógł polegać w mniejszym stopniu. Tak zorganizowane wojsko poszło do bitwy. Filip wkrótce przestał się troszczyć o przywiązanie Aleksandra do obowiązku. Mimo że był młody, młody książę działał z najwyższą odwagą, spokojem i dyskrecją. Skrzydło, które dowodził, zwyciężyło, a Filip był zmuszony nakłonić siebie i oficerów do większego wysiłku, aby uniknąć prześcignięcia przez syna. W końcu Filip zwyciężył całkowicie, a rezultatem tej wielkiej bitwy było uczynienie jego władzy nadrzędną i najwyższą nad wszystkimi państwami Grecji. Niezależnie jednak od niezwykłej dyskrecji i mądrości, które charakteryzowały umysł Aleksandra w jego wczesnych latach, był on często wyniosły i uparty, a w przypadkach, gdy budziła się jego duma lub uraza, czasami uważano go za bardzo porywczego i niekontrolowanego. Jego matka Olympias miała wyniosły i władczy charakter i kłóciła się ze swoim mężem, królem Filipem; a może raczej należy powiedzieć, że się z nią kłócił. Mówi się, że każdy z nich był niewierny wobec drugiego i po gorzkim sporze Filip odrzucił żonę i poślubił inną kobietę. Wśród uroczystości odbywających się z okazji tego małżeństwa odbył się wielki bankiet, podczas którego Aleksander był obecny, i miał miejsce incydent, który uderzająco ilustruje porywczość jego charakteru. Jeden z gości tego bankietu, mówiąc coś komplementarnego wobec nowej królowej, skorzystał z wyrażeń, które Aleksander uznał za lekceważące charakter jego matki i własnego urodzenia. Jego gniew natychmiast się rozbudził. Rzucił kubkiem, z którego pił, w głowę przestępcy. Attalus, bo tak się nazywał, w zamian rzucił kielichem Aleksandra; goście przy stole, w którym siedzieli, podnieśli się i nastała scena wrzawy i zamieszania. Filip, oburzony takim zakłóceniem porządku i harmonii wesela, wyciągnął miecz i rzucił się w stronę Aleksandra, ale przez przypadek potknął się i upadł na podłogę. Aleksander spojrzał na swojego upadłego ojca z pogardą i pogardą, i wykrzyknął: „Jakim wspaniałym bohaterem państwa Grecji muszą prowadzić swoje armie – człowieka, który nie może przedostać się na podłogę bez upadku”. Potem odwrócił się i opuścił pałac. Natychmiast potem dołączył do swojej matki Olympias i wyjechał z nią do jej rodzinnego kraju, Epiru, gdzie matka i syn pozostali przez pewien czas w stanie otwartej kłótni z mężem i ojcem. W międzyczasie Philip planował wielką wyprawę do Azji. Zaaranżował sprawy własnego królestwa i utworzył silną kombinację między państwami Grecji, dzięki którym powstały potężne armie, i wyznaczono mu, by je dowodził. Jego umysł był bardzo zaangażowany w to ogromne przedsięwzięcie. Był w rozkwicie lat i był u szczytu swojej mocy. Jego własne królestwo znajdowało się w bardzo dostatnim i kwitnącym stanie, a jego panowanie nad innymi królestwami i państwami po stronie europejskiej zostało w pełni ustalone. Był podekscytowany ambicją i pełen nadziei. Był dumny ze swojego syna Aleksandra i polegał na swojej skutecznej pomocy w swoich planach podboju i powiększania się. Poślubił młodą i piękną narzeczoną i był otoczony scenami świątecznymi, gratulacje i radość. Z niecierpliwością czekał na bardzo błyskotliwą karierę, biorąc pod uwagę wszystkie uczynki, które uczynił i całą chwałę, którą nabył, jako jedynie wstęp i wstęp do znacznie bardziej wyróżniającej się i rzucającej się w oczy części, którą zamierzał wykonać. W międzyczasie Aleksander, żarliwy i porywczy, żądny chwały, z zazdrością i zazdrością patrzył na pozycję i perspektywy swojego ojca. Był niecierpliwy, aby sam być monarchą. Tak szybkie zajęcie się stroną matki w kłótni domowej było częściowo spowodowane poczuciem, że jego ojciec był przeszkodą i przeszkodą na drodze do jego własnej wielkości i sławy. Czuł w sobie moce i zdolności kwalifikujące go do zajęcia miejsca ojca i czerpania z siebie żniwa chwały i mocy, które zdawały się czekać na armie greckie w nadchodzącej kampanii. Jednak podczas gdy jego ojciec żył, mógł być tylko księciem; wpływowy, osiągnięty i popularny, to prawda, ale wciąż bez znacznej i niezależnej siły. Był niespokojny i niespokojny na myśl, że: ponieważ jego ojciec był w sile wieku męskiego, musiało upłynąć wiele długich lat, zanim mógł wyjść z tego ograniczonego i podporządkowanego stanu. Jego niepokój i niepokój zakończyły nagle nadzwyczajne wydarzenie, które wezwało go, z zaledwie godzinnym wyprzedzeniem, do zajęcia miejsca ojca na tronie. II. – POCZĄTEK JEGO ZNAKU BC 336 Filip pojednał się z Olympiasem i Aleksandrem. – Olympias i Aleksander wrócili. – Wielki ślub. – Przygotowania do ślubu. – Kosztowne prezenty. – Obchody ślubu. – Gry i spektakle. – Posągi bogów. – Procesja wojskowa. – Wygląd Filipa. – Scena uległa zmianie. – Zabójstwo Filipa. – Aleksander ogłosił króla. – Przemówienie Aleksandra. – Filipińczycy Demostenesa. – Grecy podejrzewani o morderstwo. – Persowie również. – Nowa pozycja Aleksandra. – Jego plany . – Mordercy Filipa ukarani. – Pierwsze czyny Aleksandra. – Parmenio. – Miasta południowej Grecji. – Mapa Macedonii i Grecji. – Ateny i Korynt. – Teby. – Sparta. – Podboje Filipa. – Aleksander maszeruje na południe— Pass of Thermopylæ. – The Amphictyonic Council. – Marsz przez Tesalię. – Cechy charakteru Aleksandra.- Thessalians dołączają do Aleksandra. – Zasiada w Radzie Amphictyonic. – Thermopylæ. – Leonidas i jego Spartanie. – Śmierć Leonidasa. – Spartańska dzielność. – Aleksander został naczelnym wodzem. – Wraca do Macedonii. ALEXANDER został nagle wezwany do zastąpienia ojca na macedońskim tronie, w najbardziej nieoczekiwany sposób, pośród scen największego podniecenia i podniecenia. Okoliczności były następujące: Filip bardzo pragnął przed wyruszeniem w wielką wyprawę do Azji pojednać się z Aleksandrem i Olympiasem. Życzył współpracy Aleksandra w jego planach; a poza tym niebezpiecznie byłoby odejść od własnego panowania z takim synem pozostawionym w tyle, w stanie urazy i wrogości. Więc Filip wysłał miłe i pojednawcze wiadomości do Olympiasa i Aleksandra, którzy odeszli, zostanie to przypomniane Epirowi, gdzie mieszkali jej przyjaciele. Brat Olympias był królem Epiru. Początkowo był oburzony zniewagą, jaką obdarzył jego siostrę, gdy potraktował ją Filip; ale Filip starał się teraz uspokoić swój gniew również poprzez przyjazne negocjacje i wiadomości. W końcu zaaranżował małżeństwo między Królem Epiru i jedną z jego własnych córek, co zakończyło pojednanie. Olympias i Aleksander wrócili do Macedonii i poczyniono wielkie przygotowania do bardzo wspaniałego ślubu. Filip chciał, aby ten ślub był nie tylko sposobem potwierdzenia jego pojednania z byłą żoną i synem, a także nawiązania przyjaznych stosunków z królem Epiru: pochwalił go również jako okazję do wyraźnego i honorowego poświęcenia książętom i wielkim generałom innych państw Grecji. W konsekwencji przygotował się na bardzo rozległą i wystawną skalę i wysłał zaproszenia do wpływowych i wybitnych ludzi z daleka i z bliska. Ci wielcy ludzie, a także wszystkie inne władze publiczne w różnych stanach greckich, przesyłali komplementy, gratulacje i prezenty Filipowi, z których każdy wydaje się ambitny, aby przyczynić się do wspaniałości uroczystości. To prawda, że ​​nie byli nimi całkowicie bezinteresowni. Tak jak Filip został naczelnym wodzem armii greckiej, która miała wkrótce podbić Azję, i oczywiście jego wpływ i władza we wszystkim, co związane było z tym ogromnym przedsięwzięciem, byłoby nadrzędne i najwyższe; a ponieważ wszyscy byli ambitni, aby mieć duży udział w chwale tej ekspedycji i uczestniczyć, w jak największym stopniu, we władzy i renomie, która wydawała się być do dyspozycji Filipa, wszyscy byli oczywiście bardzo zainteresowani zabezpieczyć jego przysługę. Krótko przedtem walczyli przeciwko niemu; ale teraz, odkąd ustanowił swoją pozycję, wszyscy chętnie przyłączyli się do pracy nad powiększeniem jej i uczynienia z niej znakomitej. Filip nie mógł też słusznie narzekać na pustkę i fałsz tych zawodów przyjaźni. Komplementy i przysługi, które im ofiarował, były równie puste i pozbawione serca. Chciał zdobyć ich przychylność jako sposób na pomoc mu na stromej ścieżce do sławy i władzy, którą próbował wspiąć. Pragnęli jego, aby mógł, gdy wstąpił na górę, pomóc im wesprzeć się z nim. Największe wrażenie budziła jednak serdeczna i oddana przyjaźń. Niektóre miasta przysłały mu prezenty ze złotych koron, pięknie wykonanych i drogich. Inni wysyłali ambasady, wyrażając życzenia i ufając powodzeniu jego planów. Ateny, miasto, które było wielką siedzibą literatury i nauki w Grecji, wysłało wiersz, w którym historia wyprawy do Persji została podana w oczekiwaniu. W tym wierszu Filip odniósł triumfalnie sukces w swoim przedsięwzięciu. Poprowadził swoje armie bezpiecznie przez najniebezpieczniejsze przejścia i splamienia; stoczył chwalebne bitwy, odniósł wspaniałe zwycięstwa i opanował wszystkie skarby azjatyckiego bogactwa i władzy. Należy jednak powiedzieć poecie, że opowiadając te wyimaginowane wyczyny, miał on wystarczającą delikatność, aby reprezentować Filipa i perskiego monarchę fikcyjnymi imionami. Ślub był w końcu obchodzony w jednym z miast Macedonii z wielką pompą i przepychem. Były gry i pokazy, a także wszelkiego rodzaju wojskowe i obywatelskie spektakle, aby rozbawić tysiące widzów, którzy zgromadzili się, aby ich świadczyć. W jednym z tych okularów mieli pochód posągów bogów. Było ich dwanaście, wyrzeźbionych wielką sztuką, i unoszono je na wzniesionych cokołach, z kadzielnicami i kadzidłem oraz różnymi ceremoniami hołdu, podczas gdy ogromna rzesza widzów stała wzdłuż drogi. Był trzynasty posąg, wspanialszy niż pozostałe dwanaście, który przedstawiał samego Filipa w charakterze boga. Nie było to jednak tak bezbożne, jak mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka, ponieważ bogowie, których czcili starożytni, byli w rzeczywistości jedynie ubóstwem starych bohaterów i królów, którzy żyli we wczesnych czasach i zyskali reputację nadprzyrodzonych mocy przez sławę ich wyczynów, przesadnie zstępującą przez tradycję w zabobonnych czasach. Nieświadomy tłum w tych dniach spoglądał na żyjącego króla z niemal taką samą czcią i hołdem, jaki odczuwali wobec swoich deifikowanych bohaterów; a ci deifikowani bohaterowie wyposażyli ich we wszystkie idee, jakie mieli o Bogu. Uznanie monarchy za boga nie było więc zbyt ekstrawaganckim pochlebstwem. Po przejściu procesji posągów przybyły ciała żołnierzy, zabrzmiały trąby i latały sztandary. Oficerowie jechali na koniach elegancko uwięzionych i dumnie tańczą. Żołnierze ci eskortowali książąt, ambasadorów, generałów i wielkich oficerów stanu, wszyscy wspaniale ubrani w szaty i ubrani w odznaki i insygnia. W końcu sam król Filip pojawił się w procesji. Zaaranżował, że pozostanie mu dużo miejsca, w środku którego miał iść. Dokonano tego, aby jego pozycja stała się bardziej widoczna, a także aby silniej zaznaczyć swoje własne wysokie wyróżnienie ponad wszystkich obecnych przy tej okazji potentatów. Strażnicy wyprzedzili go i podążyli za nim, choć z daleka, jak już powiedziano. Sam był ubrany w białe szaty, a jego głowę zdobiła wspaniała korona. Procesja zmierzała w stronę wielkiego teatru, w którym miały być wystawiane niektóre gry i spektakle. Posągi bogów miały zostać zabrane do teatru i umieszczone tam w widocznych miejscach, z punktu widzenia zgromadzenia, a następnie sama procesja miała nastąpić. Wszystkie posągi weszły oprócz posągu Filipa, który znajdował się tuż przy drzwiach, a sam Filip szedł pośrodku pozostawionej mu przestrzeni, alejką, do której zbliżał się teatr, gdy miało miejsce zdarzenie cały charakter sceny, los Aleksandra i los pięćdziesięciu narodów został nagle i całkowicie zmieniony. To było to. Oficer straży, który miał swoją pozycję w procesji w pobliżu króla, był widziany podchodzący do niego gwałtownie, przez przestrzeń, która dzieliła go od reszty i zanim widzowie zdążyli się zastanowić, co zamierza zrobić, dźgnął go w serce. Filip upadł na ulicę i zmarł. Nastąpiła scena nieopisanego zgiełku i zamieszania. Mordercy zostali natychmiast pocięci na kawałki przez innych strażników. Jednak zanim umarł, odkryli, że był to Pausanias, człowiek o wysokiej pozycji i wpływach, generał straży. Przygotował konie i przygotował inną pomoc, aby mógł uciec, ale strażnicy zostali odcięci, zanim zdążył z nich skorzystać. Oficer stanu natychmiast pospieszył do Aleksandra i oznajmił mu śmierć ojca i własne wstąpienie na tron. Zwołano zgromadzenie wiodących doradców i mężów stanu, pospiesznie i burzliwie, a Aleksandra ogłoszono królem z długimi i powszechnymi aklamacjami. Alexander wygłosił przemówienie w odpowiedzi. Wielkie zgromadzenie patrzyło na jego młodzieńczą formę i twarz, gdy wstał, i słuchało z wielkim zainteresowaniem, aby usłyszeć, co miał do powiedzenia. Miał między 19 a 20 lat; ale chociaż tak naprawdę był chłopcem, mówił z całą decyzją i pewnością siebie energicznego mężczyzny. Powiedział, że powinien natychmiast objąć stanowisko ojca i kontynuować swoje plany. Miał nadzieję, że zrobi to tak skutecznie, że wszystko pójdzie prosto do przodu,imię króla. Motyw, który skłonił Pauzaniasza do zamordowania Filipa w ten sposób, nigdy nie został w pełni ustalony. Były różne opinie na ten temat. Jednym z nich było to, że był to akt prywatnej zemsty, spowodowany jakimś zaniedbaniem lub krzywdą, którą Pausaniasz otrzymał od Filipa. Inni myśleli, że morderstwo zostało wszczęte przez partię w stanach Grecji, wrogo nastawioną do Filipa i nie chcąc, by dowodził armiami sojuszniczymi, które miały wkroczyć do Azji. Demostenes, słynny mówca, był wielkim wrogiem Filipa wśród Greków. Wiele jego najpotężniejszych oracji zostało stworzonych w celu podburzenia rodaków, aby oparli się jego ambitnym planom i ograniczyli jego moc. Te oracje zostały nazwane jego Filipinami i z tego źródła powstała praktyka, która obowiązuje od tego dnia, Mówi się, że teraz Demostenes, który był w tym czasie w Atenach, ogłosił śmierć Filipa na zgromadzeniu ateńskim, zanim było możliwe, że wiadomość mogła zostać tam przekazana. Tłumaczył, że posiadał inteligencję na początku, mówiąc, że została mu przekazana przez niektórych bogów. W związku z tym wiele osób przypuszczało, że plan zabójstwa Filipa został opracowany w Grecji; że Demostenes był jej uczestnikiem; że Pausaniasz był agentem, który doprowadził go do egzekucji; i że Demostenes był tak pewny sukcesu spisku i tak bardzo ucieszył się z tej pewności, że nie mógł oprzeć się pokusie oczekiwania na jego ogłoszenie. Były też inne osoby, które uważały, że Persowie zaplanowali i dokonali tego morderstwa, nakłaniając Pauzaniasza do wykonania czynu obietnicą wielkich nagród. Ponieważ jednak sam Pausanias został natychmiast zabity, nie było możliwości uzyskania od niego żadnych informacji na temat motywów jego postępowania, nawet gdyby był skłonny je przekazać. W każdym razie Aleksander nagle znalazł się na jednym z najbardziej widocznych stanowisk w całym świecie politycznym. Nie tylko po to, że zasiadł na tronie Macedonii; nawet to byłoby wzniosłą pozycją dla tak młodego mężczyzny; ale Macedon był bardzo małą częścią królestwa, nad którym Filip rozszerzył swoją moc. Zdobyte przez niego panowanie nad całym imperium greckim i rozległe przygotowania, jakie dokonał w celu wtargnięcia do Azji, uczyniły Aleksandra przedmiotem powszechnego zainteresowania i uwagi. Pytanie brzmiało, czy Aleksander powinien spróbować zająć miejsce ojca w stosunku do całej tej ogólnej władzy, czy podjąć się podtrzymywania i kontynuowania swoich wielkich projektów, czy też powinien zadowolić się rządem, w ciszy, nad swoim ojczystym krajem Macedonii . Większość rozsądnych osób doradziłaby młodemu księciu, aby w takich okolicznościach zdecydował się na ten drugi kierunek. Ale Aleksander nie miał pojęcia o ograniczeniu swoich ambicji przez takie granice. Postanowił od razu wskoczyć całkowicie do siedziby ojca i nie tylko opanować całą moc, którą uzyskał jego ojciec, ale natychmiast rozpocząć najbardziej energiczne i energiczne wysiłki na rzecz jego wielkiego rozszerzenia. Jego pierwszym planem było ukaranie morderców ojca. Sprawił, że okoliczności sprawy zostały zbadane, a osoby podejrzane o związek z Pausaniasem w spisku, który ma być sądzony. Chociaż planów i motywów morderców nigdy nie udało się w pełni ustalić, nadal kilka osób zostało uznanych za winnych udziału w tym wydarzeniu, skazanych na śmierć i publicznie straconych. Następnie Aleksander postanowił nie wprowadzać żadnych zmian w mianowaniu ojca do wielkich urzędów państwowych, ale pozwolić, aby wszystkie działy spraw publicznych przebiegały w tych samych rękach, co poprzednio. Jak mądra była to linia postępowania! Najbardziej żarliwi i entuzjastyczni młodzi mężczyźni, w okolicznościach, w których został umieszczony, byliby podnieceni i próżni na ich wysokości, i zastąpiliby starych i wypróbowanych sług ojca osobistymi ulubieńcami w ich wieku, niedoświadczonym i niekompetentni i zarozumiali jak oni sami. Alexander nie wprowadził jednak takich zmian. Kontynuował dowodzenie starymi oficerami, starając się, aby wszystko działo się tak, jakby jego ojciec nie umarł. W szczególności było dwóch oficerów, którzy byli ministrami, na których polegał głównie Filip. Nazywali się Antipater i Parmenio. Antipater był odpowiedzialny za sprawy cywilne, a Parmenio za sprawy wojskowe. Parmenio był bardzo zasłużonym generałem. Miał wtedy prawie sześćdziesiąt lat. Aleksander miał wielkie zaufanie do swoich potęg wojskowych i czuł silne osobiste przywiązanie do niego. Parmenio przystąpił do służby młodego króla z wielką gotowością i towarzyszył mu przez prawie całą karierę. Dziwnie było patrzeć na mężczyzn w takim wieku, stojących i doświadczonych, wykonujących polecenia takiego chłopca; ale w geniuszu, sile i entuzjazmie postaci Aleksandra było coś, co zainspirowało zapał dookoła niego, Macedon, jak zobaczymy na poniższej mapie, znajdował się w północnej części kraju okupowanej przez Greków, a najpotężniejsze państwa konfederacji oraz wszystkie wielkie i wpływowe miasta znajdowały się na południe od niej. Były to Ateny, które zostały wspaniale zbudowane, a ich wspaniała cytadela wieńczy skaliste wzgórze pośrodku. Była to wielka siedziba literatury, filozofii i sztuki, a zatem centrum przyciągania całego cywilizowanego świata. Był Korynt, który wyróżniał się wesołością i przyjemnością, które tam panowały. Wszystkie możliwe środki luksusu i rozrywki były skoncentrowane w jego murach. Miłośnicy wiedzy i sztuki ze wszystkich stron ziemi gromadzili się w Atenach, a ci w pogoni za przyjemnością, rozproszeniem i pobłażaniem wybrali Korynt do swojego domu. Korynt był pięknie położony na przesmyku, z widokiem na morze z obu stron. To było znane miasto od tysiąca lat za czasów Aleksandra. Ilustracja Mapa Macedonii i Grecji. Były też Teby. Teby były dalej na północ niż Ateny i Korynt. Leżał na podwyższonej równinie i miał, podobnie jak inne starożytne miasta, silną cytadelę, w której w tym czasie znajdował się garnizon macedoński, który tam umieścił Filip. Teby były bardzo bogate i potężne. Był również obchodzony jako miejsce narodzin wielu poetów i filozofów oraz innych wybitnych ludzi. Wśród nich był Pindar, bardzo znany poeta, który rozkwitł sto lub dwa stulecia przed Aleksandrem. Jego potomkowie nadal mieszkali w Tebach, a Aleksander, jakiś czas później, miał okazję nadać im bardzo szczególny zaszczyt. Była też Sparta, zwana czasami Lacedæmon. Mieszkańcy tego miasta byli znani ze swojej odwagi, wytrwałości i siły fizycznej, a także z energii, którą poświęcili się na wojnę. Byli prawie wszyscy żołnierzami, a wszystkie aranżacje państwa i społeczeństwa oraz wszystkie plany edukacji miały na celu promowanie ambicji militarnych i dumy wśród oficerów oraz zaciekłej i niezłomnej odwagi i wytrwałości u ludzi. Te miasta i wiele innych, wraz z przyłączonymi do nich państwami, tworzyły dużą, kwitnącą i bardzo potężną społeczność, rozciągającą się na całą tę część Grecji, która leżała na południe od Macedonii. Philip, jak już powiedziano, ustanowił swoją przewagę nad całym tym regionem, choć kosztowało go to wiele kłopotliwych negocjacji i kilka zaciętych bitew. Aleksander uważał za nieco niepewne, czy ludzie z tych wszystkich stanów i miast będą skłonni do łatwego przeniesienia się na tak młodego księcia jak on, wysoką prowizję, którą jego ojciec, bardzo potężny monarcha i żołnierz, wyłudził od nich tak wielką ilością trudność. Co powinien zrobić w tej sprawie? Czy powinien porzucić oczekiwania? Czy powinien wysłać do nich ambasadorów, przedstawiając swoje roszczenia do okupacji ojca? miejsce? A może w ogóle nie powinien działać, ale spokojnie poczekać w Macedonii w domu, aż zdecydują się na pytanie? Zamiast zrobić jedną z tych rzeczy, Aleksander zdecydował się na bardzo odważny krok, by stanąć na czele armii, maszerować do południowej Grecji, aby przedstawić się osobiście i, jeśli to konieczne, dochodzić swoich roszczeń na to samo stanowisko honoru i władzy, które przyznano jego ojcu. Biorąc pod uwagę wszystkie okoliczności sprawy, był to prawdopodobnie jeden z najodważniejszych i najbardziej zdecydowanych kroków w całej karierze Aleksandra. Wielu jego macedońskich doradców odradzało mu, aby nie podejmował takiej próby; ale Aleksander nie słuchałby takich ostrzeżeń. Zebrał swoje siły i stanął na ich czele. Pomiędzy Macedonią a południowymi stanami Grecji znajdował się szereg wysokich i prawie nieprzejezdnych gór. Góry te rozciągały się na całe wnętrze kraju, a główna trasa prowadząca do południowej Grecji przebiegała na wschód od nich, gdzie kończyły się w klifach, pozostawiając wąskie przejście między klifami a morzem. Przełęcz ta nazywała się Przełęczą Termopile i była uważana za klucz do Grecji. W pobliżu przełęczy znajdowało się miasto o nazwie Anthela. W tamtych czasach odbywał się rodzaj kongresu lub zgromadzenia państw Grecji, które odbywały się od czasu do czasu, aby rozstrzygać pytania i spory, w których różne państwa stale się ze sobą angażowały. Zgromadzenie to nazwano Radą Amficjoniczną, ponieważ, jak się mówi, zostało ustanowione przez pewnego króla o imieniu Amphictyon. Spotkanie tej rady zostało wyznaczone na przyjęcie Aleksandra. Miało się to odbyć w Thermopylæ, a raczej w Antheli, która była tuż bez przepustki i była zwykłym miejscem, w którym zbierała się rada. Stało się tak, ponieważ przełęcz znajdowała się w pozycji pośredniej między północną a południową częścią Grecji, a zatem była równie dostępna z obu stron. Idąc na południe Aleksander musiał najpierw przejść przez Tesalię, która była bardzo potężnym państwem bezpośrednio na południe od Macedonii. Na początku spotkał się z pewnym oporem, ale niewiele. Kraj był pod wrażeniem odwagi i charakteru, które przejawiały takie postępowanie tak młodego mężczyzny. Również Aleksander, o ile stał się znany, wywarł na wszystkich bardzo pozytywne wrażenie. Jego męska i atletyczna forma, jego szczere i otwarte maniery, jego duch, hojność, a także pewność siebie, niezależność i świadoma wyższość, które zostały połączone, jak zawsze w przypadku prawdziwej wielkości, z nienaruszonym i skromna skromność – te i inne cechy, które były oczywiste dla wszystkich, którzy go widzieli, w osobie i charakterze Aleksandra, uczynił każdego swoim przyjacielem. Zwykli ludzie czerpią przyjemność z ulegania wpływom i wzniesieniu tego, którego duch, którego widzą i czują, stoi na wyższym wzniesieniu i włada wyższymi mocami niż ich własne. Lubią lidera. To prawda, muszą czuć się pewni jego wyższości; ale kiedy ta wyższość wyróżnia się tak wyraźnie i wyraźnie naznaczona, w połączeniu również ze wszystkimi łaskami i atrakcjami młodości i męskiej urody, jak to miało miejsce w przypadku Aleksandra, umysły ludzkie są bardzo łatwo i szybko opanowane . Thessalians bardzo pozytywnie przyjęli Aleksandra. Wyrazili serdeczną gotowość do wprowadzenia go w pozycję, którą zajmował jego ojciec. Połączyli swe siły z jego i ruszyli na południe w kierunku Przełęczy Termopilskiej. Tutaj odbyła się wielka rada. Alexander zajął w nim swoje miejsce jako członek. Oczywiście musiał być przedmiotem powszechnego zainteresowania i uwagi. Wrażenie, które tutaj zrobił, wydaje się być bardzo przychylne. Po separacji tego zgromadzenia Aleksander udał się na południe, w towarzystwie własnych sił, pod opieką różnych książąt i możnych Grecji, wraz z ich towarzyszami i wyznawcami. Uczucia radości i radości, z którymi młody król splugawił Przełęcz Termopile, w ten sposób uczęszczane, musiały być wyjątkowo ekscytujące. Przełęcz Termopilii była sceną silnie związaną z ideami militarnej chwały i renomy. To tutaj, około sto pięćdziesiąt lat wcześniej, spartański generał Leonidas, mając zaledwie trzystu żołnierzy, próbował oprzeć się presji ogromnej siły perskiej, która w tym czasie atakowała Grecję. Był jednym z królów Sparty i sprawował dowództwo nie tylko nad trzystoma Spartanami, ale także nad wszystkimi sojuszniczymi siłami Greków, które zostały zebrane w celu odparcia inwazji Persów. Z pomocą tych sojuszników przez jakiś czas wytrzymał siły perskie, a ponieważ przełęcz była tak wąska między klifami a morzem, udało mu się skutecznie im przeciwstawić. W końcu jednak silny oderwanie od ogromnej armii perskiej usiłowało znaleźć drogę nad górami i wokół przełęczy, aby ustabilizować się w pozycji, z której mogliby spaść na małą armię grecką na tyłach. Widząc to Leonidas, nakazał wszystkim swoim sojusznikom z innych państw Grecji wycofać się, pozostawiając samego siebie i trzystu jego rodaków w bezdzietności. Nie spodziewał się odeprzeć wrogów ani bronić przełęczy. Wiedział, że musi umrzeć, a wraz z nim wszyscy jego dzielni naśladowcy i że potok najeźdźców spłynie przez ich ciała. Ale uważał się za stacjonującego tam, aby bronić przejścia i nie opuściłby swojego stanowiska. Gdy nadciągnęła bitwa, padł pierwszy. Żołnierze zgromadzili się wokół niego i bronili jego zwłok tak długo, jak mogli. W końcu, przytłoczeni ogromną liczbą wrogów, wszyscy zostali zabici oprócz jednego człowieka. Uciekł i wrócił do Sparty. Na miejscu wzniesiono pomnik z napisem: „Jedź, podróżniku, do Sparty i powiedz, że leżymy tutaj, w miejscu, w którym stacjonowaliśmy, aby bronić naszego kraju”. Aleksander przeszedł przez nieczystość. Udał się do wielkich miast na południe od niego – do Aten, Teb i Koryntu. Kolejne wielkie zgromadzenie wszystkich monarchów i możnych Grecji zostało zwołane w Koryncie; i tutaj Aleksander osiągnął cel swoich ambicji, powierzając mu dowództwo wielkiej wyprawy do Azji. Wrażenie, jakie wywarł na osobach, z którymi nawiązał kontakt poprzez swoje osobiste cechy, musiało być wyjątkowo korzystne. To, że taki młody książę powinien zostać wybrany przez tak potężną konfederację narodów, jak ich przywódca w takim przedsięwzięciu, w którym mieli się zaangażować, wskazuje na jego nadzwyczajną władzę, jaką jest zdobycie władzy nad umysłami ludzi i imponując wszystkim poczuciem jego dominującej wyższości. III. – REAKCJA. BC 335 Góra Hæmus. – Tracja. – Hebrus. – Tracja. – Dolina Dunaju. – Bunt między narodami północnymi. – Aleksander maszeruje na północ. – Stara Boreas. – Konkurs między górami. – Załadowane wagony. – Zwycięski marsz Aleksandra . – Ujścia Dunaju. – Aleksander postanawia przekroczyć Dunaj. – Przygotowania. – Rzeka przekroczyła. – Lądowanie. – Narody północne opanowane. – Aleksander wraca do Macedonii. – Bunt Teb. – Oblężenie cytadeli— Nagłe pojawienie się Aleksandra. – Inwestuje w Teby. – Thebanie odmawiają poddania się. – Szturmu na miasto. – Podważenia. – Dokonania wyłomu. – Poddania się. – Przewiezienia miasta przez atak. . – Wielka utrata życia. – Teby zniszczone. – Sposób, w jaki to robią. – Umiar Aleksandra i wyrozumiałość. – Rodzina Pindarów oszczędzona. – Liczba uratowana. – Wysiłki Demostenesa.- Chłopiec okazuje się być mężczyzną. – Całe niezadowolenie przygaszone. – Moralny efekt zniszczenia Teb. – Aleksander wraca do Macedonii. – Świętuje swoje zwycięstwa. Krajem, który wcześniej był okupowany przez Macedonię i inne państwa Grecji, jest teraz Turcja w Europie. W północnej części jest rozległy łańcuch gór zwany teraz Bałkanami. W czasach Aleksandra była to Góra Hæmus. Ten łańcuch tworzy szeroki pas wzniosłych i niezamieszkałych terenów i rozciąga się od Morza Czarnego po Adriatyk. Gałąź tego pasma górskiego, zwana Rodopą, rozciąga się na południe od połowy jego długości, jak widać na mapie. Rhodope oddzielił Macedonię od dużego i potężnego kraju, który był okupowany przez dość niegrzeczną, ale wojowniczą rasę ludzi. Tym krajem była Tracja. Tracja była jednym wielkim żyznym dorzeczem lub doliną, opadającym w kierunku centrum we wszystkich kierunkach, tak że wszystkie strumienie z gór, powiększone przez deszcze, które spadły na całą powierzchnię ziemi, spłynęły razem w jedną rzekę, która wiła się przez centrum doliny i ostatecznie wypłynęło do Morza Ægean. Nazwą tej rzeki był Hebrus. Wszystko to można wyraźnie zobaczyć na mapie. Ilustracja Mapa Macedonii i Grecji. Bałkany, czyli góra Hæmus, jak się wtedy nazywało, utworzyły wielką północną granicę Macedonii i Tracji. Ze szczytów pasma, patrząc na północ, oko badało rozległy obszar, stanowiąc jedną z najbardziej rozległych i żyznych dolin na świecie. To była dolina Dunaju. W tamtych czasach zamieszkiwały je niegrzeczne plemiona, które Grecy i Rzymianie zawsze określali jako barbarzyńców. W każdym razie były dzikie i wojownicze, a ponieważ nie mieli sztuki pisania, nie pozostawili nam żadnych zapisów dotyczących ich instytucji ani ich historii. Nic nie wiemy o nich ani o innych pół cywilizowanych narodach, które w tamtych czasach zajmowały środkową część Europy, z wyjątkiem tego, co ich nieśmiertelni i wieczni wrogowie uznali za słuszne. Według ich historii Wkrótce po powrocie Aleksandra do Macedonii dowiedział się, że wśród tych narodów były symptomy buntu. Filip ich ujarzmił i ustanowił rodzaj pokoju, który Grecy i Rzymianie byli przyzwyczajeni do egzekwowania na swoich sąsiadach. Ale teraz, gdy usłyszeli, że Filip, który był tak okropnym wojownikiem, już nie istnieje, i że jego synowi, ledwie młodemu, udało się objąć tron, pomyśleli, że nadarzyła się odpowiednia okazja, aby spróbować swoich sił . Aleksander natychmiast poczynił przygotowania do przesunięcia się na północ wraz ze swoją armią, aby rozwiązać to pytanie. Poprowadził swoje siły przez część Tracji, nie spotykając się z żadnym poważnym oporem, i zbliżył się do gór. Żołnierze z podziwem patrzyli na nierówne urwiska i wyniosłe szczyty. Te północne góry były siedzibą i tronem, w wyobraźni Greków i Rzymian, dawnej Borei, srogiego boga północnego wiatru. Wyobrazili go sobie jako mieszkającego pośród zimnych i burzowych szczytów i odbywającego zimowe wycieczki, niosąc ze sobą swoje ogromne zapasy mrozu i śniegu, nad południowymi dolinami i równinami. Miał skrzydła, długą brodę i białe loki, wszystkie pokryte płatkami śniegu. Zamiast stóp jego ciało skończyło się w ogonach węży, które, gdy leciał, smagały powietrze, wijąc się spod szat. Był gwałtowny i porywczy, radując się ze spustoszenia zimy i wszystkich wzniosłych zjawisk burz, zimna i śniegu. Grecka koncepcja Boreasa wywarła na ludzkim umyśle wrażenie, że dwadzieścia stuleci nie było w stanie zatrzeć. Północny wiatr zimy uosabia się jako Boreas do dnia dzisiejszego w literaturze każdego narodu świata zachodniego. Siły trackie zgromadziły się w bezczeszczeniu wraz z innymi żołnierzami z krajów północnych, aby aresztować marsz Aleksandra i miał pewne trudności z odparciem ich. Mówi się, że dostali jakieś załadowane wagony na szczycie wznoszenia, w przełęczy gór, na którą siły Aleksandra musiałyby maszerować. Te wozy miały być na nich spuszczane, gdy się wspinają. Aleksander kazał swoim ludziom iść naprzód, pomimo tego niebezpieczeństwa. Tam, gdzie było to wykonalne, polecił im, aby otworzyli się na jedną i drugą stronę i pozwolili na zejście zstępującego wagonu. Gdy tego nie można było zrobić, mieli spaść na ziemię, gdy zobaczyli nadlatujący dziwny wojskowy silnik, i zaryglowali tarcze nad głowami, pozwalając, aby wóz się nad nimi przewrócił, energicznie podnosząc się na wadze. Niezależnie od tych środków ostrożności i niesamowitej siły mięśni, z jaką zostały one wprowadzone w życie, niektórzy mężczyźni zostali zmiażdżeni. Wielkie ciało armii było jednak nietknięte; jak tylko wyczerpała się siła wagonów, przyspieszyli wspinaczkę i zaatakowali swoich wrogów szczupakami. Barbarzyńcy uciekali we wszystkich kierunkach, przerażeni siłą i niewrażliwością ludzi, którzy ładowali wagony, przewracając się po swoich ciałach po stromym zejściu, nie mogli zabić. i zaatakowali wrogów przy pomocy swoich szczupaków. Barbarzyńcy uciekali we wszystkich kierunkach, przerażeni siłą i niewrażliwością ludzi, którzy ładowali wagony, przewracając się po swoich ciałach po stromym zejściu, nie mogli zabić. i zaatakowali wrogów przy pomocy swoich szczupaków. Barbarzyńcy uciekali we wszystkich kierunkach, przerażeni siłą i niewrażliwością ludzi, którzy ładowali wagony, przewracając się po swoich ciałach po stromym zejściu, nie mogli zabić. Aleksander przechodził od jednego podboju do drugiego, idąc w kierunku północnym i wschodnim po przekroczeniu gór, aż w końcu zbliżył się do ujścia Dunaju. Tutaj jeden z wielkich wodzów plemion barbarzyńskich zajął swoją pozycję wraz z rodziną i dworem oraz główną częścią swojej armii na wyspie Peucé, którą można zobaczyć na mapie na początku tego rozdziału. Ta wyspa podzieliła nurt strumienia, a Aleksander, próbując go zaatakować, stwierdził, że najlepiej będzie spróbować wylądować na jego górnym punkcie. Aby podjąć tę próbę, zebrał wszystkie łodzie i statki, które mógł zdobyć, i wsadził na nich swoje wojska, kierując je, aby spadły wraz z prądem i wylądowały na wyspie. Ten plan jednak się nie powiódł; prąd był zbyt szybki dla prawidłowego zarządzania łodziami. Brzegi były również wyłożone siłami wroga, który wyrzucił na ludzi strumienie włóczni i strzały i zepchnął łodzie, gdy próbowali wylądować. Aleksander w końcu zrezygnował z próby i postanowił opuścić wyspę i przepłynąć samą rzekę wyżej, a tym samym przenieść wojnę do samego serca kraju. Poważnym przedsięwzięciem jest poprowadzenie dużej liczby ludzi i koni przez szeroką i szybką rzekę, gdy mieszkańcy kraju zrobią wszystko, co w ich mocy, aby usunąć lub zniszczyć wszelkie możliwe środki transportu, a gdy wrogie bandy znajdą się na przeciwległy bank, aby zawstydzić i utrudnić operacje każdym trybem ich mocy. Alexander jednak przystąpił do przedsięwzięcia z wielką rozdzielczością. Szczególnie przekroczenie Dunaju z użyciem siły wojskowej było w tamtych czasach, według Greków i Rzymian, bardzo wielkim wyczynem. Rzeka była tak odległa, tak szeroka i szybka, a jej brzegi graniczyły i bronione przez tak okrutnych wrogów, że przekraczając wiry i wnikając w nieznane i niezbadane regiony, pozostawiając szeroki, głęboki i szybki strumień odciąć nadzieje na odwrót, Aleksander zebrał wszystkie kajaki i łodzie, które mógł zdobyć w górę iw dół rzeki. Zbudował wielkie tratwy, przyczepiając do nich skóry zwierząt zszyte i napompowane, aby zapewnić im pływalność. Kiedy wszystko było gotowe, zaczęli transport armii w nocy, w miejscu, gdzie wróg nie spodziewał się, że próba zostanie podjęta. Przekazano tysiąc koni wraz z jeźdźcami i cztery tysiące pieszych. W takich przypadkach zwyczajowo przepływa się konie, prowadząc je liniami, których końce są trzymane przez mężczyzn na łodziach. Sami mężczyźni, z całą bronią, amunicją i bagażem, musieli być przenoszeni na łodziach lub na tratwach. Przed rankiem całość została zrealizowana. Armia wylądowała na polu zboża. Ta okoliczność, o której swobodnie wspominają historycy, a także historia wagonów w przełęczach góry Hæmus, dowodzi, że narody północne nie były absolutnymi barbarzyńcami w takim znaczeniu, w jakim termin ten jest używany w dzisiejszych czasach. W każdym razie sztuka uprawy i budowania musiała poczynić pewne postępy; i podczas niektórych konfliktów z Aleksandrem udowodnili, że byli dobrze wyszkolonymi i zdyscyplinowanymi żołnierzami. Macedończycy zetknęli falujące ziarno za pomocą szczupaków, aby otworzyć drogę do przodu kawalerii, i wcześnie rano Aleksander znalazł i zaatakował armię swoich wrogów, którzy byli całkowicie zdumieni, że znaleźli go po swojej stronie rzeki . Jak można się łatwo spodziewać, armia barbarzyńców została pobita w bitwie, która nastąpiła. Ich miasto zostało zajęte. Łup został zabrany z powrotem przez Dunaj, aby rozdzielić go między żołnierzy armii. Sąsiadujące narody i plemiona były przytłoczone i przytłumione przez tę wystawę odwagi i energii Aleksandra. Z nimi wszystkimi zawarł zadowalające traktaty; w razie potrzeby wziął zakładników, aby zapewnić przestrzeganie traktatów, a następnie przekroczył Dunaj i wyruszył po powrocie do Macedonii. Odkrył, że nadszedł czas, aby powrócił. Południowe miasta i stany Grecji nie były jednomyślne, jeśli chodzi o wychowanie go na urząd, który sprawował jego ojciec. Spartanie i niektórzy inni byli mu przeciwni. Partia w ten sposób przeciwna była nieaktywna i milczała, gdy Aleksander był w ich kraju, podczas swojej pierwszej wizyty w południowej Grecji; ale po jego powrocie zaczęli zastanawiać się nad bardziej zdecydowanymi działaniami, a potem, kiedy usłyszeli o jego tak desperackim przedsięwzięciu, jak pójście na północ ze swoimi siłami i faktyczne przekroczenie Dunaju, uznali go za tak całkowicie wykluczonego, że stali się bardzo odważni i medytowali nad otwartym buntem. Miasto Teb w końcu zbuntowało się. Filip podbił to miasto w poprzednich walkach i zostawił tam macedoński garnizon w cytadeli. Cytadela nazywała się Cadmeia. Oficerowie garnizonu, zakładając, że wszystko jest bezpieczne, zostawili żołnierzy w cytadeli i sami przybyli do miasta, aby zamieszkać. Sprawy były w tym stanie, gdy wybuchł bunt przeciwko władzy Aleksandra. Zabili oficerów, którzy byli w mieście, i wezwali garnizon do poddania się. Garnizon odmówił, a Thebans oblegli go. Wybuch przeciwko władzy Aleksandra był w dużej mierze dziełem wielkiego mówcy Demostenesa, który nie szczędził wysiłków, aby podburzyć południowe stany Grecji, by oprzeć się władzy Aleksandra. Wykorzystał wszystkie moce swojej elokwencji w Atenach, starając się sprowadzić Ateńczyków i stanąć po stronie Aleksandra. Podczas gdy sytuacja była w tym stanie – Thebanie zrozumieli, że Aleksander został zabity na północy, i przypuszczając, że w każdym razie, jeśli ten raport nie byłby prawdziwy, był bez wątpienia nadal daleko, był zaangażowany w spory z narody barbarzyńców, od których nie można było oczekiwać, że można go bardzo szybko wyciągnąć – całe miasto nagle ogarnęło konsternację z powodu doniesienia, że ​​duża armia macedońska zbliża się z północy, z Aleksandrem na czele, i że w rzeczywistości było blisko nich. Było już jednak za późno, by Tebanie mogli żałować za to, co zrobili. Byli zbyt głęboko pod wrażeniem przekonania o decyzji i energii charakteru Aleksandra, co przejawiało się w całym toku jego postępowania, odkąd zaczął panować, a zwłaszcza jego nagłe pojawienie się wśród nich tak szybko po wybuchu przeciwko jego władzy, wyobrażać sobie, że teraz była dla nich jakakolwiek nadzieja, z wyjątkiem zdecydowanego i skutecznego oporu. Zamknęli się zatem w swoim mieście i przygotowali się do obrony aż do ostateczności. Aleksander posuwał się naprzód i mijając miasto w kierunku południowym, założył tam swoją kwaterę główną, aby skutecznie przerwać wszelką komunikację z Atenami i miastami południowymi. Następnie rozszerzył swoje stanowiska w całym miejscu, aby całkowicie je zainwestować. Przygotowania te poczyniono, przerwał, zanim rozpoczął pracę nad podbiciem miasta, aby dać mieszkańcom możliwość poddania się, gdyby chcieli, bez zmuszania go do uciekania się do siły. Warunki, które narzucił, były jednak takie, że Tebanie uważali, że najlepiej jest wykorzystać szansę na opór. Nie chcieli się poddać, a Aleksander zaczął przygotowywać się na początek. Wkrótce był gotowy i swoim charakterystycznym zapałem i energią zdecydował, próbując natychmiast opanować miasto. Ufortyfikowane miasta zazwyczaj wymagają oblężenia, a czasem bardzo długiego oblężenia, zanim można je stłumić. Armia znajdująca się w środku, osłonięta za attykami murów i stojąca tam w pozycji przewyższającej napastników, ma tak wielkie zalety w walce, że często upływa dużo czasu, zanim będą musieli się poddać. Oblężnicy muszą zainwestować miasto ze wszystkich stron, aby odciąć wszystkie zapasy zapasów, a następnie w tamtych czasach musieli zbudować silniki, aby wyskoczyć gdzieś w ścianach, przez które strona atakująca może próbować przebić się przez drogę w. Czas na atak na oblężone miasto zależy od względnej siły tych wewnątrz i na zewnątrz, a jeszcze bardziej od żarliwości i determinacji oblegających. W wojnie armia, inwestując ufortyfikowane miejsce, spędza zwykle sporo czasu, zagrzebując się w okopach, w połowie pod ziemią, aż zbliży się na tyle, aby postawić armatę, w której kule mogą uderzyć w pewną część ściany . Potem zwykle upływa trochę czasu, zanim dojdzie do wyłomu, a garnizon jest wystarczająco osłabiony, aby wskazać atak. Kiedy jednak nadchodzi czas, najodważniejsza i najbardziej zdesperowana część armii jest wyznaczona do prowadzenia ataku. Zapewniono wiązki małych gałęzi drzew do wypełnienia rowów oraz drabiny do montażu nasypów i ścian. Miasto, czasami widząc trwające przygotowania i przekonany, że atak się powiedzie, poddaje się, zanim zostanie dokonany. Kiedy oblężeni poddają się w ten sposób, oszczędzają sobie ogromnej ilości cierpienia, ponieważ niesienie miasta przez szturm jest być może najstraszniejszą sceną, jaką namiętności i zbrodnie ludzkie kiedykolwiek przedstawiają na widok nieba. Jest to okropne, ponieważ żołnierze, zirytowani furią oporem, z którym się spotykają, i okropną złośliwością namiętności, zawsze podekscytowanych w godzinie bitwy, jeśli im się uda, nagle wpadną w obręb życia domowego i znajdą czasem tysiące rodzin – matki i dzieci oraz bezbronne dziewice – na łasce namiętności podekscytowanych szaleństwem. Żołnierze w takich okolicznościach nie mogą być powstrzymywani i żadna wyobraźnia nie jest w stanie pojąć okropności rabunku miasta, niesionego przez napaść, po przedłużającym się oblężeniu. Tygrysy nie skaczą na swoją ofiarę z większą zaciekłością niż człowiek, w takich okolicznościach, na wszelkie możliwe okrucieństwo wobec bliźniego. Po zwykłej bitwie na otwartym polu zdobywcy mają tylko ludzi uzbrojonych jak oni, siać zemstę. Ta scena jest jednak wystarczająco okropna. Ale niszcząc miasto przez burzę, co ma miejsce zwykle w nieoczekiwanym czasie, a często w nocy, oszalały i zwycięski zabójca nagle wpada w święte sceny wewnętrznego pokoju, odosobnienia i miłości – najgorszego z ludzi, przepełnione najgorszymi namiętnościami, pobudzone przez napotkany opór i licencjonowane przez ich zwycięstwo, aby zapewnić wszystkim tym namiętnościom najpełniejszą i najbardziej nieograniczoną satysfakcję. Plądrowanie, palenie, niszczenie i zabijanie to lżejsze i bardziej nieszkodliwe zbrodnie, które popełniają. oszalały i zwycięski zabójca nagle wkroczył w święte sceny domowego pokoju, odosobnienia i miłości – najgorszego z ludzi, wypełnionego najgorszymi namiętnościami, pobudzonego przez napotkany opór, który ich zwyciężył, aby dać wszystko pasje te stanowią najpełniejszą i najbardziej nieograniczoną satysfakcję. Plądrowanie, palenie, niszczenie i zabijanie to lżejsze i bardziej nieszkodliwe zbrodnie, które popełniają. oszalały i zwycięski zabójca nagle wkroczył w święte sceny domowego pokoju, odosobnienia i miłości – najgorszego z ludzi, wypełnionego najgorszymi namiętnościami, pobudzonego przez napotkany opór, który ich zwyciężył, aby dać wszystko pasje te stanowią najpełniejszą i najbardziej nieograniczoną satysfakcję. Plądrowanie, palenie, niszczenie i zabijanie to lżejsze i bardziej nieszkodliwe zbrodnie, które popełniają. Teby zostały przeniesione przez napaść. Aleksander nie czekał na powolne operacje oblężenia. Obserwował sprzyjającą okazję i przedarł się przez zewnętrzną linię umocnień, które broniły miasta. Próba zrobienia tego była bardzo desperacka, a utrata życia wielka; ale był triumfalnie udany. Tebani zostali odepchnięci w kierunku wewnętrznej ściany i zaczęli napływać przez bramy do miasta w strasznym zamieszaniu. Macedończycy byli blisko nich, a ścigający i ścigający się, walczący razem, depczący siebie nawzajem i zabijający się nawzajem, napływali, niczym wrzący i szalejący potok, któremu nic nie mógł się oprzeć, przez otwartą bramę. Nie można było zamknąć bram. Cała macedońska siła wkrótce weszła w posiadanie teraz bezbronnych domów i przez wiele godzin krzyki, zawodzenia i krzyki przerażenia i rozpaczy świadczyły o okropnym okrucieństwie zbrodni towarzyszących rabowaniu miasta. W końcu żołnierze zostali powstrzymani. Porządek został przywrócony. Armia wycofała się do przydzielonych im stanowisk, a Aleksander zaczął rozważać, co powinien zrobić z podbitym miastem. Postanowił go zniszczyć – zaoferować raz na zawsze okropny przykład konsekwencji buntu przeciwko niemu. Uważał, że nie był to przypadek zwykłego podboju wroga . Państwa Grecji – Tebowie wraz z resztą – kiedyś uroczyście nadały mu władzę, przeciwko której Tebani się zbuntowali. Byli więc zdrajcami , a więc według niego, a nie tylko wrogami, i postanowił, że karą powinno być całkowite zniszczenie. Ale, wykonując tę ​​straszliwą decyzję, działał w sposób tak rozmyślny, dyskryminujący i ostrożny, aby bardzo osłabić irytację i urazę, które w innym wypadku spowodowałaby, i nadać jej pełny efekt moralny jako miarę , nie gniewnej urazy, ale spokojnej i celowej zemsty – sprawiedliwej i właściwej, zgodnie z ówczesnymi ideami. Po pierwsze uwolnił wszystkich kapłanów. Następnie, w odniesieniu do reszty populacji, ostrożnie rozróżniał między tymi, którzy faworyzowali bunt, a tymi, którzy byli wierni jego lojalności wobec niego. Tym ostatnim pozwolono odejść bezpiecznie. A jeśli w przypadku jakiejkolwiek rodziny można by wykazać, że jedna osoba była po stronie macedońskiej, pojedynczy przykład wierności przeważył zdradę innych członków, A oficerowie wyznaczeni do wykonania tych przepisów byli liberalni w ich interpretacji i stosowaniu, aby uratować jak najwięcej pretekstów do oszczędzania. Potomkowie i powiązania rodzinne Pindara, sławnego poety, o którym już wspomniano, że urodził się w Tebach, zostali również ułaskawieni, niezależnie od tego, po której stronie mogliby wziąć udział w konkursie. Prawda była taka, że ​​Aleksander, choć miał dość odwagi, by zobaczyć, że znalazł się w okolicznościach, w których olbrzymi efekt moralny w umacnianiu jego pozycji spowodowany byłby aktem wielkiej surowości, został zachwiany przez tak wiele hojnych impulsów, które wyniosły go ponad zwykłe podekscytowanie i zemstę, że pragnął uczynić cierpienie lekkim i ograniczyć go wąskimi granicami, jak pozwala na to charakter sprawy. Niewątpliwie miał też instynktowne przeczucie, że sam efekt moralny tak strasznej zemsty, jaką miał zamiar wyrządzić oddanemu miastu, zostanie znacznie zwiększony przez wyrozumiałość i hojność, a także przez wyjątkowe poszanowanie bezpieczeństwa i ochrony tych, którzy mieli pokazali się jego przyjaciele. Po wprowadzeniu wszystkich tych wyjątków i zwolnieniu osób, których dotyczyły, resztę ludności sprzedano w niewolę, a następnie miasto zostało całkowicie i całkowicie zniszczone. Tak sprzedana liczba wynosiła około trzydziestu tysięcy, a sześć tysięcy zostało zabitych podczas napadu i szturmu na miasto. W ten sposób Teby zostały zrujnowane i spustoszone, i przez 20 lat pozostały pomnikiem strasznej energii i decyzji Aleksandra. Można było oczekiwać zniszczenia Teb na inne miasta i państwa Grecji. Zderzyło się z nimi jak błyskawica. Chociaż Teby były jedynym miastem, które otwarcie się zbuntowało, w wielu innych miejscach pojawiły się silne oznaki niezadowolenia. Demostenes, który milczał, gdy Aleksander był obecny w Grecji, podczas swojej pierwszej wizyty w tym miejscu, ponownie starał się wzbudzić sprzeciw wobec macedońskiego panowania, a także skoncentrować i wyzwolić wpływy wrogie Aleksandrowi. W swoich przemówieniach powiedział, że Aleksander był zwykłym chłopcem i że haniebne jest dla takich miast jak Ateny, Sparta i Teby poddanie się jego władzy. Aleksander słyszał o tych rzeczach, a gdy schodził do Grecji, przez Cieśninę Termopilską, Nauczył ich, że jest mężczyzną. Jego nieoczekiwany wygląd, kiedy wyobrażali sobie, że zaplątał się w góry i dziczy nieznanych regionów na północy; jego nagła inwestycja w Teby; atak; spokojne obrady dotyczące losu miasta oraz powolna, ostrożna, dyskryminująca, ale nieubłagana energia, z jaką decyzja ta została wprowadzona w życie, a wszystko to w tak szybkich odstępach czasu, zrobiła wrażenie na greckiej wspólnocie z przekonaniem, że jej osobistość miał do czynienia z żadnym chłopcem, bez względu na to, jakie były jego lata. Wszystkie symptomy niezadowolenia z rządów Aleksandra natychmiast zniknęły i wkrótce nie ożyły. Efekt ten nie był też całkowicie spowodowany terrorem zainspirowanym zemstą, którą nawiedzono w Tebach. Cała Grecja była pod wrażeniem nowego podziwu dla postaci Aleksandra, gdy byli świadkami tych wydarzeń, w których jego porywcza energia, jego chłodna i spokojna decyzja, jego wyrozumiałość, wspaniałomyślność i wierność swoim przyjaciołom były tak widoczne. Jego przebaczenie kapłanom, bez względu na to, czy byli za nim, czy przeciw niemu, sprawiło, że każdy przyjaciel religii skłaniał się ku jego łasce. To samo porozumienie w imieniu rodziny i potomków poety przemawiało bezpośrednio do serca każdego poety, mówcy, historyka i filozofa w całym kraju i czyniło wszystkich miłośników literatury jego przyjaciółmi. Jego wielkoduszność także w podejmowaniu decyzji, że jeden z jego przyjaciół w rodzinie powinien ocalić tę rodzinę, zamiast wyświęcić, tak jak zrobiłby to krótkowzroczny zdobywca, że ​​jeden wróg powinien go potępić, musiał obudzić silne poczucie wdzięczności i szacunku w sercach wszystkich, którzy mogli docenić wierność przyjaciołom i hojność ducha. Tak więc, gdy wieść o zniszczeniu Teb i sprzedaży tak dużej części mieszkańców w niewolę rozprzestrzeniła się po całej ziemi, jej efektem było obrócenie tak dużej części ludności na uczucie podziwu dla Aleksandra charakter i zaufanie do jego niezwykłych mocy, aby pozostawić tylko niewielką mniejszość skłonną opowiedzieć się po stronie ukaranych buntowników lub urazić zniszczenie miasta. musiało obudzić silne poczucie wdzięczności i szacunku w sercach wszystkich, którzy mogli docenić wierność przyjaciołom i hojność ducha. Tak więc, gdy wieść o zniszczeniu Teb i sprzedaży tak dużej części mieszkańców w niewolę rozprzestrzeniła się po całej ziemi, jej efektem było obrócenie tak dużej części ludności na uczucie podziwu dla Aleksandra charakter i zaufanie do jego niezwykłych mocy, aby pozostawić tylko niewielką mniejszość skłonną opowiedzieć się po stronie ukaranych buntowników lub urazić zniszczenie miasta. musiało obudzić silne poczucie wdzięczności i szacunku w sercach wszystkich, którzy mogli docenić wierność przyjaciołom i hojność ducha. Tak więc, gdy wieść o zniszczeniu Teb i sprzedaży tak dużej części mieszkańców w niewolę rozprzestrzeniła się po całej ziemi, jej efektem było obrócenie tak dużej części ludności na uczucie podziwu dla Aleksandra charakter i zaufanie do jego niezwykłych mocy, aby pozostawić tylko niewielką mniejszość skłonną opowiedzieć się po stronie ukaranych buntowników lub urazić zniszczenie miasta. Z Teb Aleksander skierował się na południe. Wysłano mu delegacje z miast, gratulując mu zwycięstw i oferując im przynależność do jego sprawy. Wydawało się, że jego wpływy i dominacja są mocno zakorzenione w kraju Greków, a we właściwym czasie powrócił do Macedonii i świętował w Ægæ, która była w tym czasie jego stolicą, ustanowieniem i potwierdzeniem jego potęgi poprzez gry, pokazy, okulary, iluminacje i ofiary dla bogów, oferowane w skali największej przepychu i wspaniałości. Był teraz gotowy, by skierować swoje myśli w stronę długookresowego planu wyprawy do Azji. IV. – PRZEKRÓJ PIEKŁA. BC 334 Wyprawa do Azji. – Debaty na ten temat. – Sprzeciwy Antypatera i Parmenio. – Ich dalekowzroczność. – Aleksander decyduje się jechać. – Przygotowania. – Opis Tesalii. – Vale of Tempe. – Olympus. – Pelion i Ossa. – Aleksandra hojność. – Miłość do pieniędzy. – Ofiary religijne i okulary. – Starożytne formy kultu. – Instynkt religijny – Dziewięć muz. – Uroczystości ku czci Jowisza. – Okulary i pokazy. – Droga Aleksandra. – Aleksander rozpoczyna swój marsz. – Przygoda romantyczna. – Równina Troi. – Tenedos. – Góra Ida. – Scamander. – Wojna trojańska. – Sen o żonie Priama. – Odsłonięcie Paryża. – Jabłko niezgody. – Spór o jabłko. – Zdecydował się na Wenus. – Historia byka. – Paryż przywrócił do swoich rodziców. – Porwanie Heleny. – Zniszczenie Troi. – Pisma Homera. – Achillesa – Styksa – Postać Achillesa.- Agamemnon. – Śmierć Patroklosa. – Hektor zabity przez Achillesa. – Aleksander udaje się do Troi. – Neptuna. – Lądowanie Aleksandra. – Ofiary dla bogów. – Aleksander kontynuuje swój marsz. – Aleksander oszczędza Lampsakusa. – Przybycie do Granicus. Po przybyciu Aleksandra do Macedonii natychmiast zaczął zwracać uwagę na temat inwazji na Azję. Był pełen zapału i entuzjazmu, aby zrealizować ten projekt. Biorąc pod uwagę jego ekstremalną młodość i urzekający charakter przedsięwzięcia, dziwne jest, że powinien był zachować tyle rozwagi i ostrożności, co jego zachowanie naprawdę się ujawniło. Wszystko załatwił teraz w najdokładniejszy sposób, zarówno w obrębie swoich królestw, jak i narodów leżących na jego granicach, i, jak mu się wydawało, nadszedł czas, aby rozpocząć aktywne przygotowania do wielkiej kampanii azjatyckiej. Przedstawił ten temat swoim ministrom i doradcom. Ogólnie rzecz biorąc, zgadzali się z nim w opinii. Było jednak dwóch, którzy mieli wątpliwości, a raczej byli przeciwni planowi, choć wyrazili swoją niezgodność w formie wątpliwości. Tymi dwiema osobami byli Antipater i Parmenio, czcigodni oficerowie, o których już wspomniano, że tak wiernie służyli Filipowi i że przekazali synowi, po śmierci ojca, ich przywiązanie i wierność. Antipater i Parmenio oświadczyli Aleksandrowi, że gdyby w tym czasie wyjechał do Azji, naraziłby na niebezpieczeństwo wszystkie interesy Macedonii. Ponieważ nie miał rodziny, nie było oczywiście bezpośredniego spadkobiercy korony, a w przypadku nieszczęścia, które spowodowałoby utratę jego życia, Macedon stałby się jednocześnie ofiarą walczących frakcji, które natychmiast powstałyby , z których każdy przedstawia swojego kandydata na wolny tron. Rozważność i dalekowzroczność, które ci mężowie stanu wykazali w tych sugestiach, zostały ostatecznie ostatecznie potwierdzone. Aleksander zmarł w Azji, jego rozległe królestwo natychmiast rozpadło się na kawałki i zostało spustoszone przez wewnętrzne zamieszki i wojny domowe przez długi okres po jego śmierci. Parmenio i Antypater odpowiednio doradzili królowi, aby odłożył wyprawę. Poradzili mu, aby szukał żony wśród księżniczek Grecji, a następnie spokojnie osiedlił się do obowiązków życia domowego i do rządu swojego królestwa na kilka lat; potem, kiedy wszystko powinno zostać ustalone i skonsolidowane w Grecji, a jego rodzina została ustanowiona w sercach rodaków, mógł bezpiecznie opuścić Macedonię. Sprawy publiczne będą się toczyć bardziej stabilnie za jego życia, a w przypadku jego śmierci, korona zejdzie, przy stosunkowo niewielkim niebezpieczeństwie zamieszek, do jego spadkobiercy. Ale Alexander był w pełni zdecydowany przeciwko takiej polityce jak ta. Postanowił natychmiast rozpocząć wielką wyprawę. Doszedł do wniosku, że Antipater zostanie jego zastępcą w Macedonii podczas jego nieobecności i zabierze Parmenio ze sobą do Azji. Należy pamiętać, że Antypater był mężem stanu i generałem Parmenio; to znaczy, że Antipater był częściej zatrudniony przez Filipa w sprawach cywilnych, a Parmenio w sprawach wojskowych, chociaż w tamtych czasach każde ciało, które było w życiu publicznym, było mniej więcej żołnierzem. Aleksander zostawił armię dziesięciu lub dwunastu tysięcy ludzi wraz z Antypaterem dla ochrony Macedonii. Zorganizował kolejną armię liczącą około trzydziestu pięciu tysięcy. Dla tak ogromnego przedsięwzięcia było to uważane za bardzo małą armię. Na sto lub dwieście lat przed tym Dariusz, król Persji, zaatakował Grecję armią pięciuset tysięcy ludzi, a jednak został pokonany i wypędzony, a teraz Aleksander podejmował działania odwetowe znacznie mniej niż jedna dziesiąta siły. Z armii Aleksandra składającej się z trzydziestu pięciu tysięcy trzydziestu tysięcy stanowili żołnierze piechoty, a około pięciu tysięcy koni. Ponad połowa całej armii pochodziła z Macedonii. Pozostała część pochodziła z południowych stanów Grecji. Duża część konia pochodziła z Tesalii, która, jak zobaczymy na mapie, [A] był krajem na południe od Macedonii. W rzeczywistości była to jedna szeroka dolina z otaczającymi górami. Z tych gór płynęły potoki, tworząc strumienie, które płynęły w nurtach coraz głębiej i wolniej, gdy schodziły na równiny, i ostatecznie łącząc się w jedną środkową rzekę, która płynęła na wschód i uciekła ze środowiska gór przez większość sławna dell zwana Vale of Tempe. Na północy tej doliny znajduje się Olympus, a na południu dwie bliźniacze góry Pelion i Ossa. Odbyła się starożytna historia wojny w Tesalii między gigantami, o których wyobrażano sobie, że żyli tam w bardzo wczesnych dniach, a bogami. Olbrzymy ułożyły Peliona na Ossie, aby umożliwić im wstąpienie do nieba w ich ataku na niebiańskich wrogów. Ta bajka doprowadziła do przysłowia, które panuje w każdym języku w Europie, dzięki któremu wszystkie ekstrawaganckie i niesłychane wysiłki zmierzające do osiągnięcia celu są uważane za stos Pelion na Ossie. [Przypis A: Na początku rozdziału iii.] Tesalia słynęła z koni i jeźdźców. Zbocza gór stanowiły najlepsze pastwiska do chowu zwierząt, a równiny poniżej zapewniały szerokie i otwarte pola do szkolenia i ćwiczenia ciał kawalerii utworzonych za ich pomocą. Konie Tesalskie były znane w całej Grecji. Bucefał był hodowany w Tesalii. Aleksander, jako król Macedonii, posiadał rozległe majątki i dochody, które były jego własnością osobistą i były niezależne od dochodów państwa. Przed wyruszeniem na wyprawę podzielił ich spośród swoich wielkich oficerów i generałów, zarówno tych, którzy mieli odejść, jak i tych, którzy mieli pozostać. Przejawiał w tym wielką hojność, ale przecież był to duch ambicji, a nie hojności, który doprowadził go do tego. Dwa wielkie impulsy, które go ożywiły, to przyjemność czynienia wielkich czynów oraz sława i chwała ich dokonywania. Te dwie zasady są bardzo odmienne w swojej naturze, choć często ze sobą powiązane. Byli nadrzędni i najwyżsi w charakterze Aleksandra, a każda inna ludzka zasada była im podporządkowana. Pieniądze były dla niego odpowiednio tylko środek umożliwiający mu osiągnięcie tych celów. Podział majątku i dochodów w wyżej opisany sposób był jedynie rozsądnym przeznaczeniem pieniędzy na promocję wielkich celów, które chciał osiągnąć; to były wydatki, a nie prezent. Podziwiał w cudowny sposób, jaki miał na myśli. Wszyscy jego przyjaciele uważali go za wyjątkowo hojnego i ofiarnego. Zapytali go, co zarezerwował dla siebie. „Nadzieja” – powiedział Alexander. Zapytali go, co zarezerwował dla siebie. „Nadzieja” – powiedział Alexander. Zapytali go, co zarezerwował dla siebie. „Nadzieja” – powiedział Alexander. W końcu wszystko było gotowe, a Aleksander zaczął odprawiać ofiary religijne, spektakle i pokazy, które w tamtych czasach zawsze poprzedzały wielkie tego typu przedsięwzięcia. Odbyła się wielka ceremonia na cześć Jowisza i dziewięciu Muz, które od dawna obchodzone były w Macedonii jako coroczny festiwal narodowy. Alexander spowodował teraz wielkie przygotowania do tego festiwalu. W czasach Greków kult publiczny i publiczna rozrywka były połączone w jedną i tę samą serię spektakli i ceremonii. Całe uwielbienie było widowiskiem teatralnym i prawie wszystkie przedstawienia były formami kultu. Instynkt religijny ludzkiego serca wymaga pewnego rodzaju współczucia i pomocy, prawdziwej lub wyobrażonej, od niewidzialnego świata, w wielkich i poważnych przedsięwzięciach oraz w każdym doniosłym kryzysie w jego historii. Prawdą jest, że żołnierze Aleksandra, którzy zamierzają opuścić swoje domy, aby udać się do innej części globu, w sceny niebezpieczeństwa i śmierci, z których jest bardzo mało prawdopodobne, że wielu z nich kiedykolwiek wróci, nie mieli innej niebiańskiej ochrony, by spojrzeć w górę niż duchy starożytnych bohaterów, którzy, jak sobie wyobrażali, mieli w jakiś sposób, znaleźli swój ostateczny dom w pewnego rodzaju niebie wśród szczytów gór, gdzie w pewnym sensie panowali nad sprawami ludzkimi; ale to, jak nam się wydaje, było dla nich bardzo ważne. Podczas składania ofiary tym bogom czuli, że wzywają swoją obecność i współczucie. Bóstwa te same zaangażowane były w te same przedsięwzięcia i ożywiane tymi samymi nadziejami i obawami, żołnierze wyobrażali sobie, że przywołane przez nich półludzkie bóstwa zainteresują się ich niebezpieczeństwami i cieszą się z ich sukcesu. Muzami, na cześć których, podobnie jak Jowisz, odbył się ten wielki macedoński festiwal, było dziewięcioma śpiewającymi i tańczącymi dziewicami, pięknymi z wyglądu i formy oraz uroczo wdzięcznymi we wszystkich swoich ruchach. Przybyli, jak wyobrażali to starożytni, z Tracji na północy i udali się najpierw do Jowisza na Górze Olimp, który uczynił z nich boginie. Później udali się na południe i rozprzestrzenili na Grecję, ostatecznie zamieszkując w pałacu na górze Parnas, który znajduje się na mapie na północ od Zatoki Korynckiej i na zachód od Bejotii. Byli czczeni w całej Grecji i we Włoszech jako boginie muzyki i tańca. W późniejszych czasach przypisywano im odpowiednio nauki i sztukę, takie jak historia, astronomia, tragedia itp., Choć na początku nie było tego rodzaju rozróżnienia. Uroczystości ku czci Jowisza i Muzy były kontynuowane w Macedonii przez dziewięć dni, a liczba ta odpowiadała liczbie tańczących bogiń. Aleksander poczynił bardzo wspaniałe przygotowania do uroczystości z tej okazji. Zrobił namiot, pod którym, jak mówi się, można było rozłożyć sto stołów; i tutaj każdego dnia bawiła się ogromna grupa książąt, możnych i generałów. Składał ofiary takim bogom, jak przypuszczał, że żołnierzom spodoba się wyobrażenie sobie, że się przebłagali. W związku z tymi ofiarami i ucztami odbywały się sportowe i wojskowe spektakle i pokazy – wyścigi i zapasy – oraz pozorowane zawody z tępymi włóczniami. Wszystkie te rzeczy zachęcały i przyspieszały żar i animację żołnierzy. Wzbudziło to ich ambicję, by wyróżniać się ich wyczynami, i dało im większe i stymulowane pragnienie honoru i sławy. Zainspirowani nowymi pragnieniami ludzkiej chwały, ufając w sympatię i ochronę sił, które uważali za boskie, armia przygotowała się do wyruszenia ze swojej ojczyzny, ofiarowując ją długo i, jak się okazało, większość z nich to ostatnie pożegnanie. Kierując się ekspedycją Aleksandra na mapie na początku rozdziału III, zobaczysz, że jego trasa wiodła najpierw wzdłuż północnych wybrzeży Morza Egejskiego. Miał przejść z Europy do Azji, przekraczając Hellespont między Sestos i Abydos. Wysłał flotę po sto pięćdziesiąt galer, każda po trzy brzegi wioseł, nad Morze Egejskie, aby wylądować w Sestos i być gotowym do przetransportowania swojej armii przez cieśniny. Tymczasem wojsko maszerowało drogą lądową. Musieli przepłynąć rzeki, które wpływają do Morza Egejskiego po stronie północnej; ale ponieważ rzeki te znajdowały się w Macedonii, a brzegi ich nie napotkały żadnej opozycji, nie było poważnych trudności z wykonaniem przejścia. Gdy dotarli do Sestos, znaleźli tam gotową flotę, czekającą na ich przybycie. Jest to bardzo uderzająco charakterystyczne dla mieszania się poetyckich nastrojów i entuzjazmu ze spokojną i wyrachowaną efektywnością biznesową, która tak często świeciła w karierze Aleksandra, że ​​kiedy przybył do Sestos i stwierdził, że statki tam były, a armia bezpieczna, i że nie ma wroga, który mógłby się sprzeciwić jego lądowaniu na azjatyckim brzegu, opuścił Parmenio, aby poprowadzić żołnierzy przez wodę, podczas gdy on sam udał się w jedną galerię na wycieczkę sentymentalną i romantyczną przygodę. Nieco na południe od miejsca, gdzie miał przejść jego armia, leżał na azjatyckim brzegu rozciągnięta równina, na której znajdowały się ruiny Troi. Teraz Troy był miastem, które było sceną wierszy Homera – tych wierszy, które we wczesnych latach wzbudziły tak wielkie zainteresowanie umysłu Aleksandra; Ilustracja Mapa Równiny Troi Troja znajdowała się na równinie. Homer opisuje wyspę u wybrzeży o nazwie Tenedos i górę w pobliżu o nazwie Góra Ida. Była też rzeka o nazwie Scamander. Wyspa, góra i rzeka pozostały, zachowując swoje pierwotne nazwy do dnia dzisiejszego, z wyjątkiem tego, że rzeka nazywa się teraz Mender, ale chociaż różne pozostałości starożytnych ruin są rozrzucone po równinie, nie można zidentyfikować żadnego miejsca jako miejsce miasta. Niektórzy uczeni twierdzą, że prawdopodobnie nigdy nie było takiego miasta; że Homer wymyślił całość, nie ma w nim nic prawdziwego oprócz rzeki, góry i wyspy. Jego historia głosi jednak, że było tam wielkie i potężne miasto z przyłączonym do niego królestwem i że miasto to było oblegane przez Greków przez dziesięć lat, Historia powstania tej wojny jest zasadniczo taka. Priam był królem Troi. Jego żona, na krótko przed urodzeniem syna, marzyła, że ​​przy jego narodzinach dziecko zmieniło się w pochodnię i podpaliło pałac. Opowiedziała ten sen wróżbitom i zapytała, co to znaczy. Powiedzieli, że to musi oznaczać, że jej syn będzie środkiem do spowodowania strasznych nieszczęść i katastrof w rodzinie. Matka była przerażona i aby uniknąć tych nieszczęść, oddała dziecko niewolnikowi, gdy tylko się urodziło, i nakazała mu je zniszczyć. Niewolnik współczuł bezradnemu dziecku i nie lubiąc go niszczyć własnymi rękami, zaniósł go na górę Ida i zostawił tam w lasach na śmierć. Niedźwiedzica, wędrując po lesie, znalazła dziecko i przeżywając matczyną czułość, zaopiekowała się nim i wychowała je, jakby to było jej własne potomstwo. Dziecko zostało w końcu znalezione przez niektórych pasterzy, którzy mieszkali na górze, i przyjęli je jako własne, okradając brutalną matkę z jej podopiecznych. Nazwali chłopca Paryżem. Wzrastał w siłę i urodę, dawał wczesne i niezwykłe dowody odwagi i energii, jakby przyswoił niektóre cechy swojej dzikiej przybranej matki mlekiem, które mu dała. Był tak niezwykły ze względu na atletyczną urodę i męską odwagę, że nie tylko z łatwością zdobył serce nimfy z góry Ida o imieniu Oenone, którą poślubił, ale przyciągnął także uwagę bogiń na niebie. W końcu te boginie miały spór, który zgodzili się go odnieść. Przyczyną sporu było to. Było wśród nich wesele, a jedno z nich, zirytowane nie zaproszeniem, wykonało złote jabłko, na którym wygrawerowano słowa: „BYĆ DANYM NAJBARDZIEJ PIĘKNE”. Wrzuciła to jabłko do zgromadzenia: jej celem było skłonienie ich do kłótni. W rzeczywistości sama była boginią niezgody i niezależnie od przyczyny pique w tym przypadku uwielbiała promować spory. Nawiązując do tej starożytnej opowieści, każdy przedmiot sporu, niepotrzebnie poruszany wśród przyjaciół, nazywa się do dziś jabłkiem niezgody. Trzy boginie twierdziły, że jabłko, każda z nich upierała się, że jest piękniejsza od innych, i to był spór, który zgodzili się odnieść do Paryża. Wystawili się więc przed nim w górach, aby mógł na nich spojrzeć i zdecydować. Żadne z nich nie wydawało się jednak skłonne zaufać bezstronnej decyzji w sprawie pytania, ale każdy zaoferował sędziemu łapówkę, aby skłonić go do podjęcia decyzji na jej korzyść. Jeden obiecał mu królestwo, inny wielką sławę, a trzeci Wenus obiecał mu najpiękniejszą kobietę na świecie dla swojej żony. Zdecydował się na Wenus; czy to dlatego, że była słusznie uprawniona do podjęcia decyzji, czy też pod wpływem łapówki, historia nie mówi. Przez cały czas Paryż pozostawał na górze, zwykłym pasterzem i pasterzem, nie znając swojego związku z monarchą, który panował nad miastem i królestwem na równinie poniżej. Król Priam jednak mniej więcej w tym czasie, w niektórych grach, które świętował, ofiarował zwycięzcy najlepszy byk, jaki można było zdobyć na Górze Ida. Podczas badania stwierdzono, że Paryż ma najlepszego byka i króla, wykorzystując despotyczną moc, którą królowie w tamtych czasach nie skrupulatnie przyjmowali wobec bezradnych chłopów, zabrali go. Paryż był bardzo oburzony. Zdarzyło się jednak, że wkrótce potem pojawiła się kolejna szansa na walkę o tego samego byka, a Paryż, przebierając się za księcia, pojawił się na listach, podbił każdego zawodnika, W wyniku tego jego pojawienia się na dworze córka Priama, która nazywała się Cassandra, zapoznała się z nim i, badając jego historię, udało się ustalić, że był jej bratem, dawno zaginionym dzieckiem, które było przypuszczalnie zostać skazanym na śmierć. Król Priam był przekonany dowodami, które przedstawiła, a Paryż został przywieziony do domu jego ojca. Po tym, jak ugruntował swoją pozycję, przypomniał sobie obietnicę Wenus, że powinien mieć dla swojej żony najpiękniejszą kobietę na świecie, i zaczął w związku z tym pytać, gdzie ją znaleźć. Ilustracja Paryż i Hellen Był w Sparcie, jednym z miast południowej Grecji, pewien król Menelaos, który miał młodą oblubienicę imieniem Helen, która była bardzo znana ze swojej urody. Paris doszedł do wniosku, że jest najpiękniejszą kobietą na świecie, i że zgodnie z obietnicą Wenus ma prawo ją zdobyć, jeśli tylko może to zrobić w jakikolwiek sposób. W związku z tym odbył podróż do Grecji, odwiedził Spartę, zawarł znajomość z Heleną, przekonał ją, by porzuciła męża i swój obowiązek i uciekła z nim do Troi. Menelaos był oburzony tym oburzeniem. Wezwał całą Grecję do wzięcia broni i przyłączenia się do niego w celu odzyskania swojej narzeczonej. Odpowiedzieli na to żądanie. Najpierw wysłali do Priama, żądając, aby przywrócił Helenę jej mężowi. Priam odmówił, biorąc udział z synem. Grecy podnieśli więc flotę i armię i przybyli na równiny Troi, rozbili obóz przed miastem i przez dziesięć długich lat oblegali je, gdy w końcu zostało ono zajęte i zniszczone. Te historie związane z początkiem wojny, choć cudowne i zabawne, nie były punktami, które głównie interesowały umysł Aleksandra. Fragmenty narracji Homera, które najbardziej podniecały jego entuzjazm, dotyczyły postaci bohaterów, którzy walczyli, z jednej i z drugiej strony, podczas oblężenia, różnych przygód oraz nakreślenia motywów i zasad postępowania, a także emocje i emocje, których doświadczali w różnych okolicznościach, w których zostali umieszczeni. Homer opisał z wielką urodą i siłą działania ambicji, urazy, dumy, rywalizacji i wszystkie inne impulsy ludzkiego serca, które pobudzałyby i kontrolowały działanie porywczych ludzi w okolicznościach, w których umieszczano jego bohaterów. Każdy z bohaterów, którego historię i przygody daje, posiadał dobrze zaznaczoną i uderzającą postać oraz różnił się temperamentem i działaniem od reszty. Achilles był jeden. Był ognisty, porywczy i nieugięty w charakterze, okrutny i bezlitosny; i chociaż całkowicie niezrażony i nieustraszony, całkowicie pozbawiony wielkoduszności. Istniała rzeka Styks, której wody rzekomo miały sprawiać, że każdy był niewrażliwy. Matka Achillesa zanurzyła go w nim w niemowlęctwie, trzymając go za piętę. Piętka, która nie została zanurzona, była jedyną częścią, która mogła zostać zraniona. W ten sposób był bezpieczny w bitwie i był okropnym wojownikiem. Jednak pokłócił się ze swoimi towarzyszami i wycofał się z ich sprawy pod niewielkim pretekstem, a następnie ponownie się pogodził, Ilustracja Achilles. Agamemnon był naczelnym dowódcą armii greckiej. Po pewnym zwycięstwie, którym zabrano niektórych jeńców, którzy mieli zostać podzieleni między zwycięzców, Agamemnon musiał przywrócić jedną, szlachetną damę, która padła na jego część, i zabrał tę, której przydzielono Achilles, aby ją zastąpić. To wkurzyło Achillesa i na długi czas wycofał się z konkursu; a w wyniku jego nieobecności trojany odniosły wielkie i ciągłe zwycięstwa przeciwko Grekom. Przez długi czas nic nie mogło skłonić Achillesa do powrotu. W końcu jednak, chociaż sam nie poszedł, pozwolił swemu bliskemu przyjacielowi, który nazywał się Patroklus, zabrać swoją zbroję i wyruszyć na bitwę. Patroclus początkowo odniósł sukces, ale wkrótce został zabity przez Hectora, brata Paryża. Wzbudziło to gniew i zemstę w umyśle Achillesa. Zrezygnował z kłótni z Agamemnonem i wrócił do walki. Nie powtarzał swoich wysiłków, dopóki nie zabił Hektora, a potem wyraził swoją brutalną radość i usatysfakcjonował się zemstą, ciągnąc martwe ciało za koła swojego rydwanu wokół murów miasta. Następnie sprzedał ciało rozproszonemu ojcu za okup. To właśnie takie historie, które w wierszach Homera są związane z wielką urodą i mocą, przede wszystkim zainteresowały umysł Aleksandra. Podmioty go zainteresowały; opisy sporów, rywalizacji, wyczynów tych wojowników, nakreślenia ich charakteru i źródeł akcji, a także narracje o różnych incydentach i wydarzeniach, które wywołały taką wojnę, zostały obliczone tak, aby urzekły wyobraźnię młody bohater wojenny. Aleksander odpowiednio postanowił, że jego pierwsze lądowanie w Azji powinno odbyć się w Troi. Opuścił swoją armię pod dowództwem Parmenio, aby przejść z Sestos do Abydos, podczas gdy on sam wyruszył w jedną galerę, aby przejść na południe. Na brzegu Trojana znajdował się port, na którym Grecy byli przyzwyczajeni do schodzenia z pokładu i kierował nim. Na pokładzie kambuza miał byka, który miał złożyć w ofierze Neptunie w połowie drogi od brzegu do brzegu. Neptun był bogiem morza. Prawdą jest, że Hellespont nie jest otwartym oceanem, ale jest ramieniem morza, a zatem należał właściwie do królestw, które starożytni przypisywali boskości wód. Starożytni uważali Neptuna za monarchę mieszkającego na morzach lub na wybrzeżach i jadącego nad falami siedzącymi w wielkiej skorupie, a czasem w rydwanie ciągniętym przez delfiny lub koniki morskie. W tych wyprawach uczestniczył w nim pociąg bogów morskich i nimf, którzy na wpół pływający, na wpół pływający podążali za nim po falach. Zamiast berła Neptun niósł trójząb. Trójząb był rodzajem trójstronnego harpuna, jakiego używali w tamtych czasach rybacy z basenu Morza Śródziemnego. Prawdopodobnie z tej okoliczności wybrano go jako odznakę autorytetu boga morza. Aleksander przejął ster i własnymi rękami skierował galerę w stronę azjatyckiego brzegu. Tuż przed dotarciem do ziemi zajął swoje miejsce na dziobie i rzucił oszczep o brzeg, gdy się do niego zbliżał, symbol ducha buntu i wrogości, z którym zbliżył się do granic świata wschodniego. Był także pierwszym, który wylądował. Po opuszczeniu towarzystwa złożył ofiary bogom, a następnie udał się do miejsc, które były scenami wydarzeń opisanych przez Homera. Homer napisał pięćset lat przed Aleksandrem i istnieją pewne wątpliwości, czy ruiny i pozostałości miast, które znalazł nasz bohater, były tak naprawdę scenami narracji, które go tak bardzo zainteresowały. W każdym razie uważał, że tak, i był pełen entuzjazmu i dumy, gdy wędrował między nimi. Wydaje się, że najbardziej interesuje go postać Achillesa i powiedział, że zazdrościł mu swego szczęśliwego losu, mając takiego przyjaciela, jak Patroklus, który pomógłby mu w dokonywaniu swoich wyczynów, i takiego poetę, jak Homer, aby je świętować. Po zakończeniu wizyty na równinie Troi Aleksander przeniósł się na północny wschód z kilkoma ludźmi, którzy towarzyszyli mu w jego pojedynczej kuchni. W międzyczasie Parmenio bezpiecznie przeszedł wraz z główną armią od Sestos do Abydos. Aleksander wyprzedził ich podczas marszu, niedaleko miejsca lądowania. Na północ od tego miejsca, po lewej stronie linii marszu Aleksandra, znajdowało się miasto Lampsacus. Teraz duża część Azji Mniejszej, choć w przeważającej części pod panowaniem Persji, była w dużej mierze zasiedlona przez Greków, aw poprzednich wojnach między dwoma narodami różne miasta były w posiadaniu, czasem jednego moc, a czasem z drugiej. Podczas tych zawodów miasto Lampsacus spotkało się z dużym niezadowoleniem Greków, buntując się, jak powiedzieli kiedyś, przeciwko nim. Aleksander postanowił go zniszczyć, gdy go minął. Mieszkańcy byli świadomi tej intencji i wysłali ambasadora do Aleksandra, aby błagać o jego miłosierdzie. Kiedy ambasador się zbliżył, Aleksander, znając swoje zadanie, wypowiedział oświadczenie, w którym związał się uroczystą przysięgą, że nie spełni prośby, którą miał zamiar złożyć. „Przybyłem – powiedział ambasador – aby cię błagać zniszczyćLampsaka. ”Aleksander, zadowolony z gotowości ambasadora do nadania swemu językowi tak gwałtownego zwrotu i być może pod wpływem przysięgi, oszczędził miasto. Był teraz dość w Azji. Siły perskie zbierały się, by go zaatakować, ale jego inwazja była tak nieoczekiwana i nagła, że ​​nie byli przygotowani na spotkanie z nim po jego przybyciu, i ruszył bez sprzeciwu, aż dotarł do brzegów rzeczki Granicus. V. – KAMPANIA W AZJI MNIEJSZEJ. BC 334–333 Aleksander zastrzelony przez Górę Idę i Granicusa. – Granicus. – Prodromi. – Aleksander zatrzymał się w Granicus. – Rada zwołana. – Aleksander postanawia iść naprzód. – Jego motywy. – Macedońska falanga. – Jej organizacja. – Potężny charakter falangi. – Jest nieodparty. – Podziały falangi. – Jego pozycja w bitwie. – Bitwa o Granicus. – Klęska Persów. – Waleczność Aleksandra. – Jego bezpośrednie niebezpieczeństwo. – Rezultaty bitwy. – Łupy wysłane do Grecji. – Memnon został unieważniony. – Aleksander odwiedza rannych. – Aleksander wznawia swój marsz. – Kraj się poddaje. – Incydenty. – Hojność Aleksandra. – Wróżby. – Orzeł na maszcie. – Interpretacje. – Podejście zimy— Nowożeńcy pozwolili wrócić do domu. – Oddział oblubieńców. – Byk. – Przejście przez morze. – Trudności. – Meander. – Gordium. – Historia węzła gordyjskiego.- Adidas. – Gordius został królem. – Aleksander przecina węzeł. – Wznawia marsz. – Kąpiel Aleksandra w Cydnusie. – Jego choroba. – Lekarz Aleksandra Filipa. – Podejrzenia trucizny. – Asia opanowana. – Równina Issusa . PONIEWAŻ Aleksander wylądował bezpiecznie na azjatyckim wybrzeżu, ale droga nie była jeszcze dość otwarta, aby mógł dostać się do wnętrza kraju. Znajdował się na pewnego rodzaju równinie oddzielonej od terytorium poza naturalnymi barierami. Na południu rozciągał się wzniosły ląd zwany Mount Ida. Z północno-wschodnich zboczy tej góry zszedł strumień, który popłynął na północ do morza, w ten sposób otaczając armię Aleksandra. Musi albo wspiąć się na górę, albo przepłynąć rzekę, zanim będzie mógł dostać się do wnętrza. Pomyślał, że najłatwiej będzie przepłynąć rzekę. Bardzo trudno jest zgromadzić dużą grupę jeźdźców i ciężko uzbrojonych żołnierzy wraz ze wszystkimi ich towarzyszami i bagażem na dużych wysokościach. To był powód, dla którego armia skierowała się na północ po wylądowaniu na azjatyckim brzegu. Aleksander uważał Granicusa za przeszkodę mniejszą niż góra Ida. Nie był to duży strumień i można go było łatwo znieść. Ilustracja Mapa Granicus W tamtych czasach, podobnie jak teraz, gdy maszerują armie, zwyczajem było wysyłanie małych ciał ludzi w każdym kierunku, aby badali drogi, usuwali przeszkody i odkryli źródła niebezpieczeństwa. Ci ludzie nazywani są w czasach współczesnych zwiadowcami ; w czasach Aleksandra i w języku greckim nazywano ich prodromi , co oznacza poprzedników. Obowiązkiem tych pionierów jest ciągłe wysyłanie posłańców z powrotem do głównego korpusu armii, informując oficerów o każdej ważnej rzeczy, która podlega ich obserwacji. W tym przypadku, gdy armia stopniowo zbliżała się do rzeki, prodromi przybyli z wiadomością, że byli nad rzeką, i tam znaleźli cały przeciwległy brzeg, w miejscu przeprawy, wyłożony żołnierzami perskimi zakwestionować przejście. Armia kontynuowała natarcie, podczas gdy Aleksander wezwał wiodących generałów wokół niego, aby zastanowić się, co należy zrobić. Parmenio zalecił, aby nie próbowali natychmiast przepływać rzeki. Armia perska składała się głównie z kawalerii. Teraz kawaleria, choć bardzo okropna jak wróg na polu bitwy w dzień, jest szczególnie narażona i bezbronna w obozowisku w nocy. Konie są rozproszone, jedzą lub odpoczywają. Ramiona ludzi są lekkie i nie są przyzwyczajeni do walki pieszo; a po nagłym wtargnięciu wroga o północy do ich obozu ich konie i jeździectwo są bezużyteczne i padają łatwą ofiarą dla najeźdźców. Parmenio pomyślał zatem, że Persowie nie odważą się pozostać i rozbić wiele dni w pobliżu armii Aleksandra, a zatem, jeśli trochę poczekają, wróg wycofuje się, Ale Alexander nie chciał przyjąć żadnej takiej polityki. Był przekonany, że jego armia jest wystarczająco odważna i silna, aby maszerować dalej, bezpośrednio przez rzekę, wspiąć się na brzeg po drugiej stronie i przebić się przez całą opozycję, jaką mogli postawić Persowie. Wiedział też, że jeśli to zrobi, wywołałoby to silne wrażenie w całym kraju, robiąc wrażenie na energii i potędze armii, którą przewodził, a zatem miałoby skłonność do zastraszania wroga, i ułatwić wszystkie przyszłe operacje. Ale to nie wszystko; miał jeszcze silniejszy motyw, by pragnąć maszerować dalej, przez rzekę, i przepchnąć się przez rozległe ciała kawalerii na przeciwległym brzegu, i to była przyjemność z wykonania tego wyczynu. W związku z tym, gdy armia zbliżała się do brzegów, manewrowali, formując się w kolejności bitwy, i przygotowywali się do kontynuowania marszu, jakby nie było przeszkód, aby się im przeciwstawić. Oto ogólny porządek bitwy armii macedońskiej. Istniała pewna grupa żołnierzy, uzbrojonych i zorganizowanych w szczególny sposób, zwana Falangą. To ciało zostało umieszczone w centrum. Komponujący go ludzie byli bardzo uzbrojeni. Mieli tarcze na lewym ramieniu i nosili włócznie długie na szesnaście stóp i wskazali żelazem, które trzymali mocno w dwóch dłoniach, z punktami wystającymi daleko przed nimi. Ludzie byli ustawieni w szeregi, jeden za drugim, i wszyscy zwrócili się w stronę wroga – szesnaście linii i tysiąc w każdej linii, lub, jak to jest wyrażone w wyrażeniu wojskowym, tysiąc w randze i szesnaście w aktach, Włócznie były tak długie, że gdy mężczyźni stali w ścisłej kolejności, tylne szeregi były zbliżone do tych przed nimi, czubki ośmiu lub dziesięciu szeregów wystawały przed nimi, tworząc najeżoną ścianę stalowych punktów , z których każdy był trzymany na swoim miejscu przez silne ramiona wysportowanego i dobrze wyszkolonego żołnierza. Ściana ta nie mogłaby przeniknąć żadna siła, która w tamtych czasach mogła zostać przyniesiona. Ludzie, konie, słonie, wszystko, co usiłowało na nich rzucić się, popędziło tylko na własne zniszczenie. Każda włócznia, czując impuls energicznych ramion, które ją trzymały, wydawała się żywa i rzuciła się na swojego wroga, gdy wróg był pod ręką, jakby odczuwał silną wrogość, która nim kierowała. Jeśli wróg pozostał w pewnej odległości i rzucał oszczepy lub rzutki w falangę, padali nieszkodliwi, zatrzymany przez tarcze, które żołnierze nosili na lewym ramieniu, i które były utrzymywane w taki sposób, że tworzyły system łusek, które zakrywały i chroniły całą masę i czyniły mężczyzn prawie niewrażliwymi. Falanga była wtedy, gdy tylko broniła się i znajdowała w stanie spoczynku, armia i fortyfikacje w jednym, i była prawie nie do zdobycia. Ale kiedy przybrał agresywną formę, wprawił się w ruch i przystąpił do ataku, był nieskończenie groźniejszy. Stał się wtedy strasznym potworem, pokrytym łuskami mosiądzu, spod którego wystrzeliło do przodu dziesięć tysięcy żywych, rzucających się żelaznych punktów. Postępował celowo i spokojnie, ale z niesamowitym rozmachem i siłą. W wyglądzie nie było nic ludzkiego. To było ogromne zwierzę, okrutne, uparte, uparte, niewrażliwe na ból, nie znając strachu i znosząc bezlitosne i bezlitosne zniszczenie na wszystkim, co stanie mu na drodze. Falanga była centrum i duszą armii Aleksandra. Potężny i nie do zdobycia, choć w dawnych czasach byłby bezradny i bezbronny na nowoczesnym polu bitwy. Solidne kule żelaza, lecące w powietrzu z prędkością, która czyni ich niewidzialnymi, rozerwałyby drogę między szczupakami i tarczami oraz ciałami ludzi, którzy je nosili, nawet nie odczuwając przeszkody. Falanga została podzielona na brygady, pułki i bataliony i regularnie objęta urzędami. Podczas marszu został podzielony na te części składowe, a czasem w bitwie działał w podziałach. Stacjonował on w centrum armii na polu, a po jego dwóch stronach znajdowały się ciała kawalerii i piechoty, lepiej uzbrojone niż żołnierze falangi, którzy mogli odpowiednio poruszać się z większą czujnością i szybkością, i nosić ich działania bez względu na to, gdzie mogą być potrzebne. Te żołnierze po bokach nazywano skrzydłami. Sam Aleksander był przyzwyczajony do dowodzenia jednym skrzydłem, a Parmenio drugim, podczas gdy falanga przesuwała się powoli, ale strasznie między nimi. Tak zorganizowane i zorganizowane wojsko zbliżyło się do rzeki. Był to szeroki i płytki strumień. Persowie zgromadzili się w ogromnej liczbie na przeciwległym brzegu. Niektórzy historycy twierdzą, że było sto tysięcy ludzi, inni – dwieście tysięcy, a inni sześćset tysięcy. Jakkolwiek by to nie było, nie ma wątpliwości, że ich liczba była znacznie wyższa niż w armii Aleksandra, co zostanie zapamiętane, że było mniej niż czterdzieści tysięcy. Po przeciwnej stronie rzeki, obok brzegu znajdowała się wąska równina, a za nią pasmo wzgórz. Perska kawaleria pokryła równinę i była gotowa rzucić się na macedońskie wojska, gdy tylko wyjdą z wody i spróbują wejść na brzeg. Armia dowodzona przez Aleksandra zstąpiła do strumienia i popłynęła przez wodę. Napotkali atak swoich wrogów na przeciwległym brzegu. Nastąpiła okropna i długotrwała walka, ale chłód, odwaga i siła armii Aleksandra przetrwały dzień. Persów wypędzono, Grecy dokonali lądowania, zreorganizowali się i utworzyli na brzegu, a Persowie, stwierdzając, że wszystko zginęło, uciekli we wszystkich kierunkach. Sam Alexander wziął udział w konkursie w sposób widoczny i bardzo aktywny. Na polu bitwy łatwo go było rozpoznać po jego sukience i białym pióropuszu, który nosił w hełmie. Wystawił się na bezpośrednie niebezpieczeństwo. Pewnego razu, gdy desperacko walczył z oddziałem konia, który go galopował, perski jeździec uderzył go mieczem w głowę. Aleksander uratował głowę przed uderzeniem, ale zdjął pióropusz i część hełmu. Aleksander natychmiast przerzucił swojego antagonistę przez ciało. W tym samym momencie inny jeździec, po drugiej stronie, miał podniesiony miecz i zabiłby Aleksandra, zanim mógłby się odwrócić, by się bronić, nie interweniując; ale w tej chwili trzeci kombatant, jeden z przyjaciół Aleksandra, widząc niebezpieczeństwo, Takie są opowiadane historie. Mogły być dosłownie iw pełni prawdziwe, lub mogły być wyolbrzymieniem okoliczności przypominających je, które rzeczywiście miały miejsce, lub mogły być całkowicie fikcyjne. Wielcy generałowie, podobnie jak inni wielcy ludzie, często przypisują sobie wiele wyczynów, których nigdy nie dokonują. Szczególnym zadaniem poetów i historyków jest powiększanie i upiększanie działań wielkich, a ta sztuka była rozumiana również w dawnych czasach, tak jak obecnie. Musimy również pamiętać, czytając sprawozdania z tych transakcji, że słyszymy tylko grecką stronę historii. Perskie narracje nie spadły na nas. W każdym razie armia perska została pokonana, i to także bez pomocy falangi. Jeźdźcy i lekkie oddziały zostali sami zaangażowani. Falanga nie mogła powstać, ani nie mogła działać w takiej pozycji. Ludzie, wychodząc z wody, musieli wspiąć się na brzeg i rzucić się na atak wroga składającego się z eskadr koni gotowych natychmiast do nich rzucić. Armia perska została pokonana i wypędzona. Aleksander ich nie ścigał. Czuł, że uderzył bardzo mocno. Wieści o tej porażce Persów szłyby z prędkością wiatru w całej Azji Mniejszej i działały najmocniej na jego korzyść. Wysłał do domu do Grecji relację ze zwycięstwa, a wraz z nią przesłał trzysta zbroi, zabranych perskim jeźdźcom zabitym na polu. Te zbroje miały zostać powieszone w Partenonie, wielkiej świątyni w Atenach; być może najbardziej rzucające się w oczy stanowisko, na które stać całą Europę. Imię perskiego generała, który dowodził w bitwie pod Granicus, brzmiało Memnon. Był przeciwny planowi zaryzykowania bitwy. Aleksander przybył do Azji bez zapasów i pieniędzy. Polegał na tym, że był w stanie utrzymać armię dzięki zwycięstwom. Dlatego Memnon zdecydowanie nalegał, aby Persowie wycofali się powoli, zabierając wszystkie cenne dobra i niszcząc wszystko, czego nie można było usunąć, zwracając szczególną uwagę na to, by nie pozostawić po sobie żadnych zapasów. W ten sposób myślał, że armia Aleksandra zostanie zmniejszona przez niedostatek i niedostatek, a ostatecznie stanie się łatwą ofiarą. Jego opinia została jednak podważona przez poglądy innych dowódców, a bitwa pod Granicus była tego konsekwencją. Aleksander rozbił obóz, aby odświeżyć swoją armię i zająć się rannymi. Poszedł do rannych jeden po drugim, sprawdził okoliczności każdej sprawy i wysłuchał każdego, kto był w stanie rozmawiać, opowiadając o swoich przygodach w bitwie i sposobie, w jaki otrzymał rana. Aby móc w ten sposób opowiedzieć swoją historię swojemu generałowi i zobaczyć, jak słucha jej z zainteresowaniem i przyjemnością, napełnił ich serca dumą i radością; cała armia została zainspirowana najwyższym duchem entuzjazmu i gorącymi pragnieniami, by zaistnieć kolejna okazja, w której mogliby spotkać się z niebezpieczeństwem i śmiercią w służbie takiego przywódcy. Właśnie w takich cechach świeci prawdziwa wielkość duszy Aleksandra. Trzeba pamiętać, że przez cały ten czas miał niewiele ponad dwadzieścia jeden lat. Był tylko w podeszłym wieku. Ze swojego obozowiska na Granicus Aleksander skierował się na południe i ruszył wzdłuż wschodnich wybrzeży Morza Ægean. Kraj zasadniczo poddał się mu bez sprzeciwu. W rzeczywistości nie było to wcale terytorium perskie. Mieszkańcy byli głównie pochodzenia greckiego i czasami byli pod greckim, a czasem pod perskim rządem. Podbój kraju spowodował po prostu zmianę oficera wykonawczego każdej prowincji. Aleksander dołożył wszelkich starań, aby ludzie poczuli, że nie mają się czego bać. Nie pozwoli żołnierzom wyrządzić żadnej szkody. Chronił całą własność prywatną. Objął tylko cytadele i taką znajdującą się tam własność rządową i kontynuował te same podatki, te same prawa i te same trybunały, które istniały przed jego inwazją. Opowieść o tym postępie, podana przez starożytnych historyków, urozmaicona jest różnorodnością przygód i incydentów, które są bardzo interesujące dla tej historii i uderzająco ilustrują charakter Aleksandra i ducha czasów. W niektórych miejscach przed przybyciem Aleksandra doszło do konkursu między partiami greckimi i perskimi. W Efezie wrogość była tak wielka, że ​​wybuchła wojna domowa. Partia grecka zdobyła przewagę i groziła ogólną masakrą perskich mieszkańców. Aleksander natychmiast interweniował, by ich chronić, chociaż byli jego wrogami. Inteligencja tego aktu wyrozumiałości i hojności rozprzestrzeniła się po całej ziemi i znacznie zwiększyła wpływ imienia Aleksandra oraz szacunek, w jakim był przetrzymywany. W tamtych czasach panował zwyczaj, że to, co nazywali, miało duży wpływ na masę zwykłych żołnierzy wróżbami, to znaczy znaki i żetony, które zaobserwowali podczas lotu lub działania ptaków i inne podobne wyglądy. W jednym przypadku flota, która przybyła wzdłuż morza, towarzysząc marszowi armii na lądzie, została rozbita w porcie przez silniejszą flotę perską na zewnątrz. Jeden ze statków floty macedońskiej był na mieliźnie. Orzeł zaświecił maszt i stał tam przez długi czas, patrząc w kierunku morza. Parmenio powiedział, że gdy orzeł spogląda w stronę morza, oznacza to, że zwycięstwo leży w tej dzielnicy, i zalecił, aby uzbroili swoje statki i odważnie wypchnęli, aby zaatakować Persów. Ale Aleksander utrzymywał, że gdy orzeł wylądował na statku, który był na mieliźnie, oznaczało to, że będą szukać sukcesu na brzegu. Wróżby można więc prawie zawsze interpretować w jakikolwiek sposób, a roztropni generałowie szukali w nich jedynie środków potwierdzających odwagę i zaufanie swoich żołnierzy w odniesieniu do planów, które przyjęli pod wpływem innych względów. Aleksander bardzo dobrze wiedział, że nie jest żeglarzem i nie miał ochoty brać udziału w zawodach, z których niezależnie od tego, jak by się zakończyły, sam nie uzyskałby chwały. Gdy nadeszła zima, Aleksander i jego armia znajdowali się około trzystu lub czterystu mil od domu; a ponieważ nie zamierzał posuwać się znacznie dalej, zanim wiosna się otworzy, oznajmił armii, że wszystkie osoby, zarówno oficerowie, jak i żołnierze, którzy pobrali się w ciągu roku, mogą wrócić do domu, jeśli zechcą i spędzić zimę wraz z narzeczonymi i wiosną wróć do wojska. Bez wątpienia był to godny podziwu efekt polityki; ponieważ, ponieważ liczba ta nie mogła być duża, ich nieobecność nie mogła materialnie osłabić jego siły, i oczywiście napełniliby całą Grecję opowieściami o energii i odwadze Aleksandra oraz szlachetności i hojności jego charakteru. Był to najbardziej skuteczny możliwy sposób rozpowszechniania w Europie najwspanialszych relacji z tego, co już zrobił. Poza tym musiało obudzić nową więź współczucia i wzajemnych uczuć między nim a żołnierzami oraz znacznie zwiększyć przywiązanie do niego odczuwane zarówno przez tych, którzy poszli, jak i tych, którzy pozostali. I chociaż Aleksander musiał być świadomy wszystkich tych zalet czynu, nikt nie mógł pomyśleć o takim planie ani go przyjąć, chyba że przywykłby do rozważania i wzięcia pod uwagę, w kontaktach z innymi, uczuć i uczuć serca, i okazywać im ciepłe współczucie. Żołnierze Oblubieńca, pełni radości i radości, wyruszyli w drogę powrotną do Grecji, w oddziale pod dowództwem trzech generałów, którzy także byli oblubieńcami. Aleksander nie miał jednak pojęcia o bezczynności podczas zimy. Szedł od prowincji do prowincji i od miasta do miasta, spotykając się z różnymi przygodami. Najpierw poszedł wzdłuż południowego wybrzeża, aż w końcu dotarł do miejsca, w którym łańcuch górski, zwany Byk, schodzi do wybrzeża morskiego, gdzie kończy się nagle w skałach i przepaściach, pozostawiając tylko wąską plażę między nimi a woda poniżej. Ta plaża była czasami zadaszona, a czasem naga. To prawda, że ​​w basenie Morza Śródziemnego jest bardzo mało przypływów, ale poziom wody wzdłuż brzegów jest znacznie zmieniony przez długotrwałe ciśnienie wywierane w jednym lub drugim kierunku przez wiatry i burze. Woda była w górzekiedy Aleksander dotarł do tej przełęczy; mimo to postanowił przemaszerować przez nią swoją armią. Był jeszcze inny sposób, z powrotem wśród gór, ale Aleksander wydawał się skłonny do zaspokojenia miłości przygody, którą odczuwała jego armia, wprowadzając ich w nową scenę niebezpieczeństwa. W związku z tym splamili się pod tymi klifami, maszerując, jak to mówią, czasami aż do talii w wodzie, a fala spływała po nich od samego początku. Po tym, jak udało mu się bezpiecznie ominąć tę marszczącą się górę, Aleksander skręcił na północ i wszedł w samo serce Azji Mniejszej. Czyniąc to, musiał przekroczyć zasięg, który przybył okrążyłprzed; a ponieważ była zima, jego armia była przez pewien czas otoczona śniegami i burzami wśród dzikich i przerażających skalań. Oprócz niebezpieczeństw i trudności związanych z porą roku i porą roku musieli tu spotkać się z wrogością swoich wrogów, gdy plemiona zamieszkujące te góry gromadziły się, aby zakwestionować przejście. Aleksander zwyciężył i dotarł do doliny, przez którą płynie rzeka, która przekazała swoją nazwę językowi i literaturze angielskiej. Ta rzeka była Meander. Jego piękne wiatry przez zielone i żyzne doliny były tak znane, że każdy strumień, który imituje jego przykład, jest wijący się do dnia dzisiejszego. Przez cały ten czas Parmenio pozostawał w zachodniej części Azji Mniejszej ze znaczną liczbą armii. Gdy zbliżała się wiosna, Aleksander wysłał mu rozkaz udania się do Gordium, dokąd on sam jechał, i tam go spotkali. Polecił także, aby oddział, który powrócił do domu, po przejściu przez Hellespont, po powrocie, skierował się na wschód do Gordium, czyniąc z tego miasta ogólne miejsce spotkań przed rozpoczęciem następnej kampanii. Jednym z powodów, dla których Aleksander chciał jechać do Gordium, było to, że chciał rozwiązać słynny węzeł gordyjski. Historia węzła gordyjskiego była taka. Gordius był rodzajem farmera górskiego. Pewnego dnia orał, a orzeł zstąpił i wysiadł na jarzmie i pozostał tam, aż skończył orkę. To był znak, ale co to oznaczało? Gordius nie wiedział i dlatego udał się do sąsiedniego miasta, aby skonsultować się z prorokami i wróżbitami. Po drodze spotkał damę, która podobnie jak Rebeka za dni Abrahama, zamierzała czerpać wodę. Gordius zaczął z nią rozmawiać i opowiedział o wydarzeniu, które tak bardzo go zainteresowało. Dziewica poradziła mu, aby wrócił i złożył ofiarę Jowiszowi. W końcu zgodziła się wrócić z nim i pomóc mu. Mieli syna o imieniu Midas. Ojciec i matka byli przyzwyczajeni do tego, że czasami wychodzili na wozie lub wagonie, ciągnięci przez woły prowadzące Midas. Pewnego dnia jechali do miasta w taki sposób, że zdarzyło się, że zwołano zgromadzenie, które było w wielkim niezadowoleniu z powodu zamieszek i konfliktów społecznych panujących w kraju. Właśnie zapytali o wyrocznię, co powinni zrobić. Wyrocznia powiedziała, że ​​„wóz przyniesie im króla, który zakończy swe wieczne potrawy”. Właśnie wtedy pojawił się Midas, prowadząc wózek, w którym siedzieli jego ojciec i matka. Zgromadzenie od razu pomyślało, że to musi być wóz oznaczony wyrocznią, i uczynili Gordiusa królem przez aklamację. Zabrali wóz i jarzmo, aby zachować je jako święte relikwie, poświęcenie ich Jowiszowi; Gordius przywiązał jarzmo do słupa wozu za pomocą rzemienia ze skóry, dzięki czemu węzeł był tak blisko i skomplikowany, że nikt nie mógł go ponownie rozwiązać. Nazywano go węzłem gordyjskim. Wyrocznia powiedziała później, że ktokolwiek powinien rozwiązać ten węzeł, powinien zostać monarchą całej Azji. Jak dotąd nikomu się nie udało. Aleksander poczuł wielkie pragnienie zobaczenia tego węzła i spróbowania, co mógłby zrobić. Poszedł więc do świątyni, w której złożono święty wózek, a po spojrzeniu na węzeł i upewnieniu się, że zadanie jego rozwiązania było beznadziejne, pociął go na kawałki mieczem. Jak dalece okoliczności tej całej historii są prawdziwe i jak dalece fikcyjne, nikt nie może powiedzieć; sama historia, jak to jednak powiedziano, z każdym pokoleniem w Europie przechodziła z pokolenia na pokolenie przez dwa tysiące lat, a wszelkie wydostawanie się z trudności za pomocą gwałtownych środków nazywano przecinaniem węzła gordyjskiego do dzień dzisiejszy. Ilustracja Kąpiel w rzece Cyndus. W końcu cała armia została zebrana, a król wznowił swój postęp. Kontynuował z powodzeniem przez kilka tygodni, kierując się w kierunku południowo-wschodnim i obejmując cały kraj swoim panowaniem, aż w końcu, kiedy dotarł do Tarsu, wydarzyło się wydarzenie, które prawie zakończyło jego karierę. Były pewne okoliczności, które spowodowały, że z największym wysiłkiem zbliżył się do Tarsu, a ponieważ dzień był ciepły, ogarnęło go ciepło i zmęczenie. W tym stanie poszedł i nagle zanurzył się w rzece Cydnus, aby się wykąpać. Teraz Cydnus jest małym strumieniem, przepływającym przez Tars, i spływa z Góry Taurus w niewielkiej odległości od miasta. Takie strumienie są zawsze bardzo zimne. Aleksandra natychmiast ogarnął bardzo gwałtowny chłód, zabrano go z wody, trzęsąc się nadmiernie i ostatecznie zemdlał. Myśleli, że umiera. Zaniosli go do namiotu i gdy wieść o niebezpieczeństwie ich przywódcy rozeszła się po obozie, cała armia, oficerowie i żołnierze zostali wrzuceni w największą konsternację i smutek. Nastąpiła gwałtowna i długotrwała gorączka. W trakcie tego wydarzenia doszło do incydentu, który uderzająco ilustruje śmiałość i oryginalność postaci Aleksandra. Jego lekarz nazywał się Philip. Philip przygotowywał dla niego konkretny lek, który, jak się wydaje, wymagał kilku dni na przygotowanie się. Tuż przed jego przedstawieniem Aleksander otrzymał list od Parmenio, informujący go, że ma uzasadnione powody, by sądzić, że Persowie przekupili Filipa, aby zamordował go podczas choroby, podając truciznę w imię medycyny. Napisał, jak powiedział, aby go strzegł przed wszelkimi lekami, które Filip mógłby mu zaoferować. Aleksander schował list pod poduszkę i nikomu nie przekazał jego zawartości. W końcu, kiedy lek był gotowy, Filip przyniósł go. Aleksander wziął kubek zawierający jedną rękę, a drugą wręczył Filipowi wiadomość, którą otrzymał od Parmenio, mówiąc: „Przeczytaj ten list”. Gdy tylko Filip skończył czytać i był gotowy do podniesienia wzroku, Aleksander całkowicie wypił szkic i odłożył filiżankę z całkowitą pewnością, że nie ma się czego obawiać. Niektóre osoby sądzą, że Aleksander obserwował twarz swojego lekarza podczas czytania listu i że skłonił go do przyjęcia leku dzięki swojej pewności, że może ustalić winę lub niewinność osoby oskarżonej w ten sposób o jego wygląd. Inni przypuszczają, że czyn był wyrazem jego ukrytej wiary w uczciwość i wierność jego sługi, i że zamierzał to jako świadectwo, udzielone w bardzo spostrzegawczy i zdecydowany, a jednocześnie delikatny sposób, że był nie podejrzliwy wobec swoich przyjaciół, lub łatwo doprowadził do nieufności wobec ich wierności. W każdym razie Filip był bardzo zadowolony z zabiegu, a Alexander wyzdrowiał. Aleksander przemierzył teraz całą Azję Mniejszą i podporządkował sobie cały kraj. Awansował teraz do innej dzielnicy, Syrii i Palestyny, która leży na wschodnich brzegach Morza Śródziemnego. Aby wejść na to nowe terytorium, musiał przejść przez wąską równinę, która leżała między górami a morzem, w miejscu zwanym Issus. Tutaj spotkał go główny korpus armii perskiej i toczyła się wielka bitwa o Issus. Ta bitwa będzie przedmiotem następnego rozdziału. VI. – DEFEAT DARIUSA. BC 333 Opinia Dariusza o Aleksandrze. – Przygotowuje się na spotkanie z nim. – Greccy najemnicy. – Radca Charidemusa. – Niezadowolenie Dariusza z Charidemusa. – Skazuje go na śmierć. – Wspaniałość armii Dariusza. – Cześć słońca. – Kinsmen. – Nieśmiertelni. – Pojawienie się Dariusza. – Kosztowna odzież Dariusza. – Jego rodzina. – Dariusz idzie na spotkanie z Aleksandrem. – Mapa równiny Issus. – Góra Taurus. – Droga Dariusza. – Sytuacja Izy. – armie mijają się nawzajem. – Rozpoznawanie stron. – Obóz w nocy. – Noc przed bitwą. – Sceny wzniosłe i uroczyste. – Porażka Persów. – Ucieczka Dariusza. – Matka i żona Dariusza wzięta do niewoli— Ich żal. – życzliwość Aleksandra wobec jeńców. – Hefestion. – wywiad Aleksandra z królowymi. – błąd. – śmiałość polityki Aleksandra. – liczba zabitych Persów.- Zdobycie ogromnego skarbu. – Negocjacje. – Przesłanie Aleksandra do Dariusza. – Greccy jeńcy. – Wysłannicy tebańscy – Zwycięski postęp Aleksandra. TERAZ Aleksander miał do walki tylko poruczników i generałów perskiego monarchy. Dariusz początkowo z pogardą patrzył na inwazję na swoje rozległe królestwa przez tak zwyczajnego chłopca, jak go nazywał, i przez tak małą armię. Wysłał wiadomość do swoich generałów w Azji Mniejszej, aby schwytali młodego głupca i wysłali go do Persji związanej dłonią i stopą. Zanim jednak Aleksander opanował całą Azję Mniejszą, Dariusz zaczął odkrywać, że chociaż młody, nie był głupcem i że nie będzie łatwo go złapać. W związku z tym Dariusz sam zebrał ogromną armię i zbliżył się do Macedończyków osobiście. Nic nie mogło przekroczyć przepychu i wspaniałości jego przygotowań. Liczba żołnierzy była ogromna i byli oni ze wszystkich narodów. Wśród jego sił było nawet bardzo wielu Greków, wielu z nich pochodziło z Greków z Azji Mniejszej. Byli tacy z samej Grecji – jak to się nazywało najemników; to znaczy żołnierzy, którzy walczyli o zapłatę i którzy byli gotowi podjąć każdą służbę, która byłaby dla nich najlepsza. W rodzinie i sądzie Dariusza było nawet kilku greckich oficerów i doradców. Jeden z nich, o imieniu Charidemus, bardzo obraził króla wolną opinią, którą wyraził o bezużyteczności wszystkich jego pomp i parad w przygotowaniach do spotkania z takim wrogiem jak Aleksander. „Być może – powiedział Charidemus – możesz nie być zadowolony z tego, że mówię do ciebie wyraźnie, ale jeśli tego nie zrobię teraz, będzie za późno. Ta wielka parada i pompat oraz ogromna rzesza ludzi mogą bądźcie groźni dla waszych azjatyckich sąsiadów, ale tego rodzaju przygotowania niewiele przydadzą się Aleksandrowi i jego Grekom. Wasza armia rozświetla się purpurą i złotem. Nikt, kto jej nie widział, nie byłby w stanie pojąć jej wspaniałości; ale nie będzie jakiejkolwiek korzyści przeciwko strasznej energii Greków. Ich umysły są nastawione na coś zupełnie innego niż bezczynne przedstawienie. Zamierzają zabezpieczyć znaczną doskonałość swojej broni, a także zdobyć dyscyplinę i trudność niezbędne do jak najbardziej efektywnego jej użycia. Gardzą całą waszą paradą fioletu i złota. Nie będą nawet cenić go jako grabieży. Chlubią się zdolnością do rezygnacji ze wszystkich luksusów i wygód życia. Żyją na najgrubszym jedzeniu. W nocy śpią na gołej ziemi. Za dnia są zawsze w marszu. Dzielą głód, zimno i każdy rodzaj ekspozycji z dumą i przyjemnością, mając największą pogardę dla czegoś takiego jak miękkość i zniewieściałość charakteru. Całą tę pompę i widowiskowość, z nieefektywną bronią i nieefektywnymi ludźmi do ich władania nie przyda się ich niezwyciężona odwaga i energia; a najlepszym rozwiązaniem, jakie możesz zrobić z całego swojego złota, srebra i innych skarbów, jest odesłanie go i zaopatrzenie go w dobrych żołnierzy, jeśli rzeczywiście złoto i srebro je zdobędą ”. Grecy byli przyzwyczajeni do energicznego mówienia i działania, ale Charidemus nie uważał wystarczająco, że Persowie nie byli przyzwyczajeni do słuchania tak prostego języka jak ten. Dariusz był bardzo niezadowolony. W swoim gniewie skazał go na śmierć. „Bardzo dobrze” – powiedział Charidemus – „Mogę umrzeć. Ale mój mściciel jest pod ręką. Moja rada jest dobra, a Aleksander wkrótce ukarze cię za to, że jej nie dotyczysz”. Podano bardzo piękne opisy przepychu i wspaniałości armii Dariusza, gdy rozpoczął swój marsz od Eufratu do Morza Śródziemnego. Persowie czczą słońce i ogień. Nad namiotem króla wisiał kryształowy obraz słońca i wsparty w taki sposób, aby był widoczny dla całej armii. Mieli także srebrne ołtarze, na których ciągle płonęli to, co nazywali świętym ogniem. Ołtarze te były noszone przez wyznaczone do tego celu osoby, które były ubrane we wspaniałe kostiumy. Potem przyszła długa procesja kapłanów i mędrców, którzy byli ubrani także w bardzo wspaniałe szaty. Odprawiali nabożeństwa publiczne. Za nimi podążał rydwan poświęcony słońcu. Rysowali go białe konie, a za nim podążał pojedynczy biały koń o dużych rozmiarach i szlachetnej formie, które było świętym zwierzęciem, nazywanym koniem słońca. Wszyscy żołnierze, którzy opiekowali się tym koniem, również byli ubrani na biało i każdy miał w ręku złoty pręt. Były ciała żołnierzy odróżnione od reszty i zajmujące wysokie pozycje honorowe, ale zostały one wybrane i awansowane nad innymi, nie ze względu na ich odwagę, siłę lub wyższą skuteczność bojową, ale ze względów związanych z ich narodzinami, i ranga oraz inne cechy arystokratyczne. Było jedno ciało zwane Kinsmen, którzy byli krewnymi króla, a przynajmniej tak uważano, choć skoro było ich piętnaście tysięcy, wydawałoby się, że relacja nie mogła być, we wszystkich przypadkach, bardzo Blisko. Byli ubrani z wielką wspaniałością i szczycili się swoją rangą, bogactwem i wspaniałością swojej zbroi. Był też korpus zwany Nieśmiertelnymi. Było ich dziesięć tysięcy. Nosili sukienkę ze złotej tkanki, Te tak ubrane ciała wyglądały bardziej jak obywatelska procesja z okazji uroczystości i radości, niż jak marsz armii. Pojawienie się króla w jego rydwanie wciąż przypominało wystawę pompady i parady. Powóz był bardzo duży, bogato rzeźbiony i złocony oraz ozdobiony posągami i rzeźbami. Tutaj król siedział na bardzo podwyższonym siedzeniu, na oczach wszystkich. Ubrany był w fioletową kamizelkę, srebrne paski i nad kamizelką nosił szatę błyszczącą złotem i kamieniami szlachetnymi. W pasie znajdował się złoty pas, z którego zwisał jego cymetr – gatunek miecza – którego pochwa błyszczała klejnotami. Nosił na głowie tiarę o bardzo kosztownym i eleganckim wykonaniu oraz wzbogacił, podobnie jak reszta sukni, wspaniałymi zdobieniami. To niezwykłe, że król Dariusz zabrał ze sobą żonę i całą rodzinę oraz dużą część swoich skarbów na wyprawę przeciw Aleksandrowi. Jego matka, która nazywała się Sysigambis, była w jego rodzinie, a ona i jego żona przybyli, każdy we własnym rydwanie, zaraz po królu. Potem było piętnaście wagonów wypełnionych dziećmi i ich opiekunami oraz trzysta czy czterysta dam z dworu, wszystkie ubrane jak królowe. Po rodzinie przybył pociąg z setkami wielbłądów i mułów niosących królewskie skarby. Właśnie w tym stylu Dariusz wyruszył w swoją wyprawę i posuwał się powoli w kierunku zachodnim, aż wreszcie zbliżył się do brzegu Morza Śródziemnego. Swoje skarby zostawił w mieście Damaszek, gdzie zostały złożone pod dowództwem wystarczającej siły, aby je chronić, jak podejrzewał. Następnie zbliżył się do Aleksandra, idąc z Syrii do Azji Mniejszej w momencie, gdy Aleksander przybywał z Azji Mniejszej do Syrii. Ilustracja Mapa równiny Issus. Patrząc na mapę, można zaobserwować, że łańcuch gór zwany Taurus rozciąga się w pobliżu wybrzeża, w północno-wschodnim rogu Morza Śródziemnego. Wśród tych gór znajdują się różne obszary otwartego kraju, przez które armia może maszerować tam iz powrotem między Syrią a Azją Mniejszą. Zdarzyło się, że Dariusz, idąc na zachód, wybrał bardziej śródlądową drogę niż Aleksander, który zbliżając się na wschód zbliżał się do morza. Aleksander nie wiedział, że Dariusz jest tak blisko; a co do Dariusza, był pewien, że Aleksander wycofuje się przed nim; albowiem skoro armia macedońska była tak mała, a jego własne siły stanowiły tak niezliczoną armię, pomysł, że Aleksander pozostanie odważny w bitwie, jest, jego zdaniem, całkowicie wykluczony. Miał zatem bez wątpienia Aleksander się wycofywał. Oczywiście dwie armie, oddalone od siebie o pięćdziesiąt mil, zawsze mają trudności z uzyskaniem poprawnych wyobrażeń o swoich ruchach. Wszelka zwykła komunikacja w kraju jest oczywiście zatrzymana, a każdy generał ma swoich zwiadowców, z rozkazem przechwycenia wszystkich podróżników i przerwania komunikacji wywiadu wszelkimi środkami, jakie są w ich mocy. W wyniku tych i innych okoliczności o podobnej naturze zdarzyło się, że Aleksander i Dariusz rzeczywiście minęli się nawzajem, ale żaden z nich nie był tego świadom. Aleksander wkroczył do Syrii przez równiny Issus, oznaczonejakona mapie i wąskim przejściu dalej, zwanym Bramą Syrii, podczas gdy Dariusz poszedł dalej na północ i dotarł do Issusu po tym, jak Aleksander ją opuścił. Tutaj każda armia ze zdziwieniem nauczyła się, że ich wróg jest za nimi. Alexander nie mógł przypisać tego raportu, gdy go pierwszy raz usłyszał. Wysłał galerę z trzydziestoma wiosłami wzdłuż brzegu, w górę Zatoki Issus, aby ustalić prawdę. Kuchnia wkrótce wróciła i doniosła, że ​​poza Bramą Syryjską zobaczyli cały kraj, który był prawie równym lądem, choć delikatnie wznoszącym się z morza, pokrytym rozległymi obozami armii perskiej. Król następnie zwołał swoich generałów i doradców, poinformował ich o faktach i oznajmił im, że jest zdecydowany wrócić natychmiast przez Wrota Syrii i zaatakować armię perską. Oficerowie otrzymali inteligencję z entuzjastycznym wyrazem radości. Było już blisko wieczora. Aleksander wysłał silną grupę rozpoznawczą, nakazującą im postępować ostrożnie, wspinać się na wzniesienia i patrzeć daleko przed nimi, ostrożnie strzec się zaskoczenia i natychmiast odesłać wiadomość, jeśli napotkają jakiekolwiek ślady wroga. W dzisiejszych czasach operacje takiej partii rozpoznawczej bardzo przydają się przy użyciu okularów szpiegowskich, które są teraz wykonane z wielką starannością, specjalnie do celów wojskowych. Instrument nie był jednak znany za czasów Aleksandra. Gdy nastał wieczór, Aleksander udał się na przyjęcie rozpoznawcze z głównym organem armii. O północy dotarli do skalania. Kiedy byli w posiadaniu tego, zatrzymali się. Silne zegarki stacjonowały na wszystkich wysokościach, aby uchronić się przed ewentualną niespodzianką. Sam Aleksander wspiął się na jedną z eminencji, skąd mógł patrzeć w dół na wielką równinę za nią, która była słabo oświetlona w każdej części przez tlące się ognie perskiego obozowiska. Obozowisko w nocy to spektakl, który zawsze jest wielki i często wysublimowany. Przy tej okazji musiał on wydawać się Aleksandrowi w najwyższym stopniu. Stać spokojnie wśród ciemnych i ponurych gór, z plugastwem i przełęczami wypełnionymi kolumnami jego małej, ale niezrażonej armii, i patrzeć dalej, kilka mil dalej i zobacz niezliczone pożary rozległych zastępów, które między nim stały, i wszelkie nadzieje na wycofanie się do ojczyzny; poczuć, jak musiał to zrobić, że jego los i wszystkich, którzy byli z nim, zależą od wydarzeń dnia, który miał wkrótce nastać – aby zobaczyć i poczuć, że te rzeczy musiały uczynić tę noc jednym z najbardziej ekscytujące i uroczyste sceny z życia zdobywcy. Miał duszę, która cieszyła się z podniecenia i wzniosłości. Chwalił w nim; i jakby chciał dodać do powagi sceny, spowodował wzniesienie ołtarza i złożył ofiarę w świetle pochodni bóstwom, na których pomoc jego żołnierze wyobrażali sobie, że są najbardziej zależni od powodzenia następnego dnia . Oczywiście wybrano miejsce, w którym światła pochodni nie przyciągałyby uwagi wroga, Rano o świcie Aleksander rozpoczął swój marsz na równinę. Wieczorem, o zachodzie słońca, wszystkie doliny i bezkresy wśród gór wokół równiny Issus tłoczyły się z ogromną masą armii perskiej, rozbite, nieuporządkowane i zmieszane, wszystkie pchały się naprzód, aby uciec przed zwycięskimi Macedończykami. Zatłoczili wszystkie drogi, zadławili się górskimi przełęczami, deptali po sobie, upadali wyczerpani zmęczeniem i niepokojem psychicznym. Darius był wśród nich, choć jego lot był tak nagły, że zostawił matkę, żonę i całą rodzinę. Wjechał rydwanem aż do drogi, po której jego rydwan mógł jechać, a potem, zostawiając wszystko za sobą, wsiadł na konia i jechał dalej, by przeżyć życie. Aleksander i jego armia wkrótce porzucili pościg i wrócili, by przejąć obóz perski. Namioty króla Dariusza i jego rodziny były niewyobrażalnie wspaniałe i były wypełnione złotymi i srebrnymi naczyniami, szkatułkami, wazami, pudełkami perfum i wszelkimi możliwymi artykułami luksusu i pokazów. Matka i żona Dariusza zawiodły swój trudny los płaczem i łzami i trwały cały wieczór w agonii konsternacji i rozpaczy. Aleksander, słysząc o tym, posłał Leonnata, swego byłego nauczyciela, człowieka lat i grawitacji, aby uciszył ich obawy i pocieszył ich, o ile było to możliwe, aby ich pocieszyć. Oprócz własnej niewoli podejrzewali, że Darius został zabity, a matka gorzko opłakiwała syna i żonę męża. Leonnatus, w towarzystwie niektórych żołnierzy, zbliżył się do namiotu, w którym mieszkali ci żałobnicy. Służący przy drzwiach wbiegli i poinformowali ich, że nadchodzi ciało Greków. To rzuciło ich w największą konsternację. Spodziewali się przemocy i śmierci i rzucili się na ziemię w agonii. Leonnatus czekał przy drzwiach, aż służący wrócą. W końcu wszedł do namiotu. To odnowiło przerażenie kobiet. Zaczęli go namawiać, by oszczędził im życie, Leonnatus wkrótce złagodził ich obawy. Powiedział im, że Aleksander powierzył im powiedzenie, że Dariusz żyje, uciekając bezpiecznie. Co do siebie, Aleksander zapewnił ich, powiedział, że nie powinni oni być ranni; że nie tylko należy chronić ich osoby i życie, ale nie należy wprowadzać żadnych zmian w ich stanie ani sposobie życia; powinny być nadal traktowane jak królowe. Dodał ponadto, że Aleksander chciał, aby powiedział, że nie odczuwa wrogości ani złej woli przeciwko Dariuszowi. Technicznie był on jednak technicznie wrogiem, angażując się tylko z nim w hojny i honorowy pojedynek o imperium Azji. Mówiąc te rzeczy, Leonnatus podniósł zaniepokojone damy z ziemi i stopniowo odzyskał pewien stopień opanowania. Sam Aleksander następnego dnia złożył wizytę w niewoli księżniczek. Zabrał ze sobą Hefæstion. Hefæstion był osobistym przyjacielem Aleksandra. Dwaj młodzi mężczyźni byli w tym samym wieku i chociaż Aleksander miał dobry rozsądek, by utrzymać u władzy wszystkich starych i doświadczonych oficerów, których zatrudniał jego ojciec, zarówno na dworze, jak i w wojsku, wykazał, że przecież ambicja miała nie przytłoczył i nie stłumił wszystkich uprzejmych uczuć serca dzięki silnemu przywiązaniu do tego młodego towarzysza. Hefæstion był jego powiernikiem, jego wspólnikiem, jego osobistym przyjacielem. Zrobił to, co zrobiło niewielu monarchów, przedtem lub później; zapewniając sobie przyjemności przyjaźni i intymnej komunii społecznej z sercem pokrewnym do własnego, nie rujnując się, oddając się ulubionym mocom, do których nie był uprawniony. Aleksander opuścił mądrego i doświadczył Parmenio, aby zarządzać obozem, podczas gdy zabrał młodego i przystojnego Hefæstiona, aby towarzyszył mu podczas wizyty w niewoli królowych. Kiedy dwaj przyjaciele weszli do namiotu, kobiety z jakiegoś powodu zostały oszukane i pomyliły Hefæstiona z Aleksandrem i zwróciły się do niego odpowiednio okazując szacunek i hołd. Jeden z ich opiekunów natychmiast naprawił błąd, mówiąc im, że drugim był Aleksander. Panie były z początku przytłoczone zamieszaniem i próbowały przeprosić; ale król uspokoił ich od razu łatwym i dobrodusznym sposobem, w jaki przeszedł przez pomyłkę, mówiąc, że to wcale nie pomyłka. „To prawda” – powiedział – „że jestem Aleksandrem, ale potem on też jest Aleksandrem”. Żona Dariusza była młoda i bardzo piękna, a oni mieli małego syna, który był z nimi w obozie. Wydaje się niemal niemożliwe, aby Darius przyniósł tak bezradną i bezbronną szarżę do obozów i na pola bitwy. Prawda była jednak taka, że ​​nie miał pojęcia nawet o bitwie z Aleksandrem, a jeśli chodzi o porażkę, nie zastanawiał się nad jak najdalszą możliwością. Uważał Aleksandra za zwykłego chłopca – energicznego i odważnego, to prawda, na czele zdesperowanej grupy poszukiwaczy przygód; ale uważał całą swoją siłę za całkowicie nieistotną, by przeciwstawić się tak wielkiej potędze wojskowej, jaką wyprowadzał przeciwko niemu. Zakładał, że cofnie się tak szybko, jak to możliwe, zanim armia perska zbliży się do niego. Pomysł takiego chłopca schodzącego o świcie, od wąskich skalań gór, po jego rozległym obozowisku obejmującym wszystkie równiny i po dwunastu godzinach, kiedy cała potężna masa uciekła, nigdy nie przyszło mu do głowy. Exploit był rzeczywiście bardzo niezwykły. Siły Aleksandra mogły składać się z czterdziestu lub pięćdziesięciu tysięcy ludzi, a jeśli uwierzymy w ich historię, na polu pozostało ponad sto tysięcy Persów. Wielu z nich zostało jednak zabitych przez okropne zamieszanie i przemoc w odwrocie, gdy ogromne ciała jeźdźców, przepychające się przez skalania, jechały i deptały pieszych żołnierzy, którzy mozolnie trudzili się po drodze, uciekając przed jeźdźcy opuścili pole. i w ciągu dwunastu godzin wyrzucenie całej potężnej masy w powietrze nigdy nie pojawiło się w jego wyobraźni. Exploit był rzeczywiście bardzo niezwykły. Siły Aleksandra mogły składać się z czterdziestu lub pięćdziesięciu tysięcy ludzi, a jeśli uwierzymy w ich historię, na polu pozostało ponad sto tysięcy Persów. Wielu z nich zostało jednak zabitych przez okropne zamieszanie i przemoc w odwrocie, gdy ogromne ciała jeźdźców, przepychające się przez skalania, jechały i deptały pieszych żołnierzy, którzy mozolnie trudzili się po drodze, uciekając przed jeźdźcy opuścili pole. i w ciągu dwunastu godzin wyrzucenie całej potężnej masy w powietrze nigdy nie pojawiło się w jego wyobraźni. Exploit był rzeczywiście bardzo niezwykły. Siły Aleksandra mogły składać się z czterdziestu lub pięćdziesięciu tysięcy ludzi, a jeśli uwierzymy w ich historię, na polu pozostało ponad sto tysięcy Persów. Wielu z nich zostało jednak zabitych przez okropne zamieszanie i przemoc w odwrocie, gdy ogromne ciała jeźdźców, przepychające się przez skalania, jechały i deptały pieszych żołnierzy, którzy mozolnie trudzili się po drodze, uciekając przed jeźdźcy opuścili pole. jeśli możemy uwierzyć w ich historię, na polu zostało ponad sto tysięcy Persów. Wielu z nich zostało jednak zabitych przez okropne zamieszanie i przemoc w odwrocie, gdy ogromne ciała jeźdźców, przepychające się przez skalania, jechały i deptały pieszych żołnierzy, którzy mozolnie trudzili się po drodze, uciekając przed jeźdźcy opuścili pole. jeśli możemy uwierzyć w ich historię, na polu zostało ponad sto tysięcy Persów. Wielu z nich zostało jednak zabitych przez okropne zamieszanie i przemoc w odwrocie, gdy ogromne ciała jeźdźców, przepychające się przez skalania, jechały i deptały pieszych żołnierzy, którzy mozolnie trudzili się po drodze, uciekając przed jeźdźcy opuścili pole. Aleksander słyszał, że Dariusz zostawił większą część swoich królewskich skarbów w Damaszku i wysłał tam Parmenio, aby je przejąć. Wyprawa zakończyła się powodzeniem. Ogromna ilość złota i srebra wpadła w ręce Aleksandra. Talerz został zamieniony w pieniądze, a wiele skarbów wysłano do Grecji. Darius zebrał niewielką resztkę swojej armii i kontynuował lot. Nie zatrzymał się, dopóki nie przekroczy Eufratu. Następnie wysłał ambasadora do Aleksandra, aby zaproponował pokój. Wystąpił wraz z nim w komunikacie, który przekazał, aby zaatakować swoje królestwa i wezwał go do wycofania się i zadowolenia z własnego królestwa. Ofiarował mu dowolną sumę, którą mógłby nazwać jako okup za swoją matkę, żonę i dziecko, i zgodził się, że jeśli dostarczy mu je po zapłacie okupu i odejdzie od jego zwierzchnictwa, odtąd będzie go uważał za sojusznik i przyjaciel. Aleksander odpowiedział listem, wyrażonym zwięźle, ale bardzo zdecydowanym językiem. Powiedział, że Persowie, za przodków Dariusza, przekroczyli Hellespont, najechali Grecję, spustoszyli kraj, zniszczyli miasta i miasteczka, a tym samym wyrządzili im nieobliczalne szkody; i że sam Dariusz spiskował przeciwko swojemu życiu (Aleksandra) i oferował nagrody każdemu, kto go zabije. „A zatem działam – kontynuował Aleksander – tylko w obronie. Bogowie, którzy zawsze faworyzują prawicę, dali mi zwycięstwo. Jestem teraz monarchą dużej części Azji i waszym suwerennym królem. przyznam się do tego i przyjdę do mnie jako mój podmiot, przywrócę wam, waszą matkę, żonę i wasze dziecko, bez żadnego okupu. W każdym razie, cokolwiek zdecydujecie w odniesieniu do tych propozycji, Pod koniec tego wielkiego zwycięstwa zdarzyła się jedna okoliczność, która ilustruje wielkoduszność charakteru Aleksandra i pomaga wyjaśnić bardzo silne osobiste przywiązanie, które każde ciało w kręgu jego wpływów tak wyraźnie dla niego odczuwało. Na dworze perskim znalazł dużą liczbę wysłanników i ambasadorów z różnych państw Grecji, a osoby te wpadły w jego ręce wśród innych jeńców. Teraz państwa i miasta Grecji, wszystkie oprócz Sparty i Teb, które ostatnie miasto zniszczył, zostały pozornie połączone w konfederacji, za pośrednictwem której Aleksander został utrzymany. Wydaje się jednak, że w Grecji istniała tajna wrogość, a różne partie wysłały posłów i agentów do perskiego sądu, aby pomogli w spiskach i planach ingerujących w plany Aleksandra i pokonali je. Tebani, rozproszeni i zdezorganizowani, wysłali w ten sposób wysłanników. Teraz Aleksander, rozważając, jak powinien się postarać wobec tych wysłanników z własnej ziemi, postanowił traktować ich wszystkich jako zdrajców z wyjątkiem Teban. Wszyscy oprócz Thebanów bylizdrajców , utrzymywał, za potajemne działanie przeciwko niemu, podczas gdy rzekomo i na mocy uroczystych przymierzy byli jego przyjaciółmi. „Przypadek Thebanów jest zupełnie inny” – powiedział. „Zniszczyłem ich miasto, a oni mają prawo uważać mnie za wroga i robić wszystko, co w ich mocy, aby sprzeciwić się mojemu postępowi i odzyskać utraconą egzystencję i dawną moc”. Dał im więc wolność i odesłał je z szacunkiem i honorem. Ponieważ ogromna armia perskiego monarchy została teraz pokonana, oczywiście żadne z mniejszych królestw ani prowincji nie zamierzało się opierać. Ulegali jeden po drugim, a Aleksander mianował własnymi gubernatorami, aby nimi rządzili. Ruszył w ten sposób wzdłuż wschodnich wybrzeży Morza Śródziemnego, spotykając się bez przeszkód, dopóki nie dotarł do wielkiego i potężnego miasta Tyr. VII. – OBLĘŻENIE OPONY. BC 333 Miasto Tyre. – Jego sytuacja i zasięg. – Pościg Tyryjczyków. – Ich wielkie bogactwo i zasoby. – Mury Tyru. – Wpływ i moc Tyru. – Aleksander waha się w stosunku do Tyru. – Prezenty od Tyryjczyków . – Aleksander odmówił przyjęcia Tyru. – Postanawia go zaatakować. – Plan Aleksandra. – Trudności i niebezpieczeństwa. – Entuzjazm armii. – Budowa molo. – Postęp prac. – Przeciwdziałanie operacjom Tyryjczyków. – Konstrukcje wzniesione na molo. – Tyryjczycy pasują do statku strażackiego. – Statek wystrzelił i dryfuje. – Pożoga. – Skutki burzy. – Prace rozpoczęły się od nowa. – Alexander zbiera flotę. – Wojskowe silniki. – Podwójne galery. – Kobiety usunięte z Tyre. – Oblężenie postępuje. – Niezrażona odwaga Tyryjczyków. – Naruszenie. – Atak. – Szturmowanie miasta. – Barbarzyńskie okrucieństwo Aleksandra.- Zmiany w charakterze Aleksandra. – Jego surowa wiadomość dla Dariusza. – Odpowiedź Aleksandra na Parmenio. – Bohater wstaje, ale mężczyzna tonie. – Lysimachus. – Przygoda Aleksandra w górach. – Jakie zasługi można przypisać tej przygodzie. Miasto Tyr stało na małej wyspie o średnicy trzech lub czterech mil [B] na wschodnich brzegach Morza Śródziemnego. W tamtych czasach było to największe miasto handlowe na świecie, a dzięki flotom i statkom, które przemierzały każdą część Morza Śródziemnego, sprawowało wielką siłę morską. [Przypis B: Istnieją różne stwierdzenia dotyczące wielkości tej wyspy, o obwodzie od trzech do dziewięciu mil.] Opona została pierwotnie zbudowana na głównym lądzie; ale w niektórych wojnach, z którymi musiał zmierzyć się z królami Babilonu na Wschodzie, to stare miasto zostało opuszczone przez mieszkańców, a nowe zbudowano na wyspie niedaleko brzegu, którą można łatwiej obronić od wroga. Stare miasto popadło w ruinę, a jego miejsce zajęły stare mury, przewrócone wieże, kamienie, kolumny, łuki i inne pozostałości starożytnej świetności tego miejsca. Wyspa, na której zbudowano Tyr Aleksandra, znajdowała się około pół mili od brzegu. Woda między nimi miała około osiemnastu stóp głębokości i tworzyła port dla statków. Wielkim biznesem Tyryjczyków był handel. Kupowali i sprzedawali towary we wszystkich portach Morza Śródziemnego i transportowali je tam iz powrotem swoimi statkami handlowymi. Mieli też floty wojennych galer, które chroniły ich interesy na pełnym morzu oraz w różnych portach odwiedzanych przez ich statki handlowe. Byli więc bogaci i potężni, a jednak żyli zamknięci na swojej małej wyspie i byli prawie całkowicie niezależni od głównego lądu. Samo miasto, choć skurczone z powodu niewielkich rozmiarów wyspy, było jednak bardzo zwarte i silnie ufortyfikowane, i zawierało wiele okazałych i wspaniałych budowli, które były wypełnione zasobami bogactwa, które zostało nagromadzone przez przedsiębiorstwo handlowe i oszczędności wielu pokoleń. Ekstrawaganckie historie opowiadane są przez historyków i geografów tamtych czasów w odniesieniu do skali, na jakiej zbudowano konstrukcje Tyru. Mówiono na przykład, że ściany miały wysokość sto pięćdziesiąt stóp. Prawdą jest, że ściany wznosiły się bezpośrednio z powierzchni wody i oczywiście znaczna część ich wysokości była potrzebna, aby doprowadzić je do poziomu powierzchni ziemi; a ponadto, musieli być uniesieni na całą zwykłą wysokość muru miejskiego, aby zapewnić zwykłą ochronę znajdującym się w nich budynkom i mieszkaniom. Mogły istnieć miejsca, w których same ściany lub związane z nimi konstrukcje zostały przeniesione na wyżej wymienioną elewację, choć nie należy przypuszczać, że takie mogły być ich zwykłe wymiary. W każdym razie Tire było bardzo bogatym, wspaniałym i potężnym miastem, nastawionym na działalność handlową i dobrze wyposażonym w środki do ochrony ich na morzu, ale mającym niewielkie zainteresowanie i mającym niewielki udział w sporach stale pojawiających się wśród rywalizujące mocarstwa, które posiadały ziemię. Ich polityka polegała na zachowaniu ich niezależności, a jednocześnie na utrzymywaniu dobrych stosunków ze wszystkimi innymi potęgami, tak aby ich stosunek handlowy z portami wszystkich narodów mógł przebiegać bez zakłóceń. Było to oczywiście bardzo poważne pytanie z Aleksandrem, ponieważ jego trasa wiodła teraz przez Fenicję i okolice Tyru, co powinien zrobić w odniesieniu do takiego portu. Nie lubił zostawiać go za sobą i kierować się na wschód; bo w przypadku jakichkolwiek odwrotów, Tyryjczycy z dużym prawdopodobieństwem zareagowaliby przeciw niemu, a ich potęga na Morzu Śródziemnym pozwoliłaby im działać bardzo skutecznie przeciwko niemu na wszystkich wybrzeżach Grecji i Azji Mniejszej. Z drugiej strony atakowanie miasta wydawało się desperackie. Miał tylko siły lądowe, a wyspa znajdowała się pół mili od brzegu. Oprócz ogromnych murów, wznoszących się prostopadle z wody, broniły go dobrze uzbrojone i obsadzone statkami statki. Nie można było otoczyć miasta i umrzeć z głodu, ponieważ mieszkańcy mieli bogactwo do kupienia i statki do sprowadzenia dowolnej ilości zapasów i zapasów drogą morską. Aleksander postanowił jednak nie podążać za Dariuszem na wschód i pozostawić za sobą taką twierdzę. Tyryjczycy chcieli uniknąć kłótni, jeśli to możliwe. Wysłali komplementarne wiadomości do Aleksandra, gratulując mu podbojów i wypierając się wszelkich przejawów wrogości wobec niego. Wysłali mu także złotą koronę, jak zrobiło to wiele innych państw Azji, na znak ogólnego poddania się jego władzy. Aleksander odpowiedział bardzo łaskawymi odpowiedziami i wyraził zamiar przybycia do Tyru w celu złożenia ofiar, jak powiedział, Herkulesowi, bogu, którego czcili Tyryjczycy. Tyryjczycy wiedzieli, że gdziekolwiek Aleksander poszedł na czele swojej armii, a jego przybycie do Tyru w ogóle oznaczało koniecznie jego przejęcie wojskowe. Pomyśleli, że może być nieco trudniej opuścić takiego gościa po tym, jak powinien kiedyś zainstalować się w ich zamkach i pałacach. Wysłali mu więc wiadomość, że nie będzie w ich mocy, aby przyjąć go w samym mieście, ale że może złożyć ofiarę, którą zamierzał na ziemi głównej, ponieważ między ruinami była świątynia poświęcona Herkulesowi. Aleksander zwołał następnie radę swoich oficerów i przedstawił im swoje poglądy. Powiedział, że po dokładnym zastanowieniu się nad tym tematem doszedł do wniosku, że najlepiej odłożyć pchnięcie wyprawy w głąb Persji, aż do całkowitego opanowania Tyru i stania się panem Morza Śródziemnego. Powiedział też, że powinien objąć Egipt w posiadanie, zanim zwróci ręce w kierunku sił, które Dariusz zbierał przeciwko niemu na Wschodzie. Generałowie armii zgodzili się z tą opinią, a Aleksander zbliżył się do Tyru. Tyryjczycy przygotowali się do obrony. Po dokładnym zbadaniu wszystkich okoliczności sprawy Aleksander wymyślił bardzo odważny plan budowy szerokiej grobli od głównego lądu na wyspę, na której miasto zostało założone, z ruin starej Tyru, a następnie maszerując nad swoją armią na nim do murów miasta, gdzie mógł następnie podłożyć silniki i zrobić wyłom. Wydaje się, że jest to bardzo desperackie przedsięwzięcie. To prawda, że ​​kamienie pozostające na terenie starego miasta dostarczyły wystarczających materiałów do budowy molo, ale potem prace muszą być kontynuowane przeciwko ogromnemu sprzeciwowi, zarówno ze ścian samego miasta, jak i ze statków tyryjskich w port. Wydaje się, że ochrona ludzi przed tymi atakami jest prawie niemożliwa, aby w ogóle umożliwić kontynuowanie operacji, trudność i niebezpieczeństwo muszą wzrosnąć bardzo szybko, ponieważ praca powinna zbliżyć się do murów miasta. Ale pomimo tych zastrzeżeń Aleksander postanowił kontynuować. Opona musi zostać zdjęta, i był to oczywiście jedyny możliwy sposób jej pobrania. Żołnierze ruszyli z wielką gotowością do podjęcia pracy. Ich silne osobiste przywiązanie do Aleksandra; ich pewność, że cokolwiek zaplanuje i spróbuje, odniesie sukces; nowość i śmiałość tego projektu dotarcia na wyspę poprzez zbudowanie przesmyku z lądu – te i inne podobne względy podnieciły żar i entuzjazm żołnierzy w najwyższym stopniu. Podczas budowy tego rodzaju prac w wodzie używanym materiałem jest czasem kamień, a czasem ziemia. Tak długo, jak ziemia jest wykorzystywana, konieczne jest uciekanie się do pewnych środków, aby zapobiec jej rozprzestrzenianiu się pod wodą lub zmywaniu przez podmuch fal po bokach. Zwykle odbywa się to przez prowadzenie tak zwanych pali, które są długimi drewnianymi belkami, skierowanymi na koniec i wbitymi w ziemię za pomocą potężnych silników. Aleksander wysłał grupy ludzi w góry Libanu, gdzie znajdowały się rozległe lasy cedrowe, bardzo sławne w czasach starożytnych, o których często wspomina się w świętych pismach świętych. Ścinali te drzewa i przynosili ich łodygi na brzeg, gdzie ostrzyli je na jednym końcu i wrzucili w piasek, aby chronić boki ich nasypu. Inni przynieśli kamienie z ruin i runęli na morze w kierunku, gdzie miało zostać zbudowane molo. Minęło trochę czasu, zanim prace poczyniły taki postęp, że Tyr zwrócił na siebie uwagę. W końcu jednak, gdy mieszkańcy miasta zauważyli, że stopniowo powiększa się i zbliża do nich, W związku z tym zbudowali silniki na ścianach, aby rzucić ciężkie strzałki i kamienie na wodę ludziom na molo. Wysłali potajemnie do plemion zamieszkujących doliny i wąwozy pośród gór, aby zaatakować pracujących tam oddziałów, i wylądowali z miasta w pewnej odległości od molo, a następnie maszerowali wzdłuż brzegu i próbowali odjechać ludzie, którzy byli zaangażowani w noszenie kamieni z ruin. Przygotowali także i obsadzili kilka dużych galer, przyprowadzili ich do samego molo i zaatakowali ludzi, którzy nad nim pracowali, kamieniami, strzałkami, strzałami i pociskami o dowolnym opisie. Ale wszystko się nie udało. Prace, choć utrudnione, nadal trwały. Aleksander zbudował na molo duże drewniane ekrany, przykrywając je skórami, które chroniły jego żołnierzy przed bronią wroga, aby mogli bezpiecznie wykonywać swoje operacje za nimi. W ten sposób praca posunęła się dalej na pewną odległość. W miarę postępu wznoszono na nim różne konstrukcje, zwłaszcza wzdłuż boków i na końcu w kierunku miasta. Budowle te składały się z wielkich silników do wbijania pali, maszyn do rzucania kamieniami i rzutkami oraz wieżami wznoszonymi na dużą wysokość, aby umożliwić ludziom zrzucanie kamieni i ciężkiej broni na galery, które mogą próbować się do nich zbliżyć. W końcu Tyryjczycy postanowili zniszczyć wszystkie te drewniane dzieła za pomocą, jak to się dziś nazywa, statku ogniowego. Zabrali dużą kuchnię i napełnili ją materiałami łatwopalnymi każdego rodzaju. Najpierw załadowali go lekkim, suchym drewnem i oblali smoły, smołę i olej olejem po całym tym drewnie, aby płonęło ostrzejszymi płomieniami. W ten sam sposób nasycili żagle i powrozy i ułożyli ciągi materiałów palnych we wszystkich częściach statku, aby po rozpaleniu ognia w jednej części natychmiast rozprzestrzenił się wszędzie i podpalił całą masę pewnego razu. Holowali ten statek w wietrzny dzień, w pobliżu prac wroga i po stronie, z której wiał wiatr. Następnie wprawili go w ruch w kierunku molo w miejscu, w którym znajdowała się największa kolekcja silników i maszyn, a kiedy zbliżyli się tak blisko, jak tylko odważyli się jechać, ludzie, którzy byli na pokładzie, podpalili pociągi, i uciekli w łodziach. Płomienie płynęły po całym statku z niepojętą szybkością. Sam statek dryfował w dół po pracach Aleksandra, pomimo najcięższych wysiłków jego żołnierzy, aby trzymać go z daleka. Ramy i silniki oraz ogromne i skomplikowane maszyny, które zostały wzniesione, stanęły w ogniu, a cała masa wkrótce została ogarnięta ogólnym pożarem. Mężczyźni desperacko próbowali bronić swoich dzieł, ale na próżno. Niektórzy zostali zabici strzałami i strzałami, niektórzy zostali spaleni na śmierć, a inni, w zamieszaniu, wpadli do morza. W końcu armia musiała się wycofać i porzucić wszystko, co palne w rozległej konstrukcji, którą wychowali, na pożerające płomienie. Ilustracja The Siege of Tyre. Niedługo potem samo morze przybyło z pomocą Tyryjczykom. Był sztorm; i w wyniku tego ciężki puch wtoczył się ze skoku, który wkrótce podkopał i zmył dużą część molo. Wpływ ciężkiego morza na najbardziej masywne i znaczące budowle, gdy są one dość narażone na jego impuls, są znacznie większe niż byłoby to możliwe dla tych, którzy ich nie widzieli. Najpoważniejsze kamienie są usuwane, najsilniejsze zapięcia są rozrywane, a wały najbardziej zwarte i solidne są podważane i zmywane. W tym przypadku burza zniszczyła w ciągu kilku godzin wielomiesięczną pracę, podczas gdy armia Aleksandra patrzyła z brzegu z przerażeniem. Kiedy burza się skończyła, a umysły ludzi przeszły pierwsze wstrząsy rozczarowania i rozczarowania, Aleksander przygotował się do wznowienia pracy ze świeżą energią i energią. Mężczyźni przystąpili do naprawy i poszerzenia pomostu, aby zwiększyć jego siłę i pojemność. Zaciągnęli całe drzewa do jego krawędzi i zatopili je, gałęzie i wszystko, na dno, tworząc tam rodzaj platformy, aby zapobiec zapadnięciu się kamieni w szlam. Zbudowali nowe wieże i silniki, pokrywając je zielonymi skórami, aby były ognioodporne; dlatego wkrótce znów się posuwali i stopniowo zbliżali do miasta, w bardziej groźny i budzący grozę sposób niż kiedykolwiek wcześniej. Aleksander, stwierdzając, że jego wysiłki zostały bardzo utrudnione przez statki Tyryjczyków, zdeterminowanych, by zebrać i wyposażyć własną flotę. Zrobił to w Sidon, mieście położonym w niewielkiej odległości na północ od Tyru. On sam wszedł na pokład tej floty i zszedł z nią na morza tyryjskie. Dzięki tej flocie odnosił różne sukcesy. Związał ze sobą wiele statków, dwa i dwa, w niewielkiej odległości od siebie, pokrywając zamkniętą przestrzeń platformą, na której mogli stanąć żołnierze. Mężczyźni ustawili także silniki na tych platformach, aby zaatakować miasto. Silniki te były różnego rodzaju. Było coś, co nazywali taranem, który był długim i bardzo ciężkim drewnem, kierowanym żelazem lub mosiądzem. Ta belka została zawieszona na łańcuchu pośrodku, aby żołnierze mogli go obracać w tę iz powrotem, uderzając głową o ścianę za każdym razem, dzięki czemu ściana może być wkrótce zniszczona. Mieli także maszyny do rzucania wielkich kamieni lub belek drewnianych, za pomocą siły sprężystej silnych prętów drewnianych lub stalowych lub skręconych lin. Część maszyny, na której kamień został umieszczony, zostałaby cofnięta przez zjednoczoną siłę wielu żołnierzy, a następnie, gdy odzyskał siły po uwolnieniu, kamień zostałby wyrzucony w powietrze z niesamowitą prędkością i siłą. lub ze skręconych lin. Część maszyny, na której kamień został umieszczony, zostałaby cofnięta przez zjednoczoną siłę wielu żołnierzy, a następnie, gdy odzyskał siły po uwolnieniu, kamień zostałby wyrzucony w powietrze z niesamowitą prędkością i siłą. lub ze skręconych lin. Część maszyny, na której kamień został umieszczony, zostałaby cofnięta przez zjednoczoną siłę wielu żołnierzy, a następnie, gdy odzyskał siły po uwolnieniu, kamień zostałby wyrzucony w powietrze z niesamowitą prędkością i siłą. Podwójne galery Aleksandra odpowiadały bardzo dobrze, dopóki woda była gładka; ale czasami, gdy złapali je w falę, falowanie fal szarpało ich i skręcało, aby rozerwać platformy i zatopić ludzi w morzu. W ten sposób stale pojawiały się trudności nieoczekiwane i ogromne. Aleksander jednak przetrwał ich wszystkich. Tyryjczycy, coraz bardziej naciskani i widząc, że zbliżające się niebezpieczeństwa stają się coraz bardziej przerażające z każdym dniem, w końcu postanowili wysłać dużą liczbę kobiet i dzieci do Kartaginy, która była wielkim miastem handlowym w Afryce. Postanowili nie podporządkować się Aleksandrowi, ale nieść opór aż do ostatniego końca. A jako końcowe sceny oblężenia, szczególnie jeśli miejsce to w końcu jest zajęte przez burzę, W międzyczasie, wraz z postępem oblężenia, strony stawały się coraz bardziej wobec siebie oburzone. Traktowali jeńców, których brali po obu stronach, z coraz większym okrucieństwem, myśląc, że odwzajemniają tylko gorsze obrażenia. Macedończycy zbliżali się coraz bardziej. Zasoby nieszczęśliwego miasta zostały stopniowo odcięte, a jego siła zużyta. Silniki zbliżały się coraz bardziej do ścian, aż taran uderzył wprost na nich i zaczęły się wyłomy. W końcu jedno wielkie naruszenie po stronie południowej okazało się „praktyczne”, jak to nazywają. Aleksander zaczął przygotowywać się do ostatecznego ataku, a Tyryjczycy zobaczyli przed nimi straszną perspektywę wzięcia sztormu. Nadal nie chcieli się poddać. Zgłoszenie byłoby teraz bezskuteczne, choć mogło uratować niektóre z ostatnich horrorów sceny. Aleksander bardzo się zdenerwował długim oporem, jaki postawili Tyryjczycy. Prawdopodobnie nie mogliby teraz zapobiec zniszczeniu, ale być może mogliby zapobiec jego nadejściu w tak okropnym kształcie, jak zerwanie trzydziestu tysięcy oszalałych i wściekłych żołnierzy przez wyrwy w ich murach, by szturmem opanować ich miasto. Naruszenie, przez które Aleksander zaproponował zmusić swoje wejście, miało miejsce po stronie południowej. Przygotował szereg statków, z platformami uniesionymi na nich w taki sposób, że po zbliżeniu się do murów można je było zawieść i stworzyć rodzaj mostu, przez który ludzie mogliby przejść do rozbitych fragmentów ściany , a następnie wspiąć się przez powyższe naruszenie. Plan się powiódł. Statki zbliżyły się do proponowanego miejsca wyładunku. Mosty zostały zawalone. Mężczyźni stłoczyli się nad nimi do podnóża ściany. Wspięli się przez wyłom na blanky powyżej, chociaż Tyryjczycy zatłoczili przejście i stawili najbardziej desperacki opór. Setki zabito strzałami, strzałami i spadającymi kamieniami, a ich ciała spadły do ​​morza. Pozostali, nie zwracając uwagi na spadających towarzyszy, i zatapiając okropne krzyki zmiażdżonych i umierających własnymi szalonymi okrzykami wściekłości i wściekłości, naciskali na zbitą ścianę, aż dotarli do murów powyżej. Ogromny tłum przetoczył się po szczycie muru, aż dotarł do schodów i zboczy, którymi mogli zejść do miasta, i spływając wszystkimi tymi alejami, rozeszli się po ulicach i nasycili nienawiść i wściekłość, które przez siedem długich miesięcy gromadziły siły, wtłaczając się do domów, zabijając i niszcząc wszystko, co stanęło im na drodze. W ten sposób miasto zostało zaatakowane. Po tym, jak żołnierze byli zmęczeni pracą polegającą na rzezi nieszczęsnych mieszkańców miasta, okazało się, że wielu wciąż żyje, a Aleksander splamił charakter za hojność i wyrozumiałość, za które do tej pory wyróżniał się okrucieństwem, z jakim ich traktował. . Niektóre zostały stracone, niektóre wrzucone do morza; i mówi się nawet, że dwa tysiące zostało ukrzyżowanychwzdłuż brzegu morza. Może to oznaczać, że ich ciała zostały umieszczone na krzyżach po tym, jak życie zostało zniszczone jakąś bardziej humanitarną metodą niż ukrzyżowanie. W każdym razie od tego czasu często pojawiają się oznaki, że dobrobyt i władza zaczęły wywierać swój zwykle niekorzystny wpływ na charakter Aleksandra. Stał się wyniosły, władczy i okrutny. Stracił skromność i łagodność, które zdawały się charakteryzować go we wcześniejszej części życia, i zaczął nabierać charakteru moralnego, a także dokonywać wyczynów bohatera wojskowego. Dobrym tego przykładem jest odpowiedź, którą wysłał do Dariusza, o czasie szturmu na Tyr, w odpowiedzi na drugą wiadomość, którą otrzymał od niego, proponującą warunki pokoju. Dariusz zaoferował mu bardzo dużą sumę pieniędzy na okup za matkę, żonę i dziecko, i zgodził się oddać mu cały kraj, który podbił, w tym całe terytorium na zachód od Eufratu. Zaoferował mu także swoją córkę Statirę w małżeństwie. Polecił mu zaakceptować te warunki i zadowalać się dobytkiem, który już nabył; że nie może oczekiwać, że odniesie sukces, jeśli spróbuje, przekroczyć potężne rzeki Wschodu, które utrudniały mu marsz w kierunku dominacji perskich. Aleksander odpowiedział, że jeśli chce poślubić córkę, może to zrobić bez jego zgody; jeśli chodzi o okup, nie brakowało mu pieniędzy; w odniesieniu do oferty Dariusza, by oddać go na zachód od Eufratu, absurdalne było, że mężczyzna mówił o oddaniu tego, co już nie było jego; że przepłynął zbyt wiele mórz podczas swoich wypraw wojskowych, odkąd opuścił Macedonię, aby nie przejmować się rzekami , które mógłby znaleźć na swojej drodze; i że powinien kontynuować ściganie Dariusza, gdziekolwiek mógłby się wycofać w poszukiwaniu bezpieczeństwa i ochrony, i nie bał się, że w końcu go znajdzie i zwycięży. Było to surowe i okrutne przesłanie do nieszczęśliwego monarchy, którego już tak bardzo zranił. Parmenio poradził mu, aby zaakceptował oferty Dariusza. „Zrobiłbym to”, powiedział, „gdybym był Aleksandrem”. „Tak” – powiedział Alexander – „i ja bym tak, gdybym był Parmenio”. Cóż za odpowiedź dwudziestodwuletniego młodzieńca na czcigodnego sześćdziesięcioletniego generała, który był tak doświadczonym i wiernym przyjacielem, i tak sprawnym współpracownikiem zarówno jego ojca, jak i siebie, przez tyle lat. Oblężenie i sztorm Tyru zawsze uważane było za jeden z największych wyczynów Aleksandra. Odwaga, wytrwałość, niezłomna energia, którą przejawiał on sam i cała jego armia podczas siedmiu miesięcy ich herkulesowego trudu, wzbudzały podziw świata. A jednak odczuwamy współczucie dla jego charakteru i zainteresowanie jego losem, nieco wyobcowane przez przejawy dumy, władczości i okrucieństwa, które zaczynają się pojawiać. Podczas gdy podnosi się w naszej ocenie jako bohatera wojskowego, zaczyna on tonąć jak mężczyzna. A jednak zmiana nie była nagła. W czasie oblężenia miał udział w niedostatkach i trudnościach, które musieli znosić żołnierze; i niebezpieczeństwom, na które musieli być narażeni, zawsze chętnie się dzielił. Pewnej nocy był na przyjęciu w górach. Wśród jego nielicznych bezpośrednich towarzyszy był Lysimachus, jeden z jego byłych nauczycieli, który zawsze lubił mu towarzyszyć w takich chwilach. Lizymach był zaawansowany w życiu i nieco osłabiony, w związku z czym nie mógł nadążyć za resztą w marszu. Aleksander pozostał z Lizymachem i rozkazał, aby pozostali poszli dalej. Długa droga stała się tak nierówna, że ​​musieli zejść z koni i iść. W końcu zgubili drogę i zostali zmuszeni do zatrzymania się na noc. Nie mieli ognia. Widzieli jednak z daleka płonęły ogniska obozowe należące do plemion barbarzyńców, przeciwko którym wyprawa była skierowana. Alexander poszedł do najbliższego. Leżało przy nim dwóch mężczyzn, którzy mieli się tym zająć. Podszedł do nich ukradkiem i zabił ich oboje, prawdopodobnie podczas snu. Następnie wziął znamię z ich ognia, zaniósł je z powrotem do własnego obozowiska, gdzie rozpalił ogień dla siebie i Lysimacha, a oni spędzili noc w komforcie i bezpieczeństwie. To jest historia. Jak daleko mamy to przypisać, każdy czytelnik musi sami osądzić. Jedno jest jednak pewne, że istnieje wielu bohaterów wojskowych, o których takich opowieści nawet by nie sfabrykowano. który stacjonował, aby się tym zająć. Podszedł do nich ukradkiem i zabił ich oboje, prawdopodobnie podczas snu. Następnie wziął znamię z ich ognia, zaniósł je z powrotem do własnego obozowiska, gdzie rozpalił ogień dla siebie i Lysimacha, a oni spędzili noc w komforcie i bezpieczeństwie. To jest historia. Jak daleko mamy to przypisać, każdy czytelnik musi sami osądzić. Jedno jest jednak pewne, że istnieje wielu bohaterów wojskowych, o których takich opowieści nawet by nie sfabrykowano. który stacjonował, aby się tym zająć. Podszedł do nich ukradkiem i zabił ich oboje, prawdopodobnie podczas snu. Następnie wziął znamię z ich ognia, zaniósł je z powrotem do własnego obozowiska, gdzie rozpalił ogień dla siebie i Lysimacha, a oni spędzili noc w komforcie i bezpieczeństwie. To jest historia. Jak daleko mamy to przypisać, każdy czytelnik musi sami osądzić. Jedno jest jednak pewne, że istnieje wielu bohaterów wojskowych, o których takich opowieści nawet by nie sfabrykowano. To jest historia. Jak daleko mamy to przypisać, każdy czytelnik musi sami osądzić. Jedno jest jednak pewne, że istnieje wielu bohaterów wojskowych, o których takich opowieści nawet by nie sfabrykowano. To jest historia. Jak daleko mamy to przypisać, każdy czytelnik musi sami osądzić. Jedno jest jednak pewne, że istnieje wielu bohaterów wojskowych, o których takich opowieści nawet by nie sfabrykowano. VIII – ALEKSANDER W EGIPCIE. BC 332 Aleksander w Judei. – Józef Flawiusz i charakter jego pism. – Wizyta Aleksandra w Jerozolimie. – Relacja Józefa Flawiusza. – Najwyższy kapłan Jaddus. – Jego marzenia. – Procesja kapłanów – Relacja Aleksandra o jego śnie— Aleksander dołącza do żydowskich ceremonii. – Proroctwa Daniela. – Wątpliwości co do wizyty Aleksandra. – Oblężenie. – Aleksander otrzymuje ranę. – Gaza zabrana przez burzę. – Brutalność Aleksandra wobec odważnych Betis. – Bogate skarby. – Historia młodości Aleksandra . – Pelusium. – Memphis. – Płodność Egiptu. – Pustynie Egiptu. – Przyczyna ich bezpłodności. – Wielka Oaza. – Oaza Siwah. – Świątynia Jowisza Ammona. – Aleksander dąży do boskich honorów. – Aleksander przechodzi przez pustynia. – Jego wzniosłość. – Wielbłąd. – Niedobór wody. – Burze piaskowe na pustyni. – Przybycie do Oazy. – Wspaniałe ceremonie. – Powrót do Memphis.- Aleksander żartuje o swojej boskości. – Założenie Aleksandrii. – Wyspa Pharos. – Latarnia morska. – Aleksandria to jedyny zachowany pomnik wielkości Aleksandra. PO zakończeniu podporządkowania Tyru Aleksander rozpoczął swój marsz do Egiptu. Jego trasa poprowadziła go przez Judeę. Był czas około trzystu lat przed narodzinami Chrystusa i oczywiście to przejście wielkiego zdobywcy przez ziemię Izraela miało miejsce między historycznymi okresami Starego Testamentu i Nowego, więc nie ma o tym mowy jest podane w świętym tomie. Był żydowski pisarz imieniem Józef Flawiusz, który żył i pisał kilka lat po Chrystusie i, oczywiście, ponad trzysta lat po Aleksandrze. Napisał historię Żydów, która jest bardzo zabawną książką do przeczytania; ale tak bardzo lubił zwiększać znaczenie wydarzeń w historii swojego kraju i upiększać je cudownymi i nadprzyrodzonymi wydarzeniami, że jego opowieści nie zawsze były przyjmowane z ukrytą wiarą. Józef Flawiusz mówi, że kiedy Aleksander przeszedł przez Palestynę, poszedł odwiedzić Jerozolimę. Według jego relacji były to okoliczności tej wizyty. Miasto Tyr, zanim Aleksander oblegał je, ponieważ żyło wyłącznie przez handel i było otoczone morzem, musiało polegać na sąsiednich krajach w zakresie dostaw żywności. Ludzie byli odpowiednio przyzwyczajeni do kupowania zboża w Fenicji, w Judei iw Egipcie i transportu ich statkami na wyspę. W ten sam sposób Aleksander, oblegając miasto, stwierdził, że musi polegać na krajach sąsiednich w zakresie dostaw żywności; i odpowiednio wysłał zapotrzebowania na takie zapasy do kilku miejsc, między innymi do Judei. Żydzi, jak mówi Józef Flawiusz, odmówili wysłania takich zapasów, twierdząc, że byłoby to niezgodne z wiernością Dariuszowi, pod którego rządami byli. Aleksander nie zwrócił wówczas uwagi na tę odpowiedź, zajęty oblężeniem Tyru; ale gdy tylko miasto to zostało zajęte i był gotowy przejść przez Judeę, skierował swój marsz w kierunku Jerozolimy z zamiarem zniszczenia miasta. W tym czasie naczelnym sędzią w Jerozolimie, tym, który rządził miastem, rządząc nim, oczywiście pod ogólną odpowiedzialnością przed rządem perskim, był arcykapłan. Nazywał się Jaddus. W czasach Chrystusa, około trzysta lat później, imię arcykapłana, jak pamięta czytelnik, brzmiało Kajfasz. Jaddus i wszyscy mieszkańcy Jerozolimy byli bardzo zaniepokojeni. Nie wiedzieli, co robić. Oblężenie i schwytanie Tyru wywarło na nich silne wrażenie potwornej energii Aleksandra i siły bojowej i zaczęli przewidywać pewne zniszczenie. Jaddus spowodował, że wielkie ofiary zostały złożone Bogu Wszechmogącemu, odbyły się publiczne i uroczyste modlitwy, aby błagać o Jego przewodnictwo i ochronę. Następnego dnia po tych nabożeństwach powiedział ludziom, że nie mają się czego obawiać. Bóg ukazał mu się we śnie i polecił mu, co ma robić. „Nie mamy się opierać zdobywcy”, powiedział, „ale wyjść mu na spotkanie i przywitać go. Mamy zasiać miasto kwiatami i ozdobić je jak na uroczystą uroczystość. Kapłani powinni się ubrać ich papieskie szaty i idźcie naprzód, a mieszkańcy będą podążać za nimi w procesji obywatelskiej. W ten sposób mamy wychodzić na spotkanie Aleksandra, gdy idzie naprzód – i wszystko będzie dobrze ”. Kierunki te były przestrzegane. Nadchodził Aleksander z pełną determinacją do zniszczenia miasta. Kiedy jednak zobaczył pochód i zbliżył się na tyle, by odróżnić wygląd i strój arcykapłana, zatrzymał się, wydawał się zaskoczony i zadowolony i zbliżył się do niego z wyrazem głębokiego szacunku i szacunku. Wydawał się składać mu niemal religijny hołd i uwielbienie. Każdy był zdumiony. Parmenio poprosił go o wyjaśnienie. Alexander złożył następujące nadzwyczajne oświadczenie: „Kiedy byłem w Macedonii, zanim wyruszyłem na tę wyprawę, kiedy krążyłem wokół tego tematu, rozmyślając dzień po dniu o podboju Azji, pewnej nocy miałem niezwykły sen. W moim śnie pojawił się ten ksiądz przede mną, ubrany tak, jak jest teraz. Zachęcił mnie, abym pozbył się wszelkich lęków, śmiało przekroczył Hellespont i pchnął się do serca Azji. Powiedział, że Bóg będzie maszerował na czele mojej armii i da mi zwycięstwo nad wszystkimi Persami. Rozpoznaję tego księdza jako tę samą osobę, która się wtedy ukazała. Ma to samo oblicze, tę samą sukienkę, tę samą postawę, to samo powietrze. To dzięki jego zachęcie i pomocy jestem tutaj i jestem gotów czcić i uwielbiać Boga, któremu służy. ” Aleksander dołączył do najwyższego kapłana w procesji i wrócili razem do Jerozolimy. Tam Aleksander zjednoczył się z nimi i z Żydami w mieście w sprawowaniu obrzędów religijnych, składając ofiary i oblacje w sposób żydowski. Pisma, które są teraz drukowane razem w naszych Bibliach, jak Stary Testament, były w tamtych czasach pisane osobno na pergaminowych rolkach i przechowywane w świątyni. Kapłani stworzyli z rolek tę, która zawierała proroctwa Daniela, i przeczytali i zinterpretowali niektóre z tych proroctw Aleksandrowi, które uważali za odnoszące się do niego, chociaż napisane wieleset lat wcześniej. Aleksander był, jak pisze Józef Flawiusz, bardzo zadowolony z widoku tych starożytnych przepowiedni i interpretacji, jaką przedstawili im kapłani. Zapewnił Żydów, że powinni oni być chronieni w ramach wykonywania wszystkich swoich praw, a zwłaszcza w ramach ich kultu religijnego, a także obiecał im, że weźmie ich braci, którzy mieszkali w Mediach i Babilonie, pod jego specjalnym dowództwem, kiedy powinien wejść do posiadanie tych miejsc. Ci Żydzi z Mediów i Babilonu byli potomkami jeńców, którzy zostali wywiezieni z ojczyzny w poprzednich wojnach. Taką historię opowiada Józef Flawiusz. Z drugiej strony greccy historycy nie wspominają o tej wizycie w Jerozolimie; a niektóre osoby myślą, że nigdy nie powstało, ale że historia ta powstała i była propagowana z pokolenia na pokolenie wśród Żydów, pod wpływem ich pragnienia zwiększenia znaczenia i wpływu ich kultu, i że Józef Flawiusz włączył tę relację do swojego historia bez wystarczającej weryfikacji faktów. Bez względu na Jeruzalem Aleksander był opóźniony w Gazie, która, jak widać na mapie, znajduje się nad brzegiem Morza Śródziemnego. Było to miejsce o znacznym handlu i bogactwie, i było w tym czasie pod dowództwem gubernatora, którego Dariusz tam stacjonował. Nazywał się Betis. Betis odmówiła poddania się. Aleksander przestał go oblegać, a oblężenie opóźniło go o dwa miesiące. Był tym bardzo zirytowany, zarówno przeciwko Betis, jak i miastu. Jego nierozsądny gniew bardzo wzmogła rana, którą otrzymał. Był w pobliżu kopca, który budowali jego żołnierze w pobliżu miasta, aby uruchomić silniki do ataku na mury, gdy strzała wystrzelona z jednego z silników na ściany uderzyła go w pierś. Wniknął w jego zbroję i zranił go głęboko w ramię. Rana przez pewien czas była bardzo bolesna, a cierpienie, które z niej znosił, tylko dodawało energii płomieniom jego gniewu na miasto. W końcu dokonano wyłomów w ścianach, a miejsce zajęła burza. Aleksander traktował nieszczęsnych jeńców z ekstremalnym okrucieństwem. Rozciął garnizon na kawałki i sprzedał mieszkańców niewolnictwu. Jeśli chodzi o Betis, traktował go w sposób niemal zbyt okropny, aby można go było opisać. Czytelnik przypomni sobie, że Achilles, podczas oblężenia Troi, po zabiciu Hektora, przeciągnął swoje martwe ciało wokół murów miasta. Aleksander, coraz bardziej okrutny, gdy przyzwyczaił się do wojny i rozlewu krwi, zamierzał naśladować ten przykład, gdy tylko znajdzie wroga godnego takiego losu. Teraz postanowił zrealizować swój plan z Betis. Rozkazał go do swojej obecności. Kilka lat wcześniej wynagrodziłby go za wierność w służbie swego pana; ale teraz stał się samolubny, o twardym sercu, „Nie umrzesz zwykłą śmiercią, której pragniesz. Masz najgorsze udręki, które zemsta może wymyślić, aby cierpieć”. Betis nie odpowiedziała, ale spojrzała na Aleksandra ze spokojem, opanowała i opanowała powietrze, co coraz bardziej wkurzyło zdobywcę. „Obserwuj jego głupią arogancję” – powiedział Aleksander; „ale go pokonam. Pokażę mu, że mogę wyciągać z niego jęki, jeśli nic więcej”. Następnie rozkazał zrobić dziury w piętach swojego nieszczęśliwego jeńca, a przechodząc przez nie liną, przywiązał ciało do rydwanu i ciągnął się po mieście, dopóki nie pozostało mu życie. Aleksander znalazł wiele bogatych skarbów w Gazie. Wiele z nich wysłał do swojej matki Olympias, którą zostawił w Macedonii. Miłość Aleksandra do matki wydaje się być bardziej trwała niż prawie jakakolwiek inna dobra cecha jego charakteru. Oprócz innych sklepów z cennymi towarami znalazł dużą ilość kadzideł i mirry. Są to gumy, które zostały przywiezione z Arabii i były bardzo kosztowne. Używano ich głównie do składania ofiar i kadzenia bogom. Kiedy Aleksander był młodym mężczyzną w Macedonii, przed śmiercią ojca, był obecny podczas składania ofiar, a jeden z jego nauczycieli i opiekunów, Leonnatus, który stał obok, myślał, że jest dość obfity w konsumpcję kadzidło i mirra. Podnosił go garściami i rzucał na ogień. Leonnatus zganił go za tę ekstrawagancję i powiedział mu, że kiedy zostanie panem krajów, w których kupowano te kosztowne dziąsła, może być ich tak marnotrawny, jak zechce, ale w międzyczasie byłoby to właściwe bardziej ostrożny i ekonomiczny. Aleksander przypomniał sobie o tym napomnieniu i, znajdując ogromne zapasy tych drogich gum w Gazie, wysłał całą ilość do Leonnata, Po tym podboju i zniszczeniu Gazy Aleksander kontynuował swój marsz na południe do granic Egiptu. Dotarł do tych granic w mieście Pelusium. Egipcjanie byli pod panowaniem perskim, ale znienawidzili go i byli bardzo gotowi poddać się władzy Aleksandra. Wysłali ambasadorów, aby spotkali go na granicach. Gubernatorzy miast, gdy zbliżał się do kraju, przekonując się, że opieranie się bezużytecznym byłoby bezużyteczne i ostrzegany przez okropny przykład Teb, Tyru i Gazy, poddali się mu tak szybko, jak ich wezwał. Poszedł do Memphis. Memphis było wielkim i potężnym miastem, położonym w tak zwanym Dolnym Egipcie, nad Nilem, tuż nad tym, gdzie odgałęzienia tworzące ujścia Nilu oddzielają się od głównego strumienia. Cała ta część Egiptu to płaski kraj, utworzony przez złoża zrzucone przez Nil. Taki kraj nazywany jest aluwialnym ; jest zawsze pozioma, a ponieważ składa się z kolejnych osadów z mętnych wód rzeki, tworzonych w kolejnych zalewach, tworzy zawsze bardzo bogatą glebę, głęboką i niewyczerpaną i, oczywiście, niezwykle żyzną. Egipt był znany ze swojej niezrównanej płodności od najwcześniejszych czasów. Macha polami kukurydzy i zbóż i jest ozdobiony gajami o najbardziej bujnym wzroście i najbogatszej zieleni. Ta scena zieleni i piękna rozciąga się jednak tylko w zakresie, w jakim kraina jest uformowana przez złoża Nilu. Na wschodzie jest ograniczony pasmami jałowych i skalistych wzgórz, a na zachodzie rozległymi pustyniami, składającymi się z ruchomych piasków, z których żadne życie zwierząt ani zwierząt nie może czerpać środków do życia. Przyczyną tej sterylności wydaje się być brak wody. Formacja geologiczna tego terenu jest taka, że ​​dostarcza on kilka źródeł wody i nie ma strumieni, aw tym klimacie rzadko lub nigdy nie pada. Jeśli będzie woda, najbardziej jałowe piaski okryją się niektórymi gatunkami roślinności, które wraz z rozkładem utworzą glebę, która będzie odżywiać się coraz bardziej z każdym kolejnym pokoleniem roślin. Ale przy braku wody każda powierzchnia ziemi wkrótce stanie się jałowym piaskiem. Wśród tych afrykańskich pustyń są jednak żyzne miejsca. Są one wywoływane przez źródła, które powstają w małych grudkach i które nasycają ziemię wilgocią przez pewien dystans wokół nich. Woda z tych źródeł płynie na pewną odległość, w wielu przypadkach, małym strumieniem, zanim ostatecznie zostanie utracona i wchłonięta przez piaski. Cały trakt pod wpływem samej odzieży nawadniającej z zielenią. Drzewa rosną, aby je zasłonić. Tworzy miejsce, którego piękno, absolutnie wielkie, potęguje kontrast, jaki przedstawia ponurej i opuszczonej pustyni, wokół której jest otoczone. Takie zielone miejsce na pustyni nazywa się Oazą. Są ucieczką i ucieczką podróżnika i pielgrzyma, którzy szukają schronienia i spoczywają na nich w męczących podróżach po bezdrożach. Nie należy też przypuszczać, że te wyspy płodności i zieleni są zawsze małe . Niektóre z nich są bardzo rozległe i obejmują znaczną populację. Istnieje jedna o nazwie Wielka Oaza, która składa się z łańcucha żyznych obszarów o długości około stu mil. Inny, zwany Oazą Siwah, ma w dzisiejszych czasach populację ośmiu tysięcy dusz. Ta ostatnia znajduje się niedaleko wybrzeży Morza Śródziemnego – a przynajmniej niezbyt daleko: może dwieście trzysta mil – i było to bardzo znane miejsce w czasach Aleksandra. Powodem jego sławy było to, że była siedzibą i centrum kultu słynnego bóstwa Jowisza Ammona. Mówi się, że ten bóg jest synem Jowisza, choć istniały różne historie o jego pochodzeniu i wczesnej historii. Miał postać barana i był czczony przez lud Egiptu, a także przez Kartagińczyków, a także przez ludność Afryki Północnej. Jego świątynia znajdowała się w tej Oazie i była otoczona znaczną populacją, która w dużym stopniu była wspierana wydatkami wiernych przybywających jako pielgrzymi lub w inny sposób, aby poświęcić się w jego świątyni. Mówi się, że Aleksander, uznawszy, że różne przedmioty ludzkiej ambicji, które tak szybko osiągał dzięki swoim zwycięstwom i podbojom w ciągu ostatnich kilku lat, były niewystarczające, aby go zadowolić, zaczął teraz dążyć do pewnych nadprzyrodzonych zaszczytów i zgodnie z tym począł plan zadeklarowania się jako syn boga. Bohaterami Homera byli synowie bogów. Aleksander zazdrościł im sławy i honoru, jakie to wyróżnienie nadało im w opinii ludzkości. Postanowił odwiedzić świątynię Jowisza Ammona w Oazie Siwah i tam złożyć deklarację o swoim boskim pochodzeniu przez kapłanów. Udał się odpowiednio do ujścia Nilu, gdzie, jak sądził, znalazł bardzo odpowiednie miejsce na założenie miasta handlowego i postanowił je zbudować po powrocie. Stamtąd maszerował wzdłuż wybrzeży Morza Śródziemnego, w kierunku zachodnim, aż dotarł do miejsca zwanego Parætonium, które znajdzie się na mapie. Następnie opuścił brzeg morza i pomaszerował na południe, uderzając w pustynię, gdy opuścił morze. Towarzyszył mu niewielki oddział jego armii jako eskorta i podróżowali 11 dni przed dotarciem do Oazy. Przeżyli wiele niebezpiecznych przygód podczas przekraczania pustyni. Przez pierwsze dwa dni żołnierze byli podekscytowani i zadowoleni z nowości i romantycznej wielkości sceny. Pustynia ma do pewnego stopnia wzniosłość oceanu. Istnieje ta sama bezgraniczna przestrzeń, ta sama ogromna, nieprzerwana krzywa horyzontu, ta sama bezdroża, ta sama samotność. Istnieje ponadto pewien głęboki i okropny bezruch i wypoczynek, który nadaje mu nowy element imponowania i wielkości. Przerażająca i uroczysta cisza jest o wiele bardziej imponująca i wysublimowana niż najgłośniejsze grzmoty mórz. Trzeciego dnia żołnierze zaczęli się męczyć takim marszem. Wydawało się, że boją się wniknąć dalej w tak bezgraniczne i straszne samotności. Byli zmuszeni zabrać ze sobą wodę w kozich skórach, które były noszone przez wielbłądy. Wielbłąd jest jedyną bestią obciążającą, którą można zastosować na pustyniach. Cechą anatomiczną tego zwierzęcia jest osobliwość, dzięki której może on przyjmować zapasy wody na wiele dni. W rzeczywistości został stworzony na pustynię. W swoim rodzinnym stanie mieszka w oazach i dolinach. Zjada rośliny rosnące wśród skał i wzgórz na przemian z wielkimi piaszczystymi równinami we wszystkich tych krajach. Przechodząc z jednego ze swoich skąpych pastwisk na drugie, musi odbywać długie podróże po piaskach, gdzie chociaż może znaleźć jedzenie tu i tam, tam nie ma wody. Opatrzność uformowała go ze strukturą dostosowaną do tej konieczności i dzięki temu staje się niezwykle użyteczny dla człowieka. Żołnierze Aleksandra nie wzięli wystarczającego zapasu wody i zostali kiedyś doprowadzeni do wielkiego cierpienia. Według opowieści odczuli ulgę, chociaż deszcz jest wyjątkowo rzadki na pustyniach. Aleksander przypisał tę dostawę cudownej interpretacji Nieba. W takich przypadkach łapią deszcz szmatami, a następnie wyciskają wodę; choć w tym przypadku, jak mówią historycy tego dnia, żołnierze nie czekali na tę spóźnioną metodę zaopatrzenia, ale cały oddział powstrzymał głowy i otworzył usta, aby złapać spadające krople deszczu. Było jeszcze jedno niebezpieczeństwo, na które byli narażeni podczas marszu, straszniejsze nawet niż brak wody. To było tak, że przytłoczono go chmurami piasku i pyłu, które czasami zamiatały pustynię w podmuchach wiatru. Były to tak zwane burze piaskowe. Drobny piasek leciał, w takich przypadkach, w poruszających się chmurach, które wypełniały oczy i zatrzymywały oddech podróżnika, a w końcu zakopały jego ciało pod zaspami, kiedy położył się na śmierć. Duża armia pięćdziesięciu tysięcy ludzi, pod wodzą byłego króla perskiego, została przytłoczona i zniszczona w ten sposób, kilka lat wcześniej, na niektórych egipskich pustyniach. Żołnierze Aleksandra słyszeli o tym nieszczęściu i czasem groził im ten sam los. W końcu jednak uniknęli wszelkich niebezpieczeństw związanych z pustynią, Zmiana jałowej i ponurej samotności piaszczystych równin na gaje i wsie, piękno i zieleń Oazy była zachwycająca zarówno dla samego Aleksandra, jak i dla wszystkich jego ludzi. Kapłani w wielkiej świątyni Jowisza Ammona przyjęli ich wszystkich z oznakami wielkiego wyróżnienia i honoru. Odbywały się najbardziej uroczyste i wspaniałe ceremonie, z ofiarami, oblacjami i ofiarami. Kapłani, po tajemnym spotkaniu z bogiem w świątyni, wyszli z obwieszczenia, że ​​Aleksander rzeczywiście był jego synem, i w związku z tym oddali mu, odpowiednio, boskie cześć. Podobno przekupił ich, aby zrobili to prezentami i zapłatą. Aleksander wrócił w końcu do Memfisu i we wszystkich późniejszych rozkazach i dekretach stylizował się na króla Aleksandra, syna Jowisza Ammona. Ilustracja Skupienie. Ale chociaż Aleksander był gotów zaimponować swym nieświadomym żołnierzom tajemniczą czcią dla swojej fikcyjnej boskości, nie dał się zwieść temu tematowi; czasami nawet pretendował do boskiego charakteru jako przedmiot żartu. Na przykład, któregoś dnia przyniosły mu zbyt mało ognia w centrum uwagi. W czasach Aleksandra skupiono się na ognisku lub małym metalowym stojaku, na którym rozpalono ogień. Został umieszczony w dowolnym miejscu w namiocie, a dym uciekł powyżej. Pewnego dnia skupili się na zbyt małej ilości paliwa, kiedy je przynieśli. Aleksander poprosił oficera, aby pozwolił mu mieć trochę drewna lub kadzideł; mogliby uważać go za, jak powiedział, za boga lub człowieka, zależnie od tego, co im się podoba, ale chciał być traktowany tak jak jeden lub drugi. Po powrocie z Oazy Aleksander zrealizował plan budowy miasta u ujścia Nilu. Mówi się, że sporządził plan własnymi rękami. Nadzorował konstrukcje i zapraszał rzemieślników i mechaników ze wszystkich narodów, aby przybyli i zamieszkali w nim. Przyjęli zaproszenie w dużej liczbie, a miasto wkrótce stało się duże, bogate i potężne. Miał być postem handlowym, a mądrość i mądrość, którą Alexander przejawiał przy wyborze tego miejsca, dowodzi fakt, że miasto natychmiast wzrosło do rangi wielkiej siedziby handlu i handlu dla wszystkich tych brzegów, oraz utrzymuje tę pozycję od dwudziestu wieków. W pobliżu wybrzeża, na przeciwko miasta, znajdowała się wyspa Pharos. Zbudowali najwspanialszą latarnię morską na jednym krańcu wyspy, który w tamtych czasach był uważany za jeden z cudów świata. Mówi się, że ma pięćset stóp wysokości. To może być przesada. W każdym razie obchodzono go na całym świecie w jego czasach, a jego istnienie i jego wielkość wywarły wrażenie na ludzkim umyśle, który nie został jeszcze zatarty. Pharos to nazwa latarni morskiej, w wielu językach, do dnia dzisiejszego. Budując miasto Aleksandria, Aleksander odłożył na pewien czas swój naturalny i właściwy charakter i przyjął sposób działania silnie kontrastujący ze zwykłym biegiem życia. Przez większość swojej kariery był niszczycielem. Przemierzał świat, aby przerwać handel, włamać się i zakłócać pokojowe dążenia do przemysłu, burzyć mury miejskie, palić mieszkania i zabijać ludzi. To jest prawdziwe powołanie bohatera i zdobywcy; ale u ujścia Nilu Aleksander odłożył tę postać na bok. Swoje energie skierował na pracę związaną z planowaniem, czyli czynienie dobra. Zbudował port; budował magazyny; zapewnił zakwaterowanie i ochronę kupcom i rzemieślnikom. Narody wymieniają swoje towary znacznie łatwiej i szerzej w wyniku tych udogodnień, a środki pociechy i przyjemności zostały zwielokrotnione i powiększone w tysiącach chat w wielkich miastach Egiptu oraz w dzielnicach wiejskich wzdłuż brzegów Nilu. Również dobro, które w ten sposób rozpoczął, utrwaliło się. Aleksandria nieprzerwanie pełni swoją dobroczynną funkcję od dwóch tysięcy lat. Jest to jedyny zabytek jego wielkości, który pozostaje. Wszystko, co osiągnął, zginęło, gdy umarł. O ileż lepiej byłoby dla szczęścia ludzkości, a także dla jego prawdziwej sławy i chwały, gdyby czynienie dobra było regułą jego życia, a nie wyjątkiem. który w ten sposób rozpoczął, utrwalił się. Aleksandria nieprzerwanie pełni swoją dobroczynną funkcję od dwóch tysięcy lat. Jest to jedyny zabytek jego wielkości, który pozostaje. Wszystko, co osiągnął, zginęło, gdy umarł. O ileż lepiej byłoby dla szczęścia ludzkości, a także dla jego prawdziwej sławy i chwały, gdyby czynienie dobra było regułą jego życia, a nie wyjątkiem. który w ten sposób rozpoczął, utrwalił się. Aleksandria nieprzerwanie pełni swoją dobroczynną funkcję od dwóch tysięcy lat. Jest to jedyny zabytek jego wielkości, który pozostaje. Wszystko, co osiągnął, zginęło, gdy umarł. O ileż lepiej byłoby dla szczęścia ludzkości, a także dla jego prawdziwej sławy i chwały, gdyby czynienie dobra było regułą jego życia, a nie wyjątkiem. IX – WIELKA ZWYCIĘSTWO. BC 331 Aleksander sprawia, że ​​Tyr jest miejscem spotkania. – Święta— Aleksander przygotowuje się do marszu na wschód. – Królowe w niewoli. – Traktowanie królowych przez Aleksandra. – Śmierć Statiry. – Agonia Sysigambisa. – Żal Dariusza. – Aleksander przekracza Eufrat— Dariusz przemierza Tygrys. – Aleksander dociera do Tygrysu. – Przekroczył rzekę. – Rzucił rzekę. – Przejście zostało zrealizowane. – Plan Dariusza. – Równina Arbela. – Caltrop. – Jego użycie na wojnie. – Zaćmienie księżyca. – Konsternacja armii Aleksandra. – Emocje wywołane przez zaćmienie. – Jego wzniosłość. – Środki podjęte przez Aleksandra w celu złagodzenia obaw żołnierzy. – Aleksander zbliża się do armii perskiej. – Przygotowania do bitwy. – Alexander przegląda armia perska. – Rada oficerów. – Liczba armii. – Adres Aleksandra. – Parmenio i Aleksander. – Sukienka Aleksandra. – Słonie bojowe.- Falanga. – Porażka Persów. – Ucieczka Dariusza. – Aleksander wypędzony z pola. – Marsz do Babilonu. – Poddanie się Susie. – Grabież pałacu. – Hurtowa napad i morderstwo. – Ogromne skarby. – Przepustka z Suzy – alpinistów. Cała zachodnia część Azji była teraz pod władzą Aleksandra. Był niekwestionowanym mistrzem Azji Mniejszej, Fenicji, Judei i Egiptu. Powrócił z Egiptu do Tyru, pozostawiając gubernatorów do rządzenia w jego imieniu we wszystkich podbitych prowincjach. Rany, które zostały wyrządzone Tyrowi podczas oblężenia i napaści, zostały naprawione i znów było to bogate, potężne i dobrze prosperujące miasto. Aleksander odpoczął, odświeżył tam swoją armię i spędził kilka tygodni na najwspanialszych uroczystościach i weselach. Książęta i potentaci ze wszystkich sąsiednich krajów zebrali się, aby wziąć udział w jego gościnności, aby bawić się zabawami, przedstawieniami, spektaklami i ucztami, a także zjednoczyć się, powiększając dwór i oddając mu cześć. Jednym słowem, był on głównym centrum przyciągania wszystkich oczu i przedmiotem powszechnego hołdu. Jednak przez cały ten czas był bardzo daleki od zadowolenia lub poczucia, że ​​jego praca została wykonana. Dariusz, którego uważał za swojego wielkiego wroga, wciąż pozostawał na polu walki. Cofnął się przez Eufrat i został zatrudniony do zebrania ogromnego zbioru sił ze wszystkich narodów wschodnich, które były pod jego panowaniem, aby spotkać się z Aleksandrem w ostatecznym konkursie. Dlatego Aleksander poczynił w Tyrze przygotowania do właściwego rządzenia różnymi królestwami i prowincjami, które już podbił, a następnie zaczął przygotowywać się do marszu na wschód z głównym ciałem swojej armii. Przez cały ten czas damy z rodziny Dariusza, które zostały wzięte do niewoli w Issus, były przetrzymywane w niewoli i zmuszane do towarzyszenia armii Aleksandra na marszach. Aleksander odmówił przystąpienia do żadnego z planów i propozycji, które Dariusz złożył i zaoferował dla odkupienia swojej żony i matki, ale nalegał, aby zatrzymać ich jako więźniów. Traktował je jednak z szacunkiem i poważaniem. Dał im królewskie namioty o wielkiej okazałości i kazał je przenosić z miejsca na miejsce, kiedy jego armia się przeprowadzała, wraz z całym państwem królewskim, do którego byli przyzwyczajeni na dworze Dariusza. Powszechnie uważano za dowód szlachetności ducha i hojności Aleksandra, że ​​tak traktował swoich jeńców. Wydawałoby się jednak, że prawdziwa hojność spowodowałaby przywrócenie tych nieszczęśliwych i nieszkodliwych więźniów mężowi i ojcu, którzy opłakiwali ich rozstanie z nim oraz ich okrutne cierpienia z gorzkim żalem. Bardziej prawdopodobne jest zatem, że ta polityka i szacunek dla własnego wywyższenia, zamiast współczucia dla cierpiących, doprowadziły go do uhonorowania swych uwięzionych królowych. To była dla niego wielka chwała, z punktu widzenia walki, mieć takie trofea zwycięstwa w pociągu; i, oczywiście, im bardziej honorował postaci, tym bardziej chwalebne było trofeum. W związku z tym Aleksander zrobił wszystko, co mógł, aby zwiększyć znaczenie swoich królewskich jeńców, Niedługo po opuszczeniu Tyru, w marszu na wschód, Statira, żona Dariusza, została nagle zachorowana i zmarła [C] Wieści natychmiast przywieziono do Aleksandra, a on natychmiast naprawił namiot Sysigambisa. Sysigambis była matką Dariusza. Była w największej agonii żalu. Leżała na podłodze swojego namiotu, otoczona przez damy swojego dworu i całkowicie przytłoczona smutkiem. Alexander zrobił wszystko, co w jego mocy, aby ją uspokoić i pocieszyć. [Przypis C: Narodziny niemowlęcia spowodowały jej śmierć, wyczerpaną i wyczerpaną, jak niewątpliwie, przez niewolę i smutki.] Jeden z oficerów domu królowej Statiry [D] uciekł z obozu natychmiast po śmierci kochanki i uciekł przez kraj do Dariusza, aby nieść mu ciężkie wieści. Dariusz był przytłoczony dolegliwościami. Oficer jednak w dalszych wywiadach opowiedział mu o takim życzliwym i pełnym szacunku traktowaniu kobiet przez Aleksandra przez cały czas ich niewoli, co znacznie ulżyło jego umysłowi i zapewniło mu wysoki stopień komfortu i pocieszenia. Wyraził bardzo silne poczucie wdzięczności Aleksandrowi za jego hojność i życzliwość, i powiedział, że jeśli jego królestwo Persji musi zostać podbite, szczerze żałuje, że może wpaść w ręce takiego zdobywcy jak Aleksander. [Przypis D: Eunuch, rodzaj oficera zatrudnionego w narodach wschodnich w obecności pań wysokiej rangi.] Patrząc na mapę na początku tomu, zobaczysz, że Tygrys i Eufrat są równoległymi strumieniami, przepływającymi przez serce zachodniej części Azji w kierunku południowo-wschodnim i opróżniającymi się do Zatoki Perskiej. Kraj między tymi dwoma rzekami, który był niezwykle zaludniony i żyzny, nazywał się Mezopotamia. Dariusz zgromadził tutaj ogromną armię. Różne oddziały wypełniały wszystkie równiny Mezopotamii. Aleksander skierował swój kurs nieco na północ, zamierzając minąć rzekę Eufrat przy słynnym starożytnym skrzyżowaniu na Tapsakusie, które można zobaczyć na mapie. Kiedy przybył do tego miejsca, znalazł tam małą armię perską. Jednak wycofali się, gdy się zbliżył. Aleksander zbudował dwa mosty po drugiej stronie rzeki i bezpiecznie minął swoją armię. W międzyczasie Dariusz wraz ze swym ogromnym zastępem przeszedł przez Tygrys i ruszył w kierunku północnym, wzdłuż wschodniego brzegu rzeki. W miarę postępów musiał przechodzić przez różne gałęzie Tygrysu. Na jednym z nich, zwanym Lycus, który można również zobaczyć na mapie, był most. Ogromna armia, którą Dariusz zebrał pięć dni, minęła ten most. Podczas gdy Dariusz posuwał się w ten sposób na północ, na szerokość geograficzną, gdzie wiedział, że Aleksander musi przepłynąć rzeki, sam Aleksander i jego małe, ale zwarte i nieustraszone ciało żołnierzy greckich przemieszczali się na wschód, w kierunku tego samego regionu, do którego linia Dariusza marsz był w toku. Aleksander w końcu dotarł do Tygrysu. Był zobowiązany do brodu tego strumienia. Brzegi były strome, a prąd gwałtowny, a mężczyznom groziło niebezpieczeństwo, że zostaną zmiecieni. Aby zapobiec temu niebezpieczeństwu, szeregi, w miarę zbliżania się, połączyły ramiona, aby każdy człowiek mógł zostać utrzymany przez swoich towarzyszy. Trzymali tarcze nad głowami, aby trzymać je z dala od wody. Aleksander brodził jak reszta, choć trzymał się z przodu i dotarł do brzegu przed innymi. Stojąc tam, wskazał zbliżającej się kolumnie: przez gestykulację, gdzie wylądować, hałas wody jest zbyt duży, aby pozwolić usłyszeć jego głos. Widzieć go, jak tam stał, bezpiecznie wylądował, z wyrazem pewności siebie i triumfu w swoim nastawieniu i powietrzu, obudził świeżą energię w sercu każdego żołnierza w kolumnach przechodzących przez strumień. Jednak pomimo tej zachęty, przejście żołnierzy i lądowanie na brzegu spowodowały zamieszanie. Wielu żołnierzy zawiązało część swoich ubrań w wiązki, które trzymali nad głowami wraz z rękami, gdy brodzili przez szybki nurt strumienia. Okazało się jednak, że nie można nosić tych wiązek, ale w końcu musieli je porzucić, aby się uratować, gdy chwiejnie chodzili po głębokiej i szybkiej wodzie i po ukrytym dnie śliskich kamieni. Tysiące tych wiązek, zmieszanych z włóczniami, strzałkami i wszelkimi innymi rodzajami broni, które miałyby unosić się na powierzchni, zostały zmiecione przez prąd, aby utrudnić i zawstydzić przechodzących pod nimi ludzi. W końcu jednak samym mężczyznom udało się bezpiecznie przejść, choć utracono dużą ilość broni i odzieży. Na brzegu nie było wroga, który mógłby się im przeciwstawić. Dariusz nie był w stanie dobrze spotkać się z Aleksandrem i sprzeciwić się temu, próbując przeprawić się przez rzekę, ponieważ nie był w stanie określić, w którym momencie prawdopodobnie podejmie tę próbę, aby w sezonie skoncentrować tak dużą armię, aby się mu przeciwstawić. Oddziały Aleksandra, będąc stosunkowo małym i zwartym ciałem, i przyzwyczajone do poruszania się z wielką szybkością i celerią, mogły łatwo ominąć każdą próbę tak nieporęcznej masy sił, by sprzeciwić się jego przejściu w dowolnym punkcie strumienia. W każdym razie Darius nie podjął takiej próby, Dlatego plan Dariusza nie polegał na tym, aby nie przechwycić Aleksandra podczas jego marszu, ale wybrać wielkie i wygodne pole bitwy, na którym mógłby zebrać swoje siły i zgrupować je korzystnie, a więc czekać tam na atak. Wiedział bardzo dobrze, że jego wróg będzie go szukał, gdziekolwiek by nie był, i w konsekwencji, że może wybrać swoją pozycję. Znalazł takie pole na rozległej równinie w Guagamela, niedaleko miasta Arbela. Miejsce otrzymało historyczną nieśmiertelność pod nazwą równiny Arbela. Dariusz przez kilka dni koncentrował swoje ogromne armie na tej równinie. Budował obozowiska; wyrównał nierówności, które przeszkadzałyby w ruchach jego wielkich ciał kawalerii; również strzegł podejść tak bardzo, jak to możliwe. W wojnie jest mały instrument zwany kotwicą [E]. Składa się z małej kuli żelaza, z kilkoma ostrymi ostrzami wystającymi z niego o jeden lub dwa cale w każdą stronę. Jeśli narzędzia te zostaną rzucone losowo na ziemię, jeden z punktów musi koniecznie być skierowany do góry, a konie, które na nie nadepną, zostaną natychmiast zahamowane i unieruchomione. Dariusz sprawił, że kotlety zostały rozrzucone na trawie i wzdłuż dróg, wszędzie tam, gdzie armia Aleksandra prawdopodobnie zbliży się do swoich żołnierzy na polu bitwy. [Przypis E: Nazwa pochodzi od rodzaju ostu zwanego caltrop.] Ilustracja Caltrop Aleksander, przeprawiwszy się przez rzekę, rozbił obóz na dzień lub dwa nad brzegiem, aby odpocząć i odświeżyć się, i zmienić swoją armię. Podczas pobytu tutaj żołnierze zostali pewnej nocy w konsternacji z powodu zaćmienia Księżyca. Ilekroć ma miejsce zaćmienie Księżyca, dzieje się to oczywiście wtedy, gdy Księżyc jest w pełni, tak że zaćmienie jest zawsze nagłe, a wśród nieświadomych ludzi nieoczekiwane zanikanie kuli na wysokości jej blasku; a ponieważ tacy ludzie nie znają przyczyny tego zjawiska, często są bardzo przerażeni. Zaćmienie doprowadziło żołnierzy Aleksandra do konsternacji. Uważali to za przejaw niezadowolenia z Nieba z powodu ich zarozumiałej odwagi w przekraczaniu takich rzek i penetrowaniu na taką odległość, aby zaatakować terytoria innego króla. W rzeczywistości mężczyźni byli predysponowani do strachu. Wędrując na dużą odległość od domu, mijając takie góry i pustynie, a teraz, w końcu, przekraczając głęboką i niebezpieczną rzekę, i rzucił się w bezpośrednim sąsiedztwie wroga dziesięciokrotnie liczniejszego od siebie, był to naturalne, że powinni poczuć pewne obawy. A kiedy w nocy, pod wrażeniem poczucia powagi, jaką noc zawsze obdarza dziwnymi i nowatorskimi scenami, spojrzeli na jasny okrągły księżyc, zadowoleni z wyrazu radości i towarzystwa, które promieniują zawsze w jej świetle, aby nagle ją znaleźć niknąc, zmieniając formę, wycofując jasne promienie i spoglądając na nich z mrocznym i mrocznym światłem, nie było zaskoczeniem, że poczuli przerażenie. W rzeczywistości, w emocjach zawsze pojawia się element przerażenia, patrząc na zaćmienie, które inspiruje instynktowne uczucie serca. Przedstawia spektakularną powagę. Utrzymuje widza, niezależnie od tego, jak kultywowany i wyrafinowany, w ciszy, gdy on na niego patrzy. Zmiesza się to z naukowym uznaniem ogromu ruchów i wielkości, dzięki którym wytwarzany jest efekt, i podczas gdy jedno zajmuje intelekt, drugie robi wrażenie na duszy. Umysł, który przez swoją filozofię utracił moc odczuwania emocji podziwu w takich scenach, zatonął, a nie zmartwychwstał. Jego posiadacz uczynił się gorszym, a nie wyższym od reszty swego gatunku, sparaliżował jedną z jego skłonności do przyjemności. Dla niego zaćmienie jest tylko ciekawe i cudowne; dla innych jest wzniosły. Żołnierze Aleksandra byli bardzo przerażeni. Wielka obawa rozprzestrzeniła się w całym obozowisku. Sam Aleksander, zamiast próbować rozwiać swoje obawy rozumowaniem lub nie traktować ich bez znaczenia, natychmiast poświęcił temu zagadnieniu największą uwagę. Zwołał wróżbitów i polecił im, aby się skonsultowali i poinformowali go, co oznacza to wielkie zjawisko. Samo oddanie przedmiotu uwadze wróżbitów miało wielki wpływ na wszystkich żołnierzy armii. Uspokoił ich. Zmieniło ich pobudzenie i przerażenie w uczucie napięcia, czekając na odpowiedź wróżbitów, co było o wiele mniej bolesne i niebezpieczne; i wreszcie, kiedy nadeszła odpowiedź, całkowicie rozwiała ich lęk i strach. Wróżbici powiedzieli, że słońce było na Aleksandrze bok i księżyc Persów, a to nagłe zanikanie jej światła zapowiadało klęskę i zniszczenie, które Persowie mieli wkrótce przeżyć. Armia była zadowolona z tej decyzji i była inspirowana nową pewnością siebie i zapałem. Często próżno jest próbować przeciwstawić się ignorancji i absurdowi za pomocą tak słabych instrumentów, jak prawda i rozum, a najmądrzejsi zarządcy ludzkości odnosili największe sukcesy, gdy ich plan polegał na przeciwdziałaniu jednemu szaleństwu pod wpływem drugiego. Armia Aleksandra liczyła około pięćdziesięciu tysięcy ludzi, z falangą pośrodku. Armia ta posuwała się wzdłuż wschodniego brzegu Tygrysu, zwiadowcy posuwali się do przodu jak najdalej we wszystkich kierunkach przed główną armią, aby zdobyć inteligencję wroga. W ten sposób dwie wielkie armie czują się , jakby były, owadami pełzającymi po ziemi, eksplorującymi ich drogę za pomocą swoich anten. W końcu, po trzydniowym wyprzedzeniu, pojawili się zwiadowcy z inteligencją wroga. Aleksander ruszył naprzód z oddziałem swojej armii, by ich spotkać. Okazało się jednak, że nie są głównym ciałem armii Dariusza, ale tylko jednym ciałem tysiąca ludzi, przed resztą. Cofnęli się, gdy Aleksander się zbliżył. Udało mu się jednak schwytać niektórych jeźdźców, którzy przekazali informację, że Darius zgromadził swoje ogromne siły na równinie Arbela, i czekał tam, gotów udzielić bitwy swojemu nadciągającemu wrogowi. Aleksander zatrzymał swoje wojska. Utworzył obozowisko i zorganizował tam zdeponowanie bagażu. Odświeżił ludzi, zbadał i naprawił ich ramiona i przygotował bitwę. Operacje te pochłonęły kilka dni. Pod koniec tego dnia, wczesnym rankiem, na długo przed dniem, obóz był w ruchu, a kolumny, uzbrojone i przygotowane do natychmiastowej walki, ruszyły naprzód. Oczekiwano, że dotrą do obozu Dariusza o świcie, ale odległość była większa niż przypuszczali. W końcu jednak Macedończycy w marszu natknęli się na zbocze wzgórz, z których spoglądali w dół na niezliczone i nieskończone szeregi piechoty i kawalerii oraz szeregi po szeregach namiotów wypełniających równinę. Tutaj armia zatrzymała się, podczas gdy Aleksander badał teren, studiując przez długi czas iz wielką uwagą licząc i usposobienie wroga. Byli jeszcze cztery mile dalej, ale szmer ich głosów i ruchów dotarł do uszu Macedończyków w spokojnym jesiennym powietrzu. Aleksander zwołał czołowych oficerów razem i odbył konsultację w sprawie pytania, czy maszerować i zaatakować Persów na równinie tej nocy, czy też poczekać do następnego dnia. Parmenio opowiedział się za nocnym atakiem, aby zaskoczyć wroga, gdy napotkał go w nieoczekiwanym czasie. Ale Aleksander powiedział nie. Był pewien zwycięstwa. Miał wszystkich wrogów przed sobą; byli w pełni w jego mocy. Dlatego nie skorzystałby na tym, ale zaatakowałby ich uczciwie i w dzień otwarty. Aleksander miał pięćdziesiąt tysięcy ludzi; Persów różnie szacowano na pięćset tysięcy do miliona. Jest coś wzniosłego w idei takiej pauzy, zrobionej przez macedońską falangę i jej skrzydła, na zboczach wzgórz, wstrzymując atak dziesięciokrotnie, Aleksander wygłosił gratulacyjne przemówienie do swoich żołnierzy przy okazji, gdy mieli wreszcie przed sobą, to, na co tak długo pracowali i pracowali, aby osiągnąć, całą skoncentrowaną siłę imperium perskiego. Zamierzali teraz walczyć nie o pojedyncze prowincje i królestwa, jak dotychczas, ale o ogólne imperium; a zwycięstwo, które mieli wkrótce osiągnąć, umieści ich na szczycie ludzkiej chwały. We wszystkim, co powiedział na ten temat, przyjęto niekwestionowaną pewność zwycięstwa. Aleksander zakończył przygotowania, a następnie przeszedł na emeryturę, by odpocząć. Poszedł spać – przynajmniej tak się wydawało. Wczesnym rankiem Parmenio wstał, wezwał mężczyzn na swoje stanowiska i przygotował wszystko na marsz. Następnie poszedł do namiotu Aleksandra. Aleksander jeszcze spał. Obudził go i powiedział, że wszystko jest gotowe. Parmenio wyraził zdziwienie, że spał tak cicho w czasie, gdy stawką były tak ogromne problemy. „Wyglądasz na tak spokojnego – powiedział – jakbyś miał bitwę i odniósł zwycięstwo”. „Zrobiłem to” – powiedział Alexander. „Uważam, że cała praca została wykonana, kiedy uzyskaliśmy dostęp do Dariusza i jego sił, i uważam go za gotowego do walki.” Aleksander wkrótce pojawił się na czele swoich żołnierzy. Oczywiście ten dzień był jednym z najważniejszych w jego życiu, a jeden z ówczesnych historyków zachował opis swojego stroju, gdy szedł do bitwy. Miał na sobie krótką tunikę, przepasaną wokół siebie przepaskę, a nad nią lniany napierśnik, mocno pikowany. Pasek, za pomocą którego trzymano tunikę, był wytłoczony postaciami pięknego wykonania. Pas ten był dla niego prezentem od ludzi z podbitych krajów, przez które przeszedł, i był bardzo podziwiany. Na głowie miał hełm, z polerowanej stali, z szyjką, również ze stali, ozdobioną kamieniami szlachetnymi. Hełm zwieńczony był białym pióropuszem. Miecz, który był dla niego prezentem od króla Cypru, był bardzo lekki i smukły i miał najdoskonalszy temperament. Nosił także tarczę i lancę, wykonane w najlepszy możliwy sposób, a nie na pokaz. W ten sposób jego strój korespondował z charakterem jego działania. Był prosty, zwarty, a wszystko, co posiadał, polegało na tych znaczących doskonałościach, które zapewniłyby nosicielowi największą skuteczność na polu bitwy. Persowie byli przyzwyczajeni do wykorzystywania słoni w swoich wojnach. Mieli też rydwany z kosami umieszczonymi na osiach, które zwykli jeździć między wrogami i kosić je. Aleksander nie uciekł się do żadnego z tych pomysłów. Była falanga – straszna falanga – posuwająca się nieodparcie albo w jednym ciele, albo w oddziałach, z kolumnami piechoty i latającymi oddziałami jeźdźców na skrzydłach. Aleksander polegał po prostu na sile, odwadze, energii oraz spokojnym i zrównoważonym, ale nieugiętym zapale swoich ludzi, układając ich w proste kombinacje i prowadząc ich bezpośrednio do pracy. Macedończycy przedzierają się przez potężną masę swoich wrogów z nieodpartą siłą. Słonie odwróciły się i uciekły. Żołnierze łapali konie niektórych rydwanów uzbrojonych w kosę i odcinali ślady. W stosunku do innych otworzyli się na prawo i na lewo i przepuścili ich, gdy łatwo zostali schwytani przez mężczyzn z tyłu. W międzyczasie falanga naciskała, ciesząc się ogromną przewagą w poziomie podłoża. Wojska perskie zostały najechane i wypędzone gdziekolwiek zostały zaatakowane. Jednym słowem, przed nocą cała potężna masa rozproszyła się wszędzie w zamieszaniu, z wyjątkiem kilkuset tysięcy pozostawionych deptanych i martwych, lub wijących się na ziemi i jęczących w swoich umierających agoniach. Sam Dariusz uciekł. Aleksander ścigał go z koniem aż do Arbeli, która była kwaterą główną Dariusza, i gdzie złożył ogromne skarby. Dariusz przeszedł i uciekł, gdy Aleksander przybył do Arbeli, ale miasto i skarby wpadły w ręce Aleksandra. Chociaż Aleksander był tak całkowicie zwycięski nad swoimi wrogami w dniu bitwy i utrzymał swoją pozycję przeciwko nim z tak niezwyciężoną mocą, był jednak kilka dni później wypędzony całkowicie z pola i całkowicie z dala od regionu gdzie stoczono bitwę. To, czego żywi ludzie, stojąc w ramionach i pełni siły wojennej, nie mogli tego zrobić, zostało łatwo i skutecznie osiągnięte przez ich martwe ciała zepsute na równinie. Zwłoki trzystu tysięcy ludzi oraz tyle samo ciał słoni i koni były zbyt wielką masą, by je pochować. Trzeba było porzucić; a straszne wypływy i zarazy, które wyemitowały, wypędziły wszystkich mieszkańców kraju. Aleksander szybko wyprowadził swoich żołnierzy z ziemi, pozostawiając, Aleksander pojechał do Babilonu. Gubernator miasta przygotował się na przyjęcie go jako zdobywcy. Ludzie wychodzili w tłumie, aby się z nim spotkać, a wszystkie drogi podejścia były zatłoczone widzami. Wszystkie mury miasta również były przykryte mężczyznami i kobietami, zgromadzonymi, by być świadkami tej sceny. Jeśli chodzi o samego Aleksandra, był pełen dumy i przyjemności, osiągając w ten sposób pełne spełnienie swoich najwcześniejszych i od dawna cenionych snów o chwale. Wielki magazyn królewskich skarbów Persji znajdował się w Susie, silnym mieście na wschód od Babilonu. Susa była zimową rezydencją królów perskich, ponieważ Ecbatana, dalej na północ, wśród gór, była ich letnią rezydencją. W Suzy był wspaniały pałac i bardzo silna cytadela, a skarby przechowywano w cytadeli. Mówi się, że w czasach pokoju monarchowie perscy byli przyzwyczajeni do zbierania monet, stapiania ich i wrzucania złota do glinianych słoików. Słoiki zostały następnie oderwane od złota, pozostawiając sztabkę w formie wnętrza słoików. W ten sposób zebrano ogromną ilość złota i srebra oraz innych skarbów. Aleksander był świadomy tego depozytu, zanim zbliżył się do Dariusza i, w dniu bitwy pod Arbela, jak tylko rozstrzygnięte zostało zwycięstwo, wysłał oficera z samego pola, aby wezwał Susę do poddania się. Posłuchali wezwania, a Aleksander, wkrótce po swoim wielkim publicznym wejściu do Babilonu, maszerował do Suzy i wziął w posiadanie ogromne zgromadzone tam bogactwa. Kwota była ogromna, zarówno pod względem ilości, jak i wartości, a jej przejęcie było bardzo wspaniałym aktem grabieży. W rzeczywistości jest prawdopodobne, że rzeź Aleksandra w armii perskiej pod Arbelą, a następnie zniszczenie Suzy, stanowią razem najbardziej gigantyczny przypadek morderstwa i rozboju, jakiego kiedykolwiek dokonał człowiek; tak, że dokonując tych czynów, wielki bohater osiągnął w końcu chwałę popełnienia największej i najbardziej narzucającej się ludzkiej zbrodni. Że te czyny były naprawdę przestępstwami, nie ma wątpliwości, gdy weźmiemy pod uwagę, że Aleksander nie udawał, że ma w tej inwazji inny motyw niż miłość do podboju, czyli innymi słowy, miłość do przemocy i grabieży. Są oni technicznie chronieni przed nazwaniem ich przestępstwami przez fakt, że Ziemia nie ma praw i trybunałów wystarczająco wysokich, aby potępić tak ogromne włamania, jak jedna czwarta kuli ziemskiej, która brutalnie i morderczo włamuje się i rabuje drugą. Oprócz skarbów Aleksander znalazł także w Suzie wiele trofeów, które przyniósł Kserkses z Grecji; bo Kserkses zaatakował Grecję kilkaset lat przed dniem Aleksandra i przywiózł Suzie łupy i trofea z jego zwycięstw. Aleksander ponownie wysłał ich wszystkich do Grecji. Od Suzy zdobywca przeniósł się do Persepolis, wielkiej stolicy Persji. Podczas marszu musiał przejść przez nieczystość gór. Alpiniści byli przyzwyczajeni do hołdu tutaj wszystkich, którzy przeszli, mając rodzaj prawa, wywodzącego się ze starożytnego użytkowania, do zapłaty opłaty drogowej. Wysłali do Aleksandra, gdy usłyszeli, że się zbliża, i poinformowali go, że nie może przejść ze swoją armią bez uiszczenia zwyczajowej opłaty drogowej. Aleksander odesłał wiadomość, że spotka się z nimi na przełęczy i da im należność . Rozumieli to i przygotowali się do obrony przepustki. Niektóre wojska perskie dołączyły do ​​nich. W wąskich korytarzach budowali ściany i barykady. Zebrali wielkie kamienie na skraju przepaści i na pochyłościach gór, by potoczyć się po głowach wrogów. Za pomocą tych i innych środków próbowali zatrzymać przejście Aleksandra. Ale starał się wysłać oddziały okrężnymi i stromymi ścieżkami, które nawet alpiniści uważali za niewykonalne, i tym samym atakują swoich wrogów nagle i nieoczekiwanie z ich własnych pozycji. Jak zwykle jego plan się powiódł. Alpiniści zostali wypędzeni, a zdobywca zbliżył się do wielkiej stolicy perskiej. Ilustracja Alexander at the Pass of Susa. X. – ŚMIERĆ DARIUSA. BC 330 Marsz do Persepolis. – Lekkomyślne okrucieństwo. – Bankiet. – Tajwan proponuje spalić pałac perski. – Pożoga pałacu. – Wzniosłość sceny. – Olympias. – Jej listy do Aleksandra. – Sysigambis. – Aleksandra dla niej . – Dariusz w Ecbatana. – Jego przemówienie do jego armii. – Spisek przeciwko Dariuszowi. – Bessus i jego konfederaci. – Awans Aleksandra. – Odwrót Dariusza. – Brama Kaspijska. – Pogoń za Dariuszem. – Grupy żerujące. pogoń kontynuowana. – Aleksander przestaje odpoczywać w armii. – Brak wody. – Lekceważony przez Aleksandra. – Pogoń staje się bardziej ekscytująca. – Zatrudnieni przewodnicy. – Persowie wyprzedzili. – Morderstwo Dariusza. – Cierpienie Dariusza. – Zdrada przyjaciele. – Dariusz znalazł. – Cierpienie z pragnienia. – Dariusz wzywa wodę. – Tłumacz. – Wiadomość Dariusza do Aleksandra. – Scena wpływowa. – Smutek Aleksandra z powodu Dariusaśmierć. – Wysyła ciało do Sysigambis. – Przekroczyć Wół. – Schwytać zdrajcę Bessusa. – Okaleczyć Bessusa. – Zostaje wysłany do Sysigambisu. – Okropna kara Bessusa. Marsz Aleksandra z Suzy do Persepolis był mniej więcej marszem niż postępem triumfalnym. Bardzo mocno odczuł dumę i uniesienie wynikające z sukcesu. Umiar i wyrozumiałość, które charakteryzowały go we wcześniejszych latach, stopniowo zanikały, gdy stał się wielki i potężny. Był odurzony swoim sukcesem. Stał się wyniosły, próżny, kapryśny i okrutny. Gdy zbliżył się do Persepolis, wpadł na pomysł, że ponieważ to miasto jest stolicą i centrum perskiej monarchii, i jako taki punkt, z którego emanuje cała perska wrogość wobec Grecji, był mu to winien pewną odpłatę. W związku z tym, chociaż mieszkańcy nie sprzeciwiali się jego wejściu, pomaszerował z utworzoną falangą i pozwolił żołnierzom zabijać i plądrować według własnego uznania. Był jeszcze jeden bardzo uderzający przykład kapryśnej lekkomyślności, która zaczyna się teraz pojawiać w postaci Aleksandra, która miała miejsce wkrótce po tym, jak objął Persepolis. Prowadził wielki bankiet dla swoich przyjaciół, oficerów armii i Persów, którzy wyróżnili się spośród tych, którzy mu się poddali. Na tym bankiecie była, między innymi, piękna i utalentowana kobieta o imieniu Thais. Aleksander uczynił ją swoją ulubioną i towarzyszką, choć nie była jego żoną. Thais zrobiła wszystko, co w jej mocy, by oczarować i zadowolić Aleksandra podczas uczty dzięki jej żywotności, jej dowcipowi, jej zręcznej trosce o niego oraz przejawowi jej uroków, a w końcu, gdy on sam, jak i inni goście, byli podekscytowany winem, poprosiła go, aby pozwolił jej mieć przyjemność pójścia sama i podpalenia własnymi rękami wielkiego pałacu królów perskich w mieście. Thais był rodem z Attyki w Grecji, której królestwem były Ateny. Kserkses, który zbudował wielki pałac w Persepolis, wcześniej najechał Grecję i spalił Ateny, a teraz Thais pragnął spalić swój pałac w Persepolis, aby zadośćuczynić jej zemście, czyniąc z pożaru wieczorny spektakl, na którym bawią się Macedończycy. ich kolacja. Alexander zgodził się na tę propozycję i cała firma ruszyła naprzód. Zabierając pochodnie z sal bankietowych, ruszyli w dalszą drogę, alarmując miasto swoimi okrzykami i błyskiem świateł, które nosili. Plan Thais został w pełni zrealizowany, każdy na wpół upojony gość pomaga, podpalając ogromny stos, gdziekolwiek mogą uzyskać do niego dostęp. Wykonali barbarzyński czyn z okrzykami zemsty i radości. Jest jednak coś bardzo poważnego i okropnego w wielkim pożarze w nocy, a bardzo niewielu zapalających może patrzeć na furię straszliwych i przerażających płomieni, które wznieśli, bez żadnych wątpliwości i wyrzutów sumienia. Aleksander został otrzeźwiony przez wielki i wysublimowany, ale okropny spektakl. Był tym zachwycony. Żałował. Rozkazał zgasić ogień; ale było za późno. Pałac został zniszczony, a jeden nowy kleks, który nigdy nie został zatarty, został rzucony na charakter i sławę Aleksandra. Mimo to, mimo rosnących dowodów dumy i okrucieństwa, które zaczęły się rozwijać, Aleksander zachował niektóre z wczesnych cech charakteru, które uczyniły go tak wielkim faworytem na początku kariery. Kochał swoją matkę i nieustannie wysyłał jej prezenty ze skarbów, które cały czas wpadały w jego posiadanie. Była kobietą o dumnej, władczej i niemożliwej do opanowania postaci i sprawiła, że ​​Antipater, którego Aleksander pozostawił dowództwo w Macedonii, był nieskończonym kłopotem. Chciała sama skorzystać z uprawnień rządu i nieustannie namawiała do tego. Aleksander nie zastosowałby się do tych życzeń, ale poświęcił jej osobiście wszelką uwagę w swojej mocy i z wielką cierpliwością i humorem znosił wszystkie jej zachęty i wyrzuty. Pewnego razu otrzymał długi list od Antipatera, pełen skarg na nią; ale Aleksander, po przeczytaniu, powiedział, że były to ciężkie zarzuty, to prawda, ale jedna łza jego matki przeważyłaby dziesięć tysięcy takich oskarżeń. Olympias często pisała do Aleksandra, w tych listach krytykowała i omawiała jego postępowanie, a także komentowała postacie i działania jego generałów. Aleksander trzymał te listy w tajemnicy, nigdy nikomu ich nie pokazując. Jednak pewnego dnia, gdy czytał jeden z tych listów, Hefæstion, osobisty przyjaciel i towarzysz, o którym już kilkakrotnie wspomniano, podszedł, na wpół żartobliwie, i zaczął patrzeć przez ramię. Aleksander kontynuował, pozwalając mu czytać, a potem, kiedy list się skończył, wyjął sygnet z palca i przycisnął go do ust Hefæstiona, co było sygnałem do milczenia i tajemnicy. Aleksander był bardzo miły dla Sysigambis, matki Dariusza, a także dla dzieci Dariusza. Nie dał tym nieszczęśliwym jeńcom wolności, ale pod każdym innym względem traktował ich z największą możliwą życzliwością i rozwagą. Nazywał matkę Sysigambis, ładował ją prezentami – prawdą jest, że splądrował jej syna, ale w tamtych czasach uważano, że uzyskał sprawiedliwy i doskonały tytuł. Kiedy dotarł do Suzy, założył tam Sysigambis i dzieci w świetnym stanie. To była ich zwykła rezydencja przez większość pór roku, kiedy nie było w Persepolis, więc tutaj byli jakby w domu. Ecbatana [F] była, jak już wspomniano, dalej na północ, wśród gór. Po bitwie pod Arbelą Aleksander maszerował do Babilonu i Suzy, Dariusz uciekł do Ecbatana i tam był, jego rodzina znajdowała się w jednym z królewskich pałaców pod dowództwem zdobywcy, a on sam był niezależny, ale niepewny w drugim. Miał ze sobą około czterdziestu tysięcy ludzi, którzy nadal pozostawali wierni swoim upadłym fortunom. Wśród nich było kilka tysięcy Greków, których zgromadził w Azji Mniejszej i innych krajach greckich, i których przyłączył się do swojej służby za opłatą. [Przypis F: Nowoczesny Ispahan.] Wezwał razem oficerów swojej armii i wyjaśnił im determinację, jaką doszedł do swoich przyszłych ruchów. „Duża część tych,” powiedział on, „którzy wcześniej służyli jako oficerowie mojego rządu, porzucili mnie w moich przeciwnościach i przeszli na stronę Aleksandra. Poddali mu się miasta, cytadele i prowincje, które powierzyłem do ich wierności. Ty sam pozostajesz wierny i wierny. Jeśli chodzi o mnie, mogę oddać się zdobywcy i zlecić mu przydzielenie mi prowincji lub królestwa do rządzenia jako jego podwładny, ale nigdy nie ulegnę takiej degradacji. Mogę umierajcie w walce, ale nigdy nie ulegnę, nie będę nosił żadnej korony, którą ktoś nałoży na moje czoło, ani nie zrezygnuję z prawa panowania nad imperium moich przodków, dopóki nie oddam życia. Jeśli zgadzasz się ze mną w tej determinacji, działajmy energicznie na tym. Mamy taką moc, aby znieść obrażenia, które doznajemy, lub też pomścić je ”. Armia zareagowała najbardziej serdecznie na ten apel. Mówili, że byli gotowi iść za nim, dokądkolwiek powinien poprowadzić. Cały ten pozorny entuzjazm był jednak bardzo złudny i nieistotny. Generał imieniem Bessus, w połączeniu z kilkoma innymi oficerami armii, wymyślił plan schwytania Dariusza i uczynienia go więźniem, a następnie objęcia dowodzenia nad armią. Gdyby Aleksander miał go ścigać i prawdopodobnie go wyprzedzi i podbije, pomyślał wtedy, że rezygnując z Dariusa jako więźnia, może liczyć na wolność i bezpieczeństwo oraz być może wielkie nagrody, zarówno dla siebie, jak i dla tych, którzy działali z nim mu. Z drugiej strony, jeśli uda im się zwiększyć swoje siły, aby stawić czoło Aleksandrowi i ostatecznie go wypędzić, Bessus miał przejąć tron, Bessus przekazał swoje plany, początkowo bardzo ostrożnie, czołowym oficerom armii. Żołnierze greccy nie zostali włączeni do fabuły. Jednak usłyszeli i zobaczyli wystarczająco dużo, aby skłonić ich do podejrzeń o przygotowania. Ostrzegli Dariusza i wzywali go, aby polegał na nich bardziej niż on; uczynić ich strażnikami ciała; i rozbić namiot w ich części obozowiska. Ale Dariusz odrzucił te propozycje. Powiedział, że nie będzie nieufny i nie porzuci swoich rodaków, którzy byli jego naturalnymi obrońcami, i nie oddadzą się w ręce obcych. Nie zdradziłby i nie porzucił swoich przyjaciół w oczekiwaniu na ich porzucenie i zdradzenie go. W międzyczasie, gdy Aleksander zbliżał się do Ecbatana, Dariusz i jego siły wycofali się z niego na wschód, przez wielki obszar kraju leżący na południe od Morza Kaspijskiego. Jest tu górzysty region, który przemierza go bezczelnie, przez który musiałby przejść Dariusz. Ten skalał nazwano Bramą Kaspijską, [G] nazwa ta odnosi się do skał po każdej stronie. Maszerowanie armii przez tak wąską i niebezpieczną skalą jak ta zawsze powoduje zatrzymanie i opóźnienie, a Aleksander pospieszył naprzód w nadziei, że wyprzedzi Dariusza, nim dotrze. Postępował z taką prędkością, że tylko najsilniejsza i najsilniejsza z jego armii mogła nadążyć. Tysiące zmęczonych wysiłkiem i trudem pozostały w tyle, a wiele koni opadło na pobocze, wyczerpane gorącem i zmęczeniem, by umrzeć. [Przypis G: Pylæ Caspiæ na mapie, co oznacza Bramy Kaspijskie.] Wszystko poszło jednak na marne; kiedy dotarł na przełęcz, było już za późno. Darius przeszedł przez całą swoją armię. Aleksander zatrzymał się, aby odpocząć swoich ludzi i dać czas tym, którzy nadejdą. Następnie przez kilka dni kontynuował obozowisko, aby wysłać grupy żerujące – to znaczy małe oddziały, wysłane w celu zbadania okolic w poszukiwaniu zboża i innego pożywienia dla koni. Pokarm dla koni armii, która jest zbyt masywna, aby ją przewieźć daleko, należy zbierać każdego dnia z okolic linii marszu. Zatrzymując się, aby te żerujące grupy powróciły, do obozu przybył perski szlachcic i poinformował Aleksandra, że ​​Dariusz i towarzyszące mu siły zostali rozbili obóz około dwudniowego marszu, ale Bessus dowodził – spisek się powiódł, a Dariusz został zdeponowany i uwięziony. Grecy, którzy trzymali się swojej wierności, stwierdzając, że cała armia była przeciwko nim połączona i że nie byli wystarczająco silni, aby się oprzeć, opuścili obóz perski i wycofali się w góry, gdzie czekali na wynik. Aleksander postanowił natychmiast ruszyć w pogoń za Bessusem i jego więźniem. Nie czekał na powrót żerujących stron. Wybrał najzdolniejszych i najbardziej aktywnych, zarówno pieszych żołnierzy, jak i jeźdźców, kazał im wziąć zapasy na dwa dni, a następnie wyruszył z nimi tego samego wieczoru. Impreza trwała całą noc, a następnego dnia do południa. Zatrzymali się do wieczora, a potem ruszyli dalej. Następnego dnia bardzo wcześnie dotarli do obozowiska, które opisał perski szlachcic. Znaleźli pozostałości po ognisku i wszystkie ślady zwykle pozostawiono w miejscu, które było używane jako biwak armii. Jednak sama armia zniknęła. Ścigający byli teraz zbyt zmęczeni, by iść dalej bez odpoczynku. Aleksander pozostał tutaj odpowiednio do dnia, aby dać swoim ludziom i koniom orzeźwienie i odpoczynek. Tej nocy znów ruszyli naprzód, a następnego dnia w południe dotarli do kolejnego obozu Persów, który opuścili zaledwie dwadzieścia cztery godziny wcześniej. Oficerowie armii Aleksandra byli podekscytowani i ożywieni w najwyższym stopniu, gdy znaleźli się w ten sposób tak blisko wielkiego celu ich pościgu. Byli gotowi na wszelkie wysiłki, wszelkie wyrzeczenia i zmęczenie, wszelkie nadzwyczajne środki, aby osiągnąć swój cel. Aleksander zapytał mieszkańców tego miejsca, czy nie ma krótszej drogi niż ta, po której poruszał się wróg. Była jedna droga, ale prowadziła przez pustynię i pustynny obszar ziemi, pozbawiony wody. Podczas marszu armii, ponieważ ludzie są zawsze bardzo obciążeni bronią i zapasami, a woda nie może być noszona, zawsze uważa się za konieczny wybór tras, które zapewnią zaopatrzenie w wodę. Aleksander jednak zlekceważył tutaj tę uwagę i od razu przygotował się do pchnięcia na rozdroże z niewielkim oddziałem. Od dwóch lat awansował z Macedonii do serca Azji, zawsze w poszukiwaniu Dariusza, który był jego wielkim przeciwnikiem i wrogiem. Podbił swoje armie, zajął swoje miasta, splądrował pałace i stał się panem całego królestwa. Tak długo, jak sam Dariusz pozostawał na wolności i na polu, żadnych zwycięstw nie można uznać za zakończone. Schwytanie samego Dariusza byłoby ostatnim i ukoronowaniem jego podboju. Ścigał go teraz przez tysiąc osiemset mil, powoli przechodząc od prowincji do prowincji i od królestwa do królestwa. Przez cały ten czas siła jego latającego wroga marnowała się. Jego armie zostały rozbite, jego odwaga i nadzieja stopniowo zanikały, podczas gdy animacja i nadzieja prześladowcy zbierały świeżą i rosnącą siłę po jego sukcesach i były podekscytowane dzikim entuzjazmem jako godzina ostatecznego skonsumowania wszystkie jego pragnienia wydawały się zbliżać. Schwytanie samego Dariusza byłoby ostatnim i ukoronowaniem jego podboju. Ścigał go teraz przez tysiąc osiemset mil, powoli przechodząc od prowincji do prowincji i od królestwa do królestwa. Przez cały ten czas siła jego latającego wroga marnowała się. Jego armie zostały rozbite, jego odwaga i nadzieja stopniowo zanikały, podczas gdy animacja i nadzieja prześladowcy zbierały świeżą i rosnącą siłę po jego sukcesach i były podekscytowane dzikim entuzjazmem jako godzina ostatecznego skonsumowania wszystkie jego pragnienia wydawały się zbliżać. Schwytanie samego Dariusza byłoby ostatnim i ukoronowaniem jego podboju. Ścigał go teraz przez tysiąc osiemset mil, powoli przechodząc od prowincji do prowincji i od królestwa do królestwa. Przez cały ten czas siła jego latającego wroga marnowała się. Jego armie zostały rozbite, jego odwaga i nadzieja stopniowo zanikały, podczas gdy animacja i nadzieja prześladowcy zbierały świeżą i rosnącą siłę po jego sukcesach i były podekscytowane dzikim entuzjazmem jako godzina ostatecznego skonsumowania wszystkie jego pragnienia wydawały się zbliżać. Przez cały ten czas siła jego latającego wroga marnowała się. Jego armie zostały rozbite, jego odwaga i nadzieja stopniowo zanikały, podczas gdy animacja i nadzieja prześladowcy zbierały świeżą i rosnącą siłę po jego sukcesach i były podekscytowane dzikim entuzjazmem jako godzina ostatecznego skonsumowania wszystkie jego pragnienia wydawały się zbliżać. Przez cały ten czas siła jego latającego wroga marnowała się. Jego armie zostały rozbite, jego odwaga i nadzieja stopniowo zanikały, podczas gdy animacja i nadzieja prześladowcy zbierały świeżą i rosnącą siłę po jego sukcesach i były podekscytowane dzikim entuzjazmem jako godzina ostatecznego skonsumowania wszystkie jego pragnienia wydawały się zbliżać. Mieszkańcy kazali dostarczyć przewodników, aby pokazać oddziałowi drogę przez samotny i pustynny kraj. Oddział miał składać się wyłącznie z jeźdźców, aby mogli posuwać się naprzód z najwyższą szybkością. Aby uzyskać jak najskuteczniejszy korpus, Aleksander zsiadł z pięciuset kawalerii i oddał swoje konie pięciuset ludziom – oficerom i innym – wybranym ze względu na ich siłę i odwagę spośród piechoty. Wszyscy byli ambitni, że zostali wyznaczeni do tej usługi. Oprócz honoru bycia tak wybranym, doszło do intensywnego podniecenia, jak zwykle pod koniec pościgu. To ciało jeźdźców było gotowe do wyjścia wieczorem. Aleksander przejął polecenie i podążając za przewodnikami, ruszyli w kierunku wskazanym przez przewodników. Podróżowali całą noc. Gdy dzień świtał, z wysokości, do której dotarli, zobaczyli ciało żołnierzy perskich poruszających się w niewielkiej odległości przed nimi, pieszych żołnierzy, rydwanów i jeźdźców ściskających się razem w wielkim zamieszaniu i nieładzie. Gdy tylko Bessus i jego kompania odkryli, że ich prześladowcy są blisko nich, próbowali najpierw pospieszyć naprzód, mając próżną nadzieję na dalszą ucieczkę. Darius jechał rydwanem. Wzywali ten rydwan, ale poruszał się mocno. Potem postanowili go porzucić i wezwali Dariusza, aby dosiadł konia i odjechał z nimi, pozostawiając resztę armii i bagaż losowi. Ale Dariusz odmówił. Powiedział, że wolałby zaufać Aleksandrowi niż takim zdrajcom jak oni. Zrozpaczeni ich sytuacją i zirytowani tą odpowiedzią, Bessus i jego konfederaci wrzucili włócznie w ciało Dariusza, gdy usiadł na swoim rydwanie, a następnie galopował dalej. Podzielili się na różne grupy, z których każda obrała inną drogę. Ich celem było zwiększenie ich szans na ucieczkę, myląc Aleksandra z planami ich realizacji. Aleksander napierał na ziemię, którą opuścił wróg, i wysłał oddzielne oddziały po różnych dywizjach armii latającej. W międzyczasie Dariusz pozostał w rydwanie ranny i krwawił. Był wyczerpany i wyczerpany, zarówno w ciele, jak i umyśle, swoimi skomplikowanymi cierpieniami i smutkami. Jego królestwo przepadło; jego rodzina w niewoli; jego ukochana żona w grobie, gdzie poniosły ją boleści i cierpienia związane z rozstaniem z mężem; jego miasta zostały złupione; jego pałace i skarby splądrowane; a teraz on sam, w ostatniej godzinie swej skrajności, porzucony i zdradzony przez wszystkich, w których pokładał zaufanie i zaufanie, jego serce zapadło w nim w rozpaczy. W tym czasie dusza zmienia się ze zdradzieckich przyjaciół w otwartego wroga z uczuciem pewności siebie i przywiązania. Irytacja Dariusza przeciwko Bessusowi była tak intensywna, że ​​jego wrogość wobec Aleksandra stała się rodzajem przyjaźni w porównaniu. Czuł, że Aleksander był suwerenem jak on, i miałby współczucie i współczucie dla nieszczęść suwerena. Myślał także o swojej matce, żonie i dzieciach, a dobroć, z jaką Aleksander ich traktował, przeszła mu do serca. Leżał tam, odpowiednio, zemdlony i krwawiący w swoim powozie, i szukał przyjścia Aleksandra, jak przybycia obrońcy i przyjaciela, jedynego, któremu teraz mógł się spodziewać jakiejkolwiek ulgi w skrajnym cierpieniu. Macedończycy szukali w różnych miejscach, sądząc, że w nagłym rozproszeniu wroga Dariusz mógł zostać pozostawiony. W końcu znaleziono rydwan, w którym leżał. Dariusz był w nim przeszyty włóczniami. Dno rydwanu było pokryte krwią. Wychowali go trochę, a on przemówił. Wołał o wodę. Ranni i umierający na polu bitwy dręczeni są zawsze nienasyconym i nie do zniesienia pragnieniem, którego przejawy stanowią jeden z największych horrorów tej sceny. Płaczą żałośnie do wszystkich, którzy przechodzą, aby przynieść im wodę lub zabić ich. Czołgają się po ziemi, aby dostać się do stołówek swoich zmarłych towarzyszy, w nadziei na znalezienie, pozostając w nich, kropli do picia; a jeśli przez pole bitwy wije się mały strumyk, jego łóżko wypełnia się i dusi ciałami tych, którzy czołgali się tam, w agonii, aby ugasić swoje okropne pragnienie i umrzeć. Dariusz cierpiał z powodu tego pragnienia. Nudził się i uciszał na razie wszelkie inne cierpienia, tak że jego pierwszy płacz, gdy jego wrogowie przyszli do niego z okrzykami radości, nie był dla jego życia, nie dla litości, Mówił przez tłumacza. Tłumaczem był perski więzień, którego armia macedońska zabrała już trochę czasu i który nauczył się języka greckiego w macedońskim obozie. Spodziewając się jakiejś okazji na nabożeństwa, zabrali go teraz ze sobą i to przez niego Dariusz wezwał wodę. Macedoński żołnierz natychmiast poszedł po niego. Inni pospieszyli w poszukiwaniu Aleksandra, aby doprowadzić go do miejsca, w którym umiera wielki obiekt jego wrogości oraz długiej i długiej pogoni. Darius otrzymał napój. Następnie powiedział, że jest niezmiernie zadowolony, że mieli ze sobą tłumacza, który mógł go zrozumieć i przekazać jego przesłanie Aleksandrowi. Bał się, że powinien umrzeć, nie będąc w stanie przekazać tego, co miał do powiedzenia. „Powiedz Aleksandrowi” – powiedział wtedy – „czuję się pod największym zobowiązaniem wobec niego, którego teraz nie mogę nigdy odpłacić, za jego dobroć wobec mojej żony, mojej matki i moich dzieci. Nie tylko oszczędził im życie, ale leczył z największą troską i troską, i uczynił wszystko, co w ich mocy, aby byli szczęśliwi. Ostatnim uczuciem w moim sercu jest wdzięczność za te łaski. Mam nadzieję, że teraz będzie prosperował i dokończy swe podboje tak triumfalnie jak zaczął je ”. Dodałby jeszcze jedną prośbę, dodał: gdyby uznał to za konieczne, a to znaczy, że Aleksander ścigałby zdrajcę Bessusa i pomścił morderstwo, które popełnił; był jednak pewien, że Aleksander zrobi to z własnej woli, ponieważ kara za taką zdradę była przedmiotem wspólnego zainteresowania każdego króla. Następnie Dariusz wziął za rękę Polystratusa, Macedończyka, który przyniósł mu wodę, mówiąc: „Daj Aleksandrze rękę, jak teraz daję ci moją; to przyrzeczenie mojej wdzięczności i miłości”. Dariusz był zbyt słaby, by powiedzieć o wiele więcej. Zebrali się wokół niego, starając się utrzymać jego siłę, dopóki Aleksander nie przybędzie; ale wszystko poszło na marne. Zatonął stopniowo i wkrótce przestał oddychać. Aleksander pojawił się kilka minut po wszystkim. Początkowo był zszokowany widowiskiem przed nim, a potem ogarnął go smutek. Gorzko płakał. Pewne wyrzuty sumienia mogły odwiedzić jego serce, widząc w ten sposób zrujnowane przez niego ruiny. Dariusz nigdy go nie skrzywdził ani nie wyrządził mu krzywdy, a jednak leżał tutaj, ścigany na śmierć przez wytrwałą i nieugiętą wrogość, na co jego zdobywca nie miał usprawiedliwienia, jak tylko wrodzona miłość do panowania nad bliźnimi. Aleksander rozłożył swój wojskowy płaszcz na martwe ciało. Natychmiast poczynił przygotowania do balsamowania ciała, a następnie wysłał je do Suzy, dla Sysigambisa, w bardzo kosztownej trumnie i z procesją królewskiej świetności. Wysłał jej ją, aby mogła z satysfakcją zobaczyć, jak została złożona w grobowcach królów perskich. Co za prezent! Zabójca syna wysyłającego matce trupa we wspaniałej trumnie na znak szacunku! Aleksander ruszył na północ i wschód w pogoń za Bessusem, który wkrótce zebrał porozrzucane resztki swojej armii i robił wszystko, co w jego mocy, aby przyjąć pozycję obrony. Nie wyprzedził go jednak, dopóki nie przekroczył Oxus, dużej rzeki, która znajdzie się na mapie, płynącej na północ i zachód do Morza Kaspijskiego. Trudno mu było przepłynąć tę rzekę, ponieważ była zbyt głęboka, aby można ją było wyrwać, a brzegi i dno były tak piaszczyste i podatne, że nie mógł postawić fundamentów mostów. W związku z tym stworzył pływaki i tratwy, które były wspierane przez skórki pływające przez inflację lub nadziewane słomą i sianem. Po zdobyciu armii, która w międzyczasie została znacznie wzmocniona i wzmocniona, przeszedł przez rzekę. Generałowie pod Bessusem, znajdując wszelką nadzieję na to, że im się nie uda, postanowili go zdradzić, tak jak zdradził swojego dowódcę. Wysłali wiadomość do Aleksandra, że ​​jeśli wyśle ​​małą siłę, tam gdzie powinni wskazać, oddadzą Bessusa w jego ręce. Alexander to zrobił, powierzając polecenie oficerowi o imieniu Ptolemeusz. Ptolemeusz znalazł Bessusa w miasteczku otoczonym murem, dokąd uciekł w poszukiwaniu schronienia, i łatwo wziął go do niewoli. Odesłał Aleksandrowi wiadomość, że Bessus jest do jego dyspozycji, i poprosił o rozkazy. Odpowiedź brzmiała: „Załóż sznur na szyję i wyślij go do mnie”. oddadzą Bessusa w jego ręce. Alexander to zrobił, powierzając polecenie oficerowi o imieniu Ptolemeusz. Ptolemeusz znalazł Bessusa w miasteczku otoczonym murem, dokąd uciekł w poszukiwaniu schronienia, i łatwo wziął go do niewoli. Odesłał Aleksandrowi wiadomość, że Bessus jest do jego dyspozycji, i poprosił o rozkazy. Odpowiedź brzmiała: „Załóż sznur na szyję i wyślij go do mnie”. oddadzą Bessusa w jego ręce. Alexander to zrobił, powierzając polecenie oficerowi o imieniu Ptolemeusz. Ptolemeusz znalazł Bessusa w miasteczku otoczonym murem, dokąd uciekł w poszukiwaniu schronienia, i łatwo wziął go do niewoli. Odesłał Aleksandrowi wiadomość, że Bessus jest do jego dyspozycji, i poprosił o rozkazy. Odpowiedź brzmiała: „Załóż sznur na szyję i wyślij go do mnie”. Kiedy nieszczęsny więzień został wprowadzony w obecności Aleksandra, Aleksander zażądał od niego, jak mógł być tak bazowy, że pochwycił, związał, a w końcu zamordował swego krewnego i dobroczyńcę. Jest to ciekawy przykład na potwierdzenie trwałości i stabilności wielkich cech ludzkiej natury, poprzez wszystkie zmiany cywilizacyjne i upływ czasu, że Bessus udzielił tej samej odpowiedzi, którą złoczyńcy prawie zawsze udzielają, gdy są rozliczani ze swoich krzywdy. Położył winę na swoich wspólników i przyjaciół. To nie był jego czyn, tylko ich. Aleksander nakazał mu biczować publicznie; następnie sprawił, że jego twarz została okaleczona w zwyczajowy sposób w tamtych czasach, kiedy tyran chciał nałożyć na swoją ofiarę wieczny ślad zniesławienia. W tym stanie, z umysłem w agonii napięcia i strachu na myśl o gorszych torturach, o których wiedział, że nadejdą, Aleksander wysłał go jako drugi prezent do Sysigambis, aby zajął się nim w Suzie, tak jak może to zemsta bezpośredni. Zadała mu najbardziej ekstremalne tortury, a wreszcie, gdy nasycona przyjemnością patrzenia, jak cierpi, opowieść jest taka, że ​​wybrali cztery bardzo elastyczne drzewa, rosnące w niewielkiej odległości od siebie, i pochylili się w ich kierunku w kierunku centralny punkt między nimi. Przymocowali wyczerpanego i umierającego Bessusa do tych drzew, po jednej kończynie jego ciała do każdego, XI – ODNIESIENIE CHARAKTERU. BC 329 Aleksander na szczycie swoich ambicji. – Smutne zmiany. – Aleksander rozprasza się. – Jego oficerowie się wyobcowali. – Charakter Parmenio. – Jego służba Aleksandrowi. – Syn Parmenio, Filotas. – Jego rozwiązły charakter. – Konspiracje. – Spisek Dymna. – Dymnus sam się niszczy. – Podejrzewa się Filotasa. – Rada oficerów. – Oskarża Filotasa. – Aresztowanie Filotasa. – Ciało Dymna. – Adres Aleksandra do wojska. – Filotas postawiony przed sądem. – Obrona Filotasa – Został poddany torturom. – Wyznanie Filotasa. – Ukamienowany na śmierć. – Parmenio skazany na śmierć. – Misja Polydamas. – Środki ostrożności. – Brutalne morderstwo Parmenio. – Historia Clitusa. – Ratuje Aleksandra życie. – Usługi łechtaczki. – Wydarzenia na bankiecie. – Łechtak wyrzuca Aleksandra. – Wściekłość Aleksandra. – Aleksander zabija Clitusa. – Jego wyrzuty sumienia. ALEXANDER miał teraz dwadzieścia sześć lat. Osiągnął w pełni wielkie przedmioty, które były celem jego ambicji. Dariusz nie żył, a on sam był niekwestionowanym panem całej zachodniej Azji. Jego bogactwo było prawie nieograniczone. Jego moc była najwyższa w stosunku do tego, co według niego było całym znanym światem. Ale podczas procesu wznoszenia się do tej pozycji jego charakter został niestety zmieniony. Stracił prostotę, umiarkowanie, umiar i poczucie sprawiedliwości, które charakteryzowały jego wczesne lata. Przyjął sukienkę i luksusowe maniery Persów. Mieszkał w pałacach królów perskich, naśladując ich cały stan i przepych. Bardzo lubił towarzyskie rozrywki i wino, i często pił nadmiar. Zapewnił sobie seraglio trzystu sześćdziesięciu młodych kobiet, w którym towarzystwie spędzał czas, poświęcając się wszelkim formom zniewieściałości i rozproszenia. Jednym słowem, nie był już tym samym człowiekiem. Decyzja, energia charakteru, ciągłe dążenie do wielkich celów przez roztropność, przemyślenie, cierpliwy wysiłek i samozaparcie, zniknęły; wydawało się, że nic go już nie interesuje, poza bankietami, karuzelami, przyjęciami przyjemności oraz całymi dniami i nocami spędzonymi na rozproszeniu i występkach. Ten stan rzeczy był wielką przyczyną umartwienia i rozczarowania oficerów jego armii. Wielu z nich było starszych od niego i lepiej opierali się pokusom luksusu, zniewieściałości i występków. Dlatego pozostali stanowczy w swojej pierwotnej prostocie i uczciwości, a po pewnych szacownych, ale nieskutecznych wspomnieniach, stali z dala, wyobcowani od swego dowódcy w sercu i potępiając między sobą bardzo swoją niegodziwość i głupotę. Z drugiej strony wielu młodszych oficerów poszło za przykładem Aleksandra i stało się tak próżne, tak nieregularne i lubiące okrutne pobłażanie jak on. Ale potem, chociaż dołączyli do niego w jego przyjemnościach, nie było silnej więzi jedności między nim a nimi. Więź łącząca ze sobą zwykłych towarzyszy jest zawsze bardzo delikatna i krucha. W ten sposób Aleksander stopniowo tracił zaufanie i sympatię swoich starych przyjaciół i nie zyskał nowych. Jego oficerowie albo nie pochwalili jego postępowania, byli odlegli i zimni, albo też przyłączyli się do niego w rozproszeniu i wice, nie odczuwając żadnego prawdziwego szacunku dla jego charakteru, ani nie będąc związani z nim żadną zasadą wierności. Parmenio i jego syn Philotas byli odpowiednio uderzającymi przykładami tych dwóch rodzajów charakteru. Parmenio był starym generałem, teraz znacznie zaawansowanym w życiu. Służył, jak już powiedziano, za Filipa, ojca Aleksandra, i zdobył wielkie doświadczenie i wielką sławę, zanim Aleksander przejął tron. Przez całą karierę Aleksandra Parmenio był jego głównym generałem-porucznikiem i zawsze polegał na nim w najtrudniejszych sytuacjach. Był spokojny, spokojny, nieustraszony, mądry. Powstrzymał Aleksandra przed wieloma pochopnymi przedsięwzięciami i był skutecznym środkiem do osiągnięcia większości jego planów. Zwyczajem wszystkich narodów jest dawanie królom chwały za wszystko, czego dokonują ich generałowie i oficerowie; a pisarze tamtych dni oczywiście opowiadając o wyczynach armii macedońskiej, wyolbrzymiaj udział Aleksandra w ich występach i nie doceniaj Parmenio. Ale w dzisiejszych czasach wielu bezstronnych czytelników, spokojnie oceniając te wydarzenia, uważa, że ​​istnieją powody, by wątpić, czy Aleksander, gdyby wyruszył na swoją wielką wyprawę bez Parmenio, w ogóle by się udało. Philotas był synem Parmenio, ale miał on zupełnie inny charakter. Różnica polegała na tym, że bardzo często, we wszystkich grupach wiekowych świata, można zaobserwować między tymi, którzy dziedziczą wielkość, a tymi, którzy ją nabywają dla siebie. Widzimy tę samą analogię panującą w chwili obecnej, gdy rodzą się synowie zamożnychdo fortuny, zastępowania dumy i arogancji oraz okrutnego pobłażania sobie i marnowania skromności, roztropności i cnót ich ojców, dzięki którym fortunę zdobyto. Filotas był dumny, chełpliwy, ekstrawagancki i uzależniony, jak Aleksander, jego pan, od wszelkich gatunków pobłażania i rozproszenia. Był powszechnie nienawidzony. Ojciec, cierpliwy z powodu wyniosłości, dumy i dumy, doradził mu pewnego dnia, by „uczynił się mniejszym”. Ale rozsądna rada Parmenio dla jego syna została odrzucona. Filotas mówił o sobie jako o wielkim zaufaniu Aleksandra. „Co Filip byłby lub zrobiłby – powiedział -„ bez mojego ojca Parmenio? I co Aleksander byłby lub zrobiłby beze mnie? ” Te rzeczy zostały zgłoszone Aleksandrowi, Sądy i obozy są zawsze scenami spisku i zdrady, a Aleksander ciągle słyszał o spiskach i spiskach tworzonych przeciwko niemu. Silny sentyment miłości i oddania, którym inspirował wokół siebie na początku swojej kariery, zniknął, a jego generałowie i oficerowie nieustannie planowali plany pozbawiania go władzy, do której nie miał już siły władać; a przynajmniej Aleksander ciągle podejrzewał, że takie plany zostały sformułowane, i wciąż znajdował się w stanie niepokoju i niepokoju podczas ich odkrywania i karania. W końcu doszło do spisku, w który zaangażowany był Philotas. Aleksandra poinformowano pewnego dnia, że ​​powstał spisek mający na celu jego obalenie i zniszczenie; że Filotas zapoznał się z nim przez przyjaciela Aleksandra, aby mógł to powiedzieć królowi; że tego zaniedbał, przez co prawdopodobne jest, że sam był w sprzymierzeniu ze spiskowcami. Aleksander został poinformowany, że przywódcą i pomysłodawcą tego spisku był jeden z jego generałów o imieniu Dymnus. Natychmiast wysłał oficera do Dymnusa, aby wezwał go do swojej obecności. Dymnus wyglądał na zaskoczonego tym wezwaniem. Zamiast go posłuchać, dobył miecza, wbił go we własne serce i padł martwy na ziemię. Aleksander następnie wezwał Filotasa i zapytał go, czy to prawda, że ​​został poinformowany o spisku i zaniedbał jego ujawnienie. Filotas odpowiedział, że powiedziano mu, że powstał spisek, ale w to nie wierzył; że takie historie były nieustannie wymyślane przez złośliwość złych ludzi i że nie uważał raportu, który przyszedł mu do uszu, za wart uwagi. Teraz jednak przekonał go terror, który zamanifestował Dymnus i samobójstwo, że wszystko jest prawdą, i poprosił Aleksandra o ułaskawienie, że nie podjął natychmiastowych działań w celu niezwłocznego przekazania otrzymanych informacji. Aleksander podał mu rękę, powiedział, że jest przekonany, że jest niewinny, i działał tak, jak to robił, z niedowierzania w istnieniu spisku, a nie z jakiegokolwiek udziału w nim. Filotas poszedł więc do swego namiotu. Alexander jednak nie upuścił tutaj tematu. Zwołał radę swoich najzdolniejszych i najlepszych przyjaciół i doradców, składającą się z głównych oficerów swojej armii, i przedstawił im fakty. Doszli do innego wniosku niż jego w odniesieniu do winy Filotasa. Uważali go za zamieszanego w zbrodnię i zażądali jego procesu. Proces w takim przypadku oznaczał w tamtych czasach poddanie oskarżonego torturom w celu zmuszenia go do przyznania się do winy. Alexander poddał się tej propozycji. Być może potajemnie go podżegał. Doradcy królów i zdobywców, w takich okolicznościach jak ta, zwykle mają ochotę odkryć, jaka rada będzie przyjemna. W każdym razie Aleksander postępował zgodnie z radą swoich doradców i tego samego wieczoru zorganizował aresztowanie Filotasa. Te okoliczności miały miejsce w czasie, gdy armia przygotowywała się do marszu, a różni generałowie zakwaterowani w namiotach rozbili w tym celu. Aleksander umieścił dodatkowych strażników w różnych częściach obozowiska, aby zaimponować całej armii poczuciem ważności i powagi okazji. Później wysłał oficerów późnym wieczorem do namiotu Filotas, aby go aresztować. Oficerowie spali nieszczęśliwą ofiarę. Obudzili go i oznajmili, co się stało. Philotas powstał i był posłuszny wezwaniu, przygnębiony i zaniepokojony, mając świadomość, że jego zniszczenie jest bliskie. Następnego ranka Aleksander zwołał duże zgromadzenie, składające się z głównych i najważniejszych części armii, do liczby kilku tysięcy. Przybyli razem z imponującą powagą, oczekując od wstępnych przygotowań, że nadejdzie czas bardzo uroczystej chwili, choć nie wiedzieli, co to jest. Wrażenia podziwu i powagi zostały znacznie wzmocnione przez spektakl, który pierwszy raz spotkał oczy zgromadzenia po ich zwołaniu. Spektakl ten dotyczył martwego ciała Dymna, zakrwawionego i upiornego, które Aleksander kazał przynieść i odsłonić. Śmierć Dymna trzymano w tajemnicy, więc pojawienie się jego ciała było nieoczekiwanym i szokującym widokiem. Kiedy pierwsze uczucie zaskoczenia i zdumienia nieco opadło, Aleksander wyjaśnił zgromadzeniu naturę spisku i okoliczności związane z samobójstwem jednego z winnych uczestników. Spektakl ciała i wypowiedź króla wywołały w zgromadzeniu scenę wielkiego i powszechnego podniecenia, Następnie rozkazał sprowadzić Philotasa. Przybył strzeżony jak przestępca, z rękami związanymi za nim i głową pokrytą grubą szmatką. Był w stanie wielkiego przygnębienia i przygnębienia. To prawda, że ​​został postawiony przed sądem, ale bardzo dobrze wiedział, że proces oznacza tortury i że nie ma dla niego żadnej nadziei co do wyniku. Aleksander powiedział, że opuści oskarżonego, aby zajął się nim zgromadzenie, i wycofał się. Władze armii, które teraz miały dumnego i dominującego ducha, który tak długo podniecały swoją nienawiść i zazdrość całkowicie swoją mocą, przez pewien czas słuchały tego, co Filotas miał do powiedzenia we własnym uzasadnieniu. Pokazał, że nie ma żadnych dowodów przeciwko niemu, i zaapelował do ich poczucia sprawiedliwości, aby nie potępiał go jedynie niejasnymi przypuszczeniami. W odpowiedzi postanowili poddać go torturom. Nie było dowodów, to była prawda, i dlatego chcieli oni zapewnić swoje miejsce własnymi spowiedziami, wymuszonymi przez ból. Oczywiście do prowadzenia operacji wyznaczono jego najbardziej zagorzałych i nieprzejednanych wrogów. Położyli Philotas na stojaku. Regał jest instrumentem kół i kół pasowych, w który umieszczana jest ofiara, Filotas rozpoczął swoją torturę z wielką determinacją i hartem ducha. Nie narzekał, nie wydał okrzyku: był to sygnał dla jego oprawców, by zwiększyć napięcie i cierpienie. Oczywiście w takim procesie nie było mowy o winie lub niewinności. Jedynym pytaniem było to, co mogło wyróżnić się najdłużej: jego wrogowie byli świadkami okropnych cierpień lub on sam je znosił. W tym konkursie nieszczęśliwe Filoty zostały w końcu pokonane. Błagał ich, aby wypuścili go ze stojaka, mówiąc, że przyzna się do wszystkiego, czego potrzebują, pod warunkiem, że pozwolą mu umrzeć w spokoju. Wypuścili go, a w odpowiedzi na ich pytania wyznał, że on i jego ojciec byli zamieszani w spisek. Odpowiedział tak na różne inne dochodzenia dotyczące okoliczności spisku oraz na winę różnych osób, które podejrzewały osoby zarządzające torturami lub które, w każdym razie, chciałyby potępić. Odpowiedzi Filotasa na wszystkie te pytania zostały zapisane, a on sam został skazany na ukamienowanie. Wyrok wykonano bezzwłocznie. Przez cały ten czas Parmenio był w mediach, dowodząc bardzo ważną częścią armii Aleksandra. Zarządzono, że musi on umrzeć; ale konieczne było ostrożne zarządzanie, aby zabić jego egzekucję, gdy był na tak dużej odległości i na czele tak wielkiej siły. Sprawa musiała być prowadzona z wielką tajemnicą, a także z wysyłką. Przyjęty plan był następujący: Był pewien mężczyzna o imieniu Polydamas, który był uważany za szczególnego przyjaciela Parmenio. Polydamas został poproszony, aby przejść do mediów i zobaczyć wykonanie egzekucji. Został wybrany, ponieważ przypuszczano, że gdyby wysłano jakiegokolwiek wroga lub nieznajomego, Parmenio przyjąłby go podejrzliwie lub przynajmniej ostrożnie i trzymał się na baczności. Dali Polydamom kilka listów do Parmenio, jakby od jego przyjaciół, i do jednego z nich przyczepili pieczęć jego syna Filotasa, tym bardziej, aby oszukać nieszczęśliwego ojca. Polydamas miał jedenaście dni w podróży do mediów. Miał listy do Cleandra, gubernatora prowincji Media, które zawierały królewski nakaz egzekucji Parmenio. Przybył do domu Cleander w nocy. Dostarczył swoje listy, Po podjęciu wszystkich niezbędnych środków ostrożności Polydamas udał się wraz z towarzyszącymi mu wieloma osobami do kwater Parmenio. Stary generał, bo miał wtedy osiemdziesiąt lat, chodził po jego terenie. Przyjęto polidamę, podbiegając, by go zaczepić, z wielkim pozorem serdeczności i przyjaźni. Dostarczył mu swoje listy i Parmenio je przeczytał. Wydawał się być bardzo zadowolony z ich treści, zwłaszcza tej, która została napisana w imieniu jego syna. Nie miał możliwości wykrycia oszustwa, ponieważ w tamtych czasach było bardzo zwyczajowe, że listy pisane były przez sekretarek i uwierzytelniane wyłącznie pieczęcią. Parmenio był bardzo zadowolony z dobrej nowiny od Aleksandra i jego syna i zaczął rozmawiać o treści listów, gdy Polidamas, obserwując swoją okazję, wyciągnął sztylet, który ukrył przed swoją osobą, i wbił go w Parmenio bok. Natychmiast go wyciągnął i uderzył go w gardło. Służący rzucili się na ten sygnał i raz po raz wbijali miecze w zwalone ciało, aż przestało oddychać. Śmierć Parmenio i jego syna w tak gwałtowny sposób, gdy tak mało było dowodów ich winy, wywarło na Aleksandrze bardzo ogólne i bardzo niekorzystne wrażenie; niedługo potem wydarzyła się kolejna sprawa, pod pewnymi względami jeszcze bardziej bolesna, ponieważ jeszcze bardziej uderzające okazało się, że umysł Aleksandra, który był we wcześniejszych czasach pełen tak szlachetnych i wzniosłych nastrojów sprawiedliwości i hojności, stopniowo dochodził do być pod najwyższym panowaniem samolubnych i nieprzezwyciężonych namiętności: tak było w przypadku Łechtaczka. Clitus był bardzo znanym generałem armii Aleksandra i wielkim faworytem króla. W rzeczywistości przy jednej okazji uratował życie Aleksandrowi. To było w bitwie pod Granicusem. Aleksander odsłonił się w najgrubszej walce i był otoczony wrogami. Miecz jednego z nich wzniósł się ponad jego głowę i upadłby i zabiłby go na miejscu, gdyby Clitus nie rzucił się do przodu i nie obciął człowieka w chwili, gdy miał zamiar zadać cios. Takie akty wierności i odwagi, które dały Aleksandrowi wielkie zaufanie do Łechtacza. Zdarzyło się, krótko po śmierci Parmenio, że gubernator jednej z najważniejszych prowincji imperium zrezygnował ze stanowiska. Aleksander mianował Clitusa, aby zapełnił wakat. Wieczorem przed swoim odejściem, by objąć władzę nad swoim rządem, Aleksander zaprosił go na bankiet, który odbył się, przynajmniej częściowo, na cześć jego podniesienia. Zgromadzeni Clitus i pozostali goście. Jak zwykle pili wino z wielką swobodą. Aleksander był podekscytowany i zaczął mówić, jak to teraz często robił, chwaląc się swoimi wyczynami i zdyskredytować w stosunku do swojego ojca Filipa w porównaniu. Mężczyźni na wpół odurzeni są bardzo podatni na kłótnie, a tym bardziej na bycie doskonałymi przyjaciółmi, gdy są trzeźwi. Clitus służył pod Filipem. Był teraz starcem i, podobnie jak inni starzy, był bardzo wytrwały w chwale, która należała do wyczynów jego młodości. Był bardzo niespokojny i niespokojny, słysząc, jak Aleksander rości sobie pretensje do zwycięstwa swojego ojca Filipa pod Chæroneą, i zaczął szeptać do tych, którzy siedzieli obok niego, o królach żądających i otrzymujących wielką chwałę, która do nich nie należała . Aleksander zapytał, co powiedział Łechtacz. Nikt nie odpowiedział Clitus jednak mówił dalej, coraz głośniej, gdy stawał się coraz bardziej podekscytowany. Pochwalił charakter Filipa i oklaskiwała jego wyczyny wojskowe, mówiąc, że są o wiele lepsze niż którykolwiek z zakładów ich dzień. Różne partie przy stole podjęły ten temat i zaczęły się spierać, starzy mężczyźni wcielili się w Filipa i poprzednie dni, a młodszy bronił Aleksandra. Clitus był coraz bardziej podekscytowany. Pochwalił Parmenio, który był największym generałem Filipa, i zaczął kwestionować sprawiedliwość jego późnego potępienia i śmierci. Aleksander odparł, a Clitus, wstając ze swojego miejsca i tracąc teraz całą samokontrolę, wyrzucał mu surowe i gorzkie słowa. „Oto ręka”, powiedział, wyciągając rękę, „która uratowała ci życie w bitwie pod Granicusem, a los Parmenio pokazuje, jakiej wdzięczności i jakich nagród oczekują ci wierni słudzy”. Aleksander, płonąc z wściekłości, rozkazał Clitusowi opuścić stół. Clitus usłuchał, mówiąc, gdy się odsunął: „Ma rację, nie rodząc przy stole ludzi urodzonych od urodzenia, którzy mogą mu tylko powiedzieć prawdę. Ma rację. To właściwe, aby spędził życie między barbarzyńcami i niewolnikami, którzy będą z dumą składajcie uwielbienie jego perskiemu pasowi i jego wspaniałej szacie ”. Aleksander chwycił oszczep, by rzucić w głowę Clitusa. Goście wstali z dezorientacji i wokół rozległy się liczne krzyki. Niektórzy chwycili Aleksandra za ramię, niektórzy zaczęli wypędzać Clitusa z pokoju, a niektórzy byli zaangażowani w głośne przestępstwa i grożenie sobie nawzajem. Wyprowadzili Clitusa z mieszkania, ale gdy tylko znalazł się w korytarzu, oderwał się od nich, wrócił kolejnymi drzwiami i zaczął odnawiać obelgi wobec Aleksandra. Król rzucił oszczepem i powalił Clitusa, mówiąc jednocześnie: „Idź więc i dołącz do Filipa i Parmenio”. Kompania rzuciła się na ratunek nieszczęśliwemu człowiekowi, ale było już za późno. Umarł prawie natychmiast. Aleksander, gdy tylko doszedł do siebie, ogarnęły go wyrzuty sumienia i rozpacz. Przez wiele dni gorzko opłakiwał śmierć swego długoletniego i wiernego przyjaciela, a także zatruwał go namiętnością i pasją, które go spowodowały. Nie mógł jednak przywrócić Clitusowi życia, ani usunąć z własnego charakteru nieusuwalnych plam, które takie uczynki koniecznie na nim utrwaliły. XII – KONIEC ALEXANDERA. BC 326-319 Inwazja Aleksandra na Indie. – Niesubordynacja armii. – Adres Aleksandra do wojska. – Adres do niego. – Armia odmawia pójścia dalej. – Rozczarowanie Aleksandra. – Aleksander postanawia wrócić. – Został ranny w ataku. – Ekscesy Aleksandra. – Porzuca swoich starych przyjaciół. – Wejście do Babilonu. – Wspaniały spektakl. – Astrologów. – Studiowanie gwiazd. – Ostrzeżenie przed astrologami. – Zakłopotanie Aleksandra. – Śmierć Hefæstiona. – Melancholia Aleksandra— Pogrzeb honorowy dla Hefæstiona. – Zdumiewający projekt. – Depresja Aleksandra. – Wspaniałe plany. – Długotrwała karykatura. – Nadmiar Aleksandra. – Ostatnia choroba Aleksandra. – Jego umierające słowa. – Śmierć Aleksandra. – Aleksander i Waszyngton. – Katastrofalne skutki, które po śmierci Aleksandra. – Burzliwe debaty. – Aridæus został królem.- Skutki wiadomości o śmierci Aleksandra. – Śmierci Sysigambisa. – Radości w Atenach. – Demostenesa. – Radości Ateńczyków. – Fokionu. – Miary Ateńczyków. – Triumfalnego powrotu Demostenesa. – Wielkie przyjęcie Demostenesa – Przygotowania do pogrzebu. – Miejsce przeznaczenia ciała Aleksandra. – Pogrzeb na wielką skalę. – Wagon pogrzebowy. – Jego konstrukcja i wielkość. – Ozdoby i relikty basso. – Kolumna mułów. – Tłumy widzów. – Ciało złożone w Aleksandrii. – Prawdziwy charakter Aleksandra. – Wniosek.- Pogrzeb na wielką skalę. – Wagon pogrzebowy. – Jego konstrukcja i wielkość. – Ozdoby i relikty basowe. – Kolumna mułów. – Tłumy widzów. – Ciało złożone w Aleksandrii. – Prawdziwy charakter Aleksandra. – Wniosek.- Pogrzeb na wielką skalę. – Wagon pogrzebowy. – Jego konstrukcja i wielkość. – Ozdoby i relikty basowe. – Kolumna mułów. – Tłumy widzów. – Ciało złożone w Aleksandrii. – Prawdziwy charakter Aleksandra. – Wniosek. PO wydarzeniach opowiedzianych w ostatnim rozdziale Aleksander kontynuował, przez dwa lub trzy lata, swoje wyprawy i podboje w Azji, a podczas nich spotkał się z wielką różnorodnością przygód, których nie można tu szczegółowo opisać. Wniknął do Indii aż do brzegów Indusu i, niezadowolony z tego, przygotowywał się do przekroczenia Indusu i udania się do Gangesu. Jednak jego żołnierze oparli się temu planowi. Zaniepokoiły ich historie o armiach indyjskich, w których słonie niosły zamki na plecach, a żołnierze uzbrojeni w dziwną i niesłychaną broń. Te pogłoski i naturalne pragnienie żołnierzy, by nie oddalać się od ojczyzny, wywołały w wojsku prawie bunt. W końcu Alexander, Wystąpił do nich, w którym opowiedział o wszystkich ich przeszłych dokonaniach, chwalił odwagę i wytrwałość, które wykazali do tej pory, i starał się ożywić ich z chęcią kontynuowania. Słuchali w milczeniu i nikt nie próbował odpowiedzieć. Po tej uroczystej przerwie nastąpiły oznaki wielkiego poruszenia w całym zgromadzeniu. Armia kochała swojego dowódcę, pomimo jego wad i wad. Bardzo niechętnie stawiali opór jego władzy; ale stracili to ekstremalne i nieograniczone zaufanie do swojej energii i cnót, które sprawiły, że byli gotowi, w poprzedniej części swojej kariery, napierać na wszelkie trudności i niebezpieczeństwa, niezależnie od tego, gdzie poprowadzi. W końcu jedna z armii zbliżyła się do króla i zwróciła się do niego w następujący sposób: i zobaczcie, jak niewielu z nas zostało. Nieliczni, którzy uniknęli tylu trudów i niebezpieczeństw, nie mają odwagi ani siły, by iść za tobą dalej. Wszyscy pragną ponownie odwiedzić swój kraj i swoje domy oraz cieszyć się resztą swego trudu przez resztę życia. Przebacz im te pragnienia, tak naturalne dla człowieka ”. Wyraz tych uczuć potwierdził i umocnił je w umysłach wszystkich żołnierzy. Aleksander był bardzo zaniepokojony i zmartwiony. Niezadowolenie w niewielkiej części armii może zostać stłumione przez zdecydowane środki; ale gdy determinacja do oporu jest uniwersalna, nie ma sensu, by jakikolwiek dowódca, choć władczy i absolutny w swoim temperamencie, próbował się jej przeciwstawić. Alexander jednak bardzo nie chciał ustąpić. Pozostał dwa dni zamknięty w swoim namiocie, ofiarą rozczarowania i rozczarowania. W rezultacie jednak porzucił plany dalszego podboju i ponownie skierował swoje kroki w kierunku zachodnim. W miarę upływu czasu spotykał się z różnymi przygodami i ponosił wiele niebezpieczeństw, często w pochopny i głupi sposób, i bez końca. Pewnego razu, atakując małe miasteczko, złapał drabinę skalującą i dosiadł żołnierzy. Robiąc to, jednak wysunął się tak pochopnie i bezmyślnie, że jego drabina została złamana, a podczas gdy reszta wycofała się, został sam na ścianie, skąd zszedł do miasta i natychmiast został otoczony przez wrogów. Jego przyjaciele ponownie podnieśli swoje drabiny i desperacko dążyli do znalezienia go i uratowania. Niektórzy zgromadzili się wokół niego i bronili go, podczas gdy inni próbowali otworzyć małą bramę, przez którą reszta armii przyjęła się. W ten sposób Aleksander został ocalony; kiedy jednak wywieźli go z miasta, strzała miała długość trzech stóp, której nie można było wyciągnąć, wbijając się w jego bok przez płaszcz poczty. Chirurdzy najpierw bardzo ostrożnie odciąli drewniany trzon strzały, a następnie powiększając ranę nacięciami, wyciągnęli punkt kolczasty. Żołnierze byli oburzeni, że Aleksander powinien narażać swoją osobę w tak głupi sposób, aby tylko narazić się na niebezpieczeństwo i zmusić ich do rzucenia się w niebezpieczeństwa, aby go uratować. Rana prawie okazała się śmiertelna. W utracie krwi uczestniczyło skrajne wyczerpanie; jednak w ciągu kilku tygodni wyzdrowiał. Tymczasem nawyki odurzenia Aleksandra i wszelkiego rodzaju okrutne nadwyżki stale rosły. Nie tylko sam sobie pozwolił na takie ekscesy, ale zachęcał ich także u innych. Na swoich bankietach oferował nagrody tym, którzy piją najwięcej. Mówi się, że w jednym z tych przypadków człowiek, który zwyciężał, pił osiemnaście lub dwadzieścia litrów wina, po czym pozostawał w nieszczęściu przez trzy dni, a potem umarł; a ponad czterdzieści innych, obecnych w tej samej rozrywce, zmarło w wyniku swoich ekscesów. Aleksander wrócił do Babilonu. Jego przyjaciel Hefæstion był z nim, dzieląc się z nim wszystkim we wszystkich okrutnych pobłażaniach, na które stał się tak podatny. Aleksander stopniowo coraz bardziej oddzielał się od swoich dawnych macedońskich przyjaciół i coraz ściślej związał się z perskimi współpracownikami. Poślubił Statirę, najstarszą córkę Dariusza, i oddał najmłodszą córkę Hefæstionowi. W miarę możliwości zachęcał do podobnych małżeństw między oficerami macedońskimi i perskimi dziewicami. Jednym słowem, wydawało się, że zamierza pod każdym względem połączyć swój pierwotny charakter i nawyki działania w zniewieściałości, luksusie i występkach świata wschodniego, na które tak początkowo tak pogardzał i gardził. Wejście Aleksandra do Babilonu, po powrocie z kampanii indyjskich, było sceną wielkiej świetności i świetności. Zebrali się tam ambasadorzy i książęta z prawie wszystkich narodów ziemi, aby go przyjąć i powitać, i przygotowano najszersze przygotowania do procesji, pokazów, parad i spektakli, aby oddać mu cześć. Cały kraj był w stanie skrajnego podniecenia, a poczyniono najdroższe przygotowania, aby zapewnić mu przyjęcie godne tego, który był zdobywcą i monarchą świata oraz synem boga. Gdy jednak Aleksander zbliżył się do miasta, spotkała go delegacja chaldejskich astrologów. Astrologowie byli klasą filozofów, którzy udawali w tamtych czasach, że przepowiadają ludzkie wydarzenia za pomocą ruchów gwiazd. We wczesnych czasach bardzo dokładnie badano ruchy gwiazd, aw tych krajach wschodnich – pasterze, którzy często musieli pozostać na wolnym powietrzu, podczas letnich nocy, aby obserwować swoje trzody. Pasterze ci zauważyli, że prawie wszystkie gwiazdy były nieruchomew stosunku do siebie, to znaczy, chociaż powstali sukcesywnie na wschodzie, a przechodząc, na zachodzie, nie zmienili się względem siebie. Było jednak kilka osób, które wędrowały wśród reszty w sposób nieregularny i niemożliwy do wyjaśnienia. Nazwali te gwiazdy wędrowcami – to znaczy, w ich języku, planetami—I obserwowali ich tajemnicze ruchy z wielkim zainteresowaniem i podziwem. Naturalnie wyobrażali sobie, że zmiany te mają jakiś związek z ludzkimi sprawami, i starali się przewidzieć na ich podstawie wydarzenia, pomyślne lub negatywne, które miały spotkać ludzkość. Za każdym razem, gdy pojawiała się kometa lub zaćmienie, myśleli, że wywołuje to straszne nieszczęście. Badanie ruchów i wyglądu gwiazd, mające na celu zapowiedź przebiegu ludzkich spraw, było nauką astrologii. Astrologowie przybyli w bardzo uroczystej i imponującej procesji, by spotkać się z Aleksandrem podczas marszu. Poinformowali go, że znaleźli w gwiazdach niepodważalne dowody, że gdyby przybył do Babilonu, ryzykowałby życiem. W związku z tym błagali go, by nie zbliżał się, ale wybrał inne miasto dla swojej stolicy. Alexander był bardzo zakłopotany tym ogłoszeniem. Jego umysł osłabiony zniewieściałością i rozproszeniem był bardzo podatny na przesądne lęki. Efekt ten został osiągnięty nie tylko przez wyniszczający wpływ złośliwego pobłażania na układ nerwowy. Częściowo był to moralny wpływ świadomej winy. Wina powoduje, że ludzie się boją. Nie tylko zwiększa siłę prawdziwych niebezpieczeństw, ale predysponuje umysł do wszelkiego rodzaju wyobrażonych lęków. Aleksander był bardzo zaniepokojony tą zapowiedzią astrologów. Zawiesił marsz i zaczął z niepokojem zastanawiać się, co robić. W końcu greccy filozofowie przyszli do niego i rozmawiali z nim na ten temat, przekonując go, że nauka astrologii nie jest warta żadnej wiary. Grecy nie wierzyli w astrologię. Przepowiadali przyszłe wydarzenia przez ucieczkę ptaków lub przez pozory przedstawione w sekcji zwierząt ofiarowanych! W końcu jednak obawy Aleksandra zostały rozwiane do tego stopnia, że ​​postanowił wejść do miasta. Awansował więc wraz z całą armią i wkroczył w warunkach największej możliwej defilady i świetności. Jednak gdy tylko minęło podniecenie pierwszych kilku dni, jego umysł znów się wznowił, a on stał się niespokojny, zaniepokojony i nieszczęśliwy. Hefæstion, jego wielki osobisty przyjaciel i towarzysz, zmarł, gdy szedł w kierunku Babilonu. Został sprowadzony do grobu przez choroby wywołane rozproszeniem i występkiem. Aleksander był bardzo poruszony swoją śmiercią. Natychmiast rzuciło go to w przygnębienie i mrok. Minęło trochę czasu, zanim mógł w ogóle przezwyciężyć melancholijne refleksje i przeczucia, które wywołało to wydarzenie. Stwierdził, że jak tylko przybędzie do Babilonu, uczyni wszystko, co możliwe, zaszczyt pamięci Hefæstiona wspaniałym pogrzebem. W związku z tym wysłał teraz rozkazy do wszystkich miast i królestw w okolicy i zebrał ogromną sumę na ten cel. Rozebrano część muru miejskiego, aby urządzić miejsce na monumentalny gmach. Ten gmach został zbudowany z ogromnej wielkości i najbardziej wyszukanej architektury. Zdobiły ją długie rzędy dziobów statków, zabrane przez Aleksandra w jego zwycięstwach, oraz posągi, kolumny, rzeźby i wszelkiego rodzaju pozłacane ozdoby. Na belkach pod dachem były wizerunki syren, które za pomocą ukrytego w nich mechanizmu śpiewano pieśni żałobne i pieśni. Historycy tego dnia mówią, że koszt tego gmachu oraz gier, pokazów i spektakli związanych z jego konsekracją był sumą, która według obliczeń wynosi około dziesięciu milionów dolarów. Jednak ekstrawagancja i szaleństwo Aleksandra były jeszcze pewne. W Grecji była góra, góra Athos, która według pewnego projektora mogła zostać wyrzeźbiona i uformowana w postać człowieka – prawdopodobnie w pozycji leżącej. Na jednym z pochyłości góry znajdowało się miasto, a po drugiej stronie opadała mała rzeka, wypływająca ze źródeł w ziemi. Artysta, który wymyślił tę cudowną rzeźbę, powiedział, że tak ukształtuje postać, że miasto powinno być w jednej ręce, a rzeka wypłynie z drugiej. Ilustracja Proponowane ulepszenie Góry Athos. Alexander wysłuchał tej propozycji. Nazwa Góra Athos przywołała mu na myśl próbę Kserksesa, byłego króla perskiego, który podczas inwazji na Grecję próbował przeciąć drogę przez skały na części góry Athos. Nie udało mu się, ale pozostawił niedokończone dzieło trwałym wspomnieniem zarówno próby, jak i niepowodzenia. Aleksander doszedł do wniosku, że nie będzie próbował takiej rzeźby. „Góra Athos” – powiedział – „jest już pomnikiem szaleństwa jednego króla; nie uczynię tego innym”. Gdy tylko emocje związane z pogrzebowymi konsekwencjami Hefæstiona skończyły się, umysł Aleksandra znów zapadł w ponurą melancholię. Ta depresja, spowodowana niejako przez wcześniejsze rozproszenie i występki, zdawała się nie przyznawać żadnego lekarstwa ani ulgi, lecz nowych ekscesów. Pozostały jednak ślady jego dawnej energii, że zaczął tworzyć wspaniałe plany ulepszenia Babilonu. Rozpoczął realizację niektórych z tych planów. Krótko mówiąc, jego czas spędził na dziwnych przemianach: rezolucja i energia w formowaniu rozległych planów jednego dnia, a całkowite porzucenie wszelkich ekscesów rozproszenia i wicepremiery następnego. To był żałosny spektakl, kiedy jego dawna wielkość duszy wciąż walczyła, choć coraz bardziej słabo, gdy stopniowo stawał się przesycony przez nieugięte drogi nieposłuszeństwa i grzechu. Scena została nagle zakończona w następujący sposób: Pewnego razu, gdy spędził całą noc na piciu i jedzeniu, goście, kiedy nadszedł zwykły czas na rozstanie, zaproponowali, aby zamiast tego zacząć od nowa i rozpocząć drugi bankiet pod koniec pierwszego . Aleksander, już na wpół pod wpływem alkoholu, ciepło przyjął tę propozycję. Zebrali się odpowiednio w bardzo krótkim czasie. Na tej nowej uczcie było dwudziestu. Aleksander, aby pokazać, jak daleko jest do wyczerpania swoich umiejętności picia, zaczął przysięgać każdemu towarzystwu z osobna. Potem wypił je wszystkie razem. Był tam bardzo duży kielich, zwany miską Herkulesa, do którego teraz wezwał, a po napełnieniu go po brzegi wypił go na zdrowie jednej z obecnych firm, Macedończyka o imieniu Proteas. Praca została zakończona. Wkrótce zawiodły go jego zdolności i siła i upadł na podłogę. Zabrali go do jego pałacu. Włączyła się gwałtowna gorączka, którą lekarze zrobili, co w ich mocy, aby uśmierzyć. Gdy tylko powrócił powód, Aleksander obudził się z letargu i próbował przekonać się, że powinien wyzdrowieć. Zaczął wydawać rozkazy dotyczące armii i swoich statków, jakby takie zwrócenie się do myśli o władzy i imperium pomogłoby mu sprowadzić go z krawędzi grobu, do którego tak wyraźnie zmierzał . W rzeczywistości był zdecydowany, że nie umrze. Wkrótce jednak, pomimo wysiłków, by być energicznym i zdecydowanym, jego siła szybko odpływała. Życiowe moce otrzymały śmiertelną ranę i wkrótce poczuł, że mogą się utrzymać, ale niewiele dłużej. Doszedł do wniosku, że musi umrzeć. Zdjął palec z sygnetu; był to znak, że czuł, że wszystko się skończyło. Wręczył pierścionek jednemu ze swoich przyjaciół, który stał przy jego łóżku. „Kiedy odejdę” – powiedział – „zabierz moje ciało do Świątyni Jowisza Ammona i tam wejdź”. Generałowie, którzy byli wokół niego, podeszli do jego łóżka i jeden po drugim pocałowali go w rękę. Ich stare przywiązanie do niego ożywiło się, gdy zobaczyli, jak zamierza ich porzucić na zawsze. Zapytali go, komu chciał opuścić swoje imperium. „Najbardziej godnym” – powiedział. Bez wątpienia miał na myśli to unikanie, że był zbyt słaby i wyczerpany, by myśleć o takich sprawach. Prawdopodobnie wiedział, że po jego śmierci próba kontrolowania rządu swojego imperium była bezcelowa. Powiedział w rzeczywistości, że przewidział, że decyzja takich pytań doprowadzi do niektórych dziwnych gier pogrzebowych po jego śmierci. Wkrótce potem zmarł. Pałace Babilońskie natychmiast wypełniły się okrzykami żałoby po śmierci księcia, po których nastąpiły gorzkie i niekończące się spory o sukcesję. Celem życia Aleksandra nie było ustanowienie mocnych i dobrze ugruntowanych rządów w podbitych przez niego krajach, wspieranie porządku, pokoju i przemysłu wśród ludzi oraz wprowadzenie systemu i regularności w sprawach ludzkich, aby odejść świat w lepszym stanie niż go znalazł. Pod tym względem jego postępowanie stanowi silny kontrast z Waszyngtonem. Celem Waszyngtonu były dojrzałe i doskonałe organizacje, które prosperowałyby same z siebie, bez niego; i ciągle wycofywał rękę z działań i kontroli w sprawach publicznych, czerpanie większej przyjemności z samodzielnej pracy instytucji, które utworzył i chronił, niż z korzystania z wysokiej osobistej siły. Z drugiej strony Aleksander przez całe życie koncentrował się wyłącznie na powiększaniu i wzmacnianiu swojej osobistej siły.On był w sumie. Chciał się do tego zmusić. Nigdy nie myślał o dobrobycie krajów, którym poddał się pod jego władzę, ani nie zrobił nic, aby uchronić się przed anarchią i wojnami domowymi, które, jak dobrze wiedział, wybuchłyby natychmiast po wszystkich jego wielkich królestwach, jak tylko jego władza dobiegł końca. Wynik był taki, jak można było przewidzieć. Całe ogromne pole jego podbojów stało się, przez wiele długich i zmęczonych lat po śmierci Aleksandra, ofiarą najbardziej zaciekłych i przedłużających się wojen domowych. Każdy generał i gubernator chwycili władzę, którą śmierć Aleksandra pozostawił w jego rękach, i starali się bronić w jej posiadaniu przed innymi. W ten sposób dewastacja i nędza, jakie dokonały te podboje, przyniosły Europę i Azję przez wiele lat, podczas powolnego i okropnego procesu powrotu do pierwotnego stanu. Jednak w chwili obecnej, po śmierci Aleksandra, generałowie, którzy byli wtedy na jego dworze, zebrali się natychmiast i podjęli próbę wyznaczenia kogoś, kto przejmie natychmiastowe dowództwo. Spędzili tydzień w burzliwych debatach na ten temat. Aleksander nie pozostawił żadnego prawowitego spadkobiercy i odmówił, gdy leżał na łożu śmierci, jak już widzieliśmy, mianowania następcy. Wśród jego żon – jeśli rzeczywiście można je nazwać żonami – była jedna o imieniu Roxana, która miała syna niedługo po jego śmierci. Ten syn został ostatecznie nazwany jego następcą; ale w międzyczasie generałowie wybrali pewnego krewnego o imieniu Aridæus, aby objął rozkaz. Wybór Aridæusa był rodzajem kompromisu. Nie miał żadnych talentów ani zdolności, a reszta została wybrana z tego właśnie powodu, każdy z nich myślał, że jeśli taki głupiec jak Aridæus był nominalnie królem, sam byłby w stanie zdobyć prawdziwą władzę. Aridæus przyjął to spotkanie, ale nigdy nie był w stanie zostać królem w niczym innym, jak tylko w nazwie. W międzyczasie, gdy wieści o śmierci Aleksandra rozprzestrzeniły się po całym imperium, przyniosły one bardzo różne efekty, zgodnie z osobistymi odczuciami w stosunku do Aleksandra, zabawionymi przez różne postacie i moce, do których przybyła inteligencja. Niektórzy, którzy podziwiali jego wielkość i blask jego wyczynów, sami nie doświadczyli ich gorzkich owoców, opłakiwali i opłakiwali jego śmierć. Inni, których los został zrujnowany, a których przyjaciele i krewni zostali zniszczeni, w trakcie lub w następstwie jego zwycięstw, cieszyli się, że ten, kto był dla innych taką plagą i przekleństwem, zatonął, w końcu pod sprawiedliwy sąd Nieba. Powinniśmy się spodziewać, że Sysigambis, pogrążona w żałobie i owdowiała matka Dariusza, byłaby wśród tych, którzy najbardziej cieszyliby się z śmierci zdobywcy; ale historia mówi nam, że zamiast tego opłakiwała ją z przedłużającym się i niepocieszonym żalem. Aleksander był w rzeczywistości nieprzejednanym wrogiem jej syna, wiernym i hojnym przyjacielem. Przez cały czas traktował ją z najwyższym szacunkiem i szacunkiem, zaspokajał wszystkie jej pragnienia i pod każdym względem służył jej wygodzie i szczęściu. Stopniowo nauczyła się myśleć o nim i kochać go jak syna; w rzeczywistości zawsze nazywał ją matką; a kiedy dowiedziała się, że odszedł, poczuła się tak, jakby jej ostatni ziemski obrońca zniknął. Jej życie było ciągłą sceną cierpienia i smutku, i ten ostatni cios doprowadził ją do końca. Odskoczyła, nieustannie niespokojna i przygnębiona. Straciła wszelkie pragnienie jedzenia i odmówiła, podobnie jak innym, cierpiącym wielką udrękę psychiczną, pożywienia, które ofiarowali jej przyjaciele i opiekunowie. W końcu umarła. Mówili, że umarła z głodu; ale prawdopodobnie to smutek i rozpacz spowodowana pozostawieniem jej w tych upadających latach, tak beznadziejnie beznadziejnych i samotnych, a nie głodu, zniszczyły ją. W uderzającym kontraście do tej żałobnej sceny smutku w pałacu Sysigambis odbyła się wystawa najbardziej dzikiej i burzliwej radości na ulicach i we wszystkich publicznych miejscach wypoczynkowych w Atenach, kiedy wieści o śmierci przybył tam wielki król macedoński. Wspólnota Ateńska, podobnie jak wszystkie inne państwa południowej Grecji, bardzo niechętnie poddały się macedońskiej supremacji. Oparli się Filipowi i oparli Aleksandrowi. Ich sprzeciw został w końcu stłumiony i uciszony straszliwą zemstą Aleksandra na Tebach, ale nigdy tak naprawdę nie został stłumiony. Demostenes, mówca, który wywarł tak potężny wpływ na macedońskich królów, został skazany na wygnanie, a wszelkie przejawy niezadowolenia zostały powstrzymane. Kiedy zatem do Aten dotarła plotka – bo z początku była to tylko plotka – że Aleksander nie żyje w Babilonie, całe miasto wpadło w stan najbardziej burzliwej radości. Obywatele gromadzili się w miejscach publicznych, gratulowali sobie nawzajem i okaleczali się z wyrazem największego uniesienia. Byli za głoszeniem swojej niepodległości i natychmiastowym wypowiedzeniem wojny Macedonii. Niektórzy starsi i bardziej roztropni doradcy byli jednak bardziej opanowani i spokojni. Zalecili niewielkie opóźnienie, aby sprawdzić, czy wiadomość jest naprawdę prawdziwa. W szczególności Phocion, który był jednym z wybitnych mężów stanu w mieście, starał się uciszyć podekscytowanie ludzi. „Nie dajmy się tak wytrącić” – powiedział. „Jest wystarczająco dużo czasu. Jeśli Alexander naprawdę nie żyje dzisiaj, Choć pogląd na ten temat był prawdziwy i prawdziwy, było w nim zbyt wiele nagany i satyry, aby mieć duży wpływ na tych, do których był adresowany. Ludzie zostali rozwiązani na wojnie. Wysłali komisarzy do wszystkich stanów Peloponezu, aby zorganizowali ligę ofensywną i defensywną przeciwko Macedonii. Przywołali Demostenesa z jego wygnania i przyjęli wszelkie środki wojskowe niezbędne do ustanowienia i utrzymania ich wolności. Bez wątpienia konsekwencje tego wszystkiego byłyby bardzo poważne, gdyby pogłoska o śmierci Aleksandra okazała się fałszywa; ale na szczęście dla Demostenesa i Ateńczyków wkrótce zostało to obficie potwierdzone. Powrót Demostenesa do miasta był jak triumfalne wejście zdobywcy. W chwili swego wspomnienia przebywał na wyspie inagina, około czterdziestu mil na południowy zachód od Aten, w jednej z zatok Morza Egejskiego. Wysłali galerę publiczną, aby go przyjąć i zabrać na ziemię. Była to kuchnia złożona z trzech rzędów wioseł i została urządzona tak, aby oddać cześć gościowi publicznemu. Ateny położone są w pewnej odległości od morza i mają mały port, zwany Piræus, na brzegu – długą, prostą aleję prowadzącą z portu do miasta. Kuchnia, którą przewieziono Demostenesa, wylądowała w Piræus. Wszystkie władze cywilne i religijne miasta udały się w wielkim procesji do portu, aby przyjąć i powitać wygnanie po swoim przybyciu, a duża część ludności podążyła pociągiem W międzyczasie trwały przygotowania do pogrzebu Aleksandra na wielką skalę wspaniałości. Upłynęły dwa lata. Ciało otrzymało najpierw zabalsamowanie, zgodnie ze sztuką egipską i chaldejską, a następnie zostało umieszczone w pewnego rodzaju sarkofagu, w którym miało zostać przetransportowane do długiego domu. Należy pamiętać, że Aleksander udzielił wskazówek, aby zabrać go do świątyni Jowisza Ammona, w egipskiej oazie, gdzie został ogłoszony synem boga. Wydawałoby się niewiarygodne, że taki umysł jak on naprawdę mógł uznać tak absurdalne przesądy, jak historia jego boskiego pochodzenia, i dlatego musimy przypuszczać, że dał on ten kierunek, aby miejsce jego pochówku potwierdziło ideę jego nadludzkiej natury w ogólnej opinii ludzkości. W każdym razie takie były jego rozkazy, a władze pozostawione u władzy w Babilonie po jego śmierci, przygotowały się do ich wykonania. To była długa podróż. Przeniesienie ciała przez regularną procesję pogrzebową, utworzoną tak szybko po śmierci, jak tylko można było dokonać ustaleń, od Babilonu po wschodnie granice Egiptu, w odległości tysiąca mil, było być może tak wielkim planem pochówku, jak nigdy dotąd powstały. Ma coś w rodzaju podobieństwa w usuwaniu ciała Napoleona ze Świętej Heleny do Paryża, choć tak naprawdę nie było to pochodzenie, ale przeniesienie. Aleksander był prostą procesją pogrzebową, idącą z pałacu, w którym zmarł, na właściwy cmentarz – prawdą jest marsz tysiąca mil, ale wszystko w jego własnych królestwach. Jej wielkość wynikała po prostu ze skali, na jakiej dokonano wszystkiego, co dotyczyło potężnego tutaj, Aby przewieźć ciało, zbudowano bardzo duży i misternie skonstruowany wózek. Relacje o bogactwie i świetności tego pojazdu są prawie niesamowite. Szprychy i drążki kół były pokryte złotem, a końce osi, gdzie pojawiały się na zewnątrz pośrodku kół, były ozdobione masywnymi złotymi ornamentami. Koła i osie były tak duże i tak daleko od siebie, że opierała się na nich platforma lub podłoga dla powozu o szerokości dwunastu stóp i długości osiemnastu stóp. Na tej platformie wzniesiono wspaniały pawilon, wsparty jonowymi kolumnami i obficie ozdobiony, zarówno wewnątrz jak i na zewnątrz, fioletem i złotem. Wnętrze stanowiło mieszkanie, mniej więcej otwarte po bokach i błyszczące wewnątrz klejnotami i kamieniami szlachetnymi. Przestrzeń o wymiarach dwanaście na osiemnaście tworzy komorę o niemałych rozmiarach, a zatem było wystarczająco dużo miejsca na to, co było potrzebne. Był tron, podniósł się kilka kroków i postawił z powrotem na platformie, obficie rzeźbiony i złocony. To było puste; ale na nim wisiały korony reprezentujące różne narody, nad którymi królował Aleksander. U podnóża tronu znajdowała się trumna wykonana, jak się mówi, z litego złota, zawierająca oprócz ciała dużą ilość najdroższych przypraw i aromatycznych perfum, które wypełniły powietrze ich zapachem. Ramiona, które miał na sobie Aleksander, zostały także rozłożone między trumną a tronem. i umieszczone z powrotem na platformie, obficie rzeźbione i złocone. To było puste; ale na nim wisiały korony reprezentujące różne narody, nad którymi królował Aleksander. U podnóża tronu znajdowała się trumna wykonana, jak się mówi, z litego złota, zawierająca oprócz ciała dużą ilość najdroższych przypraw i aromatycznych perfum, które wypełniły powietrze ich zapachem. Ramiona, które miał na sobie Aleksander, zostały także rozłożone między trumną a tronem. i umieszczone z powrotem na platformie, obficie rzeźbione i złocone. To było puste; ale na nim wisiały korony reprezentujące różne narody, nad którymi królował Aleksander. U podnóża tronu znajdowała się trumna wykonana, jak się mówi, z litego złota, zawierająca oprócz ciała dużą ilość najdroższych przypraw i aromatycznych perfum, które wypełniły powietrze ich zapachem. Ramiona, które miał na sobie Aleksander, zostały także rozłożone między trumną a tronem. które wypełniły powietrze ich zapachem. Ramiona, które miał na sobie Aleksander, zostały także rozłożone między trumną a tronem. które wypełniły powietrze ich zapachem. Ramiona, które miał na sobie Aleksander, zostały także rozłożone między trumną a tronem. Po czterech stronach wagonu były relikwie basowe, tj. rzeźbione postacie podniesione z powierzchni, przedstawiające samego Aleksandra, z różnymi towarzyszami wojskowymi. Były tam macedońskie kolumny, eskadry perskie, słonie indyjskie, wojska koni i różne inne symbole wielkości i mocy zmarłego bohatera. Wokół pawilonu znajdowała się również grzywka lub siatka ze złotej koronki, do której zawieszono przymocowane dzwony, które biły nieprzerwanie, z żałobnym dźwiękiem, gdy powóz jechał. Długa kolumna mułów, w liczbie sześćdziesięciu czterech, ułożona w czteroosobowe zestawy, przyciągnęła ten poważny samochód. Wszystkie te muły zostały wybrane ze względu na ich wielki rozmiar i siłę, a także zostały świetnie uwięzione. Mieli kołnierze i uprzęże przymocowane złotem i wzbogacone kamieniami szlachetnymi. Przed procesją wyruszyła z Babilonu armia pionierów i robotników ruszyła naprzód, aby naprawić drogi, wzmocnić mosty i usunąć przeszkody na całej linii trasy, po której miał przejechać pociąg. W końcu, gdy wszystko było gotowe, uroczysta procesja zaczęła się poruszać i przemknęła przez bramy Babilonu. Żaden długopis nie jest w stanie opisać ogromnej rzeszy widzów, którzy zgromadzili się, by być świadkami jego odejścia, i którzy zgromadzili się na trasie, gdy powoli i mozolnie przechodził z miasta do miasta. Jednak pomimo całej tej pompady i parady ciało nigdy nie osiągnęło zamierzonego celu. Ptolemeusz, oficer, któremu Egipt poległ w podziale imperium Aleksandra, przybył z wielką eskortą żołnierzy, aby spotkać się z pochodą, która przybyła do Egiptu. Z jakiegoś powodu wolał, aby ciało zostało pochowane w mieście Aleksandria. Został tam odpowiednio złożony, a nad tym miejscem wzniesiono wielki pomnik. Mówi się, że ten pomnik stał przez piętnaścieset lat, ale wszystkie jego pozostałości zniknęły. Ale samo miasto Aleksandria jest prawdziwym zabytkiem zdobywcy; być może największym i najlepszym, jaki zdobywca kiedykolwiek pozostawił za sobą. To także pomnik, którego czas nie zniszczy; jego pozycja i charakter, jak przewidywał Alexander, Alexander zasłużył sobie na miano i reputację WIELKIEGO. Był naprawdę wielki we wszystkich tych mocach i zdolnościach, które mogą wznieść jednego człowieka ponad jego towarzyszy. Nie możemy nie oklaskiwać niezwykłej energii jego geniuszu, choć potępiamy samolubne i okrutne cele, którym poświęcono jego życie. Był po prostu rabusiem, ale rabusiem na tak ogromną skalę, że ludzkość, kontemplując swoją karierę, na ogół straciła z oczu niegodziwość jego zbrodni, podziwiając ogromną skalę w jakiej zostały popełnione. KONIEC http://gutenberg.net.au/ebooks14/1400461h.html 30 / 08 / 2019 Kamil Vandal Bez kategorii 30 sierpnia 2019 211 Minutes Geneza i rodowód Czarnej Szlachty – Hans-Jürgen Hübner: Historia gospodarcza Wenecji Zawartość (tłumaczenie Google z języka niemieckiego) 1 Przegląd wprowadzający 2 Do VI wieku 3 Od VI do IX wieku 4 Między Bizancjum a Świętym Cesarstwem Rzymskim: od IX wieku do 1171/1204 5 Konstantynopol 1204: Mnożenie kapitału, kolonie i konflikty w klasie gojowskiej (1171–1261) 5.1 Wstydliwe bogactwo i feudalny styl życia 5.2 Imperium kolonialne i kolonie handlowe 5.3 Formularze spółki 5.4 Imigracja 6 Wenecja jako światowa potęga handlowa w XIII-XV wieku 6.1 Struktury handlowe w XIII-XV wieku 6.1.1 Rodzaje spółek i kredytów 6.1.2 Handel zagraniczny 6.1.3 Handel rzeczny 6.1.4 Handel lądowy 6.2 Regulacja dochodów i wydatków 6.2.1 Regularne źródła dochodów 6.2.2 Obligacje 6.2.3 Inne źródła dochodów, kapitał zagraniczny 6.3 Polityka pieniężna, złoto i srebro 6.4 Banki państwowe i prywatne, zmiany i spekulacje 6.5 Handel i gildie 6.5.1 Przemysł stoczniowy 6.5.2 tkanina 6.5.3 Surowce i przetwarzanie 6.5.4 Szkło 6.5.4.1 Wczesne szkło 6.5.4.2 Murano 7 Oświadczenie między mocarstwami światowymi (od połowy XV wieku do 1571 roku) 7.1 Rosnące koszty wojny: budowa floty i kondottieri 7.2 Protekcjonizm i nowe branże 7.3 Stan i finanse 7.4 Polityka pieniężna 7,5 banków i towarzystw ubezpieczeniowych 7.6 Techniki rachunkowości i handlu 7.7 podstawowe potrzeby 7.8 Wojny lądowe i morskie 7.9 Kryzys od 1508 do 1517 r 7.10 Między Hiszpanami a Turkami 8 Nowi konkurenci, dominacja handlu morskiego i utrata kolonii, 1571-1700 8.1 Czas miedzi, pieniądze papierowe i korzystny kredyt 8.2 Walka o monopole 8.3 Spadający przemysł, przeniesienie na kontynent, dług publiczny 8.4 Merkantylizm i kryzysy regionalne 9 Stagnacja i liberalizm ekonomiczny, 1700-1797 10 Francja i Austria, 1797–1866 11 Królestwo Włoch 12 Industrializacja, turystyka, I wojna światowa 13 Faszyzm, II wojna światowa, zniszczenie społeczności żydowskiej 14 powojennych koalicji, powodzie, katastrofy ekologiczne 15 literatura 15.1 Archeologia miasta 15.2 Przegląd działa 15.3 Handlowcy, doża, klany i techniki handlowe 15.4 Żegluga i arsenał 15.5 Dla poszczególnych transakcji i towarów 15.6 Nieruchomości , kolonie i regiony handlowe 15.7 Polityka monetarna i fiskalna, kredyty i banki 15.8 Prawo ubezpieczeniowe i patentowe 15.9 Historia społeczna i historia codzienna 15.10 1797–1866 16 źródeł 17 zasobów internetowych 18 notatek Przegląd wprowadzający Przez ponad pół tysiąclecia długodystansowi dealerzy w Wenecji odpowiadali za rynki 1 Europy Północnej i Zachodniej z Afryką, Bizancjum i Bliskim Wschodem. Dzięki sukcesowi gospodarczemu i funduszom Wenecja była w stanie zająć pozycję polityczną, szczególnie między XII a XVI wiekiem, co stanowiło wyraźną dysproporcję w stosunku do innych zasobów. Miasto na drugim końcu Adriatyku skorzystało po pierwsze z położenia w pobliżu rynków Europy Środkowej, a po drugie z przynależności do Bizancjum. W ten sposób pozostał niezależny od władzy na kontynencie włoskim i wygrał ze zwiększającą się autonomią daleko idące przywileje handlowe w obu imperiach. Niektóre towary zostały przez nią zmonopolizowane, Adriatyk był uważany za jej terytorium. Historyczne korzenie Wenecji dopiero niedawno się odrodziły. Pochodzą z czasów etruskich i, jak wiemy, nawet do późnego neolitu lub przejścia do epoki miedzi. 2a W bezpośrednim sąsiedztwie miasta ślady sięgają mezolitu (9500–4500 pne). Samo miasto wywodzi się z późnoromańskiego pochodzenia, widząc wiele swoich starożytnych rodzin jako potomków rzymskich uchodźców w okresie migracji . To dało miastu szczególną pozycję pośrednią między Wschodem a Zachodem, niezależność od własnych korzeni. To założenie zostało szczególnie podkreślone w historiografii kontrolowanej przez państwo. Obecna laguna Obecna laguna Już we wczesnym średniowieczu było widoczne, że miasto coraz częściej żyje z handlu z miejscami w północnych Włoszech, a tym samym przede wszystkim z handlu pośrednikami. Jednocześnie udało jej się rozszerzyć swoje uprawnienia handlowe w ramach Cesarstwa Wschodniorzymskiego. Zarówno Bizancjum, jak i Imperiumzawsze byli gotowi dać przywileje Wenecji, gdy sami byli w niebezpieczeństwie. Te rozległe prerogatywy, które były kontrowersyjne, stanowiły podstawę prawną komercyjnej dominacji Wenecji, a ściślej coraz wyraźniejszej szlachty, która zastrzegła sobie prawo do handlu na odległość, a tym samym zdecydowaną większość handlu między imperiami. Jednocześnie Wenecja wyparła konkurencyjne miejsca laguny, zabezpieczyła otwartość szlaków transportowych i zawarła umowy handlowe z licznymi miejscami między Istrią , Friuli , Dalmacją i Apulią . Do Krucjaty przyniosły intensyfikację handlu z Wenecją skorzystał na vorderster miejscu. Już sto lat przed podbojem Konstantynopola (1204) kolonie kupieckie rozkwitały w wielu miejscach wschodniej części Morza Śródziemnego. Wraz z IV Krucjatą ekonomiczny kontrast z Bizancjum zniknął w gwałtownie kontrowersyjnym akcie przemocy. W rezultacie Doge 1204 został nominalnie mistrzem trzech ósmych Cesarstwa Bizantyjskiego, wszystkie szlaki handlowe były otwarte, konkurenci zostali zablokowani. Trzon stanowiło wąskie imperium kolonialnepomiędzy Górnym Adriatykiem a Kretą, które stanowiły logistyczny kręgosłup kontrolowanych przez państwo konwojów statków i wolnego handlu. Ponadto stanowiło to podstawę do ingerencji w regionalną równowagę sił i zabezpieczało część dostaw podstawowych pszenicy w Wenecji 4 . Miasto Wenecja od dawna odgrywało niewielką rolę jako centrum konsumenckie. Jednak w długim procesie adaptacji i uczenia się opracowano unikalne techniki handlowe, rodzaje spółek i metody finansowania, a także fundusze na rozwój biznesu, ubezpieczenia i ochronę patentową, innowacje techniczne i organizacyjne, a na koniec rutynowe procedury kontroli rynku pieniężnego, często rozwoju europejskiego. są daleko przed nami. Zdalna kontrola handlu wymagała mniej osobistych powiązań kapitału inwestycyjnego i działalności handlowej w nowych formach społeczeństwa, ale jednocześnie nowych instrumentów kontroli i sterowania. Rewolucja cen z ich nowej organizacji, życia i form kulturowych spowodowało bezprecedensową dominację rachunków, zwłaszcza wiodących gospodarczo rodziny zmonopolizowany również władzę polityczną. Tylko szlachta 4c miała prawo realizować handel na odległość 4d , ta sama szlachta, która również sprawowała przywództwo polityczne. Republika handlowa w dużej mierze pozostawiła produkcję i handel drobnej i średniej klasy niezniszczalnym warstwom, w razie potrzeby chroniła je przed konkurencją i zapewniła tajemnicę – ale także poddała je ścisłej kontroli. Sukces gospodarczy, oprócz stabilności podaży, przyciągnął wielu ludzi, w tym wielu rzemieślników o ważnych umiejętnościach. Zaowocowało to nowymi towarami i wyrafinowanymi produktami, które z kolei trafiły do ​​handlu. Krucjaty i podbój Konstantynopola otworzyły bezpośredni handel na wiele stuleci w głąb Azji, ale te podróże handlowe, a także wyposażenie regularnych konwojów statków do Flandrii , Tunezji, Syrii i Konstantynopola wymagały ogromnych kwot kapitału, kredytów . To z kolei jest ściśle związane z rynkiem pośrednictwa, który rozwijał się wcześniej niż gdzie indziej, oraz zniesieniem handlu wymiennegopoprzez handel oparty na pieniądzach. W ten sposób polityka monetarna znalazła się w centrum polityki gospodarczej, która dopiero zaczęła kształtować kontury. Żmudny i niebezpieczny proces uczenia się, który doprowadził również do podstawowej polityki gospodarczej, która obejmowała ochronę patentową, promocję handlu, taryfy ochronne, a w końcu nawet przekonanie, że kapitał zagraniczny przyniósł więcej korzyści niż szkody. Z kolei gmina finansowała swoje obowiązki z dochodów celnych 5 , ale stosując surową politykę kredytową, w razie potrzeby korzystała także z fortuny bogatszych Wenecjan. Ale pieniądze zawsze były złotem lub srebrem, tak więc gospodarka Wenecji zależała od terminowej podaży – a także odpływu – tych dwóch metali szlachetnych w stopniu trudnym do wyobrażenia. Wenecja opracowała bardzo elastyczny system wymiany monet srebrnych i złotych w celu utrzymania swojej roli jako centrum handlowego. Podobnie kursy walut zostały skorygowane (czasami zgodnie z kryteriami politycznymi) między walutą krajową i zewnętrzną, a przede wszystkim w koloniach za pomocą wymuszonych kursów walutowych, które były wyłączne dla Skarbu Państwasłużył. Wreszcie, handel zewnętrzny był gwarantowany przez długoterminowe zobowiązania dotyczące cen żywności, w szczególności pszenicy, ale także stabilność kursów walutowych. Celowi temu służyły ich własne waluty obliczeniowe, które nigdy lub znacznie później nie były rozpowszechniane jako monety. Ponadto na początku dużych włoskich gmin używano pieniędzy, które mogłyby obejść się bez kosztownego i niebezpiecznego transportu złota i srebra. Pożyczki stały się zatem sposobem na uniknięcie niedoboru metali szlachetnych i przyspieszenie obrotu handlowego, czy to jako zwykły przelew, jako weksel , pożyczka, czy jako rodzaj pieniędzy dealera, które krążyły z rąk do rąk bez utraty wartości. Włochy były tu przez długi czas liderem, ale Wenecja poszła własną drogą. Odmieniacze, podobnie jak bankierzy kupieccy, odegrali ważną rolę, podobnie jak kontrolowane przez państwo banki, których poprzednikami w Wenecji była komora pszenicy (camera frumenti). Jednak właściwy rynek akcji nie mógł się tam rozwinąć. Pomimo dominacji handlu pośredniego, przemysł stoczniowy był od samego początku wybitną branżą i zdecydowanie największym pracodawcąswoich czasów. Ponadto pod koniec średniowiecza pojawiła się produkcja tkanin, jedwabiu i szkła, która na Murano – choć sięgała wczesnego średniowiecza – dopiero teraz nabrała tempa. Ogromne znaczenie miał zmonopolizowany handel solą 6 i handel zbożem, które przyczyniły się nie mniej do bogactwa szlachty niż reszta handlu. 7 Od samego początku Wenecja musiała odpierać zaciekłą konkurencję. Były cztery kompletne wojny same z Genuą , niezliczone porwania, niekończące się walki o dobra kolonialne, takie jak Kreta, aż do całkowitego zniszczenia kolonii kupieckich w Konstantynopolu. Tak więc okres od około 1200 do 1381 r. Charakteryzował się niemal stałym stanem wojny między najsilniejszymi potęgami morskimi swoich czasów. Podobnie jak te wojny, ogromny rozkwit miasta Konstantynopol pod Turkami i seria ośmiu wojen między 1400 a 1718 rokiem utrudniały handel, ale jednocześnie promowały niektóre sektory. We wczesnym okresie nowożytnym potęga Wenecji osiągnęła swój szczyt, ale maleńkie supermocarstwo mogło przetrwać wobec ogromnego królestwa Turków i Hiszpanów z ich ogromnymi zasobami. Miasto stopniowo traciło swoje kolonie we wschodniej części Morza Śródziemnego, ostatecznie tracąc pozycję monopolisty na Adriatyku. Ponadto Holendrzy i Anglicy wyparli wenecką konkurencję, obalili monopole. Wreszcie światowy handel coraz bardziej przesuwa się w kierunku Atlantyku. Ponadto merkantylizm i protekcjonizm w krajach Europy i Imperium Osmańskim utrudniały dostęp do rynku weneckim towarom. W XVII i XVIII wieku potęga regionalna, która w dużej mierze straciła imperium kolonialne, w coraz większym stopniu opierała się na produkcji dóbr luksusowych i produkcji rolnej Terraferma , czyli północnej części Włoch podbitej od początku XV wieku. Ich konserwatywny wygląd, pomimo rosnącej turystyki, spotkał się z niezrozumieniem. Chociaż gospodarka nie uległa znacznemu pogorszeniu, pozostawała w tyle za szybko rozwijającymi się potęgami handlowymi XVIII wieku. Od 1797 do 1798 i od 1806 do 1814 Wenecja należała do Francji, od 1798 do 1805, a od 1814 do 1866 do Austrii. To zakończyło niezależną politykę gospodarczą miasta. Do VI wieku Katedra na prawie niezamieszkanym Torcello Katedra na dzisiejszej prawie niezamieszkanej wyspie Torcello na północy laguny Punktem wyjścia dla Wenecji była grupa wysp na mokradłach, które popychały złoża Brenty i innych małych rzek coraz bardziej w głąb Adriatyku. Tak więc Grand Canal jest przedłużeniem północnej odnogi rzeki Brenty. Populacja leżących w osadach rybaków powstałych w lagunie, które sięgają czasów starożytnych, wzrosła przez uchodźców, którzy, zgodnie z legendą, sprowadzili tam od 408 do 410 przed Ostrogoth Alaric, ale szczególnie w 452 przed Huns Attila tam dla bezpieczeństwa. Kiedy Lombardowie najechali północne Włochy w 568/69 , kolejny strumień uchodźców dotarł do laguny. Eksploracja najwcześniejszej historii Wenecji, a dokładniej laguny, prowadzona była przez wykopaliska od wczesnych lat sześćdziesiątych. Pojawienie się laguny okazało się znacznie bardziej złożonym procesem niż wcześniej sądzono. 8Tak więc w szóstym wieku wschodnie krawędzie bieżącej laguny były prawdopodobnie nadal podzielone przez prawdziwe ujścia rzek, poziom morza był o kilka metrów niższy. Polowanie i łowienie ryb, a także pierwsze osady mogą być już dostępne dla 3. Millenium v. Chr. Dowody, takie jak Fondaco dei Tedeschi, Plac Świętego Marka, ale także na wyspach, takich jak Torcello lub Lazzaretto Nuovo. Ślady greckie i etruskie sugerują wcześniejsze osady, jak długo zakładano. Odłamki pokazują, że niektóre amfory pochodzą z Bliskiego Wschodu, który przemawia na rzecz długofalowych stosunków handlowych, choćby tylko jako pośredników. Chioggia (Clodia) była z pewnością rzymską osadą wojskową, Rialto prawdopodobnie długo na wschodnim krańcu kontynentu. Podczas renowacji Fontego dei Turchi na Grand Canal odkryto monetę z czasów cesarza Trajana , w San Pietro di Castello i San Giorgio odkryto także relikwie rzymskie. Miasto Altinum zostało uwidocznione na planie ziemi dzięki archeologii lotniczej. Największa ekspansja miała miejsce w I wieku, kiedy znajdowała się na skraju laguny i prawdopodobnie miała port. Rozpoznawalne były także mury miejskie, teatr, odeon, bazylika i forum. 8aMiasto zostało zniszczone w 452 r. Przez wojska Attyli, mieszkańcy uciekli do laguny. Zanim Alberoni znaleziono szczątki statku z płaskim dnem z I lub II wieku. 8b Oprócz największej wyspy Rialto, miasto utworzyły sąsiednie wyspy Luprio, Gemine, Mendicola, Ombriola, Olivolo i Spinalunga. Palowe kraty wiązów i pni modrzewia zostały wbite w podmokłe podłoże, aby rozszerzyć osady. W przeważającej części miasto leży na kłodach z Dalmacji, ponieważ drewno z okolicznych lasów Cadore wkrótce przestało wystarczać. Flota pochłaniała również duże ilości drewna. Konsekwencje ekonomiczne i warunki wczesnych budynków kościelnych, takich jak Torcello , San Pietro di Castello i kościół św. Marka, są trudne do przewidzenia. To samo dotyczy świeckich budynków z ich ogromnym popytem na drewno. Od 6 do 9 wieku Historię gospodarczą Wenecji można początkowo rozumieć jako historię handlu. Rybołówstwo, a zwłaszcza sól morska i zboża, zwłaszcza pszenica, odgrywają główną rolę od samego początku. Potwierdza to już w 537/38 list od Kasjodora , który wspomina, jak mieszkańcy laguny na sąsiedniej Istrii wymieniali sól, ryby i zboże, które mieli przynieść do Rawenny. 10 Można założyć, że przyniosło to również korzyść przy budowie łodzi, podobnie jak winorośl i warzywa. Wraz z podbojem Ostrogotyckiego królestwa przez dowódcę armii cesarza Justyniana Belizariusza i Narsesa (około 535-553 / 62) pod koniec wojny laguna znalazła się pod panowaniem bizantyjskim i została podporządkowana egzarcha Rawenny. Egzarcha mianował naczelnego dowódcę wojskowego prowincji magister militum . Był przedmiotem trybun w lagunie. Stolicą prowincji było najpierw Oderzo , które zostało podbite w 639 przez Lombardów, a 666 zostało zniszczone. W ten sposób prowincja w dużej mierze się rozwiązała, a laguna była coraz bardziej samodzielna. Około 713/16 r. Po raz pierwszy wspomniany jest Dux (przywódca lub książę) Ursus jako substytut Exarcha. Zgodnie z tradycją, taki Dux pod nazwą Paolo Lucio Anafesto jest pierwszym Dożem Wenecji (697). W latach 714–717 Wenecja zawarła umowę o granicy i handlu z Lombardami, którzy przyznali im prawo wypasu i drewna, a także pas wybrzeża, którego nie można już zlokalizować. Przeniesienie siedziby Dożów odbyło się pod jego następcami, najpierw do Heraclei, a później do Malamocco . 811 było w trakcie kadencji oficjalnej rezydencji Doge Angelo Participazio Rialto . W wyborach pierwszej doży, zgodnie z tradycją wenecką, po raz pierwszy pojawiają się tak zwane „apostolskie” rodziny Badoer, Barozzi, Contarini, Dandolo, Falier, Gradenigo, Memmo, Michiel, Morosini, Polani, Sanudo i Tiepolo. Od Bizancjum coraz bardziej niezależna Wenecja była na początku bizantyjskim sporem o obraz (726/27), gdy miasto zwróciło się w stronę papieskiej strony. Ponadto po raz pierwszy z własnego autorytetu powstał traktat, tzn. Bez potwierdzenia bizantyjskiego z Lombardami. W tym kontekście doża powinien był otrzymać epitet Ipato , tj. Konsul , prawdopodobnie w uznaniu za jego zasługi w zdobyciu Rawenny i Pentapolispo 729. 732 miejsca laguny zostały podporządkowane własnemu biskupowi, co wzmocniło ich więź i sprawiło, że były widoczne. Czwarty doża, Diodato Ipato, przeszedł między Konstantynopolem, Rawenną, Longobardami i Frankami, którzy najechali Włochy pod Pippinem. Rawenna była wielokrotnie oblegana i zdobywana, Doge 756 zaślepił na Piazza San Marco, prawdopodobnie dlatego, że został oskarżony o zdradę. To samo stało się z jego następcami 757 i 764. Od Lombard czasie niewiele wiadomo, ale sam w lagunie powoli rozwijającej się uciekając od zdobywców mieszkańców kontynentalnych będzie przyczyniły ich liczby oraz ich przyprowadził aktywów ruchomych, aby zwiększyć głośność handlową. W 715 lub 730 r. Traktat z królem lombardzkim ustalił honoraria Comacchio dla niektórych portów wzdłuż rzeki Po, wymieniając sól po raz pierwszy od Cassiodora 11a , ale Wenecji tu nie ma. Około 750 r. Król lombardzki Aistulf zabronił handlu z bizantyjskimi poddanymi, więc prawdopodobnie także z miejscami laguny 11b, Po podboju Rawenny przez Lombardów w 751 r. Zakończyło się panowanie bizantyjskie w północnych Włoszech. Wenecja, w przeciwieństwie do roku 726, kiedy Lombardowie po raz pierwszy zdobyli Rawennę , nie poparła Bizancjum w 751 roku. Może musieli poddać się presji ekonomicznej lub dostrzegać tam większe korzyści. W tym czasie Comacchio był również chroniony przez lagunę i początkowo czerpał większe korzyści z handlu z Lombardią niż miasta laguny weneckiej, ponieważ miasto było około 750 częścią królestwa Lombardii. W końcu Comacchio miał port o powierzchni 75 000 metrów kwadratowych, który był także faworyzowany przez Franków w 781 roku po podbiciu imperium lombardzkiego. Wenecja doceniła stałą formalną zależność od Bizancjum, które jako jedyne mogło zachować swoją niezależność od Franków pod panowaniem Karola Wielkiego , którzy podbili Włochy w 774 roku. Jednak przywilej Comacchio zagroził odcięciem Wenecji od handlu z Włochami od 785 roku. Wenecja prawdopodobnie przeniosła bizantyjską flotę do strajku w Comacchio. Zagrożenie dla Wenecji jest szczególnie widoczne podczas próby króla Pippinaz Włoch, od około 803 do 810, aby podbić wyspy w lagunie. Tylko w pokoju Aachen (812) Wenecja została uznana za część Cesarstwa Bizantyjskiego. To i przeniesienie siedziby doży na teren dzisiejszego Pałacu Dożów stanowiło podstawę dla późniejszego specjalnego rozwoju miasta w porównaniu z resztą Włoch. W związku z tym Wenecji regularnie potwierdzano szczególną pozycję następców Karola. W lagunie podczas tego procesu nie panowała jednomyślność. Czwarta doża Diodato Ipato najwyraźniej padła ofiarą walki między frakcjami prolangobardic i probyzantine. Nawet następca Galla Lupanio , który go obalił, padł ofiarą ataku. Szósty doża, Domenico Monegario , kierował frakcją prolango, która skorzystała na handlu Wenecji. W tym samym czasie podjęto pierwsze próby ograniczenia mocy doży przez dwie trybuny. Maurizio Galbaio , który sprawował urząd doży od 764 do 787, próbował wymusić dynastię psów przeciwko silnemu opórowi, nazywając swojego syna Giovannizrobił następcę. Wypadło to jednak wraz z duchowieństwem miasta i ostatecznie pokonało frakcję profrancan pod dowództwem Obelerio degli Antoneri , ale potem musiał uciekać podczas oblężenia przez Pippin wraz z rodziną 804. Dopiero około 780 r. Można było zobaczyć kupców w Pawii , którzy już oferowali na sprzedaż orientalne towary, takie jak tyros lub jedwabny fiolet 11 . Nie wiadomo, czy przejęli te towary tylko jako pośrednicy Greków, czy też kupili je na Bliskim Wschodzie. Kupcy weneccy w Rawennie i Pentapolis , którzy zostali „wydaleni” przez Franków w 787/791 , rezydowali również przed 785 13 . Wenecjanie handlowali niewolnikami z muzułmanami w czasach papieża Zachariasza (741-52) 14 , a oni byli chrześcijańskimi niewolnikamikupiony przez papieża. Ponadto 813 weneckich statków przewoziło arabskich ambasadorów 15 . Na południowym krańcu Adriatyku ich flota nadal obsługiwała 827 bizantyjskich flot 60, choć małe statki u wybrzeży Sycylii. Ze względów bezpieczeństwa preferowano podróż handlową karawaną , tj. Konwojem , przynajmniej do drogi z Otranto , gdzie drogi w kierunku Sycylii i zachodniej części Morza Śródziemnego, w kierunku Afryki Północnej oraz w kierunku Grecji i wschodniej części Morza Śródziemnego. Venezia denaro 819 76001716 Denar z czasów Ludwika Pobożnego, 1,61 g. Z przodu HLVDOVVICVS IMP wokół krzyża, z tyłu VENECIAS. Moneta została wybita w Wenecji między 819 a 822. Handel był nadal głównie barterowy . Chociaż znano monety , tak, nawet wymyśliły własne, przez cesarza, z. B. cesarz Ludwik Pobożny przejął, a na plecach „Venecia” zrobiła wrażenie 16 . Ale ogólnie preferowano monety z Werony, czasami Padwy. Moneta własna, Zecca ( moneta arabska ), można podsumować na początku IX wieku. Torcello , pierwsze emporium bizantyjskiej Wenecji, zostało najpierw zastąpione przez Malamocco , a następnie przez Rialto. Ewentualnie analogiczne do incastellamento , wycofanie ludności Włoch z regionów nadmorskich w obawie przed piratami jak Normanów , Arabów i Słowian i Węgier , ludność coraz bardziej wróciła do bardziej chronionych wyspach laguny. Pod koniec VI wieku ważną rolę mogą odegrać powodzie, zalanie dróg lub zamulenie portów. Wycofaniem mogą być również epidemie, takie jak malariaprzyczynił się, który prawdopodobnie stworzył Torcello. Rialto było w tym czasie tak blisko wybrzeża, że ​​stamtąd można było zobaczyć konnego mężczyznę – więc było to stosunkowo niebezpieczne miejsce 17 , a prawdopodobnie w VI wieku Rialto znajdowało się na wschodnim krańcu kontynentu (stąd Rivo alto (wysoki brzeg)). Trzy ośrodki osadnicze wokół biskupstwa Olivolo, wokół San Marco i Rialto utworzyły później trzy punkty centralne, a mianowicie przemysł stoczniowy w Arsenale , jako centrum polityczne i centrum handlowe – z nakładającymi się i przejściowymi obszarami. Wczesna faza feudalizacji z nabyciem dużych posiadłości, takich jak na przykład rodzina doży z Partecipazio , przyniosła pierwsze, większe kwoty kapitału w ręce poszczególnych rodzin. Właściciele ziemscy hodowali świnie, bydło i konie na swoich majątkach, sadzili uprawy i wino, ale mieli również prawa do polowania i połowów, podobnie jak ich rówieśnicy w pozostałej części Europy Zachodniej. Testament Dożów giustiniano partecipazioz 829 pokazuje, że oprócz budynków handlowych i mieszkalnych towary, biżuteria, ale przede wszystkim gotówka i kredyty należały do ​​jego fortuny – i wreszcie znaczne kwoty, które utknęły w chwili jego śmierci w firmach handlowych. Od samego początku warstwa przywódcza była bardzo aktywna w handlu, w przeciwieństwie do swoich odpowiedników na kontynencie. W czasach dynastii Partecipazio rozwój miasta dokonał znacznego postępu. Wzrosła ich pewność siebie, negocjowali na równi z imperiami, ale brakowało im duchowego wzmocnienia, symbolu znaczenia miasta. Przebranie i godło Serenissimy na wieki: Lew św. Marka (fragment z obrazu Vittore Carpaccio, 1516) Symbol Serenissimy na przestrzeni wieków: Lew, symbol znaku ewangelisty (fragment z obrazu Vittore Carpaccio, 1516) Po rabunku relikwii św. Marka z Aleksandrii w 828 r. Ewangelista Markus został patronem miasta. Republika została mu również poświęcona, a symbol ewangelisty, skrzydlaty lew, stał się symbolem republiki. Nawet dzisiaj można go znaleźć na całym terenie dawnych posiadłości weneckich. Był to kolejny krok w kierunku niepodległości, teraz wraz z patriarchą Akwilei. Symbolizowało go przeniesienie relikwii ewangelisty Marka do Wenecji. Jako strażnik tej wysokiej rangi relikwii Wenecja była w stanie utrzymać swoją duchową pozycję i niezależność od patriarchy Akwilei podkreśl, że święty, któremu przypisano fundament patriarchatu, był „fizycznie obecny” w Wenecji. Ponadto rodzina doży uczestniczyła w rozbudowie miasta, ponieważ najwyraźniej uczestniczyła w budowie kościołów San Zaccaria , San Lorenzo, San Pietro di Castello i San Giorgio , a także w budowie wczesnego Pałacu Dożów i licznych drenażu bagien w późniejszym okresie miasto. Jak rozproszone były obszary osadnicze, pokazuje Plac Świętego Marka , który przez długi czas był nadal używany w znacznym stopniu jako ogród – stąd nazwa Broglio(Brolo). Zapotrzebowanie na drewno na stosy, na których budowano coraz więcej domów, na domy wciąż w przeważającej części wykonane z drewna, ale także na mosty i – na koniec – statki, powinno doprowadzić do ogromnego rozszerzenia zdolności transportowych, tj. Floty mieć. Był to właściwie wiek (widocznego) drewnianego miasta. Ale była narażona na ataki Węgrów i Arabów i przynajmniej zamurowała obszar między Santa Maria del Giglio a zamkiem Olivolo . Pod „Venetia” ?? Zrozumiano teraz obszar, który sięgał od Grado do Chioggii . W Pactum Lotharii od roku 840 18 różnych miejscach są wymienione w tym Rialto i Olivolo. Ich niezależność została wreszcie uznana. Pod doża Pietro Tribuno (888-912) polegało na włączeniu tych dwóch miejsc do wspólnego systemu obrony, z którego wyłoniła się rzeczywista Wenecja. System obronny był najwyraźniej również pilnie potrzebny, ponieważ słabość Cesarstwa Bizantyjskiego spowodowała, że ​​Wenecja ingerowała w plądrowanie i kampanie podbojów prowadzone przez Słowian , Węgrów i muzułmanów. Już w latach 827–28 na prośbę cesarza Wenecja wysłała flotę przeciw Saracenom , którzy rozpoczęli podbój Sycylii. W tym samym czasie Wenecja walczyła z chorwackimi flotami piratów, które padły ofiarą Doge Pietro Candiano w 887 roku. W 846 r. Słowianie zbliżyli się do Caorle, a Saraceni do Grado w 875 r. – już poważnie wpłynęli na Wenecjan w bitwie morskiej u wybrzeży wyspy Sansego ( Susak na południowy wschód od Puli ). Między Bizancjum a Świętym Cesarstwem Rzymskim: od IX wieku do 1171/1204 Dobra weneckie około 1000 roku Do około 1000 Wenecji udało się ustanowić supremację w górnym Adriatyku, a pierwsze bazy były pod jego rządami. 883 udało Wenecji ważny cios w ustanowieniu dominacji handlowej. Zniszczyło Comacchio , które kontrolowało ujście Po – po czym zdobywcy zostali po raz pierwszy uderzeni przez ekskomunikę papieską. To był handel do Pawii i Piacenzy za darmo – bo nawet umowa z Karolem III. jego imperium otworzyło się na handel wenecki. Berengar przejął klasztor Nonantola pod swoją opieką w 907/10, jednym z motywów jest ochrona jego wód przed przepłynięciem i połowem przez Wenecjan i mieszkańców innych miast. 18mPierwszy wenecki sukces w walce z Comacchio pokazany jest w notatce w poliptyku Bobbio z 862 roku. Podczas gdy Wenecja wylądowała na Mantui w ciągu 15 lat, to tylko jeden statek konkurenta, oprócz dostarczonej tylko soli. 18p Prawdopodobnie od 812 roku, kiedy Karolingi zawarli pokój z Bizancjum, nie widzieli potrzeby faworyzowania Comacchio przeciwko bizantyjskiej lagunie. Dzięki temu Wenecja mogła stopniowo popychać miasto i ostatecznie wyeliminować je jako konkurenta. Podobne cele dążyły do ​​Wenecji na Istrii. Capodistria, dziś Koper , pozwoliła na wolny handel z 932 Wenecji i symbolicznie dostarczała sto amforów dobrego wina raz w roku . W dół do Pola ( Pula ) Wenecja utrzymywała tutaj „przyjaźń”. Znacznie trudniejsze były relacje z Narentanami , piratami Dalmacji , którzy z powodzeniem przeciwstawili się 948, nawet osobistej interwencji Dożów. Tylko w roku 1000 udało się doża Pietro II Orseolopodporządkowanie wybrzeża i większości wysp w północnej i środkowej Dalmacji supremacji weneckiej i rozwiązanie problemu piratów na razie. Między X a XII wiekiem Wenecja coraz bardziej zdominowała samą lagunę i pochłonęła nawet najważniejsze miejsca. Torcello był stopniowo opuszczany od XII wieku. Tymczasem relacje z Bizancjum coraz bardziej przybrały charakter sojuszu. Ta faza została zdominowana przez dynastię Partecipazio , chociaż panowanie Pietro Tradonico, które było niezwykle udane, dominacja Partecipazio przerwała z 837 na 864. Zgodnie z dynastii Candiano którzy stale kwestionowane doża 939-976, to wydawało się, że nawet w Europie Zachodniej, na podstawie feudalnej Vasallitätsverhältnisse zyskać przewagę. Pietro III. Candiano miał 959 swojego syna Pietro IV soft, który był wspierany przez feudalnych władców kontynentu i króla Berengara II . Pietro IV opierał się na Otto I , który zmusił go do złożenia mu hołdu w zamian za dostęp do majątku kościelnego w jego okolicy. Przywilej w królestwie w połączeniu z dominacją Adriatyku uzupełniony złotym bykiem cesarza bizantyjskiego z 992 r. W zamian za pomoc wojskową w różnych operacjach morskich przeciwko Arabom z południowych Włoch, cesarz Basileios II prawie o połowę zmniejszył opłaty licencyjne za statek handlowy w swoim imperium – pod warunek, że Wenecjanie nie przewozili towarów dla kupców z Amalfi i Bari lub dla Żydów. W tym samym czasie Wenecjanie nawiązali kontakty handlowe aż do Tunisui Aleksandria. Dostarczyli tam drewno, broń i metale, a od zwycięstwa nad Dalmacją także słowiańscy niewolnicy, których nabyli na lokalnych rynkach – mimo że handel ten został zakazany w 960 18t . Ale prawdopodobnie nie po raz pierwszy Bizancjum, aby zapobiec dostawom broni dla muzułmańskich przeciwników, zakazano dostaw niektórych towarów, takich jak drewno. Nawet cesarz Leo V (813–820) zakazał tego handlu 19 , ale w czasie pokoju zakazy te najwyraźniej zostały złagodzone. Po raz kolejny w czasach Otto II Wenecji groziło włączenie się do włoskiego rozwoju. W mieście doprowadziło to do zaciekłych walk frakcyjnych, podczas których prokaiserischen Candiano 972 zostały obalone. Śmierć Otto (982) była zatem odczuwana jako boska opatrzność. Zwycięzcami tych bitew byli probizantyńscy Morosini, chociaż nie udało im się uzyskać pomocy Bizancjum przeciwko Otto, który poddał Wenecję blokadzie handlu. Już pod rządami Pietro II Candiano (932-939) Wenecja z powodzeniem zwyciężyła Capodistrię ( Koper ), jedno z najważniejszych miejsc handlowych na Istrii. W tym celu po raz pierwszy wystarczyła blokada. Za panowania Doge Pietro II Orseolo (991–1008) rozpoczął się wzrost Wenecji do wielkiej potęgi. Około 1000 zwyciężyło w udanej kampanii przeciwko Chorwatom Dalmacji, a 1002-03 flota mogła pokonać oblegających Saracenów przed bizantyjskimi Bari . Pietro przypisuje się ceremonię corocznego małżeństwa Wenecji z morzem. Ten państwowy spektakl symbolicznie podkreślał pretensje Wenecji do dominacji nad Adriatykiem, jeśli nie całym Morzem Śródziemnym. Grupa adriatyckich i długodystansowych grup handlowych w końcu zwyciężyła. Doge zdobyli teraz tytuł Dux Veneticorum et Dalmaticorum . Niemniej wiodącym rodzinom udało się ograniczyć moc doży. Na początku pojawiła się Mała Rada i arengo , rodzaj popularnego zgromadzenia. Celem wszystkich reform było za wszelką cenę zapobieżenie dominacji jednej rodziny, jak to zwykle bywa w miastach-stanach północnych Włoch. Zawsze przestrzegano zasady równoważenia siły i wzajemnej kontroli różnych komitetów. Minusem był jednak ścisły system policyjny i szpiegowski. W latach 1132–1148 autokracja doży była przeciwna ciału, z którego rozwinęła się Wielka Rada . Przez 1200 niewiele ponad 40 członków urósł do około 2000 członków. W 1297 roku miało miejsce zamknięcie Wielkiej Rady , tak zwanej serrata . Ten ograniczony dostęp do Wielkiej Rady z prawem do czynnego i pasywnego wyboru doge do określonej liczby rodzin. Zostały one później wpisane do Złotej Księgi wraz z ich męskimi potomkami . Członkowie Wielkiej Rady, maggior consiglio , należeli do niej do końca życia. Wielka Rada nie była prawdziwaUstawodawczy , ale musiał być wysłuchany na wszystkich rachunkach. Rodzajem prezydium Wielkiej Rady była Signoria , najwyższy organ kontrolny. W nim, oprócz Dożów i Małej Rady, byli szefowie Kwarantanny , szefowie Sądu Najwyższego. W połowie XIII wieku Senat wyłonił się z Wielkiej Rady , która pierwotnie była organem żeglugi morskiej i przede wszystkim odpowiadała za kwestie handlowe. Z czasem jednak Senat sporządził wiele zadań i ostatecznie utworzył rodzaj rządu. Ponadto istniała Rada Dziesięciu , organ nadzorczy, w którym, podobnie jak w prawie wszystkich głównych organach, doży miał siedzibę i głosowanie. Rada dziesięciuzostał stworzony po buncie szlachty w 1310 roku, aby uniknąć dalszych niepokojów. Rada była rodzajem najwyższej policji i organu administracyjnego, mającego pełne prawa. W 1355 roku Doge Marino Faliero dokonał nieudanej próby zamachu stanu. Chciał ograniczyć moc „starego” patrycjatu do „nowych” rodzin w niekorzystnej sytuacji. Jednak pomimo wszystkich sukcesów zewnętrznych i wewnętrznych przeszkoda nie mogła zostać w ten sposób wyeliminowana, a miało to znacznie utrudnić zwiększenie wolumenu handlu: brak monet, co znajduje odzwierciedlenie nie tylko w niezwykle wysokich stopach procentowych. Należy pamiętać, że kwota zainwestowana czasami przez pięciu lub sześciu inwestorów w podróż zależała od długości podróży i ciężaru kotwicy. Takie kotwice wydają się zatem mieć dużą wartość w wielu testamentach. Nie zmieniło się to po 1120 roku. Prawdziwy przełom nastąpił w 1082 r. Wraz z przywilejem cesarza Aleksieja I , który zagwarantował Wenecjanom wolny handel i przede wszystkim otworzył duże części imperium. Własne kolonie kupieckie, domy handlowe i cumowania przybyły do ​​Wenecjan. Zdecydowanie największa kolonia powstała w bizantyjskiej stolicy. W Ziemi Świętej , która została podbita przez krzyżowców w 1098 r. , Wenecji przyznano prawo do wolnego handlu, ponieważ wspierała Gottfrieda von Bouillona w 1100 r. Flotą 200 statków, a przede wszystkim podbiła Tyros , przyszłe centrum handlowe w Syrii . Kolonie składały się głównie z własnej ulicy, pomostów i magazynów, własnego piekarnika i młyna, owszem, łaźni i prywatnych domów montażowych – prawie samowystarczalnego miasta w mieście, w większości nawet otoczonego murem. Ich mieszkańcy również mieli własne prawa. Z Syrii i Małej Armeniiprowadzili handel głęboko w Azji. W tym samym czasie dostarczyliPak , metale i drewno do Egiptu. Również Magreb była częstym celem Wenecki handel, zwłaszcza Tunis , Bougie i Tilimsan . Fondaco dei Tedeschi 13.05.2012 Fontego lub Fondaco dei Tedeschi , 1228 pierwszy założony dom handlowy Niemców, 2012 Idealne uzupełnienie przywileju z 1082 r. Reprezentował przywilej cesarza Henryka IV , który dwa lata później wystawił dla Świętego Cesarstwa Rzymskiego . Cesarz Henry, głęboko uwikłany w kontrowersje związane z inwestycjami , pozwolił Wenecji na handel w całym imperium, ale mieszkańcy imperium handlowali tylko do Wenecji, wyraźnie nie dalej. W ten sposób miasto zmonopolizowało handel adriatycki, ponieważ pozwolono przywozić tylko towary do Wenecji, tj. Miasto egzekwowało prawo składowania . Stos i koperta zmusiły handlarzy z zewnątrz do przebywania w domach handlowych, z wyznaczonym jako „niemiecki” dealer z Rzeszy w domu handlowym Niemców naMost Rialto musiał żyć. Jednocześnie Wenecjanie płacili (pierwsza systematyczna preferencja), w przeciwieństwie do cudzoziemców, którzy płacili 2,5% podatku od towarów, tylko połowę. Pierwszy ładunek nazywał się Quadragesimum (czterdziesty), drugi Octuagesimum (osiemdziesiąty). Jednak przepisy te coraz częściej rozwiązywały się w poszczególnych oświadczeniach, ale ich podstawowy termin obowiązywania pozostał taki sam. Oprócz konfliktów ze Świętym Cesarstwem Rzymskim , zwłaszcza z Patriarchą Akwilei , zagrażał szczególnie pozycji Normanów z południowych Włoch we władzy Wenecji na Adriatyku. W tym samym czasie Węgry i Chorwaci wyparli na wybrzeże Adriatyku. Gdy w 1075 r. Miasta Dalmacji poprosiły Normana o pomoc przeciwko Chorwatom, a przywódca Normanu Robert Guiscard wypłynął do Albanii podczas podboju Konstantynopola, szlaki handlowe Wenecji groziły zamknięciem przez Adriatyk. Strach ten nie powinien puścić miasta i spowodował, że w jakikolwiek sposób uniemożliwił on panowanie jednej władzy politycznej na obu wybrzeżach Adriatyku. Tylko w ten sposób można by zapewnić utrzymanie Wenecji, handel na odległość. Relacje z jego dawnym sojusznikiem, Bizancjum, wkrótce okazały się szczególnie sprzeczne. Po bitwie pod Manzikertem w 1071 r. Imperium stawało się coraz bardziej defensywne przeciwko tureckim Turków seldżuckich . Wenecja zaoferowała cesarzowi Alexiosowi I wsparcie w walce z Turkami i otrzymała przywileje handlowe, które uwolniły jego handlowców od 1081 r. Od wszystkich podatków. To pozwoliło Wenecjanom w ciągu kilku dekad ekonomicznie zdominować imperium bizantyjskie. Ta supremacja posunęła się tak daleko, że podstawa gospodarcza państwa bizantyjskiego była zagrożona. Oriental Schism ( 1054 ) iKrucjata z 1096-1099 przyczyniła się do wyobcowania Wenecji i Bizancjum. Ale otworzyły też nowe możliwości dla włoskich miast handlowych w państwach krzyżowców, które w żadnym wypadku nie faworyzowały Bizancjum. Cesarz Manuel I (1143-1180) nie tylko prowadził politykę odbudowy w Azji Mniejszej i we Włoszech ( Ancona była przyczółkiem bizantyjskim przez prawie dwie dekady), ale także podejście do Węgier, kraju pochodzenia jego matki. Ta polityka sprawiła, że ​​zjednoczone państwo grecko-węgierskie na Bałkanach wydawało się możliwe. Oba cele polityki bizantyjskiej były skierowane przeciwko interesom Wenecji, ponieważ Konstantynopol w realizacji urzeczywistniał jej zasięg na Istriii pod kontrolą Adriatyku zyskałby władzę nad szlakami morskimi Wenecji. Cesarz Manuel również chciał odwołać umowę z 1081 r. Skonfiskował w 1171 r. W pozornie całkowicie zaskakującej akcji całą wenecką własność i zatrzymał w ciągu jednej nocy Wenecjan w całej swojej strefie wpływów. Chociaż flota wenecka przeprowadziła kampanię zemsty, ale musiała wycofać się z niepotrzebnych rzeczy. W Wenecji doprowadziło to do zamieszek, podczas których doż został wbity w otwartą drogę. Jeszcze znacznie więcej ofiar zażądało Lateinerpogrome z 1182 r. Pod rządami następcy Manuela, Alexiosa II KomnenosaJednak konkurujące włoskie miasta były bardziej dotknięte niż Wenecja. Wynikające z nich nieustanne konflikty doprowadziły ostatecznie do fiaska Czwartej Krucjaty. Konstantynopol 1204: Mnożenie kapitału, kolonie i konflikty w warstwie dżentelmenów (1171–1261) Największą kolonią handlową była Konstantynopol , w której rzekomo mieszkało 10 000 Wenecjan. Mimo że zawsze były tu konflikty, aresztowanie wszystkich Wenecjan w dniu 12 marca 1171 r. I kolejny zakaz handlu wydawały się całkowicie zaskakujące. Kontratak wojskowy nie powiódł się pomimo użycia 120 galer. Były zamieszki i doży został zabity na ulicy. 1182 nastąpił po głośnym pogromie łacińskim, który padł ofiarą tysięcy. Jednak wśród nich prawie nie byli Wenecjanie, ponieważ z wahaniem powrócili do Konstantynopola 14 lat po ich wydaleniu. Wraz z IV Krucjatą dożazaoferował Enrico Dandolookazja do podboju miasta i podziału imperium. Jeszcze przed podbojem Wenecja otrzymała trzy ósme Cesarstwa Bizantyjskiego, a także wielkie dzielnice handlowe w stolicy. Pokonanie bogactwa i feudalnego stylu życia Oblężenie Konstantynopola Oblężenie Konstantynopola, Jean Chartier, 3. ćw. XV wiek Podbój Konstantynopola w 1204 r. I późniejsze ustanowienie imperium kolonialnego uczyniły Wenecję supremacją we wschodniej części Morza Śródziemnego. To imperium kolonialne i imperium łacińskie (1204-1261) stanowiły ramy polityczne dla masowej ekspansji handlu. Ponadto kupcy uczestniczyli w zintensyfikowanej wymianie towarów z Ziemią Świętą , gdzie do 1291 r. Akkon tworzył ważne centrum handlowe z własną kolonią handlową. Największe łupy, jakie kiedykolwiek dostały się w ręce Wenecjan, sprawiły, że wiele klanów w Wenecji było niezwykle bogatych, ale także spowodowało ogromne napięcia w klasie rządzącej. Handel początkowo nie był w stanie wchłonąć takiego kapitału, dlatego wielu szlachciców, ale także nowo bogatych Popularenów, tzw. Populari grassi , kupiło ziemię na Terrafermie . Ale następca Enrico Dandolos i najbogatszy człowiek Wenecji, Pietro Ziani, zamknęli rynek nieruchomości w 1226 r., określając, co następuje: grunty można nabyć wyłącznie publicznie i po cenach ustalonych przez rząd. Cena została ustalona im niższa, tym bliżej powiązano sprzedającego i kupującego. Utrudniało to wszystkim klanom, którzy nie byli jeszcze właścicielami ziemi, uzyskanie dostępu do rynku nieruchomości, a tym samym do szlachetnego (wiejskiego) stylu życia. W następnym roku doży zabronił nabywania gruntów na obrzeżach Padwy . Niemniej jednak proces masowego nabywania ziemi można było spowolnić, tak że na długo przed podbojem Terra fermy ogromne ziemie znajdowały się w rękach Magni – pomimo ogromnego oporu dotkniętych miast. Najstarszy zachowany pałac miejski, późniejszy dom handlowy Turków (Fontego dei Turchi) Najstarszy zachowany pałac miejski, późniejszy dom handlowy Turków (Fontego dei Turchi) Ale dzięki ogromnym możliwościom wzbogacenia, jakie niesie ze sobą nagle dojście do wielkiej potęgi Wenecji, pomiędzy Popularen i Grandi pojawiły się tylko stosunkowo niewielkie konflikty. Kontrast stopniowo zanikał, gdy obie grupy połączyły się w nowy, władający stan Magni . Dzielili oni władzę polityczną w radach, sądach i urzędach – oraz zyski z handlu na duże odległości. Ponadto presję znacznie zmniejszyło od trzech do czterech tysięcy mężczyzn, a ich rodziny przejęły osadę na Krecie od 1211 roku. Niektórzy szlachta skorzystali z okazji, by odwiedzić całe wyspy Morza Egejskiegopodbić, który zdominował ich jako książąt i liczy. Również zapotrzebowanie na załogi statków wzrosło do tego stopnia, że ​​nie było w interesie wiodących rodzin w Wenecji zainwestowanie zbyt dużego kapitału w uprawę ziemi. Ponadto, zarówno w Wenecji, jak iw imperium kolonialnym, w wielu miejscach pojawiły się nowe pozycje władzy z jednej strony, niemal wyłącznie szlachetni właściciele, z jednej strony środki do życia, tak, wręcz znak do przynależności do szlachty miasta, z drugiej strony oferowali tysiące możliwości osiedlenia się i przejęcia. Kolonie te znacznie różniły się od kolonii handlowych, które istniały wokół Morza Śródziemnego. Chociaż ciągłość sprawowania władzy przez stare rodziny była wysoka, pojawiło się więcej rodzin, które wkrótce stanowiły większość, a ich połączenie (Merores) ze starymi rodzinami – kierowane przez dominujące 24 rodziny – ostatecznie doprowadziło do panowania szlachty. To coraz bardziej zamykało kręgi pod koniec XIII wieku ( Serrata ). Imperium kolonialne i kolonie handlowe Empire rozciągnięty z laguny przez Istryjskiej , Dalmacji i Albanii z wielu podstaw ile Modon i Coron w południowo końcówki Morea , a następnie na Krecie . Morze Czarne otworzyło się tylko w bardzo ograniczonym zakresie. Tam doszło dopiero około 1300 r. Do założenia kolonii kupieckich. Centrum imperium kolonialnego była najpierw Podestà w Konstantynopolu, czyli wielcy kupcy na Złotym Rogu, Chociaż Wenecja nie była w stanie przejąć trzech ósmych Cesarstwa Bizantyjskiego, zabezpieczyła najważniejsze punkty strategiczne, porty, w których powstały magazyny, schrony, magazyny zbóż i ciastek, floty i systemy łączności Handel mocno promowany i zabezpieczony. Były też kościoły, piekarnie i młyny, dzięki czemu kolonie tworzyły własne miasta. Okupacja kolonii była prowadzona zgodnie z zasadami feudalizmu , tak że rodziny emigrujące, takie jak Venier, Michiel, Querini lub Giustinian, lądowały z towarzyszącymi im służącymi lub niewolnikami, podlegali wasalom. Dotyczyło to zwłaszcza Krety, ale także Negroponte, Modon i Koron oraz niektórych wysp Morza Egejskiego , takich jak Naxos , a także Wysp Jońskich . Ponadto nowi mężczyźni nosili takie tytuły, jak Duca (Duke) lub Conte (Count). W wąskich granicach ten nacisk na feudał kontra czysty kupiec dotyczył również Cypru , na którym rodzina Corner di San Luca pożyczyła pieniądze królewskiemu domowi Lusignannabył duże majątki, które później wykorzystano do uprawy trzciny cukrowej, do solanek, co pozwoliło na wywóz znacznych ilości soli. Wszystkie inne kolonie handlowe były ważne w całości, ale stosunkowo małe i nie zawsze stabilne. Siedział więc w Bari i Syrakuzach , w Trypolisiei Tunisie, na Balearach oraz w Walencji , Sewilli i Barcelonie , w Montpellier , Nîmes i Aigues-Mortes , w Southampton i Londynie , a zwłaszcza w Brugii – małych, dobrze wyposażonych, posiadających dużą wiedzę grup Mężczyźni, którzy stanowili tam trzon handlu z Wenecją. Potem był stały system kurierski, który połączył Brugię i Wenecję w ciągu ośmiu dni. W końcu inwestorzy mogli się zatrzymaćAugsburg , Ulm , Norymberga , Frankfurt nad Menem i Kolonia , tak, również w Wiedniu . Ponadto niezliczone listy handlowców pokazują, że każde pismo na temat zmienności cen, zmian taryf i kursów walut, a nawet pogłoski o wstrząsach politycznych, informowały cię na bieżąco. Ta gęsta sieć informacji, ochrony i kontaktów zintensyfikowała i przyspieszyła przepływ towarów i pieniędzy oraz umożliwiła nowe formy społeczeństwa, a nawet nieznane wcześniej formy działalności gospodarczej, a mianowicie transakcje spekulacyjne, takie jak weksle. Ale ta supremacja nie pozostała bezpieczna. Inne włoskie miasta handlowe walczyły o supremację w basenie Morza Śródziemnego. Najpotężniejszym rywalem była Genua . Przez długi czas Genueńczycy próbowali zapobiec podboju Krety i tymczasowo zajęli wyspę. Bizantyjski wygnany pretendent sprzymierzył się w Genui z Azją Mniejszą w Nikaii w Azji Mniejszej . W 1261 r. Sojusznikom niespodziewanie udało się odzyskać Konstantynopol. Wenecja musiała scedować część swojego terytorium i swoje przywileje na archipelaga Genui. Ten ciągły konflikt między dwiema stolicami handlowymi z północnych Włoch nasilił się w XIII i XIV wieku podczas czterech wojen wieloletnich. W 1379 r. Genueńczykom udało się nawet roczny podbój Chioggii, formularze firmowe Typową formą społeczeństwa w śródziemnomorskim handlu Wenecji była Collegantia . Cichy partner wniósł około trzech czwartych kapitału inwestycyjnego, aktywny partner, który przeprowadził podróż handlową, resztę Cel, podział zadań i udziały ustalono na piśmie przed wyjazdem, ale aktywny partner był w stanie zainwestować swoje zyski już w drodze. Stiller i aktywni partnerzy to dwie możliwe role, które były redefiniowane przy każdej podróży, często z kilkoma cichymi partnerami zapewniającymi niezbędny kapitał. W ten sposób ryzyko zostało rozdzielone, a jednocześnie otworzono możliwości akumulacji. Z drugiej strony, w bardziej rozpowszechnionej formie Agendy poza Wenecją , tylko cichy partner był związany z aktywnym partnerem. W Wenecji spowodowało to najbliższe powiązania kapitału i zależności, co sprzyjało zwłaszcza firmom rodzinnym. Co więcej, ich odpowiednia likwidacja była możliwa w każdej kolonii weneckiej. Collegantia notabene również dołączył dawców i rzemieślników w Wenecji jeszcze bardziej w czasie, został zastąpiony jako tej formy organizacji w handlu zagranicznym dawno temu. Z handlu zagranicznego ta forma społeczeństwa została wyparta dopiero w późnym średniowieczu przez zwykłe stowarzyszenia , firmy handlowe, które były inwestowane przez długi czas. Ponadto dozwolona jest podwójna księgowość i zakładanie stałych fabrykza granicą znacznie bliższa kontrola i kontrola, ale jednocześnie ściślejsze powiązanie z rynkami zagranicznymi między Brugią a Tunisem, Aleksandrią i Trebizond . imigracja Niewielka liczba mieszkańców Wenecji w porównaniu z tymi licznymi emigracjami – około 1300, być może 85 do 100 000 – mogła poradzić sobie tylko z tym ciągłym upuszczaniem krwi, ponieważ z jednej strony z Dogado, czyli z okolic laguny i jej wysp, wielu migrowało do metropolii, więc region ten musiał poradzić sobie nawet z dużym spadkiem liczby ludności. Z drugiej strony Wenecja, szczególnie po dużych stratach ludności spowodowanych falami dżumy z 1348 r., Masowo promowała imigrację specjalistów takich jak tkacze jedwabiu Luccheser (mieszkali między San Bartolomeo i San Giovanni Crisostomo) lub młynarzy i piekarzy z Rzeszy. Miasto rosło głównie w środku, czyli wcześniej charakteryzowało go ogrody części Giudecca i Dorsoduro były coraz bardziej uprawiane. Zagraniczni kupcy w Wenecji, podobnie jak Milańczycy, zacisnęli się w zaułku w pobliżu Rialto, tworząc kolonie podobne do zagranicznych rzemieślników. To samo dotyczyło innych Lombardów, ale także ludu Romagna, Emilii, a także niektórych wrogich Genueńczyków. Od XIV wieku pojawiali się Tuskańczycy, którzy pracowali głównie w handlu suknem, ale coraz bardziej odgrywali ważną rolę w branży bankowej, zwłaszcza we Florencji. Z południowych Włoch przybyli głównie Apulier, do Słowian, Greków i Francuzów, choć w mniejszej liczbie. Od około 1250 r. Przybyli ludzie z Rzeszy – niemieckiej, węgierskiej lub czeskiej, którzy byli nazywani ryczałtowymi „Tedeschi”, w domu handlowym Niemców (Fondaco dei Tedeschi). Własne Visdomini del Fondaconadzorował działania mieszkańców, Messeti, nazywani brokerami, pośredniczył w handlu, ale także monitorował – ze względów podatkowych – cały handel. W końcu grupa imigrantów, Żydów, osiedliła się nie tyle w samej Wenecji, ale głównie w Mestre . Korzystali również ze swoich kontaktów w Konstantynopolu i na Bliskim Wschodzie i brali udział w handlu, np. B. z pszenicą apulijską. Ponadto byli w branży bankowej i oferowali od Mestre – ku irytacji ustalonych lichwiarzy – znacznie tańsze pożyczki. Dopiero wraz z utworzeniem getta w 1516 r. Przeważająca większość weneckich Żydów mieszkała w zamkniętym sąsiedztwie. Niewolnictwo nigdy nie zniknęło w Wenecji, wręcz przeciwnie, było silnie wspierane przez ogromne straty w populacji. W badaniach zakłada się, że są to głównie niewolnicy domowi. Jednak rezolucje Senatu i przepisy statutu rzemieślniczego wskazują raczej, że z jednej strony niewolnicy pracowali w rzemiośle, ale należało ich wykluczyć z niektórych rzemiosł posiadających tajemnice handlowe. Bali się ucieczki, a tym samym utraty wiedzy. Z drugiej strony przyjęcie było ułatwione nie tylko przez uczniów, ale także przez niewolników. Ponieważ jednak wykorzystywanie niewolników było oficjalnie zabronione w stoczniach, handlu złotniczym, przemyśle jedwabnym i przemyśle tekstylnym, rzadko pojawiają się w źródłach. Tego rodzaju personel domowy był jednak dozwolony i odpowiednio częściej zauważany. W testamentach przekazanych notariuszowi nielegalni pracownicy nie mogli się odpowiednio stawić, z wyjątkiem niewolników domowych. Ponieważ Kreta od dawna zmagała się z exodusem wsi i niedoborami siły roboczej, import niewolników wzrósł, a Candia stała się jego centrum. Niewolnictwo domowe było również szeroko rozpowszechnione w Dalmacji. Ich zasoby pochodziły z głębi lądu. Czy te dwa centra handlu niewolnikami i niewolnictwa mogą służyć jako bodziec do silniejszego rozprzestrzeniania się niewolnictwa w późnym średniowieczu, nadal nie jest jasne. chyba że jako niewolnik domowy. Ponieważ Kreta od dawna zmagała się z exodusem wsi i niedoborami siły roboczej, import niewolników wzrósł, a Candia stała się jego centrum. Niewolnictwo domowe było również szeroko rozpowszechnione w Dalmacji. Ich zasoby pochodziły z głębi lądu. Czy te dwa centra handlu niewolnikami i niewolnictwa mogą służyć jako bodziec do silniejszego rozprzestrzeniania się niewolnictwa w późnym średniowieczu, nadal nie jest jasne. chyba że jako niewolnik domowy. Ponieważ Kreta od dawna zmagała się z exodusem wsi i niedoborami siły roboczej, import niewolników wzrósł, a Candia stała się jego centrum. Niewolnictwo domowe było również szeroko rozpowszechnione w Dalmacji. Ich zasoby pochodziły z głębi lądu. Czy te dwa centra handlu niewolnikami i niewolnictwa mogą służyć jako bodziec do silniejszego rozprzestrzeniania się niewolnictwa w późnym średniowieczu, nadal nie jest jasne. Wenecja jako światowa potęga handlowa w XIII-XV wieku Ani faktyczne imperium kolonialne, ani suma kolonii kupieckich nie były więcej niż fundamentami weneckiego handlu zagranicznego. Otworzyli i zabezpieczyli szlaki handlowe, które sięgały daleko do Azji i Afryki. Wraz z upadkiem Jerozolimy punkt początkowy handlu przesunął się w kierunku Bagdadu i Tabrizu do Laiazzo w Małej Armenii . Ale wraz z ekspansją egipskich Mameluków do Syrii – ostatniego miasta pod Akkonem w 1291 r. – Wenecjanie z Bliskiego Wschodu zostali wyparci. Podróże Marco Polo Trasa Marco Polo, który podróżował po Azji od 1278 do 1291 roku Tym bardziej agresywnie wcisnęli się w handel nad Morzem Czarnym w kierunku Armenii, Persji, Turkiestanu i / lub Zatoki Perskiej. Wenecja została zmuszona do porzucenia planów podboju Konstantynopola, który odbił Greków w 1261 r., Najpóźniej do 1282 r. Po trudnych negocjacjach ponownie pozwolono na handel w Cesarstwie Bizantyjskim. Było to tym ważniejsze, że przejście przez Bosfor było najważniejszym warunkiem handlu w Azji Środkowej, który oferował niespotykane możliwości dzięki Pax Mongolorum , mongolskiemu pokojowi . Nieprzypadkowo Marco Polo podróżował przez Azję w latach 1278–91. Druga droga prowadziła z Imperium Trebizondprzez Zatokę Perską do Indii trzecia, na przykład, udała się do Giovanni Loredan, prowadzona z Tana u ujścia Dona przez Wołgę i Morze Kaspijskie do Indii. Te podróże na skraj znanego świata nie były niczym niezwykłym w pierwszej połowie XIV wieku i najwyraźniej były tak opłacalne, że znaleźli finansistów w Wenecji. Ale większa część handlu była mniej prawdopodobna na lądzie, a nie przez okres kilku lat. Zamiast tego Wenecja opracowała system regularnych konwojów statków i promowała prywatną wysyłkę handlową. Struktury handlowe w XIII-XV wieku Formularze firmy i kredyt Prosta pożyczka o krótkim terminie zapadalności od jednego miesiąca do około roku rzadko odgrywała rolę w handlu. Już około 20% odsetek, które uważano za zwykłe, stanowiło dużą przeszkodę. Ponadto istniały wysokie gwarancje w postaci domów lub nieruchomości. W przypadku opóźnień w płatnościach zadłużenie i stopa procentowa podwoiły się po roku, z dalszym opóźnieniem wycofano część aktywów. Równie ryzykowny był kredyt kupiecki (mutuo ad Negotiandum), który był czasem przyznawany w wysokości 25%, ale w coraz większym stopniu obejmowany był dzieleniem spodziewanego zysku handlowego. Ale nawet ta pożyczka najlepiej nadawała się na handel w mieście i wokół niego. W handlu zagranicznym morski kredyt handlowy (prestito maritimo) stawał się coraz bardziej powszechny od drugiej połowy XII wieku, który był raczej rodzajem podziału zysków. Jeśli nadal można ustalić ukrytą stopę procentową, to jest ona całkowicie ukryta w morskiej pożyczce handlowej. W umowie kredytowej ustalono jedynie, jakiego rodzaju monety i kwoty spłaty należy dokonać, pozostawiając pożyczoną sumę niewymienioną. Wszystkie ważne rodziny Wenecji były zatem zaangażowane w finansowanie handlu zagranicznego. Zaletą dla pożyczkobiorców było to, że mogli swobodnie dysponować pieniędzmi i nie podlegali żadnej innej zwykłej kontroli. Liczył się sukces i zdolność do regulowania kredytu i odsetek. Comenda, które w ten sposób łączyły sponsorów i handlowców, rozszerzyło się poprzez kilku partnerów biznesowych w jednej firmie do Colleganza . Od początku XIII do połowy XIV wieku była to dominująca forma firmy handlowej. Słabości tego rodzaju pożyczek były poważne. Z jednej strony ciągłość nie rozwijała się w dłuższych okresach czasu, co pozwoliło na przetrwanie tylko bardziej złożonych firm. Z drugiej strony weryfikacja rozliczeń, które przedsiębiorca musiał złożyć po powrocie, stała się praktycznie niewykonalna. Oszustwo było tak otwarte. Z drugiej strony Wenecjanie wcześnie ustalili dwie koncepcje. Jednym z nich jest rodzina, tj. Na przykład, że bracia, nawet bez umowy, byli uważani za społeczeństwo, jak fraterna societas . W związku z tym byli oni wobec siebie odpowiedzialni, co z kolei mogło sprawić, że będą bardziej skłonni do priorytetowego handlu z członkami rodziny. Drugą koncepcją, która pod koniec XIV wieku przeważała nad Colleganzą , była koncepcja firmy handlowej Societas, które istniały bez ograniczeń i bez determinacji podczas jednej podróży handlowej. Umożliwiło to zakładanie fabryk za granicą, które znały lokalne warunki i nawiązywały niezbędne kontakty. Przede wszystkim osiągnęła większą ciągłość. Pozwolił na przykład na czysty udział kapitałowy, który nie był już kierowany na jedną podróż handlową. Jak złożone były te społeczeństwa już w XIV wieku, można zobaczyć w archiwum toskańskiego biznesmena Datini . handlu zagranicznego Istotną cechą handlu weneckiego były konwoje okrętowe organizowane przez miasto Mude . Te konwoje państwowe ostatnio wypłynęły w 1569 r., Muda, która płynęła do Bejrutu. Z jednej strony służyły do ​​ochrony towarów, ponieważ konwoje te były silnie uzbrojone i składały się z kilku kuchni. Z drugiej strony daty dostawy i wyjazdu towarów mogłyby być zatem dokładnie określone. Miało to zapobiec próbom równoczesnego przybycia zbyt wielu towarów, ale także braku towarów, co może prowadzić do gwałtownych wahań cen. Ponadto można uniknąć tak długiego przechowywania, co zmniejszyło koszty i ryzyko. Kuchnia wenecka, wioślarstwo alla sensile2 Model galery wiosłowanej alla sensile , więc z jednym mężczyzną na wiosła, Museo Storico Navale, Wenecja. Podstawowymi warunkami było dostosowanie się do czasów żeglowności na morzu i przejezdności Alp, a terminowe dostarczenie towarów pochodzących z Lewantu do kupców Rzeszy i odwrotnie były ważnym warunkiem szybkiego przepływu kapitału. Najpóźniej w drugiej połowie XIII wieku Mude się odwróciłzwykle dwa razy w roku, jeden na wiosnę, drugi między sierpniem a wrześniem. Duże statki miały tonaż do 750, środek między 200 a 500. Początkowo statki, które wpłynęły do ​​Rumunii, były mniejsze, ale ich liczba była większa: zwykle dziewięć lub dziesięć galer. Często tylko dwie do czterech jechało później. Niemniej jednak liczba pokojówek wzrosła do trzech, nawet do pięciu rocznie. Ponadto od początku XIV wieku pokojówki podróżowały także do Anglii i Flandrii, do Barberii z centrum Tunisu i Aigues-Mortes w delcie Rodanu. Niemniej jednak liczba statków nie wzrosła, z których w drugiej połowie XIII wieku uczestniczyło każde 30-50, sto lat później tylko około 30 do 40. Jednak ich wyporność zwiększyła się ponad dwukrotnie, tak że jeden z nią oblicza, że ​​całkowity ładunek towarów wzrósł z 3 do 5 000 do 7 500 do 10 000 ton. Ponadto, gdy napływ towarów stał się szczególnie silny, w razie potrzeby nieuzbrojony, prywatne statki mogły dołączyć do Mude . To właśnie jest cechą charakterystyczną towarów handlu dalekiego zasięgu, które szlachta zastrzegła, że ​​muszą być zwarte i mieć wielką wartość na jednostkę objętości – co znajduje odzwierciedlenie w fakcie, że na Dogana da Mar , gdzie wszystkie „drogie” towary zostały oczyszczone i przechowywane Pracowało w sumie 40 tragarzy (bastasi), a wokół mąki i spichrzy stale pracowało kilkuset mężczyzn. Te Wenecjanie nazywali te niezwykle drogie towary merci sottili , czyli lekkimi towarami. Obejmowały one przyprawy, zwłaszcza pieprz , aromaty i perfumy, pigmenty, kamienie szlachetne, jedwab, ale także metale szlachetne. Z drugiej strony dużymi lub ciężkimi towarami były żelazo, miedź, tkaniny wełniane, a później także len i jedwab. Dzierżawa statku może z łatwością przekroczyć tysiąc dukatów. Jest to jednak stosunkowo niewielka inwestycja, biorąc pod uwagę, że Mudez Bejrutu lub Aleksandrii, które działały w XV wieku, przewoziły na pokładzie towary do 200 000 dukatów. To samo wyjaśnia, dlaczego floty piratów, czy to z Genui, Katalonii czy Tunezji, próbowały porwać te statki – i dlaczego Wenecjanie dołożyli wszelkich starań, aby je powstrzymać. Ale nie tylko Mude odwrócił się jako konwoje. Towary masowe, takie jak sól i zboże, a także olej i bawełna, były transportowane w konwojach w niespokojnych czasach, chociaż były to głównie prywatne statki. Ponownie gmina interweniowała w przepisy, ale także w dotacje. Takie centralne kontrole nie były pozbawione ryzyka, ponieważ wspólne pojawienie się wielu dealerów w jednym miejscu, tak, nawet ich ogłoszenie, doprowadziło do znacznego wzrostu cen. Było to szczególnie niebezpieczne w przypadku żywności takiej jak pszenica. Dlatego czasami cztery pokojówki rocznie jeździły do ​​Apulii. Wenecja galeon-16jh Model galeonu z XVI wieku, Museo Storico Navale, Wenecja. Mariegola 1 Mariegola dei pellicei, statut cechu kuśnierzy Museo Correr Udział w Mude odbył się poprzez przejęcie części przestrzeni statku (incanti). Aukcje te były publiczne, ale tylko ci, którzy mieli pełne prawa obywatelskie de intus et de extra, mogli wziąć udział. W tym celu musieliście mieszkać co najmniej 25 lat w Wenecji i uczyć poręczycieli. Ale zamknięcie szlachty przez Serrat z 1297 r. Zapewniło w perspektywie długoterminowej wyparcie szlachty z handlu dalekodystansowego. Pozostał im jedynie handel rzeczywistą przestrzenią wenecką. Przemysł stoczniowy stał się z jednej strony podstawą floty wojennej, ale także szybko rozwijającej się floty handlowej. Hojne pozwolenia na sprzedaż statków na Morzu Adriatyckim zmieniły się z surowymi zakazami. Zmiana ta zależała z jednej strony od napięć politycznych, az drugiej strony od bezpieczeństwa zaopatrzenia w drewno, które podobnie jak podaż zboża stanowiło główny problem kontynuacji. Drewno było transportowane z Cadore na Piave lub z Trentino i Tyrolu przez Etsch i Brenta do Wenecji, do importu z Istrii. Albo Wenecja bezpośrednio składała zamówienia, albo prywatni przedsiębiorcy kupowali drewno. Stamtąd drewno eksportowano do Aleksandrii. 20 Ale w każdym razie najpierw musieli sprowadzić drewno do Wenecji. Przestępstwa były karane grzywnami i konfiskatą całego produktu. Pech i konopie były jeszcze bardziej drastyczne i mogły zostać sprzedane tylko Giustizieri Vecchi , który nadzorował gildie. W tym czasie rocznie wprowadzano od 4 do 500 000 konopi Libre i 1 000Libre Pitch 21 . San Zanipolo Tombeau Tommaso Mocenigo Tomb of Tommaso Moceniog in San Zanipolo ( Petrus magistri Nicholai de Florencia i Jovannes Martini de Fesulis inciserunt hoc opus 1423 ) .. Doge Tommaso Mocenigo wspomina o 1423 samych 45 galerach , 300 żaglówkach o ponad 120 tonach i 3000 statków i łodzi o masie od 6 do 120 ton. Poza galerami na rzekach i wzdłuż wybrzeża płynęły niezliczone statki, a przecież 300 żeglarzy było zdolnych do żeglugi. Przewozili raczej towary masowe, ale wymagali co najmniej 27 żeglarzy. Te towary masowe to przede wszystkim zboże i sól, ale także drewno, futro, futra, wino, bawełna. Były też statki, które działały przez lata i całkowicie na własny handel, podobnie jak XII-wieczny Romano Mairano. Proso na Canal Grande (obok Fontego dei Turchi), zbudowany w 1342 roku Proso na Canal Grande (obok Fontego dei Turchi), zbudowany w XV wieku Przede wszystkim handlowcy tego rodzaju przewozili dziesiątki tysięcy ton soli i do stu tysięcy ton pszenicy – większość z nich w celu odsprzedaży do północnych Włoch. Gwarantowane ceny pszenicy ustalane były corocznie, co różnicowało dokładnie według regionu, aby kontrolować napływ niektórych odmian i ilości. Ponieważ ziarno podlega naturalnym cyklom siewu i zbioru, ale spożycie chleba było raczej nieelastyczne, oddzielna instytucja pojawiła się jako pośrednik, komora pszenicy(Camera Frumenti). Wymagało to jednak ogromnych funduszy, które zebrały się dzięki obligacjom rządowym, opłatom celnym, sprzedaży zbóż i mąki, ale także opłatom za mielenie i ważenie. Rezerwy te wkrótce nabrały charakteru banku państwowego, który w największym stopniu otrzymywał i płacił odsetki od depozytów, nawet od zagranicznych potentatów, ale także udzielał pożyczek. Jednocześnie istniał ścisły związek z prokuratorami San Marco, którzy często nazywani są skarbnikami lub skarbcami , a także Ternaria i Camera del Sal , głównymi instytucjami naftowymi i solnymi. handel rzeka Handel przez rzeki północnych Włoch prawdopodobnie został rozwinięty na długo przed handlem zagranicznym. W 840 r. Pactum Lotharii gwarantuje łodzie rzeczne Wenecji w ramach Regnum Italicum swobodnego przemieszczania się po lądzie i rzekach (per terram et flumina), a zwłaszcza swobodę rozplanowania się tam, gdzie chcą. Z Honorantiae civitatis Papiae możemy zobaczyć, że kupcy laguny przejechali Po i Ticino do Pawia, aby wymienić duże ilości zboża na przywiezione towary orientalne i na sól. W tym samym czasie zboża mogły pochodzić z dóbr królewskich i majątku klasztornego. Ale nie tylko Pavia była odwiedzana, ale także Ferrara ,Mantua , Verona , Piacenza i Cremona . Były łatwo dostępne za pośrednictwem Po i jego dopływów. Ale żegluga rzeczna dotarła także do Bolonii na wciąż jeszcze żeglownym Reno . Właśnie te wąskie szlaki handlowe, które umożliwiały transport towarów na dużą skalę po cenach, dzięki którym handel był intratny, były stałym źródłem konfliktów. Im bardziej Wenecja stała się zależna od towarów z kontynentu, tym bardziej uderzyły w prawo do przejazdu i rosnące zwolnienie z ceł. Konflikty te doprowadziły do ​​wielu otwartych wojen, starć dyplomatycznych, barier handlowych i przemytu promowanych na żądanie. Tak więc w 1263 r. Margrabia Ferrary został zmuszony do zagwarantowania przejścia i zapewnienia bezpieczeństwa. 22 W tym samym czasie flota weneckich rzek patrolowała Po i Adige. Kupcy mogą wezwać uzbrojoną korę do ochrony. Import drewna odbywał się także rzekami, zwłaszcza szlakiem Piave w kierunku Cadore . Po Treviso istniało nawet codzienne połączenie bezpośrednio z rynkiem Rialto. Łodzie rzeczne były raczej małe, ale ich duża liczba i tak pozwalała na transport dużych ilości. B. 1219, kiedy około 4500 ton pszenicy przejechało z Mediolanu do Wenecji. 23 Overland handel Ale do miast takich jak Bergamo czy Bressanone nie można dotrzeć rzekami. Dlatego Wielka Rada postanowiła w 1283 r. Umocnić tam drogi, które 1286 powinny również dotyczyć dróg Niemców i Węgrów. Bardziej prawdopodobne były to tory mułów niż zwykłe drogi przejezdne dla wozów. Można je streścić jedynie w XV wieku i dotrzeć do Rzeszy na dwa sposoby: przez Karyntię i przełęcz Brenner . Regulacja dochodów i wydatków Regularne źródła dochodów Chociaż Wenecja wzrosła w pierwszych dniach podatku od własności ziemi, Decima (a zamożni dostawa z części aktywów, ewentualnie w momencie przystąpienia do Comune ) i poza przejazd na nieobecności w służbie wojskowej. Ale inaczej zrezygnowano z podatków bezpośrednich. Decima pojawia się jednak później jako rodzaj podatku od spadków. Dogana da Mar, urząd celny towarów z handlu zagranicznego i magazyn soli i towarów luksusowych Dogana da Mar, urząd celny towarów z handlu zagranicznego i magazyn soli i towarów luksusowych Głównym źródłem dochodów były cła i opłaty. Zasadniczo tylko towary, które wylądowały na Rialto, podlegały opłacie równej jednej czterdziestej wartości towarów, czyli quadragesimum . Jednak dla towarów, które przybyły tam drogą morską, było kwintum , piąte tak. Wenecjanie zapłacili tylko pół cala. Jeśli eksportowali tyle towarów, ile importowali, byli nawet całkowicie zwolnieni. Za wszystkie statki zacumowane w porcie naliczono również opłatę. Zwykle stawka wynosiła 24 denary za statek. Najbardziej zróżnicowana opłata za kotwicę, ponieważ dealerzy Imola zapłacili tylko 2 denary za statek, w Toskanii zamiast 45. Ten system celny oparty na Octuagesimum , Quadragesimum i Quintum został w dużej mierze zastąpiony indywidualnymi przepisami z połowy XIII wieku. Każdy sprzedawca zapłacił sumę za siebie i za statek, a także za wszystkie pozwolenia, które zwykle były prawnie ważne za pomocą zapieczętowanych listów. Ogromne datki stały się należne podczas przechowywania w sklepach miejskich i w Wadze. Ponadto obowiązywały opłaty rynkowe, opłaty za mediację handlową (messetaria), za korzystanie z publicznych miar i wag, a przede wszystkim podatki konsumpcyjne. Tutaj monopol na sól odegrał ważną rolę, którą rygorystycznie egzekwowano również na Adriatyku lub poprzez zniszczenie zakładów solnych. Senat skarżył się w XIV wieku na lagunie, że tylko sól Chioggii przyniosła więcej dochodów niż wydatków. Przez długi czas import żywności był zwolniony z ceł. W 1294 r. Po raz pierwszy podniesiono czterokrotnie na ziarno, o ile pochodziło z północnych Włoch. W 1495 r. Przychody z samej rodziny królewskiej wyniosły około pół miliona żołnierzy, prawdopodobnie więcej. W 1513 r. Zostały one podwojone i oprócz licencji na pszenicę podniosły nowe cło na jęczmień. Eksport był nawet dwukrotnie obciążony cłami. To samo dotyczyło innych produktów spożywczych. więzy Jednak głównym źródłem dochodów na gwałtowny wzrost kosztów było inne. Następnie gmina pożyczyła pieniądze od bogatych rodzin, być może po raz pierwszy w 1164 roku. Do XIII wieku więzi te zwane imprestiti były dobrowolne, ale zmieniło się to w 1207 r. 24 Aby w ten sposób zaangażować bogatych mieszkańców we wspólne obciążenia, zwłaszcza w działania wojenne, w pierwszej połowie XIII wieku przygotowano Estimo , szacunkową wartość majątku. Zgodnie z zadeklarowanymi w nim aktywami rodzinnymi restauratorzy wpłacili pewną kwotę do skarbca, który był oprocentowany. Jednocześnie handlowcy mogli uczestniczyć w handlu na odległość wyłącznie zgodnie z aktywami zadeklarowanymi w Estimo . Kontrola ułatwiła fakt, że licytacja akcji w ładowniach handlowych była publiczna. Nikt nie mógł tam inwestować więcej niż aktywa w Estimopojawiła. Ponadto rodzaj uzbrojenia i odzieży ochronnej stosowanej przez załogę statku zależał od ilości szacowanych aktywów – bardzo konkretnego, czasem ratującego życie, powodu do prawidłowego wyjaśnienia ich sytuacji finansowej. Pierwsza obowiązkowa pożyczka została prawdopodobnie zaciągnięta w 1171 r. Z powodu wojny z Bizancjum. Już przy następnej pożyczce pożyczono 1187 zgodnie z aktywami. W większości obligacje obowiązkowe stanowiły od 0,5 do 2% aktywów, czyli rzeczy ruchome – były to towary, gotówka, biżuteria, ale także dochody z domów i ziemi. Od 1224/52 oddzielna kamera imprestitorum przejęła windykację, rejestrację i spłatę obligacji. Polegała najpóźniej od 1243 r. Na prostym katastrze . Od 1280 r. Dotyczyło to tylko aktywów od 50 Wagi do 1339 z 300 Wagi, później nawet od 200 dukatów. Już w 1268 r. Nastąpiło zwolnienie z obowiązku pożyczania z powodu ubóstwa. Kto był bogaty i nie zapłacił odpowiednio, został obciążony drakońskimi grzywnami, w skrajnych przypadkach nawet jego dom został zniszczony – opór był prawie zdradą. Do 1262 r. Starano się spłacać kwoty wypłacane dwa razy w roku i płacić odsetki w wysokości około 5%. Stało się to w marcu i wrześniu. Ale w tym roku utworzono „płynny dług”, Monte Vecchio , z którego, o ile to możliwe, obligacje powinny być obsługiwane. Każdy, kto wyciągnął obligację, otrzymał pokwitowanie. Te „kupony ??” można z kolei sprzedać i pożyczyć. Tak więc na tych gazetach pojawił się rodzaj bezgotówkowego, wysoce spekulacyjnego ruchu, którego kursy opierały się głównie na sytuacji w polityce zagranicznej. Kiedy flota Genui leżała w lagunie i Chioggiibył zajęty, ich wartość spadła o prawie 90%. Jednocześnie udział obligacji w aktywach subskrybentów może czasem znacznie przekraczać 100% – co jest pozornie paradoksalne, ponieważ aktywa zostały zadeklarowane przez sprawozdawcę komisji opiniodawczej, prawdopodobnie coraz mniej w rzeczywistej wysokości. Zwrot może potrwać lata. Jednak aż do XV wieku stopy procentowe utrzymywały się na poziomie 5% – więcej w postaci długoterminowego zwrotu – i mogły nawet wzrosnąć powyżej 10%, ale tylko w przypadku dobrowolnych obligacji, które były nadal podnoszone. Około 1380 roku około 1200 rysowników, którzy spełnili warunki i mieli co najmniej 14 lat, przyczyniło się do powstania edycji specjalnych. Ale nie koszty bieżące gminy, takie jak wynagrodzenie licznych sędziów czy naprawy kanałów i pomostów. W XV wieku odsetki zostały zredukowane do obligacji, które zostały już odsprzedane i oferowały nowy rodzaj obligacji, w którym rysownik nigdy więcej nie widział swojej fortuny, ale cały czas się nią interesował (fondo perduto). Inne źródła dochodów, kapitał zagraniczny Gmina otrzymała również dodatkowe dochody z zarządzania nieruchomościami i majątkiem mieszkańców. Na przykład z fundacji, ale także z zasobów sierot lub tych, które zostały udostępnione. Klasztory i inne instytucje kościelne również musiały zaciągać obligacje. Szczególnie ważne było, aby cudzoziemcy zdeponowali także swoje aktywa w komorze pszenicy (camera frumenti) lub u prokuratorów San Marco, podobnie jak szwajcarskie rachunki z numerami. Zwłaszcza Signori z lądu, takich jak Carrara, zdeponowane olbrzymie aktywa tutaj ponieważ Wenecja uznano za szczególnie niezawodne i bezpieczne. Ale aż do lat sześćdziesiątych XX wieku ułamek handlowców długodystansowych próbowało wyrzucić zagraniczną konkurencję z Wenecji, którą udało im się także dwukrotnie. Dopiero przy ponownym ożywieniu gospodarczym z lat 70. XIX wieku dostrzegli zalety oferowane przez zagraniczne aktywa przy odpowiedniej kontroli Wenecji. Polityka pieniężna, złoto i srebro Matapan di Venezia autor: Giovanni Dandolo (1280) Srebrna moneta wenecka (denar), 1280. Tron Chrystus i św. Marek, który daje doży, w tym czasie Giovanni Dandolo, godło. Złoto i srebro były znacznie ważniejsze niż wlewki, a zwłaszcza monety, niż są dzisiaj. Były jedynym jednoznacznie przyjętym ogólnym środkiem wymiany. Ich niepowodzenie sprawiło, że każda wymiana handlowa polegała jedynie na wymianie, spowalniając i redukując wymianę do prawie całkowitej stagnacji. Zaawansowana gospodarka europejska nie byłaby w stanie obejść się bez tego „smaru”, który jednak wymusił swoje własne prawidłowości. Odsetek osób związanych w ten sposób rynkowymi relacjami wymiany wzrósł szczególnie wysoki w miastach Włoch. W związku z tym wszyscy uczestnicy reagowali wrażliwie na wahania wartości. Ponieważ popyt na monety, na przykład na płace rzemieślników w rozwijających się włoskich miastach, gwałtownie wzrósł, a monety krążące w północno-wschodnich Włoszech miały zbyt niską zawartość srebra dla większych zakupów, Wenecja zaczęła zwiększać swoją wartość nominalną. Dandolo Grosso podłączony do IV. Krucjaty i związanych pracy najemnej w Arsenalua Flota wzniosła się, była równie wyjątkowo cienka, ważyła zaledwie 0,41 gi zawierała niewiele czystego srebra (70/1000), kiedy Orio Malipiero wypuścił pierwszą monetę, na której widniał portret Doża, a nie cesarza. Dzięki technice znanej od czasów rzymskich zapewniono, że małe srebro stopu srebro-miedź wyszło na powierzchnię mocniej, dzięki czemu moneta lśniła srebrem. Moneta była od początku narażona na manipulacje monetami, ponieważ ich udział srebra nie odpowiadał ich wartości nominalnej 24, a jedynie 21 denarów, jak już podejrzewał Niccolò Papadopoli. Wiele monet ważyło zaledwie 0,2 do 0,3 g, mierzonych od połowy do 1,1 centymetra i miało grubość zaledwie 0,4 do 0,6 mm. W rzeczywistości udział srebra w Dandolo Grossi był jeszcze niższy jednak technika przetwarzania była bardziej zaawansowana. W rezultacie powierzchnia zawierała więcej srebra niż jego poprzednik. Ta powierzchnia miała grubość od 10 do 80 μm. Sukces Grosso mógł również wynikać z faktu, że miał jedynie 25% srebra, co czyni go jedną z najtańszych monet we Włoszech.24d Grosso z zawartości srebra około 2,1 grama stosowano jako nośnik dla dużych zakupach. Ponadto Soldo i Lira pojawiły się jako czyste jednostki arytmetyczne – nie jako monety! Soldo di Grossi odpowiadał dwudziestu denarom, Libra di Grossi 240 Denarius – stosunek wartości jak w Anglii do 1972 r. Między funtami, szylingami i groszem od 1 do 20 do 12. Ale to nie wszystko: w handlu krajowym zabito monetę, która nie nazywała się Grosso (gruba), ale Piccolo (mała). Podobnie jak w przypadku Grosso , który był używany w handlu zagranicznym, Libra i Solidus lub Lira i Soldo były również dostępne jako czyste jednostki arytmetyczne w Piccolo . Podczas gdy grosso zawierało około 2,1 grama srebra, piccolo zawierało mniej niż jedną dziesiątą grama. W oparciu o udział srebra 26,1 pikcoli miało taką samą wartość jak grosso . Od 1268 r. Nie więcej niż 25 małych denarów mogło być wywiezionych za granicę, tak że ich obszary zastosowania były prawie całkowicie oddzielone. Piccolo krąży w Wenecji i miejscach laguny, w Grossoza granicą. 1300 drugi semestr, seria fiorino d'oro IV Fiorino Inne miasta, takie jak Florencja, świetnie sobie poradziły z radykalnym rozdziałem waluty krajowej i zagranicznej. Lokalny Piccolo był związany z Fiorino, który był używany w handlu zagranicznym, zdewaluowany z 1 do 20 w 1252 do 1 do 1560 w 1492! Dzięki temu we Florencji można było tanio i tanio wytwarzać monety prawie bez srebra. Przede wszystkim żywność wyprodukowaną w całym mieście była wyjątkowo tania. W rezultacie dostępna była tania siła robocza. Ale w przeciwieństwie do Florencji Wenecja prawie nie mogła sama wyprodukować jedzenia. W każdym razie stosunkowo niewielkie dewaluacje nie były odpowiednie jako środek do długoterminowego zaliczkowania wynagrodzeń i dóbr inwestycyjnych na rynku wewnętrznym. Decydujące znaczenie miały krótkoterminowe interesy skarbu. W 1236 r. Gmina arbitralnie ustaliła stosunek Piccolo i Grosso do 1 na 38, aby zapewnić fundusze na walkę z cesarzem Fryderykiem II . Na przykład ludność musiała zaakceptować wyższe ceny chleba. To samo dotyczy lat głodowych od 1268 do 1275. W sumie Piccolo był narażony na powolną dewaluację, którą nazywamy inflacją. Ta stała dewaluacja była wspierana przez fakt, że monety Piccolo, co nie było robione przez dziesięciolecia, zostało wznowione w 1269 roku, tworząc nadpodaż. Ponadto waga spadła do 0,289 gramów, co odpowiadało dewaluacji około 7%. Cel spekulacyjny w połączeniu z decyzją przyjętą kilka dni później, że transakcje o wadze poniżej 50 wag były zasadniczo dozwolone tylko z Piccoli, są jasne . Ale dlaczego handlowcy mieliby ufać takiemu systemowi częściowego wywłaszczenia? Wiedzę lub mądry (Savi), jak ich nazywano w Wenecji, więc ludzie, którzy zostali podjęte do kompleksowego porad dotyczących rozwiązywania problemów ryzyko, że kupcy Wenecja mogła obejść lub zatrzyma ich ryzykowny handel, bardzo świadomy. Zaufanie zagranicznych partnerów biznesowych do stabilności zdobyli jedynie dzięki wahaniom wartości Piccolo . Aby nie musieć brać pod uwagę tych wahań w umowach międzynarodowych, a tym samym straszyć inwestorów, wynaleziono nawet trzecią walutę liczącą, oprócz Lira di Piccoli i Lira di Grossi , tzw.Lira a Grossi , której stosunek do Piccolo wynosił zawsze od 1 do 26, bez względu na to, jak rozwijała się wartość Lira di Grossi . Ale nie chodziło tylko o srebro i jego inflację. Kwestia bilansowania srebra i złota, przyjętych środków płatniczych, była znacznie bardziej skomplikowana i najmniej zdeterminowana przez operacje wewnętrzne. Wenecjanie zapłacili srebro na wschodzie i zabrali krążące tam złoto. Podczas gdy srebro straciło wartość na zachodzie, jednocześnie sztucznie drogie srebro Wenecji popłynęło na wschód. Wenecja zagroziła, że ​​tak powiem, integracją ze światem arabsko-bizantyjskim, w której panowało złoto, a tym samym utratą funkcji życiowej jako centrum handlowego przez marnowanie jego rezerw srebra. Florencja i Genua poradziły sobie w ten sam sposób. Od 1252 r. Krążyły jednocześnie złote i srebrne monety. Cesarz Fryderyk II zezwolił wszystkim cudzoziemcom, zwłaszcza Wenecjanom, na wykorzystywanie złota w handlu. Wenecja zawahała się, ponieważ tutaj napływ złota był znacznie niższy. Dopiero w 1284 r. Rozpoczęła się moneta złotego dukata, monety z doży lub Dux. Do handlu na odległość dostępne były teraz Silbergrossi i złote dukaty. Od czerwca 1285 r. Dukat był wart 18,5 Grossi . W 1328 r. Senat zmniejszył ten stosunek do 1 do 24, co odpowiada Lira di Grossi dokładnie 10 dukatów. Miał na to ograniczony wpływ: kurs wymiany złota i srebra, a więc samych metali wartościujących. Jeśli złoto w 1284 roku było jedenaście razy droższe niż srebro, cena wzrosła do 1 do 14,2 w latach 1305-1330. Uncja złota była równa 14,2 uncji srebra. Jednak od 1330 roku nastąpił wzrost napływu złota z Uralu i Mali z Afryki Zachodniej . Ten napływ złota spowolnił spadek srebra. Ponadto od około 1320 węgierskie kopalnie dostarczały duże ilości złota. W ciągu kilku lat Wenecja zmieniła się głównie w złoto, stając się nawet największym eksporterem złota, gdzie kiedyś była największym eksporterem srebra. Egipt ucierpiał w wyniku tego odwrócenia z powodu silnego braku złota. Przez pewien czas kurs między srebrem a złotym pieniądzem był nadal utrzymywany na korzyść srebrnego pieniądza poprzez zrzucanie monet reprezentujących ułamki jego wartości (Mezzanino i Soldino) – ponownie o niższej zawartości srebra niż wartość nominalna. Ponadto Wenecja rozpoczęła się po raz pierwszy w 1330 r. Od monety faktycznie krążącej jako moneta Soldo – ale o wartości 16–18 zamiast 20 Piccoli . Imperium Mali z rozległym eksportem złota zaskoczyło gospodarkę śródziemnomorską. Sama pielgrzymka króla Mansa Musy do Mekki przyniosła na rynek od 80 do 100 ciężarówek złota, co odpowiadało może dziesięciu tonom. Wskaźnik wartości dwóch metali szlachetnych spadł z 1 do 20 (1340) do 1 do 11 (1342), więc cena złota spadła prawie o połowę. W końcu kurs 1350 osiągnął najniższy poziom od 1 do 9,4. Srebro stawało się coraz droższe, złoto zawsze tańsze. Jednak w latach siedemdziesiątych złote karawany prawie się zerwały, przesuwając się na wschód, dzięki czemu handel był bardziej widoczny przez Tunis. 24x W tych okolicznościach nie było łatwo wspierać złotych dukatów, które stały się najważniejszą monetą w handlu z Syrią i Egiptem. Zwolnienia z ceł próbowano zwiększyć podaż każdego nieodpowiedniego przychodzącego metalu szlachetnego – nie było to łatwe. W 1354 r. Wenecja ustanowiła monetę Grosso , aby zachować swoją wartość dzięki sztucznej ofercie – która była skuteczna do 1379 r., Zwłaszcza gdy zmniejszył się napływ złota. W tym czasie stosunek złoto-srebro ustabilizował się na poziomie od 1 do 9,9 do 1 do 10,5, nigdy więcej nie przekroczył wartości od 1 do 12,5. Decydujące było prawdopodobnie to, że Wenecja kupiła przyprawy, które praktycznie rozwinęła w monopol, prawie wyłącznie ze złotymi dukatami. W ten sposób Wenecja stała się na dłuższą metę największym „złotym wyciekiem” w Europie, nie bez znaczenia przyczyną chciwości zdobywców Ameryki Południowej. Wymuszona wymiana monet, której rzeczywista wartość była znacznie niższa niż ich wartość nominalna , była bardzo starym i często stosowanym lekarstwem. W 1353 r. Senat stworzył własną monetę dla kolonii: srebrny Tornesello . Niemal równocześnie, a dokładniej w latach 1354–1379, monety Silbergrosso zostały przerwane. Srebro nigdy nie było tak drogie, jak było w tych latach. 25 W 1362 r. Sprowadzono duży ładunek Torneselli na Kretę, nikt nie odważył się odrzucić nowych monet. 1 Tornesello odpowiadało 1,6 pikcoli , ale oficjalny kurs wymiany wynosił od jednego do trzech. Moneta była zatem prawie dwa razy wyższa niż odpowiadałaby faktycznemu udziałowi metali szlachetnych. Początkowo dukat spotkał 264 Torneselli , 1424 już 520. Chociaż od 1400 produkcja monet dławiła się , a po 1423 roku nie było nowych Torneselli Jego wartość spadła do 1 na 766 do 1466 r. Na początku 1386 r. Senat zauważył, że w tym roku 4000 dukatów zysków netto zostało wycofanych z tego biznesu, a to jeszcze nie byłaby cała władza w Wenecji. Zekca, miejsce pochodzenia monet, obok Biblioteca Marciana, po prawej stronie Pałacu Dożów Zecca , pochodzenie monet, oprócz Biblioteca Marciana, prawo Pałacu Dożów Wenecja była równie bezwzględna, podbijając duże części północnych Włoch od 1405/20. Więc Zeccaprzyniósł tu również monetę w obiegu, Bagattino . Był egzekwowany w taki sam sposób jak w koloniach i spotkał go podobny los jak Tornesello . Jednak na Terrafermie ta polityka pieniężna kolidowała również z interesami Mediolanu, który w 1429 r. Rozpoczął ukierunkowaną politykę destabilizacji poprzez obieg przewartościowanych monet, które przyniosły 20% w zamian za weneckie srebrne pieniądze. Wenecja natychmiast zmniejszyła zawartość srebra w Bagattino z 11 do 5,5%, tj. Do połowy. Zyski z tego służyły wypłacie przywódcy najemników Francesco Sforzy . Jednocześnie Wenecja odmówiła przyjęcia opłat za swoich nowych poddanych przy użyciu Bagattino , ale zażądała „dobrych” monet. Mediolan próbował drugi raz nieco później i wprowadził Ottino w obieg, co doprowadziło do krachu, w którym trzymano tylko „złego” Bagattina , wszystkie inne monety zniknęły. Dla Rady Czterdziestu, Sądu Najwyższego w Wenecji było zupełnie jasne: „Nasi Soldini są wyciągani z Wenecji przez ludzi, którzy je roztopili, aby czerpać z nich korzyści. W ten sposób Soldini znikają ze szkodą dla ziemi i gminy z Wenecji, ponieważ wyciągają srebrną część, która jest warta 15 lirów i tylko 7 Soldi „. Dopiero w 1472 r. Wenecja pożegnała się z tym wariantem „imperializmu monetarnego”, jak trafnie nazwano 26 , i który zrujnowałby Terrafermę. Nie było to jednak spowodowane polityką pieniężną, ale najwyraźniej dlatego, że Mediolan próbował ponownie wykorzystać wenecką politykę monetową, zalewając Terrafermę fałszywymi monetami. Po raz kolejny wartość zagrożonych monet została zmniejszona o pełne 40%, co, jak się mówi, stanowiło anihilację miliona dukatów. Ogólnie rzecz biorąc, ta praktyka monetarna zapobiegła rozwojowi rentownego rolnictwa, ponieważ Skarb stale osiągał zyski. Główną rolę w zaopatrzeniu Wenecji Terraferma mogła przejąć z tego powodu dopiero od około 1570 r. To samo dotyczy rozwoju handlu i całkowitej stolicy weneckich kolonii . Banki państwowe i prywatne, zmiany i spekulacje Bez wątpienia w Wenecji byli bardzo bogaci ludzie, ale bogactwo zdobyli niemal wyłącznie w handlu i nieruchomościach. Pomyśl tylko o Pietro Ziani. Miasto stoi zatem w wyraźnym kontraście z metropoliami północnych Włoch, w których miasta takie jak Florencja raczej pożyczają pieniądze, Lombardowie i bankierzy doprowadzeni do ogromnej fortuny, takiej jak Bardi i Peruzzi. Tylko nieliczni, jak Paduan Enrico degli Scrovegni, osiągnęli większe fortuny pożyczając pieniądze w Wenecji. San Giacomo di Rialto (fasada) San Giacomo di Rialto Po pierwsze, ogromna potrzeba przejścia z jednej waluty na drugą doprowadziła do tego, że pierwsze stoły do ​​wymiany zostały ustawione na placu przed San Giacomo di Rialto w pobliżu mostu Rialto – i, w mniejszym stopniu, na Placu Świętego Marka . Te obozowiska wymieniały monety na monety ręcznie, tworząc stały przepływ kursów walut. Ale to nie wystarczyło, aby zaspokoić potrzeby handlowców w zakresie szybkich transferów monet między szeroko rozmieszczonymi lokalizacjami. Tak zwane Banchi de scriptaw którym „na żądanie” klient banku ze swojego rachunku na innym przelewie „mógł” przejął to zadanie. Jednak zarówno dawcy, jak i odbiorcy musieli mieć konto w tym samym banku. W Wenecji system ten był dość łatwy do rozszerzenia na ruch między bankami będącymi rezydentami. Jednak jeden pozostawał zależny od osobistego wyglądu płatnika i jego ustnego zamówienia, aby móc dokonywać wpisów na dwóch rachunkach. Ale co pomogło w handlu międzynarodowym? Podobnie jak targi szampana, wkrótce wykorzystano go do rozliczania długów i kredytów między klientami różnych banków w formie weksla . Umożliwiło to przekazanie instrukcji pisemnych , nawet jeśli ta forma transferu środków w Wenecji również opóźnia się. W tym procesie należy pamiętać, że wolumen obrotu często poprzedza ilość dostępnego metalu szlachetnego, tak że łatwo może powstać niedobór monet, co powoduje, że działalność handlowa powraca do zwykłego handlu wymiennego. Wkrótce pojawił się ruch „bezgotówkowy” lub lepiej bez monet. W 1356 r. Podjęto inicjatywę utworzenia banku państwowego, aby rozwiązać problemy z tym związane. Powinien odpowiadać zarówno za wymianę pieniędzy, jak i za przekazywanie pieniędzy „od osoby do osoby”. Jednocześnie powinien regulować zakup i sprzedaż metali szlachetnych, podstawowych materiałów monet. W ten sposób można było przeciwdziałać kryzysowi banków prywatnych, a jednocześnie zabezpieczyć coraz ważniejszy ruch pieniężny. Ale propozycja została odrzucona. W 1374 r. Zaproponowano, aby zabronić bankom przyjmowania depozytów, ponieważ najwyraźniej odgrywali paskudną rolę w nieprzejrzystej spekulacji bankierów. Ponadto należy im zakazać handlu na własny rachunek. Uznano jednak, że wystarczające jest nałożenie wysokich gwarancji w wysokości 3000 wag , ale wykluczyło ważne towary z handlu przez bankierów. Gwarancje wynikały z faktu, że niektóre banki wybaczyły pożyczki, które nie były zabezpieczone wystarczającymi depozytami. Ale w Wenecji potrzeba działania nie była tak wielka, ponieważ Camera del Frumento , komora pszenicy, ale także komora solna, mogły udzielać pożyczek. Ponownie pożyczka została zintensyfikowana przez samą gminę, która zbyt często działała jako pożyczkobiorca, na przykład w celu finansowania wojen lub importu pszenicy. Chociaż obligacje obowiązkowe przyniosły pewien stopień ciągłości i zakłócenia przy pięcioprocentowych stopach procentowych, duże pożyczki zakłóciły rynek kredytowy i pieniężny i podniosły stopy procentowe do góry. Tylko rosnący obieg pieniędzy z drugiej połowy XIV wieku powoli obniżał stopy procentowe. Chociaż zmiana w Genui sięga początków XII wieku, pojawia się również wkrótce po 1200 w Wenecji, ale nadal była w dużej mierze nieużywana. W 1227 r. Lepiej było wysłać nabywcę pszenicy do miasta Puglia w ramach wysokich środków bezpieczeństwa, po zastosowaniu wysokich środków bezpieczeństwa, niż skorzystać z takich dogodnych środków transferu od pierwszego wejrzenia. Minęło sto lat, zanim zmiana stała się niemal oczywista. W połowie XIV wieku waluta ta pojawiła się w Barcelonie i na Cyprze, a także na Krecie i oczywiście w samej Wenecji. Nieco później, bankierzy jak maklerów giełdowych (Sensali di Cambio lub Mezzani) specjalizujący się w spekulacje na giełdzie. Od tych transakcji pobierane są już prowizje, a także koszty rachunków, listów i innych pozycji. Ale wbrew tej praktyce, która nie została jeszcze ustalona około 1375 r., Widocznie pojawił się opór. Niemniej sądy uznały to roszczenie, nawet jeśli zmniejszyły kwotę prowizji do pół procent. Inny rodzaj spekulacji mniej zależnych od osób żył na zmiennych rynkach finansowych. Było to również bezpieczniejsze dla inwestora. Zapotrzebowanie na złoto wzrosło, gdy zwykłe konwoje okrętowe do Syrii i Egiptu wybiegły na zakup towarów luksusowych. W rezultacie rynek pieniężny stał się napięty i regularnie uzyskiwane były rachunki wydawane, na przykład w Brugii lub Barcelonie, które mają być wykupione w Wenecji zgodnie ze zwykłym terminem Usanza . Handel i gildie Wenecja nie była zwykłym miastem handlowym. Przemysł stoczniowy z ogromnym popytem na drewno, metal, smołę, konopie i tym podobne było potężnym katalizatorem. Do tego dochodził „przemysł budowlany”, który przed pierwszą falą zarazy (1348) zapewnił przestrzeń handlową, montażową, mieszkalną i rozrywkową szacunkowym 140 000 mieszkańcom miasta . Wezwanie do luksusowych towarów i możliwości zakupu ze względu na rosnące fortuny w mieście stworzyły firmy, które dostarczyły skórę, futra, drogie ubrania, kamienie szlachetne, ale także broń, kryształy i szkło w najwyższej jakości. Jednocześnie towary te miały pewien udział w „bilansie handlowym”, ponieważ można je było także sprzedawać w krajach Lewantu. Scuola Grande di San Marco Scuola Grande di San Marco, główne dzieło wczesnego renesansu weneckiego, zapoczątkowane przez Pietro Lombardo w 1488-90 i kontynuowane przez Mauro Codussi 1490-95, budujące dla bogatego świeckiego bractwa San Marco. Każdy import może prowadzić do nowych udoskonaleń. W ten sposób jedwab syryjski i cypryjski był dalej przetwarzany na Barchent . Z nich z kolei sprzedano znaczną część Alp, podobnie jak cukier, olej i wino, ale także jedwab. Rzemiosła były w gildii podobnego stowarzyszenia zorganizował Scuole , ale nigdy nie zdobyła władzę w Wenecji, takich jak Florencja. Z jednej strony byli bardziej kontrolowani i kierowani, z drugiej bardziej angażowali się w reprezentację państwa, co oznaczało uznanie ich ważnej roli. Jednocześnie zapobiegł nawet ich silnemu rozdrobnieniu w grupach gildii Arti , a więc większej koncentracji władzy. stoczniowego Stocznia gondolowa San Trovaso Wenecja 1 Squero w San Trovaso, niedaleko Zattere Marangoni i Calafati , stoczniowcy i producenci cieląt , byli jednymi z najważniejszych rzemieślników stworzonych przez rozbudowę stoczni w mieście, squeriale przede wszystkim przez Arsenał gwałtownie wzrosło. Występowała naturalna rywalizacja o siłę roboczą między budową głównie okrętów wojennych a bardziej prywatnym budowaniem łodzi, chociaż nakładały się również na siebie. Z rozkazu wiodących organów obie grupy rzemieślnicze musiały porzucić swoją pracę i pracować w arsenale. Chociaż mistrzowie musieli być zarejestrowani w roli rzemieślniczej i mogli przyprowadzić do dwóch asystentów, ale w przeciwnym razie operacja arsenałem była w gestii gminy, która zapewniała żywność, materiały i robociznę – i ich wynagrodzenie, czy to jako stałego pracownika, czy to jako robotnik na dzień. Squeri , które zostały przeprowadzone przez jednego lub grupę członków, poświęcone ogólnie Proto Maestroktóry ponownie zatrudnił Maestri . Ci, którzy byli raczej wykwalifikowanymi pracownikami, otrzymywali pracę lub cotygodniowe wynagrodzenie, ale mogli zabrać ze sobą praktykantów i asystentów. Właściciel squero mógł równie dobrze kontrolować pracę lub pozostawić swoje miejsce pracy klientom, którzy tylko za to zapłacili. Tommaso Mocenigo , Doża od 1414 do 1423 roku, donosi, że 3000 Marangoni i kolejne 3000 Calafati pracowało w Wenecji . Podczas dużej fazy ekspansji przemysłu stoczniowego po 1204 roku możemy prawdopodobnie spodziewać się jeszcze większej liczby. Muzeum Morskie, pierwotnie sklep dla floty i arsenału, XIV wiek Muzeum Morskie, pierwotnie sklep dla floty i arsenału, XIV wiek Potencjał przemysłu stoczniowego na eksport był ogromny, ale interesy bezpieczeństwa i zachowanie tajemnic produkcyjnych – w końcu bezpieczeństwo Wenecji zależało od prognoz technicznych, zwłaszcza przy budowie okrętów wojennych – skłoniły nie później niż w 1266 r., Że cudzoziemcy tylko za pozwoleniem Dożów, Kwarantanny (des Sąd Najwyższy) i Wielka Rada mogły budować statki w Wenecji. Mimo że czasami były złagodzone, ograniczenia te, ale w 1292 r. Procedura ta była zabroniona. To samo dotyczy tworzenia żaglioraz wyciągarka linowa, która działała głównie na rynku weneckim i marynarce wojennej. Ale żeglarze i wyciągarki linowe potrzebowali dużych ilości stosunkowo surowych i wyjątkowo wytrzymałych tkanin i włókien, a nawet prostych ubrań wykonanych z delikatniejszych i droższych tkanin. Również ich materiały źródłowe i organizacja wewnętrzna różniły się tak bardzo, że przyjęły w dużej mierze niezależny rozwój od rozwoju innych branż sukienniczych. płótno Ogólnie rzecz biorąc, produkcja rzemieślnicza była skierowana bardziej na rynek lokalny. Niemniej jednak nawet ta produkcja potrzebowała surowców z odległych obszarów. Bawełna była importowana z Sycylii, a także z Egiptu i Syrii. W XV wieku kolonie, takie jak Kreta, później produkowały również bawełnę cypryjską, a nawet zaniedbywały uprawy zbóż. Przemysł sukienniczy początkowo miał duże trudności w Wenecji. Większość materiałów została przywieziona. Ponadto w Wenecji zawsze brakowało świeżej wody i energii, aby chodzić, prać i farbować wełnę. Ponadto wysyłano duże paczki do Treviso, a czasem nawet do Padwy lub Portogruaro . W każdym razie weneckiego przemysłu odzieżowego nie można porównać z przemysłem Florencji. Dopiero około 1300 r. Uznano pewną pomoc władz miejskich, zniesiono zakazy lub zezwolono na dziesięć lat bezpłatnego użytkowania budynków na Torcello i Murano. Nawet instrukcje dla wszystkich sędziów dotyczące noszenia tylko weneckich tkanin spowodowały wzrost produkcji. Rozwój przemysłu wełnianego stał jednak na przeszkodzie interesom handlowym, a także interesom podatkowym. Z jednej strony handlowcy długodystansowi importowali najlepszą wełnę z Flandrii, aby eksportować ją na Bliski Wschód. Niemniej jednak wiele z nich w Wenecji powinno „utknąć”, co powinno zaszkodzić lokalnemu przemysłowi. Nawet nie w pełni rozwinięte cechy Toskanii znajdowały się już w XIII wieku na liście wysokich ceł, które wpłynęły do ​​Skarbu Państwa – zwłaszcza, gdy później dostarczyły najlepsze ubrania. Treasuries i handlowcy długodystansowi nie byli zainteresowani rodzimym przemysłem, nie mieli też niezbędnej wiedzy – a jeśli tak, to ulegli lepszej konkurencji. Zupełnie inna była sytuacja przemysłu jedwabnego, który istniał przed imigracją z Lukki , ale dzięki temu doświadczył silnego impulsu ilościowego, a przede wszystkim jakościowego. Mistrzowie byli wysoce wykwalifikowani i dzięki swojej pracy znaleźli inne produkcje, takie jak farbiarze i złotnicy. Takie Prachtstoffe były coraz bardziej poszukiwane przez zamożną klasę kupców, a jednocześnie eksportowane do Rzeszy i zachodniej części Morza Śródziemnego, a także do Imperium Osmańskiego. Surowce i uszlachetnianie Rafinacja cukru odbyła się głównie w XIV wieku. Surowy cukier pochodził głównie z Cypru, ale także z Sycylii i Egiptu. To z kolei wzmocniło popyt na miedź do kotłów, które czasami były bardzo duże. Już w 1291 r. Stało się to monopolem państwowym na możliwość odciągania części zysków, ale także na zapewnienie, że pozostała wystarczająca ilość miedzi po rozsądnych cenach za monety. Miedź była przetwarzana nie tylko w monety z czystej miedzi, ale także jako stop do srebrnych monet. szkło Early glass Archeolodzy wierzyli, że produkcja szkła może być zademonstrowana w IV wieku, a jakość leżącego pod nią piasku w czasach bizantyjskich znacznie się zmniejszyła. Mogło to zmusić producentów szkła do unikania kwarcu i popiołu roślinnego – ważna innowacja. 26a Prawdopodobnie warsztat szklarski nie pochodzi z IV wieku, ale z IX wieku. Murano Najpóźniej w ostatnich dziesięcioleciach XII wieku prekursorzy znanego obecnie przemysłu szklarskiego opracowali Murano . Do 1291 r., Kiedy zakaz zagrożenia pożarowego wypędzał z miasta piece szklane, w mieście istniały również fabryki szkła. Organizacja wydaje się podobna do prywatnej budowy statków. W 1295 r. Wszyscy mistrzowie zostali usunięci z gildii, która również eksploatowała tylko jeden z licznych pieców szklarskich poza Wenecją. Ponadto żaden cudzoziemiec (nissun forestiero) nie mógł zostać wtajemniczony w tajemnice szklanej sztuki 27 . Szkło dmuchano prawie wyłącznie rurą szklarską i obracano, w ten sposób wytwarzano nawet szkło okienne. Wciąż miękki pęcherz został rozcięty i zwinięty. szklane okna były długie ogromny luksus, który wyjaśnia nie tylko z zaawansowanej technologii i wysokim zapotrzebowaniem na energię, ale przede wszystkim z faktu, że do produkcji prekursorów, potas musiały być spalone, ogromne ilości roślin. Aby zdobyć jeden kilogram potażu, potrzeba 1000 kilogramów drewna. Dodanie potażu do masy szklanej było konieczne, aby obniżyć temperaturę topnienia z około 1800 ° do 1200 ° C. Jako podstawową masę do szkła zwracano się ściśle, a jeśli to możliwe, biały piasek do cristalloużywać. To szkło było szkłem sodowo-wapniowym, które zostało odbarwione za pomocą tlenku manganu . Sodę wymywano i gotowano, aż powstała bardzo czysta sól. Wysokiej jakości piasek szklany z Ticino lub spalonego marmuru służył jako surowiec. 28 Zanim ten proces produkcyjny mógł zostać uruchomiony, surowiec, który często był wytwarzany z grubego żwiru zamiast drobnego piasku, musiał zostać rozdrobniony. Stało się to do 1496 r. Wyłącznie przez niewykwalifikowanych robotników. Podgrzane kamienie musiały być przetwarzane za pomocą prostych narzędzi. Od około 1600 r. Coraz częściej wykorzystywano młyny napędzane koniami, a Senat wydawał patenty, takie jak 1596, 1598 i 1643. Z drugiej strony cech hutników szkła nie stawiał oporu, nawet gdy właścicielami byli nie weneccy właściciele. Było to związane z faktem, że niewykwalifikowani robotnicy nie byli reprezentowani w gildii, a oprócz tego oszczędzania drewna, którego już było mało. Koncentracja w tym obszarze poszła jak dotąd28a Twierdzenie między mocarstwami światowymi (od połowy XV w. Do 1571 r.) Rosnące koszty wojny: budowa floty i kondottieri W XV wieku dwa imperia coraz bardziej zdominowały Morze Śródziemne, a mianowicie Aragonię , która w 1492 r. Zjednoczyła się z Kastylii do Hiszpanii, i Imperium Osmańskie, które początkowo rozszerzyło się głównie w Azji Mniejszej i na Bałkanach, 1517 r., Ale już podbili Egipt i całą przewidywaną Afrykę Północną , Ale najpierw Wenecja związała prawie wszystkie swoje siły we Włoszech. Chociaż w pierwszej fali dżumy w 1348 r. Ponad połowa ludności została zabita, i chociaż w 1379 r. Genueńczycy w lidze z Węgrami prawie podbili miasto, Pokój Turyński (1381) zapowiedział nową fazę dobrobytu, zwłaszcza Genui osłabione walki wewnętrzne, nie stanowiły już wielkiego niebezpieczeństwa. Po długich bitwach z Węgrami , które zagrażały bazom w Dalmacji , w latach 1410-1420 udało się nawet podbić całą Dalmację. Ale Wenecji nie udało się rozszerzyć dawnego terytorium na północ od południowej Istrii ; północna część znalazła się w strefie wpływów Habsburgów . Rozgraniczenie zostało ustanowione od około 1500 roku jako powiat Goriziaprzez spadek spadł do Habsburga, a więc Triest zostałpozbawiony wpływów weneckich. Dla porównania, w 1386 r. Korfu przybył do Wenecji kupując, oprócz Wysp Jońskich i wielu miast wzdłuż wybrzeża Albanii. Doża Francesco Foscari klęczy przed lwem San Marco, rzeźba w Porta della CartaPałacu Dożów, kopia zniszczonego dzieła z 1797 r. Wojny z Mediolanem doprowadziły Wenecję do granicy odporności gospodarczej. Podbój Terra Fermy doprowadził Wenecję do konfliktu ze wszystkimi włoskimi potęgami i imperium. Już w 1339 roku Treviso zostało podbite, chociaż podbój ten został ukończony dopiero w 1388 roku. W latach po 1402, roku śmierci Milana Giana Galeazzo Viscontiego , który zdominował większość północnych Włoch, Wenecja przejęła kontrolę nad całym Veneto i Friuli. Ten podbój został przyspieszony pod przewodnictwem Doge Francesco Foscari (1423-57) – wbrew najsilniejszemu oporowi mediolańskiemu. W 1425 r. Armia wenecka pokonała Milańczyków pod Maclodio i zepchnęła granicę do Addywcześniej. Ale w 1446 r. Mediolan, Florencja, Bolonia i Cremona sprzymierzyły się z Wenecją. W Casalmaggiore Wenecja ponownie wygrała, aw Mediolanie Visconti zostali obaleni. Wenecja sprzymierzyła się na pewien czas z nowym dżentelmenem Mediolanu Francesco Sforzą , ale zmieniła się w obliczu rosnącej siły wroga. Ponieważ Wenecja finansowała swoje konflikty zbrojne głównie za pomocą obligacji przymusowych, znalazło to odzwierciedlenie już dwa lata po wybuchu wojny w tym, że 59% pożyczonych aktywów wszystkich pożyczkobiorców zostało skonfiskowanych. Chociaż w latach 1428–31 istniało pewne uspokojenie, od 1431 do 41 roczne obligacje osiągnęły ponad 26%, ale w niektórych latach zbliżyły się do 40% – ogółem 288%! Oprócz faktu, że istniała coraz większa luka między szacowanymi aktywami leżącymi u podstaw tych liczb a faktycznymi aktywami, procedura ta oznaczała bankructwo wielu rodzin. W rezultacie istniały wyjątki od oczywistej niewypłacalności, ale jednocześnie w celu zmniejszenia rocznego dochodu odsetkowego z 5 do 4%, a następnie do 3%. Nic dziwnegoLiczba wypożyczeń spadła z 67% do 20% w 1440 r. Ponadto odsetki były płacone tylko raz w roku zamiast dwa razy. Senat regularnie nakładał jeden rok więzienia za odmowę zapłaty, podczas gdy inni nie płacili. Aby sfinansować armie Condottieri , które w dużej mierze były obecnie wojnami lądowymi w północnych Włoszech, finansowano także Senat w coraz większym stopniu w kasetach komory solnej i zbożowej – niebezpieczny środek desperacki, który wyraźnie pokazywał granice systemu finansowego. W końcu okazało się, że to Francesco Sforza1450 r. Został księciem Mediolanu, a 1453 Konstantynopol został podbity przez Turków. Bankructwo Soranzo Bank w tym samym roku pokazało również, że nie chodzi już tyle o „sławę i godność, ale o ich własne zbawienie i wolność”, jak stwierdzono w decyzji Senatu z grudnia 1453 r. W dniach od 6 do 8 grudnia Senat opracował program o nietypowej surowości: wszystkie dochody państwa (z nielicznymi wyjątkami) miały służyć jedynie finansowaniu wojny, wszystkie wypłaty wynagrodzeń zostały wstrzymane na rok, wszyscy najemcy zarobili pół roku czynszu , wszyscy właściciele stanowią jedną trzecią swoich dochodów na domy i sklepy oraz inne środki. Społeczność żydowska musiała wnieść specjalny wkład 16 000 dukatów. Wreszcie podniesiono opłaty celne, Bezpośrednie opodatkowanie nie tylko mieszkańców Terra fermy, ale także samych Wenecjan nigdy nie zostało porzucone, nawet jeśli pierwotnie miało ono nastąpić tylko do zawarcia pokoju. Ale Pokój Lodi (1454) nie odwrócił tej niemal rewolucyjnej miary. W końcu Adda została ustawiona jako granica zachodnia. Ale te podboje i kilka prób podboju Ferrary , do których twierdziły również państwa papieskie , doprowadziły do ​​tego, że państwa papieskie i większość innych państw włoskich widzi teraz swoich najbardziej zaciętych rywali w Wenecji. Jednak Wenecja zawarła traktat pokojowy 18 kwietnia 1454 r. Z Turkami, którzy utrzymywali porty imperium otwarte dla swoich kupców. Ponadto kolonia wenecka w Konstantynopolu nadal istniała, a jedynie sprzedawane towary podlegały umiarkowanemu cłu w wysokości 2%. Ale sułtan Mehmed II nalegał, aby ich statki miały początkowo jeden z dwóch nowo zbudowanych fortów w biegu Dardanele. Jednocześnie obie strony przygotowały się na nieuchronną wojnę. Po zajęciu Argos 3 kwietnia 1463 r. Wenecja rozpoczęła nową krucjatę, ale wkrótce stanęła sama przeciwko Turkom. W końcu upadła Negroponte, wojska osmańskie były widoczne przed dzwonnicą na Placu Świętego Marka. Również próby sojuszu z szachem perskim oraz ataki na Smyrnę(Izmir), Halikarnas i Antalya nie przyniosły wymiernych rezultatów. Kiedy władcy Persji i Karaman zostali pokonani przez Osmanów i Skanderbeg , który bronił Albanii, zmarł, Wenecja kontynuowała wojnę sama. Chociaż może Skutaripoczątkowo bronił się przed oblężnikami, ale dwa lata później stracił miasto. Sublime Porte nawet próbował zamachu w Friuli . Wraz z pokojem z 26 stycznia 1479 r. Wenecja musiała zrezygnować z finału albańskiego Scutari, Argos i Negroponte i złożyć roczny hołd 10 000 dukatów. W końcu handel pozostawał wolny, nawet na Krym i Trebizond. Jednak coraz bardziej niebezpieczne warunki w regionie oznaczały, że główne szlaki handlowe coraz bardziej przesuwały się do Bejrutu i Aleksandrii. W najniższym punkcie, 1483 r., Żadna kuchnia nie była już w Konstantynopolu. Aby wesprzeć własnych przedsiębiorców, Senat obciążył w tym czasie zagranicznych przedsiębiorców wyższymi taryfami w krótkim okresie, ale w obliczu spowodowanych szkód przywóz został wkrótce dotowany przez Wenecjan. Wspierano także handel we Flandrii, zwłaszcza przyprawami. W 1486 r. Cztery galery przewoziły na pokładzie towary o wartości 180 000 dukatów. Podobnie kwitł handel w kierunku Francji (Aigues-Mortes) i Tunezji. Najwyraźniej nastąpił ogromny wzrost wymiany handlowej między wschodnią częścią Morza Śródziemnego a zachodnią Afryką Północną i Europą. Coraz większą rolę odgrywały „nowe” towary masowe, takie jak wino, metale, mydło, tkaniny. Południowe wejścia do arsenału (po prawej Ingresso all'Aqua (brama wodna), po lewej lngresso di Terra (brama lądowa) Południowe wejścia do arsenału (po prawej Ingresso all’Aqua (brama wodna), po lewej lngresso di Terra(brama lądowa) Być może z tego powodu Wenecja rozpoczęła się w 1472 r. Wraz z rozbudową swojego arsenału , który był wystarczający jako arsenał nuovissimo na 150 galer. Ponadto Wenecja mogła sobie pozwolić na liczne kamienne mosty, które zastąpiły drewniane mosty, wiele ścieżek zostało wybrukowanych. To nowe bogactwo jest jednak znacznie wyraźniejsze w czasie kryzysu głodu w 1496 r., Który dotknął Włochy. Z drugiej strony Wenecja kupowała zboże z południowych Włoch, Rumunii (dawniej tereny bizantyjskie), a nawet z Hiszpanii i Afryki Północnej, i dzięki temu była w stanie niemal bez szkody zniszczyć czas do zbiorów w 1497 roku. Duża przesyłka z terytorium osmańskiego skłoniła Senat, pięciu Proveditori wszystkich Biave który szukał zboża w całym kraju, aby go skonfiskować w razie potrzeby. Ogólnie rzecz biorąc, w tym czasie Wenecja wydawała się bardziej koncentrować na włoskim kontynencie. Przeciwko opórowi Mediolanu, Florencji i Neapolu próbował podbić ligę z papieżem Ferrarą. Mimo ciężkich porażek na lądzie udało się podbić Gallipoli w Apulii . Co więcej, w pokoju z 1484 r. Wenecja spadła na Polesine i Rovigo . W bitwach przeciwko Karolowi VIII , który próbował podbić południowe Włochy w 1494 r. Oraz w związku z hiszpańskim podbojem Królestwa Neapolu flota wenecka zajęła dużą część nadmorskich miast Apulii. Jednak jeden sektor odniósł mniejszy sukces: w ciągu niespełna czterech miesięcy upadły dwa największe banki, Garzoni i Lippomano, a upadły Pisani i Agostini. Tylko gwarancja dużych finansistów mogła uspokoić tłum, który odzyskał swoje depozyty. Pomimo wszystkich trudności Wenecja powinna była cieszyć się największym dobrobytem pod koniec XV wieku. Protekcjonizm i nowe branże Mniej więcej od dawna istnieją mniej lub bardziej tajne metody ochrony własnego handlu i przemysłu. Ale interwencje z lat 1423 i 1436 stanowią punkt kulminacyjny protekcjonizmuna korzyść przemysłu odzieżowego, gdy surowo zabroniono używania tkanin zakupionych w Ferrarze, Padwie lub w innych miastach kontynentalnych. Może to być związane z faktem, że tkaniny weneckie nadal nie konkurowały z najlepszymi produktami florenckimi lub flamandzkimi, ale nie były już prostymi tkaninami z przeszłości. W ten sposób dwa ściśle powiązane ze sobą branże zrobiły kolejny krok naprzód, a mianowicie farbowanie – podczas gdy nawet florenccy przedsiębiorcy wyraźnie farbowali swoje tkaniny w Wenecji – i produkcja jedwabiu. Przemysł jedwabny cieszył się szczególną ochroną, ponieważ jedwabiu 1421 ledwo pozwolono na import. W 1457 r. Było zabronione nawet na całej Terra Fermieeksport surowego jedwabiu, chyba że został najpierw sprowadzony do Wenecji i objęty zwyczajowymi opłatami celnymi. Na początku XVI wieku rozwijający się przemysł jedwabny zatrudniał około 2000 tkaczy jedwabiu, co czyni go największym przemysłem luksusowym obok produkcji brokatu i adamaszku . Na przykład surowy jedwab został zakupiony w Bursie w celu produkcji kaftanów eksportowanych do Stambułu, zgodnie z życzeniami wymagających klientów. Takie zamówienia zostały jeszcze dołączone szkice, jak z okazji mianowania bejlerbej Egiptu w 1554 roku 29 . Tylko niewielka część została wyprodukowana w stylu włoskim, aby została wyeksportowana do Imperium Osmańskiego. Największym przemysłem nadal był przemysł budowlany i oczywiście przemysł stoczniowy. Ale ten ostatni z około 1370 roku nie był już w stanie zatrudnić wystarczającej liczby Kalfaterera i stolarzy, więc wyemigrowali w dużej liczbie z Wenecji. Pomimo ulgi w wynagrodzeniach i długach, pomimo zakazu budowy statków ponad 100 łodzi poza Wenecją, który został całkowicie zakazany w 1395 r., Kryzys stawał się coraz poważniejszy. Nawet środki takie jak spalenie zaangażowanych statków niewiele pomogły. Ponadto Senat podniósł płace 6000 Kalfaterer i stolarzy statków na tak wysokim poziomie, że produkcja weneckich statków miała trudności z przeciwstawieniem się rosnącej konkurencji. Natomiast arsenał państwowy opłaconyznacznie niższe płace. Ponadto sytuacja uległa dalszemu pogorszeniu wraz ze wzrostem popytu na większe jednostki pływające. Pewne odprężenie nastąpiło dzięki rozwojowi nowych gałęzi produkcji, takich jak trzcina cukrowa. W 1366 r. Rodzinie Corner di San Luca udało się zdobyć duże posiadłości od dynastii Lusignan , która rządziła Cyprem. Tutejsza trzcina cukrowa uczyniła ją jedną z najbogatszych rodzin w Wenecji. Plantacje trzciny cukrowej były tak skuteczne, że wkrótce zagroziły produkcji pszenicy – nie tylko na Cyprze, ale także na Krecie, ale także na mniejszych wyspach, takich jak Korfu. Na Cyprze proces produkcji trzciny cukrowej i cukru rafinowanego był nadal w dużej mierze w jednej ręce, ale rafinacja została częściowo przeprowadzona w Wenecji. W przypadku innych towarów zasada ta była jeszcze jaśniejsza, zarówno dla starych linii produkcyjnych, takich jak produkcja futer i skór, jak i dla nowych, takich jak produkcja mydła. Ten ostatni był dystrybuowany głównie wśród dużej liczby małych firm, ale pozostawiał również miejsce dla firm o wysokim kapitale, takich jak Petro Dolze, Pietro Marini i Rolando Ognibene, które istniały co najmniej od 1389 do 1394 i mogły wykazywać kapitał 20 000 dukatów. Również produkcja świec coraz bardziej rozwinęła podział pracy, została wygrana na surowym wosku bałkańskim, który był przetwarzany tylko w Wenecji na świece – szczególnie na potrzeby kościoła, ale także na eksport. Ten podział pracy między obszarami towarowymi z jednej strony a udoskonaleniem w Wenecji z drugiej spotęgował fakt, że już wyrafinowane produkty Terra ferma często były eksportowane tylko przez Wenecję. Wenecki ustawa patentowa 1474 Pierwsze prawo patentowe, Wenecja 1474 29p Ale polityka gospodarcza, która coraz bardziej nabierała kształtów, nie dotyczyła tylko kierowania zysków do Wenecji, wzmacniania skarbu państwa lub ochrony i zwiększania możliwości zatrudnienia. Zachęciła także cudzoziemców do wprowadzenia nowych technologii. Już w XIII wieku Inzenieri , zwabiony z Rzeszy , był w stanie zbudować wiatraki. Od początku XV wieku otrzymali nie tylko łatwiejszy dostęp do kapitału i finansowania, pozwoleń na budowę i praw drogi, ale przede wszystkim pierwszą, prawdziwą ochronę patentową . Po raz pierwszy projektanci skomplikowanych maszyn, takich jak wiatraki opracowane w północno-zachodniej Europie, mogli to zrobićKorzystali ze swoich wynalazków przez kilka dziesięcioleci ekonomicznie, bez obawy, że plagiatowie z większym kapitałem lub lepszymi kontaktami z władzami zostaną wysiedleni. W ciągu kilku dziesięcioleci w Wenecji powstały dziesiątki dużych wiatraków, pokrywających znaczną część ogromnego zapotrzebowania na młyn – i dziś trudno sobie wyobrazić w Wenecji. W tym „przyjaznym dla innowacji” środowisku Johannes von Speyer otrzymał przywilej w 1469 roku, który pozwolił mu drukować z ruchomymdrukiem. W ciągu kilku lat Wenecja stała się prasą książkową Włoch, w XVI wieku nawet w całej Europie. Pięćdziesiąt warsztatów drukarskich nie tylko zyskało ogromne znaczenie kulturowe, ale było także ważnym czynnikiem gospodarczym w mieście. Było to najważniejsze centrum druku europejskiego do końca XVI wieku. Przemysł szklarski, który został przeniesiony na wyspę Murano pod koniec XIII wieku ze względu na bezpieczeństwo przeciwpożarowe, zajął znacznie wolniejszy, ale tym bardziej zrównoważony wzrost . Rosnące zapotrzebowanie na naczynia, ale także na szyby, soczewki i okulary, ale przede wszystkim na lustra, uczyniło je jednym z najbardziej produktywnych sektorów przemysłu we współczesnej Wenecji. Już w XV wieku pojawiło się 41 sklepów, w których prowadzona była tylko sprzedaż. Ale lwia część wkrótce została przeznaczona na eksport. Chociaż eksportowano duże ilości produktów codziennego użytku, produkty luksusowe, małe cuda związane z dmuchaniem szkła, stały się znane. Dołączył do niego słynny cristallo, kolejne ponowne odkrycie, lattimo lub szkło matowe, nieprzezroczyste białe szkło matowione tlenkiem cyny i popiołem kostnym. Dzięki rozbudowie miasta do całości dzieła sztuki rozkwitły warsztaty kamieniarzy, które oprócz państwowych budynków budowały i upiększały liczne pałace, mosty i ulice. Ale także prace inkrustacyjne i kasety sufitowe wymagały licznych rzemieślników i artystów, malarzy, casterów z brązu, Gemmenschneider i wielu innych sztuk dostarczających szybko rosnący rynek luksusu i sztuki. Z około 180 000 mieszkańców osiągnęła prawie maksymalną populację, a około dwa miliony ludzi żyje w swoim imperium kolonialnym . Państwo i finanse 1480 Gentile Bellini, Portret Doża Giovanniego Mocenigo Tempera na płótnie, Museo Correr, Wenecja - Przed renowacją Portret doży Giovanniego Mocenigo ( Gentile Bellini 1480) Finansowanie większości zadań komunalnych było kierowane pod koniec XIV wieku przez długi czas w mniej lub bardziej uporządkowany sposób. Ale dwie rzeczy można było sfinansować jedynie poprzez środki ad hoc: wojny i zapasy żywności, szczególnie w przypadku złych zbiorów lub podczas licznych wojen. Monte Vecchio jako rodzaj pożyczki długu publicznego dostarczanego do tej pory albo wymuszone lub podwyższenia taryf – więc albo od obciążenia na aktywach obowiązku rodzin lub od stresu handlu dalekosiężnego. Długi spór toczył się wokół tego fundamentalnego pytania, przy czym Senat preferował przede wszystkim środki na pożyczki obowiązkowe. Był całkiem udany, miałby Monteprawdopodobnie całkowicie wybaczone, gdyby nie łańcuch ciężkich i długich wojen, tym razem doprowadziłby system do ostatecznego upadku. Jednak stary system nadal opierał się przez ponad pół wieku, pozornie odradzając się około 1403 i około 1424 roku. Wyraźnym tego dowodem była wartość wymienna banknotów, która wzrosła do 66% i 67% pierwotnej ceny emisyjnej w ciągu tych dwóch lat, kiedy wyniosła 41% w 1419 r. I 18% w 1381 r. Dopiero gdy cena spadła do 13% w 1474 roku, koniec tego systemu był bliski. Dla subskrybentów przymusowych długów upadek tego systemu finansowego miał poważne konsekwencje: najpierw stopa procentowa spadła do 1%, potem spłacono tylko raz zamiast dwa razy w roku, wreszcie odpowiedzialna kamera dei imprestiti coraz bardziej niewypłacalnie. W 1453 r. Zalegała już 8 lat z wypłatą odsetek, 10 lat później już 13, 1480 już pełne 21 lat. Jednocześnie rosła odporność na system wiązań, dopóki nie można było zastosować go przez prawie trzy dekady. W 1463 r. Senat wprowadził kompleksowe, opisowe Catasto , zbiór wszystkich nieruchomości – domów, młynów, własności gruntów na kontynencie, a także dzierżawy i czynsze. Jednocześnie podjęto wszelkie próby odstępstwa. Wenecja wprowadziła podatek bezpośredni. Podsumowując, rozwój ten został ukończony w 1482 r. Wraz z utworzeniem Monte Nuovo . Dostawa nie jest już oparta na trudne do sprawdzenia informacji dostarczonych przez wymóg, o którym mowa właściwość i jego zarobki z jednym – czek na 1477 końcowym zainstalowane sobie Magistrato dei Dieci Savi wszystko decime jedynym zadaniem poświęcona 30 – ostatecznie stał się zarówno depozyt wMonte , a także ograniczona liczba ceł. Jednak wojna o Ferrarę wymusiła znacznie większe zaciąganie pożyczek, tak że Monte Nuovo groziło niepowodzeniem. Niemniej jednak nowy system wykrywania sprawił, że Wenecja była w stanie przenieść się ze swojego znacznie większego terytorium o około milion złotych dukatów. Miasto było więc jedną z najbogatszych potęg świata. Polityka pieniądza i monet Zecchino Antonio Venier 1382 Zecchino z czasów Doge Antonio Venier z 1382 r Już w 1407 r. Senat stwierdził, że „Syria” wymaga złota, a nie srebra. Niemniej jednak nie zrezygnowano z tego sposobu płatności od razu. Może to być związane z kursem wymiany złotego dukata i małego denara krążącego w Wenecji , Denari piccoli . W 1284 dukat był równoważny 576 pikkolom , w następnym roku 720, 1380 już 1032, a 1417 nawet 1212 pikcoli . Chociaż Rada Dziesięciu , która starała się bardziej rygorystycznie zorganizować monety, dewaluacja między 1472 a 1517 r. Zatrzymała się w stosunku 1: 1488, ale potem zanikła Piccolo do 1592 r. I osiągnęła wartość 1: 2400. To prawie stała deprecjacjaPiccolo nie można wyprowadzić ani z relacji wartości między złotem a srebrem, ani nie można wyjaśnić czynników zewnętrznych, takich jak plaga i wojny. Z jednej strony, z licznych decyzji Senatu wynika, że ​​jeżeli udział metali szlachetnych zmniejszy się, cena emisyjna nie spadnie w tym samym stopniu – różnica została wchłonięta przez Skarb Państwa. Już w 1379 r. Różnica ta wynosiła 19%. Ogromna presja wywierana była na wycenę monet, gdy opłaty pobierane były według stawki wyższej niż zwykle na rynku. Jednak w tych procedurach moneta była stopniowo tak mała, że ​​wkrótce monety nowych monet o wartości poczwórnej (Quattrino) lub nawet ośmiokrotnie (Ottino) Piccolo . Ale to wkrótce wystarczyło i wkrótce pojawiły się monety 2 i 4 żołnierzy (co odpowiadało 24 i 48 Piccoli ). Dla tych, którzy polegali na dochodzie krajowym, środki te były dużym obciążeniem, ale Senat był zdominowany w dużej mierze przez handlarzy na odległość, którzy wręcz przeciwnie, korzystali z tanich płac i produktów. Na Wielkiej Radzie rozkład interesów był nieco inny, dlatego w 1456 r. Zażądano, by ostatecznie zatrzymać monety miedziane. Monety te były teraz jedynymi krążącymi na kontynencie, ponieważ srebrne monety były zdecydowanie zbyt niewiarygodne. W wyniku tego sam senat stworzył wrogą politykę monetarną Mediolanu, która groziła obaleniem weneckiego systemu monetarnego całkowitym chaosem. Dlatego też coraz bardziej potężna Rada Dziesięciu w 1472 roku, nadzór nad wybijaniem i natychmiast nakazał uwierzytelnienie wszystkich monet. Srebrne monety zostały na nowo zdefiniowane pod względem wartości, mniej cenne monety Grossetto , do droższego Grossone , który zawierał tyle srebra, że ​​24 Grossoni znów odpowiadało dukatowi . Lira Tron (po Doge Niccolò Tron (1471–73) Lira Tron (po Doge Niccolò Tron (1471–73) Następnego dnia, 27 maja 1472 r., Rada Dziesięciu nakazała ewakuację starych denarów i, po raz pierwszy, rozpowszechnienie liry (= 240 denarów). Została nazwana na cześć rządzącej doży Liry Tron . Co więcej, jeden wybity pół lira . Rygorystyczny kurs Dziesięciu sprawił, że w ciągu następnych 45 lat złoty dukat zawsze będzie wynosił 124 srebrne dolary – mimo że Wenecja przechodziła od jednej katastrofy polityki zagranicznej do następnej. Banki i ubezpieczenia Już w pierwszej ćwierci XV wieku znaleziono 14 prywatnych banków, prowadzonych głównie przez szlachtę, taką jak Balbi, Priuli lub Soranzo. W bankach i między nimi od dawna korzystano z samego wejścia na różne konta bez użycia monet. Wydaje się jednak, że technika czeku lub instrukcji bankowej nie została jeszcze ustalona. Banki miały siedzibę na Rialtomarkt, który stał się jakby codzienną poranną giełdą . Ta ciągła bliskość uczestników mogła przyczynić się do tego, że pisemne instrukcje były już dawno opóźnione w kwestii wyłącznie ustnych. Vittore Carpaccio - Cud Krzyża w Ponte di Rialto - Gallerie dell'Accademia Venice Fondamenta del Vin i drewniany most Rialto w 1494 roku ( Vittore Carpaccio ) Niemniej jednak Banco de Scripta nie tylko pełniło funkcję notariusza, uwierzytelniając transakcje na rachunkach, ale klienci musieli wpłacić depozytdepozyt, który dał bankowi duże fortuny. Depozyty te nie mogły być obciążone hipoteką za karę. Niemniej jednak można udowodnić, że pożyczki komercyjne zostały udzielone (mutui ad negociandum). Senat starał się ograniczyć ryzyko związane z takimi przedsięwzięciami, które często podejmowali bankowcy – bankier handlowy jest typowym zjawiskiem tej epoki. Od 1404 r. Nie wolno im było inwestować więcej pieniędzy w spółki handlowe niż zaciągały obligacje. Jednocześnie wprowadzili ważne ograniczenie, że limit ten można zastąpić jedynie w handlu zbożem. Innymi słowy, ryzykujesz krach bankowy, jeśli zwiększy to bezpieczeństwo dostaw zboża. Aby dodatkowo zabezpieczyć ruch pieniężny, opracowano czyste pieniądze bankowe, które oprócz krążących monet i czystych pieniędzy obliczeniowych obejmowały ważne funkcje. Przede wszystkim miał chronić przed wahaniami kursów walut między złotymi i srebrnymi monetami i ich pieniędzmi obliczeniowymi. Ale poza Wenecją innym sposobem przesyłania pieniędzy była zmiana. Pierwotnie środek wymiany różnych monet w różnych miejscach, stał się najważniejszym środkiem bezpiecznego transferu wartości pieniężnych między odległymi miejscami – pomimo zakazu kościelnego zainteresowania. Ten zakaz zainteresowania został skierowany przeciwko osobliwości zmiany, która rozwinęła się w sposób niezamierzony. Ponieważ między giełdami upłynęła pewna ilość czasu, procedura ta niemal natychmiast stała się środkiem kredytu, który wymagał mniej lub bardziej dobrze ukrytych odsetek. Ze względu na szybko rosnący wolumen krążących rachunków ogólny trend był nieco bardziej niezależny od metali szlachetnych, złota i srebra, które były w stanie znacznie ograniczyć wolumeny obrotu. Z tej zmiany wynikało jednak coś nowego, ponieważ wahania kursów wymiany między dominacjami ulegały wahaniom, a różnice te można było czerpać z doświadczenia i determinacji. Było to szczególnie prawdziwe, gdy zmiana między dwoma miejscami, takimi jak Brugia i Wenecja, została wykorzystana do wymiany pieniędzy, aby wymienić je ponownie kilka tygodni lub miesięcy później. Włoscy bankierzy i handlowcy, tacy jak toskański Francesco Datini, proces ten całkowicie zdominowany przez 1400. Ale także Wenecjanie, jak Giacomo Badoer, opanowali ten wirtuoz spekulacyjny. To z kolei przyciągnęło bankierów z Rzeszy, którzy uciekli się do rozwiniętych struktur Włoch i Katalonii. Wykonalność rachunków była kluczowym krokiem, który po raz pierwszy wdrożono wkrótce po 1400 r. W Barcelonie. Konieczność ochrony transportu towarów i pieniędzy wkrótce nie wystarczyła w przypadku poprzednich procedur. Przez długi czas Wenecja była zadowolona z obrony swoich statków handlowych, ustawiając konwoje statków, wystarczającym „uzbrojeniem”, to znaczy dużą liczbą żeglarzy i ochroną zapewnianą przez liczne porty w koloniach. Ponadto przepisy techniczne i dotyczące bezpieczeństwa, takie jak linia ładunkowa, której nigdy nie wolno zanurzać, aby zapobiec przeładowaniu, przyczyniły się do zwiększenia bezpieczeństwa. Ale najpóźniej pod koniec XIV wieku w Wenecji istniał również system bezpieczeństwa morskiego, taki jak genueński i florencki. Ogólnie jednak nie ubezpieczało to statku, ale transportowane przez niego towary. Średnio płacili 6% wartości towarów, z silnymi odchyleniami w dół i w górę. Odchylenia te prawdopodobnie ulegały wahaniom, w zależności od czasu podróży, załadowanych towarów i bezpieczeństwa szlaków morskich. Techniki rachunkowości i handlu Komunikacja w ramach tak złożonych stowarzyszeń reprezentowanych przez firmy handlowe była nie do pomyślenia bez odpowiedniej korespondencji. Dlatego rozprowadzono niezliczoną liczbę listów dealerów. Również kontrola sukcesu i ochrona prawna wymagały bardzo uporządkowanego obchodzenia się z medium, które w XII wieku wciąż było dalekie od znajomości dla każdego kupca. Jednak dokument wydany w Ragusie przez weneckiego kupca z 1168 r. Ma już jego osobisty podpis. 31 Czy w Wenecji w 1338 roku było tak samo, jak we Florencji, a mianowicie, że 8-10 000 uczniów otrzymało lekcje w szkołach, jak twierdzi 32Giovanni Villani , można się tylko domyślać. Zazwyczaj przez trzy lata uczył się elementarnej wiedzy, a następnie chodził do szkoły liczydła, aby zapoznać się z nowymi technikami, zwłaszcza z wykorzystaniem cyfr arabskich . Rzeczywista obsługa towarów (księgi rachunkowe, zarządzanie kontami, księgowość itp.) Była jednak w praktyce, tj. W bottega, oddział biznesmena, pośredniczy. Tam na ogół uczyli się, pracowali i mieszkali razem przez trzy lata. Krok po kroku uczniowie zapoznawani byli z licznymi, ściśle ze sobą powiązanymi rodzajami zapisów, które również musiały być stale aktualizowane. Te książki nigdy nie zostały ukończone, ponieważ strumień informacji, które mieli złapać, nigdy się nie skończył. Stały dostęp i miejsce na nowe rzeczy były zupełnie nowymi wymaganiami i charakteryzują komercyjne podejście do pisania jako bardzo własne. Tak więc, podczas gdy kupiec używał swojego najważniejszego narzędzia, pióra, wirtuoza i z wielką pewnością siebie, ta umiejętność była przez długi czas uważana za podłą w arystokratycznym świecie Europy. Co więcej, większość kupców nie zaczęła pisać notatek w swoim ojczystym języku, Volgare, bardzo wcześnie po łacinie. Także szlachta wenecka zajmuje tutaj pośrednią pozycję, ponieważ kulturowo znacznie wcześniej należał do świata kupców. Księgowości podwójnego zapisu , w którym dla każdej rezerwacji dotyczy dwóch kont, tak że załadowany i kwota powinna zostać dodana dozwolone zupełnie nowego, zawsze bieżący dostęp do wszystkich transakcji biznesowych. Sukcesy i porażki biznesowe mogą być mierzone dokładnie i terminowo, ale również w bardziej racjonalny sposób kontrolowane poprzez ciągłą aktualizację danych. Nie należy jednak zapominać, że nie wszyscy detaliści uznali tę nie tak prostą technikę za konieczną – a niektórzy nawet powrócili do prostszych. System ten, znany jako scrittura alla veneziana , był wyraźnie reprezentowany i dalej rozpowszechniany przez Summa di Arithmetica Luca Paciolo di San Sepolcro z 1494 roku. W Toskanii procedura ta była znana od prawie stu lat, w Wenecji była używana przez Soranzo między innymi od 1430 roku. Ale źródło czasu wcześniejszego jest zbyt złe, aby zbliżyć się nawet do daty wprowadzenia. Jednocześnie, podobnie jak w Toskanii, opracowano złożony zestaw książek, zeszytów, notatników, ale także transkrypcji, reprodukcji i wreszcie tajnych książek, których nie można tutaj przedstawić (patrz Francesco Datini ). Jednak z Wenecji nie wydano żadnych książek arytmetycznych sprzed 1400 roku. W XV wieku opracowano odrębny typ podręcznika, opis metod rachunkowości, napisany w 1494 Benedetto Cotrugli. 33 System ten bardzo ściśle odpowiadał metodom etykietowania i rejestracji produktów przez sprzedawców i odpowiednie urzędy celne. Również regularna korespondencja znaleziona w listach dealera, wykazach kursów walutowych , miarach i wagach oraz regionalnych praktykach handlowych bardzo promowała handel. Własne podręczniki handlowe , zwane pratiche della mercatura , rozpowszechniano w niezliczonych rękopisach. Najbardziej znana była Pratica della mercatura Francesco Balducci Pegolotti, która powstała około 1340 r. 34, Handel był już niewyobrażalny bez tych złożonych systemów pisania. Wenecja wzięła to pod uwagę, przejmując transport wiadomości i utrzymując regularnych kurierów, na przykład podróż z Wenecji do Brugii w ciągu tygodnia. Zgodnie z tym złożonym wykorzystaniem pisania uczniowie musieli rozpocząć szkolenie wcześniej, co odbywało się głównie w praktyce. Były też jednak własne szkoły, takie jak szkoły liczydła, które koncentrowały się na rachunkowości handlowej. Ta przewaga włoskich stolic handlowych zapewniła napływ zagranicznych praktykantów do weneckich firm. Nic dziwnego, że kwitł nawet handel słownikami. 35 podstawowe potrzeby Wenecja była drugim co do wielkości miastem Włoch po Neapolu w XV wieku. Około 150 000 mieszkańców jednocześnie reprezentowało maksimum, jakie to miasto mogło przyjąć na ludzi. Ale pośpiech z Veneto, z wybrzeży Adriatyku i Rzeszy musiał być ogromny, co ogromnie podniosło ceny wynajmu i zakupu. Dlatego gmina interweniowała poprzez ustalanie cen w wielu miejscach. Tak zwane calmieri określały ceny drewna opałowego, oleju, mięsa, a przede wszystkim chleba. Zasadniczo cena chleba uzależniona była od ceny pszenicy. Jednak cena chleba zmieniała się bardzo rzadko, zamiast tego dostosowywano wagę. Przy wysokich cenach pszenicy chleby były mniejsze, większe przy niskich. Ponieważ sama Wenecja musiała importować około 30 000 ton pszenicy rocznie dla swoich mieszkańców – oprócz ogromnych ilości, które służyły dostawom do północnych Włoch – było to jedno z największych – i najbardziej niedocenianych – pól biznesowych ze wszystkich. Jeden z najbardziej wybuchowych, tak wybuchowych, że w 1268 r. Doge został pobity na ulicy, gdy tylko plotki o podwyżkach cen zrobiły rundy. To, że należy podwyższyć tylko opłaty w młynach, pokazuje, że każdy wenecjanin miał jasność, że zwiększenie tych opłat zapewni zmniejszenie chleba. 1496 Gentile Bellini, Procesja na Placu Świętego Marka Tempera na płótnie, 367x745 cm, Galleria dell'Accademia, Wenecja Gentile Bellini : Procesja na Placu Świętego Marka (1496) Ale to pokazuje, że sytuacja w XV wieku uległa znacznej poprawie, ponieważ nie było już problemu z gromadzeniem ogromnych kwot z podatków i ceł na rzecz skarbu bez poczucia, że ​​niższe klasy ludności są tak zagrożone, jak były dwa wieki wcześniej. Natomiast płace pozostawały na niskim poziomie, a kilkadziesiąt rodzin zgromadziło ogromne fortuny. Większość pałaców na Canal Grande została zbudowana w XV i XVII wieku, co z kolei przyniosło korzyści wszystkim branżom, które pomogły w budowie domów, ale także wszystkim przemysłom luksusowym. Tylko ta rozbieżność pozwala na tak wspaniałą ekspansję miasta. Opieka paternalistyczna oraz zmonopolizowane transakcje handlowe i finansowe nie były sprzecznością dla wiodących rodzin Wenecji. Wojny lądowe i morskie Brązowa statua Condottiere Bartolomeo Colleoni z Verrocchio, dziś na Campo Zanipolo Brązowa statua Condottiere Bartolomeo Colleoni z Verrocchio , dziś na Campo Zanipolo Przed 1508 r., Przed niekończącymi się wojnami wielkich mocarstw, Francji, Hiszpanii i Imperium, dotknęły terytorium weneckie, ekonomiczne konsekwencje wojny dla Wenecji różniły się od tych z poprzednich wojen, a także wojen z Turkami. Wojny lądowe były teraz prowadzone przez przywódców najemników ( Condottieri ), na które Wenecja mogła sobie pozwolić najlepiej dzięki swoim zasobom. W ten sposób metropolii ekonomicznej, oprócz obciążeń portfela publicznego, udało się w zaskakujący sposób oszczędzić szkody ekonomiczne. Natomiast dobrobyt miasta był zaskakujący z uwagi na ogromne wydatki – sama wojna z Mediolanem, Neapolem i Francją pochłonie prawie dwa miliony dukatów do 1497 roku. Zupełnie inne były jednak wojny morskie, które nie musiały być prowadzone przez najemników, ale samych weneckich żeglarzy. Oprócz ogromnych kosztów wojny z Turkami od 1499 do 1501 i 1503, na przykład śmierć, okaleczenie i uwięzienie tych mężczyzn znacznie bardziej dotkliwie wpłynęły na ekonomiczne podstawy Wenecji. Niedobory siły roboczej zawsze były niemal nierozwiązywalnym problemem zarówno w koloniach, jak iw samej Wenecji – nie mówiąc już o obciążeniach społecznych i cierpieniu osobistym. Problem niedoborów siły roboczej pogłębiał fakt, że wielu żeglarzy i pracowników arsenału próbowało uciec od ciężkich, niebezpiecznych i nisko płatnych miejsc pracy. Jednocześnie brakowało tych sił licznym prywatnym stoczniowcom, którychsqueri często osierocano podczas długich wojen. Natomiast utrata Corona i Modona (1500), dwóch ważnych fortec i portów na południowo-zachodnim krańcu Peloponezu, które są również „oczami i uszami” Serenissima? łatwiej sobie z tym poradzić, chociaż sprawiło, że handel we wschodniej części Morza Śródziemnego stał się bardziej niepewny i jeszcze bardziej zależny od obietnic pokojowych Turków. Kryzys od 1508 do 1517 r Ale konflikt z papieżem II Julius. Guided Ligi Cambrai , do którego cesarz Maksymilian I był jeden, który odzyskał Terra Ferma jako byłego terytorium Niemiec i zagroził dmuchać sobie ogromne centrum Wenecji. I to nie była cała Hiszpania, która domagała się portów Apulii okupowanych przez Wenecję, Francja, która domagała się Cremony , a Węgry, które chciały ponownie zintegrować Dalmację ze swoim terytorium, również należały do ​​Ligi. Tylko z trudem Wenecja mogła zapobiec sojuszowi z Turkami. W bitwie pod Agnadello 14 maja 1509 r. Wenecja straciła prawie całą Terra fermę – a zatem znaczną część jej zasobów. Ten rodzaj działań wojennych miał katastrofalny wpływ, niszcząc plony, spalając miasta i nękając ludność. Wszystko to uderzyło w Wenecję po raz pierwszy od 1379 r. Na własnym terytorium – sprzymierzeni przeciwnicy stanęli przed Mestre . Ritratto del Doge Andrea Gritti - Tycjan 059 Portret Andrea Grittis z Tycjana , 1540 Tylko dzięki temu, że wszyscy rzemieślnicy Wenecji zapewnili ochotników, marynarze byli wykorzystywani jako żołnierze do wojny lądowej, a to otworzyło nowe źródła pieniędzy 36 , późniejsza doża Andrea Gritti mogła odzyskać zaginioną Padwę w lipcu 1509 roku. Wkrótce dołączyły Brescia i Verona. Tutaj było Montevecchio teraźniejszości 6 milionów dukatów Montenuovo z ponad 3 miliony całkowicie długu, a to musiało być dostosowane do wszystkich refundacji i odsetek. Na ich miejscu została założona Monte Nuovissimo , nieco później Monte del Sussidio , którego nazwa już ujawnia, że służyła ona jedynie wspieraniu machiny wojennej. Dobrowolne obligacje, zwłaszcza najwyższych kręgów, ponownie zgromadziły duże sumy pieniędzy. Chociaż w miesiącach letnich galery przyniosły towary o wartości ponad 600 000 dukatów, ale nie można było ich dostarczyć, ponieważ Wenecja była zamknięta. Jednocześnie wzrosły koszty ubezpieczenia podróży do Flandrii i Syrii. System gospodarczy oparty na handlu dalekim mógł przetrwać tylko przez krótki czas bez kontaktów zewnętrznych. Ale jeszcze przed wojną z Ligą Cambrai masowe wycofywanie depozytów przez florenckie banki w latach 1499/1500 wywołało kryzys trzech głównych banków, Lippomani, Garzoni, a na koniec Pisani, który był oblegany nawet przez gniewny tłum dłużników trzymających swoje Odzyskane depozyty i pożyczki. W czasie wojny upadły kolejne, choć mniejsze, banki. W końcu handlowcy byli w stanie przynieść wystarczającą ilość ziarna, aby nawet w najbardziej beznadziejnych momentach ceny utrzymywały się na znośnym poziomie. Przełom wojny przyniósł dyplomację, która zawarła sojusz z Hiszpanią i Papieżem przeciwko Francuzom. Wojna, która trwała przez kolejne sześć lat, wkrótce znów zobaczyła Wenecję po stronie Francuzów, co z kolei naraziło Veneto na grabieże wojsk cesarskich. Wraz z bitwą pod Marignano , w której Francuzi i Wenecjanie pokonali szwajcarskie wojska cesarskie, droga do pokoju w 1517 roku stała się wolna. Chociaż Wenecja musiała odstąpić od Apulii i niektórych innych obszarów, ale głównym obszarem była Wenecja Euganejska, pozostał w końcu wenecki. Inwestycje Wenecjan w ich ziemie wzrosły, nie osiągając przede wszystkim szczególnie dużej części zamożności szlachty i zamożnych obywateli. Reszta Włoch była w dużej mierze pod kontrolą Hiszpanii, Francja została zepchnięta. Choć katastrofalna była wojna i jej konsekwencje, szczegółowość, tak niebezpieczna jak portugalska konkurencja w handlu przyprawami oraz te w Antwerpii i Sewilli w handlu transatlantyckim, Wenecja odniosła sukces jako centrum finansowe jako punkt przeładunku metali (Wenecja była uważana za największy „wyciek złota” „Europa) i dla towarów z Imperium Osmańskiego. Miasto nie straciło także atrakcyjności dla kupców z Imperium. Przeciwnie, kiedy w 1505 r. Dom handlowy Niemców został odbudowany jeszcze większy po niszczycielskim pożarze, jego pomieszczenia nadal nie wystarczały dla dużego tłumu. I chociaż Turcy podbili Egipt w 1517 r., A Aleksandria zawiodła przez ponad trzydzieści lat, Wenecja całkowicie przeniosła swój handel do Syrii, Tiziano, Portret doży Francesco Venier Olej na płótnie, kolekcja Thyssen-Bornemisza Portret Doża Francesco Venier, Doża 1554-56 ( Tycjan ) Jeśli liczba ludności Wenecji w 1509 r. Spadła do znacznie poniżej stu tysięcy, wzrosła ona w ostatniej ćwierci XVI wieku do około 175 000. Stało się tak nie tylko dlatego, że w Wenecji rozkwitły nowe gałęzie przemysłu. Produkcja tkanin wzrosła dwudziestokrotnie z 1516 na 1569. Ale produkcja artystyczna i rękodzielnicza dostarczyła najsilniejszych impulsów dla szybko rozwijającego się rynku luksusowego – zarówno w Wenecji, jak i w całym regionie eurośródziemnomorskim. Tymczasowe zamknięcie rynków żywności na Wschodzie i Południu oznaczało, że więcej kapitału i siły roboczej wpłynęło na zagospodarowanie terenu. Wenecja starała się zapewnić swoim ludziom zapasy chleba bez skrajnej zależności od polityki zagranicznej. Ponieważ kolonie zostały częściowo utracone, a częściowo przez inne kultury, takie jak skoncentrowany cukier i bawełna, Wenecja musiała coraz bardziej przenosić swoje wysiłki do Włoch. Ponadto szlachta wenecka zdobyła coraz większą część swoich przychodów z Veneto i jej produktów. Między Hiszpanami a Turkami W wojnie z Turkami w latach 1537–40 Wenecja sprzymierzyła się z cesarzem Karolem V. Ale Andrea Doria , lider wspólnej floty, pokonał w 1538 roku w Prewezie. Po raz pierwszy Turcy wygrali dowództwo marynarki wojennej. Ponadto Wenecja musiała podpisać traktat pokojowy w 1540 r., Pozostawiając Księstwo Naksos w Sublime Porte , które przez ponad 300 lat podlegało Sanudo i innym weneckim panom feudalnym. Repubblica di Venezia Imperium Weneckie z głównymi szlakami handlowymi i koloniami. Wkrótce przywódcy floty weneckiej zostali zmuszeni do zmiany systemu rekrutacji. Do 1545 r. Byli w stanie zrekrutować znaczne ilości wolnych ludzi do kuchni, nawet jeśli rzadko byli to Wenecjanie. Ich usługi od dawna zostały przejęte przez mężczyzn z Dalmacji, Krety i Grecji. Coraz częściej wprowadzono obowiązkowe zaangażowanie więźniów i dłużników, ponieważ od dawna jest stosowane w pozostałej części Europy. W perspektywie długoterminowej mogło to zmienić rynek pracy, ponieważ coraz mniej ludzi zarabia na życie na morzu i na płace. Ale nawet fakt, że Wenecja po raz kolejny wykorzystała całe swoje doświadczenie, zasoby i siłę roboczą w niesamowitym pokazie siły, ustawiając ponad połowę z ponad 200 galer pokonanych przez Turków w 1571 roku, zanim Lepanto nie zmienił faktu, że Wenecja była na koncercie mocarstwa światowe nie nadążały. W przeciwieństwie do Wenecji, Osmanom udało się nie tylko wystrzelić 250 nowych statków, ale także zbudować galeony , które same były lepsze od Galeassen, które były tak ważne dla zwycięstwa pod Lepanto . Ponadto Hiszpania nie poparła roszczenia Wenecji do Cypru, dlatego w 1573 r. Trzeba było ostatecznie zrzec się pokoju. Nowi konkurenci, dominacja handlu morskiego i utrata kolonii, 1571-1700 Czas miedzi, pieniądze papierowe i tańszy kredyt Most Rialto ze sklepami. Zastąpiła drewniany most o rozpiętości 28 m; Został zbudowany na 12 000 pniach dębu w latach 1588-91 (projekt: Antonio da Ponte) Most Rialto ze sklepami. Zastąpiła drewniany most o rozpiętości 28 m; Został zbudowany na 12 000 pniach dębu w latach 1588-91 (projekt: Antonio da Ponte ) Pomimo pewnych sukcesów w nienazwanych transakcjach pieniężnych i kredytach, gospodarka europejska przez długi czas pozostawała uzależniona od wystarczających dostaw metali szlachetnych. Zaopatrzenie Europy w srebro i złoto, a zatem najważniejsze medium wymiany, w coraz większym stopniu zależało od Ameryki Łacińskiej. Około 1660 r. Złoto i srebro osiągnęły około 365 ton srebra, podczas gdy w Europie wyprodukowano zaledwie 20 do 30 ton. Ale Hiszpania zainwestowała ogromną większość tego strumienia metali szlachetnych w wojnę z Holandią, wprowadzając na swoim terytorium dochodową miedzianą monetę, która została porzucona dopiero po 1660 roku. Podobnie działała Francja. Koncentrowano się na krótkoterminowych interesach fiskalnych, ale w dłuższej perspektywie polityka ta wywołała gwałtowny wzrost inflacji i zaszkodziła gospodarce. Colbert, Doradca króla Ludwika XIV , zastąpił tę politykę, blokując odpływ metali szlachetnych i promując napływ. W tym celu wzmocnił przemysł eksportowy, podniósł cenę złota w stosunku do ceny srebra i ustabilizował dług publiczny tak imponująco, że wielu obcokrajowców zainwestowało tutaj swoje metale szlachetne. Jeszcze bardziej dramatyczna była faza inflacji miedzi w Świętym Cesarstwie Rzymskim, ale nadal można ją było złamać podczas wojny trzydziestoletniej . Ale pod koniec wieku waluty ustabilizowały się. Zwycięzcami tego rozwoju były Holandia. Prawdopodobnie nie jest przypadkiem, że istnieje dukatonzostał wprowadzony po modelu dukatów jako duża srebrna moneta o wysokiej reputacji. W 1683 r. Odkryto, że z 15-18 milionów florenów, które wpłynęły jako hiszpańskie srebro, w kraju pozostało tylko 2,5 do 4 milionów. Bancogiro na Piazza di Rialto Bancogiro na Piazza di Rialto Ale nie tylko tutaj Holandia, nieco później Anglia, zyskała decydującą przewagę. Po pierwsze, w oparciu o model wenecki, a dokładniej model Banco di Piazza di Rialto (1587-1638), założył Wisselbank . Udało jej się nie tylko ustabilizować wartość monety, ale wymusiła, że ​​wszystkie rachunki o wartości 600 fl. Mogły być ładowane tylko przez tę izbę rozrachunkową. Ale poszli znacznie dalej niż w Wenecji, aby zwiększyć i przyspieszyć przepływ pieniędzy. zostały one dopuszczone do złożenia klientom złoto, które jako pokwitowanie Recepissen odebrany. Amsterdam stał się zatem najważniejszym rynkiem metali szlachetnych, na którym wszystkie monety były dostępne w wystarczającej ilości, ale tylko Recepissenw gotówce na większe kwoty w obiegu. Podobne zwiększenie ruchu pieniądza dotarło do Francji dzięki emisji oprocentowanych papierów rządowych, które również mogłyby zostać sprzedane przez Indossament . Oprócz codziennej praktyczności i wysokiego zaufania, jakim cieszyły się papiery, zwiększyły one podaż pieniądza w obiegu i zaciągnęły pożyczki długoterminowe – a tym samym dodatkowo pobudziły handel i produkcję. Z drugiej strony Wenecja nie ufała temu, co uważał za sztuczną inflację, coraz bardziej narażoną na konkurencję wyposażoną w tanie kredyty i metale szlachetne, którzy zaczynali przełamać nawet swoje stare monopole. Walka o monopole Jeszcze zanim połączona siła morska Hiszpanów i Wenecjan zdołała pokonać flotę osmańską w Lepanto , wojska sułtana podbiły jedną z najważniejszych kolonii Wenecji: Cypr. Oprócz ciężkiej utraty życia, z którą mała Wenecja nie mogła sobie poradzić, zniszczono całe gałęzie przemysłu i duże kwoty kapitału. Chociaż handlowcom, takim jak Cordovan, udało się zdobyć pozwolenia na eksport cukru i bawełny od nowych mistrzów wyspy, ogólny handel powinien gwałtownie spaść. Ale utrata Cypru oznaczała tylko kolejny wysoki punkt w łańcuchu strat, który zakończył się wraz z utratą Krety (1645–69). Jednocześnie zabezpieczanie szlaków handlowych stawało się coraz bardziej niekompletne. Nawet na Adriatyku Osmanie w 1459/63 r. Do bezpośrednich sąsiadów zaatakowali w 1481 r. Nawet do Apulii. W końcu Wenecja broniła tutaj pewnego monopolu, który został oficjalnie uznany aż do 1717 r. Przez Habsburgów. Ale z Raguzą, który pozostał niezależny od hołdu Turków, toczyła się ostra konkurencja. Z drugiej strony, z pewnym sukcesem, Wenecja znacznie rozszerzyła port Spalato ( Split ) w 1581 roku i uwolniła 1590 towarów osmańskich, które przybyły tu na terytorium Wenecji z każdego centymetra. Jedynym handlem, który prosperował prawie bez szkody, nawet w czasie wojny, był import zbóż. Podsumowując, próby włoskich mocarstw przełamania starych monopoli poprzez zmianę ich polityki gospodarczej stały się bardzo groźne dla Wenecji. Dotyczyło to w ograniczonym stopniu Ankony , którą państwa papieskie ogłosiły wolnym portem w 1593 r. , Ale szczególnie Livorno , która stała się wolnym portem w tym samym roku i szybko przyciągnęła znaczną część podaży towarów na Bliskim Wschodzie. Nawet tam, gdzie Wenecja nadal była bezpośrednią potęgą kolonialną, jak na Wyspach Jońskich , nowym, niezwykle udanym konkurentom z północno-zachodniej Europy udało się zdobyć przyczółek. Na przykład Brytyjczycy zmonopolizowali handel programami nauczania na Wyspach Jońskich. Właśnie w tym czasie, po tym, jak handel pieprzem weneckim wykonał niezwykle długi opór, jego objętość znacznie spadła, co rozpoczęło się w latach po 1620 roku. Kilka lat później pieprz nie był już uważany za towar wschodni, ale za zachodni (ponente). Holendrzy i Anglicy w dużej mierze zmonopolizowali handel przyprawami. Ponadto coraz częściej spadały szlaki handlu lądowego do Azji, handel morski zaczął masowo dominować. Ta późna rozbiórka weneckiego handlu przyprawami była zdumiewająca, ponieważ konkurencja portugalska znacznie wcześniej przybrała groźne proporcje. Kiedy dominacja Wenecji w tym ważnym segmencie handlu była nadal niekwestionowana, w drugiej połowie XV wieku Wenecja kontrolowała dwie trzecie handlu papryką, przyprawą, z czego tysiąc ton importowano rocznie. Jednak do 1540 roku Lizbona zdominowała, zdobywając przewagę w Antwerpii. Jednak do 1560 r. Nieefektywność portugalskiej kontroli nad Oceanem Indyjskim ożywiła handel w całym Lewancie, a tym samym handel ziemią. Do 1560 r. Połowa 50% importu pieprzu była wysyłana przez Wenecję. Jeszcze pod koniec wieku handel śródziemnomorski i handel w Afryce mógł mieć podobny wolumen. Ale teraz Holendrzy i Anglicy wyprzedzili Portugalczyków, wielkość handlu atlantyckiego gwałtownie wzrosła. Jednak do 1560 r. Nieefektywność portugalskiej kontroli nad Oceanem Indyjskim ożywiła handel w całym Lewancie, a tym samym handel ziemią. Do 1560 r. Połowa 50% importu pieprzu była wysyłana przez Wenecję. Jeszcze pod koniec wieku handel śródziemnomorski i handel w Afryce mógł mieć podobny wolumen. Ale teraz Holendrzy i Anglicy wyprzedzili Portugalczyków, wielkość handlu atlantyckiego gwałtownie wzrosła. Jednak do 1560 r. Nieefektywność portugalskiej kontroli nad Oceanem Indyjskim ożywiła handel w całym Lewancie, a tym samym handel ziemią. Do 1560 r. Połowa 50% importu pieprzu była wysyłana przez Wenecję. Jeszcze pod koniec wieku handel śródziemnomorski i handel w Afryce mógł mieć podobny wolumen. Ale teraz Holendrzy i Anglicy wyprzedzili Portugalczyków, wielkość handlu atlantyckiego gwałtownie wzrosła. Podczas gdy Wenecja walczyła o swoje monopole w handlu zagranicznym, coraz bardziej starała się zapobiegać wszelkiego rodzaju monopolowi prywatnemu w środku. Doprowadziło to do około 1599 r., Gildia handlarzy ryb została rozwiązana. Monopol chce zbudować niemal stać przestępstwo na szkodę konsumentów, podobny do lichwy. Zakaz okazał się jednak błędną decyzją, którą trzeba było wycofać kilka lat później. Aby zapobiec cechom pośredników przez około dwa wieki uważano je za szkodliwe ekonomicznie, a próby ich rozwiązania miały miejsce dopiero w XVIII wieku. 36o Spadający przemysł, przenoszenie na kontynent, dług publiczny Urbanizacja spadła między 1600 a 1700 rokiem – kontynent wenecki był jeszcze w drugiej połowie XVI wieku, z ponad 20% populacji w miastach powyżej 10 000 mieszkańców, najbardziej zurbanizowanym regionem Włoch – podczas gdy ludność wiejska od 1548 do 1764 1,6 miliona do ponad 2,1 miliona. Do 1600 roku ponad 25% siły roboczej pracowało już poza rolnictwem. Do 1700 r. Wenecja stała się samowystarczalna w przypadku większości produktów rolnych. Ludność miasta, szacowana na 151 000 w 1600 r., Była poważnie dotknięta poważnymi epidemiami dżumy i powoli się odradzała. Chociaż do 1700 roku wzrosła ponownie do 138 000, Wenecja nie była już czwartym co do wielkości miastem po Paryżu, Neapolu i Londynie, ale spadła z powrotem na 7 pozycję. Podczas gdy w latach 1600-1700 populacja Paryża wzrosła z około 300 000 do około 500 000, a Neapol w końcu z 275 000 do około 300 000 mieszkał w Londynie, który na początku stulecia może być 200 000 mieszkańców, a obecnie na szczycie jest 575 000 mieszkańców. Amsterdam (od 54 000 do 200 000), Lizbona (od 130 000 do 180 000) i Madryt (odpowiednio 65 000 i 140 000) w końcu wyprzedziły Wenecję i, z różnych powodów, miały znacznie silniejszy impet polityczny, a przede wszystkim gospodarczy.36q Oczywiste jest, że handel lewancki w XVII wieku coraz częściej pojawiał się w rękach holenderskich i angielskich. W XVIII wieku był w dużej mierze zdominowany przez Anglików. Ostatecznie byli lepsi w organizacji handlu, w sprawnym dostosowywaniu się do zmieniających się mod i rynków, ale także w sile politycznej stojącej za handlowcami, a także w lepszej kapitalizacji. Angielskie i holenderskie ubrania coraz częściej wypierały weneckie. Do 1600 r. Wenecja wyprodukowała jeszcze 30 000 sztuk wełnianej tkaniny, około 1700 r. Było ich jeszcze około 2000. Próbowali swoich sił w naśladowaniu i coraz częściej występowali jako pośrednicy. Cukier i bawełna, dwie rozwijające się gałęzie przemysłu od XV wieku, stopniowo migrowały do ​​Ameryki, tak że w latach 1630-1700 produkcja cukru surowego spadła z dwóch milionów funtów do około 600 000. Pozostałe branże, z. T. został wcześniej przeniesiony z centrum Wenecji (szkło do Murano , skórowanie na Giudecca ), coraz częściej wypychany na kontynent. Papiernie, farbiarnie i nabrzeża z płótna nie mogły długo wytrzymać w gęsto zaludnionym mieście. Natomiast produkcja mydła, cukru, wosku, obróbka metali szlachetnych i miedzi, przemysł meblowy i budowa instrumentów muzycznych, a zwłaszcza produkcja żeglarska i rosy pozostały w Wenecji. Jednak lokalny klimat stawał się coraz bardziej wrogi innowacjom, dlatego na przykład wahadłowca można było wprowadzić dopiero w 1784 r. W Wenecji. Tak więc większe firmy osiedliły się na Terra ferma, gdzie powstały manufaktury zatrudniające ponad 600 pracowników ( Spilimbergo ), w firmie Treviso nawet 1000. Przemysł papierniczy znalazł swoje centra w pobliżu Toscolano i Maderno . Ich wydajność oszacowano w 1615 r. Na 40 000 dukatów. Zmieniła się również produkcja rolna. Zwiększono wylesianie, drenaż i nawadnianie, więc zakłada się, że produkcja osiągnęła szczyt między 1550 a 1600 rokiem. Z strat w populacji spowodowanych falami zarazy około 1630 r. Wenecja powróciła do lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych powoli. Podsumowując, nowe gałęzie przemysłu, w tym uprawa ryżu z wyższymi cenami, wniosły do ​​kraju więcej kapitału. Z perspektywy Wenecjan wojny tureckie nadal miały najwyższy priorytet. Starali się nie angażować w spory, ponieważ wielokrotnie powodowali Uskoków poprzez piractwo. Uskoki były chrześcijańskimi uchodźcami z okupowanych przez Turcję obszarów Bośni i Dalmacji. Osiedlili się po Lepanto jako poddani Habsburgów na terenach przygranicznych do obrony. Kiedy Wenecja zaatakowała ich w 1613 roku i zaatakowała Gradiscę, była zaangażowana w kilkuletni konflikt z Habsburgami, który nie mógł zostać rozstrzygnięty do 1617 roku. W tym roku hiszpański wicekról z Neapolupróbowałprzełamać supremację Wenecji na Adriatyku, choć tylko z niewielkim powodzeniem. Zaangażowany ambasador Hiszpanii został odwołany, a trzech jego ludzi powieszono. Nieufność do intryg hiszpańskich posunęła się tak daleko, że w 1622 r. – jak się później okazało – niewinnego wysłannika Antonio Foscariniego stracono między filarami Piazzetta. Kilka lat później, w 1628 roku, po długim czasie Wenecja ponownie zaangażowała się w konflikty dotyczące równowagi sił we Włoszech. W przypadku Charlesa von Gonzaga-Neversa Francuz zagroził zaburzeniem równowagi sił stabilizowanej przez Hiszpanię nad Mediolanem. Wenecja połączona z Francją przeciwko Habsburgom, którzy byli sprzymierzeni z Savoy. Wenecjanie ponieśli próbę zszokowania Mantui niemieckimi oblężnikami, ciężką porażkę. Klęska ta w połączeniu z 16-miesięczną plagą 1630–1632, która kosztowała Wenecję około 50 000 istnień ludzkich, zapoczątkowała spadek polityki zagranicznej. Chania, jedno z miast-twierdz na Krecie, Jan Peeters, 1664 W 1638 r. Tunezyjsko-algierska flota Korsarzy zaatakowała Adriatyk, ale następnie wycofała się do osmańskiego portu Valona. Flota wenecka zbombardowała miasto, zdobyła flotę piratów i uwolniła 3600 więźniów. Chociaż sułtan osiadł po kłótniach dyplomatycznych, w Sublime Porte przygotowywano teraz podbój Krety. Powinien trwać 25 lat i nie kończyć się do 1669 roku. Oblężenie Candia (Heraklion), stolicy, trwała 21 lat. W tym samym czasie tureckie jednostki morskie zaatakowały Dalmację, którą jednak można było zatrzymać. Candia skapitulował 6 września 1669 r. Wojna o Kretę znacznie zwiększyła wycofywanie się ludzi i kapitału do kraju. Tak więc miasto sprzedało z powodu niedoboru około 900 kilometrów kwadratowych gruntów państwowych, ale zwłaszcza między 1665 a 1682 rokiem. Ponadto nastąpiła sprzedaż nieruchomości kościelnych z 1676 roku. Z gruntów, na których żyli Wenecjanie, dwie trzecie wynajęto, głównie z zasobów naturalnych, zwłaszcza kukurydzy , Pszenica i wino, które do dziś pozostawiły swój ślad na Veneto. Ale na sprzedaż gruntów państwowych przyszła sprzedaż biurowa, tak, nawet tytuł szlachecki za 100 000 dukatów. W 1662 r. 8% dochodów rządowych wydano na obsługę długów, w porównaniu z 54% w 1670 r., Przy zadłużeniu w wysokości 35 mln dukatów. Nic dziwnego, ponieważ wojna powinna kosztować w Wenecji 125 milionów dukatów, co odpowiadało 40 rocznym dochodom państwa. Merkantylizm i kryzysy regionalne Przemysł eksportowy Wenecji ucierpiał głównie z powodu rosnącego protekcjonizmu państw terytorialnych i słabości gospodarczej regionu śródziemnomorskiego. Osmański zakaz importu jedwabiu (1540 r.) Zmusił już producentów jedwabiu do unikania innych rynków. Ze swej strony francuska polityka gospodarcza coraz bardziej zamykała rynek na konkurencję, aby promować własny przemysł i dostarczać środki finansowe do Skarbu Państwa. W związku z tym wydano zakaz importu szkła Murano w celu ochrony królewskiej fabryki szkła. To samo dotyczy francuskiej produkcji jedwabiu z centrum Lyonu, Kiedy Wenecja wyprodukowała około 15 000 sztuk najwyższej jakości jedwabnego jedwabiu w 1590 r., Poziom ten spadł o 1660 do 2300, po czym wzrósł do około 6000 około 1700. Wkrótce zatwierdzono nawet produkcję surowego jedwabiu, rolę poprzednio przejętą przez kolonie, podczas gdy Wenecja od dawna zastrzegała to wyrafinowanie. Podobny efekt miał spadek siły nabywczej Rzeszy, który musiał ponieść duże straty ludnościowe i drastyczny spadek gospodarczy podczas wojny trzydziestoletniej . Coraz mniej brakowało także impulsów ekonomicznych z Hiszpanii i Portugalii (które należały do ​​Hiszpanii od 1580 do 1640 r.), A także z Imperium Osmańskiego. Morze Śródziemne jako całość uległo stagnacji, w tym obezwładniającemu piractwu Barbareskówwnieśli swój wkład, jeśli nie decydujący. Ostatnie badania pokazują jednak, że napływ srebra spowodowany eksportem osmańskim był tam mile widziany, a zatem eksport był nadal promowany długo, mimo że eksport dostaw do metropolii, zwłaszcza Konstantynopola, i do wojska był często uważany za szkodliwy. Około 1600 r. Mobilność i sukces osmańskich kupców były większe niż dawno temu postrzegano. Świadczy o tym Isma’il Abu Taqiyya, odnoszący sukcesy kupiec w Egipcie w ciągu dekad około 1600 roku. Jeszcze bardziej drastyczny dla Wenecji był fakt, że prawie ćwierćwieczna wojna o Kretę spowodowała, że ​​przemysł Wenecji był tak daleko w tyle, że ożywienie nie było wystarczające, aby nadążyć za szybko rozwijającymi się konkurentami. Nawet jeśli w niektórych gałęziach stary poziom został ponownie osiągnięty, Holendrzy, Francuzi, a przede wszystkim Anglicy już dawno odeszli. To było teraz nawet dla przemysłu stoczniowego. Do 1650 r. Wenecja utrzymała tylko około 100 średnich i większych statków, choć liczba ta ponownie wzrosła do ponad 200 w 1720 r. Były to jednak głównie mniejsze statki. Kupcy weneccy zaczęli nabywać holenderskie statki. Senat ostatecznie uwolnił wszystkie obce statki od zwyczajowych opłat, które były zwyczajowe przez wieki. Pierwszeństwo przemysłu stoczniowego już dawno się poddało. Jednym z „zewnętrznych” czynników była zaraza, która spustoszyła Wenecję, szczególnie w latach trzydziestych XVI wieku. Utrata ponad jednej trzeciej ludności sprawiła, że ​​wojna kreteńska uderzyła w miasto jeszcze mocniej. Giovanni Antonio Canal - Il Grand Canal a Rialto Canaletto : Canal Grande, Fondaco dei Tedeschi i Most Rialto. po 1730 r Tutaj strukturalna wada Wenecji była coraz bardziej dotkliwa. Miasto kołysało się znacznie dłużej niż północno-zachodnia Europa między interesami fiskalnymi, protekcjonizmem i swobodą handlu. Miasto pobierało więc z ceł na towary w Fondaco dei Tedeschi 1709/10 ponad 35 000 dukatów. Z drugiej strony chcieli promować handel z „Niemcami”, Fondacokonsekwentnie musiał płacić mniej. Ale te dochody rządowe były zbyt nieruchome i powinny w końcu zostać dostosowane do „congiunture” – roszczenie z 1692 r. Ale nawet prywatna dzierżawa celna nie przyniosła oczekiwanych dochodów, wręcz przeciwnie, najemca 1711 przyszedł tak późno, że mu dałeś zagrożony konfiskatą kaucji 4000 dukatów. Ogólnie jednak Wenecja coraz bardziej podążała, choć z pewnym opóźnieniem, ekonomią tamtych czasów, merkantylizmem . Na początku XVIII wieku w Alpach sprzedano towary o wartości 650 000 dukatów i 800 000 w pozostałych Włoszech. Jednak towary za pięć milionów dukatów trafiły do ​​Terra Ferma. Wenecja była niemal mikrokosmosem gospodarczym z pozostałym terytorium. Stagnacja i liberalizm gospodarczy, 1700–1797 Ogólnie rzecz biorąc, europejska gospodarka nadal opierała się na środkach wymiany zależnych od dochodów z wydobycia złota i srebra. Ponieważ kopalnie europejskie przynosiły coraz mniejsze zyski, zależność od dostaw w Hiszpanii i Portugalii pozostawała bardzo wysoka. Pierwsza gorączka złota w historii, wywołana w latach 1693/95 przez rozległe znaleziska w Brazylii, przyniosła prawie przez cały XVIII wiek rocznie 10 do 15 ton złota w Europie 37, W połowie stulecia plony z hiszpańskich kopalni srebra w Meksyku podwoiły się, wytwarzając ponad 700 ton rocznie do 1800 roku. Te ilości metali szlachetnych znacznie wspierały handel z Azją, która zawsze pochłaniała duże ilości metali szlachetnych. Ci, którzy chcieli odnieść sukces w tym względzie, musieli kultywować intensywne kontakty z mocarstwami iberyjskimi. Podobnie jak Francja, która w przeciwieństwie do Anglii ze standardem złota utrzymywała podwójny system srebrnych i złotych monet, państwa włoskie nie miały innego wyjścia, ponieważ przybyła tam tylko niewielka część portugalskiego złota. Wenecja zreformowała swój system monet w 1722 i 1733 r. I, podobnie jak Genua, Sabaudia i Mediolan, zmniejszyła liczbę nominałów , ograniczyła miedziane monety i dostosowała monety do wartości złota i srebra. Już teraz podejmowano próby zabezpieczenia unii walutowej we Włoszech. Ponadto współcześnie stało się coraz bardziej jasne, że polityka pieniężna była ważnym czynnikiem w polityce gospodarczej. Aby więc zwiększyć podaż pieniądza, która obniżyła kredyty, a tym samym pobudziła wymianę, próbowali rozszerzyć wykorzystanie pieniędzy nieszlachetnych. Wydawało się, że jest to klucz do konkurencji między krajowymi gospodarkami. Nawet Adam Smith , który znacznie bardziej oddzielił pieniądze od gospodarki, uważał je za narzędzie, które może zagwarantować sprawne funkcjonowanie gospodarki. Dlatego też miał tendencję do papierowych pieniędzy, które mogłyby uniezależnić metale szlachetne. Niemniej jednak zakończyła się 1716 rozpoczęta próba Johna Lawsa w katastrofie, której konsekwencjami mógłby uciec tylko uciekając z Francji. Ale cała polityka gospodarcza w tych dziesięcioleciach była bardziej niż kiedykolwiek pod wpływem ekspansji osmańskiej, która zawiodła dopiero w 1683 r. Przed Wiedniem. Dopiero teraz można było zawrzeć kolejny sojusz. 1685 wylądował wenecką armią pod dowództwem Francesco Morosiniego i Otto Wilhelma von Königsmarcka na Santa Maura (Lefkada), a następnie na półwyspie Morea (Peloponez), podbił Patras , Lepanto i Korynt i skierował się do Aten . W 1686 r . Wzięto Argos i Nauplię . Rekonstrukcja Negroponte(Euboea) zawiodło w 1688 r. Chociaż flota wenecka wygrała drogą morską w Mytilene , przed Androsem, a nawet w Dardanellach (1695, 1697 i 1698), faktyczni zwycięzcy, austriackie Habsburgowie i Imperium Rosyjskie, nigdy nie potraktowali poważnie żądań Wenecji. Wreszcie pokój w Karlowitz ( Karlowitz , Karlovic) w 1699 r. Zapewnił podboje Wenecji tylko prowizorycznie. Ale dopiero w grudniu 1714 r. Turcy rozpoczęli podbój. Daniele Dolfin, admirał floty, nie był przygotowany na ryzyko dla Morei. Pomimo porażek, które Turcy musieli jednocześnie pokonać przeciwko wojskom Habsburgów, Wenecji nie udało się w pokoju Passarowitz (1718 r.) Wyegzekwować ponownego wydania Morei , podczas gdy Habsburgowie odnotowali duże zyski terytorialne. Ta wojna była ostatnią między Imperium Osmańskim a Wenecją. Zecchino z Doge Ludovico Manin, 1789-1797 Zecchino z Doge Ludovico Manin , 1789-1797 Szlachta Wenecji stała się zbyt ostrożna i zbyt konserwatywna, aby odważyć się na takie próby. Gospodarka pozostawała znacznie bardziej zależna od metali szlachetnych, daleko od posiadania instrumentów kredytowych holenderskiego, francuskiego i brytyjskiego, i nie mogła konkurować z wielkością swojego rynku kapitałowego. Chociaż całkowity tonaż weneckiej floty handlowej wzrósł ponownie o 73% między 1766 a 1794 r., Giacomo Nani , zastępca Podestà z Padwy i były admirał, stwierdził w obowiązkowym raporcie rocznym z 1782 r. W Zasadach prawidłowej i starannej administracji, że wszystkie fundamenty już zepsute, a Wenecja jest na skraju zniszczenia. Wenecja staje się coraz bardziej krajem rolniczym, handel na jej terytorium uzależniony jest od stosunkowo skromnej konsumpcji krajowej. Surowce były również drogie, ale płace były niskie, co utrzymywało handel krajowy na niskim poziomie. Również po raz pierwszy handel zbożem w 1764 r. W Wielkim Księstwie Toskaniizostał zwolniony, co stanowiło znaczne ryzyko polityczne i gospodarcze, ale w dłuższej perspektywie ustabilizowało podaż o wiele bardziej udane, Wenecja pozostała na linii państwa papieskiego, które uważało tę gałąź gospodarki bardziej za kwestię administracyjną niż kwestię biznesową. Niewielkie zaufanie do sektora dostaw żywności w bardziej liberalnym porządku gospodarczym. Wenecjanie w żadnym wypadku nie sprzeciwiali się innowacjom, o czym świadczą liczne propozycje ulepszeń technicznych, które znajdują się w archiwach państwowych – takich jak młockarnia 38 . Jednak te innowacje nie zostały zrealizowane z powodu oporu ze strony kraju. Niemniej jednak Wenecja nie pozostała w żaden sposób poza konfliktem, jak w Maghrebie . 1778 operował swoją flotą przed Trypolisem, 1784-87, wybuchła wojna z Tunezją, 1795 z Marokiem, a nawet w październiku 1796 z Algierem. W kampanii włoskiej Napoleon Bonaparte miasto zostało zajęte 14 maja 1797 r. Pokój w Campo Formio przyniósł terytorium Rzeczypospolitej wyjątkiem Francji spada Wyspy Jońskie do Austrii . W ten sposób Wenecja znalazła się na ekonomicznych i politycznych peryferiach Austro-Węgier na prawie 70 lat. Francja i Austria, 1797–1866 Quadri-Moretti, Piazza San Marco (1831), 08 Z inicjatywy inicjowanego przez Napoleona Ala Napoleonica na Placu Świętego Marka kościół został rozebrany w 1807 roku w San Geminiano. Płyta Dionisio Moretti (1790–1834), w: La Piazza di San Marco w Wenecji, descritta da Antonio Quadri e rappresentata w XVI. tavole rilevate ed incise da Dionisio Moretti , Venice 1831, Plate VIII, zatytułowany: Lato di San Gi [!] miniano Qual ‚era nel passato Secolo(strona San Geminiano, jak to było w ubiegłym wieku). W 1797 r. Napoleon zajął Wenecję, która spadła do Austrii od 1798 r. Do końca 1805 r., Po czym wróciła do Francji w 1815 r. W latach 1806–1814 blokada kontynentuuniemożliwiła odrodzenie miasta portowego Wenecja. W 1809 r. Dalmacja i Istria zostały dodane do iliryjskich prowincji Francji, zaś w 1805 r. Wenecja stała się częścią Królestwa Włochnależał. Prywatne bogactwo zostało wykorzystane do sfinansowania wojny, a większość szlachty znalazła niewielkie zatrudnienie w nowych warunkach i została zmuszona do wydania fortuny. W latach 1797–1820 700 z 1100 rodzin patrycjuszy sprzedało swoją własność na kontynencie i pałac w Wenecji. Od jesieni 1813 r. Do wiosny 1814 r. Flota angielska blokowała miasto, powodując upadek gospodarki. W ciągu dwóch dekad populacja miasta spadła ze 150 000 do 100 000. W 1815 r. Miasto splądrowane przez dwie dekady dotarło do Austrii, która 13 grudnia przebudowała brązową kwadrygę w Bazylice św. Marka. Niemniej jednak Wenecja uważała, że ​​polityka na rzecz laguny i gospodarki miejskiej oraz ze szkodą dla sąsiedniego kontynentu zakończyła się nieznaną przynależnością do państwa kontynentalnego. Zostało to wykazane na przykład przez fakt, że Austriacy włączyli lagunę do systemu fortyfikacji dla ochrony zaplecza i pozwolili rzekom Brenta i Sile, które były kierowane przez stulecia, spłynąć z powrotem do laguny. Dlatego na rzecz rolników ziemskich od 1840 r. Akceptowane było zamulanie południowej laguny. Mieli także liczne kanały wypełnione i stworzyli w podwójnym znaczeniu tego słowa połączenie z lądem, budując most. 22 marca 1848 r. Zajął 3000 Arsenał Arsenalotti, sprzymierzony z ludźmi, którzy uzbroili Daniele Manin jako strażnika miasta, i zmusił 3000 Austriaków do wycofania się do Triestu. Następnego dnia ogłoszono Republikę San Marco , która dołączyła do Piemontu-Sardynii, ale wkrótce przegrała. W sierpniu przeprowadzono nową ankietę i Manin przejął rząd. W marcu 1849 r. Został mianowany Prezydentem Republiki. Armia austriacka schwytała Udine, Belluno, Vicenzę, Padwę, 25 000 ludzi za pomocą 150 dział ostrzeliwanych Marghera , Wenecja była głodowana. Skapitulował 23 sierpnia 1849 r. – do tego czasu sama cholera upadła270 osób do ofiary. 30 sierpnia Austriacy przeprowadzili się do miasta. Wenecja straciła status wolnego portu do 1851 r., Warunek oblężenia został zniesiony dopiero w 1854 r. Oprócz rewolucyjnego ducha wolności i anty-austriackiej niechęci przyczyny rewolucji leżały także w sferze gospodarczej. Integracja w państwie terytorialnym i równowaga interesów między grupami społecznymi musiały wyglądać inaczej w zmienionych warunkach po 1814 r. I były napędzane przez inne siły. Austriacka polityka gospodarcza była napędzana interesami fiskalnymi, ponieważ Wiedeń miał nadzieję na zmniejszenie zadłużenia na terytoriach włoskich, które miały zostać wykorzystane do niemal kolonialnego wyzysku. Wysiłki wojskowe Wiednia w walce z Napoleonem wymagały poparcia wszystkich podmiotów, w tym nowych. Ale kiedy austriaccy urzędnicy zaczęli konfiskować własność niewypłacalnych Wenecjan, w większości milczący, czasami otwierają opór wobec surowej polityki fiskalnej nowych mistrzów. Były również ataki na poborców podatków, demonstracje kobiet, a specjalne opłaty wkrótce doprowadziły właścicieli ziemskich do postawy anty Austriackiej. W styczniu 1815 r. Brytyjski konsul w Wenecji oświadczył, że wieś wokół miasta jest niespokojna. Ale wraz z pokojem w 1815 r. I malejącymi opłatami – Francja zebrała 21 milionów lirów z najważniejszej opłaty, podatku od nieruchomości (prediale), Austria tylko 18 milionów lirów w 1825 r. – sytuacja się ustabilizowała. Ponadto w latach 1806–1813 Francuzi zainwestowali nieco ponad 28,5 mln LIT w drogi wodne i drogi, sprawiedliwość i edukację, religię, dobrobyt i zdrowie, zaś w latach 1814–1821 Austriacy zainwestowali prawie 55 mln GBP. 38aNiemniej jednak wprowadzony przez Francję system podatków akcyzowych na wino, mąkę, mięso itp., Który Austriacy porzucili początkowo w 1814 r. Ze względu na ostry opór, doprowadził do ponownego niepokoju i przemytu przy jego ponownym wprowadzeniu. W Wenecji, Weronie, Vicenzy, Treviso, Udine i Rovigo dazio konsumpo murato powstało po dotarciu do murów miejskich lub młynów. Wenecja opierała się jako wolny port, zwłaszcza przeciwko tej opłacie. Na obszarach wiejskich było znacznie trudniej wezwana tam Dazio consumo fuorensezbierać. Pomagał temu fakt, że podatki te nie były pobierane w głównych krajach monarchii. Nawet gdy zostały tam wprowadzone w 1829 r., Były znacznie niższe niż we Włoszech. Z 120 milionów lirów, które Austria wydała na wojsko w 1823 roku, 45 milionów pochodziło z Włoch. Kolejnym punktem spornym było odliczenie podatku repatriacyjnego republiki, które wprowadzili Francuzi. Austriacy nazywali je Podatkiem pracowniczym. W ramach Napoleona wprowadzono go na obszarach wiejskich jako rekompensatę za niskie podatki konsumpcyjne. W 1811 r. Wydano 5,8 lira na osobę dorosłą, z czego 3,2 trafiło do Skarbu Państwa, a pozostała część do gminy. Austriacy obniżyli je w 1814 r. Do 4 lirów, z których jednak 3 trafiły do ​​Skarbu Państwa. Oszczędności zostały więc wykonane prawie całkowicie kosztem społeczności. W 1815 r. Wilgotne skrzynie zmusiły podwyżkę do 5,5 lirów. Często pozbawiona ziemi populacja, często bez możliwości znacznego pozyskania pieniędzy, buntowała się wiele razy, zwłaszcza, że ​​często konfiskowała swoje nieliczne narzędzia, jeśli nie mogła zapłacić. Namiestnikiem Lombardo-Veneto był w latach 1818–1848 arcyksiążę i brat cesarz Franciszek II.Rainer . Wolał zmniejszyć obciążenie burżuazji miejskiej i ludności wiejskiej. Ponadto uważał, że w ten sposób ludność wiejska będzie musiała być droższa i moralnie ulepszona. Dlatego zablokował, nawet jeśli cesarz obiecał w 1818 r., Zniesienie niszczycielskiego systemu podatkowego w kraju. Z drugiej strony politykę tę poparł wenecki magistrat , który zastąpił Senato di Finanza , a także izbę sądową i rząd lombardzki. Tylko Manin zniósł podatek w 1848 r. Summer, Giorgio (1834-1914) - n. 2742 - Scritturale Skryba z klientem, sfotografowana przez Carlo Naya (1816–1882), około 1865 r Polityka wojskowa wprowadzona przez Napoleona miała podobnie negatywny wpływ na zubożałą ludność wiejską. Eugene Beauharnais , namiestnik we Włoszech, oszacował w 1810 r., Że liczba dezerterów wynosiła 40 000; Z 27 000 mężczyzn wtłoczonych do Wielkiej Armii rosyjskiej kampanii powróciło tylko 1000. 38b Austria początkowo rekrutowała mężczyzn na cztery lata służby wojskowej, począwszy od 1818 r. Na osiem. Bogaci ludzie mogli kupić się za darmo i zapewnić odpowiedni zastępca, w tym rybaków, żeglarzy i Arsenalotti, a wszyscy ci, którzy wykonywali obowiązki w marynarce wojennej, byli zwolnieni ze służby wojskowej. Maksymalny wiek rekrutów wynosił 24 lata. Wielu młodych mężczyzn, którzy byli niezbędni do przeżycia farmy, również mogło zostać uwolnionych. Od 1806 r. Wenecja reprezentowała jedną z czterech dzielnic floty, w tym Triest, Zara i Fiume. Z kolei Wenecja obejmowała samo miasto i Chioggię. Dwóch sindachi miało za zadanie prowadzić listę mężczyzn w wieku od 18 do 45 lat, którzy byli ważni dla przemysłu morskiego. W przypadku misji zostali skonfiskowani tylko tak długo, jak było to konieczne, a przy 20 krzyżach dziennie otrzymywali znacznie wyższe wynagrodzenie niż w armii krajowej. Niemniej Wenecjanie oparli się w 1821 r. Przeciwko rekrutacji, którą można było egzekwować w Chioggii i Pellestrinie tylko przy pomocy armii. Wiedeń próbuje wzmocnić swoje włoskie terytoria. Celem tego była rozbudowa szlaków komunikacyjnych, tj. Dróg, a następnie połączeń kolejowych. Na przykład w 1842 r. Kolej między Wenecją a Mediolanem dotarła do Mestre, a wraz z budową mostu do Wenecji dotarła także do tego miasta po zachodniej stronie. Tytułowy kościół Santa Lucia w 1861 r. Musiał ustąpić miejsca budowie stacji lokalnej. Królestwo Włoch W wyniku klęski Austrii przeciwko Prusom w wojnie 1866 r. , W której nowo założone w 1861 r. Królestwo Włoch było sojusznikiem Prus, Wenecja przybyła do Włoch, zgodnie z pokojem w Wiedniu z 3 października 1866 r. Pierwszym burmistrzem był Giobatta Giustinian , który walczył z rządem Austrii. Nowo powstały pierwsze huty szkła, zwłaszcza Salviati & C. Pod jego następcą Giuseppe Giovanelli (1868–75) plany budowy Strada Nova, szerokiej ulicy w Cannaregio, opracowanej w następnych dziesięcioleciach, powstały organizacje kulturalne, liczne pałace zakupione przez społeczność i zmodernizował obiekty portowe. Uprzemysłowienie, turystyka, I wojna światowa W północnych Włoszech doszło do stagnacji społecznej i długiego kryzysu gospodarczego. Do 1890 r. 1,4 miliona ludzi wyemigrowało z samej Wenecji Euganejskiej. Burmistrz Dante Di Serego Alighieri (1879–1881 i 1883–1888) wprowadził motoryzację transportu publicznego, wprowadzając vaporetti . Stworzył 684 mieszkania socjalne dla 4000 mieszkańców, ale warunki życia pozostały katastrofalne. Cholera szalała w 1873 i 1886 r., Ponownie w 1911 r. Liczba odwiedzających Wenecję wzrosła z 50 000 rocznie do 160 000 w latach 1850–1883. Turystyka stała się niezwykle ważnym czynnikiem ekonomicznym. Pompeo Molmenti (1852–1928) pisał przeciwko zniszczeniu miasta, napełnieniu kanałów, rozbiórce domów, Burmistrz Riccardo Selvatico (1890–1895) zauważył wzmożone wysiłki związane z uprzemysłowieniem oraz budowę nowych i niedrogich mieszkań. Jego następca Filippo Grimani (1895–1919) kontynuował ten wysiłek jako przywódca konserwatywnego rządu, poszerzając obszar miejski gminy. Objawem całkowitej zmiany warunków życia i produkcji było zamknięcie ostatniej soli fizjologicznej w 1907 r. (San Felice pod Burano). W 1917 r. Otwarto port w Margherze , co wzmocniło podział pracy między lagunową dzielnicą przemysłową a starówką, która opierała się głównie na turystyce. 39c Podczas pierwszej wojny światowej stowarzyszenia austriackie dwukrotnie zaatakowały Wenecję z powietrza. Faszyzm, II wojna światowa, anihilacja społeczności żydowskiej W faszyści próbowali w Wenecji przemysłowej metropolii i uczynić go obok Genui najważniejszego portu we Włoszech. W tym celu rozszerzyli granice miasta daleko na stały ląd (Wielka Wenecja). Od 1926 r. Kompleks przemysłowy Mestre-Marghera należał do Wenecji, trzy lata później most samochodowy z garażem parkingowym (Piazzale Roma), dworzec kolejowy i zbudowano sztuczne wyspy, takie jak Tronchetto . Nie uwzględniono lokalnych tradycji budowlanych. Burmistrzowie nie nosili już oficjalnego tytułu Sindaco, lecz ponownie średniowieczny tytuł Podestà, Od 1938 r. Prawa rasowe wyparły żydowskich mieszkańców z większości urzędów. 10 czerwca 1940 r. Włochy weszły do ​​wojny. Kilka miesięcy po obaleniu Mussoliniego 25 lipca 1943 r. Rzesza Niemiecka i Narodowi Socjaliści również przejęli władzę w Wenecji 11 września , pozostawiając 246 członków społeczności żydowskiej, która niegdyś liczyła 2000 członków, aby zostali deportowani do obozów zagłady . Reszta uciekła lub znalazła schronienie u przyjaciół. Większość Wenecjan odrzuciła odrodzony faszystowski rząd, Republikę Salòz. Przed upadkiem Mussolini partia w Wenecji nadal liczyła 88 684 członków, w styczniu 1944 r. Było to tylko 4140. 26 lipca 1944 r. Bomba zniszczyła Ca ‚Giustiinian, siedzibę niemieckiego dowództwa wojskowego. Później stał się częścią hotelu Bauer Grünwald. Powojenne koalicje, powodzie, katastrofy ekologiczne W latach 1945–1946 burmistrz ruchu oporu Giovanni Ponti był burmistrzem, a następnie komunistą i partyzantem Giobatta GianquintoPotem nastąpiła seria centroprawicowych rządów, które zostały zastąpione przez socjalistów w połowie lat siedemdziesiątych. Aż do lat 70. XX w. Polityka przemysłowa miała pierwszeństwo, przekształcając lagunę w kokon, który był coraz bardziej narażony na niszczycielskie powodzie z powodu poszerzonych przejść do Morza Adriatyckiego i zniszczenia równowagi ekologicznej, jak w 1966 r. Jednocześnie liczba ludności maleje Stare Miasto do dziś starzeje się. W 1979 r., Po porażce w 1886 r., Podjęli próbę przebudowy karnawału, aby przynieść pieniądze i pracę. Ale festiwal zamienił się w spektakl turystyczny i fotograficzny. W 1982 r. Było 60 000 odwiedzających, w 1994 500 000, w 2002 już 800 000 ludzi nękało mieszkańców małego miasteczka. Za burmistrza Massimo Cacciari (1993-2000 i 2005-2010) rząd subsydiował remont domów, opracował projekty ochrony przed powodzią, oczyścił wszystkie kanały i starał się przenieść instytucje europejskie do Wenecji. Rozbudowa uniwersytetu przyczyniła się również do pewnego odmłodzenia ludności. literatura Fischer; żaglami są Bragozzi, Carlo Naya Ogromny zakres tematyczny i ponad tysiąc lat, które obejmują historię gospodarczą Wenecji , pozwalają tylko na kilka akcentów. Podstawowe cechy wkładu oparte są na pracach Roberto Cessi , Giorgio Cracco, John Day, Peter Spufford, Frederic C. Lane , Reinhold C. Mueller i Gino Luzzatto , a także Gerhard Rösch , Freddy Thiriet i Ugo Tucci – z wieloma szczegółami pochodzą z następujących prac. Istnieją również własne opracowania. Z jednej strony bibliografia usiłuje nakreślić szeroki zakres tematów i przypisać im najważniejsze, tam gdzie to możliwe, prace w języku niemieckim, z drugiej strony, aby w jak największym stopniu poprawić szybkie rozpoznawanie zadania, na przykład pogrubioną czcionką. Obejmuje to również, jeśli to możliwe, link do postów dostępnych cyfrowo.

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

وسام فرسان المسيح الفقراء ومعبد سليمان (باللاتينية

JAK ZROBIĆ BIOBENZYNĘ AVGAS100LL DO SAMOLOTU Z DZIEGCIA