Koronawirus. Ruszyła rządowa strona z danymi o COVID-19. Seria niedoróbek
TOMASZ MOLGA1 godzinę temu
Koronawirus. Ruszyła rządowa strona z danymi o COVID-19. Seria niedoróbek
Lawinę krytyki ekspertów wywołała publikacja rządowej strony na temat statystyk o epidemii koronawirusa w Polsce. Brakuje kluczowych danych, które dotąd podawały powiatowe sanepidy. Na mapie Polski nie narysowano Mierzei Wiślanej oraz terenu gminy Bogatynia (dolnośląskim).
Koronawirus w Polsce. Rządy serwis o zakażeniach ma luki i błędy. Minister zdrowia Adam Niedzielski postanowił scentralizować podawanie danych
Koronawirus w Polsce. Rządy serwis o zakażeniach ma luki i błędy. Minister zdrowia Adam Niedzielski postanowił scentralizować podawanie danych (East News)
Minister Zdrowia Adam Niedzielski we wtorek wieczorem pochwalił się uruchomieniem rządowej strony z danymi na temat epidemii koronawirusa. Już w ciągu kilku godzin eksperci i komentarzy znaleźli w serwisie wiele błędów i niedoróbek.
Okazuje się, że już pierwsze dane publikowane za dzień 24 listopada zawierają luki. Tego dnia Ministerstwo Zdrowia poinformowało o 10 139 zakażeniach. Nie zgadza się suma tych przypadków rozpisana na poszczególne województwa i powiaty. Zabrakło informacji, gdzie wystąpiły 227 przypadki zakażeń z tego dnia.
Jak wyjaśniło MZ, dane zostały wprowadzone do systemu "bez wskazania adresu i później zostaną uzupełnione przez inspekcję sanitarną". Ta sytuacja powtórzyła się również w środę. Na 15 362 nowych przypadków zakażeń 103 nie ma adresu.
Również jeden z podstawowych parametrów epidemii, czyli łączna suma zakażeń w Polsce (przekroczyliśmy 924 tys.) jest informacją niepewną. Ta liczba będzie "korygowana na bieżąco" przez laboratoria - zapowiada ministerstwo.
- Czyli już pierwszego dnia mamy braki i zapowiedź poprawek. Przy takiej metodologii, trudno będzie zapanować nad przejrzystością tych informacji - komentuje Piotr Tarnowski, analityk danych o epidemii, który opracowywał mapy o sytuacji w powiatach i województwach.
Tarnowski podkreśla, że rządowy serwis powstał późno, bo w óśmym miesiącu epidemii, a nie posiada danych z poprzednich miesięcy i tygodni. To uniemożliwia dalsze analizy trendów epidemii koronawirusa w Polsce.
Ministerstwo Zdrowia zapowiedziało, że dane historyczne uzupełni później.
Koronawirus. Już nie sprawdzisz, ilu zakażonych jest w sąsiedztwie
Dotąd szczegółowe informacje publikowały powiatowe stacje sanitarno-epidemiologiczne, za nimi zaś wojewódzkie sanepidy. Od 24 listopada nie mogą już publikować żadnych danych ze swoich regionów. To decyzja Ministerstwa Zdrowia oraz Głównego Inspektoratu Sanitarnego, które scentralizowały podawanie danych.
W nieoficjalnych rozmowach pracownicy sanepidu skarżą się na cenzurę i kneblowanie ust, bo właśnie dane lokalne cieszyły się dużym zainteresowaniem. - Zajmowałam się danymi przez 8 miesięcy, często kończąc pracę o godzinie 21. Cały zespół sprawdzał dane o testach, głównych ogniskach, hospitalizacje, zgony. Z tego wynikał jaki obraz tej epidemii. Bez podania powodu zostałam odsunięta - zwierza się pracownica jednego z sanepidów.
Publikacje swoich lokalnych raportów wstrzymali starostowie. - W naszym serwisie publikowaliśmy dane o liczbie zakażeń, zgonów, hospitalizacji w rozbiciu na poszczególne gminy. Była to niezwykle przydatna informacja dla mieszkańców, którzy codziennie sprawdzali, gdzie jest bezpiecznie, gdzie są ogniska i na tej podstawie wybierali kierunek weekendowego wyjazdu - mówi WP Jerzy Zabawa, rzecznik prasowy starostwa powiatowego w Tarnowie.
Podaje przykład, że w środę rano jedyną informacją o koronawirusie dla Tarnowian była ogólna liczba zakażeń dla woj. małopolskiego. - Miałem wiele telefonów z pytaniami dlaczego musieliśmy zdjąć naszą tabelkę. To się nie podoba mieszkańcom - dodaje.
Koronawirus. Burza wokół Stadionu Narodowego. Emocjonalny apel Pawła Kukiza do Polaków
Koronawirus. Burza wokół Stadionu Narodowego. Emocjonalny apel Pawła Kukiza do Polaków
auto00:04 / 01:53
Sprawę zakazu publikacji danych przez lokalne sanepidy skrytykował rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar. "Informacja sanepidu o liczbie zakażeń w danym powiecie (województwie) stanowi bowiem informację publiczną" - czytamy w stanowisku Rzecznika Praw Obywatelskich.
Dodajmy, że graficy pracujący dla ministerstwa na głównej mapie Polski nie narysowali Mierzei Wiślanej oraz obszaru liczącej 23,4 tys. mieszkańców gminy Bogatynia - to teren na samym krańcu południowo-zachodniej Polski. Od razu wytknęli to ministerstwu obrażeni mieszkańcy tych regionów.
Mierzeja i Bogatynia pojawiają się dopiero na mapach powiatowej Polski. Jednak i w tej mapie pojawił się błąd. W momencie, kiedy minister poinformował o uruchomieniu serwisu, białą plamą bez żadnych danych był powiat namysłowski (woj. opolskie).
Ofiary epidemii. Burza o choroby współistniejące
Z kolei lekarze, a wśród nich dr Paweł Grzesiowski zwrócili uwagę nieprawdziwy i wprowadzający w błąd tytuł rubryki o zgonach związanych z epidemią. W rządowym serwisie brzmi on "przypadki śmiertelne w wyniku chorób współistniejących".
Dotychczas mówiono o osobach zmarłych na COVID-19 w związku z chorobami współistniejącymi. Na niewydolność oddechową umierają pacjenci z osłabioną odpornością po chemioterapii i nowotworze. To istotna różnica. Jak dotąd tylko tzw. "koronasceptycy" twierdzili, że sam COVID nie zabija, a jedynie pogarsza stan pacjentów z nadciśnieniem, cukrzycą, rakiem.
Był błąd, a teraz już błędów nie będzie
Przypomnijmy, że decyzję o scentralizowanym podawaniu danych przez Ministerstwo Zdrowia podjęto po aferze ze zgubieniem w raportach 22,5 tys. przypadków zakażeń. Zaniżone statystyki podawano na początku listopada, gdy padały rekordy zakażeń. Jak informowaliśmy, prawdziwy rekord zakażeń w Polsce wyniósł 30,4 tys.
Błąd wychwycił 19-letni analityk Michał Rogalski, który prowadził własną bazę danych na podstawie m.in informacji z powiatowych stacji sanitarno-epidemiologicznych. Z jego arkusza korzystali m.in. naukowcy opracowujący prognozy epidemii dla Polski.
Minister Adam Niedzielski najpierw uznał, że nie problemu z transparentnością systemu informowania o zakażeniach, skoro 19-latek może pozyskać dane z lokalnych sanepidów. Potem potwierdzono błąd w danych MZ. Następnie ogłoszono zakaz publikacji szczegółowych raportów przez sanepidy.
Zaprezentowany przez ministerstwo serwis nie wytrzymuje porównania ze stronami innych europejskich krajów w szczególności Norwegii, Szwajcarii, czy Austrii
Komentarze
Prześlij komentarz